Drugi poranek w Strzebowiskach, jak zwykle wymknęłam się z "salonów" po cichutku i poszłam tym razem pod górkę , poprzedni ranek był z górki.
No i spotkaliśmy się... jest naprawdę zafrasowany.
Segunda mañana en Strzebowiska, me levanto temprano por costumbre y salgo de la pensión silenciosamente , elegí esta vez el camino de subida, el dia anterior fue de bajada.
Y nos encontramos... El con la cara de una gran preocupación.
Kolory drzew jak z bajki
De cuentos sacados estos arboles de colores intensos.
Casas nuevas, las viejas desaparecieron en los incendios de postguerra.
Tarasik niczego sobie,
Una teracita coqueta.
widoki też.
Las panoramas encantadoras.
W dali najwyższe bieszczadzkie wierchy
Alla... lejanos, los picos mas altos de Bieszczady.
Ultimas flores de otoño
Różowe , drobniutkie, nie wiem jak się nazywają.
Po śniadaniu decydujemy, że tego dnia będzie wycieczka objazdowa: Polańczyk, Jezioro Solińskie, Czarna, Lutowiska.
Skręcamy na drogę w kierunku Buku i Terki...pięknie wijącą się wzdłuż niezwykle malowniczej rzeki Solinki..
Después de desayuno decidimos viajar por los lugares interesantes de Bieszczady...tales como Polanczyk, Lago Solinskie, Czarna, Lutowiska..
Tomamos la carretera hacia Buk y Terka...el camino bordea el rio Solinka decubriendonos unos parajes muy bellos...
Arte była trochę tajemnicza, okazało się, że zatrzymała się przy kapliczce, która koniecznie chciała mi pokazać, to kapliczka Szczęśliwych Powrotów zwanej też Kibakową Kapliczką, znajduje się na terenach opustoszałej wioski Polanka, jednej z wielu które zniknęły z mapy bieszczadzkiej.
Arte parecía guardar algun secreto, de repente estacionó el carro frente a esta capillita, , quiso que yo viera este sitio, es la Capilla de Retornos Felices, se encuentra en los terrenos de desaparecida aldea Polanka, una de tantas que han quedado desalojadas y destruidas en los años de postguerra.
Widać, że wielu zapala tutaj świeczki, zostawia wota w intencjach dla nich tylko wiadomych.
Se nota que es un sitio muy frecuentado donde las personas vienen para prender sus velas o dejan algun objeto, pidiendo o dando gracias por los favores recibidos.
Wzruszający różaniec, wyobraziłam sobie osobę która go robiła, nizajacą koraliki jarzebinowe a potem motająca sznurek na dwóch patyczkach ułożonych w krzyż.
Me conmovió el rosario hecho de las fruticas de serbal , me imaginé la persona que lo hacia...perforp las fruticas y las puso en una cuerdita, cruzó dos palitos amarandolos laboriosamente con un hilo.
Za kapliczką strome zbocze, prawie przepaść, opada aż do Solinki.
La capilla esta puesta en el borde del abismo que termina al borde del rio Solinka.
Continuamos con el viaje, llegamos a Terka, una aldea fundada en el siglo XV. en una de las cumbres funcionaba el monasterio ortodoxo, hoy de el no quedó ni un rastro, sin embargo la cumbre quedó con el nombre...Monaster. En el pueblo hubo dos iglesias ortodoxas, de una de ellas quedó solo el campanario del siglo XIX, hoy en los trabajos de renovación.
Takie ładne tereny wokół Terki.
Unos bonitos terrenos rodean a Terka.
Z Terki skierowałyśmy się do Górzanki, ta wieś bardzo mi sie spodobała, zatrzymałyśmy się by zapytać o drogę do cerkwi, przy okazji poprosiłam o pozwolenie zrobienia zdjęcia oborze, właściciele bardzo sie moim zainteresowaniem zdziwili,
El siguiente pueblo, Gorzanka, desperto mi interes... grato, acogedor, con la gente amable.
Największą atrakcją wsi jest cerkiew pw. św. Praskewy, greckokatolicka kiedyś, dziś kościół rzymskokatolicki , postawiona w 1835 roku, poddana renowacji w 1912 roku, w 1948 roku przekazana Kościołowi Rzymskokatolickiemu. We wnętrzu znajdują się fragmenty ikonostasu, niezwykłego, bowiem figury świętych są wykonane w formie płaskorzeżb, co uznano za niekanoniczne, ikonostas bowiem powinien być malowany według ściśle określonych zasad, na początku XX nakazano go rozebrać i rozczłonkowany zdobi ściany cerkiewne.
