poniedziałek, 17 marca 2025

Moja opowieść wietnamska...część.1................. Vietnam visto por mi...parte 1

       Wietnam marzył mi  się raczej nieśmiało, był ot tak,  gdzieś w zakamarkach moich  myśli o podrózach...no i stał się rzeczywistością, brat kanadyjski,  z którym co roku wybieramy się w podróże też o  takiej eskapadzie myślał...
    
"załatw wszystko z jakimś biurem podróży, wybierz interesującą opcję, zjadę z Kanady i wyruszamy". 

     Wybraliśmy plan o atrakcjach  w większości znajdujących się z dala od miast, skierowany na północ gdzie klimat bardziej przyjazny i gdzie rozpościerają się malownicze góry.  A dla mnie zachęcającą do takiej decyzji wiadomością był fakt, że w tamtym regionie zamieszkują różnorodne mniejszości etniczne , które pielęgnują  swoje tradycje, język, kulturę, sposób na życie.
Wylądowaliśmy w Hanoi  późnym wieczorem, grupa dwunastoosobowa , więc niewielka,   ze Stambułu wylecieliśmy z 5 godzinnym opóźnieniem. Rankiem miasto spowijała gęsta smogowa mgła, na szczęście zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy na  północ, w kierunku Sapy...Z wielka przyjemnością opuściłam to zasmogowane miasto.  
   
       Hace ya algún tiempo he pensado sobre Vietnam como destino para mis viajes  turísticos, lo senti como un sueño dificil de realizar, pero.... mi hermano  canadiense tuvo los mismos deseos asi que oí en  teléfono ....

    "busca alguna agencia de viajes, elige un plan  interesante y  vamos"....

y asi fue, hice todos las diligencias necesarias, mi hermano apareció en Polonia y el sueño se hizo realidad. 
Nos gustó el plan de viaje que  excluía  grandes ciudades, dirigido hacia  norte del pais, a las montañas , rios, campos de arroz, pequeñas aldeas, con habitantes pertenecientes a  diferentes etnias que celosamente mantienen sus tradiciones, su cultura, sus lenguas...y  eso es lo que en mi  despierta interes, me apasiona y moviliza a trasladarme.

       Aterrizamos en Hanoi, con 5 horas de retraso, el avión se averió en Istanbul, y tuvimos que esperar para que lo cambien por otro. Nos dirigimos al hotel ya de noche y para dormir...por la  mañana del día siguiente vimos una ciudad sumergida en un esmog, una ´polución incomparable y con gran alivio salimos de la ciudad hacia el norte, hacia Sapa


Zdjęcia robiłam  przez okna autokaru, wyszły jak wyszły ale dokumentują to co widziałam.
Las fotos tomé desde el autobus en movimiento , lo cual se nota en ellos  pero muestran la ciudad y su ambiente 



Flagi Wietnamu widoczne są  wszędzie. 
En todas partes cuelgan las  banderas de Vietnam.



Zaczęły się górskie widoki.
En poco tiempo entramos a la región  montañosa....



 i  to co lubię 
y pronto avisté lo que me encanta...gente llevando  los trajes tradicionales 



na bosaka też można
sin zapatos también se puede





Dojechaliśmy do podejścia do Thac Bac, Srebrnego Wodospadu,. Weszłam, chociaż serce mi się trzepotało dość intensywnie. Byliśmy seniorami grupy, reszta, w najlepszym wypadku miała  blisko 30 lat mniej. Nadmieniam, że byli naszą sprawnością zachwyceni,  a my staraliśmy się im dorównać.

Nos paramos a la entrada al sendero hacia  Thac Bac, Cascada de Plata. Subimos venciendo  infinitas escaleras, el resto del grupo  fue mucho mas joven, con treinta o mas años menos , sin embargo  nosotros subimos a  las alturas junto con ellos mereciendo la admiracion del resto del grupo.  




Małe targowisko przy kasie wejściowej.
Al pie de la montaña se instaló un pequeño mercadito.






Dotarliśmy do miasta Sapa gdzie  mieliśmy zarezerwowany hotel na dwie noce, położone w górach na wysokości 1600 m n.p.m. ,  założone przez Francuzów w początkach XX wieku, uważane za kurort ze względu na atrakcyjne usytuowanie i klimat górski.  Po zakwaterowaniu natychmiast wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta , o zmierzchu   prezentowało się niezwykle kolorowo,  dzielnica położona wokół malowniczego jeziora, spacerowicze, restauracje oświetlone lampionami, miasto intensywnie żyło. 
Ale najpierw,  bardzo bogate w produkty targowisko gdzie zrobiliśmy zakupy, szczególnie  było intereująco na stoiskach z przeróżnymi orzechami

 Llegamos a nuestro destino, a la ciudad de Sapa, donde en un buen hotel tuvimos resevadas dos noches, Sapa se encuentra a 1600 m s.n.m. fundada por los franceses a los comienzos del siglo XX, tratada como lugar de descanso y recreación por su priviegiada  posición geográfica y clima amigable.  sin esperar mucho impacientemente salimos a las calles , primero para un mercado increiblemente rico en los products de la zona ...


 a potem przechadzka jak w bajkę
y después al  paseo alrededor   del lago donde se situan los multiples restaurantes., cafes, tiendas,,,por la noche ciudad iluminada parecia sacada de cuento de hadas.... 












Po nocy w dobrym hotelu i wietnamskim,  obfitym śniadaniu wyruszyliśmy do wioski zamieszkałej przez etniczną ludność.
Después de pasar la noche en   hotel y de disfrutar del rico desayuno a modo vietnamés nos dirigimos hacia la aldea donde esperamos encontrar la gente de una de las etnias de la zona. 




    Przystanek na  przełęczy O Qui  Ho,  z tarasem  widokowym a na nim sprzedaż rękodzieła kobiet z plemion mieszkających na tych  terenach.

Nos paramos en el mirador O Qui Ho para deleitarnos con  vistas  y  echar vistazo  a la artesania de los habitantes en hermosos trajes típicos,








Pierwsze pieski, które spotkałam w Wietnamie, niezbyt dobrze się mówi o zwyczajach Wietnamczyków związanych z tymi zwierzętami.
Los primeros perritos que  vi en Vietnam,  los vietnameses  tienen mala fama si se trata de costumbres  relacionados con esos  animalitos.



 
I dotarliśmy do wioski Lao Chai, siedziby Czarnych Hmongów i do  następnej wioski  Ta Van gdzie zamieszkuje mniejszość Giay. Czterokilometrowy spacer pełen wrażeń, sycący oko niezwykłym krajobrazem  i urozmaicony rozmowami z ludźmi w tradycyjnych strojach,  z wieloma można było porozumieć się w języku angielskim, który opanowali będąc w stałym kontakcie  z wizytującymi ich  turystami. 

Finalmente llegamos a la aldea Lao Chai, habitat de la etnia de los Hmong Negros y a la  Ta Van donde vive la gente de  los Giay. Disfrutamos de un paseo de 4 km a lo largo de  pintoresco valle ,  de  hermosos paisajes  y acompañados por linda gente moradores de la zona, muchos  de ellos dominaba el idioma ingles resultado de frecuente contacto con los turistas.
















Ta pani  była bardzo elegancka.
Esta  señora para mi se destacaba por su extrema elegancia..




W każdym sklepiku czy restauracyjce a nawet w dobrych hotelach  znajduje się miejsce na ołtarzyk, w których umieszczane figurki zapewniają dobrobyt ludziom i ich biznesom.
En cada  restaurancito,  en cada tiendecita y hasta en los grandes hoteles hay lugar para un pequeño altar cuyos personajes aseguran prosperidad y bienestar a los negocios y sus  propietarios..


Czyż nie piękne te stroje, sama bym się tak ubrała.
Me enamoré de estos trajes, no tuviera problemas en ponerme uno de igual estilo .


Zastanawiałam się czy to suszące się pranie czy  szafa. która nie zmieściła się w domu i wyszła na ulicę..takie obrazki widziałam dość często.
Es la ropa secandose al aire  o un escaparate que no cupo en la casa ? con frecuancia se ve  algo asi en las pueblos de Vietnam.





Byli tak pochłonięci tym co oglądali,  całkowicie nieobecni,  obojętni na to co się wokół nich działo...
Este par de muchachos fueron tan pero tan concentrados viendo su celular que no les importaba en absoluto lo que pasaba a su alrededor


umorusani niemożebnie, pewnie pomagali mamie w pracach  polowych na poletku ryżowym. Mamie, bo na polach  widzi się przede wszystkim kobiety  zgięte w pałąk i do kolan zanurzone w wodzie.

Encharcados de no poder mas,  seguramente  ayudaban a su madre en el cultivo de arroz...a su madre, porque son las mujeres que en los cultivos trabajan sumergidas hasta rodillas en las aguas con la espalda  doblada durante muchas horas .









Ten piesek też wyglądał całkiem dobrze, nasza przewodniczka twierdziła,  że te, tutaj zamieszkujące mniejszości narodowe nie mają zwyczajów, o które posądzamy Wietnamczyków.  A widzieliśmy blisko Hanoi scenę, która zmroziła nam krew.
Otro perrito de bien, nuestra guia de viaje   me explicó que las etnias de norte del pais no tienen estas costumbres tan macabras  si se trata de perros, por eso los  hay mucho mas y aparentemente gozan de buena vida .

 . 





Mój brat zrobił zakupy dla swojej kanadyjskiej rodziny i potem był  najpopularniejszą  osobą w Lao Chai  😀.
Zdęcie zrobiła Paula, przemiła rzeszowianka, która podróżowała razem z nami.

Mi hermano se dejó convencer por las vendedoras  y compró regalitos para su familia canadiense ganandose  la gran popularidad en el pueblo  😀
Esa genial foto  fue tomada por simpatiquisima Paula ,  una de las participantes de nuestro grupo de viaje.


Pozdrawiam y saludos

11 komentarzy:

  1. Fajowsko że spełniasz swoje podróżnicze marzenia!
    Kolorowo w tym Wietnamie, te flagi zaś wpisują się w kolorystykę ;)
    Ino że bida wyziera spoza tych kolorów.
    A w tym Hanoi to chaos wielki widać, pewnie są także dzielnice reprezentacyjne.
    Te stroje o których piszesz co byś je ubrała, no piękne są, ino te abażury na głowie całkowicie nie dla mnie ;)
    Z tego co pokazałaś mnie najbardziej podobają się widoki tych tarasowych pól na stokach, wyglądają malowniczo, ale praca na nich ciężka jak ciort!!!
    Ustrój socjalistyczny i figurki bóstw zapewniających dobrobyt, niezły melanż.
    Ciekawa jestem Wietnam i Wenezuela jak wypada porównanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta bida to dyskusyjny temat, Wietnamczycy są bardzo pracowici, sieją, zbierają, praktycznie każdy kawalek ziemi jest wykorzystywany, targi maja zatrzęsienie produktów, jestem pewna, że glodu nie ma, poza tym rodziny się trzymają razem, młodsi opiekują się starszymi, podobno emerytur nie ma , emerytury maja woskowi, urzędnicy państwowi, masz wietnamski przewodnik z dumą opowiadał, że to rodzina opiekuję się starszymi, nie ma proszących o jałmużnę, kwitnie handel, sprzedaje się wszystko i wszędzie pełno sklepików, ulicznych biznesów.. restauracyjek, co rzuca się w oczy..., istnieją olbrzymie nierówności spoleczne, widziałam Wietnamczyków bardzo bogatych, we wspaniałych samochodach i tych biednych, ciężko pracujących na polach, na ulicach widać nowe samochody i miliony motocykli.. chyba każdy taki motocykl posiada i nim się porusza..
      Widziałam bardzo luksusowe dzielnice jak i dzielnice skromnych domków, ale nie widziałam ludzi śpiących na ulicach, ludzi wyglądających na bezdomnych. Trudno tam się dopatrzeć tego co by zgadzało się z tym co my sobie wyobrażamy jak powinien wyglądać kraj gdzie panuje system socjalistyczny wprowadzany przez Komunistyczną Partię Wietnamu..każdy sobie organizuje swoje życie , tworzy swój sposob na zycie.

      Abażury na głowach...masz rację, tez bym nie założyła...ale te suknie już tak.
      tarasy są przepiękne, rzeźby krajobrazowe, podobno prawdziwie pięknie się robi, kiedy kwitną na żółto pola ryzowe...
      bóstw, duchów..oltarzy, ołtarzyków jest mnóstwo wszędzie...
      Wietnam wygrywa z Wenezuelą, Wietnamczycy dają sobie radę, Wenezuelczycy przyzwyczaili się zyć dobrze z ropy naftowej a teraz kiedy tych dochodów nie ma, kiedy przemysł naftowy jest w bardzo złym stanie ...zaczęła się bieda i ucieczka z kraju a ci , którzy tam zostali żyją często w skrajnej biedzie ...

      Usuń
    2. Dzięki Grażyna za tak obszerny komentarz, właściwie to niewiele wiem o Wietnamie i są to stereotypy. Czekam na dalszy ciąg aby poszerzyć wiadomości na temat tego kraju :)
      Twój brat ma niezwykle dziarski krok i bardzo sympatyczny uśmiech, dobrze pamiętam że on jest najstarszy z waszej trójki?
      Tak to co poniżej "abażurów" ;) jest piękne, mnie by wystarczyło takie wierzchnie wdzianko :)

      Usuń
    3. Tak, on jest najstarszy...ja w środeczku a brat warszawski, najmłodszy...
      pewnie zdobędę się na dalsze opowieści wietnamskie....😀

      Usuń
    4. Zdobadz sie, zdabadz! Ciekawie sie Ciebie czyta i oglada. Bardzo ciekawy ten Wietnam, a jakos tak bardziej chyba "nieuzywany" (jak Japonia badz Chiny). To chyba dobrze. A te stroje...ojacie. Dzieki za wycieczke.

      Usuń
    5. Wietnam robi się modny, Wietnamczycy się odgrażają, że przewyższą w atrakcyjnościach turystycznych Tailandię, widać ,że się starają. Muszę przyznać, że hotele mieliśmy bardzo dobre, poza tym jedną noc spędziliśmy na statku na zatoce Halong, pokój z łazienką i balkonem , inną noc spędziliśmy w pociągu , przedział dla 2 osób piękny, dwa bardzo wygodne łóżka...pełny luksus...więc dzieje się, maja jeden problem, poza tymi atrakcjami turystycznymi, które sa zadbane bardzo, kraj tonie w śmieciach...

      Usuń
    6. Szkoda (to o smieciach)

      Usuń
  2. I ja nie wyobrażam sobie Ciebie w tym abażurze. Jak to miło, że tak szybko podzieliłaś się z nami swoimi wrażeniami z podróży do tak egzotycznego kraju. Piękne krajobrazy wsi, a góry... prawie takie jak w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abażur zakupiła sobie nasza przewodniczka polska ,paradowała w nim z wielką gracją...

      Usuń
  3. Egzotyczna wyprawa.
    Widoki tych tarasowatych pół bardzo malownicze.

    Ale że jak, nie spróbowałaś na wyjeździe, jak smakuje piesek? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Poproszę o więcej!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń