Lizbona po raz któryś!!! i nigdy jej za dużo, i ciągle coś nowego do zobaczenia...i ciągle pozostaje ochota na następną wizytę . Popatrzcie jakie dachy ujednolicone, wszystkie pokryte czerwoną dachówką... jak ja to lubię!
Więc w sierpniu moja córka portugalska potrzebowała nowego paszportu, wenezuelskiego, stary tracił ważność i trzeba było do Lizbony. Mężczyźni domowi poświęcili się dla sprawy i dali nam dwa dni na załatwienie spraw, z nawiązką, bo jeden by wystarczył, a sami zajęli się dziewczynkami, jedną 7 letnia i drugą 4 miesięczną.
Szczęśliwe całe pojechałyśmy, stanęłyśmy w hotelu na placu Marques de Pombal, gdzie bierze początek reprezentacyjna i luksusowa Aleja da Liberdade. I zaczęlyśmy łazikowanie... zaczęłyśmy od Alei Liberdade.
Lisboa una vez mas!!! y nunca demasiado de pasear por ella, y siempre nuevos descubrimientos y nuevos placeres. De techos rojos, todos de teja , esta uniformidad me encanta.
En agosto mi hija portuguesa se dio cuenta que necesita nuevo pasaporte, venezolano, el viejo perdia su vigencia, urgio un viaje a Lisboa. Los hombres de la casa decidieron quedarse con las niñas, una de 7 anos otra de 4 meses. Y nosotras , felices, emprendimos el viaje a Lisboa, nos quedamos en un hotel de la plaza Marquez de Pombal, de donde sale la lujosa y representativa avenida Da Libertade. Desde aqui comenzamos nuestra caminata por la ciudad.
Aleja da Liberdade jest bardzo szeroka, z pasem zieleni w części środkowej, rosną tam stare, ponad stuletnie rozłożyste drzewa...powstała pod koniec 19 wieku na wzór paryskich Pól Elizejskich, należy do najdroższych i najbardziej luksusowych alej na świecie. Drogie butiki, kawiarnie, teatry, hotele znajdują się wzdłuż tego luksusowego bulwaru.
Avenida da Liberdade es anchisima, en el medio la divide una isla verde, alli crecen arboles centenarios...ha sido construida a finales del siglo 19 siguiendo el estilo de los Campos Eliseos de Paris, es considerada una le las mas lujosas y elegantes del mundo. Los butiques , cafeterias, teatros, hoteles abundan a lo largo de ella.
Ale nie na zakupy i wydawanie pieniędzy przyjechałyśmy , więc skierowałyśmy się w boczną uliczkę by wspiąć się do Bairro Alto , popatrzyłyśmy się na wagon Elevadora da Gloria ale pomaszerowałyśmy na piechotę. Elevador da Gloria jest jednym z kilku wind w mieście, które pomagają w zdobyciu wzgórz miasta. Lizbona bowiem rozłożyła się na siedmiu malowniczych wzniesieniach.
Elevador da Gloria powstał w 1885 r.
Pero no para compras llegamos aqui asi que abandonamos la tentativa avenida para subir al Bairro Alto, nos topamos con el tranvia "Elevadora da Gloria" pero decidimos caminar. Elevador da Gloria es uno de tantos ascensores que ayudan alcanzar las cumbres de la ciudad. Lisboa ocupa siete cimas.
El elevador fue entregado al publico en el ano 1885.
Uliczka prowadząca do Bairro Alto jest swoistą galerią graffiti.
La callecita que sube al Bairro Alto resulto ser una peculiar galeria de graffiti.
Wdrapałyśmy się na wzgórze a dokładnie na taras widokowy Sao Pedro de Alcantara, w Lizbonie takich widokowych tarasów też jest dostatek.
No i widok... stąd można podziwiać wschodnią część miasta z zarysami zamku św. Jerzego.
Alcanzamos la cima y el mirador Sao Pedro de Alcantara, en Lisboa hay muchas terazas para saciar la vista esta panorama nos abre la vista hacia la parte del este de la ciudad bordeada por los muros del Castillo de San Jorge.
Po zachwytach widokowych skierowałyśmy nasze kroki w wąziutkie, gęsto zabudowane uliczki Bairro Alto, bardzo lubię takie chodzenie i patrzenie na kamieniczki, balkony, zaglądanie do sklepików, zagadywanie ludzi...
al saciar la vista entramos a las estrechitas callecitas del Bairro Alto, me encantan ambientes asi,con las casas, una al lado de otra, pegaditas, sus balcones, tiendecitas, el hablar con la gente...i tak doszłyśmy na przeciwne zbocze wzgórza na które wspina się inna winda, Elevador da Bica (1892) , stąd rozpościera się widok na rzekę Tag, najdłuższą rzekę Półwyspu Iberyjskiego.
Alcanzamos el otro lado de la cima, aqui sube el Elevador Da Bica (1892), en el fondo ya se divisa el rio Tejo, el rio mas largo de la Peninsula Iberica.
i dalej zagłębiamy się w zaułki Bairro
seguimos por los rincones del Bairro.
Był i butik czekoladowy z pralinkami z takim dizajnem
Encontramos un butique de chocolate, sus bombones de rebuscado diseno
ucieszyłyśmy się na widok czekolady wenezuelskiej , a więc nie tylko ropa naftowa.
Me alegre viendo chocolate venezolano, no solo del petroleo es famosa Venezuela...
Południe, więc ulice świeciły pustkami, podobno tętnią życiem w godzinach nocnych.
Mediodia...las calles vacias pero de noche esta parte es la mas bulliciosa de la ciudad.
ładne graffiti
Unos graffiti lindos
czasem z tekstem....
"Wszystko jest krótkotrwałe, miłość, sztuka, planeta ziemia, wy, ja,
przede wszystkim ja"
A veces los acompaña un texto..
" Todo es pasajero, el amor, el arte, planeta tierra, ustedes, yo... sobre todo yo"
ulice i uliczne odbicia.
Las calles y sus reflejos
Na obiad zatrzymaliśmy się na Calcada do Duque
Para almorzar elegimos la Calcada do Duque
no i to nasz wybór...sardynki wybrała moja córka
Nuestra eleccion..mi hija pidio las sardinas
ja wiekszą rybę
yo un pescado mas grande..
na deser pomknęliśmy dosyć daleko bo aż do Belem , na słynne pasteis .
Por postre nos encaminamos hasta Belem , lejos, pero los pasteis bien valen la pena.
Jaka kolejka!!! kupiłyśmy ale oczywiście nie było mowy by posiedzieć w firmowej kawiarence , obok jest Starbuck więc kupiłyśmy kawę i konspiracyjnie spożyłyśmy nasze nadziane kremem pasteis, a resztę zawieźliśmy dla mężczyzn pełniących role niań małych dziewczynek.
Uy que cola! compramos nuestros pastelitos y ni hablar de sentarnos en la repleta pasteleria, asi que fuimos al vecino Starbuck, compramos cafe y en la forma clandestina los saboreamos , los que quedaron llevamos a los hombres, niñeros de nuestras pequenas niñas.
Wracając zrobiłyśmy spacer nad brzegiem Tagu
Regresamos caminando en la orilla del Tejo
doszliśmy do Praca Do Comercio , piesek zauważył gołębie i instynkt myśliwski zwycięzył..
caminando llegamos a la Praca do Comercio, este perrito se paralizo al ver tantas palomas, su instinto de cazador lo vencio..
już, już ..dosięgał przysmaku...ale goląbek pofrunał na szczęscie
Casi, casi lo atrapa...pero para mi alivio el pajaro volo
stamtąd już było blisko do mojej ukochanej Alfamy, zajmuje ona inne wzgórze, znowu zaczęłyśmy pokonywać wzniesienie po drodze wstępując do sklepu z pamiątkami, tutaj urzekły mnie sardynki kolorowe.
De la plaza seguimos a mi adorada Alfama, puesta sobre otra cumbre, subimos aun cuando el cansancio nos hizo pensar un poco, primera parada la hemos hecho en una tienda de suvenirs, las sardinas llamaron poderosamente mi atencion.
ile trzeba wieczorów by powstało takie dzieło
Cuantas noches para crear esta belleza.
tarasy widokowe.. Miradouro de Santa Luzia
Las terazas miradores...Miradouro de Santa Luzia
Mirador de Puerta del Sol...las vistas son increibles, nos atrajo un restaurancito donde por fin pudimos descansar despues de todo el dia de la caminata.
można odpocząć i w takiej pozycji
Asi tambien se puede descansar en este restaurante.
posiliłyśmy się popijając mojillo kubańskim
Sentimos hambre, comimos y tomamos un sabrosisimo mojillo.
inni na tarasie zatańczyli
Los otros bailaron en la teraza.
łatwiej było zejść do niższej części miasta
fue facil descender a las partes mas bajas de la ciudad.
el famoso tranvia nr 28 tiene de fondo la Catedral de Lisboa
do hotelu dotarłyśmy nocą...na drugi dzień wizyta w ambasadzie i spacer po bardzo nowoczesnej części miasta, Parque das Nacoes (Park Narodow), gdzie w 1998 roku zorganizowano Expo, stąd już było blisko do stacji kolejowej Oriente.
Al hotel llegamos de noche...otro dia muy por la mañana visitamos a la Embajada de Venezuela y despues nos trasladamos a la parte moderna de la ciudad, al Parque de las Naciones, aqui en el ano 1998 tuvo lugar Expo. Este sitio se encuentra en las cercanias de la estacion Oriente de donde tomamos tren de regreso.
Most Vasco da Gama przez rzekę Tag dlugosci 17 km.
El puente Vasco da Gama , su longitud es impresionante, tiene 17km.
i bardzo nowoczesna architektura
y muy moderna arquitectura.
Wróciłyśmy do Porto, ja już jestem w Warszawie a moja córka ciągle nie ma paszportu.
Regresamos a Porto, yo ya estoy en Varsovia, mi hija todavia espera su pasaporte.
Pozdrawiam, saludos
Cudnie! Pięknie tam!
OdpowiedzUsuńCudnie, pieknie i swojsko...
UsuńOh wow! thanks for sharing...
OdpowiedzUsuńreally beautiful city...
xoxo, Juliana | PJ’ Happies :) | PJ’ Ecoproject
Yes, very interesting y lovely place..hugs!!
UsuńCudowne. Takie klimatyczne. Zatęskniłam.
OdpowiedzUsuńi mozna tam poczuc sie bardzo dobrze, ludzie przyjazni, z przyjemnoscia sie po ulicach spaceruje...ja tez tesknie.
UsuńPiękna, słoneczna, kolorowa, och, kiedyś na pewno ;)
OdpowiedzUsuńi tyle do przedeptania i zobaczenia...
UsuńNie mogłam nadążyć za Tobą, ciągle pod górkę i tyle do oglądania :). Pięknie pokazałaś miasto, bo zasługuję na to. Byłam tam trochę temu, ale raczej przy morzu spacerowałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, obawialam sie,ze relacja troche dluga, ale to bylo w zasadzie tylko poltora dnia! pozdrawiam
UsuńWcale nie za długa . Ja chciałam zażartować i głupio wyszło :(
Usuńgdzie tam glupio!!! dobre wyszlo, jest dluga relacja ale ja to nie uwazam za mankament..i nic glupiego w twoim spostrzezeniu nie zauwazylam..sciskam Cie serdecznie
UsuńNa Twoich zdjęciach Grażynko Lizbona jest tak piękna, jak w filmie Lisbon Story Wima Wendersa, z cudną muzyką Madredeusa.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=1rA2bYQP920
a ja jeszcze tego filmu nie obejrzalam a tyle o nim slyszalam...
Usuńa widzialas to
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=WO0LIpC_HCU
Ma się wrażenie, że ciągle pod górkę:)))
UsuńPolecam Lisbon Story, na muzykę też zwróć uwagę jeśli nie znasz Madredeus.
Uwielbiam Twoje reportażowe zdjęcia. Chłonę jak gąbka skrawki codzienności, "normalnych" ludzi, ich sprawy, ich pranie i podlewanie kwiatków. Tak poznaje się obce kraje. Siedząc w knajpce na ulicy i patrząc po prostu. Qrcze, chcę do Portugalii!
OdpowiedzUsuńTo jedzmy!!!
Usuńsolo ahora leyendo tu blog, me dio cuenta de lu muuuuucho que caminamos y caminamos , visitamos sitios lindos en un solo dia! bueno eso lo esperaba de ti! incansable y adoras caminar y conocer rincones unicos ...
Usuńlas fotos tienen una luz fantastica , caracteristica de esta ciudad
Fue un viaje maravilloso!!! este post me lo ayudara guardar en la memoria!!!besito mi linda!
UsuńGrazynko, przepieknie oddalas klimat Lizbony. Ja bylam tam pod koniec lat 90-tych i pamietam te uliczki, piekne widoki , jedyne co to wydawalo mi sie troszke brudne, ale i tak bylo super. Lubie z Toba podrozowac:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBywaja brudne szczegolnie po nocy, wtedy mnostwo ludzi tam baluje...pozdrawiam serdecznie
UsuńConozco Lisboa y me encanta, ese mismo recorrido lo hice yo hace unos años y tengo ganas de volver. Besos y las fotos son preciosas.
OdpowiedzUsuńSiempre es agradable volwer a unos lugares asi , que tienen alma y encanto...besos
UsuńJa nieustannie planuję podróż do Lizbony... Może się kiedyś uda?
OdpowiedzUsuńFantastycznie jest z tobą spacerować po tych uliczkach:)
uda sie uda...kiedys na pewno. Trzeba tylko chciec.
UsuńTeż bym chciała do Lizbony... Uwielbiam oglądać ulice obcych miast, codzienne życie ludzie, miejsca, w których to życie się toczy.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zdjęcia oddają klimat Lizbony, ale bardzo mi się podobają:)
Ja tez uwielbiam sie wloczyc po ulicach i obserwowac zycie...Lizbona ma klimat!!!
UsuńAle mi frajdę zrobiłaś tą podróżą. Rozpoznaję niektóre miejsca, czuję ich ciepło,zapach. To będę sobie wracała dopóki nie wybiorę się w tę prawdziwą podróż tam.
OdpowiedzUsuńTyle jest miejsc do przedeptania, czasem ogarnia mnie panika, ze nie nadazam!
UsuńSierpień ,Lizbona no i te przepiękne barwy. A ja sobie siedzę oglądając z zachwytem to wszystko, popijając kawkę i zerkając jak za oknem z nieba spadają płatki śniegu. A to wszystko dzięki Tobie, że tam byłaś i zechciałaś się w ten zimowy dzień podzielić tym pięknem z nami.
OdpowiedzUsuńJak zawsze musiałam obejrzeć wszystkie zdjęcia kilka razy. Oczywiście nie obyło się przed zatrzymaniem w jakże bajecznie apetycznym butiku czekoladowym:)
Kolorowe sardynki również zrobiły na mnie wrażenie.Graffiti przepiękne.Jak i dzieło ze świec.
Podziwiałam takie w Łodzi w bardzo klimatycznej knajpce żydowskiej, tylko z samych białych.
No dobrze już kończę, przecież resztę dopowiem jutro, którego nie mogę się doczekać:)
Buziaki , uściski i do jutra.
Szkoda tylko,ze ten śnieg który spada z nieba się rozpuszcza:(
Zrob cos by snieg sie nie topil!!!
Usuńkiedyś może mi się uda tam dotrzeć:) zachęcają mnie Twoje zdjęcia i od dawna też mam na oku tam wyjazd
OdpowiedzUsuńWarto, bo jednak Portugalia jest stosunkowo tania a warta poznania pod kazdym wzgledem...
UsuńJejku, jak kusisz sierpniem, ciepłem, odkrytymi ramionami ... aż mi się zatęskniło za latem; no i od razu sprawdziłam, co to za ciasteczka dają tam, że ludzie w kolejce czekają; spróbowałam pączków z kremem, to i spróbuję zrobić babeczki z kremem, tylko muszę sporo ich ulepić, bo smakowicie wyglądają na zdjęciach w necie; cudowne miasto, nawet na dwa dni; czy brak wenezuelskiego paszportu to duży kłopot dla córki? pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMario!!! babeczki sa z ciasta francuskiego bardzo delikatnego, z kremem lekko przypalonym z wierzchu, dostaje sie je prosto z pieca posypywane cynamonem..
UsuńKlopot mialaby powazny, jezeli musialaby wyjechac poza Wspolnote Europejsk, po Wspolnocie porusza sie portuglaska karta stalego pobytu , jak leciala do Polski troche sie bala, bo mogliby ja poprosic o paszport i wtedy moze mialaby klopot. ale nic takiego sie nie stalo...bedzie musiala uregulowac sobie swoje sprawy polskie, bo jest Polka, ale potrzebuje zalatwic sprawe Peselu...i potem paszportu.
Tez pozdrawiam cieplo
Piękne miasto. Marzę, by je zobaczyć na własne oczy. Cudownie spędziłyście czas.
OdpowiedzUsuńTak, ta nasza podroz pozostanie w pamieci, taka mila, zabawna wedrowka po ulicach Lizbony z mlodsza corka. Bardzo lubie takie wspolne przebywanie..
UsuńKawa w Belem ze Starbucks?
OdpowiedzUsuńA fe...
:-)
Nie bylo innego wyjscia...chodzilo o zjedzenie pasteis i popicie kawa...wlasciwe miejsce bylo nie do zdobycia. Dwa lata temu po zakupie pasteis musialam je zjesc w parku naprzeciw, bez kawy, wiec jednak kawa z Starbucka i fotelik lepsze!
UsuńCudne zakamarki Lizbony nam wyczarowałaś. Ta pocghyła ulica z tramwajami wyglada rewelacyjnie. Bardzo klimatyczny post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tych pochylych ulic jest tam cale mnostwo, i stare tramwaje ktore sie po nich wdrapuja...pozdrawiam
UsuńEch ! Ach! Ohhh !
OdpowiedzUsuńJuż tam widzę siebie i na pewno tam będę !
I to właśnie dzięki Tobie !
Całuski :)*
Ewus...jak Cie znam (hahaha..wirtualnie) to bys tam byla cala szczesliwa! buziak
UsuńLizbona to piękne miasto, myślałam że sporo tam zobaczyłam, ale teraz myślę jak mało jeszcze widziałam, będzie się tam trzeba jeszcze wybrać.
OdpowiedzUsuńZłożyłam wniosek o nowy paszport w ubiegły wtorek i dziś odebrałam. Wychodzi, że w Polsce robią paszporty ekspresem.
Pozdrawiam :)
Piekne, piekne i mozna po niej chodzic i chodzic!
UsuńWidzisz Avelino, teraz rozumiesz, kiedy sie narzeka i jeczy w Polsce to troche mnie to denerwuje. Pewnie,ze nie jest idealnie ale ...no..ale...e co tam bede pisac, moja corka juz czeka na paszport ponad szesc miesiecy i jakos go nie widac...a Ty masz paszport w systemie ekspresowym...sciskam serdecznie
Piękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńwidze, ze Ci sie podoba..mnie tez.
UsuńWspaniały fotoreportaż. Lizbona to piękne miasto, nie miałam okazji zobaczyć wcześniej.
OdpowiedzUsuńFantastycznie wygląda z góry, z tarasu widokowego.
Przesyłam serdeczności.
Ja tam jeszcze nie raz wroce, bo lubie to miasto...pozdrawiam cieplo!
UsuńA, obejrzałam sobie te zdjęcia kilka razy:))) Piękne:))) Fantastyczne, kolorowe, ciepłe:) Nigdy tam nie byłam (choć już raz chciałam:))) Wiele miejsc robi ogromne wrażenie. Dzięki za ich pokazanie:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie Artenko, ze Ci sie podoba i jak Cie znam , kiedys dotrzesz do Portugalii i wiem,ze bedziesz zachwycona, bo to jest kraj, gdzie mozna sie czuc jak u siebie w domu...w milym domu...sciskam Cie na razie wirtualnie.
UsuńCudowne miasto, aż mi się zatęskniło do lata :) Życzę Grażynko, aby córce szybko udało się wszystko załatwić i uregulować. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńLizbona do tej pory miasto dla mnie nie znane. Dziś je poznałam dzięki wycieczce z Tobą. Stara część miasta dla mnie ładniejsza. Woskowe arcydzieło super. :)
OdpowiedzUsuńAle mi dziś dobrze zrobił ten spacer z Tobą po Lizbonie....:) Cudnie! Dzięki!
OdpowiedzUsuńPrzecudne zdjęcia! Miło było pooglądać słońce, gdy za oknem szaro:)
OdpowiedzUsuńPięknie! Jadę tam w listopadzie, nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń