Następny dzień miał być kopenhaski, i był, długo debatowaliśmy nad sposobem dotarcia do Kopenhagi, z Koge jest kolejka podmiejska ale cena biletów była nieziemsko wysoka, więc po dłuższych kombinacjach doszliśmy do wniosku, że podjedziemy samochodem do najbliższej stacji metra , że samochód gdzieś zostawimy i metro nas dowiezie do centrum. O mały włos nie wyszłoby nam to kombinowanie drogo, bo zaparkowaliśmy samochód na placyku, wśród jakiś chaszczy, już skierowaliśmy się w stronę stacji, ale mego brata cos tknęło i zapytał przechodnia czy to miejsce bezpłatne, okazało się, że nie...wskazał nam pobocze jakiejś dróżki , gdzie można było zostawić samochód, było tam już bardzo ciasno widać Duńczycy też oszczędzają, ale po dłuższych manewrach udało się samochód wcisnąć w jakąś dziurę.
Wysiedliśmy na stacji Kongens Nytorv, bo wiedziałam, że stamtąd będzie blisko tam gdzie chciałam dotrzeć natychmiast i w pierwszej kolejności
Tylko wychynęliśmy z metra a tu taki obrazek z obrazkami...bardzo fajny zresztą
El plan del día fue pasear por Copenhague y así sucedió, en la noche anterior un largo rato hemos discutido cómo trasladarnos desde Koge, el tren suburbano resultó tener precio sorprendentemente alto, finalmente decidimos llegar en carro a la parada mas cercana del metro, dejar el carro en algún lugar y desplazarnos al centro de la capital danesa usando este medio de transporte. Asi hicimos, poco faltaba que pagaríamos caro por nuestro invento, el lugar que elegimos para estacionar aun pareciendo silvestre, entre mucha vegetación, no fue tal, mi hermano algo intranquilo preguntó a un transeúnte si el sitio es gratuito , no fue así, amablemante nos enseñó donde se podría dejar el carro sin pagar, lo encontramos repleto de vehículos de gente igualmente ahorrativa como nosotros , con dificultad pero finalmente pudimos introducir el carro en un espacio muy reducido!
Como ya estuve dos veces en Copenhague supe por donde quiero comenzar el paseo...así que bajamos del metro en la estación Kongens Nytorv.
Al salir a la calle se me presentó esta simpática escena.
Największy plac w Kopenhadze, Kongens Nytorv (Królewski Nowy Targ) powstał w drugiej połowie XVII wieku, w centrum znajduje pomnik króla Chrystiana V z tego okresu, ...i...to pierwszy pomnik konny w całej Skandynawii, kiedyś był pozłacany, w 1946 roku zastąpiono go odlanym z brązu.
Kongens Nytorv...la plaza mas grande de Copenhague fundada en la segunda mitad de siglo XVII, en el centro se encuentra la estatua ecuestre de su fundador, del rey Chrystian V.
Jako, że to był mój już trzeci raz w Kopenhadze to wiedziałam , że chce pójść na Nyhavn , uliczkę która mnie zachwyciła poprzednim razem.
Fue mi tercera vez en Copenhague, asi que tuve bien claro lo que quiero ver de primero...me encantó en aquel tiempo la calle y el canal Nyhavn, a muy poca distancia de Kogens Nytorv.
Ale bardzo chcielismy najpierw napić sie kawy, więc poszperaliśmy w pobliskch uliczkach, kawa i ciasteczko nad kanałem Nyhavn kosztuje znacznie więcej.
Pero nos urgía tomar café antes, la calle Nyhavn es famosa por altos precios, asi que buscamos algo menos caro en una cafetería de la calle vecina
Tak wzmocnieni na duchu i ciele zagłębiliśmy się w uliczkę Nyhavn (Nowy Port) biegnącą obok kanału o tej samej nazwie, jej początki sięgają drugiej połowy XVII wieku, kanał łączy się z morzem i wyładowywano na jego brzegach ładunki ze statków i kutrów rybackich, tutaj mieszkał Hans Chrystian Andersen, do połowy lat 60 XX wieku znajdowały się przy tej ulicy domy publiczne a teraz okolica stała się modna i ekskluzywna. Na deptaku jest nieskończona ilość restauracji, kawiarni i pubów.
Repotenciados nos dirigimos a Nyhavn, sus inicios datan del siglo XVII , el canal desemboca en el mar por eso aqui, en sus orillas, se realizaba la descarga de los barcos. Aqui vivió Hans Chrstiam Andersen, el famoso escritor danés y autor de famosos cuentos infantiles, y otra curiosidad de este lugar es que hasta los años 60 del siglo pasado se encontraban aquí los prostíbulos...hoy es una zona cara, exlusiva y muy de moda, repleta de cafeterías, restaurantes y pubes.
Następnie poprowadziłam "wycieczkę" do Amalienborg, tam gdzie na obszernym placu znajdują się pałace rodziny królewskiej, Po drodze musiałam zerknąć do supernowoczesnego budynku playhouse'u, Duńskego Teatru Królewskiego, oddanego publiczności w 2008 roku, hol robi wrażenie swoja imponującą przestrzennością.
Seguimos hacia Amalienborg donde en una plaza se encuentran los palacios de la familia real de Dinamarca, pero por el camino se me presentó el supermoderno edificio del Teatro Real danés construido en el año 2008, entré al vestíbulo donde funciona la cafetería y restaurante, el sitio sorprende por su dimensiones.
Kontynuujemy nabrzeżem.
Caminamos a la orilla del canal.
i stamtąd weszliśmy na plac Amalienborg i zupełnie przypadkowo przytrafiła się nam zmiana warty,
Amalienborg to miejsce rezydencji rodziny królewskiej, plac w kształcie ośmiokąta, który otaczają cztery identyczne pałace w stylu rokokowym, w centrum którego stoi pomnik Fryderyka V inicjatora budowy tego kompleksu. Wszystko to osiemnastowieczne.
Wykonanie pomnika zajęło 14 lat, uznano go za jeden z najznakomitszych pomników konnych tamtych czasów . Jego koszt przerósł koszt czterech otaczających go pałaców.
y de alli cruzamos hacia la plaza Amalienborg donde sorprendenemente nos encontramos con el cambio de guardia. La rodean cuatro palacios de la mitad de siglos XVIII, residencias oficiales de la familia real, todas iguales. En el centro se encuentra la estatua del rey Frederico V el fundador del sitio, su realización duró 14 años y su costo superó el costo de los cuatro palacios.
Nie wiem dlaczego ale takie ceremonie wzbudzają w publiczności wielkie poruszenie, trudno się było przedrzeć się przez tłumy by zrobić jako takie zdjęcie...sama sobie się dziwiłam, że tak mi na tym zależało.
No se porque pero estas ceremonias levantan una entusiasmo, excitación entre el público, me fue dificil abrir el espacio para tomar fotos. A mi misna me asombre por mi insistencia de encontrar un huequito desde el cual pudiera ver y lograr una foto satisfactoria...
Tłumy, ekscytacja, przepychanki spowodowały to, że nie zrobiłam zdjęcia placu w całej okazałości, ale można sobie go popoglądać w poście poniższym, zdjęcia zrobiłam cztery lata temu.
https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2016/10/wycieczka-na-polnocla-excursion-al-norte.html
Po ekscytacji ceremonią monarszą już zrelaksowani poszliśmy do ogrodów zamku Rosenborg. Rosenborg założony w początkach XVII wieku, był rezydencją podmiejską rodziny królewskiej. Dzisiaj mieści w swoich murach muzeum poświęcone monarchom duńskim z dynastii Oldenburgów.
La multitud, gente agitada, los empujones, el resultado fue que no pude tomar la foto de la plaza en su totalidad..nos alejamos en la direccion del castillo de Rosenborg, la residencia veraniega de la familia real construida en el siglo XVII en aquel entonces en las afueras de la ciudad. Hoy el castillo alberga en sus interiores el museo dedicado a la monarquía danesa.
Zamek w stylu romantyzmu niderlandzkiego.
El castillo fue construido en el estilo renacentista neerlandés.
Kaczuszki pływające wśród tłustych ryb zatrzymały mnie na dłuższą chwilę.
Los patos y los peces me entretuvieron un buen rato.
Wychodząc z parku z radością zauważyłam jakieś wesele duńskie, mam słabość do takich scen.
Saliendo de los jardines me topé con una escena de la celebración de la boda, las escenas que son de mi debilidad.
Wyszliśmy z ogrodów i weszliśmy w las...rowerów.
Salimos de los jardines y entramos a la jungla....de bicicletas.
Ale w pobliżu Rosenborga znajduje Ogród Botaniczny...więc znowu otoczyła nas bardzo piękna zieleń.
Tutaj znajduje się największa duńska kolekcja roślin licząca 13 000 gatunków.
En las cercanías de Rosenborg se encuentra el Jardín Botánico, otra de mis debilidades. Nos adentramos en su verdor, sus creadores se orgullecen de reunir aqui la mas grande colección de plantas de Dinamarca, cuenta con 13 000 diferentes especies .
Que graciosa y elegante!
Przecudowna , ogromna palmiarnia.
El invernadero...enorme, de interesante arquitectura.
Bez komentarza
Sin comentario
Wyszliśmy na miasto, głodni już bardzo...w jednym z podwórek było gwarno i owiały nas zapachy egzotycznej kuchni, był to festiwal kuchni koreańskiej, można było sobie skompletować danie w całkiem znośnej cenie a jakaś oryginalna herbata była za darmo, więc sobie pofolgowaliśmy, tym bardziej, że tego dnia było bardzo gorąco, herbata świetnie gasiła pragnienie.
Salimos del jardin a las calles , muy hambrientos, de uno do los patios salian voces muy animadas y nos envolvió el olor de una comida exótica, entramos , fue feria de los platos coreanos. Sabrosa y de precios solidarios, acompañada de un té igualmente exótico i gratuito, refrescante muy apropiado para un día caluroso.
Sobie potem dreptaliśmy po ulicach miasta, na których się działo...
Relajados entramos a una zona peatonal .
Weszliśmy w część handlową, spacerową miasta, na deptak Stroget.
Calle Stroget de mucho comercio , sin tráfico automotor,
I spacerkiem dotarliśmy na plac Amagertorv i cała moja uwaga skupiła się na tej fontannie z końca XIX wieku zwanej Fontanną Bocianów. Została postawiona w tym miejscu w 1894 by uczcić srebrną rocznicę ślubu następcy tronu Fryderyka potem Fryderyka VIII z Luizą Bernadotte, księżniczką Szwecji i Norwegii. Z fontanną jest związana sympatyczna anegdota, przez długie lata uważano, że trzy zrywające się do lotu ptaki to czaple, dopiero niedawno duńskie towarzystwo ornitologiczne wydało werdykt, że to nie czaple a bociany.
Y lentamente, pasito tras pasito, disfrutando de las curiosidades de la calle, llegamos a la plaza Amargertorv y aquí no pude quitar mi vista de la fuente, puesta en el año 1894 para conmemorar el aniversario de bodas de plata de la pareja de herederos del trono danés Federico ( después Federico VIII) y Luiza Bernadotte, la princesa de Suecia y Noruega. Con la fuente está relacionada una simpática anécdota ...hace pocos años se pensó que los tres pajaracos que la adornan representan a las grullas, después de un debate entre científicos ornitólogos el veredicto fue... no son grullas sino cigueñas...asi que la fuente desde este momento se llama La Fuente de las Cigueñas.
Dalej Borsen, stary gmach giełdy papierów wartościowych z iglicą z czterech splecionych ciał smoków.
El edificio viejo de la Bolsa de Valores con una torre formada por cuatro dragones enrollados.
Kanały stwarzają świetne miejsce na spotkania, relaks, mile spędzenie czasu.
Los canales invitan a un descanso, crean un ambiente agradable para pasar el tiempo.
Można i tak, brat kanadyjski postanowił zabawić się jak beztroskie dziecko.
Para terminar mi hermano decidió sacar su niño interior...
Na drugi dzień wyruszliśmy w drogę powrotną do Polski, pojechaliśmy na prom w Gedser, było trochę czasu do wypłynięcia w strone Niemiec , wiec przespacerowałam się po tym małym miasteczku.
El siguiente día emprendimos el viaje de regreso a Polonia, nos trasladamos al ferry de Gedser, quedó algo de tiempo antes de partir asi que paseé por la diminuta ciudad.
Bardzo mi sie spodobał strój tej rowerzystki.
Me encantó el atuendo de esta ciclista.
Wkrótce znaleźliśmy się na promie.
En poco tiempo abordamos el ferry.
Dopłynęliśmy do niemieckich brzegów.
y bajamos en Alemania
i po nocy spędzonej u przyjacioł wyruszyliśmy do Warszawy, takie ćwiczenia były błogosławieństwem na nasze skołowaciałe ciała. Za sobą mieliśmy 10 dni przemieszczania się w samochodzie, zrobiliśmy około 4000 km....
La noche pasamos en la casa de unos amigos y el día siguiente ...camino a Varsovia! 10 dias dentro de un carro nos produjo casancio, estos ejercicios fueron una bendición, hemos hecho un viaje por 5 paises, hemos recorrido mas de 4000 km.
Dzisiaj wspominam tę podróż z rozrzewnieniem, w tym roku mieliśmy podobne plany, nie mogło być...
Hoy recuerdo con añoranza este viaje, este año planificamos otro, no pudo ser...
Pozdrawiam y saludos
Za mna Kopenhaga chodzi od dawna, ale to marzenie popiskuje gdzies w duszy bardzo cichutko. Po Twojej relacji popiskuje glosniej ;)) wszystko mi sie podobalo!
OdpowiedzUsuńZ UK do Polski masz prawie po drodze do Danii...a jeszcze lepiej z Berlina , po odwiedzinach u Krasnali.
UsuńTylko jeszcze szofera trza bedzie przymusic ;)
UsuńSzofera przesadzic na miejscu pasazera i zlapac za kierownice, wiem jak swietnie prowadzisz samochod, ino migasz po autostradach o na dodatek caly czas zabawiasz rozmowa!
UsuńSzofera nie zabawiam, hrehrehehr. Z Toba bym pojechala w ciemno gdziekolwiek, bo i zabawiasz i znajdujesz niezwykle miejsca.
UsuńA ja z Toba, bo doswiadczylam Twoje znakomite opanowanie kierownicy, chociaz czasami szarżujesz.
Usuńja szarzuje???????????
UsuńW momentach najbardzej frapujacych jezeli chodzi o Twoje opowiesci zerkalam na wyswietlacz predkosci a tam bylo 160km/godz...a Ty spokojna, szusowalas, normalka.
UsuńNo bo jak mozna przydusic, to przyduszam, ale nie tak znowu czesto, hrehrehr
UsuńStrój rowerzystki super, zainteresował mnie bardzo jako, że rower to mój ulubiony środek lokomocji, rower jak przypuszczam elektryczny, a do kompletu jeszcze ten świetny kask zawieszony na ramie roweru...
OdpowiedzUsuńBuziaki :0
Tez bardzo mi sie ta rowerzystka spodobala , stroj bardzo szykowny. Spodzienki i kurteczka bardzo fajne. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMnie sie tez bardzo ensemble spodobal. i dla mnie - elepstryczny rower prosze ;)
UsuńElepstryczny rower to fajny wynalazek.
UsuńChcialabym miec...oddalam wlasnie w dobre rece taki jeden rower miejski - hybryda holendra i jakiegos innego miejskiego. Mimo malosci roweru, dalej za duzy dla mej mikrej postury (NIE kubatury, hrehrehr). moze powinnam miec dzieciecy elepstryczny. A propos kubatury, to dzieki Tadeuszowi i ogolnie martwieniu sie o rodzine w dobie covida, ale glowna zasluga jest tadeuszowa, schudlam 4.5kg. Pomysl o Tadeuszu w takim kontekscie. Wprawdzie wychodzi drozej niz dieta, ale dziala! hrehrehr ale Ty to nie masz z czego chudnac.
UsuńHAhaha...dzieki Tadeuszowi schudlam raz raz 3kg! mozemy go polecać jako najlepszego specjaliste od zbijania wagi i to w super rekordowym czasie. I mialam z czego te trzy kilogramy stracic, ale schudlam nie tam gdzie chcialabym tylko tam gdzie nie chcialam. Tego jeszcze Tadeusz nie opanowal, to chudniecie nie zawsze jest dobrze ukierunkowane.
UsuńZamow jeszcze z 5 wizyt i schudniesz gdzie chcesz. Tylko mu powiedz, to moze zada Ci extra bol na chudniecie ;)
UsuńNie chudne gdzie chce i to jest wielki problem...
UsuńPodoba mi się wszystko, ale najbardziej z tego wszystkiego, zamek w stylu romantyzmu niderlandzkiego, smocza kręcona iglica i gmach palmiarni.
OdpowiedzUsuńNa odprawie warty byłam dawno temu w Pradze, też mnóstwo luda zgromadziło się specjalnie by to oglądać ;)
W Niemczech widziałam parking rowerowy koło dworca klejowego, który był piętrowy, tak na oko było tam kilka setek a może i tysięcy rowerów, zastanawiałam się jak ludziska trafiają do swoich?
Brawo dla brata i dziecka w nim! :) To była trampolina?
Wspaniałe rodzajowe scenki wychwyciłaś :)
Ten kościółek w Gedser ma w sobie coś ujmującego.
Fajnie byś wyglądała w stroju tej rowerzystki, ja mam za obfitą figurę na taki strój ;) Jak było mnie mniej miałam podobne spodnie, nawet kolorek miały podobny.
Ten kosciolek w Gedser byl po drzdze do Santiago de Composteli, wiec zainteresowalam sie nim, bo kiedys te droge z Francji zrobilam bo turystycznie jest super. A kosciolek bardzo ladny, prawda?
UsuńStroj jak widac podoba sie nie tyllo mnie. Siedzialam i patrzylam na te pania popijajac straszna kawke, ktora znalazlam w jedynym otwartym sklepiku, to byla niedziela i wszystko bylo zamkniete, pilam lurke i bylam i tak szczesliwa.
Takie uczucie wszech ogarniającego szczęścia miałam kiedyś bardzo dawno temu jak uczyłam się jeździć na nartach. W mojej pierwszej pracy mieliśmy taką kumpelską grupę, łaziliśmy razem po dolnośląskich górach i postanowiliśmy razem uczyć się jazdy na nartach. Skompletowaliśmy sobie sprzęt. I w sezonie zaczęliśmy jeździć w niedzielę na Ekspres narty, sobota wtedy to był dzień pracy. Jako że nie byłam zbyt wysportowana, nauka szła mi kiepsko, najszybciej opanowałam padanie, bo to także trzeba umieć. Nauczycielką była nasza sporo starsza koleżanka. Ona to zdecydowała na jednym z wypadów, że po klepaniu stoczka nie zjeżdżamy ze stoku do autokaru, tylko zjeżdżamy nartostradą kilka kilometrów do stacji kolejowej. No i zjeżdżaliśmy. Zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam, wstawałam, zjeżdżałam, padałam...jednakoż do stacji razem z grupą dotarłam. Na dole weszliśmy do jakiejś knajpki, siedziałam przy stoliku, cała mokra, bo nie miałam jeszcze odpowiedniego stroju i byłam TAKA SZCZĘŚLIWA, że pamiętam to do dzisiaj, to już kilkadziesiąt lat ;)
UsuńOjej Mario! zabawne wspomnienie, czy nie zauwazylas, ze coraz bardziej wspominamy i zabawne jest jakie rzeczy w nas te wspomnienia przywoluja.
UsuńMarija - to sa takie trampolinki na poziomie gleby i mozna na przyklad skakac z jednej do drugiej. Gleba dokola wylozona jest zazwyczaj gabka, bo mozna sie rozszalec! Krasnale maja taki trampolinkowy skwerek cos 3 przystanki od nich i te trampolinki sa wieksze i mniejsze i o roznym napieciu gumy.
UsuńBardzo gwarne miasto jak to bywa w stolicach. Ciekawe są te małe uliczki i zakamarki z kawiarniami. Bardzo dużo zieleni. Trochę dziwnie dla mnie wygląda to biwakowanie rodzinne na trawnikach. Spodobała mi się cyklistka. To była ciekawa wycieczka. Szkoda, że w tym roku tak się stało jak się stało i wszystkim Nam pomieszało szyki. Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńOj to biwakowane bylo bardzo fajne, to byl weekend i rodziny, mlodziez, starsi, sobie uzywali na trawie. Takie swobodne, relaksujace spedzanie czasu.
UsuńO tak zaluje,ze w tym roku wycieczki nie bylo. Brat jeden schowal sie w lesie mazowieckim , drugi siedzi w Kanadzie a ja w Warszawie. MAm nadzieje, ze moze na wiosne 2021. Ale nie jestem tego pewna. Pozdrawiam serdecznie i trzymaj sie zdrowo.
Ja tam nie chce byc zlym prorokiem, ale podejrzewam, ze raczej wiosna 2022, ja na 2021 niczego nie planuje. No poza nowym domem, ale tez ze stoickim spokojem do tego podchodze.
UsuńNie!! straszysz!
UsuńOsoby mnie nie znajace dobrze mowia, ze kracze i jestem pesymistka...ja tam jestem realistka i jak by sie Wam udalo bezpiecznie jechac w swiat przed wiosna 2022, to to bedzie przemila niespodzianka.
UsuńCiekawe miasto fajnie łączące funkcję portu i stolicy. Miasto kanałów i rowerów i bardzo dużo w nim zieleni. Jedno z tych miejsc które chciałbym zobaczyć a dzięki Tobie choć częściowo się udało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNiech no tylko zaraza sie skonczy wezmiesz twarzyszke zycia , wsiadizesz w samochod i fruuu. Jest blisko
UsuńNie myślałem, że Kopenhaga jest tak ładna.
OdpowiedzUsuńA jest, pewnie, ze jest. Tyle ladnych miejsc jest wokol nas...ehhh..a my siedzimy w domach!
UsuńObserwuję Twoje podróże, zdjęcia z różnych krajów, i mam wrażenie, że ludzie tam bardziej radośni, kolorowi, spontaniczni, odważni, wolni ... w nas jest jakaś uzda założona przez minione lata:-)
OdpowiedzUsuńHm, imponujące, futrzaste czapy wartowników:-) kolorowe ogrody, piknikujący ludzie, niezwykłe budowle, kolorowa ulica, uchwycone przez obiektyw przeróżne detale, to wszystko składa się na interesujący obraz miasta, eh! Grażynko, życia braknie, żeby to wszystko zobaczyć; pozdrawiam serdecznie.
wiesz Mario, dzisiaj rano poogladalam sobie te zdjecia i pomyslalam dokladnie to samo co Ty. Ludzie tam sa bardziej tolerancyjni, bardziej wolni, swobodnie poruszaja sie po publicznych przestrzeniach, nikt sie nikomu i niczemu nie dziwi, jest akceptacja dla roznych postaw ludzkich..fajnie..i to sie wyczuwa natychmiast. I po wczorajszym wystapieniu wiadomo jakiej osoby, popatrzylam na to co widac na zdjeciach z żalem, smutkiem... Wrocilam do kraju bardzo szczesliwa, ze wracam, ze mam gdzie ..i mam bardzo mieszane uczucia. A TAM tez podobnie jak TU.
UsuńZycia braknie a mamy ciagle niegasnaca ciekawosc swiata.
Pozdrawiam bardzo cieplo!
Czy mi się wydaje czy brak zdjęcia syrenki?)
OdpowiedzUsuńKopenhaga jest urokliwa,przypomina Trójmiasto, taki nadbałtycki styl.
No to powspominałam,zmianę warty widziałam.Te czapy podobne jak angielskich gwardzistów pod pałacem Buckingham.Pochwalę się,że widziałam też zmianę warty w Monako,także widowisko.
Echh.pobisowałabym turystycznie, ale cuszsz..zaraza.
Dobrze Ci sie wydaje..nie ma syrenki, nie ciagnelam bractwa w jej strony, bo podejrzewam,ze nie bylo to ich najwieksze zyczenie, a ja w czasie poprzedniej w Kopenhadze wizyty widzialam ja, podplynelismy tam statkiem. Zrobilam zdjecie, jest w poscie , ktorego link podalam wyzej.
UsuńZaraza zabrala nam, jak na razie, rok, oby nie wiecej, mam wrazenie,ze w moim przypadku to bardzo duzo.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki za interesującą wycieczkę po Kopenhadze, wszystko mi się podoba, zwłaszcza te maszty w tle.
OdpowiedzUsuńZ powodu tego co się dzieje odbija mi czasem i zwróciłam uwagę na rzeźbę Pallas Ateny i Heraklesa(?? nie jestem pewna). Oni wyraźnie podziwiają klejnoty bohatera.
Dlatego to zdjecie zamiescilam, czekalam na czyjąś reakcje , nie zawiodlas mnie, tak wlasnie jest, bardzo mi sie ta para spodobala, tylko mam watpliwosci, czy to jest aprobata czy dezaprobata tych klejnotow.
UsuńCiekawa wycieczka, szkoda, że wirus trzyma nas w domu...
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jak z Kazimierza Dolnego:)
Gdybym nie wiedziała, że są to zdjęcia z Kopenhagi, to wiele z nich mogłabym przypasować do Wiednia, z wyjątkiem tych, gdzie widać wodę. Europejskie miasta stają się coraz bardziej do siebie podobne.
Relacja, jak zwykle, interesująca, chętnie poczytałam i podglądałam, bo w Kopenhadze nigdy nie byłam.
Masz rację, to pierwsze zdjecie przypomina Kazimierz, do Kazimerza chyba mozna sie wybrac, mimo pandemii, zatesknilam za nim.
UsuńCzy europejskie miasta staja sie podobne? pewnie zawsze byly podobne. Wydaje mi sie ,ze Kopenhaga jest bardziej kolorowa, Duńczycy jakby nie boją sie używac mocniejszych kolorów. Teraz marzy mi sie Bornholm, moze w przyszlym roku? pozdrawiam serdecznie
Piękne miasto, jest co zwiedzać i podziwiać:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDzien dobry Reniu!! jest co zwiedzac i fajnie jest zwiedzac...ale na razie pozostaje nam wspominac. Sciskam serdecznie i uwazaj na siebie
UsuńDo zwiedzania dalekich stron i tych tuż pod nosem zawsze byłam dobrze nastawiona. Bardzo mi ich brak. Wspominki też lubię dlatego zawsze robię dużo zdjęć ku uśmiechom bliskich. A niech się uśmiechają. Chętnie oglądnęłam scenki rodzajowe i klimaty Kopenhagi, której nie znam i innych miejsc. Cały świat to globalna wioska, wszystko się upodabnia.
OdpowiedzUsuńJa tez pstrykam jak szalona..ale to przeciez sama przyjemnosc, szczgolnie jak sie zdjecia potem oglada w domu, relaks pelny.
UsuńSwiat to globalna wioska ale jednak zawsze troche inny.
Świetnie się sprawdziłaś w roli przewodnika.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się podoba Kopenhaga a Nyhavn jest jedyne w swoim rodzaju. W stolicy Danii spędziłam weekend i to był bardzo fajny czas, dużo chodziłam a w ramach relaksu wybrałyśmy się na krótki rejs. Byłam z dwunastolatką zatem chciałam, żeby było ciekawie a nie tylko spacery i zwiedzanie, zwłaszcza, że upał był niesamowity. Ceny faktycznie dużo wyższe niż te, do których jestem przyzwyczajona ale jadąc tam miałam świadomość, że będzie drogo. Poza tym raz się żyje :).
Też mi się podoba styl tej pani rowerzystki.
Ma rejsie bylam poprzednim razem w Kopenhadze, wiec tym razem sobie oszczedzilam tej rozrywki, a moi bracia lubią takie chodzące zwiedzanie miasta i zaznajomienie sie z nim w sppsob mniej formalny, ja tez tak lubie.
UsuńNyhavn jest najlepszy, ma przeciekawa altmosfere, warto sobie przysiasc na brzegu kanalu i obserwowac...
RAz sie zyje...to prawda
A bylas w Christianii..bardzo chcialam tam dojsc..ale ciagle jeszcze nie zrealizowalam tych zmamiarow
UsuńNo właśnie nie, przepływałam tam jedynie podczas rejsu o którym wspomniałam w poprzednim komentarzu. Sporo czytałam o Christianii przed wyjazdem i nie zawsze były to opinie zachęcające do odwiedzenia jej. Bardzo bym chciała wrócić do Kopenhagi a wtedy chyba Christiania będzie jednym z pierwszych miejsc, gdzie pójdę kierowana ciekawością. Słyszałam tylko, że raczej nie można robić zdjęć.
UsuńTez czytalam i tez przeplynelam obok. Bardzo mnie ta Christiania kusi, mimo ze rozne sa na jej temat opinie. A mozna bylo rok temu z bracmi tak sie przejsc, w sumie to niedaleko od Nyhavn, w grupie lepiej. Zdjecia podobno nie mozna robic na glownej dilerskiej ulicy ale poza nia tak. A piekne sa te murale, zarosla, ruiny, chatki...moze kiedys jeszcze mi sie uda.
UsuńBardzo łądne miasto. Miałam przyjemność poznać od strony jednego z kanałów, sfotografowanego przez Ciebie. Ale tak myślę, że kilka dni można by było poświęcić na zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńO tak..mozna byloby sie powloczyc po tym miescie. Popatrzylam na mape...mozna pojechac z Warszawy do Hamburga (mam tam kolezanke, spanie zalatwione) z hamburga do Kopenhagi. Z kopenhagi na Bornholm z Bornholmu do Swinoujscia..troche promow , troche kosztow...ale zachecajaco. Takie moje marzenia w czasie zarazy!
UsuńPomysł na wycieczkę wspaniały. A na razie zapraszam na Roztocze - jest post o Starym Brusnie.
UsuńLecę
UsuńMe encantó el viaje con tanto para ver, todo se ve precioso. Abrazos y salud.
OdpowiedzUsuńEStas conociendo Polonia y no solo Polonia, esta vez es Copenhague conmigo...me encanta! por eso escribo tambien en español. Beso y cuida te..
UsuńPięknie pokazałaś Kopenhagę. Te pałace i uliczki działają na wyobraźnię. Strój rowerzystki też mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńTeraz mi zal, ze nie poszlismy do hipisowskiej Christianii, bylam z bracmi wiec byloby bezpieczniej. Trzeba wrocic.
UsuńStroj rowerzystki zachwycil, jak widac, wszystkie nas. A ona nieswiadoma, ze wzbudzila zachwyt.
Pozdrawiam oczywiscie cala rodzine!
Ale piękna wycieczka, od razu mam ochotę pojechać tam i zobaczyć to na własne oczy :)))
OdpowiedzUsuńnowy samochod? dobry na wycieczke do Kopenhagi.
UsuńByliśmy parę lat temu w Kopenhadze przez jeden dzień - w drodze do Legolandu...
OdpowiedzUsuńTo miasto niezwykle interesujące i różnorodne.
Twoje zdjęcia Grażynko jak zwykle wspaniałe.
Serdeczności :-)
Kopenhaga warta odwiedzin, przyjemne miasto, ciagle jeszcze nie wszystko co chcialam zobaczylam...ciekawe czy jeszcze tam zawitam. Pilnuj sie Stokrotko przed koronawirusem. Pozdrawiam
UsuńPodziwiam Waszą kondycję, a Kopenhagą jestem zachwycona. Pokazałaś takie różnorodne miasto, zielone, piękne. Byłam tam raz w Nowy rok , na szczęście zobaczyłam Syrenkę, a resztę tylko z okien autobusu:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę.:)
Na razie kondycja nam dopisuje, oby tak dalej, mamy zamiar jeszcze popodrozowac. Moze w przyszlym roku, jezeli wirus nas przestanie gnębic. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękne zdjęcia - muszę się tam koniecznie wybrać.
OdpowiedzUsuńZ chęcią dołączam do obserwatorów <3
Witam i bardzo sie ciesze.
UsuńTo są zdecydowanie moje klimaty. Ta relacja jest wspaniała.
OdpowiedzUsuń