niedziela, 24 listopada 2019

Szumy na Tanwi i coś jeszcze...las cascaditas del rio Tanew. y otras atracciones

A tak wyglądal domek w Suścu. Rankiem wyszłam, żeby mu się przyjrzeć z zewnątrz, w nocy kiedy w końcu dojechalyśmy do Suśca, było już ciemno, domek całkiem dobrze zaprezentował się   w swoich wnętrzach, miał wszystko co sobie mogłyśmy zażyczyć,  a rano okazało się,  że i na zewnątrz też jest całkiem całkiem, co przy niewielkiej cenie wprowadziło nas w wyśmienity humor. 

Esa es la casita que alquilamos en Susiec. Sali por la mañana para detallarla, el dia anterior llegamos ya de noche, al entrar a la casa sus ambientes nos gustaron mucho , dentro hubo todo lo que uno necesitara, y por la mañana me di cuenta que casita esta bastante agradable por fuera,  hemos pagado muy poco por mucho que nos ofrecia.


A dzień wstał śliczny, słoneczny...szybko trzeba było się zebrać i wyruszyć,  pogoda była znakomita by ruszyć w przyrodę, a dokładnie,  zobaczyć sławne Szumy na Tanwi. Zaczęłyśmy spacer od zakola Tanwi w punkcie zwanym Huta Szumy ( dawniej Rebizanty), tam gdzie stoją dwie repliki budek granicznych między zaborami, austriackim i rosyjskim.
Niebieska to budka rosyjska

El dia amaneció muy soleado...rápidamente nos arreglamos para salir lo mas pronto posible, un dia asi fue muy apropiado para disfrutar de la naturaleza y por la tanto salir a caminar por la Reserva  del Rio Tanew. Es un sitio forestal donde el rio forma pequeñas cascaditas y en gran cantidad.  Comenzamos la caminata en el sitio llamado Huta Szumy, exactamente en  la frontera  que fue trazada después de la partición de Polonia a finales del siglo XVIII que terminó borrandola del mapa europeo. Aqui en este lugar hubo el limite entre los terrenos anexados por Austria y los terrenos ocupados por Rusia.
Este fue el lado de Rusia



w czarne pasy ...austriacka
y este austriaco


dzieli je mostek  na rzece  Tanew, wzdłuż rzeczki jest poprowadzona ścieżka, z której można podziwiać szumy, czyli małe wodospadziki.
Entre estos dos puestos fronterizos ya po suerte históricos , corren las aguas de rio Tanew. En su orilla se ha marcado un caminito que permite disfrutar de este lindo pajsaje y de una gran cantidad de cascaditas con suave sonido de sus  aguas cristalinas.





i zaczęłyśmy spacer , który kwalifikuję jako jeden z bardziej przyjemnych i relaksujących w moim życiu. Byłyśmy same, słonko świeciło, szumy szumiały, dróżka była bezwysiłkowa, widoki zachwycające, las przyjazny. Myślę, że tylko  spacer na wiosnę kiedy kaczeńce i zawilce albo w jesieni, kiedy liczne tam buki w czerwieni...moze wtedy byłoby jeszcze piękniej.

El paseo lo califico como uno de los mas placenteros y relejantes de mi vida, En total soledad, sin otra gente al lado, con el delicado sol encima de nosotras, el murmurar del río, el caminar sin esfuerzo, las vistas acariciando nuestros ojos , el bosque amistoso. Pienso que solo en la primavera cuando florecen primeras flores o en el temprano otoño cuando las hojas de hayas que aqui abundan se vuelven rojas, este lugar se torna mas bello todavía.




i w tym miejscu miałyśmy małą zagwozdkę, w którą stronę pójść?...wybrałyśmy tę właściwą.
Llegando a este lugar quedamos un poco sorprendidas...cual dirección elegir? finalmente nos decidimos y fue la elección  correcta.










Ktoś tam w tej samotności zamachał do nas ręką.
Alguien en esta soledad nos saludó desde el otro lado del río


po czym, ten ktoś,  zabrał się do fotografowania wodospadów...mial na sobie, znaczący wiele, czerwony!  czerwony kubraczek.
Es alguien que adora el color rojo...será  Arte, rojo es su color preferido.







A to jest Źrodełko Miłości, które wybija ze zbocza doliny Tanwi. Jak na takie źrodelko przystało ma swoje legendy :
 "Jeżeli chłopak z dziewczyną w słoneczny poranek lub w księżycową wiosenną noc napiją się wody ze źrodla, to zakochają się w sobie  wzajemnie, a ich miłość będzie trwała do końca życia."
hmmm....za dziewczyny  ewentualnie  możemy uchodzić,  chłopaka nie było, słoneczny poranek był, księżyc w wiosenną noc nie...no to  poco pić wodę? ...
ale jest jeszcze inna legenda , konkretna bardzo...
"Wypicie wody z tego źrodła gwarantuje  spełnienie marzeń" !!!! a ja mam marzenia...

Llegamos a un lugar llamado  El Manantial  de Amor, si una pareja pruebe de sus aguas se enamorará y vivirán  juntos y felices hasta fin de sus días.  Otra leyenda cuenta que las aguas al probarlas aseguran que los mas imposibles sueños se tornan realidad.  
Por si es verdad probé el agua y pensé mi sueño







Do szczęścia brakowało mi ptasząt, i są, kaczuszki, jak ładnie się prezentują w takich okolicznościach przyrody. Się spelniło, ale to nie było źródełkowe marzenie.
Para plena felicidad me faltaban algunos pájaros y aparecieron , adornando este ambiente paradísiaco todavía mas. 



Wchodzimy w las, w stronę wzgórza   zwanego Kościółkiem lub Zamczyskiem w  miejscu ujścia rzeki Jeleń do Tanwi . ma wysokość 246m n.p.m.  Znajduja sie  tutaj ślady osadnictwa z VIII-IX wieku.

Las czaruje tajemniczymi oparami..

Entramos al bosque y nos dirigimos a la pequeña cumbre de dos nombre  El Castillo  y  La Capilla. Tiene  una  altura  de  246 m. En este  sitio  hay huellas de asentamiento humano que data del siglo VIII -IX.

El bosque llama y embruja,






Magia!
Magia!


  Obdarowywał nas najprawdziwszymi diamentami...dużo tych diamentow...duuużo!
  El bosque fue muy generoso regalandonos unos diamanticos...muchos diamantes!


 Wabił tajemniczością
 su magia nos sedujo



Wchodzimy w region rozlewisk, gdzieś przeczytałam, że to bobry są architektami tego tutaj pejzażu.
Entramos en la zona de los humedales, son  castores los autores  de este  diseño de arquitectura de paisaje.




a wszystko to dla nas, tylko dla nas, samiutkie w lesie.
Toda esta maravilla para nosotras, fuimos las unicas que caminamos por estos parajes.





i mostek dla nas...
tambíen el puentecito parecía puesto para nosotras,





Wchodzimy na wzgórze.  Legenda głosi, że na szczycie stał zamek wzniesiony przez Gołdapa, rycerz ów miał córkę Tanewę, która zginęła podczas najazdu Tatarów, od  jej imienia wywodzi się nazwa rzeki Tanew. Stał też w tym miejscu kosciółek pw św. Jana Nepomucena należącego do bazylianów, popadł w ruinę i został rozebrany pod koniec XVIII wieku.

W czasie II wojny światowej wzgórze służyło jako kryjówka partyzancka ,  upamietniają to dwa  krzyże i pomnik.

Alcanzamos la cumbre,  leyenda cuenta que hace muchos siglos un caballero llamado Goldap vivió aqui en un castillo, un día los invasores tártaros asaltaron sus tierras y han matado la hija de Goldap,  Tanew , al honor de ella el rio lleva su nombre. 
Hubo tambien en este lugar una iglesia dedicada a San Nepomuceno , a los finales del siglo XVIII por muy mal estado fue desmontada.
Durante la segunda guerra  mundial estos parajes sirvieron de escondite para los combatientes de la resistencia polaca, lo conmemoran  dos cruces y un monumento 





Idziemy dalej lasem w stronę wodospadu na rzece Jeleń.
Seguimos por el bosque para llegar a la cascada sobre rio Jelen.


Intensywnie rude liście paproci ubarwily leśne poszycie.
Los helechos tiñen de color intenso el monte bajo del bosque.



Rzeczka Jeleń o krystalicznych wodach ale szary piasek trochę ten efekt czystości maskuje, wije się meandrami wśród  lasu.
El riachuelo corre por el bosque en meandros, su fondo cubre la arena gris y hace aparentar que sus aguas estan sucias...pero  son perfectamente cristalinas.







i dochodzimy do wodospadu...urokliwe miejsce...wodospadzik ma 1,5 m wysokosci i mnie zachwyca a  pomysleć, że w Wenezueli widzialam wodospad Angel o wysokości 1000m.

La cascadita Jelen  tiene una altura 1,5 m...quedé encantada... y pensar que en Venezuela  llegué admirar el Salto Angel de 1000m.




Pozostały do zwiedzenia pobliskie  ruiny w Hamerni . Prowadzi do nich   ścieżka przyrodnicza w rezerwacie Czartowe Pole wyłożona drewnianymi stopniami , które były nieziemsko śliskie
Todavia quedaban para ver las ruinas en Hamernia, son parte de una reserva natural a lo largo del rio Sopot. Caminamos por un sendero  de madera sumamente resbaladizo.




Nad rzeką Sopot w XVIII wieku wybudowano papiernię należącą do  Ordynacji Zamoyskiej, był to duży zakład przemysłowy , który zaspakajal Lubelszczyznę w 80% zapotrzebowań  na papier. Niestety powodzie i pożar,  które miały miejsce w XIX wieku spowodwaly jego zniszczenie i odbudowanie okazalo sie całkowicie nieopłacalne. Pozostały malownicze ruiny w gęstym lesie, które odwiedzają chętnie turyści.
 Aqui en la orilla del rio Sopot en el siglo XVIII fue fundada por la poderosa familia Zamoyski una fabrica de papel, que cubria 80% de necesidades de papel en esta región del pais...pero en el siglo XIX las inundacioes y un incendio han desteriorado la fabrica hasta tal grado que la reconstruccion se tornó improductiva.
Quedó  una ruina atractiva para los visitantes, los  apasionados de turismo.











Dawno nie było nepomuka więc jest.. wyszłyśmy z lasu i na rozstajach dróg w Hamerni stoi sobie taki..

y finalmente encontramos a un Nepomuceno, salimos del bosque y en cruce de Hamiernia estaba el...




z twarzą myśliciela chińskiego
con cara del pensador chino!



i na tych rozstajach taka tablica informacyjna...spodobała mi się nazwa Ciotusza Stara...jestem ciocia lubiłabym być ciotuszą ale co do starej to tak jakoś nie bardzo.


rzeka Sopot
Rio Sopot


 I jedziemy w stronę Suśca, wzdłuż 10 km   drogi znajduje się niezwykła galeria pastelowych krzyży i kapliczek.
Regresamos a Susiec..a lo largo de10 km disfrutamos de una galería de capillas de colores pasteles.













i drugi nepomuk, któremu na szczęście, oszczędzono farby,  a w tle śliczna chatka.
Un Nepomuceno mas,  le ahorraron la pintura, creo que tuvo suerte.


Jezusek Frasobliwy, który skradł moje serce.
Este Cristo Pensante me robó el corazón.


I takie domki!
Bonitas casitas, muy viejitas.







Na koniec dnia pozostała wieża widokowa w Suścu
En Susiec hay un mirador


a jak widokowa to i widoki.
para mirar y admirar los paisajes













Doczekałyśmy zachodu słońca

Y llegó el atardecer...










zostawiamy naniebne pastele  i wracamy do naszego domku.
Tiempo de dejar los   pasteles  del cielo ... regresamos a la casa.

cdn..continuará
Pozdrawiam...saludos

31 komentarzy:

  1. Tanew, rzeczka niewielka, plytka i o niewielkim znaczeniu gospodarczym. Za to wielce malownicza i z pewnoscia pieknie po swojemu spiewajaca. Szkoda, ze jej melodyjnych szumow nie dalo sie przeniesc na blog. Las jak z bajek braci Grimm, urokliwy i straszny zarazem. I cala laka upstrzona diamentami, nic tylko je zbierac. Mozna by oczekiwac pojawienia sie rusalki, elfa albo wodnika.
    Tegoroczna jesien jest zupelnie niezwykla, serwuje nam taki festiwal kolorow i piekna pogode. Te czerwone paprocie sa zjawiskowe.
    Wieza bardzo oryginalna w formie, ale widoki zapieraja dech w klatce z piersiami, no cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ladny i poetycki komentarz, a gdybys tam pospacerowala to juz sobie wyobrazam, jakie natchnienie by Cie naszlo! Miejsce jest godne peanow i trzeba bedzie tam wrocic kiedy wiosna lub jesien ale wczesna, kiedy liscie roznobarwne jeszcze beda na drzewach. I wybrac moment, kiedy nie bedzie tam tlumow.

      Usuń
  2. Ja to lubie takie lasy (bukowe na przyklad) to lubie pozna wiosna, kiedy swiatlo jest w lesie zielone, filtrowane przez cudne liscie...ale spacer by piekny - z potoczkami, wodospadami, tajemnicza mgielka, pajeczynami i innymi widokami.

    Majtkowe kapliczki i Jezusek, co wyglada jakby siedzial w wygodce....
    i dwoch tak kontrastowych Nepomukow.

    Bardzo fajny spacer, lubie bardzo te wirtualne spacery z Wami. a poza tym, to w ogole nie wiem, gdzie to (poza wspomnieniem lubelszczyzny)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie wiesz, to roztocze, blisko Zamoscia, Zwierzynca...Srodkowe Roztocze..Popatrz ile w Polsce jeszcze ciekawych miejsc do zobaczenia, spiesze sie by to wszystko zobaczyc...hrehrehre
      majtkowe kapliczki...no wlasnie. To tylko Tobie takie okreslenia sie zdarzaja. I tem Jezusek na wygodce, masz racje, tak wyglada...

      Usuń
    2. To sa okolice w ogole mi nieznane. zatrzymalismy sie raz w Zamosci, niejako pedem i zaluje...

      Usuń
  3. Że też nigdy mnie nie poniosło w tamte strony. Piękna nadrzeczna leśna trasa i takie sprzyjające okoliczności bo tylko Wy i las.
    Bardzo mi się podoba wieża widokowa i domki. Dziękuję za interesującą wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czas by Cie ponioslo, zoperuj nóżkę i w swiat! Wieza widokowa rzeczywiscie niezwykle solidna!

      Usuń
  4. Wspaniała wycieczka a zdjęcia zapierają dech:)))cudne są:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Reniu, wycieczka rzeczywiscie fajna...pozdrawiam cieplo

      Usuń
  5. Pogoda wymarzona do robienia zdjęć, a słońce o tej porze roku daje niesamowite światło, świetnie to uchwyciłaś na swoich zdjęciach!!!
    Ciotusza fajna nazwa, ale masz rację byle nie stara :)
    Bardzo mi się podoba ta wieża widokowa jak baszta, ciekawiej wygląda niż stalowe, które stawiają w naszej okolicy. Oglądanie zachodu słońca z wieży to niezła gratka i można się fotograficznie wyżyć, miałyście używanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byl dzien sloneczny, jedyny sloneczny, potem juz byly mgly i zachmurzenie.
      Lubie wynajdywac ciekawe nazwy miejscowosci i dowiadywac sie skad one...ciotuszę nie znalazlam. Nie wiem czy od ciotki. Ale ladnie brzmi ta ciotusza.
      Taka wiezę widokowa to mozna odwiedzac chocby codziennie , a swit..tez byloby pieknie a jeszcze sniadanko tamze...ech!

      Usuń
  6. Disfrute con tu paseo, me ha encantado. Tuviste suerte encontraste dos Nepomucenos, las capillitas me gustaron mucho. Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Habra mas Nepomucenos en este viaje... es un Santo muy querido y en Polonia hay muchas imagenes representados en forma sencilla, por la gente sencilla de los pueblos. Por esto me conmueven sus figuras. Ya se que en Oporto por lo menos hay uno, en la Catedral, lo buscare dentro de poco. Besos y abrazos.

      Usuń
    2. Allí en Oporto estuve en mayo y no lo vi.... pero volveré pronto. Otro abrazo.

      Usuń
  7. Urzekające te Twoje zdjęcia. Szumy na Tanwi niby znane, a jakże inne w jesiennej odsłonie. Słońce przedzierające się przez drzewa w lesie i ta rosa na łące - przepiękne. Nie pamiętam natomiast wieży w Suścu, ale byliśmy tam ale wieki temu.Fantastyczne widoki z tej wieży. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma watpliwosci ,ze jest to miejsce zawsze piekne i inne w roznych porach roku. Warto takich zmian doswiadczac. A wieża chyba rzeczywiscie jest nowa. Jest ladnie polozona na wzgorzu z widokiem 360 stopniowym. Tez pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Ty Grażynko, zawsze zasiejesz ziarno prowokacji, które kiełkuje we mnie do tego stopnia że zaczynam zgłębiać wiadomości na temat danej krainy i myśleć jak tam dotrzeć.
    Roztocze już od dawna chodzi mi po głowie. Jakiś czas temu mogłam tam uczestniczyć w plenerze fotograficznym, jednak choroba stanęła mi na przeszkodzie...
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam ,ze obie siebie tak zachecamy do krain zwiedzamych przez jedna lub druga. Roztocze jest bogate w obiekty, ktore moze nie sa takie oczywiste turystycznie, ale dla tych co szukaja smaczkow, autentycznosci, folkloru, przyrody dzikiej..oj to wymarzony teren. Ja takie atrakcje uwielbiam i znalazlam idealna towarzyszke do takich eskapad, bez niej bylo by duzo trudniej!mieszka zreszta na tych terenach...
      Skoro wspominasz o Twojwj chorobie to mam nadzieje, ze wszystko juz jest dobrze, wygladasz kwitnaco! buziaki

      Usuń
  9. Krople rosy jak diamenty, budki strażnicze jak z bajki, muchomorek jak baletnica, szumy jak... porównania. One tylko tak nad Tanwią wyglądają. Zachód słońca - jak zawsze - bardzo urokliwy.
    Wieża widokowa została oddana do użytku w 2013 r. Tu masz spis wszystkich https://panoramyroztocza.wordpress.com/wieze-widokowe/
    P.S. Czytam komentarze i bardzo mi miło, że jestem tą koleżanką od włóczęg po Wschodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe tylko po Wschodzie...nie tylko, ale tu akurat bylo po Wschodzie! zreszta ten Wschod byl dla mnie calkowicie nieznany, to dzieki Tobie stal sie bardziej znany. Jeszcze mi troche brakuje by twierdzic ze jest mi znany.

      Usuń
    2. JAk sie upoetycznilas w tym komentarzu..ojej! lubie takie! a muchomorek jak baletnica rzeczywiscie, by podejrzec jego tutu musialam polozyc aparat ne mokrym mchu..czyli sie poswiecilam...drugi raz sie poswiecilam na brusnienskim cmentarzu i o malo nie pozbawilabymm sie tego urzadzenia, tzn aparatu fotograficznego. I musze stwierdzic niestety, ze bylas obojetna wobec mojej tragedii katastrofalnych rozmiarow!

      Usuń
  10. Przepiękne zdjęcia, aż nie mogę się oderwać od ich oglądania! Pozdrawiam bardzo serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Och, Grażynko, w doskonały nastrój mnie wprowadziłaś w ten ponury poranek:-)
    Szumy na Tanwi są zawsze urokliwe, nawet zimą, kiedy do połowy chowają się pod lodową skorupą, i tylko bełkotliwy odgłos daje znać, że tam płynie woda; to bardzo bliskie mi strony; w podstawówce wozili nas tam na wycieczki, odkrytą przyczepą, ciągnikiem, teraz i kierowca, i dyrektor szkoły wylądowaliby za kratkami:-) odwiedzamy te miejsca, kiedy tylko mamy okazję i teraz; Nepomuk bez farby, bo on bardzo młody:-) jest też Ciotusza Nowa, w drodze do Majdanu Sopockiego, nad zalew, Tobie bardziej pasowałaby nazwa "ciotusza młoda":-) zachód słońca niezwykle urokliwy, do tego barwy jesieni, cudne Roztocze; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponury? nie..po Twoich zdjeciach z chatki nie wierze w ponurosc Twego otoczenia! Zimą szumy tez musza byc cudne, chce sie tam byc o kazdej porze roku.
      Ciotusza! prawda? ze sliczna nazwa? bede musiala zasugerowac moim bratankom i ich rodzinom takie na mnie wolanie.
      A na Roztocze trzeba wracac! sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  12. Dziekuje, ze wizytujesz moja strone...pozdrawiam Blackpool !

    OdpowiedzUsuń
  13. I od razu wyprawa na kajak wygląda całkowicie inaczej. Jak jest pogoda i czas to staram się stawiać na takie wypady. Na stronie gokajak.com można kupić cały niezbędny sprzęt kajakarski.

    OdpowiedzUsuń
  14. Grażyno, w paru przypadkach zauważyłem podobieństwo niektórych ujęć, po prostu fotografowaliśmy to samo stojąc w tych samych miejscach.
    Wieżę widokową w Suścu przegapiłem, ale nic straconego, wrócę tam na pewno.
    Miałyście spokój, bez much i komarów, a takie warunki wędrówki można w pełni docenić po serii letnich wyjazdów.
    Zachód słońca piękny.

    OdpowiedzUsuń