El principal atractivo del pueblo representa la que fue antiguamente la iglesia ortodoxa de Santa Paraskeva. Fue fundada en el año 1835 , renovada en 1912, entregada a la Iglesia Catolica en 1948.
En su interior se encuentra un interesante iconostasio, pero fragmentado y sus piezas distribuidas por todo templo, esto se debió al hecho de que no fue pintado con las reglas rigidamente establecidas, su realización en forma de tallado en relieve determinó el desmontaje al comienzo de siglo XX .
Ja tu pilnuję...
El guardian de la iglesia
Obok cerkwi znajduje się górzański cmentarz.
Al lado, tradicionalmente, esta situado el cemeterio del pueblo.
Wśród grobów wspołczesnych są i bardzo stare...to zdjęcie pewnie liczy sobie setkę lat.
Entre las tumbas nuevas se encuentran muy viejas, esta foto tiene por lo menos cien años.
W Górzance znajduje się ładna, współczesna kapliczka św, Nepomucena, jeszcze jedna wzbogacająca naszą kolekcję.
En Gorzanka encontramos una capilla de San Nepomuceno ( Teresa..dedicada a ti), nueva , enriqueció nuestra colección.
Słynny Polańczyk, modne uzdrowisko położone na zachodnim brzegu Jeziora Solińskiego, idziemy nad jezioro , ale pierwsze pstryknięcie wywołała ta wiewiórka, prawie czarna!
La siguiente etapa...famoso lugar del recreo y sanatorios...Polanczyk, se extiende a las orillas del lago Solinskie...
bueno..primera toma fotografica...la ardilla casi negra
Potem zajrzałyśmy do kościoła, kiedyś cerkiew św, Paraskewy, dzis Sanktuarium. Matki Boskiej Pięknej Miłosci, z cudowną ikoną Matki Boskiej z XVIII wieku, przeniesionej w 1949 roku z cerkwi w Łopience.
En Polanczyk se encuentra una imagen milagrosa de Nuestra Señora del Buen Amor del siglo XVIII.
I znowu Jezusek bardzo zafrasowany.
Y de nuevo El con cara de gran preocupación.
Bardzo chciałam pojechać do Czarnej, gdzie byłam miajac 10 lat, moja mama chciała odwiedzić swoich znajomych , którzy zostali przesiedleni z Krystynopola właśnie do Czarnej. Po drodze zatrzymaliśmy się w Polanie by zobaczyć cerkiew św, Mikłlaja. z 1790 roku, ale najprawdopodobniej dużo starsza bo z XVI lub XVII wieku. Dziś kościoł rzymskokatolicki pw. Przemienienia Pańskiego.
Insisti de visitar Czarna. estuve alli a la edad de 10 años, en este entonces mi mama quiso encontrarse con sus vecinos de Krystynopol , en 1951 sus habitantes fueron trasladados a Czarna, Krystynopol fue incorporado a la Union Sovietica, concretamente a la republica de Ucrania.
Por el camino a Czarna nos detuvimos en Polana, para ver una vieja iglesia ortodoxa de San Nicolas, del año 1790, aun cuando se cree que es mucho mas antigua, proablemente del siglo XVI o XVII. Hoy convertida en la iglesia católica.
Na suficie w czasie remontu w 1937 roku wykonano polichromie, jedna z nich przedstawia św. Trójcę.
En su interior se encuetran las pinturas policromas realizadas en el año 1937, una de ellas representa a la Santisima Trinidad.
i Czarna...niewiele pamiętam, drewniane domy, ganki przed domami...i tyle
Odwiedzilisśmy kościół, dawniej cerkiew greckokatolicka pw. św. Dymitra z 1834 roku, wewnątrz niekompletny ikonostas z 1882 roku, Ciekawa jest fasada , klacysystyczna, z portykiem z sześcioma kolumnami
Od 1951 roku kościół rzymskokatolicki pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego.
Y Czarna...no recuerdo mucho de este viaje con mi mama...unas casas pobres de madera, cada una con su porche..y esto es todo.
Al toparnos con la iglesia entramos ..fue, como sucede con frecuencia en estos terrenos, construida, en el año 1834, como iglesia ortodoxa de San Dimitri , convertida en el año 1951 en iglesia católica, . destaca su entrada de estilo clásico, con 6 columnas. En su interior se encuetra un incomleto iconostasio.
Tablica pamitkowa związana z przesiedleniami...jest na niej wspomniany, maminy Krystynopol.
Una placa conmemorativa dedicada a los pueblos .trasladados a Czarna , entre los cuales se encuentra Krystynopol donde vivió mi mama.
Moja mama prowadząca przedszkole letnie w Krystynopolu...chyba rok 1938 .
Mi mamá enseñando en un prescolar veraniego en Krystynopol....año 1938.
Czarna, okolo 1957 roku, podróż sentymentalna mamy i babci, spotkanie z przyjaciółmi z Krystynopola. Dziewczynka z warkoczmi to ja, pałaszująca jabłko, pewnie z domowego sadu.
Czarna...creo , año 1957 , el viaje sentimental de mi mama y abuela para encontrarse con sus vecinos y amigos de Krystynopol, forzados a trasladarse en el año 1951 a los terrenos de Bieszczady.
Yo soy la muchachita de trenzas, comiendo una manzana...
Estas son las casas que recuerdo..
Bardzo mi sie podoba to trio...maszeruje krokiem perfekcyjnie zsynchronizowanym.
Me encantó este trio...la marcha perfectamente sincronizada
Jeszcze trochę czasu zostało na Lutowiska skąd rozpościerają się takie widoki na bieszczadzkie wierchy! Wróciłyśmy do Strzebowisk, kolację zrobiłyśmy sobie w naszym zakwaterowaniu, które miało kuchnię i jądalnię kompletnie wyposażoną.
Quedó un poquito de tiempo para ultimo pueblo- famoso y bello lugar de Bieszczady...Lutowiska.
Ya caía la tarde, logre solo tomar una foto de la vista que se abre desde el pueblo, ya de noche regresamos a Strzebowiska para cenar.
continuará
Pierwszaaaaaa:) Lecę czytać:)
OdpowiedzUsuńPięknie:) To już wiem, dlaczego tak chciałaś odwiedzić Czarną:) Trzeba tam jeszcze z raz pojechać. Warkocze urocze:)
UsuńTo juz wiesz? przeciez caly czas Ci opowiadalam dlaczego tam chce jechac...a warto byloby poswiecic wiecej czasu na zwiedzenie tej wioski, chcialabym porozmawiac z ludzmi, posluchac ich historii...
UsuńMam proste rozwiązanie - następnym razem nocleg w Czarnej:)
Usuńdobry pomysl, ae chyba nie ma noclegow w Czarnej...
UsuńTo jest niesamowite, tyle zobaczylyscie, powróciły wspomnienia. To trio tez mi się Grażynko bardzo podoba :) Przywołałaś moje wspomnienia tym zdjeciem - mój Dziadziuś tez tak maszerował ze swoimi krówkami z pola a ja biegłam mu na przywitanie :) Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńTo mile wspomnienie Ci przywolalam, i ciesze sie, bo dziadziusie to kochane osoby...buziaki
UsuńKapliczka Nepomucena przepięknie wpisuje się w tą rudą scenerię, cała reszta którą pokazałaś też przepiękna!!! Cmentarzyk na zboczu przywołał strzępy wspomnień, ale są to tylko obrazy nie pamiętam z jakiego miejsca.
OdpowiedzUsuńTrio na drodze, bardzo ciekawa wygląda :)
Fajowskie warkocze miałaś Grażyno, ja też miałam, ale nigdy nie były takie długie, no i moje były jaśniejsze. Bardzo lubię warkocze i...przymierzam się do zapuszczenia włosów, kto wie może mi nawet to wyjdzie ;)
Taki minimalny cmentarzyk, ale uroczy. Moje rosly i rosly, te warkocze, moj tato nie pozwalal je scinac. pozdrawiam
UsuńBardzo mi się podoba zdjęcie na którym Ty jesteś z pięknymi długimi warkoczami.
OdpowiedzUsuńJesienny krajobraz bieszczadzki z tego ogromnego drewnianego tarasu zapewne fantastyczny.
Wycieczka jak zawsze pełna wrażeń i dobrych zdjęć.
Uściski i serdeczności posyłam :)
Zdobilam telefonem zdjecie zdjecia, nie mam skanera, ale klimat tych czasow jest wyczuwalny. Milo bylo...sciskam Ewo!
UsuńTylko się zachwycać pięknem bieszczadzkich krajobrazów. Przypomniałaś mi mój pierwszy pobyt w Bieszczadach. To był chyba rok 59 albo 60, dopiero budowali obwodnicę. Były opuszczone sady, zakwaterowanie w namiotach wojskowych, mrożące krew w żyłach opowieści o wyczynach UPA. Mgła na Tarnicy i borówki na połoninie. Ech wspomnienia...
OdpowiedzUsuńMiałaś piękne warkocze, a Chrystus z pierwszej kapliczki wygląda jakby z frasunku trochę się zdrzemnął.
To bylas mniej wiecej w czasach, kiedy ja tam zajechalam z mama i babcia.Ale masz jakby bardziej wyrazne wspomnienia. Mam ochote wrocic do Czarnej, bardzo bym chciala porozmawiac z jej mieszkancami.
