czwartek, 5 stycznia 2017

Pierwsza sikorka w karmniku...primer pajarito en el comedero

Kupiłam ten karmnik, bo spodobał mi sie niemożebnie, przeczytałam o nim w blogu  

http://jo-landia-mazurskakraina.blogspot.com/2016/12/karmnik-dla-ptakow-may-ornitolog.html

przeczytajcie tam jak ten karmnik powstał, mnie się spodobał bo transparentny i mocuje się go na szybie za pomocą przyssawek. Wyobraziłam sobie,  że będę  siedziała przy oknie w towarzystwie ptaszków stołujących się po drugiej stronie szyby. Poleciałam do sklepu i kupiłam pięć! na  podarunki pod choinkę dla rodziny i koleżanki. Mój od razu przyczepiłam i czekałam,  dopiero dzisiaj,  prawie  po  dwóch tygodniach,  zjawił się pierwszy głodomór,  widać potrzebna była zima  by zbliżyło się ptactwo do jadłodajni!

Compre este comedero, porque me gusta  su transparencia, su posibilidad de montarlo sobre el vidrio, me imagine sentada del otro lado de la ventana  acompañada  de los pajaros picando las semillas en su comedor. Rapidamente corri a la tienda compre cinco! para los familiares y para mi amiga, El mio monte inmediatamente al regresar a la casa y... espere y espere... espere casi  dos semanas para que suceda!  Tuvo que llegar el verdadero invierno para que las aves comiencen preocuparse por los alimentos, 


pierwsza była modraszka
el primero fue  el herrerillo.


Na drzewie za oknem siedział zmarznięty kwiczoł, co roku zimą  kwiczoły odwiedzają  nasze jarzębiny uliczne,

En el arbolito frente de la ventana se poso el zorzal, parecia tener frio, cada año a estas alturas  los zorzales visitan nuestra calle para disfrutar de las frutas rojas del serbal.


Sroka też jakby patrzyła w stronę karmnika.
La urraca parecia  interesada de lo que ofrece el comedero.



Jednak zdecydowałam stawić czoła niskiej temperaturze i wietrznej pogodzie i wyszłam by trochę popstrykać. Kwiczoł dalej zajmował miejsce na gałązce, a na smakowitej jarzębinie ucztowały ....
Decidi enfrentarme al frio y al viento helado y sali para retratar las aves. El zorzal. siguio sentado en la rama...al lado en el serbal gozaban comiendo fruticas...




kosy!  Czarne upierzenie, żółte dzioby i czerwone korale jarzębinowe.   uczta dla oczu!
los mirlos! Las plumas negras, el pico amarillo y las fruticas rojas...deleite para los ojos!







Co nieco podmarzłam..wróciłam do domu.
Me vencio el frio..regrese a la casa.
Pozdrawiam y saludos.