Pierwszy przystanek... Teratyn i kościoł św. Stanisława Biskupa, zbudowany w 1882 jako cerkiew prawosławna pod wezwniem św, Mikołaja. Po drugiej wojnie światowej kościół oddano katolikom .Ciekwostką jest, że ten sam projekt został wykorzystany przy budowie świątyń w Gnojnie (1880-1883), Bończy (1878-1881), Babicach (1880), Kalinówce, (1882)
En esta escapada, la primera parada fue...Teratyn con la iglesia de
San Estanislao, Obispo...fundada en el año 1882, en este entonces fue destinada para la iglesia ortodoxa y consagrada a San Nicolas. Despues de la segunda guerra mundial el templo quedo en manos de la Iglesia catolica. No deja de ser una curiosidad que el mismo proyecto lo han empleado para la construccion de las iglesias en otros sitios...en Gnojna (1880-1883), Boncza 1878-1881), Babice (1880) y Kalinowka ( 1882)
Potem ... Dziekanów, niewielka wieś o ciekawej przeszłości.. zwiazana była z działalnością Stanisława Staszica w stworzonym przez niego Towarzystwie Rolniczym Hrubieszowskim (TRH).
Znajduje się tutaj ciekawy, stary cmentarz, kiedyś unicki, potem prawosławny a dzisiaj należący do parafii rzymskokatolickiej,
Despues...Dziekanow, una pequena aldea de interesante pasado, fue la sede de La Asociacion Agricola de Hrubieszow fundada por el escritor, sacerdote, activista, filozofo, Stanislaw Staszic (1755-1826) con el fin de mejorar las condiciones de vida del campesinado
Primero visitamos un viejo cementerio, perteneciente en sus inicios a la Iglesia greco-catolica, despues a ortodoxa y hoy a la catolica -romana.
Kaplica grobowa rodziny Grotthusów z 1851. ..czlonkiem tej rodziny był pierwszy prezes TRH, Józef Grotthus.
En el cementerio se encuentra la capilla dedicada a la familia de Grotthus fundada en el año 1851, Los Gritthus dieron un gran apoyo a la Asociacion Agraria , el primer presidente de esta organizacion fue Jozef Grotthus.
W Dziekanowie była główna siedziba TRH , pozostał po niej , śliczny drewniany dom - zarzadcówka...
Aqui en Dziekanow se hallaba la sede de la Asociacion Agraria de Hrubieszow, queda todavia una bonita casa de madera , lugar de las oficinas de administracion.
i murowana kużnia
y la pintoresca herreria.
Y todo rodeado de unos lindos y cuidados ambientes.
Następny etap... Moroczyn, a w nim bardzo piękna i malownicza ruina. Wieś Moroczyn była własnością rodziny Chrzanowskich, w 1850 roku wybudowali sobie tutaj piękny dwór. w 1900 roku został przebudowany, po drugiej wojnie światowej był używany przez PGR i niezbyt hołubiony, dzieła dewastacji dokonał pożar w 1967 roku i drugi w latach osiemdziesiątych ..dwór stał się opuszczoną ruiną. Dzisiaj jest własnością prywatną, tereny posiadlości zostały ogrodzone. Zza bramy ogrodzeniowej w głębi pięknej niegdyś alei jesionowej można się dopatrzyć resztek dworu.
La siguiente parada...Moroczyn, aqui atrae una ruina, bella, llamativa, el pueblo de Moroczym pertencia a la familia Chrzanowski, en el año 1850 ha construido aqui su caseron familiar, en el año 1900 lo han renovado... despues la segunda guera mundial todo ha cambiado, el palacete paso a las manos de estado, y destinado a las oficinas de la productora agricola, comenzo su decaida con el desastre de dos incendios. Actualmente se encuentra en las manos privadas, cercado...solo se divisa su timida imagen en el fondo de una avenida de los fresnos .
Obeszłyśmy mur i znalazłyśmy wyłom. warto było, bo ruina mimo, że gruzy i zgliszcza, daje wyobrażenie jak piękny był to kiedyś dwór.
Pero...encontramos un agujero en la cerca y pasamos. Entrar bien valia la pena, en su decadencia la ruina despierta una emocion , permite imaginar que bella fue en el pasado.
I dalej w drogę! Stajemy w Szpikołosach...bo jest tutaj śliczny drewniany kościołek i trzeba sobie nim nacieszyć oczy ..
Wybudowany w 1801 roku jako cerkiew unicka, 1875 roku stała się cerkwią prawosławną. obecnie to rzymskokatolicki kościół pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej.
Y seguimos! hubo que frenar el carro en una minuscula aldea Szpikołosy, frente de su pequeña iglesia de madera .
Construida en el año 1801 sirvio de templo para la Iglesia greco-catolica, en el año 1875 fue adjudicada a la Iglesia ortodoxa y ahora prtenece a la Iglesia catolica-romana dedicada a La Madre de Dios, Bodadosa.
Horodło, nastepna miejscowość historycznie bardzo ważna.
Pilnują ją królewskie lwy, jej mieszkańcy twierdzą, że rzeżby pamiętają Wladyslawa Jagiełłę, pewne jest że zostaly przeniesione z dworu w Wieniawce, który dziś, niestety, jest ruiną.
Obecnie wieś , kiedyś miasto, w jej historii siegającej X wieku, przewijają się wielkie osobistości, między innymi ....książę halicki Włodzimierz, Kazinierz Wielki, Władyslaw Jagiełło, Witold, wielki książę litewski, księżna Aleksandra siostra Władysława Jagiełły...etc
Ale Horodło zapisało się na stałe w historii jako miejsce gdzie 2 października 1413 roku została zawarta unia między Polską i Litwą zwana horodelską ustalająca warunki współistnienia tych dwóch potęg.
Horodlo, otro sitio historico muy importante para Polonia. Muy bien cuidado por dos leones. Los habitantes del pueblo aseguran que estos leones recuerdan al rey polaco Wladyslaw Jagiello (1351?-1434).
Horodlo fue marcado por la presencia de grandes presonalidades de la historia polaca, por aqui hicieron su presencia los reyes y principes, los poderosos del pasado . Pero el acontecimiento que ubico a Horodlo para siempre en la historia fue la firma de acuerdo entre Polonia y Lituania que reforzaba la union entre estas, de aquel entonces, dos potencias.. Este importante hecho sucedio el 2 de octubre del año 1413.
Tuż przy rynku zwraca uwagę ładny, drewniany kościółek, wybudowany w 1928 roku jako cerkiew neounicka. W latach piećdziesiątych XX wieku władze przeznaczyły go na magazyn i uległ zdewastowaniu, w 1985 roku został oddany kościołowi rzymskokatolickiemu. W jego wnętrzu przetrwał piękny ikonostas z XVIII wieku.
No muy lejos de los leones se encuentra una linda iglesia de madera, fundada en el año 1928 y destinada para los fieles de la Iglesia greco - catolica. En los años cinquenta del siglo XX los gobernantes de aquellos tiempos la han convertido en un deposito..y... quedo devastada, en el 1985 fue entregada a la Iglesia catolica - romana..en su interior perduro un bellisimo iconostasio del siglo XVII
En la vecindad de la iglesia de madera se encuentra otra, del estilo barroco tardio , dedicada a San Jacek, la edificacion cumplia tambien el rol defensivo, sus muros tienen grosor de 2 metros.
Jedziemy na pola w pobliżu Horodła, tutaj w 1861 roku, w 448 rocznicę zawarcia unii polsko-litewskiej mieszkańcy usypali pamiątkowy kopiec. A w 1924 postanowiono dać mu bardziej imponującą formę i kopiec podwyższono. Na szczycie postawiono 6 metrowy krzyż ukuty przez zakłady mechaniczne Cukrowni Strzyżów.
Nos dirigimos a los campos cercanos a Horodlo donde en el año 1861 , en el 448 aniversario de la firma de acuerdo de union entre Polonia y Lituania los habitantes han conmemorado el historico acontecimento levantando un monticulo de tierra ..en el año 1924 le dieron una forma mas imponente aumentando su altura y colocando una cruz de 6 metros en su cumbre.
No to trzeba do Strzyżowa...po drodze nie mogę oderwać oczu od tych gospodarczych budynków tak starannie zdobionych.
Seguimos a Strzyzow...por el camino no pierdo de vista los establos tan cuidosamente decorados.
Strzyżów, jego początki udokumentowane wykopaliskami sięgają IX wieku, szczyci się bogatą historią a obiektem dziś najbardziej rzucającym się w oczy jest dwór wybudowany w latach 1762 -1786, w 1896 dwór zakupił Edward Chrzanowski z Moroczyna, w 1899 roku zbudował on w Strzyżowie cukrownię funkcjonującą po dzień dzisiejszy, dzięki niej pałac prezentuje się wspaniale, znajdują się tutaj jej biura.
Strzyzow, se datan los inicios de su asentamiento del siglo IX. En la actualidad lo mas llamativo del pueblo es el palacete construido en los años 1762 - 1786, el cual en el 1896 fue vendido a Edward Chrzanowski , propietario de Moroczyn , un año despues se fundo en el lugar una fabrica de azucar que funciona hasta hoy. El bello edificio esta en excelente estado mantenido por los propietarios de la fabrica, que decidieron en el ubicar sus oficinas.
Cichobórz, w tej niewielkiej wioseczce liczącej około 500 mieszkańców znajduje się coś co spowodowało, że moja wyobraźnia rozbujała się niemożebnie...tam , w małym lasku znajduje się czapliniec, czaple siwe wybrały sobie lasek jako siedlisko lęgowe. tworząc liczącą 60 gniazd największa na Zamojszczyźnie, kolonie , przebywają tutaj od lutego do sierpnia. Obiecywałam sobie wielki spektakl, niestety kilka dni wcześniej opusciły to miejsce...czyli powrót tutaj na wiosnę będzie imperatywem.
Cichoborz, una minuscula aldea de 500 habitantes pero ...supe que alla, en un bosque pequeñito, las grazas reales hicieron su habitat, mi imaginacion volo y "volamos" al sitio, las coronas de los pinos estan adornadas con casi 60 grandes nidos, pero mi decepcion fue grande, hace algunos dias las garzas han partido de este lugar, suelen pasar aqui el tiempo desde febrero hasta agosto.
Habra que volver el proximo año !
Gródek..nad Bugiem
posiada wiezę widokową , stoi na skarpie co pozwala na delektowanie się szeroką, bardzo malowniczą nadbużanską panoramą sięgającą aż po tereny ukraińskie.
Grodek..a las orillas del rio Bug.
Aqui en los ultimos años han construido un mirador de donde se abre una amplia panorama que llega hasta los terrenos de la vecina Ucrania.
u stóp wieży pasły się takie bielutkie owieczki
al pie del mirador pastaban unas blancas ovejitas
Hrubieszów, niewiele czasu nam zostało, więc pognałyśmy żeby zobaczyć, chyba największą atrakcję tego miasta., cerkiew Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny (1875), niedawno, bo w latach 2014-2016 przeszła remont generalny . Zachwyca swoim wyszukanym kształtem i 13 kopułami, jest jedyną cerkwią w Polsce o takiej ich ilości i jedną z dwóch na świecie, druga znajduje się w Finlandii.
Hrubieszow, ultimo lugar en nuestro itinerario , no nos quedo mucho tiempo, asi que decidimos ver el mas grande atractivo de la ciudad...la iglesia ortodoxa (1875) dedicada a la Dormicion de la Virgen Maria , el templo hace poco fue completamente renovado y quita la respiracion, tiene 13 cupulas, solo hay dos templos en el mundo exibiendo esta cantidad de domos, el otro se encuentra en Finlandia.
Udało się nam wejść do środka, trafiłyśmy w momencie, kiedy do cerkwi weszła grupa wycieczkowiczów z przewodnikiem.
Corrimos con suerte, pudimos entrar al interior con un grupo de turistas acompañados de un guia.
Już w późnopopołudniowym świetle.
Cuando salimos el templo estaba sumergido en la tenue luz del anochecer.
Ostatnie spojrzenie z krzaczkiem róż.
Dzień dobiegł końca.
Una mirada adornada de rosas.
El dia llego a su fin.
Pozdrawiam y saludos
Niezwykle interesujące te atrakcje!!! Na kilka wymienionych dworów, tylko jeden zadbany, reszta w ruinie, szkoda, a ten w Moroczynie taki był imponujący. Potęga i piękno lwów też wiele mówią o rozmiarach miejsca skąd pochodzą.
OdpowiedzUsuńUrzekają mnie cerkiewne wieżyczki, a cerkiew w Hrubieszowie niesamowita!!!
Szkoda, że czapliniec był już opuszczony, lubię obserwować te ptaki :)
Moroczyn musial byc kiedys bardzo piekny, mysle, ze jest juz nie do uratowania. Mial piekny park, staw...zatanawiam sie kto kupil te ruine i co ma zamiar z tym robic.
UsuńA czapliniec trzeba zobaczyc kiedy 60 gniazd bedzie zamieszkalych, ale bedzie radocha!
Wycieczka - jak na jeden dzień - bardzo intensywna:) A jak pięknie opisana:) A jakie śliczne zdjęcia:) Wiedziałam, że Twoim aparatem zostanie uwieczniony urok tych okolic:)
OdpowiedzUsuńWiosną zapełniają nam się plany wyjazdowe - to dobrze:)
Oj na wiosne bedzie sie dzialo...chociaz na tez sie niezle zapowiada!
UsuńKawał Polski zwiedziłaś w ten jeden dzień. Bardzo mnie się podobała Twoja wycieczka. Lubelskie nadal ma dla mnie nieodkryte tereny...
OdpowiedzUsuńLubelskie ciagle jeszcze i dla mnie jest nie calkiem poznane..fajnie, bo jest po co tam wracac!
UsuńTempo zaiste imponujace! Tyle pieknych obiektow zwiedzic w jeden dzien, no no!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze dwor w Moroczynie marnieje, serce boli patrzec, ze nic sie nie robi, zeby go uratowac. Nie znam przepisow, ale przy nabywaniu takich zabytkow powinien byc wymog ich renowacji, a panstwo powinno dokladac. Tylko z czego, skoro kasa ichdzie na rydzykow i innych darmozjadow.
Tempo jak na wycieczkach z turystami japonskimi, Arte inaczej nie moze, ja przeciez na Japonke nie wygladam.
UsuńJaponka, nie Japonka - nie zdążyłyśmy i tak zobaczyć połowy z tego, co zaplanowałam:)
UsuńCzyzbys chciala pokonac mistrzostwo japonskie w oprowadzaniu wycieczek...no to ja jestem gotowa...pobijmy ich rekordy!
UsuńMoże jest to pomysł na... kolejny przypływ:)
UsuńJestem otwarta na wszystkie przyplywy i te kolejne tez!
Usuń4.54????
UsuńNawet o czwartej rano to bylo...zanim sie zebralam do pisania to zrobila sie piata...ale chyba znasz moje przyzwyczajenia, w tym wzgledzie jestesmy totalnymi przeciwnosciami!
UsuńZapraszam do mnie - napisałam kolejny post - zupełnie w innym czasie niż Ty:)
UsuńDzięki za piękną wycieczkę, ślicznie zilustrowaną. Tak się składa, że tamte tereny to dla mnie ziemia nieznana, jakoś nigdy nie udało się tam zawędrować.
OdpowiedzUsuńEwo, nie masz tak bardzo daleko na Lubelszczyzne..wiec w podroz!
UsuńCiekawe i Piekne miejsca! A przede wszystkim spokoj taki od nich bije...
OdpowiedzUsuńTak, te tereny jeszcze zgielkiem nie grzesza ..a to jest wielka ich zaleta.
UsuńZ przyjemnością podreptałam Twoimi ścieżkami po nieznanych mi dotąd miejscach. Zdjęcia jak zawsze piękne :)
OdpowiedzUsuńDziekuje Ewo!!! ciesze sie, ze pojawilas sie na moim blogu! sciskam mocno!
UsuńCzytam wszystkie posty od deski do deski, ale nie mam jakoś chęci na pisanie komentarzy.
UsuńBuziaki :)
Ewuniu, no wiem, sciskam Cie mocno i lece do Twoich sówek!
UsuńCoś pięknego.
OdpowiedzUsuńLubię takie miejsca, szkoda tylko że są one tak dalekoooo ode mnie.
pozdrawiam
E tam!!! daleko to jest ..hmmm...Australia!
Usuńpozdrawiam Sikoreczko!
Już same nazwy zwiedzanych przez Ciebie miejscowości brzmią ciekawie a pokazywane tutaj obiekty architektoniczne i widoki zachwycają i budza dumę, że Polska jest naprawdę ciekawym i pięknym krajem.Te lwy w Horodle są fascynujące. I widoki nadbużańskie z owiezkami, takie to przestrzenne, nostalgiczno-poetyczne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Grazynko i dziękuję za kolejną, urokliwą wycieczke!:-))
Tak, masz racje nazwy w tych rejonach sa zastanawiajace, bardzo mi sie podobaja. BArdzo lubie odkrywac w takich , wydawaloby sie niepozornych miejscach ciekawostki, wokol nas jest wiele takich milych niespodzianek...A Arte jest doskonala towarzyszka na takie eskapady. Sciskam Was i glaski dla psiakow, a dla Jacusia takie bardzo specjalne.
UsuńOooo, chwalą nas:)
UsuńTo juz w liczbie mnogiej trzeba zwracac sie do Ciebie?
UsuńNieee:) Jest takie powiedzenie: "Mamo, chwalą nas ... wy mnie, a ja was".
UsuńMiałyście bardzo bogaty program wycieczki. Tyle ciekawych miejsc... Rozczuliły mnie te stareńkie lwy. Dwór w ruinie jest malowniczy, szkoda jednak, że to ruina. Pocieszające jest to, że i tak wiele przetrwalo zawieruchę wojenną. Piękne zdjęcia:)`
OdpowiedzUsuńChociaż akurat ten dwór nie został zniszczony przez wojnę... Tym bardziej szkoda.
UsuńTen dwor w Moroczynie musial byc rzeczywiscie piekny i zal, ze w ruine popadl juz w czasach kiedy wydawaloby sie, takie perelki nalezaloby piescic...ale...teraz jest piekna, pobudzajaca wyobraznie, ruina...sciskam serdecznie cala Twoja przemila rodzine!
UsuńPues maravilloso como siempre. Un beso.
OdpowiedzUsuńTeresita! te mando los mas calidos saludos..un beso
UsuńNiezwykle bogaty we wrażenia dzień. Mogłabyś kilka postów napisać. Lubelszczyzna zachwyca, zwłaszcza te mniej znane miejsca. Planuje tam wypad, ale jeszcze nie wiem kiedy? Twoje posty pomogą mi w jego organizacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawda, kazde miejsce mogloby byc tematem jednego postu, ale w ten sposob nigdy nie skonczylabym pisac a mam straszliwie dluga kolejke tematow na nastepne, ten rok byl dla mnie bardzo obfity w podroze...ciesze sie bardzo, ze moje posty beda Ci uzyteczne!!! pozdrawiam
UsuńSmutno się patrzy na tak zdewastowane dwory to tryumf niedbałości o rzeczy pozyskane za darmo.
OdpowiedzUsuńW moich stronach jest bardzo dużo dworków i pałacyków, które były w podobnym stopniu zniszczone jak te z Twoich zdjeć, na szczęście znakomita wiekszość jest pieczołowicie odrestaurowana i znajduje sie w prywatnych rękach. Z mężem lubiliśmy jeździć i oglądać takie ruiny i cieszyło nas gdy przy nastepnej wizycie zobaczyliśmy ogrodzenie co sygnalizowało,że ktoś zakupił i będzie remontował ruiny. Nie byłam w tych okolicach, wydają sie urokliwe, sielskie i tak trochę zatrzymane w czasie pod względem widoków. Cudowna cerkiew w Hrubieszowie nie widziałam jeszcze tyle kopuł na jednej cerkwi.Tak w ogóle to miałaś wyprawę obfitujacą w piękne doznania.Urokliwe zdjęcie z zawilcami japońskimi, imponująca kępa. piekny też krzak ketmii.Pozdrawiam Grażynko serdecznie z zalanej deszczem północy, mam po prostu już dosyć tej pogody w tym roku.
Bo carkwia w Hrubieszowie jest jedna z dwoch o 13 kopulach, druga w Finlandii. te hrubieszowska latwo podziwiac, bo jest u nas w Polsce.
UsuńTak wiele dworow, palacykow czy zamkow ratuja teraz prywatne rece, mniedzy innymi ten gdzie i ja sie urodzilam, nie byl nasz a panstwowy, teraz jest w prywatnych rekach i az blyszczy po renowacji, moze nawet za bardzo, ale lepsze to niz ruina! sciskam serdecznie
Bardzo ładne nazwy miejscowości, niektóre o kresowym brzmieniu:-)
OdpowiedzUsuńTeż mamy niedaleko Strzyżów, trochę inny, a równie ładny.
Lubelszczyzna blisko nas, i nieznana, zatrzymaliśmy się na Roztoczu:-) pozdrawiam serdecznie.
WLasnie, ten Strzyzow w Pokarpackiem ciagle googlowalam, i nawet ma podobny palacyk, rzeczywiscie Wasz Strzyzow to bardzo ladne miasto. sciskam Mario!
UsuńLo que mas me gustan, son las fotos de la casa en ruinas.
OdpowiedzUsuńBesos!