Wracam do wspomnień z Portugalii.... ta ładna zima, która trwała w Polsce raptem tydzień i którą się zachłystnęłam dając temu wyraz w dwóch postach, przerwała mi opowiadanie o pobycie w Porto. Mimo nie zawsze dobrej pogody i pracującej córki, która nie zawsze mogła mi towarzyszyć, udało się trochę pojeżdzić po północnej części kraju.
Barcelos, miasto koguta portugalskiego o którym pisałam tu. Pojechaliśmy po południu, już słońce chyliło się ku zachodowi, ładnie się chyliło...
Despues de los dos ultimos post donde escribo sobre Polonia y del invierno que encontre a mi regreso ... vuelvo a mis recuerdos de Portugal...aun cuando el clima no fue muy favorable aprovechamos tiempo de mi hija cuando el trabajo la dejaba libre y viajamos un poco por el Norte del pais.
Barcelos. la ciudad del gallo portugues, del cual escribi aqui, ...salimos de casa ya muy de tarde, a la ciudad llegamos cuando sol se iba... una ida de lo mas bonita.
Na parkingu były kramy z twórczoscią ludową...i obowiązkowe koguty!
en el estacionamiento todavia quedaban unos puestos de venta de la artesania portuguesa...con la obligatoria presencia de los gallos.!.
obowiązkowa ceramika.
e igualmente obligatoria ceramica
I zaraz obok parkingu kościół Dobrego Jezusa na Krzyżu (Bom Jesus da Cruz) z 1710 roku, wybudowany w stylu barokowym.
Al ladito del estacionamiento se encuentra la iglesia barroca de Buen Jesus de la Cruz , construida en el año 1710.
Zajrzałam do środka, ołtarze bogato zdobione złotymi rzeżbami, i jak to często tutaj w Portugalii bywa , ściany zostały wyłożone niebiesko białymi azulejos, które przedstawiają sceny religijne ale także zdobne malunkami roślinnymi.
Entre a su interior , los altares bañados en oro y lo que es frecuente en Portugal - las paredes cubiertas de azulejos en azul y blanco que representan escenas religiosas y elementos decorativos vegetales.
Wchodzimy w główną uliczkę, oczywiście z rozpostartym czerwonym dywanem, taki to jest zwyczaj w Portugalii w czasie świąt bożonarodzeniowych.
Entramos a la callecita principal, caminamos sobre la alfombra roja, vital en la decoracion navideña portuguesa.
Zaglądamy do rękodzielniczego sklepiku - wiele przepięknych serwet, bielizny, reczników ściereczek, a wszystko precyzyjnie haftowane i obszyte najpiękniejszymi koronkami.
Curioseamos por las tiendas, nos encanto esta, repleta de increibles manualidades: manteles, ropa de cama, pañitos, toallas, todos bordados y todos adornados con el mas fino encaje.
Dochodzimy do najstarszej części miasta, niby zima i czas bożonarodzeniowy ale temperatury pozwalają na przebywanie w ogródkach przykawiarnianych.
Nos acercamos a la parte mas antigua de la ciudad, siendo el invierno y tiempo de navidad se puede disfrutar de las mesas puestas al aire libre.
i kogut musi być..
el gallo!? es indispensable..
Ceramika zdobiąca elewacje domów, wyczulona jestem na tę trójwymiarową.
y los azulejos, que .adornan las paredes de las casas,.. a mi me llaman atencion los tridimensionales
Y el arbolito de navidad? en Portugal puede fingir de arbolito la muy florida magnolia con las luces puestas en las ramas.
Inny dzień, inne miasteczko na granicy z Hiszpanią...Vila Nova de Cerveira
Otro dia, otra ciudad en la frontera con España..Vila Nova de Cerveira
kwitnące drzewo kamelii
Arbol de camelia en flor.
Rynek, z tyłu mury obronne.
La plaza central y los muros de defensa.
Mis preciosas en la plaza de Cerveira.
Casa Verde, z końca XIX wieku - zielony dom, wyłożony ceramiką w tym właśnie kolorze i w stylu architektury brazylijskiej..ale ja nie dla tego domu robiłam zdjęcie, chciałam uchwycić rzeźbę jelenia górującą nad miasetm, jeleń po portugalsku to "cervo", Nazwa miasta, Cerveira, upamietnia fakt, ze jeleni w okolicy było bardzo dużo.
Casa Verde, una casa señoral del siglo XIX...revestida totalmente con azulejos de color verde , su estilo fue influenciado por arquitectura brasileña, Sin embargo la foto tome por la figura del ciervo que desde el alto de la montaña domina sobre la ciudad, nombre " Cerveira " recuerda el hecho de que en tiempos pasados estos bellos animales abundaban en la region..
Wchodzę między stare mury obronne z 13 wieku wzniesione na wzgórzu tuż przy rzece Minho, rzece graniczącej z Hiszpanią.
Me encamine hacia los muros de defensa de siglo 13 que se elevan sobre el lecho de rio Miño, el rio es la frontera con España.
Wracam na uliczki , z braku miejsc w restauracji a była to pora obiadowa, miałam czas by włóczyć się po zakamarkach,
Regreso a las callecitas, el restoran estaba totalmente ocupado, nosotros tuvimos que esperar y yo aproveche para dar mas vueltas.
W końcu weszliśmy , najbardziej była zadowolona Fofi, w restauracji były schody a ona jest ich wielką entuzjastkaą, wchodziła i schodziła, wchodziła i schodziła...
Por fin llego el tiempo de almorzar..la mas contenta se puso Fofi, en el restaurante habia unas escaleras y ella es muy entusiasta de este invento arquitectonico.. .bajaba y subia, subia y bajaba...
Zakończyliśmy eskapadę zdobyciem góry, u stóp której znajduje się Cerveira, i skąd rozpościera się przepiękny widok na rzekę Minho i Hiszpanię.
Ultimo punto de la escapada...subimos a la montaña que domina sobre la region, en su pie se extiende Cerveira. La vista para el rio Miño y para España es esplenderosa!
Falta la foto ..".cachete con cachete" junto a la hija americana..y regresamos a Porto
Pozdrawiam y saludos
Mnie najbardziej przypadla do gustu magnolia w charakterze choinki, takie swieta moga byc, nie tylko bez sniegu, ale pelne kwiecia.
OdpowiedzUsuńMagnolia kwitnaca w charakterze choinki , to jest to!
UsuńOjej, ależ tam pięknie:) Wszystkie zdjęcia bardzo mi się podobają. Ale fotografie rzeki są niesamowite. I magnolia w charakterze choinki:)
OdpowiedzUsuńI reniferki z drewna:)
UsuńI okienko z koronkową firanką:)
UsuńFajnie, ze Ci sie podoba...trzeba bedzie kiedys wywiezc Cie do Portugalii!a Warszawa dzisiaj sloneczna i sucha, dobry znak? Moze tak bedzie!
UsuńDobry znak:) Znowu kusisz tą Portugalią:)
UsuńA takie drzewko kamelii też bym chciała zobaczyć:)
UsuńZobaczysz, zobaczysz...kamelie sa bardzo popularne w Portugalii
Usuń:)
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością pospacerowałam z Tobą po tych miastach.Zapachniało mi wiosną:))Jeszcze dwa miesiące i u nas też zakwitną magnolie:)Urocze są te Twoje śliczności, a zauroczyła mnie rzeka.Szerokie koryto pełne zakoli,piękna a zarazem groźna penie niedaleko jej do morza( czy do oceanu?)
Pozdrawiam serdecznie:))
Bardzo niedaleko, to w zasadzie juz jest prawie ujscie...
UsuńJezeli bedzie taka pogoda jak w ostatnich dniach, to magnolie pewnie zakwitna wczesniej. Tam kwitna magnolie, azalie, nawet rododendrony pokazywaly troche kwiatow...sciskam Cie serdecznie
Piękne to ostatnie zdjęcie twoich wnuczek, takie radosne, widać że dziewczynki się lubią :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe te portugalskie miasta.
Rzeka imponująco wygląda.
Ciekawi mnie jak wyceniane jest rękodzieło ?)
Chodzi Ci o cene? roznie to bywa, na targach nie jest tak drogo, ten sklep , ktory pokazuje, nalezy do ekskluzywnych, moja corka kupila sobie komplet recznikow, bialuskienkich z recznie szydelkowana koronka...zaplacila okolo 40 euros. Bywaja sklepy przepiekne, Portugalczycy ciagle jeszcze lubia cos tam robic w sposob nie przemyslowy, ceny rozne...od kilku euro do setek...
UsuńPortugalskie miasta prawie zawsze maja stara czesc..w zasadzie nie mieli wojen , wiec serce miasteczek, nawet wiosek zachowuje swoje historie. Pozdrawiam serdecznie Mario!
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu tyle się upisałam i wszystko poszło w kosmos!!!!
OdpowiedzUsuńO nie Elaja! napisz na nowo, ten post nie mial szczescia od poczatku...kliknelam w "publikuj" kiedy ledwo zaczynalam go pisac, wiec musialam kliknac w "przywroc wersje robocza" ale juz potem nie moglam zmienic mu date poblikacji i zostal gdzies w tyle i tyle (rymnelo mi sie)
UsuńCześć Grażynko, wczoraj trochę poklęłam, więc za pisanie się nie brałam. Było podróżach z Tobą, że wiele mi dają! I o świętach różnych pogodowo i wystrojowo od naszych, o magnolii za choinkę robiącej i o czerwonym dywanie na ulicy. To mnie intryguje, jak długo leży i czy go wymieniają? No bo przecież po jednym dniu już musi być nieźle zadeptany?
UsuńTen dywam lezu okolo 2 miesiecy, i troche juz byl przetarty , szczegolnie, jezeli lezy na wybrukowanej ulicy, ale nie za bardzo, jest z grubego filcu...sama sie zastanawialam, czy wyrzucaja go 2 lutego, czy jeszcze sluzy na drugi rok...bo nie byl tak bardzo znic=szczony.
Usuńooo, to solidny filc tam mają!! dwa miesiące na bruku i jeszcze cały?? jestem pod wrażeniem :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZacznę od końca, bo widok ze wzgórza mnie zachwycił. Koguta portugalskie mam, jak pewno zauważyłaś, wśród moich dzwonków. Ja bardzo lubię kamienice, częściowo pokryte ceramiką. Wnętrze kościółka bardzo ładne. Kwitnące magnolie i camelie mnie urzekły, to jak bym była w jakiejś części raju. Cudowne masz wnuczki, no i córki oczywiście :)
OdpowiedzUsuńOj widok rzeczywiscie jest niezwykly, szeroki,rzeka dodaje mu wyjatkowedo uroku.Kamienice pokryte ceramika to zdecydowanie zwyczaj bardzo portugalski, jedne sa ladne inne mniej.
UsuńDziekuje i sciskam serdecznie
Długo mi się wyświetlało, że wpis pod tym adresem nie istnieje, aż nareszcie dzisiaj mogłam zobaczyć i przeczytać. Piękne te portugalskie miasta i ciągle widać ich dawną świetność. I wycieczki piękne i te Twoje Śliczne prześliczne. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZ tym postem byly klopoty, kliknelam w publikuj kiedy zaczelam pisac...potem przywrocilam "wersje robocza" ale zawiadomienie krazylo dalej w internecie. Trzeba sie pilnowac i nie klikac gdzie nie trzeba. Portugalskie miasta, miasteczka i wioski, zawsze maja jakas stara czesc godna poznania, wojny ich nie niszczyly. Sciskam serdecznie
UsuńCudne zakamarki portugalskich miast, tyle ciekawostek architektonicznych, kwitnące drzewka przejmujące rolę choinek:-) a najważniejsze, że zwiedzanie w słodkim towarzystwie córek i wnuczek, Grażynko, wcale nie widać, że jesteś babcią; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario! a po Tobie widac? no nie widac , jestes sliczna i bardzo mloda babcia! pozdrawiam cieplo!
Usuń