Trudno się oprzeć Podlasiu, zaproszeniu Artenki, domkowi drewnianemu w lesie.
Arte nadrobiła sporo kilometrów by podjechać po mnie do Warszawy, jakos mi było trudno skorzystać z transportu publicznego, pandemia koronawirusa jest jeszcze obecna w mojej psychice.
Wyjechałyśmy rano...pierwszy przystanek...Kłoczew , w powiecie ryckiem, w województwie lubelskim, w tutejszym, barokowym kościele Jana Chrzciciela z roku 1737 , wysoko na fasadzie znajduje się wnęka z drewnianą, polichromowaną figurą Jana Nepomucena , która wzbogaciła kolekcję nepomuków Artenki.
Tutaj o Kłoczewie pisze Artenka https://gratelier.blogspot.com/2020/06/koczew.html
Dificil resistirse a una invitación a Podlaquia, al viaje con mi amiga Artenka, al hospedaje en una casita sumergida en el bosque.
Salimos por la mañana...primera parada ... Kloczew...aqui en una iglesia fundada en el año 1737 se encuentra una imagen de San Nepomuceno, una mas para la colección de Artenka.
Una figura policromada, tallada en madera, situada en un nicho en los altos de la fachada de la iglesia.
Nagle we wnęce przysiadła kawka więc zajełam się jej obserwacją za pomocą zoomu.
De repente en el nicho se posó un pájaro, rápidamente cambié el lente de mi cámara para tomar las fotos.
Jeszcze były takie figurki .
Otras figuras del exterior de la iglesia.
A wnętrze ma wystrój rokokowy.
El interior luce el estilo rococo.
Na pniu lipy rosnącej obok kościoła odbywała się bardzo oryginalna procesja.
En el jardin de la iglesia en el tronco del árbol del tilo se realizaba una curiosa procesión.
Następnym etapem pierwszego dnia podróży była Okrzeja związana z Henrykiem Sienkiewiczem, pierwszym miejscem był kościół gdzie przyszły noblista został ochrzczony. Odbywała się w nim msza więc wycofałyśmy się by nie przeszkadzać.
Seguimos al pueblo de Okrzeja, aqui fue bautizado Henryk Sienkiewicz, gran escritor, primer premio Nobel de literatura de Polonia , el premio fue otorgado por la academia sueca en el año 1905.
En la iglesia se celebraba una misa asi que nos alejamos y continuamos nuestro camino.
Na okrzejskim cmentarzu znajduje się grób matki pisarza Stefanii Sienkiewicz z domu Cieciszowskiej (1814-1873), w 2012 roku stanął obok bardzo skromnego grobu ufundowanego przez pisarza pomnik przedstawiający Matkę z Synem.
En el cementerio de Okrzeja se encuentra la tumba de la madre del escritor, murió en el año 1873, su muy modesta tumba fue renovada en el año 2012, ahora muestra un llamativo monumento que representa a Madre con su Hijo.
Co starsze groby, juz czasem pozbawione tabliczek, porastają polne kwiaty i to właśnie bardzo było w moim guście.
Valió la pena dar una vuelta por el sitio, hubo unas tumbas viejas ya sin identificación, pero la naturaleza se empeñó adornarlas con coloridas flores silvestres.
Pero Artenka vino aqui por otra cosa, ella sabia que aca se encuentra una figura de San Nepomuceno, la necesitaba para enriquecer su colección. En alguna forma la sentimos como un hallazgo, porque fue representado descalzo, lo cual sucede muy rara vez.
No i te stare groby pokryte polną roślinnością
Sigo encantada de las tumbas embellecidas por la naturaleza.
W 1938 roku Polacy usypali kopiec w hołdzie pierwszemu, polskiemu pisarzowi, który otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Trzeba było tam dotrzeć, tym bardziej, że znajduje się też w Okrzei.
En el año 1938 los polacos han apilado la tierra en forma de un montñiculo en Okrzeja para honrar la memoria del gran escritor.
Głód doskwierał, więc uznałyśmy, że to świetne miejsce na posiłek,
Aprovechamos lo agradable del sitio para sacar nuestras provisiones y calmar el hambre con una sabrosa merienda. Decidimos, que por la pandemia no vamos visitar a ningum restaurante durante el viaje.
Repotenciadas subimos al tope del montículo.
Terenowiec pięknie ubarwił zielony krajobraz okrzejski.
Nuestro carrito añadió un poco de color al verdor del paisaje,
Na szczycie ładny pomnik Sienkiewicza...z 1980 roku
En el año 1980 han colocado un monumento dedicado al escritor en lo alto de la montañita. .
