wtorek, 12 maja 2015

Spacer po prerii...El paseo por la pradera.

Od czasu do czasu ide na prerie, najpierw przemierzam ulice juz zdecydowanie w barwach wiosennych,  przydrozne  mlecze   maluja zolcia  zieleniejace sie trawniki...
A veces voy a las praderas al lado del rio, cruzo las calles de  tonos primaverales , las flores de achicoria pintan de amarillo la grama  recien germinada.


Ide popatrzec na  Gory Skaliste, przyblizam je obiektywem, a one ciagle nie takie,  malo wyraziste,  zasloniete dyskretna woalka. 
Voy porque me gusta el panorama de las Montanas Rocosas, estan lejos pero  la camara ayuda  acercarlas , siguen poco claras, insisten esconderse detras de un delicado velo.



W nadziei na szerszy widok, wdrapuje sie na tarasy widokowe.
Con esperanza de ver mas amplio el panorama subo al mirador.




Klade plecak na laweczce...
Dejo el moral en el banquito...




ale to nie sa  zwykle laweczki.
 Pero los  bancos de esta pradera son diferentes .



To lawki  upamietniajace zmarle osoby ...na kazdej jakas mysl, jakies przelane  uczucia...
Son recuerdos de personas fallecidas, en ellos sus familiares y amigos colocaron los mensajes  recordatorios y expresiones de sentimientos.







Na prerii nastal czas bialych, kwitnacych  krzewow...
En la pradera es tiempo de los arbustos de flores blancas.



Schodze w doline rzeki Bow, rzezbiona w esy floresy, bajorka , stawki i jeziora. Czesc jej ogrodzono tworzac Wildelife Sanctuary, swiatynie przyrody.
Bajo al rio Bow, sus aguas forman meandros, laguitos, lagos, estanques...una parte fue cerrada  para crear un asilo verde ...el Sanctuario de la Naturaleza.






Psy jednak potrafia przedrzec sie przez ploty i zazywaja nielegalnej
 kapieli.
Los perros saben atravesar la cerca y toman  un bano prohibido.




Gdzie woda tam i kaczki,  kaczki krzyzowki.
Donde el agua alli los patos,  los anades reales.






Wszedzie pelno psiarzy spacerujacych ze swymi czworonoznymi ulubiencami.
Drzewa juz w nowych lisciach,  szarosc zabarwia sie na zielono.

Por donde miro veo la gente  paseando con sus  mascotas. 
Los arboles lucen sus nuevas hojas haciendo desaparecer el gris de invierno.


Nagle na drozce pokazala sie sikorka jasnoskrzydla.
De repente se poso en el piso un pajarito , el carbonero cabecinegro.


Przez chwile zajela moja uwage...
jest taka delikatna.
Por momentos le dedique toda mi atencion...
es tan delicado




No ale takich scen sie nie spodziewalam, na prerii para nowo poslubionych w sesji fotograficznej!
Y una sorpresa, en la pardera una pareja de recien casados en la sesion fotografica..





Plusk wody ...to bernikla kanadyjska
De repente un sonido de agua..al estanque bajo la barnacla canadiense






Dlugoszyja, elegancka, odplynela spokojnie i z godnoscia.
De un cuello largo, elegante, se alejo nadando,  digna y tranquila.


Wracam, ale na pniu drzewa ruch , to dzieciol  kosmaty , a raczej para tych ptaszkow, on i ona ...niestety samczyk gdzies sobie polecial i zostala samiczka  kujaca dziuple  ani chybi dla przyszlego potomstwa. Znowu rodzaj meski nie wykazal sie pracowitoscia.
Ya de regreso mi atencion llamo una pareja de carpinteros peludos...en realidad el macho enseguida se fue dejando a la hembra en tarea de preparar  el agujero del arbol para los futuros polluelos. Una vez mas el macho se libero de las obligaciones.



Bardzo zapamietale pracowala.
Trabajo muy duro.



Dziupla coraz to obszerniejsza...pol cialka juz w niej  sie miescilo
El agujero ya bastante profundo, ya cabe en el casi  la mitad de su cuerpo.




Oj wroce i sprawdze jak  sprawowac sie bedzie dzieciolowy ojciec ...
Regresare al sitio para inspeccionar el comportamiento del padre de los futuros pichones.


wchodze w  dzielnice mieszkaniowa
deje el parque , camino entre las casas..


wszedzie kwitnace krzewy
en todas partes los arbustos floreados




A na zeszlorocznych jarzebinach ucztuja drozdy wedrowne.  
Los mirlos primavera disfrutan de las fruticas secas.





I na koniec ciekawostka... kilka dni  temu  odbyly  sie  wybory lokalne...   tak wygladaly  propagandowe   afisze- tabliczki na metalowych nozkach wbite w ziemie...po wyborach natychmiast je pozbierano, dyskretne, nie zanieczyszczajace miasto i podejrzewam,  ze wiele razy jeszcze mozna je bedzie uzyc...

Finalmente una curiosidad...unos dias atras hubo elecciones para gobierno local, y la unica propaganda electoral que vi son estas tablitas con sus paticas de hierro, que fueron colocados en la tierra. Un dia despues los recogieron, propaganda que no ensucia las paredes, sin un papelito en la calle...y hasta pienso que estos se pueden reutilizar en las siguientes comicios electorales...



i jeszcze jedna ciekawostka, tym razem klimatyczna, dzis rano w oknie zobaczylam taki widoczek
otra curiosidad climatica ..hoy amanecio asi








pozdrawiam,  ja i moj brat...Who is who...kto jest kim?
Saludos..Who is Who...Quien es quien






63 komentarze:

  1. Takie wycieczki sa najlepsze. Idziesz i patrzysz a ptaki same wchodzą w kadr. Piękne miejsca i świetne zdjęcia ptaków, kos w jarzębinie wspaniały. Kanada wydaje się taka uporządkowana czego u nas niestety nie ma. Na podchwytliwe pytanie odpowiedź jest prosta? Ty z lewej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez tak uwazam, ze takie wycieczki sa najlepsze...i powiem wiecej, najlepiej na takich spacerach czuje sie bez towarzystwa. Cala oddaje sie obserwacji a to dla mnie najwieksza przyjemnosc...zgadlas..ten maly chlopczyk to ja a ta dziewczynka w lokach to moj brat...

      Usuń
  2. Również pozdrawiam serdecznie.
    A zdjęcia jak zawsze pełne treści, ciekawe, wspaniale wygląda dzięcioł z główką w drzewie, no i oczywiście Ty z bratem.
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do dzieciola jeszcze wroce bo podejrzewam, ze bedzie to dziuplowe gniazdko i bedzie tam sie dzialo!!! buziak!

      Usuń
  3. Me encanta este reportaje. La pequeña. Besos y buen día.

    OdpowiedzUsuń
  4. Starsze siostry to opoki dla swoich małych braciszków , przesyłam duzo dużo dobrej mocy dla Was :) Też byłam taka pokręcona na głowie ;)
    Ale miałaś farta z tą Młodą Parą ,chyba specjalnie dla ciebie byli tam w tym czasie :)) I z dięciołami miałaś farta ,to fajnie tak poobserwować ,też lubię :))
    Patrzę na zdjęcia pejzarzowe i wydaje mi się że koloryt całkiem inny niż u nas ,taki stonowany , uspokajający .
    Zdjęcie schodów na wzgórze ,bardzo klimatyczne , takie klimaty mają dla magie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta starsza siostra cala w lokach to moj starszy brat, wlasnie ten kanadyjski, ja zawsze mialam wlosy proste jak druty i wygladalam jak chlopczyk...czyli ja jestem mlodsza. Mlodsza siostra jest opoka dla starszego brata i vice versa.
      Ale przyznaje, ze czekalam na taka jak Twoja odpowiedz...wiec zrobilas mi duzo radochy.
      Jezeli ogladalas troche wpisow na moim blogu to moglas sie zorientowac,ze mam szczescie do takich obrazkow slubnych...wiec bardzo sie ucieszylam kiedy nawet tutaj i w takich warunkach taka para mi sie nagle pokazala...
      Na razie kolory pejzazu tutaj sa jeszcze malo zielone...wiosna przychodzi troche pozniej, ale rejon Calgary ma bardzo malo opadow wiec tak soczyscie jak w Polsce tutaj chyba nigdy nie bedzie. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Hehehe nie doczytałam do końca ostatniego zdania , zastanowiło mnie co prawda dlaczego teraz masz włosy proste ,ale tak ładnie mi brzmiało moje pierwsze zdanie ;)
      Ja mojego najmłodszego brata który miał też takie kręcone włoski i wygladał jak amorek ,ubierałam jak dziewczynkę ,bo bardzo chcialam mieć siostrę . Jak trochę podrósł to się już nie dał przebierać ;)
      Wiem o tym że masz słabość do galowo ubranych nowożeńców :)
      Ta inna kolorystyka zdjęć o której pisałam wynika chyba z tego że światło słoneczne pada pod innym kątem niż u nas , tak mi się wydaje .

      Usuń
  5. przyroda zapierająca dech w piersiach!
    a z tym śniegiem-miałabym nie za tęgą minę widząc go w maju za oknem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inna przyroda jednak niz Polska. a widzac snieg padajacy wielkimi platkami, oniemialam! Tej nocy bylo -3 stopnie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Ale ciekawa wycieczka. Jakie widoczki, zupełnie mi nieznane. Pięknie pokazałaś ptaszki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie sobie tak wyjsc i popatrzec na swiat, zawsze cos ciekawego w przyrodzie sie dzieje...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Ławeczki zrobiły na mnie wrażenie. Myślę, że każdy, kto na nich przysiądzie, pomyśli o tym kimś, kto odszedł.
    I bernikla śliczna. I w ogóle szfystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laweczki ciagle na mnie dzialaja, chodze i wyczytuje co tam na nich zostalo napisane. Niektore sa tak pieknie polozone, ze tylko przysiasc i pomedytowac...pozdrawiam

      Usuń
    2. u nas tego jest bardzo duzo, ja , jak chodze nad morze, to wzdluz trasy spacerowej sa laweczki z widokiem na morze i dedykacjami...

      Usuń
  8. piekny pomysł z tymi ławeczkami
    a na zdjęciu - Ty to ta młodsza,a brat w kędziorach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj piekny, i taki niezwykly, nigdzie czegos takiego nie widzialam. Tak, brat w kedziorach...

      Usuń
  9. Myślę, że jesteś tym młodszym dzieckiem :)
    Tyle ptaków, cudowne. A w stronę Gór Skalistych pojedziesz? Żeby być bliżej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie Aniu, ja to ta malenka...brat starszy i w loczkach, mlodszy tez mial troche krecone wloski ale ciemne...ja jako dziewczynka , jedyna zreszta wsrod rodzenstwa, mialam wlosy proste jak druty.
      W Gory Skaliste bardzo bym chciala pojechac, ale nie wiem czy mi sie uda...znam je co prawda, ale zawsze tam bylam w zimie, podobno na wiosne sa bardzo piekne...mam nadzieje ze juz wirusa ukatrupilas...sciskam serdecznie

      Usuń
  10. Przysiadlam na jednej z laweczek i sie zadumalam...
    I ten ptaszek na zeszlorocznej jarzebinie, coz za widok :)
    Zdjecie z bratem - jak dobrze, ze takie pamiatki sa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to sa te laweczki a widoki to zadumanie wrecz wymuszaja...pamiatki takie jak to zdjecie sa najwspanialszym prezentem, ktore nam pozostawili nasi rodzice...wielka to przyjemnosc teraz sobie ogladac...sciskam Cie

      Usuń
  11. Czy dobrze widzę, że na jednej z ławeczek w nawiasie jeist wpisane imię Helenka? Jakby z polska brzmi, natomiast nz jednej z tabliczek wyborczych (dobry pomysł) ewidentnie kandydat Skowroński ma polskie korzenie. U nas dawno nie ma zeszłorocznej jarzębiny, jesienią już zjedzona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze widzisz, tez sie zadziwilam, bo reszta po polsku nie brzmi...w Kanadzie jednak jest wielu Polakow, i nawet tak dalekie miasto jak Calgary ma sluszna ich ilosc...jest wpanialy sklep polski, gdzie wszystko mozna dostac jak w markiecie na Ursynowie. Pan Skowronski to tez Polak z pochodzenia ani chybi.
      Dokladnie to samo powiedzialam bratu, jak to mozliwe, ze wszystkie owoce typu jarzebina, czy dzike jabluszka, sa jeszcze na drzewach, w Polsce wszystko wydziobane jest! Nie umial mi odpowiedziec... a moze mieszkancy wysypuja takie ilosci jadla dla ptakow, ze po prostu ptaszki nie musza dziobac nic innego. Sle pozrowienia z prerii...

      Usuń
  12. Pięknie wyglądasz wśród tych kwitnących krzewów ;* Z tymi sesjami ślubnymi masz chyba naprawdę szczęście... W miastach Ci się trafiało, a teraz nawet i na prerii :):)

    OdpowiedzUsuń
  13. Izo!!! mam niesamowite szczescie do sesji slubnych, nalezaloby nawet postarac sie o interpretacje tego szczescia...to oczywiscie zart ale cos w tym jest...Juz fotografowalam takie pary na Kasprowym, na Przeleczy miedzy Kopami,w Dolinie Koscieliskiej, skaczaca w ubiorach slubnych na bungee,w Ogrodzie Botanicznym, na zamku w Janowcu..itd, itd...bardzo lubie takie sceny ,sama nie wiem dlaczego...moze dlatego ,ze ja takiego slubu nie mialam, wymyslilam sobie spodnium w kolorze sliwkowym!!!
    I dzieki za komplement, w moim wieku takich komplementow potrzebujemy...posylam buziak.

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się preria. Chętnie bym posiedziała na tych ławeczkach i poczytała o ludziach, których upamiętniaja. Pięknie by było, gdybyś pokazała jeszcze góry:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no zobaczymy czy do gor dotre...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  15. Mój ukochany był w Kanadzie i zna ją dobrze i mówił mi że jest tam ładnie i według niego nawet to jest fajniejszy kraj niż USA. Szczególnie podobają mi się zdjęcia bernikli i kąpiące się psy! O tym zwyczaju ławeczek wiedziałam że jest w Stanach...
    Dziękuję Ci bardzo za info o kakao! Czy możesz mi jeszcze wyjaśnić co to jest fabryczka artesanalna? Gdzie jest mniej więcej ten wpis? Ja sobie znajdę w archiwum tylko podaj mi datę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz link do wpisu o mojej wizycie w kakaowej wioseczce wsrod dzunglii...artesanalna to taka manufaktura, wszystko recznie i czesto rodzinnie wykonywane...mysle ze Twoje kakao z takiej fabryczki pochodzi
      http://i-tu-i-tam.blogspot.ca/2014/03/kakaowi-ludzie-w-cumbo-i-pueblo.html

      Kanada dla mnie tez jest fajniejszym krajem, nie mam co do tego watpliwosci.
      Sciskam serdecznie

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo! Kakao super, nie wiedziałam o takiej herbacie, ale te ryby to dopiero! I mój kot tam jest ;-)))

      Usuń
  16. Na młodszą latorośl stawiałam i okazało się, że to Ty.

    Jak długo obserwowałaś dzięciolicę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciolice obserwowalam z pol godziny, wczoraj znowu udalam sie na tylko mnie znane miejsce i przesiedzialam nastepne pol...i musze oddac honor dzieciolowi, on tym razem kul a jego czerwona plamka na czubku glowy przekonala mnie ,ze to jest samczyk, w pewnym momencie przyleciala ona i kontynuowala kucie...z tym ,ze jest roznica w tym kuciu napisze w nastepnym poscie...bardzo takie obserwacje mnie mobilizuja i ekscytuja. Buziak!!!

      Usuń
  17. Kaczuchy prezentują się całkiem nieźle":)) A Ty w tych białych gałązkach - prześlicznie:)
    Jeśli chodzi o pracowitość rodzaju męskiego, to zapraszam na @.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonalas mnie co do pracowitosci meskiej a dzieciola musze przeprosic, bo wczoraj on kul dziuple rodzinna...ale o tym w nastepnym poscie.
      Kaczuche fotografowalam wczoraj na uroczyskowym jeziorku (WildelifeSanctuary) pieknie sie tam prezentowala. Pozdrawiam

      Usuń
    2. A widzisz:))) Nawet dzięcioł się napracował:)

      Usuń
    3. Te drewniane schody z mleczami na trzeciej fotografii to tak jakby schody do nieba.

      Usuń
    4. Albo jestemy bardzo do siebie podobne jezeli chodzi o odczucia albo czytasz w moich myslach...dokladnie tak sobie pomyslalam ..i dlatego zrobilam to zdjecie...a teraz, to zdjecie nabralo wiadomego znaczenia..sciskam

      Usuń
  18. Nareszcie mogę używać sprzętu:)
    Wzruszyłaś mnie tym wpisem totalnie. Ostatnie zdjęcie było dla mnie nie lada niespodzianką. Obstawiałabym Ciebie Grażynko na te loczki:) A tu proszę jaka zmyłka.
    Pary młode to chyba poszukują Kochana Ciebie. A nie Ty ich:) Niesamowite musiało to być spotkanie.
    Ławeczki są niesamowicie wzruszającą i piękną pamiątką.
    Pozdrowień moc i uścisków posyłam Ci Kochana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. loczki byly moich braci ja bylam chlopczyca...lubie to zdjecie, bo brat ma taki sam usmiech jak dzis...a ja czuje sie zadowolona w jego towarzystwie.
      Bardzo lubie takie widoczki z para nowozencow...
      Laweczki sa pieknym pomyslem...
      Siskam tez!

      Usuń
  19. chorera, dlaczego i gina komenty!

    wycieczka cudna - jakbym z Toba byla, mam nadzieje, ze mroz i snieg nie wydusily kwiatkow!

    co do zdjecia to chyba nie przystoi chlopinie miec falbanek u podgardla...o ile nie masz starszej siostry to raczej Ty z prawej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwiatki przezyly, wiec dalej czekam az wszystkie sie rozwina.
      Widac w tamtych czasach chlopcy mogle takie sliczne bluzeczki nosic...bo ja to ta z lewej, w sweterku w piekne wzorki , ktore wydziergala mama.

      Usuń
  20. Bardzo tam ładnie, klimaty jak z książek dla młodzieży pana Wernica. Tylko niedźwiedzia brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Az zajrzalam kto to byl pan Wernic, juz wiem i chyba masz racje...niedzwiedzie sa ale troszke blizej Gor Skalistych, wolalabym sie z nimi nie spotkac...tutaj po ulicach hasaja zajace i wiewiorki.

      Usuń
  21. Para nowożeńców także i w Twojej sesji się znalazła :) A mi najbardziej podoba się zdjęcie z tym pięknym gankiem/werandą (?) z niebieskim kolorem i kolorowymi drzewami... :) Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez te ganki skapane w kwieciach sie podobaja, juz wiele drzew okalajacych domy kwitnie, a domki czesto maja takie ladne pastelowe kolory, przy tym niebieskim kwitnie jak oszalala przepiekna czeremcha, ktora rozsiewa zapach na cala ulice.W ogole czeremchy sa tutaj bardzo popularne...pozdrawiam serdecznie tez!

      Usuń
  22. Wystarczy do Ciebie zajrzeć, żeby zobaczyć piękne widoki, spotkać nowe ptaszki, po prostru wszystkiego potroszku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie!! zagladaj, bardzo sie ciesze...pozdrawiam

      Usuń
  23. Już wiem, że ta dziewczynka z lokami to Twój braciszek! A stawiałabym odwrotnie! Świetne zdjęcie. Widzę że i Was nie brakuję niespodzianek pogodowych. Widoki zupełnie inne inne niż nasze, piękna przestrzeń - chciałoby się przysiąść na ławeczce i podumać.
    Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie ta dziewczynka to moj starszy brat...bardzo lubie to zdjecie. Tutaj ciagle w nocy bardzo niskie temperatury, w zasadzie jeszcze nie nie mozna siac...czekamy z bratem by posadzic pomidorki i inne szalenstwa kwiatowe...sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  24. Wspaniałe zdjęcia... W dodatku mogę ćwiczyć swoją znajomość hiszpańskiego! Będę wierna czytelniczką :)
    http://wolnym-krokiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko weszlam na Twoj profil i znalazlam blog "Fizyka w podrozy" ktory kreci sie po Wenezueli, i w zasadzie opisuje tereny niedaleko mego wenezuelskiego domu, w Andach, w Meridzie...ach ten internet, jak nie zgubic sie w jego czelusciach! zaraz zajrze do Twego "Wolnym-krokiem"
      Ciesze sie, ze jestes tutaj moim gosciem...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  25. A gratidão é a memória do coração!
    Obrigada querida, pela sua amizade carinhosa, fico feliz
    de saber que em algum lugar desse mundo você existe, e
    agradeço a Deus pela sua atenção sempre presente e amável!
    Amei todas as imagens!!!!!!
    Um grande abraço, Marie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Grazynko, Andy, Warszawa, teraz podnoze Gor Skalistych..Podrozniczka z Ciebie.
    Przepiekne zdjecia, niech tylko ta zima sobie pojdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje ze zima juz sobie poszla, zaczelo swiecic slonce i noce sa powyzej zera. Sciskam

      Usuń
  27. Grażynko, ptaki cię lubią, tak ładnie ci pozują, czy to w Andach czy w Polsce czy w Kanadzie.
    Ławeczki prześliczne i te wzruszające inskrypcje... Też zauważyłam tą Helenkę, ani chybi polskie korzenie miała. Tylko ten śnieg mi się nie podoba, u nas wczoraj w górach też posypało a na dole był 1 stopień. Grzanie dalej aktualne , niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki chyba mnie lubia, ale ostatnio moj aparat jest oporny, robi zdjecia kiedy chce...wczoraj siadl naprzeciw mnie wrobelek z kwiatkiem mlecza w dziobku, co za widok! a moj aparat zdecydowal. ze nie bedzie ogniskowal i niestety!
      Aj te laweczki...wlasnie zakupilismy jedna i bedzie inskrycja z cytatem wiersza Szymborskiej..sciskam Cie serdecznie i zycze by juz sobie zima z Tatr poszla!

      Usuń
  28. hace muuucho tiempo que no disfrutaba de tu blog, y hoy Andrea y yo tuvimos una linda sorpresa, nos encanto tu paseo junto al rio! bellos paisajes, aterrizaje perfecto del patico... y quien es quien?: al final Anna Sofia se parece a Grazy!! (la niña de la izquierda)

    OdpowiedzUsuń
  29. napiszę tylko jedno słowo, które (mam nadzieję) odda to czuję patrząc na Twoje zdjęcia - piękne!

    OdpowiedzUsuń