To byl ranek mglisty, taki pierwszy prawdziwie mglisty tej jesieni, trzeba było siły woli by wymotać się z ciepłej pościeli i pomaszerować do Lasku Kabackiego , była siodma rano... wszystko było za delikatną mleczną zasłoną.
Zaraz za budynkami, jakieś 100 m od mego mieszkania zaczyna się wioska, albo to co było wioską i jeszcze trochę jest, mimo, że to już Warszawa. Jest tutaj kilka drewnianych krzyży, starych, z pierwszej połowy 19 wieku , tzn. były wiekowe, ostatnio jednak uparto się je zastąpić nowymi, pięknie postarzałe drewno zastąpiono wypolerowanym, pomalowanym farbą, nowym. Ten, pierwotnie z 1878 roku, stoi obok bardzo starej wierzby,
Amaneció con neblina, fue el primer día con neblina densa que anunciaba la llegada del otoño. Ni modo, tuve que levantarme de la cama calentica para no perder este espectáculo.
Todo parecía envuelto en una delicada cortina blanquecina.
Al salir de la casa, en pocos metros se encuentran los terrenos de lo que fue una aldea y todavía queda mucho de este aire aldeano, aún cuando ya forman parte de la ciudad de Varsovia.
Aquí quedan algunos viejos crucifijos, datan de las mitades del siglo XIX, pero últimamente fueron sustituidos por unos nuevos. Este , ocupó el lugar del otro puesto aquí en el año 1878, el viejo que mostraba los achaques del tiempo, fue mucho mas bonito. Al lado se encuentra un sauce, estoy segura que recuerda aquellos tiempos.
Potem zaczynają się pola, które były kiedyś polami, jeszcze czasem sieje się tutaj zboże.
Siguen los campos de siembra, cada vez menos cultivados.
i za chwilę już jestem przy lesie, którego oficjalna nazwa to Rezerwat Przyrody Las Kabacki im. Stefana Starzyńskiego, Kiedyś były to tereny Sobieskich, Potockich, Lubomirskich, Branickich, w 1938 roku zostały zakupione przez zarząd miasta Warszawy, taką decyzję podjął Stefan Starzyński stąd nazwa rezerwatu.
Pójść w lewo?
Me acerque a la entrada del Bosque Kabaty declarado como reserva forestal y por lo tanto protegido.. En el pasado formaba parte de las propiedades de famosas familias aristocráticas de Polonia, de los: Sobieski, Lubomirski, Potocki, Branicki, en el año 1938 fue adquirido por el gobierno de la ciudad de Varsovia liderado por su presidente Stefan Starzynski , hoy el bosque lleva su nombre. Stefan Starzynski perdió la vida durante la segunda guerra mundial , se supone que fue fusilado por los agresores alemanes, sin embargo los detalles de su ejecución hasta hoy no están claros.
Por donde ir? ....a la izquierda?
czy w prawo?
A la derecha?
a może wprost?
Seguir derecho?
Wybrałam dróżkę w prawo, wzdłuż północnego krańca lasu.
Elegí el sendero a la derecha que bordea el bosque por el lado norte.
Ten krzyż jeszcze niedawno bardzo stary teraz jest jak spod igły...ciekawe co zrobiono z naznaczonym czasem, pięknym drewnem. takie drewno z chęcią bym przygarnęła.
El crucifijo de este lugar hace poco enseñaba su cara añeja pero desapareció y en su puesto apareció uno totalmente nuevo...me gustaba mucho mas el otro.
Dalej jest Warszawa i jej bloki...właściciele psów uwielbiają tutaj wyprowadzać swoje zwierzaki.
Mas allá comienzan calles y los edificios de Varsovia, los campos cercanos al bosque son muy apreciados por los propietarios de los perros .
Jeszcze jedna alejka prowadząca w głąb lasu.
Otro sendero mas hacia las entrañas del bosque.
A ja dalej idę jego krańcem. na prawo, za wysokim murem znajdują się instalacje metra warszawskiego, siedziba operatora, budynki warsztatowo- techniczne.
Sigo bordeando el bosque.
Wracam inną ścieżką, gdzie jest taki śliczny lasek brzozowy.
Regreso por un caminito diferente, al lado de un lindo bosque de los abedules.
Comienzan las calles a la ciudad.
i ciągle zamglone budynki, ten jest mój, ze świeżo odnowioną elewacją.
