środa, 19 października 2022

Ostatni dzień na Lubelszczyźnie....El último día en la región de Lubelszczyzna

To byla niedziela,  ostatni dzień na Lubelszczyźnie,  rano wyjechałyśmy dość wcześnie na wieś , gdzie w domku Zosi miało się odbyć śniadanie wenezuelskie. Ale po drodze trzeba było się koniecznie zatrzymywać...no bo takie sarenki! jak nie sfotografować..?

Fue un domingo, último día  en Lubelszczyzna, por la mañana salimos en dirección  de un pueblito donde vive nuestra amiga Zosia, también  llegarom otros amigos  invitados por mi para el desayuno venezolano en el jardin  bajo frondoso árbol de nogal. 
pero...pero por el camino nos paramos  varias veces ...no pude  dejar estos venaditos sin tomarles una foto.



 

Trochę dalej żurawie, no nie ma  mowy by nie pstryknąć
Y las grullas...?  






 A ten drapieżca..chyba myszołów...
El busardo ratonero...


 Niestety nie był wyrozumiały i nie chciał pozować.
 No quiso posar,,voló! , 


Oto arepy  na stole pod orzechem,  placuszki wenezuelskie z mąki  kukurydzianej, jej sposób produkcji  to duma Wenezuelczyków, przytargałam ją z Warszawy, można ją kupić w specjalistycznych sklepach.

Arepas listas, mesa puesta, las hice de  harina  de maiz , original, comprada en Varsovia en la tienda especializada en los productos alimenticios de los paises lejanos




 i  nadzienie do nich...ja,  ich autorka  uważam nieskromnie, że były pyyyyszneee..!
El relleno preparé de atún...y  sin mucha modestia pienso que..las arepas salieron muy sabrosas.


 Zachwycał bukiet już prawie jesienny ułożony przez Artenke.
Artenka hizo el arreglo floral  con cierto aire otoñal.


a wokół jeszcze latały motylki
Volaban mariposas , ya pocas, se sentía  otoñp en el aire.


Po śniadaniu pojechałyśmy na dożynki...był to okres dożynkowy, wybrałyśmy te, które odbywały się w Wojsławicach, lubię ludowe celebracje, miałam nadzieję, że zobaczę tam trochę folkloru.

Al terminar el verano comienzan las fiestas de las cosechas, soy entusiasta  de celebraciones populares, en cercano  Wojslawice  se celebraba una, no pude dejarla de lado.
Fuimos


Na rynku wojsławickim mignęła mi ta dziewczyna,  
Al ver la muchacha en el traje tipico supe que encontré lo que buscaba


a potem zobaczyłam  kolorową grupkę młodzieży i już wiedziałam, że  będzie się działo, tak jak chciałam by się działo.

Se preparaba la fiesta con mucho folklore como a mi me gusta






Zwiedziałyśmy  się, że dożynki odbywać się będą na placu targowym więc tam skierowałyśmy nasze kroki.
Supimos que la celebración se realizará en la plaza del mercado.



Była scena i były wieńce dożynkowe.
Escenario preparado, las coronas de cosecha listas.



w tle wieża cerkwi, Wojsławice były miejscem trzech kultur, znajduje się tutaj kościół katolicki, cerkiew i synagoga, dziś mieszkają  tutaj tylko katolicy.
Al fondo,   antigua torre de la iglesia ortodoxa,  en el pasado Wojslawice fue el lugar donde cohabitaba la gente de tres culturas...católica romana, católica ortodoxa y judía. Hoy viven en el pueblo solo católicos romanos. 





Były przemowy hmmm... o zabarwieniu politycznym, a dzieci czekały, ja też...
Tuvieron lugar los infaltables discursos,   aburridos y de tinte político ...los jovenes esperaban impacientes ... yo también.


Ta grupka byla w stroju krzczonowskim, uznanym jako lubelski, chyba go widziałam po raz pierwszy i bardzo mi przypadł do gustu, ładne gorseciki z klapkami, spódniczki ozdobione tasiemkami i to wspaniale przybranie głowy.

Los trajes típicos de la región me parecierom preciosos, muy bien elaborados, realizados con una gran minuciosidad.






No i zaczęło się...
La fiesta comenzó!







Krakowskie stroje jako narodowe też były. 
Los trajes de  la región de Cracovia...diferentes,   muy populares en toda Polonia por consideralos nacionales. 






Była flaga Unii Europejskiej co zauważyłam z satysfakcją.









Po tańcach   nie zamykały się buzie,  tyle wrażeń!  jakie fajne dzieciaki!
Terminó la fiesta,  tiempo de intercambiar las impresiones...



Wróciłyśmy  do domu Zosi na obiad przygotowany przez męskich uczestników grupy, kobieca  część bawiła na dożynkach...  leczo było pyyyyszneee!
Regresamos a la casita del campo  para el almuerzo preparado por los hombres que no fueron a la fiesta...
el  día  llegaba a su fin...



Dziękuję wszystkim, którzy sprawili, że tak miło mi było na Lubelszczyźnie.....😊
Gracias a todos  los que hicieron mi estancia en Lubelszczyzna tan agradable...  😊

Pozdrawiam y saludos


36 komentarzy:

  1. Eeee, znowu nie wiadomo, że to ja, cudARTeńka. Pięknie wszystko opisane. Widać, że ludowe klimaty Ci pasują. Miło Cię było gościć. Zapraszam na kolejną wyprawę po Kresach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj pasują, mam wielka słabość do folkloru, folkloru pod każdą szerokością geograficzną. to odziedziczyłam po tacie...Na Kresy jeszcze pojadę a jakże. nie zachwyciłaś smakiem arep...chyba Ci nie przebaczę.

      Usuń
  2. Arepy wyglądają smakowicie!!!
    Pięknie kolorowo na ludowo, fajnie że współczesne dzieciaki chcą tańczyć w strojach ludowych i to chłopcy także, bo dziewczynki jednak są chyba bardziej skore do tego rodzaju działań.
    Mnie jednak bardziej od tańców ludowych urzeka to zboże w wieńcach dożynkowych. Chłopska krew się we mnie odzywa, uwielbiam patrzeć na kłosy, snopy a i łany zbóż też mnie urzekają. Te kulkowe wiechcie na jednym z wieńców to len?
    Ten naturalistyczny bufet też mnie urzeka, szczególnie ta obfitość chmielu.
    Bukiet Arteńki piękny, szczególnie podoba mi się w nich obecność winnych gron, kreatywnie tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arepy były smakowite...nie pamiętam czy Ty je jadłaś, chyba nie...masz je jak w banku, takim, który nie zbankrutuje.
      Artenka podpadła, bo się nie zachwyciła tutaj publicznie!
      Też się zdziwiłam, że tyle tam było tańczących chłopców, jednak dziewczynek było trochę więcej, więc były pary tylko dziewczyńskie.
      kuleczki to len...
      Artenka się zapuściła w ogród i obskubała wszystko co nadawało się na bukiet , nie przebaczyła nawet winnym gronom...

      Usuń
    2. Nocowałam u ciebie tylko raz i to po wyprawie do Kalipso, jelita postanowiły mi zastrajkować, a ty zaraz jechałaś gdzieś w Polskę, więc nie było jak zabierać się za arepy, jednak cieszę się, że mam je w twoim banku :)

      Usuń
    3. masz jak w banku; jak przyjedziesz będą...

      Usuń
  3. Chyba bede Cie gwalcic o przepis na te wenezuelskie specjaly, zajrzalam do gugla i juz wiem, gdzie moge kupic make kukurydziana, wiec zepne sie i je wykonam. O jakim nadzieniu piszesz? Ja myslalam, ze to tylko takie placki, wiec tym bardziej ciekawa jestem przepisu.
    Kiedy patrze na tych przejetych wystepem mlodych ludzi, cieszy sie oko i dusza, ze im sie chce dbac o kulture przodkow, wszyscy sa tacy sliczni, stroje rowniez bardzo ciekawe, a wstazki we wlosach ino furcza w tancu.
    Ja zas Wam dziekuje za oprowadzenie i troche zazdroszcze tych zurawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga ! musi być Harina Pan, zwykła mąka kukurydziana do niczego. już pisałam o arepach..w 2012 roku,
      https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2012/11/sniadanie-wenezuelskie-w-warszawieel.html
      jest w poście zdjecie tej mąki i troche wskazówek jak je zrobić...zajrzyj a jak będziesz miała mąkę to dalej będę ci dawała rady....a najlepiej orzyjedź do warszawy i będziemy je lepić tutaj, potem już będziesz je robiła sama śpiewająco...i różne do nich nadzienia. wsiadaj do autobusu i przyjeżdżaj na weekend

      Usuń
    2. Leee... A nie, czekaj! Znalazlam w LIDL online to cudo, wiec moge zamowic. Taniocha, tylko 3,50 czyli mniej wiecej tyle ile u Was i dokladnie ta sama, co na obrazku. Zapomnij na razie, ze bede mogla pojechac do Polski, ja nie mam czasu taczek zaladowac, zreszta za dwa dni dowiesz sie z postu, co tam u mnie slychac. No i jestem juz za stara, zeby jechac 12 godzin, spedzic jeden dzien na pieczeniu plackow i wracac nastepne 12, a w poniedzialek rano udac sie do roboty, to juz nie na moje sily. A do najblizszego lotniska mam za daleko, no i loty sa za drogie :)))

      Usuń
    3. Za stara? stara to jestem ja.
      Podejrzewam, że czeka Cie spotkanie z lekarzem..coś o tym pisałaś
      zdziwiłam się, że jest harina PAN w Lidlu...

      Usuń
    4. Ja te make nazywam przewrotnie Pan Halina ;) Mam, robilam, ale nie takie smaczne jak Twoje. A dla Mariji zrob jakies dietetyczne nadzienie, zbey bidula mogla podziwiac.

      Usuń
    5. bo na robienie arep trzeba do mnie zjechać..jedna lekcja wystarczy

      Usuń
    6. No przeciez bylam, jak bylysmy razem w Tick City :)

      Usuń
  4. Me gustó mucho la fiesta, me encantan los trajes típicos de todos los países, aunque cada país tiene varios y todos no se conocen. En España hay muchos distintos y preciosos. Las arepas tienen muy buena pinta... me comería varias. Un abrazo y como siempre gracias por tan bonito reportaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa y tu haces arepas en su casa en España? yo lo hago y a los polacos les gusta.
      a mi tambien me gusta folclore del cualquier parte del mundo, en Polonia hay sin fin de diferentes trajes tipicos...todos muy bellos.
      besos Teresa

      Usuń
    2. Sí, ahora que llega el invierno las hacemos por la tarde para tomar un café, y están buenísimas. Besos.

      Usuń
  5. Śniadanie wyglądało apetycznie :)

    Po Wojsławicach nie było żadnego spaceru, że zdjęcia tylko z dożynek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było apetyczne z wyglądu i w smaku, może kiedyś będę miała okazję by Cie poczęstować...chwalę się, ale ja tak uważam...hrehrehre

      Usuń
    2. Aaaa..., po południu tego dnia rzuciłyśmy się na nadmuchany materac i zaległyśmy pod orzechem, trochę nas molestowały spragnione krwi komary...

      Usuń
  6. Wspaniale spędziłyście ten dzień:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak trafimy siebie znaleźć ciekawe miejsca. ślicznie Cie pozdrawiam Reniu

      Usuń
  7. Jakie fajne kolorowe dzieciaki/mlodziez!! Wygladaja jakby na codzien nosili te piekne stroje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam autentycznie zachwycona, bardzo pozytywne młode dusze i pewnie ich nauczyciele są z prawdziwego zdarzenia a i rodzice pewnie też.

      Usuń
  8. Prawdziwy folklor! Ludowe stroje, dożynkowe korony, tańce i śpiewy... Piękne zwyczaje czczenia końca żniw, radości z obfitości zbiorów. Miałaś szczęście, że trafiłaś na taką widowiskową niedzielę. Zdjęcia jak zwykle piękne. Urzekło mnie to w impresjonistycznej kolorystyce z sarenkami. Ślę pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kocham folklor, zawsze mnie porywał, mam ro pewnie po moim tacie, który ciągle coś wystawiał ze słuchaczkami w Wiekszycach. Ta młodzież wojsławicka była cudowna. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Bardzo miłe zakończenie wyprawy z akcentem folkloru zarówno wenezuelskiego jak i naszego. Bardzo cieszy, że to głównie młodzi ludzie kontynuują te tradycje. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie troche relaksowe, już trochę byłyśmy zmęczone intensywnymi poprzednimi dniami..fajne zakończenie wizyty na Lubelszczyźnie. pozdrawiam serdecznie też

      Usuń
  10. Arepy były przepyszne, a farsz do nich genialny! Gdybym tylko mógł zjadłbym ich więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż sobie wygooglalam te arepy. Przepisów jest wiele, ale jestem pewna, że Twój najlepszy, bo.pochodxi z ojczyzny placka:) I przypomniałam sobie, że całkiem niedawno jadłam arepy kupione na wynos w jednej z restauracji w naszym mieście. Nawet mi smakowały, na tyle, że zjadłam same, bez dodatków:)
    I bardzo się cieszę, że lubelskie okolice przypadły Ci do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój przepis jest klasyczny, a przepisów na farsze jest bez liku. A to ciekawe, że w Twoim mieście są arepy...jest to egzotyka kulinarna jeszcze w Polsce.
      Lubelszczyzna bardzo mi się podoba...😊

      Usuń
  12. Piękny reportaż z dożynek. Kolorowe stroje, dzieci podekscytowane występami. Miło spędzony czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to był bardzo miły i bardzo w moim guście czas...

      Usuń
  13. O kurcze.... ile tu różnych różności!!!!
    Nie wiem co bardziej podziwiać
    Jesteś Wspaniała Grażynko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wspaniała...hahaha..miło czytać , a widzę , że jesteś ranny ptaszek , jak ja...ściskam porannie więc.

      Usuń