czwartek, 2 lipca 2020

Podlasie, drugi dzień...Podlaquia, segundo dia


Ranki były dla mnie... las,  pola  i  ja.
Las mañanas fueron solo para mi...el bosque, los campos y yo solita.



 nagle spod nóg frrrrr!!...para skowronków, pewnie  na ziemi  mialy gniazdko, usiadly na pobliskim drzewie i spoglądały na mnie podejrzliwie. Ale ja tylko chciałam zrobić zdjęcie, 
de repente oi un frrrrr!....una pareja de alondras voló de repente  desde su nido que acostumbran hacer en el suelo, se posaron en el cercano árbol y me miraron desconfiadas...pero yo solo quise tomar una foto!



a potem dalej w las, zachęcający w porannych szatkach,
me adentro al bosque que atrae   por su ligero atuendo mañanero


Wypatrzylam dzięcioła...
 i wróciłam do chatki
divisé a un carpintero..
y regreso a la casita


na jej  ścianach - to  dzieci tutaj mieszkający   ułatwiły mi zadanie -  są plastelinowe, i jaskółka i motylki,   całkiem łatwe do złapania w obiektyw.
en las paredes -los niños de la casa  me facilitaron el trabajo de fotografiar la naturaleza -  una golondrina, lindas mariposas que retrate sin esfuerzo alguno.



Czas  na śniadanie, ja jestem od kuchni, Arte od prowadzenia samochodu i wytyczania dróg.
Tiempo de desayunar...el cocinar fue mi obligación, mi amiga Artenka se ocupó  de trazar  las rutas y hacia ellas encaminar el carro.


I już w drodze do Kodnia, byłyśmy  tam jesienią zeszłego roku, ale chciałam zobaczyć kodeńskie ogrody na wiosnę a Arte nie miała nic przeciwko temu. W Choroszczynce , na widok  chatki jak z bajki,  przyhamowałysmy.
Koden...fue primera meta este dia. aun cuando ya lo visitamos  en otoño del año pasado, pero el complejo de monasterio  de los monjes Oblatos tiene grandes jardines y quise  ver como se presentan en la primavera, Artenka no tuvo nada en contra asi que tomamos el camino!
Nos paramos en Choroszczynka viendo esa casita sacada de cuentos.







Kodeń,... szybkie zerknięcie do wnętrz  kościoła,   już je zwiedziłam w czasie poprzedniej wizyty i  pobieglam do ogrodów.
Koden...una rapidita mirada al interior de la iglesia, que detallé en la visita pasada y corrí hacia los jardines.

Relacja z pierwszej tutaj wizyty  znajduje się pod tym linkiem:
El relato del año pasado se encuentra bajo este link:
https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2019/10/podroze-z-artenka-okraszone-nepomukami.html


Niewiele sie w nich jeszcze działo, dużą ich część zajmuje uprawa  ziół, to klasztorna specjalność.
Quedé un poco decepcionada, no hubo mucho que ver, pocas flores y muchas hierbas medicinales, los monjes se  especializan  en sus siembras.




W głębi ogrodu znajduje sie śliczny XVI- wieczny kościół gotycko - renesansowy pod wezwaniem św. Ducha. w czasie poprzedniej wizyty byl zamkniety, tym razem można było go zwiedzić.

En el fondo del jardin se encuentra una linda iglesia del siglo XVI , de  estilo gótico y renacentista,  construida para desempeñarse como capilla    del castillo,  hoy ya desaparecido. En la anterior visita  encontré sus puertas cerradas, esta vez  pude entrar.




Bardzo surowe wnętrze,   zwracają  uwagę nowoczesne witraże, ktore przez grube kolorowe szkła sączą magiczne światło.
Su interior muy sobrio, casi sin ornamentación, llamaban la atención los vitrales , modernos hechos de vidrio muy grueso, que proporcionaban al sitio  una  mágica penumbra.



Obok dziewietnastowieczna kaplica odpustowa.
Al lado una capilla del siglo XIX dedicada a las fiestas patronales.



Sanktuarium otoczone jest  parkiem i polami obsianymi rzepikiem i facelią,  ładnie ubarwiały pejzaż, dalej już tylko Bug i granica z Bialorusią.
Todo el terreno de monasterio esta rodeado de los campos sembrados de canola y tanaceto azul, y mas alla de los floridos campos fluye el rio Bug, que hace  la frontera con Belarus.









Bardzo chcialyśmy dotrzeć nad rzekę, pojechałyśmy  samochodem trochę dalej,  tam gdzie łatwo było stanąć na jej brzegu .
I oto jest...brzegi nieuregulowane, wody szeroko rozlane, po drugiej stronie już Białoruś.
Con grandes deseos de ver el rio montamos el carro y salimos un poco mas alla, al sitio donde comodamente aparcamos y disfrutamos de las vistas.



Świtezianka,.. nadbużańska
La libélula azul, las hubo mucho en la orilla.


Blisko było do Kostomłotów,  i tutaj byłyśmy w październiku zeszłego roku, ale skoro było po drodze to z przyjemnością jeszcze raz tutaj sie zatrzymałyśmy. Żeby nie było tak samo zwiedziłyśmy cmentarz  unicki.
Nos hayamos cerca de Kostomloty,  hemos visitado este sitio la vez pasada, nos encantó asi que encontrandose en la via hubo que repetir la visita. Para que fuera diferente  entramos esta vez al cementerio de los unitas, ortodoxos polacos que se separaron de la iglesia rusa,  habitaban y siguen  habitando esta región.





Z cmentarza widoczne były wieże cerkiewne, pojechałyśmy w ich kierunku  myśląc , że to cerkiew unicka, którą  zwiedziłyśmy poprzednio, ale okazało  się, że w Kostomłotach jest jeszcze inna cerkiew,  prawosławna, brama ogrodzenia byla zamknieta na niej zakaz fotografowania. Trochę nas to zmroziło.

Desde el cementerio divisamos las torres de la iglesia, pensamos que es la que vimos en octubre del año pasado. asi que dirigimos el carro alli, en el lugar nos dimos cuenta que nos equivocamos, en el pueblo existe otra iglesia ortodoxa  la del rito ruso. cercada y con la puerta cerrada, con aviso  de la prohibición de fotografiarla. Nos sentimos algo decepcionadas.




Wobec tego pojechałyśmy pod "naszą" cerkiew. Najpierw  źródełko z bajkowym zadaszeniem kapliczki pod wezwaniem Chrztu Pańskiego.
Quedó ir a la  " la nuestra". Dejamos el carro al lado de la capilla dentro de la cual  brota manantial de aguas milagrosas.


a potem przespacerowałyśmy  się po terenach zabytkowej cerkwi neounickiej.
Y después nos adentramos en los terenos del complejo  ortodoxo unita, la caminamos con verdadero placer,








Nastał czas na obiad, który woziłyśmy w samochodzie, pojechałyśmy w poszukiwaniu śliczniutkiego miejsca, ustronnego, sielskiego, najlepiej nad Bugiem. znalazlo sie takie...w Żukach.
Tuż przy granicy, której strzegła urocza krówka.

Llegó la hora de almuerzo, lo preparé en la casa, solo faltaba encontrar el sitio digno de consumirlo.  El rio Bug y su pintoresca orilla seria adecuado. En el pueblo Zuk  lo encontramos. en la mismisima frontera con Belarus ..solo hubo que convencer la vaquita que somos sus amigas y no pensamos atravesar el rio para escaparnos al pais vecino.




Otrzymałyśmy pozwolenie!
Nos dio el permiso.





Chciałam pomachać ręką Białorusinom, ale po tamtej stronie w czasie naszej podróży nigdy nie było żywej duszy.
Durante todo el viaje tuve esperanza de saludar con la mano a algun Belaruso, pero no hubo ni un alma del otro lado del rio.




Podziękowałyśmy za miłe towarzystwo krówkom.
Dimos gracias a la vaca por el permiso..


Pożegnałam  bociana
saludé a la cigueña


i skierowałyśmy się do Terespola. Po drodze Dobratycze z cerkwią prawosławną, która została przeniesiona z Białej Podlaskiej w 1993  roku kiedy  tam wybudwano cerkiew murowaną.
Po drugiej stronie szosy znajduje sie cmentarz  prawosławny.

Y nos dirigimos a la ciudad fronteriza Terespol, por el camino nos encontramos con Dobratycze, visitamos la iglesia otodoxa trasladada aqui en el año 1993 de otra ciudad, Biala Podlaska, donde han decidido sustituirla por otra de ladrillos.  Del otro lado de la calle se encuentra un interesante cementerio ortodoxo.









Na cmentarzu nowe i stare groby.
En el cementerio se encuentran tumbas muy antiguas y las muy recientes..






Do Terespola dotarłyśmy kiedy niebo pokazało swój mało  przyjazny koloryt...gdzieś tam grzmiało . Zabudowania cerkiewne na takim grafitowym tle prezentowały się niezwykle efektownie. Cerkiew prawosławna pw. św. Apostoła Jana Teologa. Zostala wzniesiona w XVIII wieku jako świątynia unicka. W 1875 roku dostała się w ręce Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Po pierwszej wojnie światowej wróciła na pewien okres do unitów by ostatecznie w 1941 roku stać się świątynią prawosławną.
A Terespol llegamos cuando el cielo se cubrió con densas nubes color grafito, de lejos sonaban los truenos. El color de cielo creó un fondo muy fotogénico para las instalaciones de la iglesia ortodoxa de la ciudad. Es la iglesia ortodoxa dedicada al Apostol Juan Teologo,  de siglo XVIII y  a sus inicios fue el templo unita. En el año 1875 quedó entregada a la iglesia ortodoxa rusa. Después de la primera guerra mundial volvió por momentos a las manos unitas , finalmente  en el año 1941  paso ser ortodoxa.









Pogoda dalej straszyła, po drodze jeszcze był cmentarz tatarski, mizar,  w Łebiedziewie- Zastawku. Na nim znajduje sie najstarszy nagrobek tatarski w Polsce i pochodzi z roku 1704. ale ja tylko zrobilam kilka kroków po jego terenie kiedy zaczeła się ulewa, schowałam się do samochodu. Arte była trochę większą bohaterką.

El clima siguió poco amigable y en los planes tuvimos el cementerio tártaro en Lebiedziew- Zastawek, donde se encuentra la mas antigua tumba tártara de Polonia, data del año 1704. Los tártaros fueron traidos por el rey polaco Juan III Sobieski a Polonia. Comenzó caer la lluvia , me escapé al carro sin poder ver la tumba histórica.  Artenka fue un poco mas valiente pero igualmente terminó montandose al carro.


Jeszcze zarządziła  wizytę u św. Nepomucena, zrobiłam zdjęcie szybkie i mało zadowalające, ale kapliczka byla wyjątkowo problematyczna do fotografowania..Niemniej św. Jan Nepomucen papatrzył na mnie z pewnym, może trochę znudzonym, zainteresowaniem.
Arte ? gdzie to było, bo nie spamietałam.

Artenka  me obligó tomar la foto de este San  Nepomuceno, no fue facil, el clima y la capilla impidieron obtener buena foto. Pero alli esta , el santo me miró  con poco interes y com cierto aburrimiento.

Artenka! donde fue?,  no recuerdo.



Dzień dobiegł końca.
Najprawdopodobniej będzie ciąg dalszy.
El día llegó a su fin,
Tengo esperanza que el relato continuará.

36 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca.
      Kapliczka św. Jana Nepomucena w Piszczacu https://gratelier.blogspot.com/2019/11/piszczac.html.
      Na cmentarze tatarsie warto poświęcić więcej czasu, są takie inne niż chrześcijańskie. Napisy i rysunki na głazach trudne do odczytania, ale bardzo ciekawe.
      Przyroda nadbużańska pięknie się prezentuje na żywo, jak i na Twoich fotografiach.
      Cerkiewki śliczne i warte uwiecznienia. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego na tej prawosławnej w Kostomłotach był zakaz fotografowania.
      Domek w Choroszczynce jak z bajki.
      Pierwsze zdjęcie fantastyczne.

      Usuń
    2. Te kapliczke Ty juz wczesniej obfotografowalas, wiec stanelas bym ją ja wlaćzyla do mojej kolekcji, teraz pamietam, ze byla za plotem na prywatnej posesji i trudno bylo zrobc zdjecie. Duzo czasu spedzilysmy na cmentarzu tatarskim w Studziance, ale ten w Zastawku mial ten najstarszy nagrobek z 1704 roku..trzeba tam wrocic.
      A cerkiew prawoslawna w Kostomlotach..dziwny ten zakaz...

      Usuń
  2. Facelię musiałem wygooglać. Na Mazurach chyba się tego nie uprawia, bo ani widziałem na polach, ani słyszałem o roślinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawde? facelia od kilku lat jest wysiewana jak Polska dluga i szeroka, jest miododajna, jezeli ma sie pszczoly, uzyznia glebe. A ja ją lubie, bo upieksza pejzaze. Czyzby na Mazurach jej nie siano? rozejrzyj sie...bedziesz zachwycony.

      Usuń
    2. Wysialam spora torbe, z mysla o pszczolach, ale malo co wzeszlo...a myslalam, ze to roslina nie do zdarcia!! Ma chyba w 4 miejscach i tylko w jednym, strasznie zachwaszczonym, wyszlo wiecej, glupio mi w stosunku do pszczol.

      Usuń
    3. To rzeczywiscie dziwne, moze ziarenka nie byly najlepszej jakosci.

      Usuń
  3. Piękne to Podlasie:))fantastyczne zdjęcia:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieknie tam, przyrodsjet nadzwycajna i to mi sie tam podoba najbardziej.Sciskam!

      Usuń
  4. Krówki na granicy wyglądają znacznie przyjaźniej niż żołdacy :)
    Zastanawia mnie dlaczego ja mam taką słabość do cebulastych cerkiewnych kopułek, może dlatego że tak bajkowo wyglądają. Ta dzwonnica w Kostomłotach, przepiękna!
    Podobają mi się bardzo te ozdobne zwieńczenia bram wejściowych z moimi ulubionymi cebulastymi kopułkami ;)
    Dawno nie słyszałam skowronków, bardzo lubię ich trele i to ich pionowe wzbijanie się do nieba.
    Dziecięca twórczość piękna, jaskółka mnie szczególnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O krowki tak, sa duzo milsze niz zoldacy...
      Dla mnie tez cerkwie, ich wystroj , ich architektura, ikony, malowidla, koloryt jest bardzo bardzo bajkowy, i zawsze , kiedy mam na to okazje, je odwiedzam, a jak trafie na ich spiewne celebracje to juz jestem w niebie. Skowronki bywaja niedaleko mnie w Warszawie, na polach kabackich, ale na Podlasiu bylo ich znacznie wiecej.
      Fajna ta jaskólka, ciesze sie,ze tez Ci sie spodobaly te plastelinowe zwierzaczki.

      Usuń
    2. Jakby nie było pracowałam z małymi dziećmi 20 lat, poświęcając wiele energii na działalność plastyczną z nimi. Jaskółka w locie i to pokazana z boku to mistrzostwo!

      Usuń
  5. Dzięki za wycieczkę. Nigdy nie byłam w tamtych stronach, z przyjemnością obejrzałam domek i cerkiew na tle burzowych chmur. Resztę też, a nadbużańskie krajobrazy bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ciesze sie, ze poznajesz ze mna Podlasie, moze kiedys los Cie w tamte strony poniesie. Jest co ogladac.

      Usuń
  6. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Jak zawsze. Masz oko:)
    No cóż... Piękne jest Podlasie! Planuję w te wakacje pokazać je dzieciom. Przynajmniej te miejsca, których nie widziały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie i no cóż..Podlasie jest kraina bardzo malownicza i milo sie oglada jego krajobrazy, zakatki, wsie, domki, cerkwie etc...ja takie klimaty bardzo lubie. A w tym roku deszcze i slonce, zielen zielensza, kolory bardziej kolorowe..sciskam Wasza rodzinke!

      Usuń
    2. My też pozdrawiamy i mocno ściskamy!

      Usuń
  7. Chata na pierwszych zdjęciach przeurocza, kolorowa, z drewnianymi ozdobami na zwykłym płocie; pewnie mieszkają tam ciekawi, nietuzinkowi ludzie:-) lubię tereny przygraniczne, patrzy człowiek w dal, a tam już inne państwo, inny język i ludzie, granica nakreślona przez człowieka, czy to rzeka czy grzbiet górski; pamiętam, jak pierwszy raz pojechaliśmy z synami na Słowację, jak patrzyli na świat szeroko otwartymi oczami, a ja śmiałam się z nich: - co! myśleliście, że za granicą ludzie mają cztery nogi? lubię te klimaty, które pokazujesz, włóczenie się po starych cmentarzach, odczytywanie zatartych napisów w różnych językach, cerkiewki, drewniane domy i krajobrazy; z ciekawości zapytam ... co w słoiku na śniadanie? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka chatka az sie prosi by wejsc do niej do srodka, ciekawa jestem jakie tam wnetrze. Gdyby ktos sie pojawil w obejsciu to bym go zagadala, moze bylby chetny do pokazania swego cacka. Raz tak zagadalam w Miecmierzu kolo Kazimierza do wlasciciela slicznego domku drewnianego i zaprosil nas do domu na kawe z ciasteczkami..o jaka bylam szczesliwa! W Wenezueli w Andach ten procoder stosowalam nie raz, tam ludzie bardzo chetnie wpuszczaja niespodziewanych gosci do swoich domow. Zreszta ja tez tak robilam.W moim andyjskim domu goscilam wielu podroznikow.\
      Marysiu...wiem,ze lubisz sie wloczyc i podobnie patrzysz na swiat!
      Na snadanie jedlismy serki, wedline, jajecznice etc...ale w tym sloiku byla swietna marmoladka, ktora zrobilam z rabarbaru, jablek, truskawek i dorzucilam do tej mieszaniny jeszcze starta skorke pomaranczy. Czasem, zwyczajem portugalskim dodaje kawalki orzechow wloskich.
      Uwielbiam Twoje komentarze...Sciskam mocno!

      Usuń
  8. Sielsko i anielsko,cudnie. Piękne jest Podlasie.W ubiegłym roku widziałam je od strony Supraśla szlakiem Otwartych Okiennic i okolicznych Cerkwi. Cuda.
    Twoje zdjęcia jak zwykle przepiękne.Wiesz na czym skupić oko a wczesne lato samo tworzy malownicze klimaty, widoki i kolory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraina Otwartych okien to moja slabosc, uwielbiam te miejscowosci, Soce, Puchly, Trzescianka..piekne! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Od Kodnia wystarczyło odbić kawałek na zachód i zobaczyć kilka ciekawych miejsc, na przykład Choroszczynkę, a na północ od Kodnia Dobratycze. W tych miejscowościach nie byłam.
    Dom w Choroszczynce jego ogrodzenie, drewniany płot z ozdobami piękne.
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nysny byly przejazdem i jako ,ze zatrzymujemy sie kiedy cos nam sie spodoba to wyhamowujemy, robimy to czesto! Usciski oddaje , bardzo serdeczne

      Usuń
  10. Lubię odwiedzać te sielskie wiejskie okolice, ostatnio też byłam w pobliżu, w Romanowie, o czym napisałam tutaj: http://veni-vidi-tatiana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romanow mialysmy w planach ale jakos czasu nam nie starczylo. Ale co sie odwlecze to nie uciecze. Nastepnym razem bedzie Romanow, wybieramy sie w tamte okolice znowu, gdzies we wrzesniu, moze.
      Poogladalam sobie Twoje wpisy w "veni- vidi" i widze ze masz ten sam sposob na wloczenie sie po swiecie. Fajnie! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Me ha gustado todo, las iglesias ortodoxas me encantan. Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Las iglesias otodoxas parecen sacadas de los cuentos de hadas..por esto me encantan. Y como saben cantar alli...beso

      Usuń
  12. Podlasie musi być przepiękne, już przy pierwszym zdjęciu wiedziałam że zaserwujesz nam ucztę dla wszystkich zmysłów. Żałuję, że jestem zbyt leniwa aby wcześnie wstać i pójść na spacer z paratem zanim jeszcze świat obudzi się do życia. Przed pracą nie mam na to czasu a w wolny dzień nawet jak wcześnie wstanę to wychodzę na balkon z książką i herbatą i czekam na nowy dzień...Jakoś nie umiem szybko wyskoczyć z piżamy. Ale wiesz co? Możliwe, że właśnie mnie zmobilizowałaś.
    Jak jadę do pracy i z okna pociągu widzęte piękne, poranne krajobrazy to zawsze sobie postanawiam, że uchwycę to wszystko w kadr. Szkoda tylko, że zrealizowanie tego nie jest już takie łatwe. Ale niedługo to zrobię, obiecuję!
    Moc pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest przepiejne szczegolnie kiedy sie kocha przyrode..a ja ja uwielbiam. I jeszcze tam jest troche ichniej architektury, co tez lubie. No to czekam na Twoje wstawanie. Jak bylam mlodsza to wyskakiwalam z lozka nawet o 5 rano bez problemow, teraz musze sie moblizowac i sama siebie przekonywac, ze warto. Jak sie juz zwloke z lozka to potem jestem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Ależ cudne i te chabry i skowroneczki. Skowronki zawsze zakładają gniazda w trawie...
    A zdjęcia bajkowe Grażynko :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, fotografuje to co mnie urzeka, reszta swiata mnie nie interesuje. Sciskam

      Usuń
  14. Podlasie jest piekne. Przepiekne w swojej, jedynej, zwyczajnosci. Nie probuje byc niczym innym, rozrastac cudownosci, po prostu jest. Znam jedynie czesci z okolic Hajnowki i Bialowiezy. Fajna wycieczka, masz dar fotografowania zwyklych rzeczy w niezwykly sposob.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagadzam sie, Podlasie jest jeszcze takie troche "z tamtych czasow" no i ma przepiekna przyrode, Nie znalam zuoelknie tej czesci Polski, dopiero to moje pozostanie w Polsce i poznanie Artenki zaciagnelo mnie na wschod i ciagle mnie tam ciagnie.

      Usuń
  15. Zawsze z przyjemnoscią oglądam podlaskie krajobrazy, tak inne od tych w pozostałej częsci kraju. Świetne zdjęcia pokazujące przyrodę i kulturę tych terenów. Można się rozmarzyć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA sie rozmarzam ciagle, wszedzie chce byc i chlonac nowe...pozdrawiam serdecznie

      Usuń