Los edificios siguen sumergidos en la neblina.Aqui es donde vivo.
a w domu za oknem zaczęła się inwazja mazurków...
Detras de las ventanas de mi apartamento me sorprende una invasión de los gorriones molineros
un carbonero
y la urraca
Zdjęcia trochę zamglone, okna po pracach elewacyjnych jeszcze nie umyłam.
Las fotos son un poco borrosas, es la ventana algo sucia,
Kilka dni później powtórzyłam spacer, ranek słoneczny i bezmgielny.
Repetí el paseo unos días después. Esta vez sol y sin neblina
Lasek brzozowy w słońcu.
El bosque de los abedules ilumindo, sin la nieblina .
Ktoś się przygotował na halloween.
Alguien preparó su halloween.
Ranek, pierwszego listopada i znowu mgła.
El primero de noviembre y nuevamente el nublado, lindo amanecer.
Już kończy się piękna jesień, nie wiem czy listopadowe szarości zmobilizują mnie do porannych spacerów. Ale...na bezlistnych drzewach łatwiej wypatrzyć ptaki, więc kto wie?
Pero termina el otoño colorido, comienza noviembre y el tiempo gris, lluvioso y triste. será díficil salir de paseo..pero... pensando lo bien ...en los árboles sin hojas será mas fácil la observación de los pájaros.
Pozdrawiam y saludos
Pięknie, kiedyś mgła mnie mobilizowała do spaceru.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się lasek brzozowy i puchata nawłoć. Mazurki to takie wdzięczne ptaszki, do nas na osiedla nie przylatują, wróbelki też nie wróciły, czasem pokaże się sikorka. Elegantki sroki są.
Krzyży szkoda, chyba lepiej zakonserwować stare drewno.
Kiedys?
Usuńmgla mnie na ogol bardziej mobilizuje niz slonce. Moze dlatego, ze w Wenezueli slonce prawie zawsze bywa a mgla zdarzala sie bardzo rzadko. Tylko w Andach byla czesciej i to mnie wprowadzalo w stan euforii, lecialam zapalic w kominku i napawalam sie chodzac po ogrodzie.
Laski brzozowe maja niewatpliwy urok, a te teraz ugory wokol lasku kabackiego porastaja brzozami ochoczo.
Sroki, takie popularne w Polsce, nie zwracamy na nie uwagi, a one rzeczywisce sa wielkimi elegantkami, zwrocila mi na ten ich aspekt moja kolezanka Wenezuelka, kiedy przyjechala do Warszawy, zwrocila na te ptaszyska uwaga wlasnie przez ich elegancje...wtedy i ja sie na nie w ten sposon popatrzylam.
Drewno starych krzyzy bylo tak przez nature zakonserwowane, ze spokojnie moglo przetrwac jeszcze 200 lat, Ci ktorzy krzyze zastapili nowymi wykazali sie jakas mania i brakiem smaku.
Pozdrawiam serdecznie!
To będzie zbiórka miłośników mgieł, bo ja też je lubię. Maja w sobie tajemnicę. Dobrze mieć w pobliżu tereny spacerowe, też je mam. Są to nadrzeczne krzaczory ale i pusty deptak na wale i park też. Mnie się marzy polna ścieżka i pustki wokoło.
OdpowiedzUsuńMilosniczki mgiel! ale ladnie zabrzmialo!TAk...to duzy przywilej miec blisko takie tereny naturalnej zieleni. Ja sobie to bardzo chwale. Kiedy potrzebuje sie wyciszyc biegne w las. Ale nie tylko wtedy. Mam jeszcze sciezke w dol skarpy ursynowskiej, tam juz jest praktycznie zupelnie bezludnie, az czsem jakos tak dziwnie. Bede musiala tam pojsc i zrobic zdjecia.
UsuńPozdrawiam
Ptaszki głodne przyfruwają i w nieumyte Grażynki okno zaglądają...
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
I ciagle sa nieumyte...nie wiem dlaczego. Moze dlatego, ze dopiero niedawni robotnicy sobie poszli wiec ciagle jeszcze w glowie mam...nie warto bo zabrudza. Ale Boze Narodzenie sie zbliza wiec pewnie sie zabiore do roboty.
UsuńJa nie miałam remontu i okien długo nie myłam, bo ani chęci ani sił nie miałam. Kiedyś brudne okna spędzałyby mi sen z powiek, dzisiaj już nie. Zestarzałam się!
UsuńWydaje mi sie, ze taki stosunek do mycia okien przychodzi z wiekiem i wcale mi sie nie wydaje,ze jest to tragedia. Jedynie ptaszki z oknem zmusza mnie do ich wypolerowania, ale chmara mazurkow gdzies sie zapodziala wiec nic z mycia nie bedzie.
UsuńJesień na Twoich zdjęciach jak w piosence "To jesień pędzlem malowała,złote farby od lata dostała,
OdpowiedzUsuńw deszczu je mieszała,z wiatrem je suszyła,z mgłą je rozwiesiła".
Piękna wierzba rosochata, lasek brzozowy, złociste klony lub buki, mgły nad polami. Spacerowi towarzyszył na pewno szelest liści pod nogami.
U Ciebie inwazja mazurków za oknem a u mnie gdy zaświeci słońce inwazja biedronek azjatyckich brr.Myślałam że wróble i mazurki to te same ptaszki. Ale myliłam się .Poczytałam i choć praktycznie nie widać żadnych różnic między mazurkiem a wróblem to są to dwa rożne urocze ptaszki.
Pozdrawiam serdecznie.
Piekne slowa tej piosenki! nie znam jej.
UsuńInwazja biedronek azjatyckich" slyszalam o niej, na szczescie w Warszawie jej chyba nie ma. Za to mazurki bardzo pozadane są w roli inwazorów. Niestety polecialy gdzies indziej zdobywac tereny. MAzurki sa bardzp podobne do wrobli, znaczaca roznica to policzki, mazurki maja ciemną plame na policzkach. Wroble nie maja tej plamki.
Pozdrawiam tez serdecznie!
Niby te same widoki, a inne; inaczej w słońcu, bardziej kolorowo i wyraziście, inaczej w mgle, a za chwilę będzie łyso na drzewach, trochę szkoda, ale za to będzie można robić szur-szur w liściach; e, tam, okna nieumyte, jak tyle ciekawszych rzeczy na świecie, choć gdy spojrzałam w swoje ... muszki owocówki zostawiły tam tysięczne ślady:-) u nas mnóstwo drozdowatych, ogałacają głogi z owoców, a także resztki winogron, żerują w trawie, ale ogólnie spokój w przyrodzie; czyli ładnie Ci się mieszka w W-wie, blisko las, tereny spacerowe, a nawet klimaty wiejskie:-) stare drewno ma swoich amatorów, jest w cenie, może stary krzyż wyląduje jako belka na kominku albo gdzieś w ogrodzie, a może spotka go lepszy los i tylko zmieni miejsce, gdzieś go przeniosą; tylko po co w ogóle ruszali ? komuś obrodziły dynie, mnie na 4 krzaki urosły tylko 2 sztuki, ale dla nas zupełnie wystarczająco; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMArio! do okien pewnie sie zabiore przed Bozym Narodzeniem, chyba, ze tak jak pisalam , ptaki mnie do tego zmuszą, uwielbiam na nie patrzec siedząc przy oknie.
UsuńLyso juz niestety sie robi, ale tak jak pisalam, to pewnie spowoduje,ze bede wychodzila do lasu by upolowac aparatem fotograficznym ptaszki bardziej widoczne na bezlistnych galeziach.
JAk kupilismy mieszkanie a bylo to w 2001 roku, nasz budynek byl ostatnim przed polamu kabackimi, teraz jest jeszcze w strone lasu trzy bloki ..potem juz pola i las. LAs jest rezerwatem wiec tam nie pozwola na dalszą wedrowke miasta . Te dynie byly na prywatnym terenie, tuz przy lesie, dawnym polu, w czasie pandemii, wlasciciel ogrodzil teren i zorganizowal cos w rodzaju przedszkola pod chmurka, widac, dzieciaki na halloween tam sie bawily.
Pozdrawiam tez gorąco!
Jak dobrze, że masz tak blisko ten fajowski lasek i masz rację, ptaki najlepiej fotografuje się na bezlistnych drzewach. Niech cię więc ta ptaszkowa zachęta wyciąga z domu i w listopadzie, to dla zdrowotności, w ten niełatwy czas trzeba chwytać choćby i okruchy radości aby nas nie zjadła deprecha!
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj także zebrałam się w sobie i wyszłam po optymizm, znalazłam, a nie wychodziłam już 4 dni.
Też lubię laski brzozowe i mgły.
Pięknie odmalowali wam domek, a co z twoim ogródkiem, naprawili to co zniszczyli?
Mazurki od wróbli, nauczyłam się odróżniać dopiero jakiś czas temu i stwierdzam, że we Wrocławiu są wróble.
Jeśli chodzi o sroki to mnie od zawsze podobała się właśnie ich elegancja. Od czasu do czasu obdziobują tynk na kamienicy naprzeciwko. A jak byłam w sanatorium w Świnoujściu, to na obrośniętymi krzewami wydmach, z daleka od ludzkich tłumów, widziałam ich całą chmarę, siedziały sobie na tych krzewach.
TAk elewacje jest ladna, a moj ogrodek zniszczony dosc dobrze, robilam awanture, ale niewiele to pomoglo, mowili cos o jego doprowadzaniu do poprzedniego wygladu..ale ich przepedzilam, sama sobie poradze, chcialam by sobie juz z moich oczu poszli. Zmienili mi tylko parapet zewnetrzny, ktory poplamili tynkiem. Na wiosne zrobie znowu tam porzadek, dwie hortensje zdaje sie przezyly...
UsuńMazurki maja ciemna plame na policzkach.i to ulatwia ich rozrozniane od wrobelkow.
To już ta bardziej zaawansowana jesień, ale taką też lubię. Piękne zdjęcia i lasu i ptaków. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak, jesien wkracza w okres mniej atrakcyjny. Teraz czekac wiosny chyba, ze bedziemy mieli jeszcze piekna, biala zime...ale w tym wypadku jestem sceptyczka. Pozdrawiam rowniez i miej sie zdrowo.
UsuńJuż trzeci raz przeglądam Twoje fotografie i zachwycam się jesienią. Ślicznie masz w okolicy. A ptaszki jak malowane.
OdpowiedzUsuńPtaszki mnie opuscily , niestety. Jesien tez traci na barwach, zaczyna sie mniej atrakcyjna pora roku, czyli oby do wiosny, A na wiosne moze juz pandemii nie bedzie...
UsuńŚwietna miejscówka :)
OdpowiedzUsuńU mnie na wsi starym krzyżem proboszcz palił w kotłowni.
No widzisz, a ja chcialabym takie stare drewno, przydaloby mi sie do domu albo do mego miniogrodka. Szkoda palic takie dzielo sztuki wyzlobione przez sily natury.
UsuńMiejscowka? a no może :)
Jak to palił w kotłowni?
UsuńPiękna jesień, takiej jesieni już coraz mniej bo drzewa gołe ale za to chodniki wyściełane liśćmi.
OdpowiedzUsuńMgliste kadry bardzo tajemnicze. Uwielbiam mgłę i dobrze znam siłę przyciągania jaką ma ciepłe łóżko w szare dni. Ale naprawdę warto zmobilizować wszystkie chęci i siły.
To wielkie szczęście mieć tereny spacerowe blisko domu, zwłaszcza teraz kiedy coraz trudniej utrzymać psychiczny pion i odciąć się od tego co się dzieje. A na spacerze, wśród lasów, łąk i pól jakoś tak łatwiej uwierzyć, że wszystko jest w porządku.
Życzę Ci wielu takich jesiennych spacerów.
Jestes nastepna milosniczka mgielna! A to cieple lozko rzeczywiscie jest trudne do opuszczenia, dzisiaj bylo slonce chcialam wygrzebac sie z poscieli ale zanim lozeczko opuscilam to ponownie zasnelam, a lubie wychodzic z domu tylko rano. Wiec nie wyszlam. A wlasnie to utrzymanie psychicznego pionu jest bardzo wazne. Czekają nas jeszcze dlugie ograniczenia przemieszczania sie..eh...Pozdrawiam
UsuńPodziwiam Cię za te poranne spacery:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziekuje Reniu, takie spacery teraz bardzo duzo dla mnie znacza. Pozdrawiam
UsuńPiękne spacery w różnych warunkach. Ten lasek brzozowy zauroczył mnie, kocham brzozy. Całe życie marzyłam o domku w takim lasku, na marzeniach skończyłam. A ta ilość mazurków jest budująca. Nawet ciekawa bryła Twojego bloku. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze mam tak blisko miejsce na spacer w przeinteresujacym dla mnie otoczeniu, latwiej zniesc zamkniecie z powodu epidemii, wychodze wczesnie rano, praktycznie nie ma nikogo na trasie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńTodo se ve precioso, estos paseos me encantan. Tengo ganas de conocer Polonia. Besos.
OdpowiedzUsuńQue desaparezca la pandemia, entonces el viaje sera muy real. Besito
UsuńTak, coraz częściej zdarzają sie mgliste poranki albo i całe dnie. Ale są i słoneczne chwile, wśród których przebłyskują kolory nieopadłych jeszcze na drzewach liści albo trawek na łace.I masz rację, coraz więcej ptaków zlatuje się na żerowanie. Pewnie już wkrótce zrobi sie duzo chłodniej a one to czują.
OdpowiedzUsuńDziekuję za pełną uroku przechadzke po lesie kabackim i pozdrawiam Cie serdecznie, Grażynko!:-)*
Ciesze sie,ze wrocilas do nas, blogerek!!!
UsuńWlasnie wrocilam z lasku, wyszlam bo ranek obiecywal slonce i tak sie stalo, Bylo bardzo przyjemnie i duzo takich jak ja spragnionych spacerow wiec odwazylam sie wejsc w busz lesny i nacieszyc sie odchodzaca zlota jesienia. Troche ptaszkow bylo, najpiekniejsza byla sojka ale nie wzielam teleobiektywu, szkoda. Miala jakas zdobycz w dziobie i bardzo sie denerwowala. Piorka na czubku glowy postawila wiec miala bardzo fotogeniczny czub, Pozdrawiam Was wszystkich
Piękne widoki - zamglony las i ptaszki. Brzózki najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńChyba trzeba przyzwyczaić się już do porannej mgły. A niedługo też zaczną się poranne przymrozki.
Do mgly to ja chetnie sie przyzwyczajam, gorzej z reszta jesiennej aury, tej nie nalezacej do zlotej. Przymrozki..ok..a ja czekam na piekna biala zime. Pozdrawiam niezmiennie cala przesympatyczna rodzine!
UsuńOooo nowa elewacja :) Las w słońcu pięknięjszy, pozdrowienia także od mamy Zosi :)
OdpowiedzUsuńNowa elewacja, remont trwal caly rok i jeszcze jest czesc pod rusztowaniami...moj ogrodek gdzie Zosia lubila przysiadywac kiedy oddawala sie ulubionej czynnosci zapalania papieroska..wiec ten ogrodek wyglada jak pobojowisko, ziemia jak klepisko. Ale kiedy Zosia zawita do nas to obiecuje, ze znowu bedzie pieknie ona usiadzie do kawy bo mam nadzieje, ze dbajac o zdrowie rzuci palenie. Sciskam serdecznie
UsuńGrażyna wejdź w ten link i popatrz na kawki: https://e-bliskoprzyrody.pl/krukowate/
OdpowiedzUsuńKawka – odmiana leucystyczna, widziałaś taką. Dzisiaj sobie taka łaziła po naszym podwórku, pierwszy raz taką widziałam, a nie miałam aparatu, bo wracałam z zakupów. W niedzielę wezmę aparat i poszukam na podwórku, może będzie.
Zdarzylo mi sie takie kawki widziec, bylam zdziwiona tymi bialymi plamkami, myslalam,ze to taki ich etap w upierzeniu...a to niedobory melaniny, takie czesciowe albinoski, czyli zmiany genetyczne? zwroce teraz uwage na nie. Dzieki
UsuńMasz rację, Grażynko ,że niedługo skończy się nasza piękna jesień. Zostaną tylko zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim postą zawsze coś poznam nowego. Dzisiaj widząc te małe szaro-bure ptaszki byłam pewna, że to wróbelki. Całe życie człowiek się uczy, doczytałam, że to ta ciemna plamka na jasnym policzki jest widoczną różnicą. Pozdrawiam serdecznie:))
Pokazujesz sie i znikasz z blogosfery..jestes wiec zostan. Dziekuje za wizyte i pamietaj, ze nazurki maja policzek z ciemna plamka...wrobelki nie maja tej ozdoby. sciskam serdecznie
Usuń