Jechałyśmy do Parku Zdrojowego do Konstancina, droga prowadzila krętymi uliczkami bo trzeba bylo jeszcze zaliczyć dwa nepomuki, nagle Arte zauważyła ptaszysko, drapieżne, siedzące na przydrożnym drzewie, wiedząć o mojej słabości do ptaków zatrzymała samochód, ptaszysko, ku mojej rozpaczy, odfrunęło, a był to okaz nad okazy, ale dalej pod zagajnikiem zauważyłyśmy niesamowitą scenę... rudy zwierz, rejwach trzepoczących i unoszących sie w powietrze, kołujących srok i jakieś zwierzęce zwłoki...
Rudzielec okazal sie lisem. Aż zapiałam z radości, piękny rudy lis! Nigdy nie udalo mi sie zrobić zdjęcia lisa! Co prawda byl trochę daleko ale można było pstrykać z nadzieją, że coś z tego pstrykania wyjdzie.
Szczegóły zdarzenia mogłam zobaczyć dopiero w domu, na komputerze. Ku memu bezgranicznemu zdziwieniu zauważyłam, że lisowi brakowało tylnej nogi! jak ją stracił?
Szarpał ciało zwierzaka odrywajac kawałki mięsa. Sroki widząc, że lis miał lepsze kąski niż one same odważnie uczestniczyły we wspólnej uczcie.
Llendo por el camino al Parque de Konstancin , por las callecitas un poco tortuosas que nos llevaban a las capillas de San Nepomuceno, las cuales estamos tratando de ubicar y documentar desde hace tiempo, frenamos repentidamente, en el árbol al lado de la calle se posó una gran ave de rapiña y como tengo la debilidad por la ornitologia, quise fotografiarla. El pajaraco voló a mi pesar. Pero mas alla en la orilla de un bosquecito vimos un cuadro muy inusual...un animal rojizo, unas urracas atrevidas sobrevolando la escena y un cuerpo inmovil de algun animal.
No hubo dudas, nos topamos con un zorro y una oportunidad de fotografiarlo, me encontraba a una distancia considerable pero con la esperanza que algo de esta tentativa resulte..
En la casa en una computadora pude ver los detalles y constaté con sorpresa que al zorro le faltaba una pata trasera. Como la perdería?
El zorro arrancaba pedazos del animal muerto, mientras tanto las urracas llegando a la conclusión, que éste al tener un plato tan apetecible no se antoje de ellas, se unieron al banquete.
Dopiero to zdjęcie pomogło mi zidentyfikować zwierzę konsumowane...myślałyśmy, że to może zając, może pies...okazało się, że to sarenka, lis szarpiąc ją, powoli odsłaniał jej pyszczek...
Esta fotografia me permitió identificar el animal muerto, pensamos que fue un perro o una liebre,,,el zorro tirando de su cuerpo lo movió descubriendo el hocico...fue cuerpo de un lindo venadito.
Od czasu do czasu spoglądał w naszą stronę, sprawdzajac czy czasem nie stanowimy dla niego zagrożenia lub wykazujemy ochotę by przyłączyć się do uczty.
De vez en cuando su atención dirigía hacia nosotros, tratando de averiguar cuales son nuestras intenciones, comprobar si nosotras no presentamos para el un peligro o evaluando nuestro hambre y ganas de entrar al banquete.
Wyraźnie widać, że gdzieś stracił nogę.
Esta foto muestra claramente la falta de una pata.
Wracał do biesiady uznając, że nie wyglądamy na głodomorów.
Al constatar de que no parecíamos hambrientas, regresaba al banquete
A jednak od czasu do czasu sprawdzał, czy wszystko jest w porządku przy tym odrażająco, dla niego, czerwonym samochodzie, Za czerwienią zwierzęta nie przepadają.
Pero de vez en cuando nos volvía a mirar, nuestro carro de color rojo lo intranquilizaba, este color no es el preferido de los animales.
Lisek wie, że szyneczka najlepsza.
El zorro arrancaba las partes que le parecían mas sabrosas.
- A one ciągle tam stoją, jedna to ma nawet coś w rodzaju grubej lufy w rękach...
- y no se van..una de ellas tiene en las manos algo que se asemeja a una poderosa pistola...
Chyba bezpieczniej jest jednak w chaszczach.
- Me voy...mejor me escondo en el monte...
Pojechałyśmy w stronę Konstancina, wracając poprosiłam Arte by to była ta sama droga, ale z truchła już nic nie pozostało...chyba mało prawdopodobne, że sam lisek dokonał aktu konsumcji.
Nos dirgimos a Konstancin y de regreso pedi a mi amiga que tome el mismo camino, pero ya no quedaba nada del animal muerto , no creo que solo el zorro participó en la comelona.
Pozdrawiam y saludos