weszliśmy w las, podejrzewam , że tylko nieliczni potrafią znaleźć ścieżkę, Artenka potrafi, chociaż i ona w pewnym momencie się zawahała, ale był to tylko moment... momencik... między drzewami coś zamajaczyło.
Fue un laaaaargo dia!
Entramos al bosque , sospecho , que solo algunos saben encontrar el camino, Artenka sabe, pero y ella en algun momento dudo, fue solo un momentico, pero dudo....entre los arboles de repente se vislumbro algo...
zamajaczyła polska piramida!
aparecio una piramide polaca!
solita en la cumbre totalmente cubierta por el bosque, unicamente las arañas le tejen unas cortinas delicadas.
Arianka wybudowana została na początku XVI wieku, prawdopodobnie miała być grobowcem dla podkomorzego chełmskiego , Pawła Orzechowskiego, Arianina, stąd nazwano piramidę arianką, nie ma jednak dowodu na to, że ciało podkomorzego tutaj spoczęło. Paweł Orzechowski był jednym z właścicieli zamku w Krupem.
Arianka , asi se llama la pidamide, fue construida en los comienzos del siglo XVI, se sospecha que fue realizada para destinarla como tumba del noble Pawel Orzechowski, no se encontro ninguna señal que finalmente alli descanso. Pawel Orzechowski fue el propietario del castillo de Krupe.
el arbolito de cherry crecio al lado
a brzózki nie obok, one zawładnęły jej wiekowymi murami.
Para los abedules no fue suficiente el terreno adyacente ...se adueñaron de los antiquisimos muros
Wracamy do samochodu, coś przysiadło na listku leśnym...drobny malutki motylek a jaki ładny! chyba strzępotek perełkowiec, dopiero zdjęcie pokazuje jego misterną i wypracowaną piękność!
Regresamos al carro, de repente una mariposita chiquitica se sento en la hojita del bosque, solo la foto en aumento muestra su delicada y compleja belleza.
i znowu polskie łąki, białe, czerwone, niebieskie.
Y otra vez el encanto de los campos polacos, blancos, rojos, azules,
Czas na śniadanie..jak śniadanie to w parku zamku w Krupem, a co!!... jak już to obok malowniczych ruin.
Llego el tiempo para desayuno...quisimos que fuera inolvidable entonces Artenka eligio las ruinas del castillo de Krupe.
Tak jakos zrobilo mi sie to zdjęcie, krzywo i raczej już po śniadaniu.
Tome la foto un poco tarde y con la camara inclinada..
i nastała pora by posnuć się po okolicy i jej ruinach.
Początki zamku w Krupem sięgają 1492 roku, wybudował tutaj niewielki zamek Jerzy Krupski, następnie zamek zmieniał właścicieli, był przebudowywany aż dostał się w 1577 roku w ręce Pawła Orzechowskiego (tego od piramidy), który nadał mu charakter zamku renesansowego. Ciągle zmieniał jednak właścicieli, uległ pożarom, najazdowi szwedzkiemu, w pewnym okresie należał do rodziny Reyów, potomków Mikołaja . W 1794 roku znowu niszczy go pożar i już nigdy go nie odbudowano, w 1962 ruiny zostały zabezpieczone (źródło..Wikipedia)
Entonces decidi deambular un poco entre recovecos del parque y de las ruinas..
Los inicios del castillo datan del año 1492 , lo ha fundado el noble Jerzy Krupski, durante años ha cambiado del propietario , fue reconstruido , renovado hasta que lo compro Pawel Orzechowski(el de la piramide Arianka), el cual le proporciono el aspecto renacentista. Despues de la muerte de Orzechowski, aparecieron otros propietarios, fue objeto de incendios y de destruccion durante la invasion sueca a Polonia, finalmente pertenecio a los descendientes de Nikolas Rey, un famoso poeta y escritor polaco. En 1794 un grave incendio lo destruye y nunca mas fue reconstruido, en el año 1962 se han realizado los trabajos de la conservacion de los muros y asi perduro hasta hoy. ( fuente...Wikipedia)
Oj warto byłoby zrobić zdjęcie zamku od strony stawu własnie... Arteńko następnym razem...
Del otro lado de la orilla vi un pueblecito como me gusta, casitas entre los arboles, con las paredes blancos añil.
Que lastima que no tome fotos del castillo del otro lado del lago...Artenka! la siguiente vez...
Tutaj trzeba będzie kiedyś śniadanie rozłożyć...
Arteńko następnym razem.
Aqui, en esta mesa me gustaria desayunar ...Artenka..! la siguiente vez.
no? czy nie śliczna ta pobielona i lekko akwamarynowa chatka?
No es bonita esta casita blanquita con un poquito añilada?
Kolejny etap dłuuuuuugiego dnia, zatytułowany "wróciłam do Zamościa" ale nie w poszukiwaniu pracy , tylko by popatrzeć na miasto "con carino" czyli miłośnie .
La siguiente etapa de este laaaargo dia fue visita a Zamosc...me propuse ver la ciudad con carino.
T. wiedział co robi...zaczął od parku , który jest perfekcyjnie utrzymany...i trafił w dziesiątkę!
Park miejski w Zamościu należy do najpiękniejszych w Polsce, powstał w latach 1922-1927, zachwyca pięknymi dywanami kwiatowymi i wspaniale utrzymanymi trawnikami.
Nuestro guia T. sabia que hacer....la visita de Zamosc iniciamos en el parque, bello, perfectamente mantenido...no pudo ser mejor la eleccion!..El parque de la ciudad pertenece a los mas bellos parques de Polonia, fue creado en los años 1922-1927, me sedujeron las alfombras de flores en contraste con el verde de la grama.
Niezwykłości dodają mu wkomponowane w park dawne fortyfikacje
Una idea inusual resulto ser la incorporacion de las antiguas fortificaciones al diseño del parque.
Dziewanna , nie mogłam oczu i aparatu od niej oderwać..
La planta de gordolobo llamo mi atencion..no pude no fotografiarlo.
i zgłębiamy uliczki miast...białe ściany katedry,
entramos a la ciudad vieja...
las blancas paredes del Catedral
i białe Arsenału.
y las blancas del Arsenal
czerwone, ceglane ściany fortyfikacji,
las rojas , de ladrillo, los muros de defensa
Wnętrza murów obronnych tworzą ciekawe tło dla wystaw.
Los interiores de las fortificaciones crean un interesante fondo para las exposiciones.
tajemnicze korytarze
los misteriosos corredores
dawny klasztor klarysek z XVII wieku, obecnie mieści się tutaj szkoła muzyczna a w dawnym kościele przyklasztornym jest sala koncertowa.
El antiguo convento del siglo XVII, hoy convertido en la escuela de musica y en la iglesia del convento se encuentra sala de conciertos.
wejście do miasta
Entrada a la ciudad vieja
Pałac Zamoyskich,
budowę tej rezydencji zaczęto w 1579 roku...w ciągu wieków był przebudowywany ale zawsze należał do rodu Zamoyskich, w roku 1821 został sprzedany władzom państwowym, dzisiaj mieszczą się w nim sądy...z tyłu pałacu dobudowano budynki, gdzie znajdują się mieszkania komunalne (bardzo mnie one zadziwiły)
El Palacio de Los Zamoyski,
su construccion fue iniciada en el ano 1579...durante siglos fue reconstruido, remodelado pero siempre pertenecio a los fundadores de la ciudad, la poderosa famila Zamoyski, en 1821 fue vendido al estado, actualmente esta destinado a las instituciones de justicia.
Wieża Katedralna jest znakomitym punktem widokowym , wystarczy pokonać 122 schodów i już..
Aaaa... i nie mieć lęku wysokości.
La torre de La Catedral funge como un magnifico mirador, solo basta subir loe 122 escalones y.....y no tener fobia a las alturas...
Takie widoki rozpościerały się z wieżowej wysokości ...
na. katedrę i okolice,
Las vistas de la torre...
a la Catedral y sus alrededore,
na ratusz i kamienice ormiańskie,
al ayuntamiento y a las casas de los armeños, que habitaban en algun momento en la ciudad..,
na pomnik Jana Zamoyskiego, założyciela miasta , który jest całkiem współczesny bo z 2005 roku, postawiony został przy pałacu dla uczczenia 400 letniej rocznicy śmierci hetmana.
a la estatua del fundador de la ciudad, Jan Zamoyski, la cual fue puesta frente al palacio hace poco tiempo, en el año 2005, los pobladores conmemoraron asi los 400 años de su muerte.
na dachy okolicznych kamienic.
a los techos de las casas.
Al bajar de la torre tuvimos algo de tiempo para recorrer otros rincones de la ciudad..
rynek i kamieniczki ormiańskie
la plaza central i las casitas de los armeños
el gorrioncito del ayuntamiento
Ciągnęło mnie do podwórka , to urokliwe miejsce znalazłam rok temu przypadkowo, jest to podwórko kamienic przy ulicy Grodzkiej...wyjątkowe, zadbane, oaza spokoju , zieleni, gołębi, cudowne miejsce na sąsiedzkie pogaduszki...
Quise regresar al patio que descubri nace un año durante la primera visita a Zamosc , es el patio de las casas de la calle Grodzka, lugar muy cuidado, una oasis de la tranquilidad , de intensa vegetacion, de aleteos de palomas, de encuentros entre los vecinos.
Kiedy starałam się sfotografować gołębia w locie na tle muru koloru ceglanego...jakiś miły pan zbliżył się do nas, zapytał, czy wiemy kto tu mieszkał....no... nie wiedzieliśmy...
poinformował więc, że w tej kamienicy urodził sie i mieszkał Marek Grechuta...
"Błękitne szerokie okna"
Cuando trate de captar el vuelo de la paloma...un señor muy atento se acerco y nos pregunto si sabiamos quien vivio en esta casa pintada de color rojo ladrillo...no...no sabiamos...nos conto que en esta casa vivio Marek Grechuta ( poeta, cantante , compositor polaco, vivio en los anos 1945-2006).
Od strony ulicy znaleźliśmy tablicę pamiątkową.
Finalmente encontramos del lado de la calle una tabla conmemorativa.
Wróciliśmy na rynek...w militarnym porządku puszyły się wypasione motocykle, zauroczyły całkowicie Artenkę, przez dłuższą chwilę nie mieliśmy z nią kontaktu, patrzyła zafascynowana.
Regresamos a la plaza grande...estos motos mostraban un orden militar, nuestra amiga Artenka quedo hechizada, la perdimos unos momentos, quedo muda de impresion.
Con un gran orden despegaron
Ich warkot poderwał do lotu wszystkie zamojskie gołębie..
El penetrante zumbido de las maquinas levanto al vuelo todas las palomas de Zamosc
Rynek Solny, dawna dzielnica żydowska, przez dziesiątki lat teren targowy...
Otra plaza de Zamosc, llamada la Plaza de Sal, el antiguo barrio de los Judios.. tambiem por mucho tiempo fungio del mercado popular.
i jeszcze taka fotanna i już jesteśmy w samochodzie..
un ultimo vistazo a la bella fuente y ya nos acomodamos en nuestro carro, porque...
bo głód doskwierał straszliwy,
Pstrągowo znowu okazało się strzałem w dziesiątkę!
porque el hambre nos invadio,
el restaurante "Pstragowo" fue otro acierto de nuestros amigos.
Przytulna, bezpretensjonalna restauracja, na brzegu stawku, z doskonałymi pstrągami i karpiami.
Magda Gessler tak oceniła miejsce, a nie robiła tam kuchennych rewolucji:
„Nigdy nie przypuszczałam, że na samym końcu Polski, przy granicy z Ukrainą, odkryję prawdziwe idylliczne rybne królestwo. Rodzina Jakimiaków założyła pyszną, niepowtarzalną hodowlę pstrąga i karpi. Można je zamówić surowe, wędzone i z patelni. Ludzie chętnie przyjeżdżają tam rowerami, zawsze jest pełno. Wszystko tworzy jedna rodzina.
Acogedor lugar, sin grandes lujos, al lado del estanque, con menu sabrosisimo en base de truchas y carpas.
La famosa chef de cocina polaca, Magda Gessler, asi se refirio a este lugar:
"Jamas pense que en este fin del mundo, en la frontera con Ucrania, descubro este idilico sitio , el reino del pescado. La familia Jakimiak fundo una cria increible de truchas y carpas. Aqui se puede encargar pescado en forma cruda, ahumada o frita. La gente con agrado llega aqui en las bicicletas, el restaurante tiene mucho exito. Y pensar que todo esto creo una sola familia."
Con lo que nos quedaba de fuerzas lo empleamos para subir la Cumbre de Chelm ( Gorka Chelmska), y disfrutamos de los espacios y edificaciones de la Basilica Menor del Nacimiento de la Virgen Maria . La cumbre es un formidable mirador, la hora de la tarde nos permitio disfrutar de un espectacular atardecer.
Dom pielgrzyma
La casa de los peregrinos
Brama Uściluska prowadząca do zabudowań klasztornych.
La puerta Usciluska , la entrada al convento.
Bardzo oryginalny różaniec.
Un original rosario en el jardin.
Bazylika (z połowy 18 wieku) będąca w swojej historii świątynią katolicką, unicką i prawosławną...
La basilica (de la mitad del siglo XVIII) en su historia fue un templo de los catolicos, unitas y ortodoxos.
taką cię znam, taką cię znam
Y tu silueta....
Asi te recuerdo, asi te recuerdo
pozdrawiam y saludos
jak pięknie!
OdpowiedzUsuńWłaściwie wszędzie jest pięknie - pod Twoim okiem :)
Bo ja chce, by wszystko bylo piekne, ignoruje inna wizje swiata. Moge, bo przeciez kazdy ma taki swiat jaki widza jego oczy...
UsuńLove your pics (almost too many.)
OdpowiedzUsuńMy favorite is the one with the windows and flying pigeon.
Wonderful.
Thanks Rick! hugs!
UsuńCudowna wycieczka! Największe wrażenie zrobiły na mnie zdjęcia Chrystusa - w niezwykłym, magicznym świetle.
OdpowiedzUsuńW Zamościu byłam ostatnio tylko przejazdem, ale trzydzieści lat temu zwiedziłam do porządnie i byłam olsniona. Teraz jest pewnie jeszcze piekniej.
A przy tym samym stoliku, gdzie wyście jedli sniadanie w Krupem i my jedlismy i pilismy na krótkim popasie przez dalszą jazdą z Jacusiem na Podkarpacie!:-)
Pozdrawiam Cie Grazynko serdecznie i jeszcze raz oglądam Twój cudowny fotoreportaz z wyprawy po Poleskich cudach!:-))*
Chrystus byl w takim pieknym swietle, ze robilam i robilam zdjecia. Zamosc jest coraz piekniejszy, ja bylam w tamtym roku i w tym roku byl duzo bardziej zadbany i odrestaurowany, tylko sie cieszyc! ja sie ciesze, ze Polska coraz piekniejsza...moze dlatego, ze bardzo dlugo bylam poza krajem.
UsuńTez poznalas ruiny w Krupem...czyli mamy wspolne i mile wspomnienia..Buziaki!
Te ogóreczki na tle ruin bardzo urocze, natomiast ukrzyżowanie na tle zachodzącego słońca wzruszające. Jak zwykle bardzo ciekawa wycieczka i jeszcze z espanola się doszkalam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ogoreczki dla mnie sa zawsze urocze i bardzo smaczne, uwielbiam ogoreczki a malosolne ...przepadam!
UsuńDoszklaj doszkalaj espaniol! pozdrawiam serdecznie
Piekne zdjecia i ciekawa relacja. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje i pozdrawiam serdecznie!
UsuńZamość zwiedzałam, jest piękny, ale o piramidzie w pobliżu nie miałam pojęcia. Chrystus jest śliczny, tego tez nie znałam. Muszę tam wrócić. Wycieczka pokazana Twoimi oczami jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńPiramida jest tak schowana, ze potrzebna jest dobra znajomosc terenow poleskich by ja znalezc, jakkolwiek sciezka do niej jest oszlakowana, i warto wracac w tamte strony...pozdrawiam Cie cieplo!
Usuńwspaniały reportaż..... i cudne zdjęcia..... jak zawsze
OdpowiedzUsuńserdeczności
leptir
Serdecznosci na Piekny Dolny Slask przesylam!
UsuńW Zamościu byłam dawno temu, widzę, że koniecznie wizytę powtórzyć muszę. Po przeglądnięciu tak pięknie ilustrowanego przewodnika nie może być inaczej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo ciesze sie, ze odwiedzisz Zamosc, nasza Polska jest piekna przeciez...pozdrawiam serdecznie
UsuńNigdy nie zawiodlo mnie w tamte strony, nie znam Lublina, Zamoscia, a tam jest tak pieknie... Szczegolnie ormianskie (dlaczego ormianskie?) kamieniczki bardzo mnie zauroczyly. I te zarosniete bluszczem podworka. A knajpka polecana przez Gessler wyjatkowo piekna i klimatyczna. :)
OdpowiedzUsuńTe czesc miasta Jan Zamoyski oddal Ormianom, ktorzy w tym czasie tam zamieszkiwali...
UsuńTez nie znalam tej czesci Polski, i bardzo mi sie spodobala...
jakie fajne te Wasze wędrowanie :) a już zachód słońca to taka wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńNo wlasnie...wisienka na torcie!
Usuńlubie wedrowac! pozdrawiam Cie serdecznie
i ja Cię równie serdecznie pozdrawiam :)
UsuńEs muy bonito. Un beso.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa por acompanarme fielmente en mi blog..beso
UsuńO rany, jakie piękne zdjęcia:)) A jaka opowieść:)))) Wykorzystując poranny chłód (23 stopnie), zajrzałam tu i oniemiałam z zachwytu. I sama nie wiem, czym bardziej się zachwycam: czy łąkami, czy uliczkami, ruinami, Arianką, czy motylkiem:)) No i nie można zapomnieć o zachodzie słońca i o chmurach:)))) Pięknie Ci dziękuję za pokazanie Lubelszczyzny w taki właśnie sposób:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam o fotografiach motocykli - też się nimi zachwycam:)
UsuńFotografii motocykli mam cala mase i bede musiala zabrac sie i Ci je wyslac, bo przeciez to Ty jestes ich milosniczka, ja niekoniecznie.
UsuńCo do Lubelszczyzny to jeszcze bedzie ostatni nasz wspolny dzien w podrozy po niej...gorac paralizuje mnie i trudno cokolwiek robic...Buziak
Paraliż gorącem rozumiem, na fotografie motocykli spokojnie poczekam:)
UsuńAle się zaczytałam! Piękna opowieść. Jesteś Grażynko niezwykłą osobą, świat w Twoich oczach i w Twoim obiektywie wydaje się dużo piękniejszy i bardzo magiczny.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności.
Taki swiat widze i chce widziec...wzbraniam sie przed innym spojrzeniem na otoczenie...sciskam Cie serdecznie!
UsuńLubię odwiedzać Zamość, tam zawsze jest coś ciekawego do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tez polubilam to miasto...pozdrawiam serdecznie
UsuńUśmiecham się do Was i pięknych miejsc. Na więcej z tego skwaru mnie nie stać:)
OdpowiedzUsuńSkwar jest nieziemski...trudno go strzymac ale trzeba go strzymac...tez sie usmiecham
UsuńOch, pięknie! Te ostatnie zdjęcia... Zapatrzyłam się...
OdpowiedzUsuńA park w Zamościu jest śliczny i świetnie tam się jeździ na gokartach:)
Przed domem Grechuty byłam, ale nie widziałam tego pięknego podwórka.
Obudziłaś wspomnienia...
Dom Grechuty stoi przy Grodzkiej i przy trj ulicy jest wejscie na kamieniczkowe podworko, ktore zwrocilo moja uwage gesta , zielona firana z lisci,,wiec zajrzalam i bardzo mi to patio przypadlo do gustu...
UsuńPokazujesz Polskę, jakiej nie znam, przyznaję ze wstydem. W dodatku w Twoich oczach jest wyjątkowo piękna.
OdpowiedzUsuńTrzeba wyjechac z tej Polski na 40 lat i wtedy patrzenie na nia sie zmienia...chociaz ja chyba zawsze patrzylam na nia milosnie...
UsuńPodoba mi się taki punkt widzenia:)
UsuńOt! bratnia dusza!
Usuń:)
UsuńAleż pięknie pokazałaś nam miejsca w których dane było Ci być. Tak mi szkoda,że będąc w Zamościu nie wszystkie miejsca pokazane przez Ciebie widziałam .
OdpowiedzUsuńPark rzeczywiście zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Jest przepiękny.
Myślę ,że trzeba będzie w te piękne miejsca powrócić.
Serdeczności moc posyłam.
wiesz, zawsze cos nam umyka , zawsze cos pozostaje do zobaczenia, ale to dobrze, bo wtedy trzeba wrocic! sciskam Jutko!
UsuńPiękny Zamość i urokliwe okolice, a gołąb jak duch poety wracajacy do znajomych okien niezwykły i tylko wyjątkowi, tacy jak Ty go widzą. Dziękuję za piękną wycieczkę.
OdpowiedzUsuńNapisalas tak pieknie to co ja pomyslalam, widzialam w golebiu obecnosc poety...uznalam to za niejaki przywilej...sciskam Cie serdecznie imienniczko!
UsuńNie do uwierzenia, że w Zamościu jest AŻ tak pięknie! Przeglądnęłam dwa razy tę opowieść i trwam w zachwycie!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, jest pieknie i pewnie bedzie jeszcze piekniej, bo bylam w tamtym roku i w tym roku bylo widac, ze duzo ostatnio zrobiono...a ja sie ciesze! pozdrawiam serdecznie
Usuńpiekne zdjecia i piekny post, ale jako lublinianka nie jestem pewna, czy Lubelszczyzna to Kresy ;) https://pl.wikipedia.org/wiki/Kresy_Wschodnie pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńUzylam "kresy" wyrazajac sie tak o ziemiach na kresach Polski terazniejszej, ale widze, ze to bardzo dyskusyjne okreslenie , wiec zmieniam je na Lubelszczyzne...i dziekuje za uwage. Pozdrawiam serdecznie
UsuńJestem zachwycona tą relacją. Uwielbiam odkrywać takie miejsca.
OdpowiedzUsuń