środa, 30 listopada 2022

W drodze do Bieszczad ( Bieszczadów).... Camino a las montañas de Bieszczady.

Więc najpierw był pociąg z Warszawy na wschód a potem Artenka i samochód co to udaje terenowca, na szczęście zaopatrzony już w opony zimowe,  przydały się, oj przydały.

Jedziemy przez Wojsławice, które już znam , byłam tutaj dwa razy, przy drogach wylotowych  znajdują się kapliczki wotywne, które  postawiono w XVIII wieku,  miały chronić przed klątwą rzuconą przez rabina w momencie kiedy skazano go niesłusznie na śmierć a jego współbratymców wygnano z Wojsławic, ówczesna dziedziczka Marianna Potocka przestraszona złymi mocami, które miały spaść na  nią i na miasto postawiła przy wylotowych ulicach wotywne kapliczki,  jedną z nich jest  ta, z figurą św. Barbary.

El siguiente destino y otra escapada al sureste  polaco,  a las montañas Bieszczady ubicadas en el  limite con Ucrania.  A salir de la casa de mi amiga Artenka la compañera  de mis viajes  pasamos por un pueblo de nombre  Wojslawice , al ver esta antigua  capilla del siglo XVIII  frenamos, fue  puesta a la entrada al pueblo con el fin de proteger al pueblo de maldición que lanzó un judio  cuando fue injustamente condenado a muerte.


Św.  Barbara o urodzie aktorki z lat dwudziestych XX wieku, tak mi się skojarzyła.
Santa Barbara cuida del pueblo  doscientos años, con pose de actriz y el maquillaje de las actrices de inicios del siglo  XX...



 Potem Szczelatyn, jak na widok takiej rzeźby nie zatrzymać samochodu?  mała wioseczka  liczy tylko  16 mieszkańców a taka świetna rzeźba,  zresztą po przeciwnej stronie było tych rzeźb więcej podejrzewam, że artysta sobie mieszka w tym domu...i rzeźbi
La siguiente parada fue en un pueblecito chiquitico , de 16 habitantes...en este minimo sitio vive,  eso creo, un artista  cuyas tallas estan  puestas  a la vista al borde de la calle. La talla del Cristo Pensante, una imagen muy popular en Polonia, me sorprendió por su maestría...no se si es  pensante para mi es un Cristo soñador...



Jaka piękna twarz! w pozie Frasobliwego ale na twarzy frasunku nie widać, raczej jakieś przyjemne rozmarzenie.  
Que bella su cara, Cristo ensimismado pero con una expresión de contento, de pensamientos lindos.


 
a po drodze zaczęła się zima...i to był dla mnie dobry znak, śnieg wszystko upiększa a samochód miał zimowe opony.

Por el camino encontramos el invierno, para  mi motivo de alegría, el mundo en blanco es mucho mas fotogénico.







Artenka  miała swoje plany...wiadomo nepomuk a ten miał być na cmentarzu w Płazowie.

Mi amiga tuvo un plan y si es su plan,  no hay duda que se trata de ubicar alguna figura de San Juan Nepomuceno, y así fue, lo buscamos en el cementerio de Plazow.



 Kapliczka cmentarna miała ciekawe drzwi, zdobne w reliefy.
Una insignificante capillita del cementerio, pero su puerta muestra unos interesantes dibujos en relieve.


Krążyłyśmy wśród grobów, zimno było przenikliwe.
Lubię takie stare fotografie.
Caminamos largo rato entre las tumbas, el frío fue penetrante,  me  entretuve viendo las fotos viejas que perduraron tanto tiempo en casi perfecto estado.


Po dluższym tułaniu się między grobami jest,  Artenka go wypatrzyła, mała figurka przytulona do krzyża   z bruśnieńskiego kamienia, całkiem   niedawno odnowiona.
Finalmente Artenka lo vió... pequeñito, pegado al crucifijo...uno mas a la colección.



Zaraz obok ciekawe groby, bardzo stare, oddzielone od reszty płotkiem.
Al lado unas  antiguas tumbas  cercadas y separadas del resto.



To miejsce pochówku  członków rodu baronów Brunickich,
Aqui estan  enterrados los barones Brunicki, antiguos propietarios de grandes  terrenos de la región.


właścicieli majątku  w Rudzie Różanieckiej, zakupionego przez wiedeńskiego barona Hermana Brunickiego w 1821 roku.
Estos terrenos fueron adquiridos por barón  vienes Herman Brunicki en el año 1821.



Zwróciły moją uwagę ciekawe groby, które w dolnych częściach krzyża miały wbudowane kolorowe  kapliczki zabezpieczone szybką.
Me llamaron la atención las tumbas cuyas  cruces llevan en su base  incrustadas   lindas capillitas..






Następny nepomuk był  już w Jarosławiu..wjeżdżamy do miasta, by trochę  miasto poznać, nigdy wcześniej w nim nie byłam.
Ładna figura świętego i kapliczka ładna. opleciona hojnie rdestowcem japońskim, który zakwitł  białymi śniegowymi kwiatkami do złudzenia przypominającymi te prawdziwe.
 El siguiente Nepomuceno   lo vimos  a la entrada a la ciudad de Jaroslaw,  linda talla y linda capilla escondida entre las ramas de una enredadera   cubierta de blancas flores de nieve .






i jest rynek z bardzo pięknym ratuszem, niestety plac był w  remoncie.
Y llegamos a la plaza central, en su centro reina un hermoso edificio del ayuntamiento, lástima que no se pudo pasearla, se realizaban en ella  los  trabajos de renovación.


a ochota na kawę wielka
 Llegó el tiempo  de tomar café 
 

no  nie sposób oprzeć się domowym ciastom  i aromatycznym napojom.
Esta cafetería  ofrecía dulces caseros y aromáticas bebidas.


 Usiadłyśmy w oknie z widokiem na  ratusz, cieplutko, przytulnie a na zewnątrz brrr... raczej nie najlepiej. Atmosfera we wnętrzu zachęcająca, goście wygodnie rozpostarci w fotelach, z gazetami  w ręku, pozdrawiający wszystkich wchodzących do kawiarni i żegnając tych , którzy kawiarnię opuszczali...ojej jak ja to lubię...
Sentadas al lado de la ventana y con la vista hacia ayuntamiento pasamos un rato agradable...


ale my nie po to tu, nie...trzeba wyjść na mokre, na zimne..Artenka była nieubłagalna, więc stawiłam czoła niesprzyjającym warunkom klimatycznym, a ratusz w centrum rynku piękny, podobno już w XV wieku stał tutaj  w stylu gotyku, spalony i w 1600 roku wybudowany nowy,  murowany, przebudowywany w stylu  neogotyckim i później neorenesansowym ,  jest piękny, wieża zegarowa wybija godziny od 1896 roku.

Pero no llegamos  a esta histórica ciudad para pasar el tiempo sentadas en la ventana, hubo que salir al frio para conocer la ciudad, el ayuntamiento data del año 1600 , fue puesto en el lugar del otro construido de madera que fue destruido por el incendio, la campana de  torre del reloj da la hora desde el año 1896.



Naprzeciw najważniejsza i najstarsza  kamienica na rynku,  kamienica Orsettich, późnorenesansowa, wybudowana w XVI wieku, przebudowywana  w ciągu wieków, była i jest najpiękniejszą kamienicą w mieście, jedną z najstarszych  w styli renesansowym w Polsce,  dziś   mieści  jarosławskie muzeum.

Al frente del ayuntamiento se encuetnra al mas antigua casona del Jaroslaw, llamada de Orsetti y considerada la mas bella de la ciudad, construida en el siglo XVI, es una de las mas antiguas de estilo de renacimienrto en Polonia. hoy es la sede del Museo de Jaroslaw.  
 


