...............
Porto, już mogę powiedzieć, że moje, regularnie tutaj bywam i już go nie zwiedzam tylko po nim drepczę, bez żadnego planu, po prostu chodzę po bardziej lub mnie znanych uliczkach. i chłonę jego smaczki, patrzę na jego portugalskość...choćby ten kamień, jakimś cudem został pokryty azulejos, i to na tak nieregularnej powierzchni...leży sobie przed słynną stacją kolejową San Bento, której wnętrze jest całe w kafelkowych niebieskościach, a trochę dalej na wzgórzu zwanym Pena Ventosa stoi katedra z XII wieku.
Oporto, ya puedo decir , mi ciudad! lo frecuento con mucha regularidad, ya no son visitas turisticas, sino es un caminar por sus calles sin plan alguno disfrutando de su ambiente, buscando lo autentico...como, por ejemplo, esta piedra de tan irregular superficie cubierta por los azulejos en forma maestra, se encuentra frente a la famosa estacion de los trenes San Bento, toda en su interior cubierta de ceramica azul...y un poquito mas alla en la cumbre Pena Ventosa impera la catedral de siglo XII.
Zaraz potem skręcając na prawo, wchodzi się do niedawno odrestaurowanej ( w 2014 roku) ulicy Rua das Flores, od razu stała się ona ulubionym deptakiem mieszkanców miasta i turystów. Ulica ta ma swoją, bogatą historyczną przeszłość, została wytyczona już w XVI wieku,
Enseguida, cruzando a la derecha, comienza la calle Rua das Flores reinagurada recientemente (en el ano 2014), para convertirse en una de las calles mas frecuentadas por los habitantes y turistas. Es muy antigua, fue trazada en el siglo XVI.
Desde Rua das Flores ya es cerca a Ribeira, pero antes no pude no ver estos coloridos geranios, y en la cumbre Pena Ventosa ademas de la catedral impera el elegante Palacio de los Obispos, cuyos inicios tuvieron lugar en los siglos XII - XIII...su apariencia actual barroca se debe a los cambios en el siglo XVIII. Desde arriba domina sobre la ciudad.
Schodzimy na Ribeirę czyli brzeg rzeki Douro.
Bajamos a la Ribeira..a la orilla del rio Duero.
Douro była od wieków drogą spływu beczek z winem łodziami zwanymi rabelos do Vila Nova de Gaia położonej na drugim brzegu rzeki naprzeciw Porto, tam wino dojrzewało i dojrzewa w piwnicach.
El Duero fue desde siglos la via de transporte de las barricas de vino en los barcos rabelo desde lo alto del rio a Vila Nova de Gaia extendida del otro lado del rio al frente de Porto.. En Gaia el vino se almacena y madura durante años.
Zaglądam do wnętrz znajdujących się przy deptaku rzecznym .
Me encanta curiosear por los recovecos de las calles.
Na Ribeirze znajduje się Praca da Ribeira, jeden z najstarszych placów Porto, wzmianka o nim ukazała się już pod koniec XIV wieku, jest miejscem obowiązkowej wizyty.
En la Ribeira se encuentra Praca da Ribeira, es una de las plazas mas antiguas de Porto, ya en las cronicas del siglo XIV se menciona este sitio. Para mi es imperante pasar por aqui.
Aqui siempre sucede algo interesante.
Łodzie rabelos.
Los barcos rabelos
Krzyk mew nigdy nie cichnie w Porto.
El grito de las gaviotas nunca deja de sonar en Porto.
A ona tańczy...tańczy
Ella baila...baila...
a on jej do tańca przygrywa
El toca ....toca para ella.
Za każdym razem zaglądam w miejsca w których jeszcze nie byłam , pozostają coraz bardziej zaciemnione zaułki , które z Ribeiry pną się w góre.
En cada paseo trato de ver algo nuevo, me quedan por conocer unas callecitas escondidas, sombrias, estas llevan desde Ribeira a los altos de la ciudad.
wąziusieńka!
estrechisima!
Coraz wyżej a pod nami czerwone dachy Porto i Gai.
Subiendo, dejamos abajo los techos de Porto y Gaia.
Dochodzimy do Placu Klerykow (Praca dos Clerigos).
Hemos llegado a la Plaza de los Clerigos.
W pobliżu , niegdyś opuszczone i zaniedbane patia kamienic są odnawiane i stają się miejscem spacerów i spotkań
(Moja córka komentuje,...tutaj kiedyś strach było wejść)
Cerca de la plaza de los Clerigos. hace poco descuidados, sucios, temerosos patios de los edificios, estan cuidadosamente restaurados y se convierten en sitios de placenteros encuentros
Znowu zachęca Rua das Flores.
Otra vez nos atrapa el hechizo de la Rua das Flores.
Wychodzimy na rua de Belomonte i rua das Virtudes.
Segimos por La Rua de Belmonte y Rua das Virtudes.
Zaglądam gdzie się da... stareńki zakład golibrody
Curioseo donde puedo y descubro,,.un negocio de un viejo barbero.
i znowu pniemy się w górę
otra vez subimos por las callecitas
skąd widok na Vila Nova de Gaia
disfrutando de las vistas hacia Gaia.
Bulwar das Virtudes, a poniżej i aż do rzeki rozpościera się pionowy ogród. Kiedyś się tam wybiorę.
Bulevar de las Virtudes...hacia abajo, llegando hasta el rio se halla el jardin municipal practicamente vertical, Algun dia lo visitare..
i wracamy na Plac Kleryków...ciekawy ten sklep obwieszony solonymi dorszami.
Y regresamos a la Plaza de Los Clerigos...interesante esta tienda con los bacalaos colgando.
Wieża Kleryków ( Torre dos Clerigos) jest emblematycznym punktem miasta, warto wspiąć sie po 225 schodkach by pozachwycać się przepięknymi widokami na miasto/
La Torre de los Clerigos es uno de los puntos mas emblematicos de la ciudad, vale la pena subir los 225 escalones para disfrutar de las excelentes vistas para la ciudad.
Na placu mnóstwo studentów z pobliskiego uniwersytetu
Es un sitio de descanso para muchos estudiantes de la cercana universidad.
Niedaleka Rua Santa Catarina jest najbardziej uczęszczanym deptakiem, jest ulicznym centrum handlowym, tutaj znajdują się najpopularniejsze sklepy.
La cercana Rua Santa Catarina es una calle peatonal mas frecuentada de Oporto, un centro comercial callejero de mejores tiendas.
jeszcze kilka obrazków...
Unas imagenes mas...
y una cita de mi guia portugues preferido , Jose Saramago
"..es eso lo que se lleva de Porto, un duro misterio de calles sombrias y casas de color terroso, tan fascinante todo eso como al anochecer las luces que se van encendiendo en las laderas, ciudad junto a un rio que llaman Duero." ( "El Viaje a Portugal")
...i to jest to co Porto pozostawia w pamięci , imponujące misterium zacienionych uliczek i domów koloru ziemi, tak fascynujące to wszystko jak fascynujące są światła , które zapalają się o zmierzchu en zboczach miasta, miasta wzdłuż rzeki zwanej Douro.
(Nieudolny moj cytat z powiesci "Podroz do Portugalii" Jose Saramago. ktora stala się moim ulubiony przewodnikiem po Portugalii...)
Pozdrawiam y saludos
no to...tak, jak nie bylam w Porto, to juz bylam - dzieki :))
OdpowiedzUsuńWybierz sie do Porto! w tym poscie pokazuje takie Porto troche mniej emblematyczne...juz wiele razy pokazywalam Porto z najwazniejszymi jego zabytkami a jest ich cala masa...
UsuńTylko kiedy...poza tym troche pecha mamy do wyjazdow do Portugalii....
UsuńAle piękne zdjęcia. Nigdy nie byłem w Porto, ale po przeczytaniu i obejrzeniu zdjęć mam na to wielką ochotę :) Piękne są te płytki azulejos, w Lisbonie też były :)
OdpowiedzUsuńO podobalo by Ci sie Porto, byles w Lizbonie a teraz na Porto kolej!
UsuńJakoś tam bardziej kolorowo i ludzie radośni, roztańczeni, rozgadani, bo fajnie ich pokazujesz. Dziękuje za uroczą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńA jak widzisz dni byly pochmurne, w sloncu jest o wiele barwniej, pokazalam takie sobie jesiennie chodzenie po zakatkach Porto.
UsuńCudowne fotki i cudowna opowieść o Porto. Faktycznie bardzo urokliwe miasteczko.
OdpowiedzUsuńChcialam by ta opowiesc byla mila tak i ciepla jak ja mile i cieplo czuje sie w tym miescie...sciskam serdecznie
UsuńChciałabym tam, kiedys polecieć. Dziekuję za ten wpis...rozmarzyłam się.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo warto poleciec! pozdrawiam
UsuńAleż tam pięknie:))) A tyle żaglowców - i na wodzie, i na lądzie:) Marzenie:) :) :)
OdpowiedzUsuńI jakie czerwone ławeczki:)
Zaglowce, stateczki, lodeczki, lodzie, statki..wszystko to w Porto mozna doswiadczyc...czerwone laweczki na tle niebieskich azulejos, dla Ciebie czerwien dla mnie niebieskosc!!
UsuńZgadzam się na taki podział:)
UsuńNiby miasto jak kazde inne, ale te detale...! One tworza jego niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńZauwazylas, ze na drugim zdjeciu robionym z Wiezy Klerykow udalo Ci sie uchwycic blada tecze?
Oraz znow nauczylam sie jednego slowka: praca-plac ;)
i detali takich ichnich cale mnostwo. A przez te blada tecze trzaskalam zdjecia, lubie tecze ale kto nie!
UsuńPraca tylko to "c" jest z takim ogonkiem, nie znalazlam na klawaturze.
Porto tchnie urokliwym spokojem i jeśli miałabym mieszkać w mieście to własnie w takim. Zdjęcia z gołębiarką piękne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrawda? golebiarka mnie wzruszyla, siedziala sobie bardzo dlugo na lawce i bawila sie golebiami...tak sobie umilala zycie. a turysci robili jej zdjecia.sciskam i mam nadzieje, ze reka lepiej!
UsuńConozco bastante de Portugal, pero Oporto no lo conozco ¡ tengo que visitarlo ! Besitos.
OdpowiedzUsuńTeresa hay que ir a Oporto! besitos
UsuńTeż lubię sobie dreptać po fajnych miejscach i do tego jeszcze z aparatem :)
OdpowiedzUsuńTe drzewa pod którymi siedzą studenci to oliwne? Strasznie mi się podobają!
Ta pleciona motorynka fajowska :)
Drzewa oliwne i pewnie okolo stuletnie. Tez je lubie, takie pokrecone, malownicze.
UsuńFajowska wiklinowa motorynka jest in! sciskam serdecznie
Pospacerowałam, podziwiałam, a odpoczęłam na czerwonej ławeczce przy ścianie obłożonej kafelkami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOdpoczelas patrzac na przechodzacych ludzi, ja tak lubie! pozdrawiam serdecznie
UsuńA jakie piękne chmury nad miastem, a jaka niesamowita smuga światła na jednym ze zdjęć:) No, i te żaglowce, łódki, statki:) :) :)
OdpowiedzUsuńwidzisz jakie chmury bywaja w poblizu Antlantyku...nooo, co Ty na to? i te plywajace cuda tez tam sa w w nadmiarze.
UsuńZdjęcie Pana z gitarą jest bardzo klimatyczne :) Fajnie piszesz. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziekuje...pozdrawiam!
UsuńPortugalia dla mnie znaczy teraz więcej, gdyż kilka tygodni temu przeprowadziła sie tam moja dobra znajoma. Mam nadzieje, że znajdzie nareszcie szczęście w tym kraju.
OdpowiedzUsuńA co do Twych fotografii, to ta staruszka z gołębiami wzruszyła mnie i przypomniała mój stary wiersz pt. "Gołębiarka". Nie pamiętam już jak to szło dokładnie, ale fragment chociaż przytoczę Ci tutaj...
"Szła w parku cichym, w oddali światła
Gdzieś tam choinki, gwiazdeczki, okna
Postać niewinna, szara i mała
Wiatrem miotana wróżka samotna…"
Ciepłe pozdrowienia zasyłam Ci Grażynko ze śnieżnego Podkarpacia!:-))
Sliczny wiersz! postac niewinna, szara i mala....oddala sie cala soba karmieniu golebi, byla nieobecna, cala uwaga byla skupiona na golebiach.
UsuńCiekawa jestem jak Twoja znajoma czue sie w Portugalii.
Zazdroszcze Ci sniegu..i sciskam serdecznie
Lubię wędrować z Tobą, wiele widzisz:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPatrze sie, bardzo lubie byc wscibska! sciskam serdecznie
Usuńjak pięknie! Wąziusieńkie piękne i widoki rozległe też. tańcząca śliczna, a panna młoda zamiata chodnik ;)
OdpowiedzUsuńPozamiatala luksusowa szmatka, biala na dodatek, ale Ribeira jest tego godna.
UsuńWąziusienkie uwielbiam. :)
Ależ piękne pełne cudownych klimatów i barw jest to Twoje Porto:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam
Lubie Porto,jest unikalne,jakby w innym wymiarze. Dziekuje Grazyna,ze sie podzielilas swoja podroza.Pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńMe gusta mucho ese post.
OdpowiedzUsuńBesos