Idę sprawdzić czy w ogrodzie kwitna magnolie, jest tam gaj magnoliowy a nawet dwa takie gaje. a deszcze ostatnich dni mogly nadszarpnać ich urodę.
Zaraz po wyjściu z domu przy sąsiednim budynku kwitną. te różowe drzewka, to pierwsze, w moim otoczeniu, zwiastuny wiosny, baaaardzo są ładne.
La soleada mañana del domingo pasado me pareció formdable para dar un paseo al Jardin Botánico y disfrutar de su despertar primaveral.
Apenas di unos pasos y me encontré con unos arbolitos llenos de flores rosadas, son primeros en avisar que la primavera ha llegado.
Jeszcze jedno zdjęcie z owadem i idę dalej,
Una foto de flores y abejorro y sigo mi camino.
Wchodzę do lasu z nadzieją, że upoluję jakiegos ptaka, śpiewały jak najete ale były niewidoczne... a że widoczne byly jakieś grzyby, no to grzybom zrobilam zdjęcia.
Entré al bosque gris y sin color todavia, algunos hongos llamaron mi atención...
El canto de los pajaros dominaba el ambiente , sin embargo no ubiqué ni uno.
Ptaków nie ma ale jest gniazdo, ciekawe, bo ozdobione firankami z reklamówek? pociętych w paseczki.?
Solo un nido luciendo unas cinticas hechas de bolsas de plástico _?
Już pisałam, że tej kapliczce nie sposób nie zrobić zdjęcia. Piękna jest ta, idealnie pługiem wyrzeżbiona ziemia
La capillita que siempre me provoca fotografiar por ser tam original...los surcos de tierra recién arada le añaden un encanto adicional.
Tuż przed wejściem do ogrodu, w lesie, jakaś dzika czereśnia? już kwitnie.
Un arbolito del cerezo silvestre entre tanto gris del bosque.
W końcu ptaszek i nieudane zdjęcie... kos, wysoko bardzo, wyśpiewywał swoje trele wiosenne.
Finalmente un pájaro...muy en alto de un árbol el mirlo llamando atención con su canto único...
Zaraz przy wejściu do ogrodu poletko kolorowych wrzośców.
A la entrada del jardín se encuentra un campo multicolor de brezos
A na lewo , za bramą znajduje się zakątek roślin runa leśnego...najładniej się przedstawiają właśnie na wiosnę.
Y a la derecha se halla un terreno destinado al sotobosque, su aspecto mas bello muestra precisamente al llegar la primavera. .
Kokorycze
Los corydalis
W różnych tonacjach
de diferentes tonalidades
Cieszynianka wiosenna, kwiat z Cieszyna bo tam najczęściej w Polsce wystepuje.
Hacquetia..
Tej roślinki nie znam
No pude identificar a esta planta.
Sasanki, trochę zmaltretowane przez deszcze.
Pulsatilla..un poco maltratada por las lluvias.
Dereń jadalny , bardzo mi się spodobały krople deszczu na jego kwiatkach.
El cornejo..totalmente cubierto de flores y de gotas de lluvia que le hacen parecer una joya preciosa..
Cebulice syberyjskie i tulipany turkiestańskie
Scilias y tulipas turkestanicas
Nieśmiało zaczynaja kwitnąć ziarnopłony
Celidonia menor
Jeszcze trochę narcyzów.
Los narcisos
i majestatyczne szachownice cesarskie,
La majestuosa corona imperial
żeby zrobić zdjęcie od spodu i zobaczyć całe piękno kwiatów, trzeba by było położyć się na ziemi, mokrej, więc lokowałam pod kwiaty aparat i na oślep pstrykałam...mój aparat stareńki jest i nie ma ekranika by zobaczyć co jest w kadrze..
Las fotos desde abajo para apreciar toda la belleza de las flores.
o wiele skromniejsza szachownica perska
Frittilaria persica
szafirki
Muscari
i delikatny szafirek, który nie jest szafirowy
muscari rosado
Cerezo de flor, japones
Morelowe drzewka
Arbol de albaricoque en flor
Magnolie gwiaździste jeszcze w pąkach
Arbol de magnolia , faktan unos días para florear..
Pigwowiec czerwony już o bardzo nabrzmiałych pąkach, pozostałe będą kwitnąć dużo później.
membrillo rojo
forsythia
i przepiękny zagon niezwykle wonnych i kolorowych hiacyntów
Los jacintos coloridos y de intenso perfume.
Leucojum
helleborus
Groźne bardzp drzewo, caly pień w straszliwych kolcach...iglicznia z Ameryki Pólnocnej.
El árbol de terribles espinas en el tronco, originario de América del Norte, de nombre gleditsia..
Miodunki
Pulmonaria
wabiące owady
atrayendo los insectos
Przylaszczki
Anemone hepatica
Magnolie wierzbolistne najbardziej już kwiatach, szybciej się rozwinęły niż magnolie gwiaździste.
Esta variedad de magnolio abrió las flores mas temprano que las otras variedades, es magnolia salicifolia
Najwcześniej kwitnący rożanecznik , to odmiana Ledeboura.
Rhododendron Ledebourii .. muy tempranero, florece desde enero.
Żeby nie było , że tylko kwiatki...Willa Janówek, kiedyś mieszkał tutaj malarz, Wojciech Fangor, dzisiaj galeria sztuki.
En los terrenos del Jardín Botánico se encuentra la casa del pintor polaco Wojciech Fangor, hoy convertida en la galería del arte.
.
Kaczeniec czyli knieć błotna
Calta palustre
Pierwiosnki
Prímula silvestre.
Nie tylko kwiatudszki...kolonia tramwajarzy czyli kowali bezskrzydlych.
No solo las florecitas... Pyrrhocoris apterus..llamado zapatero o San Pedrito.
żeby nie było, że nie tylko kwiatuszki...widoczek
Un paisaje del jardín
Wawrzynek wilczełyko, biały
El mezereon blanco
Skrzyp a w tle"Tatry"
Cola de caballo
Jeszcze jeden widoczek
Un paisajito mas.
W górskiej scenerii rośnie głodek mrzygłod...taką nazwę mogli wymyślić tylko sami górale
Draba aizoides
Sliczniutki żywiec gruczołowaty
Cardamine, muy linda la matica.
Ten wczesny rożanecznik, w innym miejscu ogrodu.
El rododendro tempranero en otro sitio del jardín.
Spotkanie z biedronka siedmiokropka
mariquita de siete puntos
Popatrzyła mi prosto w oczy ... na pożegnanie.
Me miró...fue la mirada de despedida
Powrót do domu, i żeby nie było, że nie było ptakow...to szpaczek samiec, nasada dzioba niebieska u samiczki jest rózowa.
El estornino pinto..macho
Na zachętę menu Cafe Botanica...można zasiąść w ogrodzie na ławce czy przy stoliku i konsumować...bezpiecznie w oddaleniu od innych łakomczuchów. I tak oczywiście zrobiłam. W czasie pandemii świetna opcja.
Muy rico el menu del Cafe Botánica..uno de los pocos en los tiempos de pandemia donde uno puede tomar café y disfrutar de dulces , todo en los amplios areas verdes del jardin.
Pozdrawiam y saludos
No wielki szacun! Tak umiec nazwac kazde zdziebelko trawy i to w dwoch jezykach - imponujace! Nie pochwalilas sie, co zjadlas. :)))
OdpowiedzUsuńZjadłam sniadaniowy zestaw, jednak...czyli swietną domową drożdżówke ze śliwką i popiłam cappuccino! usiadłam pod drzewem daleko od ludzi i się napawalam.
UsuńJeżeli chodzi o nazewnictwo to w języku polskim nie mam specjaknie z tym problemu, ale po hiszpansku!!!!!! ehhhh...to straszna robota...przechodzę z polskiego na nazewnictwo łacinskie z łaciny na hiszpański..i trzeba mieć niebiańską cierpliwość do takiej pracy.
Stwierdziłam, że w POlsce wszystkie roślinki maja polska nazwę, Hiszpanie często posiłkuja sie lacinskimi nazwami, nie koniecznie nadają swoje nazwy. W Polsce najbardziej egzotyczne rośliny mają swoje nazwy...to samo ze zwierzętami...i te nazwy są cudownie kreatywne. Np. koliberki, po polsku sa nazywane prześlicznie..np..komecik długosterny..cudo!
No masz, jeszcze umiesz nazwac kazdego pojedynczego koliberka imieniem i nazwiskiem, tym razem juz w trzech jezykach. :))) Miszczu, nigdy Ci nie dorownam, dla mnie wszystkie te kolorowe to leluje i koniec, ja sobie bardzo ulatwiam, bo zwariowalabym z takiego nadmiaru wiedzy, jakim Ty dysponujesz :)))
UsuńMoja droga przeceniasz mnie...jestem sprytna, z nazw polskich za pomacą google'a przechodze na łacine a potem z łaciny za pomocą tegoż google'a na hiszpańszczyznę. Co należy [pdzowoać to mja nieskonczona cierpliwość.,,a teraz zaserwuje Ci nazwy koliberków po polsku, zawsze zastanawiam się któż miał taka nieograniczoną fantazje.... elfik wstęgoszyi, szafirek modrolicy, uszatek niebieskobrzuchy, węglik czarnogardły, brylancik modroczelny...wystarczy?
UsuńBoszszsz, dlaczego mnie nikt nie zechcial nazwac elfikiem czy brylancikiem? Weglik za bardzo kojarzy mi sie z waglikiem, a uszatek z misiem, ale te inne sa po prostu cudowne. Skad Ty to wszystko wiesz?
UsuńSzmaragdzik plantacjowy, brzęczek kryzowany, lordzik pomarańczowogardły, amorek zielony, zapylak lazurowy...wiem, bo Wenezuela jest kolibrowym rajem, a ja w ogrodzie andyjskim miałam ich dużo i latałam całymi dniami po ogrodzie...
UsuńDo schrupania te nazwy. Tych kolibrow to Ci szczerze zazdroszcze.
UsuńA mi ich bardzo brakuje, to absolutne latające klejnociki
Usuńdziękuję..
OdpowiedzUsuńŻałuję, że mnie tam nie ma. Ogród botaniczny wiosną jest przepiękny. Szczególnie lubię żółte narcyzy, zwane żonkilami.
OdpowiedzUsuńAkurat żonkili juz było bardzo mało..szukalam ze świeczką...ich czas juz minął.
UsuńA żaluj, żaluj! ...pięknie tam jest w tym roku, prace renowacyjne już prawie zakończone, szmirowate, potłuczone biale kamienie i pseudoromantyczne placyki i ścieżki zlikwidowane... wiadomo dlaczego. Będziemy się musialy kiedys tam wybrać
Podoba mi się ten skalny krajobraz i ta forma skrzypu, a tak w ogóle to lubię skrzyp i widłaki, teraz chyba rzadkość w lasach, a w dzieciństwie mym było ich zatrzęsienie w lasach zielonogórskich.
OdpowiedzUsuńDziwnie te rośliny kwitną, wawrzynek wilczełyko i pierwiosnki w tym samym czasie co kaczeńce, wawrzynek powinien chyba kwitnąć jako pierwszy.
Pięknie prezentują się trzmiele w tym kwieciu.
Wygląda na to że magnolie jeszcze przed tobą, oby to oziębienie co to go zapowiadają je nie zważyło.
Miałam iść dzisiaj do ogrodu botanicznego, ale brat rano miał dwa ataki padaczkowe i wytrąciło mnie to z równowagi...
O...widłaków to i ja dawni nie widzialam. Wiesz Mario..ja też mam wrażenie ,ze wszystko razem zakwitło, zwiazane to chyba jest z pogodą , ktorą nam zaserwowało niebo w tym roku.
UsuńMagnolie jeszcze nie kwitna, więć bedę musiała (hahaha jakby mnie trzeba było namawiać do pójścia do ogrodu)
Ojej, to masz problem z bratem, ale może jutro ten ogród botaniczny, u Was we Wroclawiu na pewno kwitna magnolie, zreszta już je pokaazywałaś..może juz przekwitły.
Ależ u Ciebie kolorowo i wiosna już bardziej zaawansowana niż u nas. Bardzo miło mi się spacerowało po Powsinie. Magnolie zawsze przywodzą mi na myśl czasy studenckie - rosły niedaleko naszej uczelni. Pozdrawiam serdecznie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuńW Warszawie nie tak bardzo tę wiosnę widać, w ogrodzie botanicznym wszystko jest w zasięgu reki więc sprawia duże i kolorowe wrażenie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMasz w pełni rację co do wiosny w Warszawie. Niemal jej nie widać, a u Ciebie te zmasowane łany kwietne są jak z innego świata. Zachwyciła mnie cieszynianka, ale to roślina cienia, u mnie nie da rady. Skrzyp wygląda malowniczo na twoich zdjęciach, ale jak się go ma w ogrodzie, to można go znienawidzić.
OdpowiedzUsuńBardzo pracowity wpis, taki rejestr kronikarski ;-)Ogólne widoczki śliczne. Ja dzisiaj z kolei wędrowałam po Ogrodzie Saskim, piękny dzień, tylko wietrzny i nieco zimny.
No właśnie, Warszawa jeszcze mało wiosenna, ale ogród botaniczny mnie mile zadziwił, nasadzenia na jego obszarze dały rezultat. Ty zwiedzasz parki po przeciwnej stronie Warszawy, dla mnie mniej znanej. Ogród Saski, Ogród Krasińskich, Park Skaryszewski...rzadko tam bywam
UsuńNad cudnymi roślinkami się pochyliłaś. Nic nie ujdzie Twojej uwadze. Można uczyć się od Ciebie nazw kwiatów. Na naszych trawnikach pełno ziarnopłonów, fiołków i stokrotek a zaglądając za ogrodzenia sąsiednich ogródków moc kwiatów. Jednak wiosna jeszcze nie wybuchła.
OdpowiedzUsuńPrawie wszystko obfotografowałam..prawie...byłam sama, bez pospiechu sobie szperalam, pogoda była cudowna, relaks calkowity. Tak lubię a Ty pewnie też. Pozdrawiam serdecznie
UsuńOgród wygląda wspaniale:))a Twoja wiedza zachwyca:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu....pozdrawiam serdecznie
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńProsz pani, a skąd u Was lulecznica kraińska, ta z 24 zdjęcia? ponoć tylko Bieszczady i Beskid Niski może się nimi pochwalić, a ja mijam ją w drodze na Kopystańkę, mąż nazywa ją "ulicznica". Z kolei na 4 zdjęciu grzybek to piestrzenica kasztanowata, żeby nie przyszło Ci do głowy pomylić go ze smardzem, bo trujący. Słyszałam, że co niektórzy spożywają po kilkakrotnym odgotowaniu ... dziękuję za takiego grzyba:-) Niebezpieczne dla ptaków są te farfocle nylonowe, kiedyś uwalniałam wróbelka małego, nie z reklamówki, a ze sznurka do snopowiązałki, który zapobiegliwi rodzice przynieśli do gniazda, a jemu zaplątało się na nóżkę. Napisałaś o szachownicach, przecież to czas, żeby zajrzeć u nas na podprzemyskie łąki, na naszą szachownicę kostkowatą:-) Mrzygłód można spotkać i u nas, to miejscowość pod Sanokiem. Zaskoczyłaś mnie białym wawrzynkiem, czego to ludzie nie wyhodują? tę glediczję trójcierniową mam w ogrodzie, z czasów, kiedy kupowałam co się nawinie pod rękę u ogrodnika, no i teraz straszą te ciernie; ponoć Jezus miał uplecioną z niej koronę, kiedyś wyczytałam. Dziś pierwsze grzmoty, pierwsza kukułka, a tu nasiona nie wysiane, nie było co budzić do wzrostu, a i kieszeń pusta bez grosików, kukułka nie wykukała dostatku:-) Lubię z Toba połazić po Powsinie:-) pozdrawiam serdecznie.
Musiałam usunąć komentarz, bo coś mi się tekst podwoił, Mima mnie potrąciła i myślałam, że wszystko zniknęło:-)
OdpowiedzUsuńMario!!!!! wiedziałam, ze mi powiesz jaka to roślinka, szukalam ale nie znalazłam co to...widze ją po raz pierwszy w moim dlugim zyciu!Teraz się nie dziwię,skoro ima tylko bieszczadzka czy beskidzka. Te szachownice kostkowatą u Ciebie kiedyż trzeba będzie zobaczyć, jeszcze chce zobaczyć pola narcyzowe na Ukrainie (?) i w Dwerniczku pola śnieżycy. Zycia mi nie starczy! ten bialy wawrzynek tez mnie zadziwił, gniazdko będę obserwować, bo masz rację, że może stać się tak jak piszesz.
UsuńJa mam wielki respekt de grzybów nawet takich oczywistych i takiego dziwaka na pewno nie wlożyłabym do ust. ALe dosc ladny jest.
Glediczja !! a Ty masz wnuki!
jeszcze polazisz po Powsinie ze mna, bo trudno gdziekolwiek indziej sie wybrać, chociaż ciągnie mnie do ogrodu botanicznego UW w Alejach Ujazdowskich.
DZiekuję za ten vbardzo ciekawy komentarz...sciskam
Usuwam kolce z ich zasięgu, do wysokości dorosłego, ale i tak niekiedy spadają z góry. To jeszcze niezbyt stare drzewo, ale kiedy kwitnie, to rój pszczół na nim. Kiedy sadziłam, jakoś nie pomyślałam, że po ogrodzie będą biegać wnuki:-)
UsuńKwitnie? zaraz poszperam jakie ma kwiatki. Te kolce wygladaja bardzo groźnie, prawdziwe szpikulce.
UsuńNiepokaźne, ale nektarodajne:-) doskonały pożytek dla pszczółek.
UsuńWspaniała uczta dla moich oczu. Zazdroszczę Ci tego ogrodu, możesz często zaglądać. Szkoda tylko, że trochę ostrość zdjęć uciekała. Przepraszam, że zwracam uwagę. Wiem, że nie jest to łatwe. Jednak oglądając szereg pięknych zdjęć jakie pokazujesz wiem, że można zrobić. Spodobały mi się zdjęcia z kropelkami rosy. Teraz najładniej wyglądają zbliżenia kwiatów. Szersze widoki są jeszcze szare, ale już wkrótce będzie zielono. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBędę musiała kupic statyw pod aparat, ale nie lubię tego wszystkiego nosić, monopod dla mnie byłby lepszy...ale tak jak napisałam niektóre zdjęcia robiłam na oślep, podkładalam aparat pod roślinkę i pstrykałam nie widząc co mam w kadrze..
UsuńKażdego dnia robi się bardziej zielono...juz wkrótce bedzie pięknie. Pozdrawiam serdecznie
Tak statyw dobra rzecz. Ja jednak też go nie noszę bo za ciężko z tym wszystkim. Szukam oparcia jakiegoś wokół siebie. Staram się chwilę ustabilizować aparat. Robię więcej, a potem dopiero wybieram lepsze. Pozdrawiam i czekam na kolejne Twoje wypady
UsuńTT te statywt są straszne do noszenia, mam bardzo dobry ale został w Wenezueli, Tez się opieram o coś ale nie zawsze jest gdzie. Ale monopod mnie kusi.
UsuńTo tez sposob ...duzo zdjęć i wybieranie tych najlepszych.
Wypady będą a jakże, ale jakoś się zrobilo zimno, wręcz lodowato. Może w weekend.
Wiosna w pełnym rozkwicie :) A u mnie dopiero się zaczyna.
OdpowiedzUsuńdzisja przejechałam poł Warszawy i juz wiosnę widac..w Ogrodzie Botanicznym jest bardziej dostrzegalna ale w mieście juz drzewa się zielenia, kwitna tarniny etc...
UsuńA sasanki na Twoich zdjęciach są takie "miluśne", że chciałoby się do nich przytulić.
OdpowiedzUsuńBo mają takie włoski, trudno, je nazwać puszkiem , może taka milusia sierść.
UsuńMaravilloso, he disfrutado contigo en este paseo. Las flores todas son preciosas, algunas no las conocía. Abrazos.
OdpowiedzUsuńSi, en el jardin botanico siempre encuetro alguna novedad..abrazos!!.
UsuńZachwycające piękno roslin pośród tej nieprzyjaznej pogody. Urzekły mnie wiśnie japońskie i magnolia wierzbowata, nie słyszałam o takiej. Hiacynty i ciemierniki to moje ulubione roślinki, a tak w ogóle to muszę się w końcu wybrać do Powsina.
OdpowiedzUsuńGrażynko, znaleźliśmy kolejne piękne miejsce w puszczy, to Zamczysko czyli zarys starego grodu z fosami i wzniesieniami, trzeba pieszo dojść od Sosny powstańca.
Pozdrawiam Cię wiosennie.:)
Juz zajrzałam na mapę, dzieki za te informację, wyobrażam sobie, ze pod Sosnę Powstańców można podjechac samochodem. Do Powsima wybierz się kiedy zakwitna rododendrony albo róze. Dam Ci znać.. Pozdrawiam serdecznie
UsuńOch, jak u Ciebie barwnie , kwietnie i wiosennie. Ogrody botaniczne są na wiosnę niesamowite.W województwie mazowieckim poluzowano obostrzenia i może cie przynajmniej w ogródkowych kawiarenkach przysiąść i poczuć przynajmniej ociupinkę normalności. U nas niestety nadal na wszystko szlaban. Bardzo tęsknię za normalnością, pełnymi kawiarenkami, koncertami, spotkaniami z przyjaciółmi, spacerami bez masek. ZZa nich nie poznajemy znajomych. Może już niedługo. Wiosna niesie optymizm! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPoluzowano, to prawda, alew ogrodzie w Powsinie zawsze mozna było kupić sobie kawę i ciasteczko i pojsc w ogrod do ktoregoś stolika czy ławeczki, to była taka oaza normalności.
UsuńLubię tam między innymi dlatego chodzić. Kwiatuszki i relaks z kawa, bardzo tak lubię. Pozdrawiam
Grażynko - wyrazy najwyższego uznania za wszystkie zdjęcia!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę niesamowita:-))
Dziekuję Stokrotko, cieszy taka opinia...sciskam
UsuńGrażynko! Przeurocza galeria! Cudownie potrafisz pokazać piękno natury... A wiosną jest pełna barw, swieżości i nadziei... Oglądam po stokroć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko...
Ojej dziękuję..pozdrawiam serdecznie
UsuńBogato w tym ogrodzie! Zrobiłaś mu piękną reklamę;)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, to reklama ale pieknego i ciekawego miejsca.
UsuńImponujace zdjecia Grazynko. Cos wspanialego. Mozna tak sie przygladac tym cudnym roslinkom bez konca. Uwielbiam kiedy kwitnie i pachnie wisnia. Ten ogrod botaniczny to niezwykle miejsce.
OdpowiedzUsuńSuper podróż
OdpowiedzUsuń