Artenka w sposób demokratyczny, bez prawa sprzeciwu, zdecydowała, że wchodzimy do muzeum ...no dobrze, było zimno a muzeum całkiem miłe.  na parterze aranżacje przybliżające  Jarosław w przeszłości.
Decidimos conocer sus exposiciones,  muestran la vida de  la ciudad en los siglos pasados.






A to sam Wilhelm Orsetti , Włoch, kupiec i bankier, w 1632 przybył  do Krakowa,  ożenił się z Katarzyną Cieniowicówną a w 1633 r. nabył kamienicę w Jarosławiu z przyzwoleniem właścicielki miasta księżnej  Anny Ostrogskiej.
El retrato del Wilhelm Orsetti, propietario de la casona,  comerciante y banquero que llegó a Polonia en el año 1632 y se casó  con Katarzyna Cienowicowna,  en año 1633 compró la casa en Jaroslaw, la renovó, amplió y embelleció...hasta hoy es considerada una joya arquitectónica.



na piętrze znajduje się kilka wnętrz mieszczańskich reprezentujących różne epoki..jest salonik  biedermeierowski,, secesyjny, eklektyczny...
 Z informacji muzealnej...
''Przekraczając próg kamienicy Orsettich wejdziesz do muzeom wnętrz, których wystrój ukazuje realia życia codziennego bogatych, jarosławskich mieszczan, począwszy od wieku XVII aż po schyłek Belle Epoque.''

En el interior de museo se ha dispuesto ambientes de diferentes épocas comenzando del siglo XVII jhasta los tiempos de Belle Epoque




Wyszłyśmy na ulice Jarosławia już lekkim zmierzchem.
Ya oscurecía cuando salimos a la calle ,  el día  es muy  corto en esta temporada..




To ten sklep...no nie do wiary, ...nie poznałam, że to ten sklepik ...nie jestem jego entuzjastką ale moje uznanie, ze nie zmienili elewacji budynku, nie ma ani odrobiny jaskrawego, zielonego koloru .


U wylotu ulicy Sobieskiego wychodzącej z rynku znajduje się  Cerkiew Przemienienia Pańskiego, grekokatolicka z polowy XVIII wieku.
 
Al final de la calle Sobieski  que parte de la plaza central se encuentra la imponente  iglesia ortodoxa del siglo XVIII.



Podcienia rynkowe, w przeszłości służyły jako miejsce targowe,  miasto leżało  na skrzyżowaniu szlaków handlowych,  w podcieniach ,  które chroniły przed deszczem czy słońcem, rozkładano kramy..
      
Miasto '' które stanowiło  jedno z centrów europejskiego handlu, gdzie przyjeżdżający na wielbłądach Persowie czy Turcy spotykali kupców z krajów włoskich, niderlandzkich, niemieckich czy brytyjskich'' (z informacji muzealnej).

Los porches de las casas de la plaza  servían en el pasado  de lugares de venta para los comerciantes  provenientes del  mundo entreo, , de Turquia, de Persia, Italia, Niderladia, Alemania o Gran Bretania...Jaroslaw fue centro del comercio internacional.




A na niebie cały czas był ruch...czarne ptaki, pewnie  gawrony, szalały  nad Jarosławiem.

En todo  tiempo cuando paseamos  nos acompañaban bandadas de los pajaracos negros en el cielo, creo que fueron las grajas.



Ławeczka Edwarda Kieferlinga (1933-1998) na skwerze Małego Rynku, wybitnego jarosławskiego artysty, dyrektora Państwowego  Liceum Sztuk Pięknych,  ławeczkę postawiono na wprost okien pracowni artysty.

Los banquitos con los personajes importantes de algun lugar se han vuelto en Polonia muy de moda, aqui esta el banco con la figura del Edward Kieferling (1933- 1998),  famoso artista de Jaroslaw, el director del Liceo de Bellas Artes, el banquito han colocado bajo las ventanas de su atelier.





Poszłyśmy jeszcze zobaczyć Kolegiatę pw. Bożego Ciała z XVI wieku,  która była częścią kompleksu klasztornego jezuitów. W 1773 roku nastąpiła kasacja zakonu, dzisiaj jest najstarszym kościołem pojezuickim w Polsce, najcenniejszym zabytkiem w kościele jest cudowny obraz Matki Boskiej Śnieżnej.
Quedó algo de tiempo  para entrar rápidamente a la Iglesia de Corpus Cristi, antigua iglesia del convento de los jesuitas calusurado en el  año 1773, ahora actua  como iglesia católica con las funciones propias  del sitio asi, en su interior se encuentra una valiosa  imagen de Virgen de las Nieves.



Ciekawe są drzwi wejściowe przedstawiające najważniejsze zdarzenia z historii Polski.
Una interesante puerta de entrada a la iglesia con las escenas de mas importantes hechos en la historia polaca.



Weszłyśmy do kościoła jakimś bocznym wejściem i praktycznie w ciemnościach, kościół jest w trakcie robót remontowych.
Entramos por una pasadizo escondido al interior, en la iglesia  se realizaban trabajo de restauración.




Pozostał do odszukania jeszcze jeden nepomuk, w kościele klasztornym św. Trójcy należącym do franciszkanów.
Był. gdzieś tam, stojący skromnie w kąciku...z uduchowionym wyrazem twarzy.

Solo un Nepomuceno mas...dijo Artenka, lo encontramos en la iglesia de convento de los franciscanos, escodido en un rincón..pero alli esta! Con una cara de felicidad...



Do miejsca noclegowego dotarłyśmy w ciemnościach ...rano szybko sprawdziłam gdzie się zatrzymałyśmy...a wokół święty spokoj....bo był to Święty Spokój..
Al sitio de pernocta llegamos en plena oscuridad, por la mañana sali rápidamente para ver donde nos quedamos...santa paz!  pensé...el hospedaje se llamaba  exactamente asi "  Santa Paz"


cdn.
continuará
pozdrawiam y saludos

63 komentarze:

  1. Miło być tu u Ciebie. Moja kazda podróż kończy się na dobrej kawie i jadle :) Piękne zdjęcia kapliczek przydrożnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ka też lubię sobie pofolgować w podróżach , lubię klimatyczne kawiarnie, restauracje teraz wydają mi się strasznie drogie., więc poprzestaję na ciasteczku i kawie...pozdrawiam bardzo serdecznie

      Usuń
    2. W Jarosławiu można za niewielkie pieniądze dwa ciasteczka i kawę.

      Usuń
    3. a ciasteczka bardzo smaczne...dwa ciasteczka to tylko Artenka poreafi za jednym zamachem..ja jedno

      Usuń
  2. Oj, swieta Barbara moglaby sie w nocy przysnic w charakterze traumatycznego koszmaru! W przeciwienstwie do nastepnej rzezby, naprawde przyjemnej. Ladny ten rynek w Jaroslawiu, wszystkie te miasteczka pieknie odnowione dzieki unijnym dotacjom, pewnie znow popadna w ruine, kiedy wuc Polske z unii wyprowadzi.
    Nie bardzo rozumiem podpisu pod zdjeciem "to ten sklepik... nie do wiary" - o co tu chodzi???
    I jeszcze... fajne te drzwi do kolegiaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha..widać, że nie mieszkasz w Polsce, chodzi o sklepy ''żabka'', powstają jak grzyby po deszczu, są wszędzie, rugują inne małe sklepiki spożywcze, zajmują ich lokale, to pandemia a wystrój wystaw ulicznych jest jaskrawo zielony, podejrzewa się, że finansują Rydzyka, nie wiem czy to prawda, ale ja w ramach protestu do żabek nie wchodzę.
      Więc w Jarosławiu żabka nie zniszczyła elewacji kamienicy...więc odetchnęłam z ulgą.
      Masz rację, nasze miasta wypiękniały i boję się, że jak pis będzie rozrabiał dalej to nie skończy się to dobrze.

      Usuń
    2. Grażyna nie lubi Żabek.

      Usuń
    3. He he he, nigdy bym sie nie domyslila z ta zabka. :)))

      Usuń
    4. ale wiesz co to żabka. .widzisz, że nie ma zieleni a zawsze tę zieleń malują.
      Napis żabka jest

      Usuń
    5. Z tym Rydzykiem to prawda, od 2019 roku Żabka ma podpisaną umowę o współpracy z jego uczelnią, więc wiadomo, że Rydzyk musi na tym zarabiać. Też nie chodzę do Żabek, dla mnie jest tam za mały wybór i drogo.

      Usuń
    6. Ja nie chodzę w ramach protestu osobistego...więc nawet nie wiem czy jest drożej czy taniej, w moim budynku był mały sklepik gdzie chodziłam w razie małych a szybkich zakupów, padł i już mamy żabkę. W najbliższym sąsiedztwie, powiedzmy w obrębie niecałego kilometra jest ich co najmniej 10....

      Usuń
    7. No wiem, wszedzie ich pelno, ale tez w nich nie kupowalam, bo znam konszachty z onym.

      Usuń
    8. No to na pewno do Zabki nie zajde....na szczescie nie musze ;)

      Usuń
  3. Como siempre un reportaje precioso. Encantada de venir siempre por aquí. Te dejo abrazos para tu amiga y para ti.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oy! Teresa que bien que estas aqui en el blog conmigo. besos

      Usuń
  4. Jest post wyczekiwany. Brawo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest! ile energii mnie kosztował i wytrwałości...

      Usuń
  5. No śnieżek co prawda jeszcze nie zimowy ale już go masz na koncie tegorocznej zimy :)
    Te cmentarne nagrobkowe kapliczki to chyba jakaś lokalna moda z lat osiemdziesiątych, to lastryko to jakoś wtedy, ot ciekawostka, nigdzie takich nie widziałam.
    Jarosław bardzo ciekawy, taaak ratusz zachwycający, a losy niektórych miejscowości zmienne są, Jarosław stracił swoje pierwszorzędne znaczenia, a i wioska rodzinna mojej mamy też się zdeklasowała, a była kiedyś miasteczkiem założonym przez Mikołaja Reja.
    Te meble na ostatnim zdjęciu z muzeum oryginalne, nigdy nic w tym stylu nie widziałam.
    Ten Nepomucen z kościoła św. Trójcy bardzo ciekawy, jak dla mnie to on wygląda jak w ekstazie, a ta komża na nim wiruje jak w tanecznym półobrocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Mario, boję się, ze to pierwszy i ostatni śnieg tej zimy, mamy już zimy bardzo bezopadowe. Ale cieszę się, że ją doświadczyłam...
      Tak, te groby to taka ciekawostka...nie widziałam takich.
      Na te meble też zwróciłam uwagę, myślałam, że to ART DECO ale pani z muzeum powiedziała, że to secesja.
      Nepomuk w ekstazie, no może tak, szukałam odpowiedniego określenia, Twoje chyba właściwsze.

      Usuń
    2. Religijna ekstaza "w katolicyzmie, rozumiana jest jako mistyczne wyjście (gr. ekstasis) duszy z ciała w doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem w miłości" na temat religijnej ekstazy można poczytać tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekstaza

      Usuń
  6. Czekam na kolejną część wyprawy, ciekawa jestem w jaki rejon Bieszczad dojechałyście:) Podziwiam za chęć wyruszenia w drogę w taką pogodę,bo ja właśnie zagrzebuje się w mateczniku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że Twoja ostatnia podróż do Bieszczad była dla mnie inspiracją, ostatni dzień miał wiele z twoich odkryć...
      śnieg nam spadł i upiększył krajobrazy a zimno nam nie było więc było miło.

      Usuń
  7. Skojarzenie przy św. Barbarze podzielam, ale ten ostatni Nepomucen to na pijanego wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeźba świętej Barbary pochodzi z 1762 roku, jest to rzeźba drewniana, polichromowana, dłuta Olichwira, miejscowego rzeźbiarza ludowego. Ma 260 lat, stoi na powietrzu, pewnie odnawiana niefachowo. Ma prawo tak wyglądać. A co do Nepomuka - to jest UDUCHOWIONY.

      Usuń
    2. Upsss, sprostowanie. Pierwotna rzeźba uległa zniszczeniu, obecna jest z 1905 roku, autorstwa Michała Olechwiera.

      Usuń
    3. gdzieś Ty wynalazła te dane, ja szukałam i nie znalazłam...więc słusznie spostrzegłam, że ta jej apariencja jest z początków XX wieku. Przy okazji tych poszukiwań znalazłam dane historyczne Wojsławic związane z mieszkańcami żydowskimi...nono...jest niezwykła i bardzo dramatyczna, świetny materiał na film

      Usuń
    4. Darku, trochę się z Tobą zgadzam, wczoraj po przegranej Polski w futbolu przeczytałam Twój komentarz i rozweseliło się moje serce... więc dziekuję

      Usuń
    5. przeczytałam link polecany przez Marie i widzę, że ekstaza może być spowodowana przez różne czynniki, więc...ale ta nepomucka musi być religijna...

      Usuń
    6. Zajrzałem pod link od Marii... tak, o substancjach psychoaktywnych i seksie też pomyślałem na widok tego Nepomuka :D uduchowienie to ostatnie co przychodzi do głowy na widok jego miny.

      Usuń
    7. Wam to tylko jedno w głowie :D

      Usuń
  8. Nie. Muzea, kościoły, cmentarze - w taką pogodę to tylko do kawiarni, czytelni lub na zakupy 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! trudno się z Tobą nie zgodzić, kawiarnia w taki czas czy czytelnia to świetna opcja, zakupów nie lubię...ale przekonaj o tym Artenkę, świat trzeba poznawać a szczególnie w tym świecie latać za nepomukami. Ale nie jest tak źle, wystarczy na się założyć trochę więcej ubioru i świat robi się przyjazny.

      Usuń
    2. Muzea, kościoły, cmentarze... Dodałabym jeszcze wszelkie krzaczory, ruiny i bagna.

      Usuń
    3. Lubisz sie przedzierac! ;)

      Usuń
  9. Grażynko, byłyście z Arteńką w moim mieście:-) zawsze jestem ciekawa wrażeń przyjezdnych osób, jak widzą znane mi miejsca. Szkoda tylko, że miasto dotknęła choroba zwana betonozą, zwłaszcza mój mąż psioczy, bo wychował się bardzo blisko rynku. Teraz mieszkańcy walczą jeszcze, aby ostały się trzy ostatnie brzozy, u wejścia do ratusza rosły ogromne świerki, te też wycięli w ramach źle pojętej "rewitalizacji", ale kiedy przyszedł świąteczny czas, przywieziono z lasu nowe świerki i wkopano, żeby światełka powiesić, o ironio!!!
    Zaciekawiły mnie nagrobki hrabiostwa z Płazowa, wśród nazw majątków jest tam nazwa mojej wioski, pałac wyremontowano i jest tam teraz dom seniora. Czekam na wrażenia bieszczadzkie, bo jak podglądnęłam na innych blogach, było i ciekawe spotkanie:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc Twoje miasto to Jarosław, bardzo mi sie spodobało a szczególnie ujęli mnie jego mieszkańcy, rynek był zawalony materiałami budowlanymi, więc niewiele widziałyśmy..zachwycałyśmy się kamienicami. A Twoja wioska to pewnie Ruda Różaniecka z pałacem Wattmanów, nie byłam ale doczytałam się w internecie...chyba ładna to wioska. A do Płazowa z tej wioski tylko 4km.
      oj tak, spotkałam się w Bóbrce..przemiłe spotkanie i przemiłe małżeństwo...w mieszkają i są z Koźla, czyli z moich stron, ja jestem z Większyc , 3 km od Koźla więc mamy wspólne korzenie...buzie się nam nie zamykały. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Moja wioska to Niemstów:-) i też jest tam figura Nepomucena, na terenie dawnego pgr-u.

      Usuń
    3. zajrzałam do internetu, tez ładna wioska, a i Nepomucena macie...jak sie okazuję Artenka już tam była, ale beze mnie...

      Usuń
    4. Byłam i w Jarosławiu, i w Niemstowie, odnalazłam wszelkie Nepomuki, niestety straciłam fotografie. Trzeba będzie tam szurnąć jeszcze raz.

      Usuń
  10. Artenka rządzi w sposób demokratyczny? Wasza wycieczka pozwoliła Wam cieszyć się dwiema porami roku, zimowa też cudna. Takie mniejsze miasta sa urocze, z każdym rokiem robią się ładniejsze i potrafią przykuć uwagę pięknymi kościołami i muzeami. To w Jarosławiu mnie zachwyciło, bo uwielbiam oglądać wnętrza.
    W Bieszczadach bywaliśmy często, ale nigdy po drodze nie zatrzymaliśmy się na dłużej.
    Życzę udanego tygodnia.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artenka ? demokratyczna? haha...ale ja się tym jej rządom poddaję, no, na ogół, w końcu rezultat jej rządów jest bardzo pozytywny....hrehre
      Wiem, że wnętrza to Twoja słabość, ja też to lubię.
      Tym razem odkryłyśmy dróżkę prawym brzegiem Sanu, już w drodze powrotnej...absolutnie ciekawa...musimy tam wrócić. Będzie trochę i niej w ostatnim poście o tej wyprawie. Ściskam Cię serdecznie

      Usuń
    2. Ależ oczywiście, że jestem przede wszystkim demokratyczna. Poza tym lubię chodzić na kompromis :)

      Usuń
  11. Jak widać każda pogoda jest dobra na podróżowanie. Byliśmy kiedyś w Jarosławiu ze sto lat temu, ale latem. Pamiętam, że już wówczas bardzo nam się spodobał. Fajnie jest wędrować po miejscach znanych ale widzianych oczami innych. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak!!!! każda...
      też tak lubię, lubię porównywać moje wrażenie z wrażeniami innych.. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  12. Obydwie jesteście niesamowite, dzielne i wyjatkowe. Dzięki Wam mogłam sobie obejrzeć Jarosław I pospacerować w śniegu po Bieszczadach.
    Pięknie I dobrze mi z Wami było...
    No i czekam na ciąg dalszy Grażynko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie trochę tego śniegu w Bieszczadach, i bardzo dobrze, bo Bieszczady są piękne w śniegu. i w tym pierwszym, białym i puszystym jeszcze piękniejsze.

      Usuń
  13. Niesamowite miasto ten Jarosław. Duże wrażenie takiego kontrastu zrobiło na mnie zdjęcie z Cerkwią a na przeciw uliczka z tymi zniszczonymi kamieniczkami. Ciekawa witryna, jak się trochę pomyśli to można zachować dawne witryny bo są piękne z dzisiejszym sklepem, tylko trzeba chcieć. Czekam na ciąg dalszy pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarosław widziałam po raz pierwszy i mile mnie zaskoczył, ta cerkiew na kocu uliczki bardzo bajkowo się przedstawiała.
      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  14. Na widok tej rzeźby nie sposób nie zatrzymać samochodu i w ogóle nie zatrzymać się, bo jest piękna chociaż prosta, i chwyta za serce. Taką sztukę ludową lubię. A ta kawiarnia z nieznajomymi pozdrawiajacymi i żegnającymi się brzmi jak jakiś raj. Albo sen.
    Super spędziłyście pierwsze oprószone śniegiem dni, tworzycie z Artenką świetny duet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam się zatrzymywać co chwilę, jak tylko coś ciekawego mi mignie przed oczami, dla kierowcy to nie jest komfortowe, Artenka ma cierpliwość.
      Jarosławianie wydali mi się niezwykle przyjaźni w stosunku do ludzi, fajne miasto.
      Z Artenka poznałyśmy się przez blog i to był strzał w dziesiątkę, mamy podobne zainteresowania i obie lubimy się włóczyć. Pozdrawiam

      Usuń
  15. Ladnie tam, tylko mnie zasmucil rynek/plac...kamienie i beton, beton i kamienie i pare habazi.. szkoda, ze teraz tak robia. Cmentarz bardzo mi sie tez spodobal, w tej szarosci pogody i w cukrze-pudrze. Nazwisko Orsetti gdzies sie placze w mojej rodzinie i za licho nie moge sobie przypomniec kto co i jak, a Ciocia, ktora wiedzialaby cos, niestety juz umarla.... Ostatni Nepomuk cos sobie spiewa...NA PEWNO!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podoba mi się to śpiewanie...zgadzam się bardzo chętnie na taką interpretację..
      przypomnij sobie kto w rodzinie jest Orsetti...może dostaniesz w spadku tę kamienicę a ja będę Cię odwiedzać.

      Usuń
    2. A co Ty! jak ja nie moge wydrzec panstwu kasy za dom przedwojenny (zbyt kosztowny interes), to co tu mowic o jakichs pociotkach ;) Nota bene - ta ciocia , jak byla mala, bawila sie z takim niesmialym chlopczykiem znajomych czy sasiadow, Wojtusiem. Jaruzelskim ;)

      Usuń
    3. Nooooo, ale masz ciekawe historie rodzinne,

      Usuń
  16. Faktycznie, na twarzy Jezusa nie widać frasunku :-) Ładna rzeźba, a po obejrzeniu zdjęć Jarosław wydaje się miasteczkiem wartym poznania. Ciekawi mnie Twoja pasja wyszukiwania rzeźby Nepomucena.
    Nie znam się na rzeźbiarstwie, więc może plotę banialuki, powiem jednak, że jedna z płaskorzeźb na cmentarzu skojarzyła mi się ze sztuką antycznej Grecji. Czy słusznie?
    Krzysztof Gdula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie znam, ale na pewno wzoruje się się na rzeźbach klasycystycznych. Spodobała mi sie. a teraz analizując ją widzę,. że to anioł...ma skrzydła.
      Nepomuki! na'' chorobę nepomukową'' zapadła moja przyjaciółka, towarzyszka podróży, zaczęła w czasie swoich i naszych wędrówek ich szukać a jako, że jest to choroba bardzo zaraźliwa ja też zaczęłam zwracać na figury tego świętego uwagę. Bardzo ciekawa to postać i przeróżnie przedstawiana, często przez ludowych artystów. Poza tym ich szukanie nadaje sens włóczeniu się, a ile radości kiedy się taką kapliczkę znajdzie. Uważaj bo się zarazisz a na Dolnym Śląsku jest ich mnóstwo. Ja w zasadzie jestem osobą niewierzącą ale bardzo podoba mi się sztuka o charakterze sakralnym..tak mam....

      Usuń
  17. Wspaniała zima w Bieszczadach. To jest to. Te stare cmentarze, kapliczki, rzeźby. Coś niezwykłego. Uwielbiam Polskę w twoich kadrach Grażynko 😃

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń