Nie można sobie pojechać ot tak, prościutko do Parku Narodowego nad Biebrzą, po drodze trzeba zwiedzić co się da, a w szczególności wypatrzyć wszystkie mniej lub bardziej bliskie trasie nepomuki.
Brok był pierwszy...kościół z drugiej polowy XVIII wieku o ładnej bryle gotycko-renesansowej, a we wnętrzu...
El viaje al Parque Nacional de Biebrza planificamos hace mucho tiempo, lugar interesante por ser una reserva natural mas extensa de Polonia, rico en humedales, lagunas, charcos, pantanos y bosques , situado en el valle del rio Biebrza. Y por supuesto un lugar de una gram variedad de aves especialmente de las acuáticos...
y como ya es nuestra costumbre, por el camino hubo que ver todo lo que justificaba una parada. Siendo mi amiga una de las que ubica las capillas de su santo preferido, San Juan Nepomuceno, fueron estos sitios del principal interés.
Primero fue la ciudad de Brok y la iglesia del siglo XVIII en estilos gótico y renacimiento.
En su inetrior....
po lewej stronie ołtarza, w zloto odziany św. Jan Nepomucen. Kościół był zamknięty, zdjęcia robione przez kratę z daleka, nieostre..
..
del lado izquierdo del altar un Nepomuceno en vestimenta dorada, la iglesia la encontramos cerrada, las fotos de lejos y a través de una reja no resultaron nitidas..
Brok es una interesante ciudad de milenaria historia, situada a las orillas de los rios Bug y Brok. En el pasado fue una de las ciudades obispales, privadas de Polonia de antes..
Tam gdzie znajduje się ujście rzeczki Turki do Buga biskupi płoccy wybudowali w początkach wieku XVII zamek, który został zniszczony w czasie potopu szwedzkiego, odbudowano go w pierwszych latach XVIII wieku, był ulubionym miejscem letniego, biskupiego wypoczynku, w 1831 roku spłonął, dzisiaj pozostały tylko resztki wieży i fundamentów. Jego ruiny znajdujące się na lekkim wzniesieniu mają swoisty urok...
A la orilla del río a los comienzoas del siglo XVII los obispos construyeron un castillo, destruido en la mitad del mismo siglo durante la invasión sueca fue reconstruido en los primeros años del siglo XVIII, resultó ser el lugar favorito de los obispos para sus descansos. En el 1831 destrozado por un incendio nunca fue reconstruido. hoy quedan solo restos de los fundamentos y parte de la torre. Emerge entre la densa vegetación enclavado en una pequeña cumbre y no deja de ser un pintoresco detalle del paisaje.
Następne były Zaręby Kościelne z późnobarokowym kościołem pod wezwaniem św. Apostoła Szymona i Judy Tadeusza z 1755 roku.
La siguiente parada...Zaręby Kościelne y su iglesia del año 1755
Po lewej stronie ołtarza postać św. Jana Nepomucena w srebrzystym ubiorze...
del lado izquierdo del altar principal se encuentra un Nepomuceno en vestimenta plateada.
Dla miłośniczki nepomuków Stara Złotoria to następne miejsce do odwiedzenia, po drodze, na polach dwa żurawie dla ptasiary, . daleko bo daleko ale były!
Para la amante de capillas con Nepomuceno la siguiente visita fue en Stara Zlotoria .,,para mi, amante de aves... una pareja de las grullas. encontrada en el camino. .
W Złotorii ( śliczna nazwa), w prywatnym ogródku murowana kapliczka z 1938 roku a w niej sfatygowana figura świętego z przełomu XIX i XX wieku, kapliczka pracowicie odnawiana i malowana przez właściciela posesji wyraźnie lubującego się w jaskrawych kolorach, ogrodzenie z fantazją pomalowane we wszystkie kolory tęczy, drut kolczasty zabezpieczający teren także, ani jeden kolec nie został pominięty. . Pan właściciel wyszedł do nas i opowiedział historię rzeźby, podobno dotarła do Złotorii z Czech płynąc rzekami i co ciekawe, w większości ta przeprawa odbywała się pod prąd.,
en Zlotoria en un jardincito privado se halla una capillita de ladrillos rojos del año 1938, guarda en su inerior una figura de santo muy maltratada por el tiempo realizada a finales del siglo XIX y comienzos del XX. El dueño de la propiedad dedica mucho tiempo al manienimiento de la capilla, le encantan colores muy intensos, pintó usando casi todos los colores del arco iris. Al vernos salió de la casa y nos contó la historia de la talla, se cree que el santo navegó desde Chequia por varios ríos inclusive a ratos avanzó venciendo conrtracorrientes hasta llegar a Zlotoria.
Całe szczęście, że w ferworze upiększania ta, jeszcze zachowująca pozostałości dawnej urody, rzeźba nie została też maźnięta pędzlem.
Por suerte el señor en su aplicación a la pintura dejó sin tocar al santo, así uno puede apreciar los restos de una gran belleza de la talla.
A la siguiente etapa...Gostkowo nos lleva una carretera de caracter muy bucólico. floreada, de casitas modestas.
Legenda głosi, że i ten nepomuk przypłynął rzeką nie wiadomo skąd i wybrał sobie to właśnie miejsce a ówczesny, tutejszy dziedzic ulokował go na wysokim cokole. Jest to kamienna figura słusznych rozmiarów wykonana przez znającego swój fach rzeźbiarza. ( Informacje o kapliczkach nepomukowych można znaleźć na stronie nepomuki.pl)
Zambrów...i kapliczka, którą trudno było znaleźć, po dłuższym błądzeniu , zaczepiłyśmy rowerzystę, zapytany , długo grzebał w swojej pamięci by wreszcie wyłuskać z niej, to co o niej wiedział , przypomniał sobie , że stanowi część ogrodzenia terenów kościelnych.
i na błonia wzdłuż rzeki Brok ,
y los pinterescos paisajes a lo largo del río Brok
Zambrow...y una capilla que nos fue dificil de ubicar, finalmente un ciclista nos dió las indicaciones, después de rebuscar mucho en su memoria recordó que está incrustads en el cerco de los terrenos eclesiasticos.
...Każdy nepomuk jest inny...
San Juan Nepomuceno de ojos azules, la cabellera larga, un mechón rizado cayendo sobre su frente, una mirada perdida....
Cada Nepomuceno es diferente.
Kapliczka ładna tylko ta krata i krzyż w ręku świętego szkaradne.
La capilla de bonita arquitectura pero la cruz y la reja son de una fealdad dificil de aceptar.
i ostatnia tego dnia kapliczka, w Zawadach, na granicy Podlasia z Mazowszem, znalezienie jej przedstawiło nam trochę trudności, już zrezygnowałyśmy i wtedy z szosy zobaczyłyśmy na bocznej drodze murowany domek wybudowany na planie kwadratu, to była ta kapliczka, ufundowana w połowie XIX wieku We wnętrzu ludowy nepomuk, kopia oryginalnego, który wzbogacił zbiory skansenu w Wasilkowie.
Solo quedaba una este día ...en Zawady, en el mismo límite entre Masovia y Podlaquia, aqui igualmente se nos presentaron problemas para ubicarla , ya desistimos, cuando de repente apareció en una callecita al lado de la autopista. Dentro un Nepomuceno artesanal , copia del original guardado en el museo etnográfico edeWasilkow.
Oryginalna figura miała na podstawie błędny napis - św. Jan Chsiciel - uszanowano go i na kopii.
i już późnym popołudniem dotarłyśmy do miejsca gdzie Biebrza wpada do Narwi, do wsi Ruś położonej pomiędzy Wizną i Górą Strękową.. tutaj zaczęłyśmy naszą biebrzańską przygodę!
Llegamos a la entrada del Parque Nacional de Biebrza, aqui el río Biebrza desemboca al rio Narew, aqui comenzamos nuestra aventura!
Jeszcze szybki spacer po kładce na Długiej Luce, z nikłą nadzieją, że pokaże się na torfowisku jakiś łoś, oczywiście łosia nie było.
Se hizo tarde, ya dentro del parque recorrimos por un camino dentro del humedal con esperanza de enconrarnos con un alce. Pero no tuvimos suerte.
Finalmente llegamos a nuestro sitio de hospedaje, un lugar de agroturismo, sumergido dentro de un bosque frondoso. a la orilla del pántano de Biebrza.
Zaraz za ścianą drzew wypatrzyłam bociana czarnego! tak na powitanie i tak po prostu stał sobie, , trochę za daleko jak na mój teleobiektyw ale pstrykam!! skoro tak od razu i bez wysiłku spotykam taki okaz to pewnie mnie czeka wielka przygoda ornitologiczna!
Hmmm...rzeczywistość jednak nie była aż tak łaskawa, ale nie narzekam...
Atravesé el bosque para disfrutar del atardecer...al salír al campo abierto se me presentó la cigueña negra, la tomé por buena señal para mis observaciones ornitológicas en los dias venideros .
Bueno...no de todo resultaron tan exitosos...pero de todos modos quedé muy contenta del viaje.
A zachody i wschody słońca były nadzwyczajne!
Los atardeceres y las amaneceres fueron excepcionales!
Una ave y el atardecer.....
Przepiękne fotografie. Bocian wyszedł ślicznie.
OdpowiedzUsuńNie wierzę! już? o takiej godzinie? eeee..stalo się coś?
UsuńNo, bocian nie tak całkiem ostry, był troche daleko i w niewielkim ośwetleniu, ale to mój pierwszy bocian czarny!!!!!mam nadzieję, ze nie ostatni.
Niezwykle ciekawy ten Nepomucen w tęczowym otoczeniu, tylko że kapliczka do niego nie pasuje. Opiekun chyba zna jego wartość i chwała mu za to że nie malnął rzeźby. No i bardzo dobrze, że się opiekuje tym miejscem.
OdpowiedzUsuńMajowa zieleń to taka którą się zachwycam, nadrzeczne krajobrazy cudne! I ta majowa zieleń bardziej mnie zachwyca niż wschody i zachody, chyba dlatego że słońce wschodzi i zachodzi o każdej porze roku, a majowa zieleń jest tak krótko.
Gratuluję czarnego bociana, też bym chciała takiego spotkać, ta jego czerń z czerwonymi dodatkami jest niesamowita, a na twoich zdjęciach to aż świeci :)
MArio! nie wyobrażasz sobie ile tam było koloru wokół tej kapliczki, pan się skarżył, że ta pielęgnacja wymaga dużo pracy, dla niego ta farba kolorowa i błyszcząca była przepiękna...całe szczeście, ze nie pokolorował i wybłyszczył rzeżbę. Wiesz te rozmowy z ludźmi, kiedy się szuka tych kapliczek są dla mnie niezwykłą atrakcją..wszystko razem daje sens włoczeniu sie po bezdrożach. I dzięki Artence, że wymyśliła taki temat!
UsuńMaj przybiera najpiękniejszy odcień zieleni, jaki tylko można sobie wymarzyć,
Ta kapliczka to dobitny przykład powszechnego w polskim narodzie braku gustu. A Nepomukowi-destruktowi już by nic nie zaszkodziło, bo on i tak się za chwilę rozsypie. W grubej warstwie farby może by został się dłużej.
UsuńO nie Darku....żadnej farby na destrukcie! taki jest piękny, jeszcze trochę potrwa a pan właściciel niech chlapie te farby na kolce drutu ogrodzeniowego.
UsuńFantazyjne rzeźby, te kolory, zloty, srebrny. Drewniany , szczesciem nie odnowiony najladniejszy. Pozostałe ludyczne ,niezbyt urodziwe.
OdpowiedzUsuńWycieczka przyjemna , pola, rzeka, ptaki, no i w nagrodę dostałaś czarnego bociusia!
