Lizbona na luzie, ot taki sobie niezobowiązujący po niej spacer, byłam w Lizbonie kilka razy, widziałam dużo z "must see" , to teraz nie napierałam, po prostu rodzinny spacer po mieście gdzie wnuczki wyznaczały miejsca i rytm wizyty.
Więc zaczęliśmy nietypowo ale bardzo przyjemnie, bo od pasteis w Pasteis de Belem...czyli pasteis we właściwym miejscu, to tu powstała legenda tych słodkości i tylko te mogą nazywać się de Belem, wszystkie inne, które się jada wszerz i wzdłuż Portugalii to pasteis de nata.
A historia tych ciasteczek jest taka...ich sprzedaż zaczęła się w 1837 roku w lokalu tuż obok klasztoru Hieronimitów w dzielnicy lizbońskiej Belem....
W początkach XIX zaczynają się ruchy republikańskie w Portugalii, w 1820 roku miała miejsce tzw. Rewolucja Liberalna a potem w latach trzydziestych wojna domowa, w wyniku tych fermentów w kraju w roku 1834 nastąpiła kasacja klasztorów , także Hieronimitow w Belem i mnisi tudzież klasztorni pracownicy zostali wrzuceni ze swoich siedzib i bez środków do życia, ktoś z klasztoru w 1837 roku szukając sposobu na przeżycie założył piekarnię ciasteczek klasztornych, czyli pasteis i tak zaczęła się ich sława trwająca już blisko 200 lat, ich przepis jest trzymany w największym sekrecie. Wszystkie inne pasteis nie maja prawa nazywać się de Belem i są tylko ich podróbkami .
Miejsce bardzo się rozrosło, dziennie piecze się tysiące ciasteczek, ludzi zawsze w lokalu mnóstwo...
Lisboa...de nuevo, una visita mas... un paseo sin presiones sin "Must See" , ya conozco no poco de esta ciudad, esta vez fue un paseo de familia, con Sofi-Fofi, una niña que se cansa de repente.
Comenzamos con los dulces en el Café Pasteis de Belem.
Pasteis son los dulces mas famosos de Portugal, en cada rincón del país es posible probarlos pero solo los pasteis de Belem son los legítimos, solo estos tienen derecho de llamarse de Belem, los otros horneados a lo largo y ancho del pais se llaman pasteis de nata.
Su leyenda nació en Belém al ladito del monasterio de los Jerónimos. y esa es la historia relacionada con su fama iniciada en el año 1837 .
A los comienzos del siglo XIX en Portugal surgen las ideas republicanas que en 1820 llevan el pais a la Revolución Liberal y mas tarde a la Guerra Civil Portuguesa , una de las consecuencias de estos movimiemtos fue la disolución de los monasterios en Portugal, entre otros , el de los Jerónimos en Belém de Lisboa, los trabajadores de los monasterios y los monjes quedaron expulsados de sus sitios , pero en Belém alguien tuvo la idea y en el intento de sobrevivencia se le ocurrió poner en venta al público los pasteis que se elaboraban en el monasterio. Y fue tan felíz la idea que hasta hoy, casi 200 años después sigue con increible éxito.
La receta de los pasteis es un secreto bien guardado y solo éstos producidos aqui puede llamarse Pasteis de Belém, los otros son simplemente los pasteís de nata.
Las instalaciones del Café han crecido , ha crecido su producción y nosotros quisimos comprobar si siguen tan deliciosos como siempre.
Zamówiliśmy nasze, skromnie na początek, nie dowierzając, że przy takiej olbrzymiej ich produkcji wykazują się jeszcze dawniejszą jakością...a wieęc wykazują się jak najbardziej, szybko zamówiliśmy następne. Kawa też była znakomita.
A ja, która próbuję wszędzie pasteis stwierdzam, że pasteis de Belem pieczone obok klasztoru Hieronimitów są najlepsze!
Hemos hecho un pedido modesto , un poco desconfiados, que la tan producción tan grande mantiene la calidad...pues... fueron deliciosas y rápidemante pedimos unos cuantos mas.
Son los mejores pasteis del pais sin duda alguna.
Wychodzimy z kawiarni a na bruku przyklasztornym dwa kolory, które przypominają nam, że wojna trwa i dwie godziny później jeszcze raz dotkliwie do nas ta świadomość dociera.
Salimos de cafetería y en la acera frente del monasterio ...dos colores, que nos recuerdan que hay terrible guerra no tam lejos ...dos horas ma tarde otro suceso nos recuerda esta triste realidad.
Po ciasteczkach klasztor, starsza wnuczka wykazuje zainteresowanie sztuką i architekturą, więc na jej propozycję zwiedzenia klasztoru Hieronimitów zgodziliśmy się natychmiast. zwiedziłam go już dwa razy , nic nie miałam przeciwko trzeciemu..
Después de disfrutar de los pasteis, la nieta mayor expresó su deseo de conocer el monasterio, no hubo dudas, si una joven quiere adentrarse en un monumento histórico de tanta importancia hay que complacerla lo mas pronto posible, antes de que cambie la opinion, aunque roconozco que ella constantemente demuestra que arte y arquitectura es su pasión, yo lo visite dos veces y con gusto lo pude hacer por tercera vez.
Klasztor Hieronimitów, Mosteiro dos Jeronimos, powstał w pierwszej połowie XVI wieku, jest wspaniałym przykładem stylu manuelińskiego, powstał za panowania króla Manuela I Szczęśliwego i stąd jego nazwa. Budową tego olbrzymiego zespołu klasztornego król upamiętniał szczęśliwy powrót Vasco da Gamy z Indii. Styl manueliński charakteryzuje się łączeniem gotyku i renesansu i zwraca uwagę imponującym bogactwem elementów zdobniczych często o charakterze orientalnym i marynistycznym.
Jasny koloryt klasztor zawdzięcza użyciu do jego budowy wapienia.
El Monasterio de Los Jerónimos fue fundado por el rey Manuel I a los comienzos del siglo XVI para comnmemorar el feliz regreso de Vasco da Gama de India, es una máxima demostración lo que se entiende como estilo manuelino, que une el gótico, renacimiento con detalles marinísticos y orientales.
El color claro de la enorme edificación se debe a la piedra calíz que fue utilizada para su construcción.
W takiej scenerii dziewczynki pstrykały sobie zdjęcia.
En un escenario asi dificil no tomarse las fotos.
Z górnego poziomu krużganków można wejść na chór kościoła klasztornego . Kościół, pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, z tego poziomu przedstawia się niezwykle efektownie.
Del nivel superior del claustro se entra al coro de la iglesia del monasterio, de alli el templo se muestra en todo su esplendor.
Tę rzeźbę Jezusa ukrzyżowanego podziwiam po raz trzeci i ciągle robi na mnie duże wrażenie.
Esta talla del Cristo crucificado la veo por tercera vez y sigue causando en mi una gran impresión.
Wracamy na górne krużganki,
Regresamos al claustro
i na dolne
Bardzo spodobała mi się ta Pieta
Me maravillé viendo esta Pietá
Refrektarz ma ściany wyłożone azulejos przedstawiające sceny Starego i Nowego Testamentu
Las paredes de refectorio estan cubiertos por los azulejos que representam las escenas del Viejo y Nuevo Testamento.
Wyszliśmy z krużganków by wejść do kościoła, zwiedzanie kościoła jest darmowe. Zaraz przy wejściu po prawej stronie znajduje się grób Luisa Camoesa, autora eposu narodowego "Luzjady"
Salimos del claustro para entrar a la iglesia, la entrada es gratuita, en seguida a la derecha se encuentra la tumba de Luis de Camoes, el gran poeta portugués, autor de la epopeya nacional Los Lusiadas.
Kościoł klasztorny jest także miejscem pochówków królów i ich rodzin.
Aqui también descansan los restos de los reyes y sus familias.
Wychodząć z kościoła po prawej stronie znajduje się grobowiec Vasco da Gamy.
A la salida del lado derecho de la iglesia se encuentra la tumba de Vasco Da Gama
Po zwiedzeniu klasztoru idziemy w stronę rzeki Tag przejściem podziemnym pod Aleją da India do Pomnika Odkrywców .W tym przejściu znowu wraca świadomość, że ta straszna wojna jest wokół nas...
Spodobał nam się stand z płytkami pod gorące garnki. Moja córka zachwyciła się podstawkami z gustownymi rysuneczkami, zatrzymałyśmy się i zapytałyśmy o ich cenę sprzedwczynię... zorientowałyśmy się, że to nie Portugalka, okazała się Ukrainką od 20 lat mieszkającą w Portugalii. Utrzymuje się malując te obrazki na ceramicznych płytkach, długo wybierałam płytkę chciałam zrobić prezent córce, w końcu tę wybraną pani pięknie nam zapakowała a ja chciałam być bardzo miła i szukałam słów by jej podziękować i jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy (idiotka ze mnie kompletna)... to było słowo "spasibo"...i tu cały czar prysł, pani się okrutnie zdenerwowała i wykrzyczała...tylko nie spasibo, tylko nie spasibo...przeprosiłam, tłumaczyłam się głupio, że myślałam, że może po ukraińsku jest tak samo jak po rosyjsku i żeby ją udobruchać powiedziałam, że jestem Polką i wobec tego jak po ukraińsku będzie dziękuję...djakuju...czyli bardzo podobnie, ucieszyłyśmy się, a ja do końca życia zapamiętam to słowo.
Del monasterio nos dirigimos hacia la orilla del rio Tajo, hubo que atravesar Avenida da India por el paso subterraneo y allá vimos unas lindas posa ollas de corcho y cerámica. Quise comprar una a mi hija y pregunté a la vendedora por el precio, al responder ella nos dimos cuenta que es estranjera, resultó ser ucraniana con mas de 20 años en Portugal. Ella misma fue autora de los lindos dibujos sobre la cerámica, la posa olla que elegí fue lindamente empacada por ella, quise darle gracias en forma especial y lo único que se me ocurrió es decir "spasibo" pensando que en ucraniano y ruso pudo ser igual, reaccionó inmediatamente y con mucha furia, me gritó "eso no, eso no"...le pedí perdón, le expliqué que soy polaca y que me diga entonces como sería en su idioma..".dyakuyu" fue la respuesta, por cierto muy parecido a dziekuye polaco...le dije diakuyu...y nunca olvidaré esta palabra ... fue la segunda vez este día que tan intensamente me tocó sentir que tenemos una guerra en Europa.
Pomnik Odkrywców powstał w 1960 roku na nadbrzeżu Tagu w dzielnicy Belem w 500 rocznice śmierci Henryka Żeglarza, uważa się go za tego który doprowadził do rozwoju floty portugalskiej i zapoczątkowal okres odkryć geograficznych, był synem króla Jana I Dobrego i Filipy Lancaster, księżniczki angielskiej, której ślub z królem przypieczętował sojusz angielsko - portugalski i to ona jako jedyna kobieta znajduje się na pomniku. Na czele grupy 33 osób, uważanych za znaczących w historii portugalskiej i w jakiś sposób powiązanych z odkryciami geograficznymi stoi właśnie Henryk Żeglarz a wśród nich miedzy innymi Vasco da Gama, Ferdynand Magellan, Luis de Camoes...
El Monumento a los Descubrimientos fue eregido en Belém en 1960 en la orilla del río Tajo para conmemorar el 500 aniversario de la muerte de Enrique el Navegante al cual se considera el propulsor del poderío naval de Portugal y el iniciador de la era de descubrimientos geográficos, fue hijo del rey Juan I y de Felipa de Lancaster, princesa inglesa, boda entre ellos fortaleció la unión entre Portugal y Inglaterra y la Felipa de Lancaster es la única mujer entra los 33 personajes del monumento,, los lideriza el Enrique el Navegante entre ellos se encuentran Luis de Camoes, Vasco da Gama, Ferdinand Magellan...
Wokół panuje luźna atmosfera...duża nadrzeczna przestrzeń, widok rzeki...relaksująco wpływa na ludzi.
El ambiente que reina en las orillas del río llama al descanso, a contemplación, a introspección pero tambien a los encuentros con amigos, a las conversaciones...
i autobus zamiast na ulicy kursuje po wodach Tagu
El autobus que circula en las aguas de Tajo...
Okazuje się, że to taka atrakcja turystyczna, krąży po ulicach i ciekawych miejscach Lizbony a potęm buch do wody . Autobus amfibia.
Resulta que existe un original modo de pasear por la ciudad, el autobus que circula por las calles de Lisboa de repente se lanza al río ..una aventura fuera de serie.
Naprzeciw klasztoru znajduje się Plac i Ogród Imperialny - Praca y Jardim do Imperio-. powstał w 1940 roku z inicjatywy dyktatora Antonia Salazara, który pewnie miał saudade imperialnej Portugalii.
Ogród jest godny spaceru, wiele w nim egzotycznych roślin i drzew.
Nas szczególnie ujeła ta roślina, beschorneria inaczej lilia meksykańska
Al frente del monasterio en el año 1940 el dictador Antonio Salazar fundó La Plaza y Jardin Imperial...sospecho que el, entonces presidente de Portugal tuvo saudade de la Portugal imperial.
Vale la pena dedicar el tiempo para pasear por el jardin donde crecen plantas interesantes, muchas veces exóticas , a nosotros nos llamó la atención la muy inusual beschorneria.
"Tenho fome"...ooo..na takie stwierdzenie Fofinii trzeba reagować natychmiast, kiedy jest głodna traci humor i jest markotna i zła..Na Praca do Comercio jest mnóstwo restauracji, jest w czym wybierać, i zaspokoic głód...co też zrobiliśmy
"Tenho fome"....si Sofi exclama esa frase hay que buscar rápido un sitio para saciar su hambre y buen sitio para comer es la Plaza del Comercio, donde se encuetra una multitud de restaurantes de comidas variadas.
A potem dziecko znowu jest jak do rany przyłóż.
Comió y la sonrisa regresó a su carita.
Na ulicach fajne pojazdy.
En las calles circulan originales vehículos.
W tle sklep z dumą Portugalii, konserwami rybnymi, które są znakomite!
En el fondo la tienda de las conservas de pescado, orgullo de Portugal, son realmente fabulosas.
Jesteśmy w Baixa czyli na dole Lizbony a chcieliśmy dotrzeć na wzgórze Zamku św. Jerzego, Fofi jednak była zmęczona pani z informacji turystycznej poleciła stosunkowo nową windę lizbońską "Elevador do Castelo" funkcjonującą od 2013 i gratis.
Estuvimos en Baixa y quisimos subir al Castillo de San Jorge, Fofi estaba ya cansada y en la oficina de la información turística nos informaron que existe ascensor al castillo , inició su funcionamiento en el año 2013 y su uso es gratuido.
Bez wysiłku znaleźliśmy się pod murami zamkowymi ..a tam dwa ptaki. Murów zamkowych już nie przekroczyliśmy, Fofi była zmęczona, kolejka kilometrowa po wejściówki, Ja już byłam na zamkowych przestrzeniach dwa razy .
Sin esfuerzo llegamos al pie de los muros del castillo...veo dos aves... No entramos al castillo , Fofi cansada y cola para adquirir entradas kilométrica y yo ya estuve en su interior dos veces.
chyba lekko zmutowany paw
El pavo real con un plumaje un poco raro.
i tyle go widziałam
y se fue!
Drzwi im jaskrawsze tym ciekawsze zawsze zwracaj moją uwagę i nie tylko moją.
Las puertas cuando mas coloridas mejor, llaman mi atención y no solo a mi.
ich kołatki też.
los llamadores de la puerta también me gustan.
Grubosz, chyba odmiana sunset, zarumienione drzewko szczęścia, posadzono go wokół punktu widokowego obok górnej stacji windy do zamku. Śliczne jest.
El árbol de jade, el árbol de la suerte, lindisimo, sembrado en el mirador de la estación superior de escensor del castillo.
No i te widoki!!
Las vistas!
Sami nie mają ale z gołębiami się dzielą.
No tienen mucho pero comparten con las palomas.
De nuevo Baixa.
Fofinia w samochodzie .. zmęczona, oczy otwarte ale nic nie widzące, chwile potem powieki opadły.
Sofi en el carro, cansada, los ojos abiertos pero sin ver...en poco tiempo se cerraron, se durmió.
Będzie ciąg dalszy...mam nadzieję.
Continuará.. Pozdrawiam y saludos
Bardzo miły spacer:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńBardzo był miły. Pozdrawiam serdecznie Reniu!
UsuńHistoria nie jest moją pasją i znam ją dość pobieżnie, jednak przydomki królewskie; Manuel Szczęśliwy i Jan Dobry, zwróciły moją uwagę, wydają mi się dość niezwykle. Takie określenie panujących świadczyłoby o sympatii poddanych, hmmm dobrzy władcy to dość rzadkie, zwłaszcza w kontekście tego co teraz dzieje się na świecie.
OdpowiedzUsuńKlasztor Hieronimitów jest tak olbrzymi i tak ciekawy, że można by go zwiedzać kilkadziesiąt razy i nudy by raczej nie było.
Pomnik odkrywców także robi na mnie niesamowite wrażenie!
Piękne te rodzinne zdjęcia, widać że świetnie czują się razem :)
Córka już doszła do siebie?
W Warszawie już jesteś?
Zainteresowałaś mnie tymi przydomkami i zaglądnęłam gdzie trzeba...wiec te ciekawsze:
UsuńAlfons II Gruby,, Jan II Doskonały, Jan V Wielkoduszny, Karol I Dyplomata, Manuel II Patriota, Piotr II Spokojny
Córka już wróciła do pracy, czuje sie mniej więcej,
A jestem w Warszawie.. od soboty,.juz przeszłam cały trakt królewski, bylam w Konstacinie w parku, w Powsinie w Ogrodzie Botanicznym..dzisiaj leniuchuję chociaż taka pogoda!
I tak najladniejsze ze wszystkiego sa dziewczyny ;) chwile dalej piekna architektura klasztoru. NO i, o krociutki leb w tyle - pasteis...jadlam w miare autentyczne (ale pewnie de nata tylko) iles razy i trzeba bylo mnie sila od nich odciagac, bo umiar to jakas abstrakcja!
OdpowiedzUsuńtylko pozostaje mi się zgodzić...trzeba jednak też spróbować te autentyczne pasteis...dopiero trudno jest poprzestać na kilku.
UsuńNo to musze wreszcie dojechac do Lizbony!!
UsuńKoniecznie!!!!
UsuńJuż patrzyłam na przepis na pasteis, trochę za dużo pracy, a efekt mizerny, musiałabym ze 3 wkłady do pieca włożyć, żeby wszystkich domowników zaspokoić. Męska strona /a jest trójka dorosłych mężczyzn/ to takie ciastko na jeden kęs i po nim:-)
OdpowiedzUsuńTak, Ukraińcy bardzo nie lubią i to od dawna, kiedy u nich używa się języka rosyjskiego, przynajmniej tu blisko granicy, lepiej mówić po polsku. A teraz to już świat przewrócił się do góry nogami, mam pogląd na bieżąco. Mam wrażenie, że gdzieś tam ludzie żyją radośniej, spontaniczniej, bezpieczniej, a my mamy założony wieczny kaganiec. Grażynko, najlepiej mi na Pogórzu, z naturą, patrzę na ptaki uwijające się przy gniazdach, sarenki na łące, nawet padalce wygrzebywane z kompostu niestraszne i bolący kręgosłup trochę rankiem mniej boli. Świat mnie przeraża:-) Cudną masz rodzinę, Sofi już taka duża, jej siostra to już panienka, a wszystkie dziewczyny mają Twój ciepły uśmiech; pozdrawiam Cię serdecznie.
Oj Mario! chyba trzeba by było samej zrobić to ciasto, pewnie francuskie chyba że to filo, nie wiem, To ciasto z Belem ma tak cieniutkie listeczki, tak kruche, ze chyba trzeba mistrza cukierniczego, ja nie podjęłabym się takiej roboty, nic ż tego by mi nie wyszło, najdelikatniejsze były właśnie te z Belem i krem ich też podobno ma jakąś tajemnicę. W dużych miastach takich jak Porto pojawiła się sieć cukierni pasteis, sa dobre ale nie takie jak te spod klasztoru.
UsuńMario...jak się cieszę, że jesteś, bardzo lubię Twoje komentarze i brakowało mi ich bardzo! I wierzę , że Ci dobrze na Pogórzu, też chciałabym mieć takie Pogórze miałam Andy, było podobnie...Sofi jest jak Twój starszy wnuk, też pewnie jest duży, a Andrea to panienka, ojej jak ten czas leci! yo cał amazonka, szaleje na koniach i bierze udział w zawodach. Sciskam Cie bardzo serdecznie
Pssst. Probowalam zrobic - z kupnego ciasta francuskiego i moze byc kupne, ale najlepsze do kupienia. Wyszly fajne, ale nie to. ALe to oczywiste. Wyszly a la pasteis i zniknely raz dwa.
UsuńKupne? nie! nie może się równać do tego ciasta z Belem.Ale moga smakowac.
UsuńTotez napisalam, ze to nie to. Dlatego "a la pasteis" A ja w ogole lubie nadzienie budyniowate :)
UsuńJa też....
UsuńA lubisz far breton? takie bretonskie ciasto, sklada sie z duzej ilosci jaj, mleka, cukru, troche maki i suszone sliwki. Raz wzielam cala blache do szwagrostwa...nie moglam sie odczepic od WLASNEGO wypieku!!
UsuńNie znam! a wiem, że w Portugalii sa takie slodkosci zrobione pratycznie z samych jajek i nie bardzo mi smakują, pachna jajkami. Ale tego bretonu bym spróbiwała..te sliwki muszą robić dobrą robotę.
UsuńPrzy takim bogactwie detalu architektury klasztor Hieronimitów można pewnie zwiedzać wielokrotnie bez żadnego znudzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kartkę z tramwajem. Takiej kwadratowej jeszcze nie miałem :)
UsuńBogactwo jest niewyobrażalne, myślę, żę życia by zabrakło by wszystko zobaczyć. I takich bogatych w zdobienia budowli jest w Portugalii niemało. Zawsze się zastanawiam ile ludzi nad tym musiało pracować, kto nam tym wszystkim czuwał.
UsuńKartkę kupiłam dlatego, że kwadratowa, też nie widziałam, takiej a ona na dodatek niewielka jest i bałam się, że się zgubi w torbie listonosza. Fajnie, że dotarła
UsuńPiękny rodzinny spacer. Na luzie, bez pospiechu. Atmosfera Lizbony jest rzeczywiście wyjątkowa, tętni życiem. Aromat, smak kawy i pasteis w tak fajnym miejscu na pewno wyborny.
OdpowiedzUsuńKlasztor Hieronimitów i kościół piękny. Te zdobienia i wnętrza są imponujące. Tam nadal obowiązują maseczki na twarzy?
Jak na poprzednich zdjęciach zachwycająca różnorodność kolorów. Drzewko szczęścia wygląda jak olbrzymi bukiet ceramicznych kwiatów.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.Miłego odpoczynku.
Nie, już od tygodnia obowiązują maseczki tylko w miejscach związanych ze służbą zdrowia. Te zdobienia rzeczywiście są niezwykle bogate. Następny post będzie o klasztorze w Batalha, też w stylu manuelińskim . Tez perełka, też cud portugalski.
UsuńGrace ..pozdrawiam bardzo serdecznie
Troche dziwnie zachowala sie ta Ukrainka. Te, z ktorymi jechalam z Polski autobusem, normalnie rozmawialy ze mna po rosyjsku i mialam wrazenie, ze byly zadowolone, ze w ogole mogly sie porozumiec. Jej tworczosc bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńSpaceruje sobie razem z Wami po portugalskiej stolicy, miasto ma wiele uroku, ogromnym plusem jest woda, a wisienka na torcie - plywajacy autobus. Z wielka checia pojezdzilabym/poplywala nim po Lizbonie. Pewnie uszczknelabym sobie grubosza do hodowli domowej, jest piekny z tym swoim rumiencem.
Czy ja wiem czy dziwnie, może uznała, że skoro mogła porozumiewać się po portugalsku to dlaczego odezwałam się w znienawidzonym języku, prawdą jest, że jej reakcja była bardzo gwałtowna. Widzisz nie pomyślałam o uszczknięciu szczepki grubosza, szkoda, przywiozłam sobie dwie inne szczepki, już je wsadziłam do doniczek
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękne miasto. Tydzień to za mało, żeby pozachwycać się wszystkim, co warte zachwytu. I tyle tematów marynistycznych. Też żałuję, że nie uszczknęłaś roślinki.
OdpowiedzUsuńW razie czego - mam słownik polsko-ukraiński.
UsuńSłownik może się przydać, choć zrozumiałam. że najlepiej mówić po polsku do Ukrainców.
UsuńSzczęśliwie było mi dane być w większości tych miejsc. W owym klasztorze mam zdjęcie obok tego przecudnego portalu, którego zdjęcie tu zamieściłaś :)
OdpowiedzUsuńP.S. Pomysłowy akcent jedności z Ukrainą, a mnie ta ichniejsza biała kostka brukowa ( błyszcząca od turystycznych butów) absolutnie zauroczyła :)
Mnie też te kostki brukowe bardzo sie spodobały, ta, tylko takimi kostkami sa wyłożone chodniki a czasem i drogi, sa nie tylko białe bywają i czarne i to daje możliwość tworzenia
Usuńz nich wzorów na placach, chodnikach etc..
Bardzo fajny spacer, były i miejsca z tych must see ale też te nieznane przeciętnemu turyście, a świetnie oddające atmosferę miasta. Mieliśmy zarezerwowaną wycieczkę, ale wybuchła pandemia a potem żona miała dość poważne problemy zdrowotne i nie wiem czy kiedyś tam dotrzemy. Dlatego bardzo lubię Twoje portugalskie posty. Widać, że był to fajny czas spędzony z rodziną. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńo tak taki relaks lizboński to był!
UsuńSzkoda, ze nie pojechaliście do Portugalii ale wierzę i widząc Wasze zaparcie turystyczne, że dotrzecie i tam! Sciskam
Mam przed oczami wszystkie te piękne obrazy Lizbony. Nie byłam tylko w Klasztorze Hieronimitow.....no i w wielu innych miejscach. Jak się jeszcze spotkamy w Łazienkach Krolewskich to sobie pewnie powspominamy Lizbone. A jeśli chodzi o język ukraiński to już dawno przekonałam się jak dużo jest w nim słów prawie identycznych z polskimi np."pracuju".
OdpowiedzUsuńA wnuczki masz przewspaniałe:-)
Wiedziałam, że komentarz o tej porze to Ty!!! Ja już od ponad godziny buszuję po internecie.
UsuńLizbonę zdeptalam disyć dobrze w czasie poprzednich pobytów i ciągle uważam , ze chyba jednak Porto mnie bierze bardziej...ale zauważ to "chyba"
O Porto napiszę na koniec wspomnień portugalskich.
A miałaś ochotę na Konstancin...
Los pasteles de Belem riquísimos, cuando estuve en Lisboa no pude entrar en el monasterio, estaba cerrado...pienso volver pronto. Tu hija y nietas se ven muy lindas. Abrazos y besos para toda la familia.
OdpowiedzUsuńGracias por los piropos a mi hija y las nietas...son lindas..jajaja..no soy modesta. Besitos Teresa
UsuńChociaż niespecjalnie mi smakują pasteis de Belem to w tym najbardziej znanym miejscu zjadłam jedno. Niestety wszystkie stoliki były zajęte a przed lokalem wiła się kolejka czekających na wolne miejsce. Na szczęście zaraz obok jest Starbucks gdzie poszliśmy na kawę, zabierając ze sobą pasteis. Taki sam pomysł miało wielu turystów. Mam z tego czasu miłe wspomnienie bo akurat wtedy dostaliśmy maila od linii lotniczych o anulowaniu lotu powrotnego, najbliższy lot był dwa dni później przez co zostaliśmy w Portugalii dwa dni dłużej 🙂
OdpowiedzUsuńWięc ze mną było tak samo, pierwszy raz kiedy dotarłam do tej ciastkarni musiałam odstać w kolejce nie było miejsca przy stoliku i skonsumowałam ciasteczko naprzeciw na Ławeczce w Ogrodzie Imperialnym, za drugim razem kupiłam ciasteczko i pomaszerowałam do Starbucka gdzie ichnia kawa dołączyła do pasteis.
UsuńOkazuje się, że cukiernia powiększyła bardzo swoje przestrzenie, kolejka przed jest kilometrowa a można nie tkwić w tej kolejce i wejść do środka, i tam jest kilka sal, ostatnia olbrzymia, siada się przy stoliku i podchodzą kelnerzy, bardzo sprawnie się to wszystko odbywa. Chyba brakuje informacji, że tak można, ludzie dalej stoją w kolejce, może kupują na wynos. Mnie bardzo pasteis smakują, ale nie zawsze są po mistrzowsku wypieczone Pozdrawiam
Jak my byliśmy to też było kilka sal, z jednej przechodziło się do kolejnej, to było w 2019, może teraz lokal jest jeszcze większy. Tak czy siak wszystkie miejsca były zajęte i długa kolejka czekających przed lokalem.
UsuńNo to musiały byc te sale, może ta ostatnia największa, jest nowa, wyglądała jak nowa...nie wiem, ja zawsze sugerowałam sie kolejka zewnętrzna a okazuje się, że do sal można wejść innym wejściem. Ale pewnie w lecie, kiedy sezon turystyczny w pełni i te sale nie wystarczają.
UsuńW lecie nie byłam nigdy w Portugalii, bardzo nie lubie upałów.