Ranek trzeciego dnia podróży, nad rozlewiska dotarłam trochę później, około 5...słońce już wyszło zza horyzontu. Brodziec piskliwy to pierwszy ptak tego dnia.
La mañana del tercer dia del viaje, llegué al pantano pasadas las 5, tarde, el sol ya inició su ruta diaria sobre el horizonte ... el andarrios chico fue la prinera ave de este día.
Skoro wzejście słońca już się dokonało to pomaszerowałam brzegami rozlewisk w poszukiwaniu ładnych kadrów fotograficznych.
Decidí caminar un rato por los alrededores del río y tomar algunas fotos.
Znalazłam drogocenne cacka...
Encontré alhajas maravillosas...
Jest czapla.. daleko pod lasem
Lejos, al borde del bosque, apareció una garza
a nawet dwie
en realidad...dos garzas ...
y los cisnes
i ładne widoki
y paisajes bonitos
czaple w locie
las garzas en vuelo
No es el carbonero por el cual uno viaja al Parque Nacional...pero al verlo le tomé la foto.
Za to był trznadel.
A my jedziemy do Dolistowa...
W Starym Dolistowie jest prześliczny kościółek św. Wawrzyńca wybudowany dzięki hetmanowej Izabeli z Poniatowskich Branickiej w latach 1789 - 1791, w ołtarzu głównym znajduje się cenny krucyfiks z XVIII wieku .
Jest i Dolistowo Nowe a tutaj stoi kapliczka na planie sześciokąta, na dachu druga malutka gdzie znajduje się nepomuk , już wiem dlaczego Artenkę tu przywiodło.
Jatwieź Duża, następna miejscowość, a w niej kapliczka wiadomo jaka...upamiętnia powstańca styczniowego zabitego przez Kozaków, Jana Andraki. To była pierwsza kapliczka z serii słupowych, tak częstych w tym regionie. Potem było ich dużo więcej. Kłoda drewna z wydłubaną wnęką na świątka to taka najprostsza jej forma.
Karpowicze i tutaj koniecznie trzeba było się zatrzymać.. śliczny ogródek był wart takiej determinacji!
Z tego miejsca i przy kanapeczkach fotografowałam żurawia, był zdecydowanie daleko, w pierwszym momencie i bez teleobiektywu byłam pewna, że to łoś , ale nie, nie łoś...szkoda.
Ścieżka przyrodnicza "Błota Biebrzańskie"... tutaj można oglądać osobliwości przyrodnicze Kotliny Biebrzańskiej ...w bogatym "menu " ma i łosia, którego nie było niestety, co prawda Artenka twierdzi, że za mymi plecami, tuż tuż, widziała zwierza tak blisko, że miała wrażenie, że mnie to zwierzę przeskoczy ale przeskoczył kładkę tuż za mną , twierdzi, że mógł to być łoś, oglądała scenę z daleka a ja kiedy usłyszałam łamanie gałęzi za mną odwróciłam się i zobaczyłam tylko rudawy zad, poleciałam za tym czymś, ale zapadł się jak pod ziemię, zniknął gdzieś w lesie brzozowym... a ja w tym czasie kiedy "łoś" prawie mnie miażdżył, obserwowałam i analizowałam tę roślinkę...modrzewnicę pospolitą
Pisanki wisiały jako ozdoba ma rynkowym skwerze.
zajrzałyśmy do neogotyckiego, strzelistego kościoła z początków 20 wieku, podejrzewam, że Artenka chciała spotkać jakiś ślad nepomucki..ale odprawiano własnie mszę więc wyszłam, tym bardziej, że obok był śliczny ogródek pełen tulipanów.
A w naszej agroturystyce jeszcze załapałam się na zachód słońca...po drodze nad rozlewisko stado koni w całej swej stadnej okazałości.
Muy animada después del paseo regresé al hospedaje para desayunar.
.
y a seguir, a Goniadz, a una pequeña ciudad en la orilla de Biebrza, donde hubo que subir al mirador siempe esperanzadas de ver a los alces...
Przestrzenie idealne dla łosi ale łosi nie było!
Los amplios, terrenos saturados de agua, presentan un habitat ideal para estos animales, pero otra vez no tuvimos suerte.
Quedé algo complacida al ver un escribano cerillo
W Goniądzu można z wysokiego tarasu popatrzeć na rzekę Biebrzę.
En Goniadz hay varios miradores para disfrutar de la vista hacia el río.
Seguimos hacia Dolistowo
En esta pequeña localidad se encuentra una iglesia dedicada a San Lorenzo fundada en los años 1789-1791, en su altar principal se encuentra un crucifijo antiguo muy venerado por los fieles.
Sufit zdobią polichromie przedstawiające sceny biblijne.
El techo adornan unas antiguas policromias, en ellas fueron representadas escenas biblicas.
W ogrodzie kościelnym śliczna pieta.
Wyjątkowe obiekty sakralne i to w takiej małej miejscowści...
En los jardines de la iglesia llama la atención una linda pietá.
Un pueblo pequeño, Dolistowo, resultó ser una agradable sorpresa .
Aqui también encontramos una talla de San Nepomuceno, muy antigua, colocada dentro de una capillita pequeña puesta en el techo de la otra, mucho mas grande. .
La rodean viejos y muy pintorescos manzanos, sus sombras hicieron imposible retratar al Santo.
Często na jej szczycie znajduje się bardzo wypracowany krzyż, metalowy, w tym zachwyciły mnie ptaszki.
Jatwiez ...el siguiente lugar de visita y una capilla de nuestro Santo preferido. capilla de tipo " tronco", en la parte superior es ahuecado , creando asi lugar donde se coloca la talla. Frecuentemente la termina una cruz muy elaborada de hierro forjado, en este caso tiene adornos en forma de pajaritos muy a mi gusto.
Ciekawe krzyże przydrożne
Aqui elaboran unos crucifijos muy característicos de la región .
Karpowicze y una parada obligatoria al ver este jardin al lado de una modesta casa...
Dotarłyśmy do Szuszalewa gdzie znajduje się ścieżka przyrodnicza, ale najpierw trzeba było się posilić, obok przysiadła śliczna sójka .
Sigue Szuszalewo y su caminerias sobre el humedal, pero el hambre nos obligó hacer primero un picníc que resultó en la grata compañia de un arrendajo.
No solo fue el arrendajo , a la orilla del bosque su picnic hacía una grulla.
El camino educativo llamado " Los Pantanos de Biebrza" tiene como objetivo enseñar la flora y fauna de este tipo de ecosistemas.
. Artenka szydziła ze mnie cały dzień, bo jak .. miałam zwalistego zwierza za plecami a ja zajmowałam się w tym czasie niepozorna roślinką. Zaśmiewała się nie bacząc na fakt, że mam wiek taki, że mogłabym być jej mamusią i że wobec tego należy mi się należyty szacunek ,
A zwierz? najprawdopodobniej był dorodną łanią.
Los senderos en forma de pasarelas de madera permiten cruzar los terrenos humedos sin hundirse en el barro.
Ostrożeń błotny
Cirsium palustre
Geum rivale
Fritillaria meleagris comunmente conocida como tablero de damas.
La calta palustre
Stamtąd już blisko było do Lipska i do bardzo ciekawego muzeum pisanki.. niestety właśnie w generalnym remoncie.
En cercanías de Szuszelewo se encuentra la ciudad de Lipsk, donde se halla el museo de huevos pintados, la artesanía que se elabora en tiempo de festejos de La Semana Santa...la visita no pudo realizarse, en el sitio se efectuaban los trabajos de la remodelación total.
Los huevos pintados como adornos colgaban de los árboles en la plaza central de la ciudad.
Entramos a la iglesia neogótica , pero en este momento se celebtaba alli una misa , sali ...al lado de la iglesia vi un jardin lleno de flores...
El muro de la iglesia cubrieron los liquenes, resultó casi una obra de arte abstracto.
Camino de regreso , siguen las cruces tan características de la región.
Artenka eligió una carretera de tierra muy tortuosa...pero de lindos paisajes campestres.
Y una grulla mas ..
Ya en nuestra casa del hospedaje..como en los días anteriores corrí disfrutar del atardecer. En los campos hacían gala los caballos del propietario de agroturística..
El cisne iluminado por las cálidas luces del atardecer.
Comenzó el espactáculo...
Pochodzę z Różanegostoku, to 10 km od Lipska. Mam nadzieję, że i tam zawitacie :) Warto!
OdpowiedzUsuńAneta
Ooo! nie wiedzialm nic o tej miejscowości, szkoda, że tam nie zaglądnęłysmy, poczytałam sobie o niej w google'u , rzeczywiście jest bardzo interesujacym miejscem. NAstępnym razem trzeba bedzie tam zajrzeć obowiązkowo. Dziękuję i pozdrawiam
UsuńTo w takim razie polecam jeszcze Stara Kamienną z najstarszym w woj. podlaskim drewnianym kościołem i urokliwy Nowy Dwór - dziś kresy kresów, leżący nad źródłami Biebrzy, a niegdyś niemal przedmieścia Grodna. Poleciłabym także Bobrę Wielką z parkiem podworskim nad Biebrzą, ale teraz takie tam "europejskie porządki", że wstyd zapraszać. W każdym razie warto wrócić :)
UsuńAneta
BArdzo lubię takie komentarze, natychmiast zagladam tam gdzie trzeba i zapisuje, co następnym razem zwiedzić, świetne są Twoje rekomendacje, Stara Kamienna bardzo ciekawa, sliczny kościolek, rzeżba chyba św. Anny Samotrzeciej na skwerze....musze tam dotrzeć, Nowy wór i Bobra Wielka, ciekawe i świetne miejsca na zajrzenie tam. dziekujeęęęę
UsuńRóżanystok i Bobra Wielka są mi znane, byłam tam jesienią szukając Nepomuków.
UsuńI są tam nepomuki?
UsuńNo już zajrzałam do nepomuki.pl , nepomuków juz nie ma..
UsuńAle były. Miejsca są ciekawe.
UsuńCieszę się, że moje rekomendacje się spodobały ;) W takim razie zachęcam jeszcze do wizyty w Sidrze, która jest maleńkim kresowym miasteczkiem koło Różanegostoku, a po drugiej stronie Biebrzy warto odwiedzić Krasnybór z bardzo ciekawą cerkwią/kościołem z XVI/XVII wieku i urocze Uroczysko Trzyrzeczki.
UsuńJednym słowem: historyczna Grodzieńszczyzna zaprasza ;)
Aneta
Aneto! bardzo podobają mi się Twoje rekomendacje, zapisałam, nastepnym razem będą uwzględniane...bardzo, bardzo dziękuję...i ściskam serdecznie
UsuńModrzewica pospolita wcale nie taka pospolita, niezwykle ciekawa roślinka, może nawet ciekawsza od łosia :) Czy na te łosie to nie trzeba przypadkiem zaczajać się wcześnie rano?
OdpowiedzUsuńPajęczynowe klejnoty niezwykle malownicze, ta ścieżka wśród brzózek takoż i jeszcze te kolorowe ogrody pełne tulipanów, no i mlecze na łąkach...
Zaś światło zachodzącego słońca czaruje jako ma w zwyczaju, tego łabądka cudnie oświetliło, to ostatnie jego zdjęcie z tą różową wodą podoba mi się szczególnie!
Krzyże przydrożne zaiste niezwykle ciekawe.
No to mnie podbudowałaś, rzeczywiście ta modrzewnica zajeła mnie bardzo, w pierwszym momencie myśłałam, że to brusznica, więc sie jej dokładnie przypatrywałam a za plecami moimi czail sie zwierz!!hahaha, co rozbawiło bardzo Artenkę.
UsuńTak, podobno łosie dobrze wyczekiwać rano, a przecież wstawałam przed czwartę miedzy innymi dlatego, pan właściciel agroturystyki zapewniął, ze łosie odwiedzaja jego teren dosyć często. Nie miałam szczęścia.
A jeżeli chodzi o wschody i zachody słońca, to za kazdym raem było inaczej kolorystycznie.co oczywiście bardzo mi się podobało...Ladne te krzyże prydrożne, często się widzi takie bezguście w tym względzie a te były naprawdę ciekawe. Pozdrawiam!
No cóż nie ma co się dziwić rozbawieniu Arteńki, no bo jeśli ty jadąc nad biebrzańskie rozlewiska masz taką wielką chęć na spotkanie z łosiem, że cały czas go wypatrujesz, a potem wszystko możliwe że go przegapiasz dla maleńkiej roślinki, no to rozbawiłoby chyba każdego obserwatora, mnie też :) Jednakoż jak napisałam, roślinka niezwykle ciekawa, a łosia pewnie spotkasz jak go przestaniesz z takim natężeniem wypatrywać :)
UsuńJak sobie wyobrazam tę scenę też wydaje mi się bardzo komiczna.
UsuńMario, trzeba było widzieć to wielkie zwierzę, przeskakujące nad głową Grażyny. To dopiero był widok, a Grażyna - jak gdyby nic - szła sobie dalej.
UsuńAle masz wyobrażnię....Byłas strasznie daleko widziałas wszystko z oddali, ale zwierz był, bo widzialam zad, tylko co to był za zwierz?
UsuńDuży, nawet z oddali był dużo większy niż Ty.
UsuńSzkoda, że kamery nie masz Arteńko, to byłby bardzo fajny filmik :)
UsuńTe rzeźbione krzyże to chyba jakieś litewskie wpływy.
OdpowiedzUsuńByć może Darku, litewskie bywaja drewniane i rzeżbione.
UsuńTo zdjęcie z porostami na ścianie jest niesamowite.
OdpowiedzUsuńA łoś po prostu obserwował Ciebie, zamiast Ty - łosia.
Dzięki za piękną wycieczkę!
Mnie tez zachwyciło dzieło porostów, ładne bardzo kolorystycznie a i deseń niczego sobie.
UsuńMarija twierdzi, że kffffiatuszki ciekawsze niż łoś, więc już nie załuję mego gapiostwa.
Pozdrawiam...A koniki polskie Ci sie spodobały?
No pewnie, ale uważam, że moje są ładniejsze. :-D
UsuńTo nie jest Pentowo, prawda?
Nie , to Leśna Polana nad Biebrzą, Olszowa Droga. Znajdziesz ich na Facebooku. Ile razy spotykalam te koniki tyle razy myślałam o Tobie. Stado liczy chyba z 15 koni, chodzą sobie calkowicie wolne po terenie, od strony rzeki nie zagrodzonym więc często sie gubią i wlasciciel ciągle ich szuka, prawie codziennie rano spotykaliśmy sie na rozlewiskach i zawsze slyszałam to samo pytanie...czy nie widziała pani moich koników...czasem widzialam czasem nie. Ale zawsze w końcu sie znajdowały. To samo było z krowami szkockimi, tez sobie szalaly całkowicie wolne.
UsuńByłam tu już rano, ale spieszyłam się do koszenia sadu, teraz mam przerwę:-)
OdpowiedzUsuńO, tak, modrzewnica to rarytasik, śliczna jest, delikatna, nigdy nie widziałam w naturze, u nas tylko bagno i borówka bagienna. Oj, trzymasz tego łosia w zanadrzu, trzymasz, coraz bliżej Ciebie;-)
Kościółek prześliczny, tak samo Pieta, doskonały rzeźbiarz spełniał się tu; ciekawe krzyże zwieńczone ozdobnymi metalowymi, pewnie ręcznie kute, no i te kapliczki słupowe, jakże urokliwe.
Co tak biało kwitnie na łąkach przy tej wyboistej, trzęsącej drodze? w niedzielę zaskoczyły mnie młode bociany w gnieździe, jakie już duże. Rozlewiska, trzciny, bagna i mokradła, ciekawa ta Biebrza, z drewnianymi pomostami w głąb, z wieżami widokowymi, dla turystów interesujących się przyrodą raj. Pozdrawiam serdecznie.
P.s. A wracając do Piety ... jest u nas przy kościele w Tyrawie Wołoskiej tez taka rzeźba, wykonana rękami domorosłego chyba rzeźbiarza, a może nawet odlana z betonu. Na którymś z forów turystycznych przeczytałam zdanie zaprzyjaźnionej blogerki... Pieta o twarzy sowieckiego sołdata ... i ilekroć tamtędy przejeżdżamy, zawsze przypomina nam się to określenie:-)
Modrzewnica rzeczywiście jest ciekawą i bardzo delikatną roślinką, więc sobie ją dokładnie pooglądałam. łoś w zanadrzu...hahaha,
UsuńBagno teraz kwitnie, u brata na działce rośnie miedzy sosnami i wygląda bardzo pięknie.
To białe kwitnące na łąkach to rzeżucha łąkowa.
TAk, zdecydowanie Biebrza to raj dla miłośników przyrody, jeżeli ktoś przyrodą się nie interesuje, to raczej niech tam sie nie wybiera.
Kosciółek w Dolistowie to rzeczywisście perełka...
Fajna ta opowiastka o Piecie...lubię Twoje komentarze.
Pozdrawiam serdecznie
Zwiedziłaś wspaniałe tereny z naturalną roślinnością i unikatową kulturą. Byłam w okolicach Lipska wieki temu, kiedyś na krótko osiedliła się tam moja siostra. Cudowne, kolorowe tulipanowe łany i ten słoneczny spektakl. Masz co wspominać bo było okazji do zdjęć dużo. Łosie przed Tobą ale trochę ptactwa wodnego było. To dobry czas na nie, bo maluchy chowają się wśród liści.
OdpowiedzUsuńWschód Polski od kilku lat zwiedzam a był to region dla mnie całkowicie nieznany, ciagle jeszcze mi mało i kiedy zdarzy się okazja znów tam pojadę.
UsuńOpisuje podróż tak dokładnie by nic nie zapomnieć.
Ptactwo wodne ? moglo by jego być więcej ale podobno na więcej trzeba tam być w marcu., kwietniu. Kiedyś w tym okresie się tam wybiore.
Pozdrawiam serdecznie
Wspaniałe są te Wasze wyprawy:)))pięknie ją z relacjonowałaś:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTworzymy z koleżanka dobry tandem, zgrałyśmy się dobrze i dzieki temu podróżom nie ma końca i z tego się cieszę. Pozdrawiam serdecznie
UsuńCiekawa wyprawa sporo ciekawostek przyrodniczych ale też zachwycił mnie kościółek w Dolistowie i fajne ogródki tulipanowe. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrawda ze ten kościołek jest godny zachwytów? Bardzo mi się spodobał. To był czas tulipanów i cieszy fakt, że coraz więcej ładnych ogródków się widzi. Pozdrawiam serdecznie
Usuńrewelacyjna foto historia. czekam na kolejne =) chyba trzeba sie udać kiedyś nad biebrze..
OdpowiedzUsuńNo chyba trzeba! dziękuję i pozdrawiam
UsuńPrzepiękny zachód słońca, fajne miejsce do obserwacji przyrody wybrałam, prawda? Choć może na pónocnym przegu Biebrzy są lepsze miejsca do obserwacji ptaków. Trzeba będzie szurnąć wczesną wiosną, zasiąść w szuwarach w kołdrze i obserwować te chmary przelatującego ptactwa.
OdpowiedzUsuńMiejsce było "prima sort" jak mówia w Andach, w mojej wiosce . Tak mi się spodobało, ze trzeba będzie tam wracać. A marzec trzeba będzie zaliczyć , jakies porządne kołdry będą potrzebne.
UsuńPrzepiękne, jak zwykle te Twoje zdjęcia. Ogąda się je jak cudowną opowieść. 😉 Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękujeęęęęęę! i cieszę sieę, e zaglądnełaś ...sciskam serdecznie i mam nadzieję, ze Twoje zdrowie coraz lepiej
UsuńZdjęcie pajęczyny to jakiś absolutny obłęd! Podobnie jak każde inne...
OdpowiedzUsuńZnów nie mogę stąd wyjść o zwykłej porze, oglądam do stokroć... Pięknie fotografujesz, a ponieważ ja kocham przyrodę, zachwycam się... To taka dla mnie przepiękna kołysanka późnowieczorna... Dziekuję...
Ściskam...
Pajęczyna była tak pięknie oświetlona światłem słonecznym okolo 5 rano, światlo z boku, że o mało nia padłam z zachwytu.
UsuńTo dobrze, ze nie moższ wyjśc z moich stron blogowych, jak się sieszę!!! ściskam z rodości!
Przepiękne zdjęcia, te wschody słońca, bajka i to wszystko w miejscach, które znam od dawna.
OdpowiedzUsuńPajęczyny jak najpiękniejsza biżuteria... Łosiowa przygoda mnie rozbroiła, szukasz daleko tego, co masz bardzo blisko. Musisz mnie odwiedzić zimą bo u nas losie bywają często.:))
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
Wiem, wiem, w Kampinosie łosie chyba łatwiej spotkać, ale jak się już jest nad Biebrzą to tez sie marzy i takim spotkaniu. KAmpinos mam niby blisko a jednak jest daleko...Mój brat praktycznie już mieszka na działce pod Garwolinem, juz stamtąd nie rusza sie od roku i kiedy ja szukałam łosie nad Biebrzą jemu łoś przeszedł obok ogrodzenia...hahaha
UsuńPozdrawiam serdecznie
Czaple, zurawie i pajeczyny z perlami i jestem w siodmym niebie.
OdpowiedzUsuńA ja jestem szczęśliwa, ze jesteś w siodmym niebie..
UsuńJak Twoje zdrowie?
UsuńOoo, dziekuje, mila moja. Zdrowie - mogloby byc lepiej, ale do stenta niecale dwa tygodnie i moze zaczne ppotem chodzic jak czlowiek i babcie z laseczka oraz dziadunie z balkonikiem przestana mnie wyprzedzac!
UsuńA chyba do bycia w siodmym niebie niewiele mi trzeba, co nie? :)
Gdzie tam!!! bedziesz jak młoda boginii, widzialaś Venezueilosa, ma dwa stenty i praktycznie od razu był nozę nie jak mlody bog ale calkiem sprawny! Wiec spoko! niedlugo bedziesz u Tadeuszka, czeka na Ciebie...
UsuńJak to jest, ze jak czlowiek o czyms nie wie (Np, ze bedzie miec stenta), to o nikim nie wie, jak powie, to sie okazuje, ze co drugi czlowiek to ma! No to sciskam Wenezuejlosa ze stentami ;) Musze do Tadeusza zadzwonic na poczatek kuracji odchudzajacej ;)
UsuńJa raczej mowilam ze zwieszona glowa na temat chwili obecnej i panicznego strachu, ze podbiegne po schodach i sobie krzywde zrobie. wiec czlapie coraz wolnie i licze dni.
Me quedé encantada con todo lo que nos muestras hoy. Siempre feliz de venir por aquí. Besos.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa...eres muy amable... muchos abrazos
UsuńPękłam z zazdrości Grażynko!!!!!
OdpowiedzUsuńA już ta sójka z materiałem budulcowym w dziobie mnie na kawałki rozniosła:-)))
Ojej! nie pękaj!!! dziekuje i sciskam
UsuńJestem pod wrażeniem Twojej wiedzy w tematyce fauny i flory. Jako osoba potrafiąca odróżnić te jedynie najbardziej znane i popularne ptaki naprawdę chylę się w pas. Mam takie postanowienie, że na emeryturze też się tego nauczę :).
OdpowiedzUsuńTa Twoja podróż to był naprawdę sielski czas, nie trzeba wyjeżdżać daleko, żeby mieć wszystko to co człowieka uszczęśliwi - obcowanie z przyrodą, piękna pogoda, przydrożne kapliczki i widoki warte najwcześniejszych pobudek.
Pięknego weekendu, pozdrawiam cieplutko.
Tak emerytura to świetny okres na zapoznanie się z tym na co nie miało się czasu w czasie aktywności zawodowej, mnie zawsze przyroda interesowała, ale teraz jest to czas w którym siedzę w niej po uszy i uwielbiam to!
UsuńPAndemia dała nam czas na podrózowanie nie takie dalekie a wcale nie mniej atrakcyjne...Weekend mam piekny, wczoraj byłam na Królewskiej Wystawie Kwiatow na Zamku Królewskim w Warszawie i było tak pięknie, że zapierało dech.
Pozdrawiam
Przepiękna wycieczka tyle ciekawych miejsc pokazałaś. Z przyjemnością przypatrywałam się tym przepięknym ogródkom, obszarom wodnym. Ciekawe kapliczki, krzyże. A zachód słońca to dopiero przepiękna sceneria. A że łosia nie było, no cóż nie wszystko można mieć. Mniemam jednak, że Spotkasz jeszcze. Pięknie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńłoś...hmmm..niełatwo go spotkzć. Wycieczka była swietna i juz mnie znowu gdzieś ciągnie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Perły na pajęczynie...:)
OdpowiedzUsuńSuper relacja
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuń