wtorek, 15 marca 2022

W Polskę...piąty i ostatni dzień......adentranse a Polonia...quinto y último día

 

Ostatni ranek nie tylko nie zawiódł ale wręcz zachwycił, spadło troche śniegu, niebo też pokolorowało się  ślicznie. Tylko brakowało sarenek.


Llegó la última mañana,  no solo no me decepcionó sino me embelesó mas. Durante la  noche cayó la nieve, el cielo maquilló su cara...

Ptaszki pod oknem były.

No fallaron los pajaritos 

A w planach Puławy. Najpierw jednak chciałyśmy na dobrą kawę  do Kazimierza.

Samochód parkujemy jak zwykle, zawsze w tym  samym miejscu...

El plan de este día... la histórica y cercana ciudad de Pulawy,  pero antes  buen café en Kazimierz!

El carro siempre dejamos en el mismo lugar, en Kazimierz no es facil encontrar el sitio para estacionar. 

 i podreptałyśmy na kawę tym razem do Sarzyńskich... i na pączki,  ja z różą a Arte  z powidłami.   Baaardzo smaczne ale bez przytulności herbaciarni u Dziwisza.

Caminamos hacia cafeteria de Sarzynski, un sitio de renombre  en Kazimierz. Café y donuts polacos, el mío relleno de confitura de rosa...y de ciruela el de Artenka. Muy,  muy buenos pero añoramos  el ambiente acogedor del Salón de Té  de Dziwisz.
 

a Puławy? taki piękny  Kazimierz...Puławy? nieee....zostajemy 
y Pulawy?    tan bonito Kazimierz!...nooooo! nos quedamos aqui,   



Trzy krzyże górują nad miastem, upamiętniają  ofiary osiemnastowiecznej epidemii cholery  w Kazimierzu, Pierwsze krzyże postawiono w 1708 roku, te obecne są z 1852 roku.

La Montaña Tres Cruces  domina sobre la ciudad, las cruces fueron puestas después de la  terrible epidemia de cólera que tuvo lugar al los comienzos del siglo XVIII



Nagle zza chmur wyjrzało słońce i  oświetliło farę. 
De repente los  rayos de sol   abrieron  el paso entre las nubes  y por un momentico  iluminaron  la iglesia parroquial.


"Co trzy głowy  to nie jedna" .tak został zatytułowany wywiad  z Stokrotką  na temat  głów , które zdobią fasadę kamienicy SARPu  na rynku kazimierskim. Bo to Tata Stokrotki, Leon Machowski  wyrzeźbił trzech władców o imieniu Kazimierz...Jagiellończyka, Wielkiego i Sprawiedliwego.
Pod linkiem ten wywiad
https://www.kazimierzdolny.pl/news/co-trzy-glowy-to-nie-jedna/76020.html 


En la plaza central se encuentra la casa de La Asociación de  Arquitectos de Polonia ,  su fachada  fue adornada con las   caras de tres reyes polacos, todos de nombre Kazimierz (Casimiro): Jagiellon, El Grande y El Justo.. Las caras  fueron talladas por el padre de mi amiga Stokrotka,  mi mirada  hacia ellas fue cargada de un sentir muy especial.




Kazimierz Jagiellończyk
Casimiro Jagiellon



Kazimierz Wielki
 Casimiro  El Grande


                                                           
                                                               Kazimierz Sprawiedliwy
                                                                    Casimiro El Justo



Poszłyśmy na bulwar nadwiślański...
  piękny jest Kazimierz!
caminamos por el bulevar a lo largo  del río Vistula,   .
Que bello es Kazimierz!





Kaczki krzyżówki, niezawodne, są wszędzie i niewątpliwie  są wód ozdobą. Tych wiślanych też.
Los patos  reales abundan en todas partes de Polonia,  aqui tambien.


Tylko nas zobaczyły i fruuu  w naszym kierunku!
Al vernos corrieron hacia nosotros.

Pewnie ludzie je karmią.
Acostumbrados que la gente les dé comida.



Gdzieś tam daleko nad wodą przeleciał kormoran.
Alla muy lejos voló un cormorán  .


Gawron z przysmakiem, kawka też ma ochotę...
La graja  se apoderó del bocado, la grejilla se quedó con las ganas.





kaczuszka  gągoł
el pático porron osculado 
 


Wzdłuż bulwaru wznoszą  się  wielkiej urody spichlerze  XVI i XVII wieczne, jeden z nich jest siedzibą muzeum przyrodniczego.
Del otro lado de bulevar se ven unos graneros del siglo XVI y XVII de singular belleza,  uno de ellos es sede del Museo de Ciencias Naturales, otros fueron convertidos en hoteles.




Szeroka , rozlana Wisła
Vistula,  ancha, repleta  de agua. imponente


Malutkie gągoły, on i ona
Los pequeños porrones, el y ella

 
Na rynek  wróciłyśmy uliczką prowadzącą przez skarpę.
Regresamos a la plaza central  por un caminito trazado sobre la escarpa.





i weszłyśmy do fary.
Entramos a la iglesia


Wchodząc do  kościoła zawsze  zwracam uwagę na gotycką madonnę, jest śliczna, ale to kopia,  oryginał z 1420 roku wyrzeźbiony w drzewie lipowym znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie.  Kazimierzanie  od lat starają się odzyskać swoją madonnę  jak na razie bez powodzenia..

Cada vez que visito el templo no dejo  de admirar   la figura  gótica de la Madonna de Kazimierz,  tan dulce, con el   niño en los brazos. Pero es solo  una buena copia, la talla original que data del año  1420 esta guardada en el Museo Nacional de Varsovia, los  habitantes de Kazimierz desde algunos años estan reclamando su madonna pero por ahora sin éxito..


Zabytkowa studnia z końca XIX wieku. 
Un antiguo pozo de agua del siglo XIX.


 Kurek- kogutek.
Linda llave en forma de gallito, el gallo es el simbolo de la ciudad.



Opuszczamy rynek, piesek  Kwadrat,  który przez wiele lat przesiadywał na rynku, dorobił się  pomnika,  Artenka dotknęła go tam gdzie trzeba, ponoć to przynosi szczęście, ja zlekceważyłam szczęścionośną okazję.

Terminando el paseo nos acercamos a la figura del perro de nombre Kwadrat, este perrito por mucho tiempo de la plaza hizo su casa y quedó para siempre inmortalizado  por un artista. 
Tocar su nariz trae la suerte. 


Nie mogła rozstać się z pieskiem a ja już sobie poszłam co widać, bo pstryknęła mi zdjęcie.
Dejé el perro , llegó el tiempo  para ir al salón de té.


Bo ja chciałam do herbaciarni, chciałam głaskać koty,  wypić ciepła herbatę i po prostu posiedzieć.
Nos acomodamos en las mullidas butacas, rodeadas de los gatos y disfrutando del té,  sabrosísimo 


Zza okna herbaciarni  patrzyła na mnie sroka.
Desde  la ventana nos observaba una urraca



I koniec fajnej wycieczki, Artenka wyrzuciła mnie na stacji kolejowej w Puławach.  Sama szurnęła do swego miasta a ja wieczorem wysiadłam w Warszawie.

Y asi terminoó la escapada,  Artenka me dejó en la estación de tren en Pulawy , ella se marchó a su casa,  al sur de Polonia...  yo llegué a Varsovia al caer la noche.

Pozdrawiam y saludos


32 komentarze:

  1. Serdecznie Ci dziękuję Grażynko :-)
    Wyobrażasz soie, że moja tęsknota za Kazimierzem jest nie do opisania???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie doskonale, ja też Miasteczko uwielbiam i chętnie je odwiedzam jak tylko taka okazja jest możliwa. A Ty jesteś z tym miejscem związana dużo intensywniej. Umawiałyśmy się z koleżankami na spędzenie Dnia Kobiet w KAzimierzu, ale wojna nam pokrzyzowała plany...nic to kiedyś się wybierzemy.

      Usuń
  2. Swietne są te wasze wycieczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, bardzo je lubię. Juz bym znoiwu gdzieś pojechała. i pojadę! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Fajowsko że słoneczko zrobiło Wam prezent i tak pięknie błyskało zza chmur na Kazimierz.
    Kaczor w locie udał ci się wspaniale. Wiesz może dlaczego kawki żerują razem z gawronami? Często u nas widzę takie obrazki, że wśród gromady gawronów posila się kilka kawek.
    Niezwykle podoba mi się elegancja srok, lubię je pomimo że wrednawe ;)
    Rzeźby taty Stokrotki niezwykle kunsztowne, rzeźbienie w tak twardym materiale jak kamień wymaga, oprócz talentu, niezwykłych dodatkowych umiejętności.
    Armatura przy studni ciekawa a kogutek przepiękny.
    Pies Kwadrat zerkający na Rynek przypomina mi o naszych trzech psinach które stróżują na ryneczku Psiego Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda rzeczywiście się w tym dniu poprawiła. ciepło nie było ale ładnie na pewno. Też podoba mi się ten kaczor, leciał prosto na mnie.
      Gawrony i kawki razem? pewnie bo należą do tej samej rodziny, krukowatych. tacy kuzyni...
      Moja koleżanka wenezuelska jak mnie odwiedziła w Warszawie, na widok srok wykrzyknęła..jakie elegantki! rzeczywiście są eleganckie, my już na nie nie zwracamy uwagi a one są piękne.
      Kogutek powala!

      Usuń
  4. Cale wieki nie bylam w Kazimierzu, juz nawet nie pamietam, jak dawno.
    A tam tak ladnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjedziesz do Warszawy wybierzemy się do Kazimierza.

      Usuń
  5. Kurek w postaci kogutka rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna wycieczka. Żałuję, że nie było mi dane jak do tej pory być w Kazimierzu.
    Nie szkodzi, pooglądałam sobie na Twoim blogu. Jak fajnie, że mamy tyle ładnych miejsc..
    Oby tylko te złe czasy nie zmąciły naszego spokoju. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! może się wybierzesz? daj znać, może razem? Oby tylko świat się uspokoił!

      Usuń
  7. Piesek mi sie bardzo spodobal!
    I nigdy nie bylam w zimie w Kazimierzu. Moze kiedys...
    Ta sroka bardzo mi sie spodobala - ciekawskie sa jak wrobelki!
    Faaajna wycieczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piesek sympatyczny i sympatyczny gest Kazimierzan.
      Kazimierz jest piękny o kążdej porze roku...
      Faaaajna, faaajna wycieczka!

      Usuń
    2. Czy juz wszedzie bylyscie w Kazimierzu?

      Usuń
    3. Nie! ciągle czegoś brakuje. I dobrze!

      Usuń
  8. Oj wspaniały jest Kazimierz:)))Dziękuję za piękną relację:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo on wspaniały, Już mnie tam znowu ciągnie. Pozdrawiam serdecznie Reniu!

      Usuń
  9. Grazynko jak patrze na twoje zdjecia to trudno mi uwierzyc ze mozna tak wspaniale fotografowac. Wszystkie kadry i opowiesci, ktore snujesz sa cudowne. Kazimierz jest jak bajka. Uwielbiam tu do Ciebie wracac Skarbie :) Sciskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj! dziękuję i powiem nieskromnie, że lubię Twoje zachwyty moim blogiem. Jesteś kochana...i ...Kazimierz Jest piękny! jestem w nim zakochana. Ściskam serdecznie Kasiu!

      Usuń
  10. O kilku rzeczach się dowiedziałam z Twojego posta, chociaż byłam w Kazimierzu wielokrotnie i też bardzo lubię jego klimat. Nawet Sylwestra spędziliśmy w klimatycznej knajpce " U fryzjera"
    Zdjęcia zawsze masz piękne, a te z zamarzniętymi gałązkami świetne.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę pięknego pobytu w Portugalii.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno sobie wyobrazić, by komuś Kazimierz się nie spodobał...wiem gdzie jest "U fryzjera" ale nigdy tam nie jadłam.
      Mam nadzieję ,ze pobyt e Portugalii będzie udany. Sciskam serdecznie

      Usuń
  11. Śliczne fotografie wschodu słońca, aż żal, że się jest sową :)
    Ptaszki na Twoich fotografiach przepiękne. Podobnie jak cały Kazimierz.
    Do Fryzjera trzeba będzie zajść kiedyś. Warto poczuć klimat tamtejszego wnętrza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NAjwyższy czas przestać być sową! Fryzjera odwiedzimy....

      Usuń
    2. Pierwsze nie jest możliwe. Drugie koniecznie.

      Usuń
  12. Uwielbiam te miejsca, a w Twoim obiektywie dodatkowo nabierają jakiejś magii...
    Widzę, że zachwycił Cię również ten bosski perukowiec w jednym z ogrodów :) Ja zachwyciłam się nic po raz pierwszy jakieś 20 lat temu, potem szukałam tej odmiany, na próżno. Nie wiem co to za cudo, bo takich odmian nie spotkałam. Moje nie mają takich "fryzur". No i te ptaki...
    Serdeczności zostawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie perukowiec. Na fotografii jest powojnik pnący.

      Usuń
    2. No nie perukowiec, ale ja też perukowce uwielbiam, takie naprawdę perukowate, posadziłam nawet w moim miniogródku ale do peruk mu daleko. Ptaki są zawsze godne zachwytu!
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Que preciosidad, cada vez me entran más ganas de visitar Polonia. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale piękne zdjęcia, szczególnie ta kaczka frunąca w Twoją stronę! Szok! Pozdrawiamy serdecznie, także mama Zosia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kaczka była najlepsza, warto było dla niej wybrać się w podróż..hehehe

      Usuń