Po drugiej stronie kopca maki, bławatki i zboża.
El sitio esta rodeado por inmensos campos sembrados de los cereales.
Nastal czas na następną atrakcję, muzeum pisarza w Woli Okrzejskiej, mieści się w oficynie dawnego zespołu dworskiego należacego do babki pisarza, Felicjanny Cieciszowskiej. Sam dworek dzisiaj już nie istnieje. W oficynie dworskiej urodził się pisarz piątego maja 1846 roku i tutaj spędzil dziewięć pierwszych lat swego życia.
Finalmente llegamos a Wola Okrzejska, a la casa donde nació Henryk Sienkiewicz en el año 1846 y donde vivió los nueve primeros años de su niñez.. En ella se encuentra el museo dedicado al escritor
W maseczkach, rękawiczkach i okryciach na butach weszłysmy de izb muzealnych, po objeśnieniach przewodniczki przespacerowałyśmy się po wnętrzu muzeum ciesząc oczy pamiątkami po pisarzu, zdjęciami i wystrojem pokoi .
Aqui se encuentran reunidos algunos de sus objetos, fotografías, libros, todo en el ambientes de aquellos tiempos.
Ładne, zadbane miejsce.
El sitio, bonito y bien cuidado.
Jedziemy dalej, do Woli Gułowskiej, gdzie znajduje się Sanktuarium Maryjne, a w nim... no właśnie...nastepny nepomuk, tym razem obraz przedstawiający świętego, w którego tle bardzo wiernie pokazano Pragę, a przede wszystkim most Karola, miejsce, z którego święty został wrzucony do rzeki.
Seguimos a Wola Gulowska donde en el Santuario Mariano se encuentra una imagen de San Nepomuceno... Artenka no perdona... el santo fue situado en Praga donde vivió, en el fondo con gran detalle el artista pintó el tan emblemático para Praga, puente de Carlos.
W Sobiskach na widok rzeźb ludowych obowiązkowo trzeba było się zatrzymać, widać tworzy tutaj jakiś lokalny artysta ludowy.
En Sobiska, un pueblecito pequeñito, nos detuvimos al ver las tallas de un artista popular, probablemente habitante del sitio.
Troszkę dalej w lesie, pewnie tego samego artysty, śliczniutka kapliczka
Un poco mas alla, entre los arboles del bosque, otra talla popular.
Święty za szkłem, więc trudny do sfotografowania.
El santo fue colocado detras de una ventanita lo cual dificultó la fotografía.
Jakoś się udało, to św, Krzysztof czyli z grecka, Niosący Chrystusa.
Por fin logré la foto, es San Cristóforo llevando a Niño Jesus.
http://cudartenka.blogspot.com/2020/06/dwor-w-beczacu.html
En la mente de Artenka hubo otro Nepomuceno, el de Czemierniki
Por el camino nos topamos con un lindo palacete estilo polaco de la mitad del siglo XIX, recién renovado sirve a la comunidad para los encuentros vecinales y los actos culturales.
Czemierniki y la iglesia donde se encuentra el altar del santo preferido de Artenka,
San Nepomuceno se encuentra sentado sobre las nubes de donde bendice a dos reinas...ellas representan a dos naciones, polaca y lituana. La pintura es bastante inusual en la iconografía del santo.
En Czemierniki se halla un complejo palaciego de caracter defensivo rodeado de un gran parque, pertenecía a una familia poderosa de los Firlej desde el año 1509....pero el lugar ya fue mencionado en los escritos antiguos mucho antes, concretamente en el año 1325...por el lugar han pasado muchos pesonajes importantes de la historia polaca, incluyendo algunos reyes...fue devastado durante la segunda guerra mundial y reparado por el gobierno polaco de postguerra para convertirlo en un orfanafo, en el año 2002 fue devuelto a los propietarios los cuales comenzaron las obras de renovación, pero finalmente sin terminarlos vendieron la propiedad. Los nuevos propietarios parecen no hacer nada para mejorar la mansión. Lástima.
Spieszy nam się już do domku w lesie ale po drodze jeszcze jedna kapliczka, w Swierżu, co do której były watpliwości czy jest nepomucka, no nie jest...wątpliwości rozwiał mieszkaniec domku w sasiedztwie kapliczki... to św. Stanisław.
Llegó la hora de llegar al destino, a la casita del bosque, pero hubo que ver una capilla mas, sobre ella existían las dudas si es de San Nepomuceno. El vecino del lugar nos aclaró que el santo que habita la capilla no es el que buscamos sino San Estanislao . Artenka se mostró un poco decepcionada...
El día llegó a su fin.
i jest domek!
y finalmente llegamos a la casita!
cdn...continuara.
Bardzo lubię z Wami wędrować. Ciekawe miejsca i ich historie.
OdpowiedzUsuńZ cmentarza usunęłabym wszystkie sztuczne wieńce i bukiety, zostawiła dekorowanie przyrodzie. Podoba mi się pomnik matki i syna, jest ładny w swej prostocie.
Ludowe rzeźby godne zatrzymania się, kościoły także. Czasem chciałabym przenieść się w czasie i w takim muzeum zobaczyć jak naprawdę było.
Mam mieszane uczucia co do odzyskiwania na siłę dawnych majętności, które często popadają w ruinę, bo właścicieli nie stać na utrzymanie.
Czekam na ciąg dalszy.
Tez bym usuwala te sztuczne okropientwa z cmentarzy, nie wiem kto to wymyslil a ludzie kupuja. Kilka dni pozniej odwiedzilysmy cmentarz tatarski w Studziance, polozony wsrod drzew, w lesie, ladnie utrzymany, bez jednego szkaradztwa plastikowego ..pieknie.
UsuńZ tym oddawaniem majetnosci spadkobiercom, ktorzy nie maja pieniedzy ani ochoty by je utrzymywac, masz racje. Czemierniki sa niezwykle, pieknie polozone, jeszcze do odratowania...ale?
Wpis w odpowiednim czasie. Wczoraj dostałem waszą kartkę z Woli Okrzejskiej :)
OdpowiedzUsuńA ten św. Stanisław jakby mu krzyż zabrać i trochę podmalować sutannę mógłby spokojnie zostać świętym buddyjskim.
No to doszla!
UsuńKazdy swiety spotykany w kapliczkach jest dla nas zdarzeniem, ktore komentujemy ochoczo, no moze oprocz tych szablonowych.
Bardzo lubię z tobą zwiedzać:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam na dalsze zwiedzanie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMożna się szwendać i szwendać po tej naszej polskiej krainie, tyla w niej ciekawych rzeczy do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńCzerwcowy cmentarz w polnych kwiatach wygląda zdecydowanie wspanialej niż ten oddęty pierwoszolistopadowy.
Te ludowe rzeźby w Sobiskach bardzo mi się podobają!
Oj tak Mario! mozna sie szwendac i szwendac, i zawsze sie cos znajdzie ciekawego, Chyba obie to uwielbiamy , czasem tylko zmeczenie dopada. Ale wiesz, doszlam do wniosku, ze wszedzie cos ciekawego mozna sie doszukac, trzeba tylko chciec, zaczepiac ludzi, dowiadywac sie...w kazdym kraju.
UsuńJakos pierwsza czesc wycieczki nie powalila mnie na kolana, wszystko zbyt wspolczesne i takie pospolite. Ozylam przy kopcu i widoku Waszego cudnie czerwonego wehikulu czekajacego cierpliwie na dole, az zobaczycie i nam pokazecie to ciekawe miejsce. Kiedys ludziom sie chcialo usypywac kopce bohaterom, teraz stawia sie antybohaterow na cokolach za pieniadze podatnikow. Oficyna dworku jest rownie siczna, jak byl zapewne sam dworek, i to zarowno na zewnatrz, jak i w srodku.
OdpowiedzUsuńRuiny zamku Firlejow polozone sa w arcyciekawych okolicznosciach krajobrazowych, cala robote robi staw, w ktorym odbijaja sie ceglane ruiny. Piekne!
Ogolnie ciekawa wycieczka.
Eee...nie takie znowu wspolczesne, pamietaj, ze czesto idziemy sladami nepomukowych kapliczek a one sa w roznych miejscach. KAzde znalezisko jest dla nas przygoda, szczegolnie Artenka pieje z zachwytu ale ja tez, Arte zrobila juz calkiem spora dokumentacje "swoich" napomukow, bardzo zgrabnie ja opisala.
UsuńMasz racje, byl okres usypywania kopcow, za kazdym razem dziwie sie, ze taka robote ludzie cierpliwie wykonywali.
Czemierniki maja wielki potencjal, ale obawiam sie, ze pozostawiono je samym sobie.
dziekuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami żałuję, że nie używam porządnego aparatu, robiącego fotografie z dużej odległości. Twój nepomuk z Kłoczewa jest widoczny jak na dłoni. Cmentarz w Okrzei zachwyca polnymi kwiatami, a zamek w Czemiernikach powala urodą odbita w wodzie. Dzięki za dobre słowa na temat mojej pasji.
OdpowiedzUsuńKupic zoom, aparat masz! Twoja pasja mnie zachwyca! Dalej trzeba wedrowac za nepomukami!
UsuńKowal bezskrzydły to te czerwone owady, a my w dzieciństwie nazywaliśmy je "księdze":-)
OdpowiedzUsuńŚw. Stanisław taki młodziutki, przystojny, a bo to człowiek przyzwyczajony jest do starych świętych, brodatych, cierpiących, zadumanych, a tu taki świeżaczek:-) rezydencje nad wodą, jakież one urokliwe, szkoda że nie zawsze znajdują się w dobrych rękach nabywcy czy właścicieli, znaczy z funduszami i zapobiegliwych; udany mistrz Henryk siedzi za biurkiem w izbie muzealnej, aż widać po nim ciężar natchnienia, skupienia, wzrok zawieszony w przestrzeni, jakby tam coś widział:-) a Wasze śniadanie takie skromne, owoce, warzywka, skąd macie potem siły penetrować teren? domek na ostatnim zdjęciu wymiata, cudeńko!!! pozdrawiam serdecznie.
Dzieki, nie wiedzialam jak te owady pieknie koralowe sie zwa. A sa wielkiej pieknosci. Sw. Stanislaw rzeczywiscie mlodziutki i taki ugladzony. Mistrz Henryk siedzial przy biurku tuz za drzwiami, ja pierwsza weszlam do izby i az podskoczylam z wrazenia, bo wygladal jak zywy, moze nie pomyslalam,ze to Sienkiewicz ale ze to jakas zywa osoba.
UsuńO..nie...to bylo calkiem bogate jedzonko, byly jeszcze bulki z kotletem panierowanym i ogoreczkiem...Przygotowalam sie na wyjazd i ani razu nie jadlysmy w retauracji czy innym lokalu, wszystko bylo wczesniej przygotowane i jadlysmy tylko w pieknych okolicznosciach przyrody. To w celu umykania przed zarazeniem sie wirusem.
Domek fajny i w lesie, daleko od innych domkow, juz po raz drugi wlasciciele, przyjaciele Artenki, nam go udostepniaja i mysle ,ze nie ostatni raz. BArdzo jestesmy z tego powodu szczesliwe.
Poszukalam informacji o kowalu bezskrzydlym i okazuje sie, ze zwie sie tez tramwajarzem...bardzo trafnie...
UsuńPotwierdzam - jedzenie, przygotowane przez Grażynę, było bardzo smaczne, bogate, urozmaicone. Po prostu pychotka. Do zdjęcia były wykładane tylko owoce, że niby tak zdrowo:) Mnie nie jest łątwo nakarmić, ale Grazyna wie, co lubię:)
UsuńA co do przedstawiania świętych - święty Stanisław Kostka zmarł, mając niespełna 18 lat. Stąd młody wygląd.
UsuńDzięki Arteńka, właściwie to nie wiedziałam ... a może lepiej: zapomniałam, że św. Stanisław tak krótko żył, to tłumaczy jego wygląd:-) bardzo lubimy jedzenie w plenerze, a jeśli już trafi się jakaś knajpka, to tylko stolik na wolnym powietrzu; zatem czekam na dalsze atrakcje Podlasia, zaiste! bardzo ciekawa to kraina; pozdrawiam.
UsuńOj Mario! Artenka to francuski piesek twierdzacy, ze ona przeciez wszystko je...no powiedzmy, oprocz sledzi, a potem sie okazuje ,ze tych "sledzi" jest multum,...np. nie je pieczarek, bo one sledzie jej przypominaja, nie je tunczyka, bo tunczyk tez w morzu pomyka...a zrobilam swietne antipasto z tejze rybkim nie przepada za kasza gryczana, ale te, ktora podalam o dziwo nawet mozna przelknac. Ciagle sie ucze jej smakow.
UsuńArte! wiedzialam, ze intneieje sw. Stanislaw...ale nie wiedzialam o sw, Stanislawie Kostce..wiec poszukalam w Wikipedii
Usuń"Stanisław nie miał jeszcze żadnego zarostu, twarzy był pełnej, białoróżowej, wejrzenia przyjemnego; oczami swemi wesołymi, ale na których zawsze ślady łez było widać, każdego co nań spoglądał, poruszać musiał do litości..
Postać Stanisława była średniej wysokości i słusznych wymiarów, łączyła w sobie dostojność i piękno zewnętrzne (...) Cerę miał śnieżnobiałą z lekko narzuconym na policzki rumieńcem, włosy nieco spłowiałe, kształt twarzy raczej okrągły, twarz pełna wdzięku, oczy jasne, niebieskie, błyszczące, wilgotne, niekiedy przepełnione łzami z powodu miłości i świętości serca"
Rzeczywiscie byl bardzo mlodziutki, taki jak w kapliczce! i dowiedzialam sie o jego niezwyklym zyciu trwajacym tylko 18 lat. Toż to material na film.
Tej części historycznego Podlasia nie znam, chociaż nie raz było mi do niej blisko. Jak pisałaś u mnie w komentarzach, byłaś ode mnie w odległości około 150 km. Jednak te okolice leżą dalej, bo grubo ponad 200, a z Warszawy to przysłowiowy rzut beretem. W tych okolicach często przewija się nazwisko Firlejów...
OdpowiedzUsuńCel przewodni Waszych wypraw - Nepomucen, powtarza się. To także jeden z moich ulubionych świętych, którego fotografuję dość często...
Przyjemnie wędrować razem z Wami. Pozdrawiam obie Panie :)
Ewus, bylysmy tez bardziej na polnoc, np. w Grabarce a stamtad do Suprasla okolo 100 km.
UsuńNepomucen okazal sie wdziecznym pretekstem podrozy po kraju, kazde z nim spotkanie to radosc.
Sciskam serdecznie
Como me gustan tus paseos con tu amiga, disfruto con tus fotografías. Un abrazo fuerte, me alegra saber que estás bien.
OdpowiedzUsuńSi estoy bien...me cuido de coronavirus, anduvimos por los lugares casi desiertos, donde hay muy poca candidad de contagiados. Ya me fastidie de la casa. Espero que igualmente estas bien...besos
UsuńHej, może wrzucisz swoje zdjęcia tutaj:
OdpowiedzUsuńhttps://t3kstura.eu/
To nowy portal dla twórców.
Zapraszamy :)
Dziekuje za zaproszenie, kiedy uznam zdjecie za ciekawe zamieszcze...pozdrawiam
UsuńO Matyldo, jakie piękne widoki, jakie zdjęcia, prześlicznie.Również jestem miłośniczką takich pól malowanych makami,przydrożnymi figurkami, starymi dworkami czy pałacami.Az żal że wiele z nich popadło w ruinę i nie ma szans na odzyskanie całego blasku i uroku.Tej części Podlasia nie znam ale nabrałam chęci na jego poznanie.
OdpowiedzUsuńNo warto sobie tak pojechac o niespisznie smakowac takie mniej znane okolice. Pozdrawiam serdecznie
UsuńZrobiło się sielsko i klimatycznie, cudowna taka wędrówka spokojna z czasem na szczegóły, figurki i kapliczki. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSielskie i klimatyczne jest Podlasie, a takie wedrowanie po wydawaloby sie malych miejscowosciach a wiec moze malo atrakcyjnych jest ciekawe i pelne odkryc! Lubie to ! pozdrawiam rownie serdecznie
UsuńAleż wspaniałą wycieczkę z Tobą odbyłam Grażynko.
OdpowiedzUsuńPodlasie faktycznie jest klimatyczne i .... czas tam podobno wolniej płynie.
Dziękuję Ci serdecznie
Podlasie jest fajne! lubie takie sielskie i anielskie klimaty. Pozdrawiam serdecznie
UsuńBardzo interesująca wycieczka, po Podlasiu trochę jeździłam, ale żadnego z tych miejsc nie znam. Dla mnie najbardziej kuszące są miejsca związane z Sienkiewiczem, chętnie sie tam kiedyś wybiorę, ale o inne miejsca na Waszej trasie też chętnie zahaczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
JA Podlasia w ogole nie znalam, dopiero teraz kiedy , wyglada na to, ze moj pobyt w Polsce jest na dlugo lub na zawsze, nosi mnie w tate strony. Podoba mi sie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńDzieki Tobie znów zwiedziłam ciekawe miejsce. Świetnie wszystko pokazałaś na zdjeciach, a trzeba przyzmac napstrykałaś ich sporo. To już niezły materiał na przewodnik:) Nie byłam jeszcze na Podlasiu, musze tam koniecznie wpaść. Z tego miejsca emanuje taki błogi spokój. Teraz czekam na kolejną podróż:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze dzieki mnie zwiedzilas a ja zwiedzam Polske i nie tylko bo to uwielbiam. Nie bylo mnie w Polsce 40 lat wiec nadrabiam zaleglosci i chlone to co mi sie pojawia na szlaku.
UsuńBlogi spokoj, no wlasnie, tak bylo. Pozdrawiam