UsuńRzeczywiscie Frasobliwy tak wyglada, biedny zmeczyl sie problemami swiata.
sciskam Ewo, ciagle wspominam spacerek po Krakowie!!
Me ha encantado el reportaje como siempre. Gracias por tu dedicatoria ( la capillita muy bonita ) Las fotos de tu mamá y tuyas, son lindas. Un beso.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa, estuve pendiente de San Nepomuceno...y te lo dedique, es lindo. En el siguiente post tendremos otro. besos
UsuńGrażyno, to Ty po trosze bieszczadzka dziewczyna jesteś:-) a skoro z Krystynopola, to może spotkałaś też na swojej drodze WUKĘ - p. Wiesławę Kwinto-Koczan, która obecnie mieszka w Toruniu, pisze wiersze przeważnie o Bieszczadach, które potem śpiewają bardowie z "krainy łagodności":-)
OdpowiedzUsuńŚliczne warkocze, a jakie grube! też mamy Chrystusika Frasobliwego z Bieszczadów, właśnie z Czarnej, od Łysego:-) pozdrawiam serdecznie.
Czytalam sliczny wiersz WUKI "Kapliczka Szczesliwych Powrotow"..a ona ma cos wspolnego z Krystynopolem?
UsuńRzezbiarz Łysy...w Czarnej? szkoda, ze o nim nie wiedzialam, bardzo chetnie bym tam zajrzala...wroce do Czarnej!
Po trosze tylko, bo moja mama i babcia z dziadkiem, tudziez wujkowie, od razu po wojnie wyprowadzili sie na Ziemie Odzyskane.
Sciskam MArio!
Tak, ona też jest przesiedlona z Krystynopola, mieszkała w Bieszczadach, tylko nie wiem, w jakiej miejscowości mieszkała; w Czarnej z drogi widać kierunkowskaz do "Rzeźby Łysego", tak na górce:-)
UsuńNo nie. Jak tak patrzę na zdjęcia, to chcę tam być JUZ, TERAZ! I chcę zobaczyć i poczuć to na własnej skórze... fantastyczna wycieczka, chyba nie powinienem ale po prostu zazdroszczę!!!
OdpowiedzUsuńJuz teraz? moze to nie jest najlepszy czas...poczekajmy na zime, albo na wiosne!
UsuńTe kapliczki...ach te kapliczki i widoki :)
OdpowiedzUsuńAch te Bieszczady!
UsuńPiekne zdjęcia i wzruszajace wspomnienia...Popatrzyłam na te miejscowości Twoimi oczami i dzięki temu nabrały one nowej głębi i piękna. Dziękuję, Grazynko!:-)*
OdpowiedzUsuńBo pewnie znasz dobrze Bieszczady, a teraz wiesz jak ja patrze ...kazde patrzenie jest troche inne...sciskam Olu!
UsuńPiękna objazdówka. Świetnie wybrałaś porę na tę wycieczkę, pogoda również dopisała. Patrząc na zdjęcia nachodzą mnie wspomnienia, czterogodzinna wyprawa do Terki, po to tylko by w miejscowym sklepie dostać ćwiartkę chleba (i to z pod lady), reszta półek była pusta, nie było nawet przysłowiowego octu. Takie wtedy były czasy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O tak pora sie nam udala!
UsuńDobrze jest pamietac o takich czasach, i starac sie by sie nie powtorzyly...pozdrawiam serdecznie
Jesień w Bieszczadach ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dziękuję za nietypową widokówkę z Portugalii. Korkowej jeszcze nie miałem :)
Doszla!!!!!! juz myslalam, ze nie dojdzie, domyslalam sie, ze pewnie korkowej nie masz. a wyslac nie bylo prosto, bo trzeba bylo koperte, inaczej pocztowka by sie rozleciala, dano mi koperte na Portugalie, poprosilam o znaczek na Europe, jakos to im nie pasowalo ale wrzucilam mimo tp do skrzynki pocztowej ...no i wedrowala blisko miesiac.
UsuńTa koperta też ciekawa, z perforacją do łatwiejszego otworzenia :)
UsuńTak, i biedna pocztowka z trudem sie w niej miescila. Ale nie odwazylam sie wysylac pocztowke bez koperty, bo jestem pewna, ze zostalyby po niej gdzies w swiecie tylko okruszki.
Usuńjakie piękne wędrowanie.....
OdpowiedzUsuńOj tak, juz tesknie za nastepnym.
UsuńPrzepiękne zdjęcia i miejsca. Nigdy nie byłam w tych stronach. Miałaś Grażynko niesamowite warkocze:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWpis zawiera bardzo ciekawe informacje
oj! dziekuje i pozdrawiam serdecznie
UsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń