Polesie to kraina bocianów, tylko w Portugalii widziałam porównywalną ich ilość.
Kolejny dzień naszego pobytu na Lubelszczyznie zaczął się słonecznie i tak też się zakończył, było ciepło ale nie za bardzo upalnie, rankiem wyruszyliśmy na granicę polsko-ukraińską, czekał tam na nas rosół z prawdziwej kury z najprawdziwszym domowym makaronem zrobionym na jajkach szczęśliwych kur!
Po drodze trzeba było przystawać i te boćki fotografować, no bo jak patrzeć na te wielgachne ptaszory obojętnym okiem, ale wobec ich wielkiej ilości musiałam jednak zrezygnować z domagania się za każdym razem gwałtownego wyhamowywania samochodu.
Polesie ... la tierra de las cigueñas, solo vi una cantidad comparable de ellas en Portugal.
El dia siguiente amanecio soleado y asi soleado llego hasta la noche, por suerte no fue demasiado caluroso. Este dia por la mañana nos dirigimos a la zona limitrofe con Ucrania. alli nos espero un hervido de gallina picapiedra, acompañado del macarron hecho en casa con huevos de las gallinas felices!
Por el camino obligatoriamente habia que pararse y las cigueñas fotografiar, imposible dejar del lado estos grandes pajaracos, pero vi tanta cantidad de ellos que tuve que un poco frenar mis ganas de detener el coche.
Galeria: Bociany...
Bocian wśród chabrów!
Galeria: Las cigueñas
La cigueña entre las flores de azulejos.
Bocian zrywający się do lotu nad polem fioletowych ostów.
La cigueña en vuelo sobre el campo de los cardos en flor.
Młode bocianiątka w gnieździe
Los pequeñines en el nido
Bociany jako nieodłączny element wsi poleskiej.
Las cigueñas y sus nidos, parte indispensable
del paisaje de Polesie.
I kolorowe łąki
Los campos floreados
Najpiękniejsze są pola zbóż absolutnie zachwaszczone...
No hay nada mas bonito que los campos de trigo llenos de maleza!
A rosół czekał... najprawdziwszy rosół, z najprawdziwszej kury, z najprawdziwszym makaronem na najprawdziwszych jajkach. Tylko na Lubelszczyznie, tuż przy granicy, nad najprawdziwszym Bugiem...
(dziękujemy K. i T.)
Nos estaba esperando el hervido de gallina ...el hervido de gallina picapiedra, con verdadero macarron hecho en casa con huevos de gallina feliz...solo en Polesie , cerca del limite con Ucrania , en la orilla del rio Bug.
Idziemy nad Bug, ten sam Bug, który tak często wspominała moja mama... nie tu bawiła się jako dziecko
( było to jakieś 140 km na południowy wschód) ale to ta sama rzeka.
Przechodzimy obok oczka wodnego, dzieło T. , schodzimy ze skarpy w stronę rzeki
Vamos a la orilla del rio Bug, el rio de la infancia de mi madre, este rio siempre permanecio en sus recuerdos ... jugaba en sus orillas - no aqui, unos 140 km al sureste - pero es el mismo rio.
Dejamos de lado el laguito de T. , bajamos del talud para llegar a las aguas limitrofes de Polonia.
i już ..Bug w starorzeczu, Arte widzisz te chmury? słyszę Twoje zachwyty , słyszę eksklamacje!
Llegamos al viejo cause de Bug..Artenka ves estas nubes? veo tu fascinacion, oigo tus exclamaciones!
zakola, meandry...to już Bug, ten graniczny...na drugim brzegu Ukraina
Los meandros, sinusoidades de su cause..el propio Bug, el de limitrofe...detras de el se divisa Ucrania
jest granica, białoczerwona
el limite ...blancorojo
i ja na tej granicy..ku pamięci!
y yo en la frontera..para recuerdo
spokojne wody, malownicze brzegi
las aguas tranquilas, pintorescas orillas
Arteńko! Chmury!
Artenka! las nubes!
y otra vez la cigueña, lejos..
bliżej
mas cerca
dalej
otra vez lejos
bardzo daleko, kołuje
muy lejos...da vueltas
No to na przełaj!
La cigueña vagaba en el cielo, y vagaba por los caminitos Artenka, perdimos el sendero , hubo que atravesar los prados para encontrar el propio.
a na tej łące czuję się jak ofiara...paparazzi?.
Me senti como la victima de los paparazzi...
Aż starorzecze zmarszczyło się ze zdziwienia, bo co tu tyle fotografować?...
La superficie de agua se arrugo de sorpresa por tanta insistencia de fotos?
lepiej pochylić się nad niezapominajkami
Mejor inclinarse para tomar fotos de los nomeolvides.
a jakie pole gryczane!
Que sembradio de alforfon!
Los manantiales de aguas cristalinas
Pasamos de regreso por La Wola Uhruska...stoooop! porque veo a un angel de grandes dimiensiones
Es una galeria de esculturas, el resultado de los talleres artisticos.
i na koniec cudowny ogród , znowu u przyjaciół Arteńki . Trudno byłoby lepsze znaleźć miejsce na odpoczynek po tak intensywnym dniu, chłonę jeszcze jego świeżą zieleń przetykaną kolorami kwiatów.
Y el final del dia descansamos en el magico jardin de los amigos de Artenka...dificilmente se podria encontrar el lugar mas placentero despues de un viaje lleno de tan agradables sorpresas. Todavia recuerdo su fresco verdor y las flores de vivos colores.
Spacer odbył się w towarzystwie kota gospodarzy.
Durante el paseo por el jardin este gatico no nos dejo ni un momento.
W ogrodzie jest i stawek z nenufarami
En la oasis verde no falta un lago cubierto por los nenufares...
i część warzywna za płotkiem
Tambien se encuentra un huerto de verduras para la casa.
i kawalek najprawdziwszego lasu
En una parte del jardin fue sembrado un verdadero bosque.
Y bellisima catalpa en la parte del jardin perteneciente a la hermana del propietario.
Gracias a Todos...y saludos
Jaki spokój i cisza bije z Twoich zdjęć. Była gryka jak śnieg biała, były sztachety z malwami i cudowny koper a boćki zawisły nad Tobą. Taka wieś z dobrej prozy polskiej.Tak samo zachwycałam się gdy byliśmy nad rozlewiskiem Narwi, klimaty identyczne, błogie.Grażynko pozdrawiam serdecznie, dziękuję za tak piękną podróż nie szkodzi,że wirtualną.Buziaki przesyłam
OdpowiedzUsuńKlimaty polskie..bardzo je lubie, moglabym uzyc innego slowa ale nie chce byc egzaltowana.. Buzial tez przesylam
UsuńNoooo, chmury pięknościowe:)))) A źródełko - prześliczne. Zresztą wszystkie zdjęcia warte obejrzenia jeszcze raz:))))
OdpowiedzUsuńA Ty gdzie jestes? nie mialas swietowac podwojnych imienin? podroz Cie chyba wymeczyla... w takich temperaturach!
UsuńZ powodu temperatur wszystko się ... pomieszało, ale to nic - jutro będzie podwójne święto od samego rana:)
UsuńEnigmatyczna odpowiedz....czyzby te wysokie temperatury spowodowaly,ze pomylilas sobote z niedziela?
UsuńNie, nie:))) Ale wcale bym się sobie nie zdziwiła:)
UsuńJa tez bym sie nie zdziwila...ale ciagle nie rozumiem....czemu dzisiaj nie poszlysmy na Warszawe!
UsuńWarszawa chyba musi poczekać na wrzesień - jak dobrze pójdzie:)
Usuńna wrzesien?!! a czemu to na wrzesien...
UsuńJuż niedługo napiszę @.
Usuńpięknie :)) i cudne zdjęcia! a taki rosół uwielbiam, zawsze na nasz przyjazd ciocia na wsi podlaskiej gar takiego rosołu szykowała, i makaron oczywiście własnej roboty :) zresztą na makaron "kupny" w mojej rodzinie mówili "psi", bo tylko psy się takim karmiło ;)
OdpowiedzUsuńJa juz nie pamietam kiedy prawdziwy makaron jadlam, wiec kiedy podano taki rosol wrazenie bylo wielkie a byl nad wyraz smaczny. pozdrawiam serdecznie
Usuńja również pozdrawiam Cię serdecznie i najlepsze życzenia przesyłam z okazji dzisiejszych imienin :)
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńTakich widoków: łąk i pól pełnych maków i chabrów nie ma chyba nigdzie.To takie nasze jak bociany -Polskie:))
Pozdrawiam serdecznie:))
I juz sie spoznilam, bo tydzien przed moja podroza bylo az czerewono od makow, bardzo lamentowalam, ze nie zdazylam! sciskam serdecznie
UsuńEch... Pieknie! Szkoda, ze nie pokazałas więcej tego uroczego niebieskiego domku... Chociaż widoki, kwiaty i rzeźby też mnie zadawalają:)
OdpowiedzUsuńA raczej zadowalają:)
UsuńDomek niebieski na skarpie, tuz przy granicy, nad Bugiem, sliczne miejsce na zycie! pozdrawam serdecznie!
UsuńBociany! :) I moje ulubione kolory na łące - niebieski i czerwony :) Piękny spacer.
OdpowiedzUsuńNiebieski, czerwony i jeszcze czasem bialy kwiatkow rumiankowatych...pieknie ozdabiaja pola, tez moje ulubione kolory ...pozdrawiam serdecznie
UsuńArcypolskie to klimaty, aż wzruszyłam się ;-). Grażynko, ja to na Twoim miejscu bym wydała album z Twoimi zdjęciami, mogłabyś zarobić fortunę!!! Przemyśl to ;-)). Są naprawdę znakomite... Swoją drogą, tego makaronu sporo w każdym talerzu. to musiało być bardzo dobre! I te kwiaty na drzwiach - swojsko i pięknie!
OdpowiedzUsuńWlasnie arcypolskie! a na takie jestem wrazliwa.
UsuńMakaromu bylo bardzo duzo, nawet myslalam,ze nie dam rade zjesc, okazalo, ze byl tak smaczny i lekki ,ze poichlonelam caly talerz...jeszcze potem zjadlam drugie danie , rownie dobre i deser tez znakomity. Teraz sie odchudzam! pozdrawiam serdecznie
Pomysł z wydaniem albumu jest świetny. Grażyno - mianuję Cię AMBASADOREM POLESIA:)
Usuńpoczekaj jeszcze chwile z ta nominacja...nie skonczylam z Polesiem...
UsuńPoczekam spokojnie:)
UsuńPreciosas imágenes, Aquí en Extremadura, España, hay muchísimas cigüeñas. Besos.
OdpowiedzUsuńSi en la Peninsula Iberica los hay mucho, los vi en Portugal!! saludos Teresa ..
UsuńPodziwiam Cię Kochana ,że znalazłaś w sobie siły aby z tak pięknej okolicy powrócić do stolicy:)
OdpowiedzUsuńO nawet mi się zrymowało:)
Cudowne te pejzaże. Bociany zawsze prezentują się dla mnie niesamowicie dostojnie.
Rzeźby przepiękne.Zwłaszcza ten anioł. No i te uwielbiane moje niezapominajki.
Raj dla duszy bije z całego wpisu.
Serdeczności moc posyłam.
Stolica jest tez piekna, Jutko...juz bylam w ogrodzie botanicznym, w parku konstantcinskim i w Wilanowi. Oczywiscie tamte sa bardziej sielskie, wiejskie...raj dla duszy to na pewno to Polesie jest a jeszcze tyle do zobaczenia. sciskam mocno
UsuńPięknie napisane, opowiedziane i zilustrowane znakomitymi zdjęciami :)))
OdpowiedzUsuńDomek nad Bugiem znam z opowiadań Arte, widać tam pasje właściciela :)
Boćkowi w chabrach bardzo do...dzioba, a ten zrywający się do lotu to marzenie :))
Lubię takie piaszczyste skarpy jak te nadbużańskie.
Pozdrawiam z chłodniejszego już dzisiaj Wrocławia :))
Tak domek nadburzanski jest absolutnym krolewstwem wlasciciela T, i on czuje sie w nim jak w swoim palacu, i bardzo dobrze, ze ma takie miejsce na ziemi.
UsuńA bockom i chabrowym i innokwiatowym polom trudno sie oprzec.
Tutaj tez duzo chlodniej, po wczorajszym upale saharyjskim...dziekuje i sciskam serdecznie
Zakwiliły ptaszyny, że dziś Twoje imieniny :))
UsuńZ tej to okazji życzę Ci przede wszystkim, aby jak najszybciej poprawiła się sytuacja w Wenezueli, abyś mogła wrócić do swojego domu i spokojnie tam żyć :))
Jak pięknie! Marszcząca się woda bardzo zasługuje na sesję zdjęciową - jak reszta atrakcji!
OdpowiedzUsuńDużo bocianów jest tez na Mazurach, nawet tzw. bociania wieś. Mieszkańcy naprawdę zaczęli tam już sprzedawać bilety, zwłaszcza obcokrajowcom ;)
Grażynko - jeśli dziś świętujesz, to serdeczne życzenia imieninowe!
No tak sobie pomyslalam,ze te zmarszczki na wodzie spodobaja Ci sie. Pewnie bys tam troche pobyla i zrobila jakies interesujace ujecia. Bociania wies? oj bardzo by mi sie podobala...
Usuńwiem, ze dzisiaj moje imieniny, ale przede wszystkim Twoje, moja mama byla Anna i tata zawsze przynosil roze sciete z klombow parku wiekszyckiego, i zawsze byly dwie, jedna dla niej a druga dla mnie. Ale inni nie specjalnie pamietaja o moich imieninach, bo jednak zawsze sie obchodzilo na Slasku i w Wenezueli urodziny. Dziekuje za zyczenia i Tobie tez zycze wspanialych imienin , zwlaszcza,ze u Ciebie chyba sa podwojne...
Potrójne - moja mama też Anna :) Ale imprezy nie przewidujemy :)
UsuńGrażynko składam Ci serdeczne życzenia imieninowe. Piękny dom pokazałaś, piękne otoczenie. Może za rok mi się uda tam pojechać. Bo szczerze mnie zachęciłaś. To bardzo daleko z mojego miasta, ale miałam ofertę wynajęcia domku na Podlasiu.
OdpowiedzUsuńDziekuje za zyczenia, dzisiaj Anny grazyna i moj tata zawsze pamietal, ze i mama Anna i corka Grazyna..
UsuńZakola, meandry, urokliwe brzegi, pola pełne maków, chabrów, pola gryki, niezapominajki i prawdziwy rosół, to taka dawna piękna Polska i Ty pięknie to pokazałaś.
OdpowiedzUsuńTak taka dawna piekna Polska, ktora ciagle jeszcze sie broni na Polesiu, i ludzie cudowni! sciskam serdecznie
UsuńWszystkiego najlepszego:)
OdpowiedzUsuńDziekuje Artenko, widze, zes wypompowana po swietowaniu,..
UsuńI tak tydzień mi się ciągnie:)
UsuńTydzien sie ciagnie a Ty wypompowana i bez sil?
UsuńTak jest - dokładnie.
UsuńGrażynka, dziś pod Przasnyszem widziałam na łąkach 29 bocianów!! Z daleka wygladały, jak stado krówek!! To jednak jeszcze nie sejmiki, za wcześnie, chyba się już młode posilają przed wielkim lotem.Pięknie tam, czyżby Arte dekupażowała te drzwi?
OdpowiedzUsuńi co!!! nie wyhamowaliscie i nie zrobilas tysiecy zdjec!? skoro doliczylas sie do 29 to chyba jednak musialas wyzerowac predkosc. Mam nadzieje,ze jeszcze nie odlatuja bociany, przerazaja mnie te oznaki jesieni, juz nawloc kwitnie!
UsuńArte dekupazowala drzwi i wiele innych elementow domu, jej T, bardzo lubi kiedy mu dom dekupazuje...
Oj, tak , bardzo lubi, chyba czas się wziąć za garaż:)
UsuńNajwyzszy czas!
UsuńNo cóż... zawsze wszystko piękne..., takie jak lubię :)))
OdpowiedzUsuńUcałowania z Paryża. Dzisiaj jadę do Chartres...
Francja znowu w twoim obiektywie, juz sie ciesze! sciskam serdecznie
UsuńNie wiem jak ja to wszystko ogarnę... Tyle tego...
UsuńNa Facebooku i G+ wstawiam po jednym zdjęciu i krótkim opisie miejsca gdzie jestem...
Brak mi czasu na odwiedzanie wirtualnych przyjaciół i znajomych i pisanie komentarzy, ale zawsze o wszystkich myślę bardzo ciepło...
Raz jeszcze moc uścisków :)
Ja tez nie wiem jak ogarnac to wszystko, co jest w kolejce na wpisy...mam zaleglosci z Kanada i w Polsce zrobilam mnostwo zdjec...nie dam rade..zobacze twoj facebook..baw sie dobrze i buziak!
UsuńUwielbiam bociany i kolorowe pola. Mogłabym na to patrzeć i patrzeć i ... . W pięknych miejscach byłaś i pewno byłaś zachwycona, tak przyrodą, jak i gościnnością. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszystkim bylam zachwycona, pewnie wroce tam...pozdrawiam serdecznie
UsuńBociany uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa tez je uwielbiam , niezmiennie...
UsuńNie ustępujesz wcale Arteńce we włóczykijstwie:)))
OdpowiedzUsuńStaram sie nie ustepowac...ale chyba jeszcze troche mi brakuje...
UsuńBiorąc pod uwagę kilometry - do pięt Ci nie dorastam:)
UsuńKilometry jeszcze nic nie znacza..mozna wsiasc do samolotu i obleciec kule ziemska wiele razy i nie wloczyc sie w ogole
UsuńChyba powinnam przyznać Ci rację:)
UsuńAle piękne boćki! Krajobrazy cudne, te pola z chabrami czy makami bajka. Dobrze, za są jeszcze takie miejsca. Na zdjęciu "ku pamięci" wyglądasz fantastycznie, przyroda Ci służy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Przyroda mi sluzy, chyba tak, nic mnie tak nie relaksuje i podbudowuje jak piekna przyroda....sciskam serdecznie
UsuńPiękny bocian, zwłaszcza na pierwszym zdjęciu. Od zawsze bociany mnie fascynowały. Fantastyczna wycieczka, bardzo piękne fotografie, cieszę się że mogłaś to wszystko zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńJa tez sie ciesze Tomku...ciagle jestem wyglodniala, jezeli chodzi o takie fascynacje...
UsuńSuper :) Piękne zdjęcia i post :)
OdpowiedzUsuńDziekuje Alicjo! ciesze sie...i pozdrawiam
UsuńCo za wybór pięknych zdjęć. Podoba mi się stół z makaronem przygotowanym do rosołu. Harmonię trochę burzy kompot z... Horteksu :)
OdpowiedzUsuńAle Hortex jednak sie kojarzy z Polska...wiec nie szkodzi...
UsuńNastępnym razem poprawię się i ugotuję kompot z rabarbaru albo innych wiśni:)
Usuńalbo z porzeczek, bardzo dobrze Ci wychodzi..Twoja specjalnosc, moge zaswiadczyc!
UsuńDziękuję za uznanie:)
UsuńAch, tyle piękna pokazałaś. Cuda natury, nasze rodzime. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNasze rodzime, i piekne i trzeba o tym mowic i pokazywac je...sciskam serdecznie
UsuńCudowne , letnie pejzaże. Można się zakochać w tych łąkach :)
OdpowiedzUsuńW lakach to juz ja dawno jestem zakochana..
UsuńPiękne krajobrazy, jest się czym zachwycać. A najwięcej bocianów to widziałam w Maroku, tam w okolicach Rabatu w jednym miejscu setki gniazd. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa widzialam wiele bocianow w Portugalii..ale na Polesiu jest ich baaaardzo duzo! Pozdrawiam serdecznie
UsuńDzień dobry, Grazynko! Piekny czas mieliscie na Kresach. Oglądam zdjecia i zachwycam sie wszystkim.Koorami, natrojami, ciepłem emanującycm z Twych opisów.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia Ci zostawiam i równie pieknego jak lipiec sierpnia Ci zyczę!:-))*
Ola
Dziekuje Olu! jestem na wsi mazowieckiej bo w stolicy strasznie goraco i dalej sie ciesze przyroda...sciskam Cie serdecznie i dziekuje za wizyte, podrap moja sympatie Jacusia za uszkiem.
UsuńŚwietne zdjęcia, wspaniałe krajobrazy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziekuje i pozdrawiam...
UsuńPięknie pokazałaś i opisałaś nadbużańskie okolice. A wiesz, że mój wakacyjny zakątek i malowana chatka to właśnie te rejony. Jak będziesz znów w tamte strony wyruszać koniecznie daj znać, może kawkę pod lipą wypijemy :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo bym chciala kiedys dotrzec do twojej chatki! dam znac nastepnym razem...sciskam serdecznie
UsuńA ja dziś widziałam 41 bocianów na jednym polu w tym samym czasie:)
OdpowiedzUsuńJa sie tak nie bawie Artenko! ja chce widziec 41 bocianow! mam nadzieje,ze zrobilas zdjecia.
UsuńPolesie to bardzo ciekawy region. Są tam żółwie błotne i te boćki! Uwielbiam! Bardzo mi się spodobał Twój blog, więc go obserwuję! Może tak wspólna obserwacja? Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńTak Polesie bardzo przypadlo mi do gustu, wlasnie te nasze Kresy poznaje, i zachwycam sie autentycznie, zaraz zajrze na Twoj blog...pozdrawiam serdecznie
Usuń