Post sam się opublikował, mimo, że daleko mu było do wypolerowania, widać to w pierwszych komentarzach , chyba zdziwionych czytających . ale Artenka mnie zawiadomiła o zuchwałości tegoż...
więc wysyłam w przestrzeń wersję poprawioną.
*************
Jeszcze wtedy nie całkiem odleciały bociany, widzialam ich kilka po poludniu w dniu przyjazdu potem już nie wdziałam ani jednego. Ze stacji kolejowej odebrała mnie Artenka , zostałam załadowana do samochodu i wywieziona w las
na świetny bigos dowieziony do lasu w termosie i...
na wędrówkę po Wodnym Dole
po wąwozie tak pięknym jak te kazimierskie a może piękniejszym bo bardziej dzikim.
Był Kinem "Stylowy", potem siedzibą Liceum Plastycznego a teraz wrócił do dawnego przeznaczenia...to odrestaurowany Kościół Franciszkanów.
Bardzo lubię myszkowanie po podwórkach zamojskich kamieniczek.
Ten obrazek mnie rozczulił...kobieta przy maszynie do szycia i jej dwa kotki.
Było zaglądanie do wszelkich, miłych dla oka kafejek...I była kawa z ciasteczkiem
No i obowiązkowe szukanie bohaterów poezji Bolesława Leśmiana...przy wejściu do parku miejskiego...Skrzypek Opętany
Bajdała na Rynku Wodnym, bohater wiersza " Dusiołek"
Gad
kąpielisko przy stawach , rozbroiła mnie wspólna kapiel dzieci z kaczuszkami...
Śliczny budynek dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego
Oj, uroczo, uroczo... Piękne miejsca, piękne chwile..
OdpowiedzUsuńpost pospieszył się i pokazał światu przedwcześnie...teraz jest jego lepsza wersja
UsuńNooo, fiolkami mi Arte zaimponowala! Ja od dluzszego czasu usiluje wyhodowac fiolki z lisci, od kilku miesiecy dwa liscie trzymaja sie w ziemi (sie wczesniej ukorzenily), ale nic nie chce z nich wyrosnac. Mnie juz konczy sie cierpliwosc i jak w najblizszym czasie nic sie nie wydarzy, to smietnik.
OdpowiedzUsuńKogo przedstawiaja te rzezby chudego osobnika z wielkim nosem? A poza tym Zamosc to rzeczywiscie przedniej urody miasteczko.
No i brakuje mi troche opisow do zdjec.
Nie wyrzucaj. Pewnie potrzebują dłuższego czasu na pojawienie się listków. Dziękuję za uznanie. Mam ponad 40 odmian fiołków w ponad dwustu doniczkach.
UsuńNo dobra, daruje im jeszcze zycie i powiem, komú maja je do zawdzieczenia. :)))
UsuńAniu...juz jest tekst w miarę kompletny
UsuńA co tak skromnie z opisem? Piszesz dopiero?
OdpowiedzUsuńOprócz Zamościa był też Szczebrzeszyn? Bo poznaje tego ostatniego chrząszcza :)
Był Szczebrzeszyn i Zwierzyniec.
UsuńA kartkę dostałaś? Bo Tomek pisał, ze już tak :)
Usuńpost sobie sam wyszedł na świat, był raczej ułomny... a na kartkę czekam z niecierpliwością. jeszcze nie doszła
UsuńOj, to ciebie chyba listonosz coś nie lubi :(
Usuńe tam! raczej warszawscy listonosze nie bardzo przejmują się pracą...poza tym tak często się zmieniają, że nie zdążą mnie znielubić...
Usuńczekam więc cierpliwie dalej
Simplemente maravilloso. Gracias por esté reportaje. Abrazos.
OdpowiedzUsuńgracias Teresa...en pocos dias lo traducire para español
UsuńKolorowy i bajkowy był ten pobyt na Lubelszczyźnie.
OdpowiedzUsuńLipa zaglądająca do pokoju i bogata kolekcja fiołków, urocze okno. Arteńko pomysł z kielichami świetny i elegancki, kolekcję można było zwiększyć, a wszystkie kwiaty mają dostateczną ilość światła.
Dziękuję za uznanie dla okna. To jest małe okno z niewielką ilością fiolków. Lipa stanowi moje zielone utrapienie.
UsuńDokończyłam pisanie tego samowolnego postu
UsuńNieusłuchany post, to ci dopiero, dobrze żeś schwytała i dokąpletowałaś go :)
UsuńTo ja też dorzucę, że w Zamościu niezwykle klimatycznie.
A dzieci i kaczki fajowskie, takoż czaple białe.
No i krasnali świat uroczy.
Arteńko tyle fiołkowego kwiecia, to niesamowite, pokaż swoją kolekcję. Jeśli zaś chodzi o drzewa zaglądające do mieszkań, to niestety ale zieleń na osiedlach mieszkaniowych nie jest fachowo zaprojektowana, nie bierze się pod uwagę, że posadzone drzewa się rozrosną. A w mojej okolicy teraz jest tak, że deweloperzy upychają olbrzymie zabudowania pomiędzy rozrośnięte drzewa, które właściwie całkowicie zasłaniają okna.
Ano fajnie było i było więcej takich dni...
UsuńNooooo, ładnie. Tylko gdzie opisy?
OdpowiedzUsuńOjej, opublikowało się. To podpowiem: drewniany kościół w Depułtyczach Nowych, a kapliczka z kopią rzeźby w Uhrze.
Usuńdzięki, dzięki m bardzo się śpieszyło temu wpisowi...gdyby nie Twój telefon to spacerował by sobie taki niekompletny po świecie...
UsuńWspaniała wycieczka:)))w domku krasnali jestem zakochana:))))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZnając Twoje kolekcje, które masz w domu to nie mam wątpliwości, że nie oderwałabyś wzroku od tych domków lalczynych..prześliczne i bardzo wypracowane w ich wnętrzach były detaliki.. pozdrawiam Cię bardzo serdecznie—
Usuń'' Niejaka Pani Lusia Ogińska, poetka, autorka cyklu o Krasnalach Roztoczańskich, czyli takich skrzatach leśnych, które są z tą krainą według jej baśni połączone; na bazie swoich ksiąg stworzyła takie aranżacje przytulisk. Są to mieszkania krasnali z charakterystycznymi sprzętami należącymi do poszczególnych skrzatów, bądź z aranżacją związaną z historią danego krasnala.—''
Nie wiadomo co bardziej zachwyca i wzrusza. Mnie od lat "opętuje" Zamość. To naprawdę przepiękne miasto. Byłam w nim 3 razy i za każdym razem wracałam bardziej oczarowana...
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. i za każdym razem coś nowego odkrywam.
UsuńO, jakieś ładne okno! Nie widziałem go! A wąwóz wciąż bardzo zielony 😊 Pozdrowienia serdeczne, także od mamy Zosi 😊
OdpowiedzUsuńNie widziałeś go? nie wierzę! to wtargnij tam gdzie to okno na siłę i już! albo zastosuj szantaż..jeżeli nie pokaże OKNA to nie będzie łyżeczki z wodą dla maluszków w przyszłości.
UsuńZosię ściskam
Ha ha ha, naprawdę nie widziałem tego okna!
UsuńTeraz jest jeszcze piękniejsze! widziałam zdjęcie
UsuńGrażynko, jak ja Ci zazdroszczę tej Lubelszczyzny, tych klimatow, wzdycham sobie patrząc na zdjęcia
OdpowiedzUsuńA fiołki Artenki urocze, fajnie się budzić z takim widokiem 😊
Pozdrawiam serdecznie
Orszulka
Orszulko! a ja się cieszę , że się odezwałaś...co u Ciebie? odzywaj się częściej proszę!!
UsuńOooo, Orszulka dobrze pisze - fajnie sie budzic do fiolkow:)
Usuńdobrze, dobrze pisze...
UsuńUla! 🥰🥰
UsuńGrażynko, u mnie pewnie z tego co wiesz jestem po złamaniu nogi, konkretnie bo w czterech miejscach, kość strzałkowa pogruchotana w dwóch miejscach, kość piszczelowa prawie złamanie otwarte No i staw skokowy🙈
UsuńJeżdżę na rehabilitacje, ćwiczę w domu, są postępy ale to jeszcze potrwa…
Chodzę o kulach, tydzień temu zaczęłam prowadzić auto
W domu wynajduje sobie różne zajęcia, spotykam się ze znajomymi i jak najszybciej chciałabym wrócić do pracy, do ludzi bo mi ich brak 😞
Orszulka
Bardzo Ci współczuję Orszulko, ale wiem, że wszystko wróci do normalności chociaż będzie wymagało czasu i wysiłku, trzymaj się i zaglądaj tutaj...ściskam serdecznie i zdrowiej! a kiedy zdecydujesz się przyjechać do Warszawy daj znać!!
UsuńAle Wy w piekne miejsca jezdzicie. W czaplach sie zakochalam, sosna z korzeniami przy kapielisku - ach, moglabym taka miec w moim drugim ogrodzie! No i rozczulilo mnie siedlisko krasnali. I rozne rzeczy po drodze ;) A ja dzis bylam pod Plockiem, a wlasciwie nad Plockiem, postawic swieczki na grobie praszczurow. Jak tam pieknie Wisla plynie...to tak a propos niczego pisze ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze w Płocku nas nie było. ale mam go na uwadze, i trochę nepomuków tam też się znajdzie..
Usuńjesteś w Polsce...wiem od Rabarbary, trza się zobaczyć. Na razie szaleję po lasach mazowieckich pod Osieckiem.
No wlasnie. Ale my tez szalejemy i sie szlajamy, a tu nagle 11 pazdziernika!! Jednego nepomuka minelismy, okrutnie zaniedbanego, ale Strus Pedziwiatr pedzil....
Usuńhrehrehre..Strusia przyhamuj czasem
UsuńNie wiem jak to się stało, że przeoczyłem tego posta. A tu same miłe miejsca, w których bywaliśmy kiedy nasze córki były jeszcze w wieku przedszkolno- szkolnym. Zawsze spaliśmy w Zwierzyńcu, całe te okolice poznaliśmy dość dokładnie. Nawet jeśli teraz miejscowości ładnieją to nawet te z dawnych czasów wspominamy ciepło. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że zajrzałeś i sprowokowałam Cię do wspomnień, miłych. pozdrawiam serdecznie
UsuńZaserwowałaś mi dzisiaj wszystko to co lubię bo i piękny las, i zachwycająca przyrodę, i Stare Miasto, i domki krasnali przywołujące na myśl beztroskie lata. Aaa, i jeszcze klimatyczne wnętrze z książkami. Też lubię zaglądać w podwórka, bramy i ... okna. Lubelszczyzna musi być cudna!
OdpowiedzUsuńMamy podobne patrzenie na świat, co mnie niezmiernie cieszy. Lubelszczyzna jest cudna. Pozdrawiam serdecznie
UsuńGrażyno, byłaś kilkadziesiąt kilometrów od mojego miasta i jeszcze mniej od miejsc moich roztoczańskich wędrówek.
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaję się do zaniedbania: w Zamościu, tak pięknie i kusząco przedstawionym przez Ciebie na zdjęciach, nie byłem chyba z 10 lat, a ode mnie to raptem półtorej godziny drogi.
Bo Ty Krzysztofie polny jesteś! lubisz bezdroża, miedze, zagajniki, samotne drzewa na horyzoncie, maliny na zagonach...zajrzyj do Zamościa, przespaceruj się po zaułkach, wejdź w podwórka i może trochę wścibsko ale zaglądnij w okna, przysiądź z kawą gdzieś w miłym miejscu..też warto i też bywa bardzo fajnie.
Usuńa pola to i ja lubię...
Namówię żonę i pojedziemy oboje.
UsuńKoniecznie. kobiety lubią takie zaproszenia...wiem
Usuń