poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Ładna podróż.....un viaje lindo

    Lawenda, 

pola lawendowe, jeszcze jedna zachcianka kwiatowa tego roku, jest takie pole niedaleko Kazimierza Dolnego, więc w dobrym dla mnie  kierunku,   niedziela, 29 czerwca, inauguracja sezonu lawendowego na plantacji La´ Lawenda  o 14 w Nowym Pożogu Wsiadamy do pociągu do Puław, tam zabiera nas Artenka, jest rano,  czas  na  kawę.  

Jeżeli kawa albo herbata, to tylko w Kazimierzu  w Herbaciarni u Dziwisza, jak zawsze.

Dowiedziałam się, że w grudniu 2024 roku zmarła jej założycielka, Anna Lubicka, była  artystką malarką,  miło, że kawiarnia nie straciła nic a nic ze swego charakteru, swego stylu,  swej urody, jestem pewna, że pani Anna gdziekolwiek  się znajduje jest zachwycona, że tak tam ciągle jest.  

Mam wrażenie, że kiedyś ją widziałam, byłyśmy  z Artenką pierwszymi klientkami w kawiarni, o 11 rano, elegancka, już niemłoda pani , kręciła się po herbaciarni wśród stolików,  stawiała cudowne bukiety na stolikach, dotykała te ładne przedmioty, których jest tam mnóstwo, zmieniała im miejsce, patrzyła czy jej się podoba a ja wodziłam za nią oczami... to musiała być Ona.

Jest tak jak dawniej...

    Lavanda...

 ...los campos de lavanda,  verlos fue un deseo, uno mas de este año,  supe del campo de estas flores ubicado cerca de la ciudad de  Kazimierz Dolny, lo cual aumentó mas mi entusiasmo por el viaje. 

    Fue el domingo de 29 de junio...en  Pozog Nowy en el sitio llamado "La´ Lawenda" han  anunciado la inauguración de la temporada de su floración,  montamos un tren a Pulawy donde nos espero mi amiga  en su carro y de alli siendo todavia temprano para dirigirnos a Pozog fuimos a Kazimierz para tomarnos un café en el sitio que nunca dejo de visitar..La Herbaciarnia de Dziwisz..  supe que su propietaria ha muerto en diciembre de 2024 , fue artista,  pintora,  por muchos años  fue su  alma y anfitriona. Con satisfacción constaté que cafetería ha mantenido el mismo  estilo y encanto que  creó alli ella,  su dueña. Estoy segura  que  al  mirarlo desde mas alla  esta  muy complacida.

Lo encuentré igual como Ella lo dejó...



W  tym dniu w Kazimierzu odbywał się  Festiwal Kapel  Ludowych, było głośno, kolorowo, wesoło, strojnie...
Este día en Kazimierz tuvo lugar el FestIval de las Orquestas Folclóricas. La ciudad se llenó de gente, de músicos en trajes regionales, sonó la música de todos las regiones polacas.
,






Od czasu do czasu potrzebowałam oddalić się od tłumu i hałasu, zaglądałam w pobliskie zaułki i uliczki... .
Cuando necesitaba alejarme de alboroto , sonidos, gente...me perdía en las pintorescas callecitas y recovecos del púeblo




by za chwilkę wrócić ...
para regresar de nuevo al sitio de festividades




 i znów chwila na spacer...
y de nuevo un tiempito para paseo por las calles  







i znowu folklor.
y de nuevo el folclore.









O 14 byłyśmy już w  Pożogu, z parkingu  przeszłyśmy rzędami lawendy, która jeszcze nie całkiem  rozkwitła, jeszcze nie całkiem barwiła  fioletem pole...
A las 14 nos pewsentamos en Pozog, comenzamos caminar entre las hileras de lavanda. un poco decepcionadas de su falta de plena floración  de colores algo apagados.







ale bliżej plantacyjnych  zabudowań  byla inna odmiana lawendy, już w pełni niebiesko -fioletowa
Al acercarnos a la sede de la finca  los colores se volvieron mucho mas intensos, de la variedad de lavanda   mas tempranera


 












Ładnie tu
Lindo lugar 



były atrakcje,  rozlegała się   łagodna  muzyka i śpiew,   na  żywo..
Hubo muchas atracciones en un ambiente mágico de música y canto en vivo..








Miły  dzień,  wyjątkowa  niedziela..
Un dia fuera de serie, lindo domingo

Pozdrawiam y saludos

10 komentarzy:

  1. Bardzo podobaja mi sie te drzwi do innego wymiaru na przedostatnim zdjeciu. Za folklorem nie przepadam, zapachu lawendy niestety nie znosze. Ale inne kwitnace rekompensuja mi te nie(do)rozwinieta lewende ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, cała Ty w wypowiedzi pod postem...wyobraź sobie, że piłam tam napój z gałązką lawendy, zaczęłam trochę nieśmiało, ale był całkiem smaczny więc wypiłam drugą porcję, rozzuchwaliłam się i poszłam po sernik polany lukrem lawendowym i też był świetny, więc przekonałam się do nowego smaku, lawendowego, zapach mi nie przeszkadza a może nawet podoba, ale byłam tam przede wszystkim dla efektów wizualnych, tydzień potem miałyśmy powtórzyć eskapadę ale była to deszczowa niedziela więc teraz czekam na rok 2026 ..hrehre...jeżeli dożyję...

      Usuń
    2. Aaaa, teraz czekam kiedy zakwitnie dziwidlo olbrzymie, pamiętasz ileś lat temu podziwiałaś tego olbrzyma w Getyndze...w ogrodzie botanicznym UW lada chwila zakwitnie po raz drugi.

      Usuń
    3. No to licze na reportaz. Musisz bardzo pilnowac, bo to taki kwiat jednej nocy, potem zaraz sie zamyka, sprawdzaj codziennie na stronie ogrodu UW. No i nadal czekam na wpisy o akcji ratowniczej W.

      Usuń
    4. Aaa, zapomniala, nigdy nie jadlam/pilam niczego z lawenda, nie wyobrazam sobie smaku. Mnie w zasadzie przeszkadza tylko jej zapach, a ostatnio corka przywiozla mi jakies kosmetyki i woreczek z lawenda, a ja kombinuje, co z tym zrobic, bo przeciez nie bede uzywac.

      Usuń
    5. Caly czas mam na laptopie obraz dziwidła transmisja online😀...mam nadzieję, że mi nie umknie.
      woreczek z lawenda wsadź do jakiejś komórki..podobno odstraszy jakieś tam owady, niepożądane, a kosmetyk ? może warto spróbować.
      Historia ratowania W..Ojej...trzeba mieć czas, energię, ochotę etc...sama nie wiem ale masz rację warto by było to wszystko opisać...a może kiedyś zawitasz do Polski, umówimy się na kawę i zacznie się pasjonująca opowieść, pełna napięć , która skończyła się prawie dobrze...prawie, bo jednak część mięśnia sercowego ucierpiała a mogła nie ucierpieć gdyby wszystko odbyło się szybko.

      Usuń
    6. Zadnych wymowek! Zanim ja dotre do Warszawy, o ile w ogole, bo sama widzisz, jak bardzo nie moge zostawic domu bez opieki, to Ty zdazysz zapomniec, jak to bylo. Prosze wiec sie spiac, napisac i opublikowac. Bede Cie tak dlugo meczyla, az ulegniesz. :)))

      Usuń
    7. Chyba powoli mnie przekonujesz, może zacznę robić notatki, jakieś pisanie na brudno...a potem moglabym to publikować po kawełeczku.

      Usuń
  2. To miejsce bardzo ciekawie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny ten wielki bukiet u Dziwisza. Jeśli zaś chodzi o lawendę to jakoś nie jestem szczególną jej fanką, no i właśnie zastanowiłam się dlaczego? I doszłam do wniosku że kolor jej kwiatów za chłodny jest dla mnie, a pokrój jej krzewów jakiś taki za bardzo uładzony ;) Oczywiście jak wszystkie kwiaty kwitnące w wielkiej masie efektownie wygląda i widok takiej plantacji robi duże wrażenie, jednak pole słoneczników zachwyciłoby mnie bardziej :D A jeśli miałoby być fioletowo to wrzosowiska, wrzosy w sosnowych lasach swojskie takie, je wolę znacznie bardziej od przybyłej do nas lawendy. Hehehe no to dałam sobie ujście swoim preferencjom, to jeszcze dorzucę, że kwitnące w maju żarnowce to już miód na moją duszę, jak się jedzie z Wrocławia A4, a potem A18 do Niemiec to te kwitnące żarnowce ciągną się kilometrami.
    Niezwykle urokliwie pokazałaś Kazimierz, to bardzo ciekawe miasteczko, a taki ludowo kolorowy staje się jeszcze piękniejszy!
    Ten pan dmący w tą powyginaną tubę trzyma ją tak jakby była lekka jak piórko.

    OdpowiedzUsuń