Bardzo lubię fotografować owady... motyle i ważki są majstersztykiem natury, ale kiedy przyjrzeć się z uwagą , popatrzeć na zdjęcia makro to nie tylko one , tak oczywiście piękne, są fascynującymi stworzeniami
Lato się kończy...ehhh... trzeba będzie trochę poczekać na następną okazję cieszenia się nimi...a te są moje , tegoroczne.
Rusałek pawików w tym roku było zatrzęsienie.
Me encanta hacer fotografias de los insectos...las mariposas , las libélulas son obras de arte de maestria absoluta de la naturaleza, pero basta fijarse en las fotos makro para darse cuenta que no solo ellas, mariposas y libélulas, de belleza tan obvia, los otros representantes de este género merecen igualmente nuestra admiración
El verano llega a su fin, habrá que esperar un poco para verlos otra vez, presento los de este año.
La mariposas pavos reales abundaron este verano.
Motylek osadnik egeria... bardzo już doświadczony życiem.
Mariposa de los muros. con signos de ser bastante estropeada por la vida
Jakaś ćma
Mariposa nocturna
Baldurek pręgowany, że pręgowany to widać ale baldurek ? owad należacy do kózkowatych...
Leptura quadrifasciata, curioso insecto, es bello sin duda..
Rusałka kratkowiec, też często w tym roku cieszyła moje oczy.
Araschnia levana, bastante popular este verano.
Abejorros..
Ważki, moje faworytki owadzie.
Las libélulas...mis preferidas
Biedroneczka, śliczniusia.
Mariquita...bonitica,
Rusałka admirał, bardzo wiekowa.
Almirante rojo, maltratada por la vida
Rusałka ceik, ma pięknie wycięte skrzydełka.
Mariposa C-blanca.
El admirante rojo, nuevecito
Nacarada
Ach ten ceik... taki śliczny!
La C-blanca, bellisima
Znowu admirał, trudno nim się nie zachwycać.
El almirante, dificil no encantarse de el.
Pająk..brrrr...ale trudno odmówić mu urody.
La araña...brrrr..pero dificil no reconocer que es elegante.
El saltamontes, me crea mucha simpatía.
Fruczak gołąbek, rzadko spotykany, tego ujrzałam wracając późnym popołudniem do domu, zdjęcie? ..no takie jest jakie jest...ale polskim koliberkiem muszę się pochwalić.
La esfinge colibri, no es facil toparse con el , colibri- por la forma de volar, por la forma de alimentarse. La foto deja mucho de desear, la tomé muy entrada la tarde, aún asi tengo que enseñarla.
Motylek w astrach... jesień!
La mariposa y el aster...llega otoño
Nartnik
El zapatero
Kruszczyca złotawka, malachitowy klejnocik wśród owadów.
Cetonia aurata, una joya de malaquita que gusta de las rosas.
El otoño? en Polonia las telas de araña avisan el otoño.
Cóż za kolekcja. Bardzo lubię obserwować ważki. Są bardzo ruchliwe i trudno jest je fotografować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ważki dla mnie to kwintesencja delikatności, piękna, wysmakowania etc...tylko są trochę lubieżne, uprawiają seks bez jakiegokolwiek skrępowania...hahaha...el im przebaczam, bo często w tym momencie tworzą romantyczne serduszko.
UsuńRuchliwe są, oj są...potrafię godzinami na nie się czaić.
Pozdrawiam ciepło.
Musze sprostowac tytul, zadnej jesieni jeszcze nie ma, a ja bede bronic lata swa piersia bujna i trzymac sie go jak pijany plota! Jeszcze prawie trzy dlugie tygodnie lata, wiec nie ma mojej zgody na zapowiedzi jesieni. Jak przyjdzie, to dobrze, a jak nie, to jeszcze lepiej. Mamy lato!!!
OdpowiedzUsuńKocham owady, nawet pajaki, ale furczaka to Ci szczerze zazdroszcze, nie tylko, ze go widzialas, ale ze zdolalas zrobic tak dobre zdjecie.
Aha, zeby nie bylo niedomowien, JESZCZE NIE MA JESIENI. :)))
A ja się Tobie poddam, jeżeli nie nadchodzi jeszcze jesień, to nie nadchodzi..dobrze. To ja jeszcze poszaleję z aparatem fotograficznym po ogrodach, wodach, parkach.
UsuńFruczaka widzę po raz drugi w moim długim życiu, zawsze wpadam w euforię, zawsze to znaczy te dwa razy dostałam bzika. Zdjęcie nie jest najlepsze, ale było już mało światła, szłam z do domu, nerwowo zaczęłam szukać w torbie aparatu, cud, że go miałam, potem ręka mi się trzęsła z emocji, a fruczak aż furczał w zapale oblatywania kwiatków.
A wieć?...jest jeszcze lato!!!!!
Aaaa...zapomniałam Ci napisać, ze oglądnęłam w telewizji program Doroty Szelągowskiej o Monopolis! i cały czas myślałam o Tobie....bardzo fajny był ten program, pięknie pokazany Monopolis, zdobył w 2020 roku pierwsza nagrodę jako budynek wielofunkcyjny najlepszy na świecie.
UsuńOj, nie wiedzialam i nie widzialam, szkoda :(
UsuńPasikonika (albo innego świerszcza) miałem niedawno w domu. Chciał nocować, ale wyrzuciłem go na balkon :)
OdpowiedzUsuńTrzeba było go ulokować na fikusie...no ale potraktowałeś go delikatnie, pewnie wybrał wolność i sfrunął z balkonu.
UsuńMotyli w tym roku nie widziałem zbyt wielu, ale za to ujrzałem modliszkę, chociaż malutka była. Zdjęcia piękne, pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńA ja modliszkę jeszcze nie fotografowałam, kiedyś ją widziałam. A to ciekawy owad. Pozdrawiam serdecznie
UsuńCudowne, zachwycające zdjęcia, Grażynko, powinnaś zorganizować wystawę.:))Większość tych motyli, ważek i pajeczyn mam u siebie w ogrodzie, a ostatnio przy budlejach pracowicie uwijał się fruczak, nie mógł się zdecydować, która ma najwięcej smaku:))
OdpowiedzUsuńJesieni jeszcze nie ma, chociaż chłodek typowo jesienny już u mnie zagościł.
Pozdrawiam cieplutko.
Chłodek szczególnie nocą już znaczny. budleja to świetna roślina dla owadów, trzeba ją sadzić. Nityli w tym roku było na moich drogach dużo..fajnie.
UsuńOstatnio pod oknem kuchennym mego mieszkania posadziłam jeżówkę, już się motyle o niej zwiedziały, chyba jeszcze sobie posadzę budleję! oj dobry pomysł! pozdrawiam serdecznie
Cudna i bogata owadzia galeryja!!!
OdpowiedzUsuńMnie też ważki zachwycają najbardziej, a z moich obserwacji wynika, że ważki i motyle, późnym latem stają się mniej ruchliwe i wygrzewają się na słoneczki, przez co i łatwiej je sfotografować. Kilkanaście lat temu, siedziałam w parku Wschodnim nad samą wodą na schodkach w miodowych spodniach i wylądowała na mnie ważka i siedziała tak sobie kilka minut. A ja fotografowałam ją lewą ręką, bo jak bym podniosła prawą to mogła bym ją spłoszyć, dobrze że kupuje aparaty z ruchomym wyświetlaczem ;)
Na fruczaka natknęłam się też chyba dwa razy, mam zdjęcia ale mało mnie zadowalające. Zanim spotkałam pierwszego swojego fruczaka, to brat mi opowiadał że do ich zaokiennych pelargonii przyleciał koliber ;) on mieszka bardzo blisko ogrodu botanicznego.
Strasznie lubię takie utytłane w pyłku kwiatowym trzmiele!
Co do pająków to widziałaś i fotografowałaś kiedykolwiek tygrzyka? Jest śliczny!
A tą złotą pajęczą nić to trzeba było zwinąć w kłębuszek i przehandlować jakiemu jubilerowi, miałabyś kaskę na podróże ;)
Tygrzyka chyba nie widziałam, a tego pająka nie potrafię zidentyfikować, czasem tez widziałam, ze nazywają go tygrzykiem, ale to chyba nie tygrzyk. No tak fruczak to taki polski koliberek, spija nektar w locie a lor ma bardzo podobny do koliberkowego. Pozdrawiam
Usuńtu są informacje na temat tygrzyka:
Usuńhttps://www.lasy.gov.pl/pl/edukacja/lesnoteka-1/owady/tygrzyk-paskowany
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/wprawdzie-201etygrysi-ale-lagodny-pajak
O tygrzyku przeczytałam ale ten mój pająk to kto zacz?
UsuńWedług moich zdjęć co je zrobiłam tygrzykowi kilka lat temu, to ten twój to właśnie on ino ode spodu widziany, z wierzchu jest ładniejszy.
UsuńA tak w ogóle to ja się na pająkach nie znam, ale jak się natknęłam na takiego tygrysiego pięknisia to go sobie wyguglałam ;)Ten mój czatował w jeżynach i mam jego zdjęcia z wierzchu i od spodu.
Piękne zdjęcia! A jakie piękne motyle i inne owady! Mój mąż kiedyś dawno temu zawołał mnie do ogrodu, twierdząc, że kolibry przyleciały - oczywiście były to zawisaki, czyli furczaki gołąbki :). Akurat nieco wcześniej czytałam z dziećmi o tych ćmach, więc wiedziałam kto nas odwiedził. Jeden usiadł na ścianie domu i mogliśmy mu się dokładnie przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńCo do pory roku, to dla mnie wrzesień jest początkiem jesieni, a dokładniej - złotą polską jesienią, moją ulubioną porą roku. Rzadko mnie pogodowo zawodzi, zwykle jest ciepły i słoneczny :).
O..chciałabym, by fruczak mi przysiadł gdziesik ale by była frajda
Usuńfotograficzna.
Czekamy na ładny wrzesień! pozdrawiam serdecznie
Pięknie zdjęcia:)))masz rację że jak się im bliżej przyjrzeć są urocze:)))szkoda że lato odchodzi ale może jesień będzie ładna:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńTeż czekam na ładną jesień! może będzie sciskam serdecznie
UsuńJak dobrze czytać blogi. Ostatnio u nas przy fuksjach pojawił się koliber- byłem w szoku, zaraz pobiegłem do domu po żonę ale odleciał. Teraz już wiem że to gołąbek furczak. Muszę sobie przyswoić nazwę. Lubię podobnie jak Ty ważki i motyle. Fajne masz ich zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSkoro już chcesz zapamiętać nazwę tego motyla to ina jest fruczak nie furczak, mimo, ze jego skrzydełka aż furczą w locie, tez się ciągle mylę. NAleży do zawisakowatych po zawisają nad kwiatami pobierając pokarm, jak koliberki, i jak koliberki sa znakomitymi "lataczami" szybkie, uzyskują ponad 50 km/godz , fruwają we wszystkich możliwych kierunkach nawet tyłem. Dobrze wiedzieć ,ze lubią tez fuksje.
UsuńPozdrawiam serdecznie
W kalendarzu to mamy lato, ale ja widzę i czuję jesień w każdym zakątku ogrodu i nie tylko. Motyli rzeczywiście coraz mniej, ważki zniknęły kompletnie. Pięknie uchwyciłaś ważki. Jeszcze w sierpniu widziałam nad nawłocią intensywnie błękitne ważki. Wyjątkowo piękne.
OdpowiedzUsuńPajęczyny wszędzie, chodzę po ogrodzie omotana ;-)
Z życzeniami udanego tygodnia, chociaż wiem, że będzie trudny. Trzymaj się:-)
Omotanie pajęczyna do przyjemnych nie należy, też mi się zdarza, nawet w moim miniogródku warszawskim, potem szukam czy oprócz pajęczyny nie ma na sobie pająka...
UsuńWróciło lato, jeszcze chyba będziemy mieć trochę motyli a ważek nad stawem mego brata jest mnóstwo. To jest królestwo ważek. Niebieskie ważki na żółtych kwiatach nawłoci...oj moja wyobraźnia poszybowała!
Zaczęłam wizyty , oby skończyły się tak jak sobie marzę.
Pozdrawiam :)
Niezmiennie jestem zachwycona... Uwielbiam oglądać Twoje fotografie. I wciąż mam jedno spostrzeżenie...Przyroda jest genialna!
OdpowiedzUsuńPrzyroda jest genialna, całkowicie ten geniusz mną zawładnął!pozdrawiam
UsuńDla mnie moze byc jeszcze z tysiac wazek i pajeczyn...a obserwowanie pajaka w akcji jak buduje to sama pieknota. Jak lowi cos i musi omotac i odlozyc do spizarni to tez ciekawe, choc oczywiscie smutne...wiele lat temu mielismy sporego pajaka w oknie dachowym w kuchni. I zyl tam sobie spokojnie, bo nie pozwalam na mordowanie pajakow. I kiedys do kuchni wlecial trzmiel-bombowiec. Buczal buczal i naruszyl pajeczyne. Pajak wylecial lapac ofiare pajeczyny, zobaczyl te niedoszla ofiare 5 razy wieksza w kazdym kierunku od niego, szybko sie odwrocil i dal noge (badz kilka) nazad do swojego schowanka w ramie okna. A trzmiel sie otrzepal z pajeczyny i polecial dalej.
OdpowiedzUsuńTen pająk, którego powyżej sportretowałam miał w sieci chyba pszczółkę, o nie!!!! nie pozwoliłam na jej unicestwienie, uratowałam ją i poleciała. Mam nadzieję, ze dostanę za to troche miodu!
UsuńJak zawsze masz fajną opowieśc na każdy temat...no to ja opowiedziałam Ci moją...hrehre
Tadeuszek kazał Cie pozdrowić
Z Tadeuszem sie umowie! Niech nie mysli, ze sie mnie pozbedzie. A zyjesz po tej randce??
UsuńCo do ratowania zwierzat z pajeczyn, to ja tez tak robie z pszczolami. Trzmiele, jak powiedzialam, dadza sobie rade same. A majac duza pajeczyne, to jakis komar czy mucha predzej czy pozniej sie w to zlapie, bedzie zapakowane na potem i juz! A odbudowa pajeczyny to chwila moment. zreszta, coz innego ma pajak tak naprawde do roboty?
Żyje, na razie przgotowywał dwa zęby na koronkę, wiercił..nie było to straszne. za tydzień już chyba rozcinanie dziąseł na nowo...
UsuńMAcie piekną pogode!!!!!a jak tam szkielka oszlifowane przez morze!!są?
O matko...
UsuńSa!!
NaAjbardziej podobają mi się abejorros. Już sama nazwa jest śliczna. Pozostałe też piękne, szczególnie, że tła (kwiaty) same w sobie są urocze.
OdpowiedzUsuńAbejorros czyt. abechorros...abeja czyt. abecha...to pszczoła, więc abejorros to pszczołowate..ale się wymądrzam, co?
UsuńA dlaczego myślisz, że latam za motylkami, właśnie dlatego, że zwykły siadać na kwiatuszkach, motyle i kwiatuszki to jest to!
Hola grazyine.
OdpowiedzUsuńHaz conseguido fotografiar una gran muestra de insectos, en los que que a simple vista, lo primero que capta nuestra atención, son sus colores, algunos muy llamativos, pero en las fotografías, has conseguido mostrar, muchos detalles que se escapan a simple vista.
Un saludo
Si..los colores , lo increible de lindos que se ven de cerca, no puedo dejar de fotografiarlos, disfruto mucho perseguiendolos y despues verlos en las fotos. Saludos y gracias por la visita
UsuńAle Ty masz oko! Oko i cierpliwość. Niesamowite jest to jak ciekawy, różnorodny i kolorowy jest świat makro. Z daleka widać to niedokładnie ale jak tylko się do niego zbliżymy to możemy odkryć magię. Jeśli chodzi o owady to lubię nie wszystkie, mam awersję do ciem i takiego wielkiego latającego czegoś z małym ciałkiem i długaśnymi, cienkimi nogami. Bleee
OdpowiedzUsuńOko ćwiczę od wielu lat, jestem czuła na kazdy ruch w przyrodzie...
UsuńTe długonogie owady to pewnie komarnice...one są zupełnie nieszkodliwe wiec nie ma siw czego bać. pozdrawiam
Un gran reportaje, con gran variedad de insectos. Me ha encantado. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńSon bellos verdad? me encanta fotografiarlos. Saludos!!!
UsuńFantastyczna kolekcja zdjęć ! Podziwiam Twoją umiejętność i cierpliwość do fotografowania ważek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wazki uwiebiam, są takie śliczne, delikatne...więc spędzam godziny obserwują je. Weszłam na Twój blog, masz podobne fascynacje przyrodą. pozdrawiam serdecznie i witam u mnie...
UsuńPrzecudne każde zdjęcie i każdy na nim bohater:-))
OdpowiedzUsuńPowinnaś wydać album z tymi skarbami!
Bardzo lubię obserwować zwierzęta...przyrodę . Album? nie wiem...jest wielu lepszych w tym względzie..ale dziękuję..i ściskam serdecznie
UsuńWitaj Grażynko! Po długie nieobecności weszłam do Twojej czarodziejskiej krainy i znowu jestem pełna ochów i achów. Cóż Ci mam napisać; jesteś cudownym fotografem artystą ! A odwiedziny u Ciebie, to jak spacer po malarskiej galerii. Urzeczona jestem szczególnie ważkami! Serdeczności!
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja! ważki dla mnie śa najpiękniejsze. Delikatne, ich piękno jest takie niebanalne, nieoczywiste, nienachalne...ale takie piękne piękno!
UsuńCieszę się, że już jesteś między nami, wróciłaś do blogowania ..fajnie..ściskam serdecznie i dziękuję za przemiły komentarz!!
Zapomniałam napisać Ci, że gdzieś w wirtualnym magazynie też mam nagranego furczoka,czyli polskiego koliberka, który zajada się nektarem z naszych kwiatów. Pod koniec lipca późnym popołudniem, tuż przed zapadnięciem zmroku obserwowaliśmy go na kwitnących floksach.Też jestem nim oczarowana.
OdpowiedzUsuńTo wielka radość zobaczyć fruczaka, ja go widziałam tylko dwa razy, ale moja koleżanka, taka od bardzo wczesnaych lat dzieciństwa sadzi na balkonie opolskim werbeny i ma co roku stałego i codziennie wizytującego fruczaka. Uważa go za domownika. Szczęściara.
UsuńJak miło popatrzeć na owadzi skrzydlaty świat, kwitną ostatnie kwiaty, motyle i inne korzystaja do ostatnich chwil. Obserwowałam ostatnio w ulubionej Rumunii mnóstwo motyli na rumowisku skalnym, gdzie wyrosły późne rośliny, a zwłaszcza osty i szałwie; ileż tam było żeglarzy, fruczaków i innych, których nie znam, jakiś zielono mieniący się duży motyl; ale ja nie umiem fotografować motyli, trzeba się za nimi nabiegać, a one ciągle zmieniają miejsce:-) masz anielską cierpliwość; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZabrzmiało intresująco ..te motyle rumunskie, żeglarze! u nas takie rzadkie, zielono mieniący sie duzy motyl..juz mi się chce wyjechać do Rumunii. Pozdrawiam !!!
UsuńFajny wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń