Jeszcze pogoda znośna, jeszcze można ..dołączyła do ekipy dwuosobowej moja koleżanka, spotkalysmy się we wczesnym dzieciństwie i przyjaźń trwa do dziś,
Dojechałysmy do Artenki autobusem , w mieście panował już zmrok.
La temporada del año, aun cuando entró de lleno el otoño, nos ofrece relativamente favorables condiciones para los viajes, asi que de nuevo al camino, esta vez se unió a la aventura mi amiga de muy temprana niñez y desde entonces seguimos pendiente una de otra.
Fuimos en autobus para encontrarnos con Artenka, la tercera del equipo, llegamos ya casi de noche.
De bienvenida fuimos llevadas al restaurante para una extraordinaria cena.
Pierwszy przystanek...Rejowiec.
Widząc tę ścianę naszła mnie ochota by natychmiast oskrobać ten dom z tynku, jaki piekny ten kamień, bedziemy go podziwiać w czasie całej eskapady, Skały wapienne i piaskowce występują dość często w tym regionie kraju, stosowano je w budownictwie a także w rzemiośle artystycznym.
Al dia siguiente salimos al camino y como siempre en el carrito rojo de Artenka.
Primera parada...Rejowiec.
Al ver esta pared tuve gana de quitar los restos del frizo, cubría una interesante estructura de piedra caliza, una roca muy abundante en estas regiones de Polonia, de mucho uso en la construcción y tambien en los trabajos de arte.
Rejowiec leży w posiadłościach, które nabył Mikolaj Rej w połowie XVI wieku, od króla Zygmunta Starego uzyskał przywilej lokacyjny dla miasta, które tak właśnie nazwano. Tutaj, w Rejowcu, najprawdopodobniej zmarł. Posiadłość byla zarządzana przez spadkobierców do końca XVII a następnie przechodziła z rąk do rąk, na poczatku XIX wieku jego ówczesny właściciel Józef Kajetan Ossoliński wybudował palac w stylu klasycystycznym, który w 2015 został przekazany władzom gminy.
Rejowiec formó parte de las propiedades del gran poeta polaco Nicolas Rej adquiridos por el en esta zona en el siglo XVI. El rey Sigismundo El Viejo le concedió el permiso para fundar la ciudad llamandola Rejowiec . Después de su muerte la propiedad siguió manejada por sus herederos pero a los finales del siglo XVII pasó a manos de otras familias de nobleza polaca, en los inicios del siglo XIX el propietario de entonces, Jozef Kajetan Ossolinski ha construido un palacio de estilo clásico, que hoy pertenece a la alcadía de la ciudad.
Mimo, że Mikołaj Rej nie mogł w tym pałacu mieszkać, to rzeźby wyobrażające jego a takze jego żonę stoją w ogrodzie przed pałacem.
Aún cuando el poeta no pudo vivir en este palacio, murió en el año 1569, su imagen tallada en madera y de su esposa fueron colocadas en el jardín de la mansión.
Następny etap to ruiny zamku w Krupe, którego początki sięgają roku 1492, wtedy Jerzy Krupski, herbu Korczak zaczął konstrukcję zamku, byłam juz tutaj
( https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2015/08/grobowiec-piramida-ruina-zamku-i-pera.html)
ale zawsze milo jest wrócić i popatrzeć na malownicze mury i ich otoczenie. Szkoda , że zaniechano ideę rewitalizacji o której mówiono w 2016 roku.
La siguiente etapa del viaje... las ruinas de Krupe.
El castillo data del año 1492, cuando Jerzy Krupski, un noble, polaco comenzó su construcción. No es primera vez que visito este sitio
( https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2015/08/grobowiec-piramida-ruina-zamku-i-pera.html)
pero siempre es placentero regresar a un lugar pintoresco, situado entre tan inspiradora naturaleza.
En el año 2016 se pensaba revitalizar el lugar, pero lamentablemente la idea no se realizó.
Jeszcze można sie dopatrzyć pozostałości sgrafitta na ścianach...
En los muros con un poco de esfuerzo se puede divisar los restos de un hermoso esgrafiado.
Potem Zamość,..zawsze parkujemy w pobliżu pięknego parku miejskiego, i tam, jak zawsze, zatrzymuję się obok tej śliczniutkiej fontanny.
Y después....Zamosc, un lugar muy turístico, hay un estacionamiento cercano al parque de la ciudad que acostumbramos a usar, unos pasos mas allá vale la pena detenerse frenta a esta llamativa fuente de agua.
Kierujemy się na Solny Rynek , gdzie zapamiętałam malutką kawiarnię z bardzo dobrą kawą, dysponują tam ziarnami kawowymi pochodzącymi ze wszystkich zakątków świata.
Nos dirigimos al antiguo mercado de sal donde se enuentra una cafetería que dejó en mi buenos recuerdos de la última visita a la ciudad...alli tienen café de todos los rincones del mundo.
To Galicya Cafe
Se llama Galicya Cafe
Po zaspokojeniu głodu kawowego zaczęło się myszkowanie po mieście. Rynek był oczywistym pierwszym celem bo kamieniczki, ratusz... ale przy ratuszu wrzaly prace przygotowujące budynek do Święta Niepodłegości, nie byl więc zbyt fotogeniczny, nie pstryknęlam zdjęcia. Za to kamieniczkom ormiańskim jak najbardziej.
Al reponer los niveles de cafeina en el cuerpo comenzamos una lenta caminata por la ciudad, entramos a la plaza principal donde hubo preparaciones para la celebracion de la fiesta de independencia , hubo un poco de desorden por lo tanto hice poco uso de la cámara.
Odkrywamy ciekawą kawiarnię "Kawę na Ławę". Trzeba bedzie kiedyś tu posiedzieć. Okazja nadarzyla się całkiem szybko.
Pero si, descubrimos otro lindo lugar para tomar café, nos prometimos hacer uso del lugar la siguiente vez.
.
Zaglądamy w uliczki i patia...
Nos dedicamos a hurgar en las callecitas y los patios..
Na ulicy Żeromskiego zwrócił naszą uwagę lokal Corner Pub a raczej malutka rzeźba przy jego wejściu, to Srebroń, bohater poezji Bolesłąwa Leśmiana. okazuje się, że w mieście zaczyna powstawać "zamojska ulica poetycka" związana z twórczością poety.
Leśmian mieszkał w Zamościu w latach 1922 - 1935.
Księżyc to — wioska ogromniasta,
Gdzie ciszę ciuła brat mój — Srebroń,
Co siebie własnym snem przerasta,
Więc mu istnienia w srebrze — nie broń!
Więc mu istnienia w srebrze — nie broń!
PoetaTo — niepoprawny Istnieniowiec
Poeta! — Znawca mgły i wina.
Poeta! — Znawca mgły i wina.
Nadskakujący snom — manowiec,
Wieczności śpiewna krzątanina.
Wieczności śpiewna krzątanina.
W sieć rymów łowi srebrne myszy,
I srebrny chwast i srebrną jabłoń, —
I srebrny chwast i srebrną jabłoń, —
I rzuca strzępy srebrnej ciszy,
Na księżycową błoń czy prabłoń…
Na księżycową błoń czy prabłoń…
Nos llamó la atención un lugar llamado Corner Pub, en realidad mas que restaurante nos impresionó la figurita a la entrada...representa a Srebron el personaje creado por un gran poeta polaco Boleslaw Lesmian. La ciudad esta realizando un proyecto llamado " La Calle Poética de Zamosc" y planea ubicar en las calles las imágenes de los personajes de su inspiración poética.
Lesmian vivió aqui en los años 1922 - 1935.
jest jeszcze jedna figurka z wiersza poety, to Bajdala z Dusiołkiem, znajduje sie na Rynku Wodnym... ale tam nie dotarłyśmy bo po prostu o takich ciekawostkach Zamościa nie wiedziałyśmy...w przyszłości Zamość będzie rozpoznawalny po figurkach leśmianowskich bohaterów.
Za to spodobały mi się łapacze snów, tez to jakaś poezja.
En el futuro Zamosc será reconocido tambien por los personajes de Lesmian.
Mientras tanto me enamoré de atrapasueños...hay algo de poesia en ellos.
Idziemy w strone fortyfikacji zamojskich, po drodze mijamy kościol pw. św. Mikołaja, którego początki sięgają 1589 roku, i był przeznaczony dla obrządku prąwosławnego, dzisiaj jest kościołem rzymskokatolickim.
Caminamos hacia los muros de defensa... pasamos al lado de la iglesia de San Nicolás cuyos inicios datan del año 1589 destinada a los fieles ortodoxos. Hoy sirve a los fieles católico romanos..
Z pól fortyfikacyjnych rozpościera się piękny widok na miasto.
Desde las antiguas fortificaciones se disfruta de unas vistas preciosas de la ciudad.
Na zakończene zaglądamy do Katedry Zamojskiej Zmartwychwstania Panskiego i św, Tomasza Apostoła.
Finalizando el paseo entramos a la Caredral de la Resurección del Señor y del Santo Tomas Apostol.
Duże wrażenie zrobił na mnie grobowiec Tomasza Franciszka Zamoyskiego, XIV ordynata (1832-1889).
Me causó una gran impresión la tumba de Tomas Francisco Zamoyski...un insigne personaje de la familia de Zamoyski, poderosos propietarios por mas de tres siglos de Zamosc y gran parte del sureste polaco.
Jeden z oltarzy bocznych z ciekawą kopią Matki Boskiej Częstochowskiej.
Uno de los tantos altares laterales, este con una interesante copia de La Virgen Negra de Czestochowa.
Zanim dotarliśmy do Suścia, naszej bazy noclegowej, trzeba było sprawdzić czy w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie..Jan Brzechwa, kuzyn już wspomnianego wyżej Bolesława Leśmiana, twierdzi, że brzmi...
Nuestra meta fue el pueblo de Susiec.. por el camino nos paramos en Szczebrzeszyn para comprobar si sigue alli el escarabajo, el personaje del otro poeta polaco y curiosamente el primo de Boleslaw Lesmian, Jan Brzechwa ...
sigue!
Smaczne danie regionalne w restauracji przy stawie w Zwierzyńcu.
Tiempo para almuerzo - cena en un restaurante regional en Zwierzyniec.
I czas na Susiec i odpoczynek..
Llegó el tiempo de descanso en nuestra morada de Susiec.
cdn...continuara
pozdrawiam, saludos
No popatrz! Bylam raz w Zamosciu i az takich ladnych rzeczy nie widzialam. Czyli trzeba wrocic i sprawdzic. Nastepna piekna wycieczka z Wami, choc w pizamie :)
OdpowiedzUsuńNo to obie jestesmy w pizamce...zaraz zrobie sobie kawe i dalej pizamka bedzie moim strojem...Opakowana!!!! Zamosc piekny jest! coraz on piekniejszy...na koniec jeszcze raz do Zamoscia zajrzalysmy, bylo to wieczorem, wiec pieknie wygladal oswietlony.
UsuńAch, ile pięknych miejsc. Nigdy nie byłam w Zamościu, uwielbiam takie kamieniczki, zaułki, zakamarki. Pomysł z postaciami poezji Leśmiana znakomity. Chętnie sobaczyłabym Bajdałę z Dusiołkiem , bardzo lubię Leśmiana. Urzekło mnie zdjęcie stawu koło ruin zamku, piękna jesienna melancholia.
OdpowiedzUsuńPrawda? ten pomysl lesmianowskich postaci jest piekny!!na razie sa dwie figurki. Ale zamiar jest by bylo ich coraz wiecej, troche to przypomina krasnoludki wroclawskie, ale ten projekt jest jakby artystycznie bardziej ambitny.
UsuńNo i jest relacja, a jeszcze wczesnym rankiem napisałam Ci, że czekam na nią:-) sporo lat temu byłam w Zamościu, kiedy rynek był restaurowany, podcienia z zapachem pleśni i piwnicy, a widzę jego nowe oblicze; wczoraj był plan na Zamość i Chełm, przy okazji mężowskiego wyjazdu, ale musiałam ruszyć na Pogórze, bo drewno na zimę miało przyjechać; nie przyjechało, a mnie taka okazja przeszła pod nosem:-) chwila rozmowy przez telefon z mężem, gdzie jesteś? w Zwierzyńcu:-) no, tylko pozazdrościć; ale Zamość blisko, i całe Roztocze Środkowe, będzie jeszcze okazja; ciekawam dalszych planów wycieczkowych, a zwłaszcza Twojego odbioru tej krainy, która u mnie jest na drugim miejscu, oczywiście zaraz po Pogórzu; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo pierwszy dzien, ktory byl bardziej "miastowy" a potem juz byla przyroda, wioseczki, sielsko anielsko.
UsuńO jaka szkoda, ze nie pojechalas z mezem! popatrz Chelm byl naszym punktem wyjscia i konca eskapady. Tak Roztocze to bardzo piekne miejsce, poza tym moi rodzice pod koniec wojny prowadzili szkole w Szozdach kolo Zwierzynca, w Zwierzyncu urodzil sie moj starszy brat..
zjechalismy Roztocze dosc intensywnie, bardzo mi sie spodobala ta wycieczka. Pozdrawiam serdecznie
Byłam w Szozdach chyba 2 lata temu w zimie, na forumowym zlocie turystycznym, mieliśmy tam nocleg w agro, na początku wsi, niedaleko pomnika pomordowanych.
UsuńPo zatoczeniu solidnego koła przez Floriankę, przez Zwierzyniec, Bukową Górę zeszliśmy z powrotem do Szozdów, chyba tak to się odmienia, piękna okolica, chętnie wróciłabym:-)
Siempre haces unos viajes preciosos, me ha encantado verlo y ojala que cuando vuelvas el castillo esté rehabilitado. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńMe encanta salir de viaje, tengo unas amistades y los visito, asi sale mucho mas barato, compartimos los gastos, la gasolina ...me encana que te gusta Polonia. Beso
UsuńPues ya sabes aquí tienes una amiga. Si vienes a Extremadura, yo seré tu guía. Besitos.
UsuńAlgun dia me gustaria visitarte. Y algun dia me gustaria ensenarte a Varsovia!
UsuńGracias grazyna. Besos.
UsuńPrzyłączam się do zachwytów nad Zamościem, niezwykle ciekawe i klimatyczne miasto. Rzeźby z twórczości Leśmiana to bardzo ciekawy pomysł, który jeszcze bardziej uatrakcyjni to miejsce. A chrząszcz z Szczebrzeszyna fajowski.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Reja, to moja mama i jej rodzina zawdzięcza mu swoje miejsce urodzenia. Albowiem to Rej właśnie założył miasteczko Oksza. Współcześnie jest to wieś gminna i nazywa się Oksa, a położona jest 3 kilometry od Nagłowic. W Oksie urodziła się moja mama i mieszka tam sporo naszej rodziny. Wybierałam się tam w wakacje, ale niestety z Wrocławia jest bardzo kiepskie połączenia dlatego to nie dotarłam tam.
Wiec Rejowiec jest bardzo blisko Oksy i Naglowic, ae nie zagladnelysmy tam, ale co sie odwlecze to nie uciecze. A jezeli chdzi o dostanie sie z zachodu w okolice lublinskie to rzeczywiscie jest to skomplikowana sprawa. Moja kolezanka z dziecinstwa, ktora z nami sie wloczyla i ktora mieszka pod Opolem, najpierw dobrnela do Warszawy a potem pojechalysmy dalej, To byla najlepsza opcja podrozy dla niej.
UsuńChrzaszczy w Szczebrzeszynie jest duzo wiecej, Brzechwa uatrakcyjnil te miejscowosc.
Sęk w tym, że Nagłowice i Oksa wcale nie leżą w sąsiedztwie Rejowca, wręcz przeciwnie dość daleko, bo w województwie świętokrzyskim, pomiędzy Jędrzejowem, a Włoszczową. Wyczytałam w internecie, że Rej:
Usuń" Często zmieniał miejsca pobytu, zdobywał nowe majętności. Uzyskał także pozwolenie na lokację dwóch miasteczek – Okszy (obecnie Oksa) i Rejowca (Chełmskie), w którym prawdopodobnie zmarł 8 września 1569. Miejsce pochówku Mikołaja Reja dotychczas pozostaje nieznane."
Ja do Oksy musiałabym jechać, przez Katowice albo przez Kraków, podróż, oczywiście z przesiadkami, trwałaby około 7 godzin.
Ale heca...wbilam w google maps Rejowiec i Naglowice i pokazalo mi ,ze sa to dwie miejscowosci bardzo bliskie siebie, okazuje sie, ze jest też Rejowiec w Swietokrzyskiem. Ten "nasz" Rejowiec jest w powiecie chelmskim, Wiec rzeczywiscie Oksa jest daleko Rejowca chelmskiego.
UsuńPewnie i swietokrzyski i chelmski nosza nazwe honorujac poete.
No heca, bo ja nie wiedziałam, że obok Nagłowic jest Rejowiec :)
UsuńWyszlo ciekawie...wyjasilo sie. ze sa dwa Rejowce w Polsce...
UsuńTe okolice są mi nieznane, a zatem miło było powędrować z Tobą. W Zamościu byłam dawno, dawno temu i jak przez mgłę pamiętam tylko rynek i jego kamieniczki, które już wtedy zrobiły na mnie spore wrażenie, a dzisiaj stoją pięknie odnowione. Dzisiaj w wielu miejscowościach natknąć się można na małe figurki, symbole lokalnych legend bądź inne postacie wymyślone przez poetów, pisarzy.... W wielu sklepikach pojawiły się "łapacze snów".
OdpowiedzUsuńRoztocze ciągle mam w planach.
Buziaki :)
Ewuniu! cos jest dla Ciebie nieznane? skoro tak twierdzisz to w droge!Zamosc godny przedeptania i pobycia w nim dluzej. Lapacze snow znam juz od dawna, spodobaly mi sie w Kanadzie w jakims, z indianskimi wyrobami, sklepie. A na Roztocze to i ja jeszcze wroce. Buziaki tez sle!
UsuńAleś wygrzebała tę figurkę Srebronia:) Jestem pod ogromnym wrażeniem. Panie i panowie z Rejowca całkiem dobrze się prezentują. A zdjęcia - jak zwykle - fantastyczne. Uliczki, zaułki, dmuchawce i krwawnik - pięknieje ten nasz Zamość.
OdpowiedzUsuńOprócz Bajdały i Srebronia są jeszcze jaszczury, postawione przy wejściu do Morandówki, inspirowane wierszem pt. “Gad” Bolesława Leśmiana. Autorem rzeźby jest artysta plastyk Bartłomiej Sęczawa. Fundatorem – “Morandówka Restauracja i pokoje”.
UsuńSzła z mlekiem w piersi w zielony sad,
Aż ją w olszynie zaskoczył gad.
Skrętami dławił, ująwszy wpół,
Od stóp do głowy pieścił i truł.
Ciekawe czy zrobią kiedyś malinowy chruśniak? :)
A wiec juz sa trzy figurki zwiazane z Lesmianem. Trzeba zaleglosci nadrobic. Poszukalam w internecie tych z Morandowki i musze przyznac, ze podobaja mi sie mniej, dwa jaszczury jakos mi do wiersza Lesmiana nie pasuja...
UsuńChrusniak malinowy..hohoho...nie bedzie latwo.
Dziekuje za piekna wycieczke. Nigdy mnie w tamte strony nie zanioslo, a tak tam uroczo i widac, ze dotacje unijne dobrze sa wydawane. Rynek w Zamosciu naprawde zachwyca. Pomysl z rzezbami przedni, ma Wroclaw swoje krasnale, Lodz postaci z bajek, to moze miec Zamosc postaci Lesmianowe.
OdpowiedzUsuńDobrze sa wydawane, to dobrze...
UsuńNie wiedzialam, ze w Lodzi sa postaci z bajek, fajne sa te pomysly uatrakcyjnienia miast.
Zajrzalam do internetu i poogladalam sbie te lodzkie figurki, fajne...
UsuńLodz ma jeszcze na Piotrkowskiej cala kolekcje posagow slawnych lodzian, Reymont, Tuwim, Rubinstein, Jaracz, trzech fabrykantow, latarnik (chyba o nikim nie zapomnialam).
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Galeria_Wielkich_%C5%81odzian
Te z ulicy Piotrkowskiej znam...spodobaly mi sie...zreszta sa slusznych rozmiarow. A ja widze, ze Lodz nosisz w Sercu, Fajnie!
UsuńPiękny Zamość,muszę się kiedy wybrać.Jak oglądam takie miasta z oryginalnymi zabytkami to zawsze mi serce pęka,że Warszawę tak zniszczyli barbarzyńcy.Ormiańskie kamieniczki cudne.
OdpowiedzUsuńI urzekła mnie fraza wiersza "ciułać ciszę",misterna,nie spotkałam się z takowym;)
To dokąd teraz Grażynko?Już masz plan?:)
Warszawa rzeczywiscie ucierpiala bardzo bardzo ale, ale cieszmy sie, ze jest piekna, ja bardzo lubie włoczyc sie po Warszawie. Ale ja w ogole jestm wloczykijem. Ormianskie kamieniczki zwracaja uwage swoimi mocnymi kolorami.
Usuń"Ciulac cisze" niezwykla fraza, ale Lesmian mial takie skojarzenia, neologizmy jak malo kto!
Hmmm...musze sie uspokoic bo niedlugo wyruszam do Portugalii, do corki, czas przygotowac walizke na dluzszy tam pobyt. Sciskam serdecznie
Ale wspaniała podróż!!!
OdpowiedzUsuńNo i zazdroszczęCi że byłaś w Zamościu.
I ja muszę tam pojechać żeby odświeżyć wspomnienia...
:-))
Zapraszam na urodziny...
Skorzystalam z zaproszenia, bardzo milo mi sie czytalo a jako ze Cie znam moge stwierdzic, ze to o czym mowisz odzwierciedla cala Ciebie.
UsuńAaaa...w podroz na roztocze zabralam Twoja ostatnia ksiazke, by moja kolezanka z dziecinstwa, ktora nam towarzyszyla mogla sobie czasem poczytac o Twojej Polsce. Pozdrawiam serdecznie
dziekuje...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastycznie wykorzystujesz ciepłą jesień,zwiedzając piękne miejsca:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu! wykorzystuje kiedy tylko moge, mam wrazenie, ze czas ucieka i ze trzeba poki co wojazowac! Sciskam Cie bardzo serdecznie
UsuńA ja byłam w Zamościu, jak jechałam od Arteńki. Nie było jeszcze tych pięknych rzeźb, ale fontannę pamiętam:)
OdpowiedzUsuńWiesz...Zamosc sie zmienia w oczach, ja bylam tam juz kilka razy , ostatnio chyba dwa lata temu z bratem, i zauwazylam, ze zadzialalo sie tam wiele na plus. Ta fontanna jest taka sliczniutka, ze zawsze przy niej sie zatrzymuje. Tym razem nie plula woda...sciskam
UsuńCieszę się, że zajrzałam do Ciebie. Ciekawie.Potrafisz zachęcić do zwiedzania. W Zamościu byłam na moment i mam w głowie tylko migawke. Czyli wszystko przede mną. Całe cudne Roztocze, a jeszcze i Podlasie, którego nie znam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa odkrywam Polske wschodnia od kilku lat, kiedy poznalam przez blogowe zycie kolezanke, ktora na wschodzie mieszka, a jako, ze podobnie ja jak lubi sie wloczyc to wykorzystujemy kazdy moment by to robic, czesto wlasnie po wschodnich terenach, ktore sa bardzo ciekawe i urokliwe. Pozdrawiam serdecznie
UsuńBardzo lubię Roztocze a już w szczególności Zamość i Zwierzyniec. Spędzaliśmy tam niejednokrotnie wakacje. Kiedyś można było kąpać się w stawach Echo i ludzi była garstka. Wspominam także z sentymentem szumy nad Tanwią i rezerwat konika polskiego. Dzięki za przywołanie miłych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńZamosc i Zwierzyniec tez lubie ale tym razem jezdzilismy takze po malych miejscowaosciach, gdzie cerkwie, jakies cmentarze, kaplicki no i oczywiscie zobaczylam w koncu Szumy! ladne strony! pozdrawiam!
UsuńTe drewniane figury Reyów pasują do pałacu, jak pięść do nosa.
OdpowiedzUsuń(dziękuję za pozdrowienia :) - kartka cudARTEńki z Roztocza dotarła do mnie w poniedziałek)
Ano zgadzam sie z Toba, ale stoja tam sobie i trudno ich nie zauwazyc i sa chyba wzglednie nowe, z czasem drewno ciemnieje i szlachetnie popeka to moze bedzie lepiej.
UsuńWątpię, by to z czasem mogło wyglądać lepiej.
UsuńPrzy okazji - masz kapliczki ormiańskie zamiast kamieniczek :D
Racja! nie zauwazylam, juz poprawilam. Wine ponosi Artenka , ktora wszedzie widzi kapliczki i widac mnie tymi kapliczkami zarazila..hahaha
UsuńNie znam tamtych okolic, są piękne i jest co oglądać. Musze sie tam wybrać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńJa ciagle je odkrywam i wracam myslac kiedy wroce. Lubie takie uroki troche jeszcze tkwiace czasach juz przemijajacych, troche na uboczu,bardziej autentyczne. Dla osoby znad sztalug malarskich chyba wymarzone. Pozdrawiam serdecznie
Usuń