Aveiro jest malowniczym miastem położonym przy ujściu rzeki Vouga do Atlantyku. Ujście to tworzy skomplikowane rozlewisko wodne złożone z zatok, kanałów , lagun dodających miejscu niewątpliwego uroku. Aveiro było kiedyś portem nad Atlantykiem ale w 1575 roku sztorm zasypał dojście do morza i tworząc rozległą lagune, Spowodowało to gospodarczy upadek miasta...niemniej jednak sytuacja uległa poprawie kiedy pojawiło się nad laguną warzelnictwo soli, i zbiór wodorostów używanych do użyźniania gleby. Miasto przecinają kanały po których kursują moliceiros, płaskodenne łodzie kiedyś używane do połowu wodorostów, teraz służące turystom w spacerach po lagunie i kanałach, stąd Aveiro zwie się Wenecją Portugalii.
Główny kanał dzieli miasto na dwie części, północną i południową, ta ostatnia była miejscem bogatszych mieszkańców , północną zamieszkiwała biedniejsza ludność, a przed wszystkim rybacy. Południową część zwiedziłam kilka lat temu, tym razem poszliśmy na spacer w północne strony.
Aveiro , una pintoresca ciudad situada en la desembocadura del rio Vouga al Atlantico. La ria forma un complicado sistema de canales y lagunas, dandole al lugar mucha belleza. En los tiempos antiguos Aveiro fue un prospero puerto maritimo, pero en el año 1575 una gran tormenta trajo a la desembocadura grandes candidades de sedimientos cerrando la entrada al mar...esto provoco que la situacion economica de la ciudad sufriera una desmejora hasta que los pobladores comenzaron trabajar las salinas y recolectar las algas para fertilizantes.
La ciudad la atraviesan canales por los cuales navegan barcos llamados moliceiros, antiguamente usados para recolectar las algas y ahora para pasear a los turistas. De aqui la razon por la cual Aveiro se gano el nombre de la Venecia de Portugal.
El canal principal divide la ciudad en dos partes. La parte al sur del canal fue poblada por la gente mas pudiente, la del norte, por pobres, especialmente por los pescadores. La parte del sur la camine unos cuantos anos atras, esta vez nos dedicamos a visitar la parte norteña.
Widok na część południową , tę zamożniejszą.
La vista hacia la parte sureña, la de la gente mas acaudalada.
a to ta biedniejsza, rybacka
y esa mas pobre, la de los pescadores
W soboty na jej uliczkach i placykach odbywa sie targ staroci,
W głębi kościół ...Igreja da Vera Cruz
Cada sabado en las plazas y las callecitas del barrio tiene lugar el mercado de antiguedades
En el fondo ..igreja da Vera Cruz
jakie piękne gąsiory na wino, gdyby nie to , ze czekał mnie powrót samolotem do Warszawy ...na pewno zakupiłabym takie cuda.
Que botellones!!!si no fuera el avion que me llevaba de regreso a Varsovia...compraria por lo menos uno.
kiedy wreszcie oderwałam wzrok od wystawianych starych cacek zoczyłam taką wspaniałość architektoniczną...okazała się "casa da cha", czyli herbaciarnią, w stylu Art Nouveau..pognałam do jej drzwi...zamknięte były,
wrócę kiedyś ani chybi
Cuando al fin levante mis ojos de tantas maravillas dispuestas en las mesas vi esta casa en el estilo de Art Nouveau..resulto ser la "Casa del Cha" Casa de Te ....corri hasta la puerta pero estaba cerrada...regresare un dia!
Szperając w internecie moja córka wybrała na obiad "OBairro", małą restauracyjkę w pobliżu targu rybnego..
i to był strzał w dziesiątkę..malusieńka a jakie dania! kucharzem okazał się młodzieniec wykształcony w szkole gastronomicznej w Coimbrze.
Mi hija encontro en el internet una informacion muy favorable sobre un restaurante cerca del mercado de pescados y mariscos, llamado "OBairro", alli decidimos a almorzar.
Fue una eleccion muy acertada, un sitio pequenito pero que comida! El chef fue instruido en una escuela de gastronomia de Coimbra.
jako danie główne zażyczyłam sobie rybę, najświeższą na świecie, przecież obok jest targ rybny
ale najlepsze były desery, poezja!
Elegi un plato de pescado fresquesisimo, la pescaderia estaba al lado...pero los postres resultaron ser una poesia
nasz entuzjazm konsumpcyjny nie podzielał święty umieszczony w niszy restauracyjnej...z oczami zwróconymi w niebo zignorował nas kompletnie.
El animo nuestro no compartio este Santo...permanecio imperturbable en la capillita del restaurante con los ojos dirigidos al cielo
Uliczki w porze poobiedniej, moja wnuczka z plecaczkiem JUTY!!! Jutko wielkie dzieki!
Salimos a las calles, mi nieta con un morralcito hecho por mi amiga JUTA... gracias Juta!
sacrum
sacrum
i profanum
Na ścianie secesja
y profanum
en las paredes ... Art Nouveau
chmara gołębi zwróciła moją uwagę
el cielo cubierto por la nube de palomas
palmy jak ta z Alei Jerozolimskich, ale te sa najprawdziwsze w świecie.
Las palmeras como la de Varsovia en la Avenida Jeruzalem...pero estas son de "verdad verdad"
a i dom niczego sobie
Esta casa " bien parecida"
dalej pojechaliśmy do Mangualde...około 100 km na wschód od Aveiro...rankiem przywitała nas mgła i deszczowe zapowiedzi
Seguimos a Mangualde... 100 km en direccion Este del Aveiro...amanecimos otro dia entre las neblinas y con pronostico de lluvia
w ogródku rosło drzewo kaki, obwieszone owocami, nikt na nie nie zwracał najmniejszej uwagi, no może ptaszki a to taki smaczny owoc, widziałam w czasie pobytu w Portugalii mnóstwo tych drzew, bezlistnych całych w owocach , i dziwiło mnie ze nie było chętnych by je zerwać.
En el jardin estaba un arbolito de caqui lleno de frutas, nadie le interesaba recogerlos, hm...solo los pajaritos los degustaban... son tan sabrosos! durante mi estancia en Portugal vi tantos de estos arboles, sin hojas pero cargados de frutas y no habia a quien le provocaria comerselas.
W taką niezbyt zachęcającą pogodę wybraliśmy się do Viseu, oddalonego 10 km na zachód od Mangualde. Miasto bardzo stare, znane jeszcze z przed naszej ery, pamięta czasy panowania Rzymian na tych terenach.
Stara jego część położona jest na wzgórzu, nie trzeba się tam wspinać, wystarczy wsiąść do darmowego tramwaju.
Con este tiempo tan poco atractivo decidimos ir a la ciudad de Viseu, solo a 10 km desde Mangualde. Es una poblacion muy vieja con la historia de tiempos antes de Cristo, en este entonces los Romanos han gobernado estos terrenos. La parte vieja de la ciudad esta situada sobre una cumbre, para llegar alli basta subir al tranvia gratuito
Kamienne mury domów i bezlistne drzewa nadają miastu surowy wygląd, bratki tę surowość przelamały.
Las paredes de piedra, los arboles sin hojas, le dan al lugar un caracter severo..solo las flores de pensamientos rompen con este sentir
Katedra - Se- której początki siegają XII wieku
La catedral- Se- data del siglo XII
zielono omszałe konary drzew
El musgo colora de verde los troncos de los arboles
troche inna zieleń i trochę inne drzewa, ale podobne, te są z recyklingu
Un verde un poco diferente, diferentes son los arboles...aunque sus ramas se asemejan a los otros
lubię takie kawiarnie całe w szkle....pijąc kawę nie przestaje się uczestniczyć w ulicznym rejwachu
Me gustan esas cafeterias de las paredes de vidrio...tomando cafe uno no se aparta de la vida de las calles
Los azulejos en los muros
De pronto la lluvia obstaculizo nuestro paseo en Viseu, nada mas vimos, regresamos a Mangualde, lejos quedaron las torres ....de la catedral y de Igreja da Misericordia
pozdrawiam ...saludos
Jak zwykle wspaniałe zdjęcia, ale ten wózeczek to bajka :)
OdpowiedzUsuńWozeczek faktycznie bardzo fajny....pozdrawiam serdecznie
UsuńCzytałam, że jeśli pnie drzew obrośnięte są porostami, to świadczy o zdrowym, czystym powietrzu w tym miejscu. Miasto piękne, w takim miejscu chciałabym się znaleźć. Wygląda na bardzo przyjazne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cala Portugalia jest przyjazna, warto sie tam wybrac...pozdrawiam serdecznie
UsuńI w ten oto sposób pozwiedzaliśmy kolejny fragment Portugalii, a u nas dziś rano -21*C co prawda świeci słońce ale na nie wiele się to zdało teraz w południe jest -16*C
OdpowiedzUsuńŚlemy pozdrowienia z mroźnym mazurskim powietrzem : )
Oj!!! chcialam troche pobyc w takich temperaturach ale nie udalo sie, jestem w caracas, gdzie w tej chwili sa mile klimaty okolo 25 stopniowe, rano dochodzi do 15. Sle wam poludiowoamerykanskie pozdrowienia...za jakies dwa tygodnie powinnam dotrzec do And
UsuńPiekne miejsce i piekna Ty!
OdpowiedzUsuńPortugalie mam gleboko w sercu wiec pokazuje ja tym sercem....i dziekuje za piekna, w tej chwili potrzebuje troche milych slow. Sciskam serdecznie
UsuńDo Aveiro nie miałam jeszcze okazji dotrzeć, także dzięki za spacerek!
OdpowiedzUsuńtrzeba jechac do Aviero a stamtad wybrac sie na wybrzeze atlantyckie i przespacerpwac sie po Costa Nova, miasteczko rybackie , ktorego domki malowane sa w paski...tym razem nie mialam czasu by tam zajrzec...Pozdrawiam
UsuńPokazałaś kolejne piękne miejsca w Portugalii, no i pyszności do zjedzenia. Uwielbiam domy obłożone kafelkami. Drzewo z recyklingu jest świetne. Pozdrawiam z zimnej Polski.
OdpowiedzUsuńDomy wylepione azulejos, sa ladne jezeli sa to prawdziwe azulejos...Jose Saramago przestrzegal przed wykladaniem domow ceramika lazienkowa...a to jednak sie teraz czesto zdarza.Drzewka recyklingowe sa rzeczywiscie swietne. Pozdrawiam
UsuńBardzo skutecznie zachecasz. Wprawdzie w tym roku ciężko będzie tę Portugalię gdzies wcisnac ale kto wie .Jak piszesz io niej i jak jąogladam to czuję wręcz to powietrze nasycone wilgocią oceanu. Starocie również kuszą.Już kiedyś leciałam samolotem z takim wielkim wazonem jako bagażem podręcznym.\dałam radę. Sciskam mocno
OdpowiedzUsuńOby ta podroz nie odbyla sie w grudniu, bo pogoda byla trudna! Mysle ze taki duzy baniak jednak by mi nie przyjeli do samolotu...moja corka chciala bym wziela 5litrowy pojemnik z oliwa , taka najprawdziwsza , wiejska...jej pacjenci czasem takie prezenty jej robia ...nie odwazylam sie tego wiezc, chociaz ona czasem to robi.
Usuńa aaa zostawiłam u siebie linka na najpyszniejsze tiramisu.Niebo w gębie
OdpowiedzUsuńLece na Twoje strony...bardzo lubie tiramisu!
UsuńRewelacyjny klimat na zdjęciach! Kolorowe elewacje kamienic i okna mnie zachwyciły :-)
OdpowiedzUsuńPortugalia jest bardzo nastrojowym krajem...wystarczy posluchac fado i juz w nastroj sie wpada...pozdrawiam
UsuńO tak Fado. mam mnóstwo płyt Marizy i Amalii Rodrigues. Nic nie rozumiem w tym języku ale właściwie rozumiem wszystko. Ta muzyka to niesamowite zjawisko.
UsuńMozna nie rozumiec, wazna jest muzyka , glos i sposob spiewania fado....dla mnie fado wyraza czesto to co Portugalczycy nazywaja saudade...slowo oznaczajace uczucie trudne do zdefiniowania, mieszajace melancholie, tesknote,...za czyms albo za kims ..., ze swiadomoscia ,ze moze nigdy to cos sie nie spelni i stad ten stan dziwny duszy...trudne slowo..saudade i juz! a sluchac fado najlepiej przy winie, oczywiscie portugalskim i w malej restauracyjce przy swiecach, a jak sa do tego kamienne sciany to juz jest to. Uczestniczylam w takim wieczorze , w jakims zaulku ulicznym, przy katedrze z 12 wieku pieknie oswietlonej... na samo wspomnienie ciarki mnie przechodza...buziaki Ci sle.
UsuńWiem Grażynko o czym mówisz. Potrafię się wczuć w tę muzykę. Miałam szczęście być w knajpach , gdzie śpiewają na żywo. Wchodzą , zaśpiewają , wychodzą, przychodzą kolejni. Albo nagle , ktoś siedzący w kącie knajpki zaczyna śpiewać. Niezwykłe. Teraz mało słucham , bo nie korzystam ze słuchawek i nie chcę katować współmieszkańców. Dla nich to niestrawne.Nic nie poradzę.
UsuńTo jest to co tygrysy lubią najbardziej:
OdpowiedzUsuńszklane gąsiory w wiklinie, wystrój maleńkich restauracyjek, pyszne deserki z owocami.
Choć dzielnica niby biedna domki są śliczne, a szczególnie te w tle recyklingowych drzew, którym z resztą też nie brakuje urody. Uwiodły mnie te domki z roletami i ślicznymi oknami, Stare Miasto na wzgórzu i katedra.
Ja już tak mam, że często myślę, jak wyglądałaby nasza ojczyzna, gdyby nie było jej złej historii w tle.... czy podobnie ?
To był wspaniały spacer Grażynko. Dziękuję.
Tez sie zastanawiam...Portugalia jest i zawsze byla na uboczu, czasem powalczono z Hiszpania, czy przepedzano Maurow, ale nieporownywalna jest historia Polski z historia Portugalii..dlatego w Portugalii kazdy zaulek ma swoja historie , ktora widac w uliczkach, domach...sciskam serdecznie
UsuńWszystko mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie zwiedziłam już kawał Portugalii i Twoimi oczami wypatrzyłam już tyle detali.
Przejażdżka darmowym tramwajem na wzgórze to nie lada atrakcja.
Buziaki
A nie bylas jeszcze w w Portugalii?
UsuńMam jeszcze tyle do napisania o tym kraju a tu juz jestem w Wenezueli i beda inne tematy...buziak
Myślę, że uda Ci się nam pokazać wszystkie wspaniałości, i specyficzny klimat Portugalii, i egzotykę Wenezueli. Czekam na każdą Twoją relację.
UsuńA co do moich podróży, to tak naprawdę niewiele widziałam i niewiele wiem.
Buziaki
Niezwykle kolorowe i kamienne domy, nowoczesność zmieszana z historycznymi budowlami. Dużo odmiennych doznań, chciałabym to zobaczyć i pobyć w tych miejscach, może kiedyś.Pozdrawiam ciepło u mnie zapowiadają -20 stopni a więc bratki cieszą bardzo.
UsuńCiekawe, że woda może podzielić ludzi - My i Wy... a restauracyjka i menu wyśmienite, nie mówiąc o ekologicznym drzewku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
My i wy chyba bylo kiedys, teraz mniej aktualne, podejrzewam, ze teraz ta rybacka dzielnica ma wieksze wziecie.pozdrawiam cieplo
UsuńRzeczywiście Aveiro można porównać do Wenecji. Spacer po mieście daje wiele przyjemności. Drzewo z recyklingu też super się prezentuje. Czasem warto sprawdzić w internecie, gdzie warto udać na posiłek. Można i zaoszczędzić i dobrze zjeść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mozna porownac, ale tych kanalow jest raptem dwa i w porownaniu z Wenecja jest to malenkie, ale urokliwe jak Wenecja wlasnie.Pozdrawiam
UsuńAleż przepiękna i barwna ta pokazana przez Ciebie Wenecja Portugalii. Widzę teraz jak bardzo brakuje w moim miasteczku właśnie barw. Drzewo z recyklingu jest rzeczywiście niesamowite ale również zachwyciły mnie te omszałe konary.
OdpowiedzUsuńNo ale ten ryneczek ze starociami to już szczyt moich marzeń:) Coś niesamowitego.
I jeszcze ta moja drobna robótka z Twoją cudowną wnusią. Rozkleiłaś mnie Grażynko, tak do radosnej łezki w oku.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i cieplutko. Zwłaszcza, że na Mazowszu rozpanoszyła się na dobre zima.Temperatury w nocy -16stopni. Moc uścisków.
A jeszcze tylko dodam, że to ja jestem Ci wdzięczna za przyjęcie tego drobiazgu i zawiezienie go tak daleko.To ja Tobie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńE tam Jutko, za plecaczek jestesmy bardzo wdzieczne, zobacz jak dziecko pieknie w nim wyglada...a zima mnie ominela , chcialam ja doswiadczyc raz jeszcze. Trudno... caluje Cie mocno
UsuńMuy lindo. Besos.
OdpowiedzUsuńGracias y besos tambien
UsuńPieknie, urokliwe miasteczko, uwielbiam te waskie uliczki i te slynne portugalski kafle na scianach:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNiektore kafle sa naprawde piekne...pozdrawiam serdecznie
UsuńZ deserów zrobił kucharz malarskie kompozycje na talerzu, a jeszcze wierzch przyozdobił miechunką; na każdym kroku zabytki, detale, że aż oko rwie, a ich wiek przyprawia o zawrót głowy; już jestem ciekawa, jak odnajdziesz swoją chatkę w Andach, i czy znowu tyle czasu spędzisz na pieleniu zielska; ciepłe myśli ślę, Grażyno, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńChatka andyjska na mnie czeka, ja w walizce przywiozlam sobie z Polski cala kolekcje rekawiczek do pracy...bede pielic , "rzezbic" moj ogrod, przycinajac, wyrywajac etc.... a potem jak skoncze i spojrze na to wszystko z zadowoleniem, to zamkne za soba bramy i wroce do Polski. Ciekawa jestem jak dlugo tak jeszcze bede mogla prowadzic zycie. Caluje Cie serdecznie
UsuńZa każdym razem podziwiam... Ciebie!
OdpowiedzUsuńA dzisiaj podziwiałam jeszcze.... deser /śmiech/!
Serdeczności
Judyta
Piękna fotorelacja z tej Wenecji Portugalii :) I Ty piękna i uśmiechnięta, bardzo miło sie czytało i oglądało :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPospacerowałam sobie :)
OdpowiedzUsuńZnowu sobie mogłam powędrować z Tobą Grażynko. Dziękuję. Moją uwagę zwróciło recyklingowe drzewo - cóż za niezwykły pomysł! Pozdrawiam cieplutko z bardzo zimnego południa Polski.
OdpowiedzUsuńJak zwykle z wielkim zaciekawieniem przeczytałam wszystko i obejrzałam zdjęcia. Bardzo mi w oko wpadły zielone gąsiory na wino, nie wiem czy bym przebolała, żeby ich nie kupić. :)
OdpowiedzUsuńBajkowe obrazy i kolory........ Po raz kolejny dzięki za wspaniałą podróż:).
OdpowiedzUsuńPoza tym ślicznie wyglądasz i pasujesz kolorytem do pejzaży! Pozdrawiam!
W Warszawie dyiś -12 C, więc dobrze wybrać się na wycieczkę do cieplejszego kraju. Ciekawe te drzewa z recyclingu ;-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPod każdym zdjęciem można by - jak zwykle :) - umieścić komentarz: Piękne! Piękne! Piękne.
OdpowiedzUsuńTyle jest miejsc, które oczy cieszą ...
A Ty masz dodatkowo taką łatwość ich wyłapywnia i 'ujmowania'.
Część 'biedniejsza' portugalskiej Wenecji zachwyca kolorami nie mniej niż dostojeństwo 'przeciwniczki'.
Najbardziej chyba podobały mi się te kamieniczki (wyłożona kafelkami i z niebiesko-orchowymi oknami - przepiękna! Choć i Casa da Cha wspaniała!), a także mechaniczne drzewko (lubię takie pomysły).
A desery, moja droga, to ... już mogłaś sobie doprawdy darować!
Dziękuję za kolejną dawkę piękna.
Ale się nazachwycałam. Wspaniałe miejsca i piękne przedstawione. Dziękuję za miłą wycieczkę :)
OdpowiedzUsuń