Tak nieodnowiony najladniejszy, chetnie bym go zabrała do domu...hahaha...A tez inne mozę nie za bardzo urodziwe, ale zawierają w sobie jakieś ludzkie podziękowania, prośby, nadzieje... dlatego wzruszają.
UsuńNastępny post będzie bardziej biebrzański i ptasi.
Ojejku! na bagnach Biebrzy byłaś, tylko pozazdrościć:-) ciekawa jestem, jak odrodziła się przyroda po tym okropnym pożarze. Robią wrażenie rozlewiska, na suchych wysepkach zabudowania, wszędzie wierzby, kaczeńce, dzika przyroda. Kapliczkę w Zambrowie wyrychtował chyba jakiś budowlaniec, bo krzyż w ręku świętego ze stali żeberkowanej:-) Zachody słońca urokliwe, przydaje im malowniczości wieczorna zorza na niebie, odbijająca się w wodzie, nie każdy ma takie widoki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie ..ojejku! tez tak się czułam, szczęścia pełna, byłam w ciągu pięciu dni tak podekscytowana, że po powrocie do domu padłam ze zmęczenia. Wstawałam przed czwarta na wschód słońca, kładłam sie do łóżka po przeżyciu kolejnego zachodu...Nie spotkałysmy znaki po pożarze...a kręciłyśmy się po okolicach calego parku. Może zarosło, a może nie trafiłyśmy na ten obszar.
UsuńTak ten Zambrow to dzeło budowlańca...że też jakiś ksiądz nie zareagował na takie szkaradztwo, ale może to było za przyzwoleniem proboszcza.
Pozdrawima też serdecznie
Ależ ta nasza ojczyzna piękna i dobrze że są osoby takie jak Ty, co potrafią to piękno pokazać. I ten Twój entuzjazm, by wydobyć jak najwięcej ciekawych szczegółów. Domorosła twórczość kapliczkowa niestety nie zawsze zachwyca, a już te zapędy odnowicielskie ...:-(
OdpowiedzUsuńKrajobrazy w zachodach słońca nostalgiczne. Rozumiem, że to dzień nr 1 i będą kolejne.
Powinnaś być dumna z siebie!
Jak ja lubie, kiedy si,e zauważa, że nasza ojczyzna jest piękna...bo jest! cały czas mam oczy rozbiegane by nie stracić nic z tego piękna. I pstrykam..a na brzydotę staram się nie patrzeć, może to nie jest najwłaściwsze ale robię to dla własnego zdrowia psychicznego.
UsuńZgadza sie, niektóre nepomuki nie są najwyższych lotów, ale ja widzę w nich uczucia ludzi, którzy takie kapliczki stawiają i je potem pielegnują.
Tak to tylko pierwszy dzień..ojej, ile jeszcze mam do opisania!
Czy jestem dumna z siebie...no nie wiem... :-)
Grażyno, ja jestem trochę jak imigrant, lata poza krajem i widzę inaczej. Ja autentycznie kocham Polskę, ziemię, jej historię, gorzej z ludźmi. Brzydoty nie lubię, też udaję, że jej nie widzę, ale na szczęście unijne kasa zmienia wygląd miast, miasteczek, wsi. Widzę to na każdym kroku i jestem taka szczęśliwa oglądając cudne rabaty w Warszawie, zagospodarowane obrzeża dróg, którymi jadę do Borkowa, nowe drogi na wsi.
UsuńW pełni się zgadzam, że należy absolutnie docenić troskę, chęć, uczucia ludzi, którzy stawiają 'brzydkie' kapliczki, czy okropne różowe flamingi w ogródku pod blokiem. Bo dbają, bo obok rośnie mnóstwo kwiatów, a teren jest zadbany.
Bądź dumna, czynisz coś dobrego. Czekam na dni kolejne.
i ja jestem jak imigrant, 40 lat byłam poza krajem, poza tym, Wenezuela kiedy wyjeżdżalam wyglądała jak po wojnie albo w czasie wojny więc w Polsce wszystko mi się podobało. Teraz może zauważam jakieś mankamenty..ale lubię przekonywać się, że jest pięknie i też uważam ,że wiele zawdzięczamy wejściu do Unii Europejskiej.
UsuńBędą kolejne...
Wschody i zachody czarowne,krajobrazy prześliczne.Byłam kiedyś w Broku, nawet się kąpałam w tej rzeczce.
OdpowiedzUsuńKiedyś ludzie pisali fonetycznie, tak jak słyszeli. Przypomina mi to,jak dawniej starsze kobiety krzyczały na rozrabiaków: ty ancychryście!;)
Płot mnie urzekł;) Ale nie widziałaś tego co ja.Otóż widziałam u pewnego starszego jegomościa identycznie pomalowany kaloryfer w kuchni,każde żeberko na inny kolor,tęczowo 😂.
No to rzeczywiście, takich kaloryferów nie widziałam i pewnie nie zobaczę nigdy. Widocznie to starsi panowie maja takie fantazje.
UsuńTen napis to nie tylko błedy w ortografii ale takzę pomyłka jezli chodzi o swiętego, bo to Jan Nepomucen a nie Jak Chrzciciel, ale na wsi często sie myli tych świetych.
Ot taka sympatyczna ciekawostka...
Pozdrawiam serdecznie
No i urzekłaś mnie do bólu Grażynko! Najprzyjemniejszego ze znanych! :) :) Wchodzę do Ciebie i odpoczywam... Delektuję się... Uwielbiam...
OdpowiedzUsuńTu jest wszystko, co kocham- przyroda, historia, zabytek, sztuka...
Dziękuję za miłe wrażenia...
Ściskam, Pola :)
I przecudne fotografie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu-Grazyno..kochasz to samo co ja! ale przyroda jest dla mnie chyba najwazniejsza w ty, kochaniu...pozdrawiam serdecznie
UsuńI znowu zabrałaś mnie Grażynko na piękną wędrówkę. Zastanawiam się co piękniejsze - zabytki czy przyroda i ptaszęta. Ale chyba natura zawsze jest piękniejsza. A za tego bociana czarnego to tym razem przyznaję Ci NOBLA :-))
OdpowiedzUsuńP.S. Przepraszam, ale wczoraj mój telefon wariował i łączył mnie po kolei ze wszystkimi z listy....
Serdeczności
Przyroda Stokrotko! zawsze wygrywa przyroda, tym razem ten czarny bocian, chyba...pozdrawiam serdecznie
UsuńW tym roku mokra wiosna przyczyniła się do tego, że rozlewiska prezentują się wspaniale. Byliśmy kiedyś nad rozlewiskami Narwi,ale od dłuższego czasu była susza i rozlewiska jakieś marne. Do tego zdjęcie czarnego bociana - cudowne i te zachody słońca niesamowite. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńtak, w tym roku pieknie się rozlało wokół Biebrzy...konieczne były kalosze. a jeszcze lepsze bylyby wodery.Brodziłam wokół agroturystyki rano i wieczorami zachwycona. Wrócę tam...pozdrawiam serdecznie
UsuńKolorowa kapliczka przyciąga wzrok, tęczowe barwy wydają się mało sakralne ale kapliczce pasują. Dobrze, że w twórczym szale nikt nie wpadł na pomysł pomalowania figurki bo kto wie jak to by się skończyło? :). Nadbiebrzańskie krajobrazy są zachwycające, sielskie, spokojne i piękne. Do tego bogactwo fauny i flory oraz bogactwo szlaków wodnych i spacerowych. Dla mnie Twoje zdjęcia tchną harmonią i spokojem do tego stopnia, że zamarzyłam o długim urlopie. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńOj tę kapliczkę nie sposób nie zauważyć... Biebrzański Park ma wiele do zobaczenia a najchętniej to bym jednak gdzies si,e zaszyła w jakiś chaszczach i czekała na jakis okaz ptasi.
UsuńPoranne wychodzenie na bagna tez należalo do wielkich przyjemności. Zyczę Ci dlugiego urlopu...pozdrawiam serdecznie
Otro paseo maravilloso, como me encanta ver esos paisajes tan lindos. Abrazos.
OdpowiedzUsuńSi, el viaje fue muy bonito...sin viajar seria la vida triste...jajaja...abrazos
UsuńCiekawe dwa tematy. Mam wrażenie, że postać Nepomucena można spotkać w każdej miejscowości. Podziwiam ile jest wizji w tych figurach. A i drugi temat - przyroda zjawiska są zachwycające. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSwietne dwa preteksty by wędrować po Polsce i po świecie...NApomuki na dolnym Ślasku rzeczywiscie sa wszędzie, na wschodzie troche mniej, wiec trzeba się trochę naszukać...ale to jest to co mi sie podoba...pozdrawiam serdecznie
UsuńDużo pokazałaś przyrody, ludowej kultury i trochę architektury. Wzruszają mnie ruiny, cieszą odnowione budowle. Też oglądam każdą kapliczkę. Tak to już jest że starsze wydają się w lepszym guście, szlachetniejsze. Nowsza farba mniej nam się podoba. Te zapomniane mają dużo uroku i widać w nich mijający czas. Zazdroszczę wrażeń z tej wyprawy.
OdpowiedzUsuńTej przyrody będzie dużo więcej. KApliczki prawie zawsze wynuszają zatrzymanie się w drodze, a nuż mepomuk a moze jakis klejnocik małej architektury. Zdecydowanie te starsze są duzo bardziej wartościowe.
UsuńWiem, ze lubisz takie klimaty , a przyrode najbardziej chyba. Sciskam serdecznie
Grażynko, tak piękne zdjęcia, że... aż mnie zatkało. Może to niezbyt eleganckie słowo, ale tylko tak mogę określić mój stan po obejrzeniu Twoich zdjęć plenerowych. Pokazujesz teren całkowicie przeze mnie nieznany. Już od dawna planuję zwiedzanie tej części Polski, której nie znam. Nie znam Podlasia, mało znam Mazowsze, pomimo iż często bywałam w Warszawie. Na Mazurach też byłam jeden raz, jako nastolatka. Nie znam Płocka i wielu innych... Tak opisałaś drogę, że już wiem, gdzie chcę jechać w tym roku. Pisz dalej, pokazuj , chwal się fotkami i historyjkami ze swojej obserwacji przyrody i nie tylko.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjej! jak się ciesze, że Ci sie podoba...Ja od momenti poznania koleżanki, zresztą dzieki blogowaniu, ktora mieszka na wschodzie kraju, w Lubelskiem..tenże wschod od półnpcy aż do poludniowych granic poznaje i jestem zachwycona. Też nie znałam tych terenów, zreszta 40 lat byłam poza krajem... Ta ostatnia podróż trwała 5 dni wiec zdjeć mam cała masę...sciskam serdecznie
UsuńDziękuję, że zabrałaś mnie na fantastyczną wycieczkę plenerową, a zdjęcie czarnego bociana było ukoronowaniem wszystkiego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj Bogusiu! dziekuje, a bocian czarny to było moje pierwsze raz i chciałabym wiecej! Zdaje się, ze wracasz do zdrowia więc się ciesze!!!
UsuńPiękne fotografie:) Piękna jest nasza Polska. Grażynko, chciałabym, żebyś wydała kiedyś album ze zdjęciami z tych swoich wojaży.
OdpowiedzUsuńJest piękna! ciągle mi jej mało. Album...może też bym chciała, ale to jest mało prawdopodobne. Sciskam całą rodzinkę.
UsuńZachwycające zdjęcia. Mogę je przeglądać bez końca
OdpowiedzUsuńOj dziękuję! tęsknię za Biebrzą...pozdrawiam
UsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńNiesamowicie to wygląda
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsce
OdpowiedzUsuńSuper relacja
OdpowiedzUsuń