poniedziałek, 25 lipca 2011

Jestem wyróżniona przez Lafle!.....Premiada por Lafle!

Dla mnie duża i miła niespodzianka, już podziękowałam Lafle (http://www.lafle.blogspot.com/)  za jej wyróżnienie dla mnie. I cieszę sie bardzo! Więc powyżej zamieszczam logo! Inne blogi które wyróżniam..wszystkie które czytam, mam sentyment do blogów : Juty, Mamurdy, Talibry, Radziejowego Zacisza, Los Alpaqueros, Magimohera..przepraszam, ale to bardzo trudne..
Siedem rzeczy o mnie, oooo! to bardzo trudne ale sprobuję...
1.jestem uparta jak osioł 
2.Perfekcjonistka z którą trudno wytrzymać, nawet ja mam z sobą w tym   względzie problemy
3.Nie potrafię sie zahamować, jeżeli chodzi o jedzenie czekolady, kiedy zacznę to muszę skończyc np. całą tabliczkę..wiec czekoladę nie kupuję
4.Uwielbiam podróżować , ale uprawiam autoturystykę, nie lubię przewodników, tych profesjonalnych.
5.Kocham góry, a szczegolnie nasze Tatry!
6. Jestem fanatyczką folkloru we wszystkich jego objawach.
7.Oooo! juz siódemka..a myślałam ze siedem rzeczy to za dużo...więc wszystko razem..lubię kwiatki, ptaszki, motylki, ważki, ogrody, moją wieś andyjską, andyjczykow, ale najbardziej kocham moje......
                  
          dwie prześliczne wnuczki            Paolę i Andreję!
 
                             
                               Paola marzy by być wielka tancerką baletową.
                    Paola sueña de ser una gran bailarina de ballet.

                             Andreja kocha konie!   Andreia ama a los caballos!

Para mi fue una muy agradable sorpresa, ya le di las gracias a Lafle (http://www.lafle.blogspot.com/)   por  la distincion. Y me alegra muchisimo.  Siete cosas sobre mi..Oooo, esto es muy dificil.
1. Soy terca como un burro!
2.Perfeccionista de dificil convivencia, hasta yo conmigo mismo en este aspecto tengo problemas.
3.No se parar cuando pruebo un chocolate, por ejemplo, puedo comer una tableta completa sin problema...por esto no la compro, por si las moscas!
4.Me encanta viajar, pero me gusta hacerlo sin guias profesionales.
5.Amo las montañas, especialmente nuestra Tatra.
6.Soy fanatica del folclore en todas sus expresiones!
7.Oooo! ..numero siete! y pense que siete cosas es mucho, asi, que todo junto ahora...me encantan las aves, mariposas, libelulas, los jardines, mi caserio andino,  los andinos, pero lo que mas  quiero son.....
       mis dos preciosas nietas....Paola y Andreia
                         Pozdrawiam i saludos!

czwartek, 21 lipca 2011

Wróbelki, lilie, hortensje "Annabella" dla Talibry....Cucaracheros, lirios, hortensias "Annabella" para Talibra

W związku z postami Talibry, dzisiejszymi i nie tylko dzisiejszymi,  pokazuję moje zdjęcia obrazujące jej tematy...czyli jak podobnie widzimy świat!
Viendo los posts de Talibra, de hoy y no solo de hoy, busque las fotos mias que demuestran como nos parecemos!

 
Wróbelki nie w piasku , ale na płocie, ta ostatnia para w bardzo romantycznym tete a tete. 

Los cucaracheros no en la arena sino en la cerca, la ultima pareja en un romantico tete a tete.


                  A te prowadzą burzliwą dyskusję. Esta pareja parece discutir.

Lilie w ogrodzie mego brata.   Los lirios en el jardin de mi hermano.




                                     Widac są  atrakcyjne też dla owadow.
                     Se ve que son atractivas tambien para los insectos.



 A w moim mikroogródku warszawskim hortensja Annabella, niezawodna, zawsze kwitnąca, nawet ususzona nabiera pieknego seledynowego koloru.
Y en mi microjardincito en Varsovia, hortensia Annabella, siempre en flor, hasta seca tiene un color verde claro, muy bonito. 


                 Kot mojej sąsiadki, bardzo jest dekoracyjny.
                 El gato de mi vecina, es muy decorativo.
Pozdrawiam ...saludos....

poniedziałek, 18 lipca 2011

Rusałki, pazie...motyle ! Mariposas....!

Motyle to też wdzieczne bardzo stworki jeżeli chodzi o fotografowanie, wielokolorowe, pieknie wygladaja wśrod kwiatów i zieleni. Ale najlepiej kiedy taki motylek usiądzie na kwiatku a jeszcze lepiej na ślicznym kwiatku, ale niestety są czasem tak uparte, że nie sposób zmusić je to pozowania w otoczeniu, które sobie wymarzylam. Trudno, tak mialam z rusałką żałobnikiem, wprawdzie przywarła w koncu do kory sosnowej, ale to nie to, zdecydowanie nie lubi kwiatów.
Las mariposas son unos animalitos muy atractivos  para ser fotografiados. Llenos de color, lucen increible entre las flores y verdor de las hojas. Lo optimo es cuando se posan en la flor o mejor en una flor bellisima, pero a veces esto es imposible y no hay manera de obligarlas a descansar en los ambientes que yo elijo. Asi paso con la mariposa antiopa ( Nymphalis antiopa) ..por fin la atrape en la corteza del pino , definitivamente no le gustan ambientes floreados.. 


Rusałka pawik. Mariposa Pavo Real.

         
      Rusałka, piękna wyjątkowo.              De excepcional belleza.


  W końcu usiadła na lilii!    Por fin se sentó en el lirio!


Rusałka pokrzywnik.  Mariposa ortiquera.




                
               Rusałka żałobnik. Mariposa Antiopa.


Tutaj wybrala oparcie fotelowe. Aqui eligió el respaldar de la butaca.


                               Na pniu sosny.                   En el tronco del pino.


Paz królowej.    Macaon , cola de golondrina.



Z wrażenia oniemiałam. Piękne widowisko.  Quede embellesada, que espectaculo!


   
Na koniec motyli taniec!      Al finalizar ..el baile de mariposas!



Pozdrawiam...Saludos!

środa, 13 lipca 2011

Pola, łąki, lasy, najpiękniejsze na świecie..Campos, prados, bosques, los mas bellos del mundo..

Mam słabość do łak, pól, lasów, może dlatego, że wychowałam się w takiej scenerii, do dzis pamiętam kolory, zapachy, kwiaty większyckich łąk i większyckiego parku. Być może dlatego zawsze moje oczy szukaja takich właśnie krajobrazów i w takim otoczeniu czuję się najlepiej.

Tengo una debilidad por los prados, campos, bosques, he nacido en este escenario, siempre estan en mis recuerdos los colores, olores, flores de los prados de mi Wiekszyce, de su bellisimo  parque. Creo que esto me marco para toda mi vida, siempre mis ojos estan en busca de este tipo de paisajes y en este tipo de ambientes me siento mejor.















Pozdrawiam i saludos!

poniedziałek, 4 lipca 2011

Morze i nie tylko....El mar y algo mas....








Morze i śmieszka.
El mar y la gaviota


Z trawiastymi wydmami.
Con los medanos y su vegetacion.

       

        Chyba, a raczej na pewno, upłynęlo troche więcej niż 40 lat, kiedy ostatni raz byłam nad polskim morzem. Od dawna sie tam wybieralam i w końcu stało się, pojechaliśmy. Chłonęłam cała sobą krajobrazy, które przesuwały sie przed moimi oczami w drodze do Stegny, i byłam autentcznie zachwycona ich pięknem, zatrzymywaliśmy się w prześlicznych, przydrożnych restauracjach, zawsze o pewnym folkcharakterze...i nie zawiodłam sie w żadnej, miały swój urok, dobre jadło i wystrój, ktory miły jest dla oka (chyba najbardziej podobał mi się Młyn pod Mariaszkiem). Dotarliśmy do Stegny wieczorem i całe 9 dni rozkoszowałam się morzem, jego zmieniającym się obliczem i okolicami (Gdańsk jest przepiękny). Nawet to, że o tej porze bylo zimnawo i morze chłodne..podobało mi się bardzo. W Wenezueli brzeg Morza Karaibskiego jest straszliwie gorący a ja tego nie lubię, bo mimo, ze plaże są  piękne nie można po nich chodzić, upał nie pozwala na za dużo ruchu a mnie opalanie  nie interesuje. W Stegnach chodziliśmy nawet po 25 km dziennie wzdluż brzegu i to bylo dla mnie fascynujące. Ale juz czas na zdjęcia, ktore robiłam popsutym aparatem, ale nie są całkiem złe ( juz serwis Nikona naprawił mi obiektyw i jest jak nowy,  chłopcy  z serwisu byli bardzo sprawni).
     Han pasado mas de 40 años desde mi última estancia en la orilla del mar polaco, El Báltico. Desde ya algun tiempo planifique el viaje a estos lares y este año se  realizó mi deseo. Con todo mi ser me entregué  a  ver los paisajes durante el trayecto hecho en carro  y quede extasiada con sus bellezas. Tambien nos detuvimos en unos cuantos restaurantes, todos de caracter folclórico, estos los que mas me interesan, y no me decepcionó ninguno, el mas  que me gusto fue  "Molino de Mariaszek".
A Stegna llegamos por la noche y desde este momento y durante 9 días he disfrutado del mar, su cambiante aspecto y sus alrededores (Gdansk es bellisimo). Ni siquiera las temperaturas bajas y friisima agua me desencantaron    ...En Venezuela las playas del Mar Caribe son bellisimas  pero muy  calientes  y no permiten hacer mucho ejercicio. A mi me gusta caminar y en Stegna hemos hecho hasta 25 km diarios a pie  y  en la playa y esto me pareció fascinante. Bueno..  es  tiempo para enseñar las fotos gue hice con la camara hecha perder..no son tan malas como pense..( El sevicio de Nikon ya me arreglo mi "enfermo" lente, lo cual me tiene muy feliz).



Morze w złocie.
El mar dorado.


 Szare z biała koronka fali.
 Gris con encaje blanco de las olas.


Pięknym chmurzastym niebiem!
Con bello cielo nublado.


Z lekkim różem i sznurem kormoranów.
Con algo de rosa y con hilo de cormoranos en el cielo



Niebieskie z ledwo widocznym okrętem.
Azul con el buque muy, pero muy lejano.


Udekorowane kolorowanymi kutrami.
Decorados con botes llenos de color.


Niebiesciutkie.
Azulito.


Z paskiem zielonego lasu.
Con cinta del bosque verde.



Z piękną rybaczką.
Con una bella pescadora.


Srebne.
Plateado.


Z siwą pliszką.
Con pajarito gris.


 Ze mną na złotym tle ...........   pozdrawiam.
Conmigo con el fondo dorado.............saludos.


Aaaa! zapomniałam! z uzbieranych na plaży patyczków zrobiłam taki oto świecznik.
Se me olvido! de los palitos conseguidos en la playa invente un candelabro!