Na trzy dni przed wylotem na Maltę, hasając po Lasku Kabackim, nadłamałam sobie prawe ramię....zostalo ono unieruchomione, niestety.., zakaz jakiegokolwiek nim ruchu został dobitnie wydany i zaczęły się moje wątpliwości...lecieć nie lecieć...jednak lecieć, bo przecież nie rękami przemierza się szlaki turystyczne! Arte, mój towarzysz podróży obiecała, że pomoże. Pomogła, wróciłam cała i chyba bez konsekwencji dla mojej kończyny górnej.Jeszcze przed wylotem ćwiczyłam robienie zdjęc lewą ręką. A oto tego wyniki...
Zaraz po wylądowaniu , już z hotelu pobiegłyśmy na pobliskie wybrzeże...późno popołudniowa niebieskość dała nam przedsmak wdzięków tej wyspy.
Tres dias antes del viaje a Malta, cai aparatosamente en el Bosque Kabaty, mi hombro derecho quedo lastimado e inmovilizado, la prohibicion de cualquier movimiento del brazo derecho fue expresada y asi nacio mi duda...volar o no volar...volar! para caminar no se necesitan las manos basta con las piernas. Arte , mi compañera del viaje prometio ayudarme y ayudo, regrese sana y salva y espero que sin consecuencias en la recuperacion de mi mano. Antes de viaje practique como utilizar mi camara con la mano izquierda. Y aqui los reslutados.
Al tocar la tierra maltense y acomodarnos en el hotel salimos en las horas de la tarde para la orilla del mar...los tonos azulados del paisaje nos llenaron de presagios de lo que nos espera...
Tylko opuncja wyłamała się z obowiązkowej barwy..
Solo el cacto opuntia se resistio de azularse....
A tutaj już widać nie tylko ów porażający błękit ale też niedoskonałość fotograficzną mojej lewej ręki.
Mas tarde el azul se torno intensisimo y... mi mano izquierda fallo un poquito...
Marsaxlokk...fue programado como primer lugar para ser visitado ...porque es un puerto , porque es una bahia, y ante todo por los barcos, barquitos, yates...para Arte esta visita fue impostergable.....Aaaaa...y el domingo se realiza alli un mercado popular...
i kolatki!!
y aldabas!!!
i balkony galeryjki!
y los balcones galerias!
i figurki świętych prawie na każdym domu..
las figuras de los santos en casi cada casa..
Figury narożne dużo bardziej okazałe..
Las figuras esquineras de los santos son de grandes tamaños.
Sceny niespiesznego życia mieszkanców wyspy
La vida en Malta pasa con calma... lentamente..
Rybacki port zza sieci
El puerto pesquero detras de una red.
Maltańczycy to bardzo katolicki naród...
Los Malteses son catolicos fervientes
Ciagle ocieramy się o stragany, karczochy rosną na wyspie..
No fue posible obviar el mercado... las alcachofas se cultivan es la isla.
Wszystkie restauracje przepełnione, tak świętowali Maltańczycy dzień św. Walentego.
Todos los restaurantes repletos, asi los Malteses celebraron el dia de San Valentin.
Świeże ryby!!! świeże ryby! no bo cóż innego mogłaby wykrzykiwać ta pani w przedziwnym absolutnie niezwykłym i niepojętnym języku...w którym '' proszę '' to '' jekk - jokhbok'', czy ''tak''to ''iva'' a ''nie'' to ''le''.
Pescado fresco!!!, Pescado fresco!! solo esto pudo gritar la señora , el idioma maltes es inentendible, raro...'' por favor'' es ''jekk- jokhbok''...''si'' es ''iva'', ''no'' es ''le''...
A w restauracjach dalej się kotłowało...nam głód doskwierał, ale o miejsce w restauracji było trudno.
Los restaurantes seguian repletos...el hambre no pudimos calmar.
Czerwone londyńskie budki telefoniczne i są ozdobą i są użyteczne.
Las londinenses cabinas telefonicas de color rojo adornan y siguen prestando el servicio.
Dość niezwykłe dekoracje drzwi
Bastante raros estos adornos de puerta.
i te balkony!
y siguen los balcones..
Czy to kwiatki dla tej dziewczyny?
Las flores para la bella muchacha?
nie... dla córeczki.
no...para la bella hijita.
Złapać mewy w locie!
Atrapar las gaviotas en el vuelo!
pokazać rybaków trud...
Destacar el trabajo de los pescadores..
Kościół parafialny Our Lady of Pompei
La iglesia parroquial Our Lady of Pompei.
Oko Ozyrysa zapewniające szczęśliwe, bezpieczne połowy
El ojo de Osiris asegura las salidas al mar felices y seguras.
Czasem prosta bryła domu z wapienia zwraca uwage odważnymi kolorami okien i drzwi.
A veces la austera y sencilla forma de la casa de piedra caliz llama la atencion por los atrevidos colores de puertas y ventanas.
i znowu kramy, te cukinie rozbudziły moją wyobraźnię, bardzo pięknie wyglądałyby nadziane farszem i zapieczone , nie widziałam takich w Polsce.
Volvimos al mercado, estos calabacines revolvieron mi imaginacion, me vi rellenandolos y horneandolos....mmm,.. serian bellos y sabrosos, en Polonia no he visto calabacines de este tipo..
No to poszłyśmy w maltańskie pola
Asi que nos fuimos al campo
dorodna pokrzywa
Una vigorosa ortiga maltesa
Nad wodą odbywała się scena godna Walentynek.
Escena digna de San Valentin.
Mi primer gato maltes, bravo!... defendiendo sus camarones.
Jeszcze tylko zachód słońca, zachód słońca w Marsaxlokk
Esperando el atardecer, atardecer en Marsaxlokk.
I taki to był nasz pierwszy dzień na Malcie...
Y asi paso el primer dia en Malta
Pozdrawiam y saludos