Obudziłam się a za oknem mgła, lubię mgły więc szybciutko narzuciłam na siebie odpowiedni ubiór i już byłam na ulicy, tym razem skierowałam się w stronę skarpy ursynowskiej, którą mam tuż tuż.
Przecinają ją wąwozy, jednym z nich zeszłam na podskarpie i od razu znalazłam się w innym świecie.
Fue una mañana... al abrir los ojos vi por la ventana el mundo envuelto en una ligera neblina, los paisajes en la niebla me parecen tan mágicos que salté de la cama , me vestí y sali a la calle. Esta vez me dirigí hacia la Escarpa de Ursynow muy cercana al lugar donde vivo.
Por uno de los desfiladeros bajé al pie de la escarpa y repentidamente me sumergí en un mundo totalmente distinto.
I to też jest Warszawa
Varsovia algo sorprendente..
Przepiękne są te stare... bardzo stare wierzby o pniach niemożebnie spróchnialych, z przepastnymi dziuplami ale wciąż jeszcze żywe.
Niedaleko znajduje się Las Natoliński, z zespołem pałacowo parkowym i rezerwatem leśnym zachowującym pozostałości dawnej Puszczy Mazowieckiej.
Los sauces viejisimos... son los árboles considerados emblemáticos de la region de Masovia,
estos - nuestran troncos rajados, rotos, con profundas cuevas..pero sus ramas siguen vivos.
Tan solo uns pasos mas se encuentra el Bosque de Natolin, la reserva forestal con complejo palaciego del siglo XVIII rodeado de restos de la antigua selva masoviense.
Wszędzie dróżki polne prowadzące na podmokłe tereny, rozlewiska, torfowiska
Son terrenos de humedales, pantanos y turberas,
Bobry i tutaj mają używanie.
donde habitan los castores.
Ktoś tutaj karmi ptaszki , karmnik "archtektonicznie" wpasowany w krajobraz, zupełnie bezwiednie pstryknęłam zdjęcie a dopiero w domu. zobaczyłam tego kowalika.
Alguien puso en este ambiente tam silvestre un comedero para los pájaros, tomé la foto sin darme cuenta, de la presencia del trepador azul , lo descubrí viendo la foto en la computadora.
w górze, na skarpie eleganckie wille.
El tope de la escarpa cubren lujosas mansiones...
a w dole mało ujarzmiona przyroda.
en cambio en la parte baja reina la naturaleza salvaje.
Z daleka zobaczyłam niebieską postać, teraz w bezlistnym otoczeniu stala się widoczna , to kapliczka Matki Boskiej Wśród Pól z 1932 roku.
De lejos, en medio de la nada divisé una figura azul, el paisaje sin verdor, sin hojas la hizo visible...es la capilla de La Virgen Maria de Los Campos, data del año 1932.
"Ufundowana przez Stanisława Mrówkę w 1932 roku za doznane łaski"
Fue fundada por el vecino de la zona, Estanislao Mrowka, agradecido por los favores recibidos.
W pięknym miejscu postawiona, wokół zagajnik, jakieś moczary, niedługo już pewnie bedą tam kwitły zawilce, kaczeńce...sprawdzę na pewno.
Puesta en un lugar muy pintoresco, entre bosque, pantanal y aguas... en poco tiempo reventará el verdor, floreceran las plantas silvestres. Vendré para comprobarlo
Wracając wdrapałam się na skarpę inna dróżką , na polach dawnej wsi Kabaty znajdują się porzucone, już niepotrzebne, maszyny rolne,
De regreso subí por un caminito al tope de la escarpa al sitio de la antigua aldea de Kabaty, todavia quedan algunas herramientas agrícolas.
W internecie znalazłam takie zdjęcie, Kabaty z 1925...w 1951 Kabaty zostaly wlaczone w granice Warszawy.
Było sielsko kiedyś, pierzyny, poduchy na płocie.
Encontre en el internet una foto de Kabaty del año 1925... nostálgico paisaje de una aldea de aquellos tiempos.. En el año 1951 la aldea fue incluida dentro de los límites de Varsovia.
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku zaczęto budować na tych terenach osiedle, na którym mieszkam. W pobliżu osiedla znajduje sie rezerwat - Las Kabacki,
En los años 80 del siglo pasado en los terrenos de la aldea Kabaty comenzó la construcción de la urbanización donde vivo.
A w domu pod oknem sie działo!
Ya en casa... detrás de la ventana mucho movimiento!
KAwki dorwaly sie do kul tluszczowych
i w końcu zrzuciły tłuszczowe kule na ziemię
Finalmente lograron tumbar las bolas de grasa.
odpędzały się nawzajem ale każda miała okazję na uszczypnięcie jakiegoś kąska.
Luchaban entre si sin embargo cada uno lograba algun trocito... pero...
aż pokazała się sroka i zdominowała całą, dość liczną gromadke kawek
apareció una urraca y se adueño del bocado.
od tego momentu tylko ona miała dostęp do jedzonka
desde este momento solo ella disfrutaba de la comida.
aż w końcu doszła do wniosku, że ma dość tej ciągłej walki o wyłączność..złapala za siateczkę...
Cansada de tanto asecho decidió terminar el banquete en otro lugar, levantó vuelo con el saquito en el pico y desaparció.
o odfrunęła...Hanna ...kiedyś napisała pod moim postem, że wygląda to jakby niosła siateczke z zakupami....widziała to u wrony
"widziałam jak wrona z nimi odfruwała .Śmiesznie to wyglądało uleciała jak z zakupami w zielonej siatce, dyndały jej chyba cztery w dziobie;)?
Zawiedzione kawki opuściły pole pod oknem, pozostał tylko rudzik. Dziwnie sie zachowywał, nie poruszał się, tkwił w bezruchu.
Las grajillas abandonaron el sitio, quedó solo un pequeño petirrojo. se comportaba en forma rara,,. permanecía casi inmowil,
Wyszłam więc z mieszkania i zbliżyłam się do ptaszka, sprawdzając czy jest chory, czy ma zlamane skrzydelko? ...pozwolił sobie robić zdjęcia z całkiem bliska
Asi que sali de la casa, pensé que esta enfermito o tiene rota la ala..me permitió acercarme a una distancia muy pequeña
nie reagowal
Potem się usadowił na gałązkach irgi, która rośnie pod oknem i tkwił dalej w absolutnym bezruchu
Ha cambiado de sitio, se trepó sobre las ramas de irga y volvió quedar inmovil, totalmente ido.
Jeszcze próbował się wcisnąć między rynnę i scianę, ale nie zmieścił się w kryjówce.
Trató, sin lograrlo, a esconderse entre la tuberia y la pared.
I tak trwał około godziny po czym nagle powróciły mu siły witalne i zaczął zachowywać się jak zwykle , podlatywal, podskakiwal, podjadal....Więc nie był chory tylko jak to się zdarza w zimie, był w stanie hibernacji, oszczedzał sily, energię, spowalniał procesy życiowe, przystosowując sie do panujących warunków klimatycznych.
Duró en este estado mas de una hora y de repente regresó a la vida, dió salticos, levantaba el vuelo, picoteaba ....no estaba enfermo, los animales en invierno caen en estado de hibernación, ahorran fuerzas, energias, frenan los procesos metabólicos adaptandose a las condiciones climáticas.
Pozdrawiam y saludos
Tak, to nadal Warszawa, ale co widoki! Zdjęcia drzew przecudne, co za klimaty! Cudne są te Twoje wędrówkowe opowieści.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy ta Warszawa, a mam ją w nabliższej okolicy.
UsuńBędę częsciej schodziła ze skarpy i obserwowala jak się tam zmienia w ciągu roku. Teraz , kiedy pandemia nas trzyma w domu.
Czekam na Twoje opowieści z Borkowa.
Piekna opowiesc - dziekuje
OdpowiedzUsuńAga T
Tez dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam
UsuńJacieniemogie,jednak uchwyciłaś srokę złodziejkę;)!!Ale traf,gratuluję!
OdpowiedzUsuńI to dzisiejszy spacer, Grażynko? To musiałaś wcześnie wyruszyć,jak wstałam to chyba już nie było takiej mgły.Jejciu, to stare zdjęcie cudo.
I rudzik bidulek śliczniutki,rzeczywiście pozwolił blisko podejść.Ha,jednym słowem miałaś udane polowanie aparatem;)
Stalam w oknie z aparatem przy oku, i nagle sroka sie poderwała z siateczką w dziobie, pstryknęlam, oczywiście natychmiast przypomnialam sobie to co o podobnym zdarzeniu pisalas, wtedy troche zazdrośnie pomyslalam, że mialaś szczęście..i popatrz mnie też się przytrafiło.
UsuńCo prawda nie miala sroka czterech siateczek ale i jedna jest fajna.
BAłam się, że nie zaglądniesz tutaj ale nie...zaglądnęlaś.
Mgla byl chyba dwa dni temu, dzisiaj mgly nie bylo.
Stare zdjęcie jest przepiękne!!!!zatęskniłam za takimi Kabatami.
Pozdrawiam serdecznie
Rokity nie spotkałaś?
OdpowiedzUsuń"W polskich wierzeniach ludowych Rokita to strażnik mokradeł oraz sprawca bagiennych mgieł zwanych także mlekiem. Zwykle rezyduje nad wodą lub w pobliżu dróg i grobli.
Zamieszkuje wnętrze starej wierzby stanowiącej w wierzeniach – podobnie jak wszelkie mokradła i lasy – bramę do zaświatów. W zaklęciach ludowych proszony jest, szczególnie przez czarownice, o obfitość mleka u krów. Wierzono iż potrafi przybierać postać kota. W tradycji szlacheckiej znany również jako Rokicki. Znany na terenie całej Polski, wymieniany w licznych dokumentach z procesów o czary, bohater wielu podań i legend. W podaniach późniejszych wędruje po świecie, gdzie wraz z Borutą staje w obronie ludzi w potrzebie." http://weneda.net/rokita/
Jak to dobrze, że nikt nie wpadł na to aby tą przyrodę ujarzmić, fajny spacer, jak będziesz się tam szwendać to bacz za tym Rokitą, a nuż udałoby ci się go sfotografować :)
Obserwacje ptaszkowe bardzo fajne, rudzik pięknie sobie hibernował, świetnie zdjęciowo to wykorzystałaś!
Nie spotkałam, a jest tam tyle starych wierzb, że pewnie bywaja tam tlumy diable, Bede ich wyoatrywać, moze stanie w obronie moich potrzeb...mokradel też jest mnóstwo, czyli jest i brama do zaświatów.
UsuńDzisiaj pod moim oknem besiadowały szpaki. Przyleciały już! Pozdrawiam serdecznie
Rokita z tych wierzb także baby psuje:-)
OdpowiedzUsuńGrażynko, nie chodź tam sama:-)
Jak to możliwe, ani, ani śniegu? u nas znowu nasypało, stary przykryło świeżym i jest jak na początku zimy. Mimo złej sławy sroki to prześliczne ptaki, jak ładnie mienią im się zielenią skrzydła, a że to cwaniaczki nad cwaniaczkami, kłótliwe i krzykliwe, radzą sobie nad podziw. Już myślałam, że rudzik może chory, takie nastroszone piórka, ale on rzeczywiście pewnie po nocy zmarzł. Niezwykle urokliwe zdjęcie starych Kabatów, piernaty, strzechy, bardzo nostalgiczne. La neblina, ładnie, tajemniczo:-) Dziś z mężem spoglądaliśmy z żalem na wschód, tak blisko, a nie można pojechać, droga przecięta szlabanem, widać, że chodzą ludzie, toczy się życie, i nie wolno.
Pozdrawiam serdecznie.
Psuje mówisz? może warto go spotkać jednak.
UsuńNie ma sniegu...znikl. nic a nic nie zostało. Wiesz, chyba mi troche tego sniegu brakuje, chyba jeszcze mglabym pochodzic po osniezonych wertepach,
rudzik to moja maskotka podokienna, bardzo go polubilam i jakiekolwiek zachowanie dziwne martwi mnie niezmierne. Znow nie widzialam go od wczoraj, mam nadzieje, ze jakis kot nie zrobil mu krzywdy.
Zdjecie z Kabatow wyglada jak ze skansemu, wygaląda jak wyrezyserowane, a to autentyk.
Szlaban bo pandemia?
Pozdrawiam..
Szlaban bo granica, wieś przecięta granicą. Od naszej strony zbudowana nowa droga, bo ma być nowe przejście graniczne, a z tamtej strony wszystko po dawnemu, więc jeszcze pewnie długo trzeba będzie czekać, a byłoby tak bliziutko. No i pandemia dokłada się do tego, inaczej pojechalibyśmy do Krościenka.
UsuńO to bedziesz miala gdzie wyskoczyc...kiedys otworza granice.
UsuńJakież piękne są te stare wierzby, oby mogły żyć jak najdłużej. A sesja z kawkami super. No a zdjęcia rudzika to bajka, przepiękne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMysle, ze wierzby dozyja w spokoju wlasnej smierci, chyba nikt ich nie dotknie, taka mam nadzieje.
UsuńSesja z kawkami byla dosc dluga, rece mi scierpły, do rudzika wyszlam widzac,ze jest jak sparaliżowany, robilam zdjecia z calkiem bliska, moglam sobie pofolgowac...pozdrawiam
Tam gdzie są drzewa są i ptaki, ale warszawskie bobry żyjące na wolności zrobiły na mnie wrażenie. Piękne stare zdjęcie, prawie stuletnie. Bardzo nam się ten świat zmienia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO! w Warszawie chyba jest dosc duzo bobrow, w Konstancinie w PArku Zdrojowym wszystkie grubsze drzewa otoczono siatka, bo bobry tam maja uzywanie.
UsuńTo stare zdjecie tez mnie zauroczylo. Szkoda takiego swiata , juz nie wroci.
Pozdrawiam wiosennie
Jaki piękny spacer, taka nostalgiczna mgła i wierzby, a figurka Maryjki wygląda jak cud na tym bezludziu. Ptaszki urocze jak zwykle u Ciebie, a o hibernacji ptasiej nigdy nie słyszałam, taki ptasi ignorant jestem.
OdpowiedzUsuńPo naszej stronie Warszawy dzieje się trochę dziwnych spraw. Mój mąż znalazł martwego borsuka, następnego dnia truchło dzika obdartego ze skóry, teraz już śladu po nich nie ma, ale ciągle jesteśmy zdziwieni, czemu tak dziwnie się dzieje?
Pozdrawiam serdecznie.
TAk nostalgiczny, melancholijny spacer ja i calkowita mglista pustka wokol, lubie tak.
UsuńWyglada na dzialalnosc ludzi...borsuk! dzik! szkoda
Pozdrawiam!
Troche straszno w takiej mgle, ale ja mimo to lubie mgielne klimaty, takie polamane wierzby, posazki, swiatki, kapliczki wylaniajace sie z nicosci.
OdpowiedzUsuńPtasie teatry, klotnie, potyczki to wyjatkowo zajmujace widowisko, mozna pisac scenariusze dla ludzi, bo to i watki dramatyczne, milosne, kryminalne, dla kazdego cos trafnego ;)
Nie straszno, dla mnie robi bardziej przytulnie, nastrojowo...
Usuńptaki to swietne obiekty do obserwacji...
Podziwiam te Twoje ranne spacery z aparatem:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznac, ze to noszenie niemalego i nielekkiego aparatu coraz trudniej mi przychodzi, ale potem mam fun patrząc na zdjecia. Pozdrawiam tez bardzo serdecznie
UsuńDobrzs, że są jeszcze takie miejsca.
OdpowiedzUsuńMaszyny wygladają na dobre i potrzebne, w sezonie podjedzie traktor, podłączy odpowiednią przyczepę i wio.
Masz rację dobrze ,że jeszcze są...maszyny wygladaja na nieuzywane, zreszta juz nie ma pol uprawnych w poblizu. Kiedys siano zboze, sadzono kapustę, w ostatnich latach juz tego nie widzę.
UsuńRudzik jest przesłodki. Jeszcze wrócę.
OdpowiedzUsuńMoja maskotka ten rudzik. A zdjecie starych Kabatów Ci sie nie podoba...mnie zachwycilo!!!
UsuńWierzby jak na Mazurach. I bobry u mnie nad rzeką działają tak samo :)
OdpowiedzUsuńPewnie wierzby rosna sobie w calej Polsce, ale te sa nadzwyczaj wiekowe. A Bobry tez opanowaly nasz kraj. Chociaz teraz jest ich jakby mniej, obawiam się, ze ludzie do tego się przyczynili.
UsuńJak widać mgła ma wielu zwolenników. Mnie też wyciąga z domu. Masz świetne tereny do spacerów w dzikim środowisku. Przyjdzie wiosna to dopiero będziesz miała raj. Rudziki wydaje mi się lubią się tak "zawieszać" a winnej fazie znowu są bardzo ruchliwe.
OdpowiedzUsuńDobre okreslenie..sie zawiesza...tak wlasnie jest, sympatyczny to otaszek, juz trzy dni, ze nie pokazuje sie, przyzwyczailam sie do niego. Tak, niech wiosna juz zawita...pozdrawiam
Usuń
OdpowiedzUsuńJednak Grażynko nie ma jak ta "nieujarzmiona" przyroda. A jeszcze gdy trafi się wśród niej taka piękna kapliczka. To myślę ,że najcięższe trudy poniesione nieraz przez taką łazęgę zostają po stokroć wynagrodzone:)Też Grażynko miałam podobną sytuację z małym ptaszkiem u siebie na podwórku, kilka dni temu. Oczywiście że nie mam pojęcia cóż to była za ptaszyna. Ale tak jak i Ty myślałam ,że coś mu dolega. Był jak w transie. Ale za jakiś czas odfrunął.Piękne zdjęcia z tą mgiełką.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
TAk, nieujarzmienie jest niewatpliwie bardzo atrakcyjne, bede teraz schodzila do podnóza skarpy i obserwowałą zmiany zachodzace w tej nieujarzmionej przyrodzie.
UsuńCZyli tez hibernowal Ci jakis ptaszek. Dobry moment na zrobienie zdjec.
Pozdrawiam tez serdecznie
Bardzo lubię wierzby rosochate:) Niedługo wszystko się zazieleni, zakwitnie. Czekam na to.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ta błękitna figura Maryi. I rudzik:)
Wierzby rosochate maja tyle wytazu w sobie, opowiadaja i przemijaniu, te, ktore pokazuje pamietaja pewnie wiele ciekawych historii i tajemnic dawnych mieszkancow kabackich.
UsuńNiedlugo czeka nas zielen i kwitnienie wiosenne, ciesze sie, co roku rownie entuzjastycznie witamy wiosne, jakos nam sie to nie nudzi...pozdrawiam
El paseo me ha parecido muy lindo, espero verlo todo verde ¡ estará precioso ! El petirrojo se ve tan bonito, dan ganas de acariciarlo. Me alegró saber que no estaba enfermo. Besos.
OdpowiedzUsuńVeras ..ensañare la llegada de primavera, ya estoy impaciente de lo bello que todo se va poner. Besos
UsuńTe fotki z mgłą i wierzbami są takie smutne, nostalgiczne i spowite aurą tajemniczości. Rozjaśnia je tylko cudowna kapliczka Matki Boskiej.
OdpowiedzUsuńTen rudzik z kolorowym śliniaczkiem cudny. Wspaniałe ujęcia.
Pozdrawiam
Sa smutne, to prawda, ale to smutek bardzo piekny, lubie tak czasem patrzec na takie pejzaze. Byc ,oze, widzac slonce prawie codziennie w Wenezueli przez 40 lat teraz wpadam w euforie na widok takiej nostalgicznej szarzyzny. A rudzuk tak kolorowy jak tropikalne ptaki. Pozdrawiam serdecznie
UsuńPiękna ta historia o ptakach. Grupka kawek raczy się smacznym obiadkiem, aż tu nagle przylatuje sroka złodziejka i wtranżala się między biesiadników. Awanturnica obawia się, że w końcu przegonią ją, bo w grupie siła, więc kradnie siateczkę z jedzonkiem. Kawkom pozostaje obejść się smakiem. Trochę się im dziwię, że tak łatwo dały się odgonić od jedzonka. Widać czuły się od niej słabsze. Świat przyrody jest fascynujący. Tak,miasta coraz bardziej się powiększają i wchłaniają okoliczne wioski. Coś za coś. Za to masz gdzie mieszkać, bo powstało nowe osiedle. Działalność człowieka jest bardzo inwazyjna. I dobrze, że jeszcze zachowane są resztki pięknej przyrody, dlatego serce mi się kraje, gdy giną kolejne drzewa, a co za tym idzie, ubywa miejsca dla roślin , zwierząt, ptaków i wszystkich organizmów z nimi współżyjących. Więc fajnie, że utrwalasz na zdjęciach to, co jeszcze nie zostało pochłonięte przez tzw. cywilizację.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKawki zdecydowanie baly sie sroki, bylo ich duzo, ale nie odwazyly sie w grupie zaatakowc, a sroka wolała smakowac delikates w spokoju. Bsrdzo lubię obserwować zwierzęta.
UsuńA moje okolice bede dalej zwiedzac, w związku z pandemią nie wsiadam do metra ani w autobusy by włóczyć się po dalszej Warszawie...wiec bede dalej dokumentować to co blisko. A na szczęscie jest tego dużo. Pozdrawiam serdecznie
Witaj Grażynko
OdpowiedzUsuńOkazuje się , że sroka złodziejka kradnie nie tylko to co błyszczy:))
Malutkiego rudzika miałoby się ochotę przytulić i ogrzać. Choć doskonale wiemy ,że tego nam robić nie można. Pozdrawiam serdecznie:))
Rudzik wyglada jak pluszowa przytulanka, juz kilka dni go nie widze...moze juz nie potrzebuje mojego wyzywienia. Pozdrawiam cieplo.
UsuńTen ptaszek z pomaranczowym brzuszkiem robi wrazenie :) Pierwszy raz widze takiego. Las Kabacki bardzo urokliwy, ma charakter. Jeszcze ta mgla. Pieknie. Pozdrawiam serdecznie Grazynko
OdpowiedzUsuńTo rudziki, sa sliczne, a ten sie zadomowil pod moim oknem i podjadal w karmniku, juz chyba soboe wrocil do lasu, bo go nie widze.
UsuńTe zdjecia, ktore tym razem pokazuje to otoczenie lasu Kabackiego, mniej zadrzewione ale malownicze, wiecej pól, jakis mokradel, drózek.
Pozdrawiams
Pękłam z zazdrości że udało Ci się takie drzewa spotkać na swojej drodze....
OdpowiedzUsuńA na moim Targówku też podobne maszyny-staruszki się pętają....
A te pierzyny i poduszki na płotach były jeszcze niedawno na wsiach... :-))
A mnie też zdjęcia...
:-)
Starych wierzb jest dosc duzo w moim sąsiedztwie. Sa bardzo nalownicze. Bede je obserwowac jak sie beda zielenic.
UsuńPierzyny i poduchy wygladaja cudnie, bardzo mi sie to zdjecie spodobalo.
Pozdrawiam
Jak fajnie, ze jest jeszcze tak dziko w miescie...rudzik pewnie rozwiazywal jakas zagadke, badz czekal na kogos, kto sie bezczelnie spoznial.
OdpowiedzUsuńchcialabym miec pierzyny i poduchy na plocie.
Rudzik filozof jakis...a te pierzyny i poduchy to i ja chcialabym miec na plocie, już sobie wyobrażam jak wlozone do łóżka pachniały swieżym powietrzem..pewnie jeszcze byly krochmalone, ja jeszcze to uczucie swieżości pamiętam. Juz takich doznań nie zaznamy.
Usuńa wez wystaw piernaty na parapet i zobaczymy!!
UsuńWystawic moge a krochmal? ewentualnie jeszcze moge wykrochmalic a gdzie znajde magiel?
UsuńU mnie wszystko w porządku. Rudzik nadal zachwyca.
OdpowiedzUsuńA telefon Ci nie działa? rudzik mnie opuscił, juz nie pokazuje się, myszkę wczoraj przyuważylam, wyszłą spod irgi na moment.
UsuńPrzeniosl sie do nas - po raz pierwszy gniazduja u nas!
UsuńRudzik przepiękny! No i akcja za oknem super 😊 A taki las i wąwozy niedawno domu to piękna sprawa, pozdrowienia serdeczne.
OdpowiedzUsuńRudzik jak zabaweczka pluszowa albo zrobiona z wełny sfilcowanej. Tę okolicę skarpową musze jeszcze lepiej zwiedzić, na razie pogoda nie za bardzo...pozdrawiam i Zosię też oczywiście
UsuńHola grazyna.
OdpowiedzUsuńDonde yo vivo, en invierno solemos tener muchos días de niebla y la verdad, que no me gusta nada, pero si que es cierto, que crea unos paisaje cautivadores, sobre todo en las zonas de bosque.
Muy bonitas las fotos del petirrojo, me alegro que tan solo estuviera descansando!.
Un saludo
A mi me gusta la neblina...me parece de cuentos de hada , muy magica.
UsuńPetirrojo ya abandono mi terreno debajo de la ventana, seguro la primavera lo devolvio al bosque cercano. easpero que este bien.
saludos
Mgła zawsze wygląda pięknie na zdjęciach. I tajemniczo. Pamiętam moje polowanie na mgłę, przejażdżkę na rowerze jeszcze po ciemku, a później ciszę i spokój poranka i nowy dzień wyłaniający się z tych mgieł...No mam słabość do mgieł i tyle :).
OdpowiedzUsuńRudzik wygląda na drugim zdjęciu jakby miał kapelusik :)
Ya tez lubię mglę, jiedy mieszkalam w Wenezueli, czeste mgly bywały tylko w Andach, uwielbialam te momenty! Była to o okazja by rozpalic w kominku i cieszyc sie zaokiennym widokiem.
UsuńRudzika juz nie ma!!
Przepiękne zdjęcia , szczególnie ptaszków. Statuetka Maryi na tle natury cudna. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌺🌺🌺
OdpowiedzUsuń