Wygląda na to, że będą to spotkania cykliczne...(cykliczne!) i to w tym samym miejscu czyli w kawiarniach Nero gdzie powinnyśmy zdobyć wkrótce jakieś przywileje! Tym razem było to na Saskiej Kępie. Niby wszystkie identyczne ale jednak inne...
Kryształowe pająki...
Parece que los encuentros sabatinos se volvieron cyclicos y siempre en la misma red de
cafeterias Nero, deberiamos obtener algun provecho por nuestra fiel lealtad. Esta vez elegimos una de ellas recien inaugurada en Saska Kepa, todos se parecen pero cada una es diferente. Aqui las arañas de cristal....
Kryształowe lampy i ...ślady po zerwanych płytkach ceramicznych stanowiące ciekawy rysunek i teksturę na ścianach... nie wpadłabym na takie rozwiązanie wnętrzarskie.
Las cristalinas lamparas...pero?.. las paredes muestran las huellas de ceramicas removidas, dejada asi la superficie tiene un dibujo y textura interesante, jamas se me ocurriria semejante adorno.
Krysztaly i to coś, zdecydowanie zżarte przez rdzę...
Los cristales y esto....totolamente corroido por el tiempo
Czekając na autobus patrzyłyśmy na dyskretnie oświetlony Stadion Narodowy.
En este inusual sitio las horas pasaron rapidamente y llego el tiempo de ir a la Ciudad Vieja de Varsovia, donde, en el Club de los Libreros, quisimos participar en el encuentro con la poetisa Lucyna Brzozowska, La actividad fue organizada por nuestra amiga AniaM propietaria de la casa de ediciones "Convivo", Lucyna acaba publicar alli su poemario titulado " Soy inocente".
Esperando el autobus admire la delicada iluminacion del Estadio Nacional.
Po drodze na ulicy Wileńskiej na warszawskiej Pradze zapatrzylyśmy się na cerkiew zdobną w iluminację świąteczną przedstawiającą góry lodowe i niedźwiedzie.
Por el camino nos detuvimos frente de la iglesia ortodoxa de Praga de Varsovia, que luce una iluminacion navideña de osos polares y montañas de hielo.
Wchodząc do Klubu Księgarza natychmiast zawładnęła nami magiczna atmosfera wykreowana przez dwoje artystów, przyjaciół Lucyny Brzozowskiej , to Alina Danielewicz wydobywająca przejmujące dźwięki za pomocą mis kryształowych i Pawel Julian Beskidzki towarzyszący jej muzyką fletów beskidzkich.
Atmosfera wymarzona...
Entramos al Club de los Libreros quedandonos atrapadas inmediatamente por los increibles sonidos de los cuencos de cristal en la maestra actuacion de Alina Danielewicz acompañados por la musica de las flautas de las montañas de Beskidy realizada por Pawel Julian Beskidzki.
Un ambiente soñado...
...dla Lucyny i jej subtelnego interpretowania własnej poezji...wszyscy oddaliśmy się magii słów i muzyki.
...para Lucyna Brzozowska , que a estos magicos sonidos añadio su delicada voz al leer los poemas de su recien editado libro.
Despues la poetisa firmo los poemarios , el calido ambiente dio lugar a una conversacion informal muy amable.
Wyszłyśmy na Stare Miasto. bajkowo oświetlony rynek utrwalił w nas uczucie magii tego wyjątkowego popołudnia...
Salimos a la Ciudad Vieja...la iluminacion festiva reforzo nuestro sentir de magia de aquella tarde.
Pozdrawiam y saludos
Bardzo się cieszę ze spotkania :), dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa tez mam w pamieci ten przemily nastroj!
UsuńFajnie, że tak owocnie rozwija się Twoja znajomość z Rabarbarą :)
OdpowiedzUsuńPatrzę, patrzę na wnętrze kawiarni Nero i dochodzę do wniosku, że właściwie moje wielkie stare mieszkanie jest po tej linii, a już nasza mikro łazienka wpisuje się całkowicie w ten klimat ;) Niestety ja bardzo nie cierpię remontów, chałupa należy do gminy i cały czas czekamy na generalny remont, no ale po co mam coś zmieniać skoro mam mieszkanie na topie ;)
Kryształ kojarzy mi się ze rżniętym przezroczystym szkłem, a tu takie fajne mleczne misy, atmosfera na spotkaniu musiała być niesamowita!
Superowski dzień miałyście :)))
Jak widzisz mozna umiejetnie wykorzystac to co uwazamy za niedoskonalosc...to wnetrze bylo niezwykle przytulne i zapraszajace do siedzenia na dlugo.
UsuńMisy wydawaly naprawde przeszywajace dzwieki, mile przeszywajace.
Pewnie ,ze superowski! mam nadzieje, ze bedzie ich wiecej.
Fajnie miałyście. To wspaniałe, że tak się znajomośc rozwija. Warszawa pięknie świątecznie udekorowana.
OdpowiedzUsuńRozwinie sie znajomosc, bo Barbara pobedzie dluzej w stolicy...
UsuńTiene que ser maravillosa la ciudad en navidad. Besos y feliz año nuevo.
OdpowiedzUsuńSi la ciudad esta muy lindamente decorado, solo que falta nieve...la estoy esperando, si fuese todo blanco fuese lo maximo! besitos y feliz año nuevo!
UsuńMiałyście obie piękny wieczór!
OdpowiedzUsuńPatrząc na iluminacje nie mogę powstrzymać myśli w rodzaju "ile to musi kosztować". No i wysmakowane wnętrza knajpki jakoś mnie nie urzekły. Zwłaszcza brudne, okopcone ściany. Nieprzytulnie tam jakoś.
no pacz, pani, a ja wręcz naprzecifko ;) urzekł mnie ten wystrój, jest bardzo w moim guście
Usuńi te przeciwieństwa- kryształy i rdza, starocie i mid century, a te sciany po zerwanych kaflach- pierwszy raz to widzę- efekt zdumiewający!
Grażynko, rozrywkowo i kulturalnie spędzasz tam czas i w dodatku w miłym towarzystwie:)
W wynajmowanym mieszkaniu odpadały kafelki, miałam takie placki. Stylistyka kompletnie nie moja, remonty mnie prześladują.
UsuńDlaczego Rabarbara nie gdacze? Pozdrów Ją serdecznie.
Hana, ja też się zastanawiam, czy nie można lepiej wykorzystać pieniędzy niż na światełka.
UsuńHana...miejsce jest bardzo przytulne, byc moze to, ze nie objelam calosci tylko skoncentrowalam sie na detalach sprawia wrazenie malo milego miejsca...ale zapewniam Cie, ze jest bardzo atrakcyjne i wielu ma zwolennikow.
UsuńA swiatelka w miescie? no jakze! musza byc, mysle, ze wykorzystuja te , ktore juz sa, zmieniaja tylko troche ich sposob wieszania...
Zaraz zadzwonie do Rabarbary i zapytam dlaczego jest taka silenciosa.
UsuńOj, piękna wspólna wyprawa! A jak klimatycznie to opisałaś i udokumentowałaś. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMile te nasze wyprawy, mam nadzieje,ze bedzie ich wiecej...pozdrawiam serdecznie
UsuńPiekne spotkanie, zycze Wam jak najwiecej, jak zwykle cudowne zdjecia:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jezeli bedzie wiecej wypraw to oczywiscie zrelacjonuje...pozdrawiam serdecznie
Usuńfajnie, że mogłam się odrobinę przyczynić do tego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńFajnie i nie odrobine tylko duzo wiecej :)
UsuńNiesamowicie jest w tej Warszawie.
OdpowiedzUsuńJa tez tak uwazam..
UsuńJesli mam byc szczera, ta knajpka zupelnie mnie nie zachwycila, wprost przeciwnie, sprawia wrazenie, jakby byla w trakcie generalnego remontu i jakby nagle zabraklo funduszy na ciag dalszy. Przedobrzyli troche z ta atmosfera pelnego luzu, gdzie meble sa przypadkowo pozbierane z wystawek, a sciany zieja nieprzytulnoscia.
OdpowiedzUsuńAle gusta sa rozne, mnie sie nie podoba.
Natomiast zazdroszcze spotkania z Lucyna, chetnie bym Ja wysciskala. :)
Tak jak napisalam wyzej, byc moze to ze fotografowalam detale a nie calosc sprawia wrazenie nieprzytulnosci, ale na mnie sprawilo bardzo mile wrazenie. pozdrawiam
UsuńTrzeba mieć dużo fantazji, żeby tak urządzić kawiarnie. Myślę, że by mi się podobało. Podobają mi się też iluminacje świetlne przy cerkwi. A najbardziej mi się podoba, że spędziłaś cudowny czas z koleżanką blogową. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewnoe by Ci sie podobalo, to wszystko tworzy takie niezwykle klimaty, ludzie tam jest moc, pracuja, rozkladaja swoje laptopy, czytaja, rozmawiaja, mozna siedziec z pieskami, mozna wprowadzic wozki z dziecmi...pozdrawiam serdecznie
UsuńJestem pierwszy raz tutaj, ale bardzo mi się podoba... szczególnie ten hiszpański!
OdpowiedzUsuńNo to zapraszam na hiszpanski!
UsuńNieco kontrowersyjne to wnętrze, ale bardzo intrygujące. Świąteczne iluminacje jak zwykle cieszą oczy. Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2017! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie fajne wnetrze!Tobie tez zycze wspanialego roku, ktory wlasnie nadchodzi! pozdrawiam!
UsuńWspaniały wieczór w niezwykłej, klimatycznej oprawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak, to byl niezwykly wieczor i bedzie w mojej pamieci! warto sobie tak urozmaicac dni...sciskam serdecznie
UsuńKnajpce przyjrzałam się kilka razy. Podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że możecie z Barbarą pospotykać się cyklicznie:)
A wieczór poetycki Lucyny Brzozowskiej to z pewnością piękne wydarzenie.
W zeszłym roku widziałam warszawskie iluminacje...
OJ ciesze sie, ze Ci sie spodobalo a znajac Cie wiem, ze bedac tam czulabys sie tam dobrze...
UsuńBarbara bedzie dluzszy czas w Warszawie, wiec kto wie? troche powedrujemy po okolicach...
w tym roku oswietlenie warszawskie jest mniej kolorowe, w tonacjach srebrno-zlotych, jest inaczej ale pieknie jak zwykle. Czekam na snieg, na bialym tle bedzie bajkowo! Sciskam Was wszystkich!
ja to juz zielenieje ze zazdrosci na te Wasze wypady. Mam jeszcze dziecki pode skrzydlami do dzis wieczorem, pozniej wracam pode moj guaz i chyba spode niego nie wyleze. ale to tak mimochodem.
OdpowiedzUsuńWyprawa - pieeekna! Bardzo lubie te cerkiew na Pradze, jest jakims takim znakiem rozpoznawczym dla mnie. Wiem, ze jak widze dwie wieze katedry (?) na Pradze, to to bylo tuz tuz, gdzie moj brat i bratowa mieszkali, ale cerkiew jest jakas inna, niby duza a jednak jakby dyskretna. nie wiem, co gadam, ale gadam, bo cerkiew lubie, hrehrehr
i podoba mi sie niedzwiedz wizawi :)))
co do cafe nero, to WIDZE kawalki przytulnosci, widze, ale te odarte sciany to juz jakby zdziebko za duzo. owszem ciekawe jako dodatek dekoracyjny (to po kafelkach i jakby slup z gola cegla), ale zdecydowanie balabym sie siedziec pod takim kontem, co to sa i cegly a u sufitu placki betonu - jak bum cyk cyk, balabymsie, ze mi to sie zaczenie zesuwac naueb! hreherhr
Rabarbare wyczailam ;)))) bardzo lubie jej fryzure, juz tak zamyslam, zeby do takiej wrocic, bo tez kiedys taka nosilam, a potem mi odbilo i zaczelam eksperymentowac.
no i spotkania kurturarnego zazdraszczam - tomik posiadam i mi sie podoba, te misy mi sie podobaja, fletow nie znam, AniaM - niech nam rozkwita Conviv-jarnie! A Lucyna B. nie tylko utalentowana to i przesliczna dziewczyna!
p.s. w kawiarni, podejrzewam, mozna znalezc miejsce bez hipotetycznie spadajacych cegiel, zaprawy i rdzy na glowe, rhehrehre, gupia kwoka jestem ;)
pees, PIERWSZA rzecz, ktora autentycznie przykula moje oko to ten piekny kilim wiszacy na scianie, zaraz potem stare zdjecie - domy szeregowe....jakby sobie pomyslec, ze ktos moglby robic zdjecie wspolczesnym domom szeregowym w celu powiekszenia i powieszenia na sciane, to dostaje glupawki ;))) najblizsze temu sa pocztowki z lat 60tych pokazujace osiedla - blokowiska, badz "nowoczesny" dworzec kolejowy.
UsuńTez patrzylam zazdrosnym okiem na ten kilim.
UsuńW kawiarni spokojnie znajdziesz miejsce w wygodnym foteliku zdala od scisn..hrehrehre
Ale masz oczy, Barbara siedzi z boczku a nie lubi , by pokazywac jej zdjecia, wiec ja o niei nie wspominam...a wlosy ma pieknie obciete, bardzo sa ladne, miala przesliczna bizuterie srebrna, patrzylam zazdrosnie, bardzo ladnie wygladala!!!
A moze kiedys wybierzemy sie do tego Nero...?
taktaktak!
Usuńtez chce piekna bizuterie srebrna....moze jej rabniemy? Ty ja zagadasz a ja bede zrywac. w ogole bym sie zgodzila na posrebrzana...
Bizuteria byla tak solidnie zrobiona, ze obawiam sie, ze rąbniecie jej byloby nie lada zadaniem!
Usuńmam brac zakamuflowana pile do metalu czy od razu lapac sie za spawarke?
UsuńPila to dobry pomysl! potem spawarka sie przyda...
UsuńIntrygujące zdjęcia :) Hmm kuszą, żeby się tam wybrać. :)
OdpowiedzUsuńNo to co stoi na przeszkodzie! wybrac sie!
UsuńNajbardziej przypadły mi do gustu secesyjne esy-floresy za fotelem w pepitkę i urokliwa, skorodowana lampa.
OdpowiedzUsuńten fotel w pepitke stal w takiej niszy jednoosobowej, na nim siedziala sliczna blondynka a u jej stop sliczny piesiu...ona czytala czasopisma a piesio sobie lezal i sie relaksowal. poszlam po aparat by im zrobic zdjecie.ale kiedy wrocilam juz sobie poszli...szkoda, bo widok byl sympatyczny bardzo!
UsuńJuż marzę o tym aby napić się kawy w tak klimatycznym miejscu. Oczywiście Grażynko,w Twoim towarzystwie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności i do miłego zobaczenia:)
Bedziemy pily te kawe wiele razy!!!i do zobaczenia!!
UsuńPięknie oświetlona światecznie jest Warszawa.Patrzę na zdjęcia i zachwycam się, tak zresztą jak i Katowicami, w których miałam okazje niedawno przebywać. Oto są uroki wielkich miast.Te bajkowe światła, te kompozycje magicznych iluminacji, te kawiarnie nastrojowe, te spotkania kulturalne, wystawy przerózne...Zyjąc tu, na moim cichym, surowym w klimacie końcu świata odwykłam od wielkomiejskich cudów i teraz jestem jak dziecko, które moze sie zachwycac, jakby pierwszy raz cos w życiu widziało!:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Grazynko!*
Miasta w Polsce teraz ladnie sa oswietlane, kawiarni w brod i dzieje sie...ale Twoj koniec swiata we mnie rodzi dobra zazdrosc...zawsze marzylam o takim zyciu, zaczelam to realizowac w Andach, a widzisz siedze w Polsce...takie zycie. Sciskam Cie serdecznie
Usuńpiękna Warszawa.Grażynko spokojnego i szczęśliwego nowego Roku
OdpowiedzUsuńSzczesliwego Nowego Roku i dla Ciebie.. sciskam
UsuńGrażynko życzę Ci w 2017 byś odwiedziła wiele ciekawych miejsc, by dni w tym roku były tylko szczęśliwe, przepełnione miłością i słońcem, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuje! dla Ciebie tez wszystkiego najlepszego!
UsuńLucyna jest niezwykłą poetką i fotografką, mam nadzieję, że ją kiedyś posłucham :) jak czyta.
OdpowiedzUsuńMiasto pięknie oświetlone.
OdpowiedzUsuń