poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Wycieczka w Beskid Śląski.....La excursión a Los Beskides de Silesia

Wsiadłam do pociągu nie byle jakiego .. bo prowadzącego z Warszawy do  Skoczowa, z  przesiadką w Katowicach ...w Katowicach, w których nie byłam już wieki całe, co najmniej 30 lat, wiec godzina przerwy w podróży dała mi możliwość na przespacerowanie się po okolicach dworca,  pamiętałam to miejsce  zupełnie inaczej, teraz wiem, że po 2010 roku wszystko zostało przebudowane, zrewitalizowane, dworzec  przebudowany  ale i otoczenie też, obok powstała Galeria Katowicka o ciekawej bryle architektonicznej,

     Dworzec  szczycił się tym, że był wspaniałym przykładem brutalizmu architektonicznego a teraz jest w nowym  wydaniu ale powtarzającym poprzednią strukturę...czyli dalej reprezentuje styl o tej mocnej nazwie ..używa się  w nim szkło,  stal nierdzewną i szlachetny beton, muszę przyznać, że z określeniem brutalizm architektoniczny spotkałam się po raz pierwszy i bardzo mi przypadł do gustu.


Tomé el tren desde Varsovia con destino a  Skoczow con la parada  de una hora en Katowice.  Katowice,  una gran ciudad de la región de Silesia rica en carbón y por lo tanto muy industrial...última vez estuve alli  hace mas de 30 años, asi que una hora  en esta ciudad me ha  complacido mucho, decidi dar vueltas por los alrededores de la estación de tren . Al salír a la calle me quedé sorprendida,  la vi totalmente cambiada. Después del año  2010 la estación fue derribada y su vecindad fue  revitalizada. Vieja estación representaba el estilo llamado  brutalista,  que  utiliza  materiales como vidrio, acero, hormigón, concreto...la nueva  estación reprodujo ese estilo, al lado se edificó un moderno  centro comercial llamado  "Galeria de Katowice" .

Przespacerowałam się ulicą Stawową,  która jest ulubionym deptakiem katowiczan i jak na ulicę Stawową przystało jest tam żabka, śliczna i ważąca około 100 kg, jej waga uchroniła ją od kradzieży, Wygląda niepozornie ale jest nadspodziewanie ciężka o czym przekonał się amator  płazów, który  chciał  żabkę  sobie przywłaszczyć ale okazała się trochę przyciężka więc   szybko ją porzucił..
Caminé por la calle Stawowa  ( del Lago ), es un sitio  destinado para paseo peatonal que llegó ser  predilecto de los habitantes,  el lago hace mucho  tiempo despareció,   pero lo recuerda una rana en forma del fuente de agua, tan delicada y no muy grande pero pesa casi 100kg...lo comprobó un ladrón que quiso llevarse al animal...pero no llegó muy lejos, su peso  lo hizo desistir .



Deptak  i wokół niego ciekawe eklektyczne kamienice z końca XIX i początków XX wieku, ładnie odnowione.
El paseo peatonal  lo bordean  las casas  eclécticas de finales del siglo XIX y comienzos del XX, lucen lindas con fachadas  recien renovadas.





i już  ma ulicy Adama Mickiewicza okazały budynek w stylu neogotyckim  z końca XIX wieku w  którym mieści się III LO.
Y al llegar a la calle de Adam Mickiewicz  destaca  un gran edificio de estilo neogótico construido  a los finales del siglo XIX , hoy funciona  en el un liceo.


Czas naglił więc wróciłam na dworzec,  pociąg Kolei Śląskich  zawiózł mnie do Skoczowa...czekała tam na mnie Artenka...natychmiast rzucił się nam w oczy   Nepomucen !? z palcem na  ustach wskazującym, że tajemnicy spowiedzi trzeba dochować....ale ale
Se acabó el tiempo, hubo que   regresar a la estación y seguir el viaje a Skoczow,  alli  me esperó mi amiga  Artenka. Sólo al bajar del tren vimos un monumento ..San Nepomuceno?!... el dedo tocando los labios en símbolo del  secreto de la confesión.  San Nepomuceno? uno mas para enriquecer nuestra colección?.



Na cokole  napis,  że to Jan Sarkander...niezawodny Google  i już wiemy..święty urodzony w Skoczowie, patron Śląska, Moraw, patron dobrej spowiedzi..beatyfikowany w w 1860 roku i  kanonizowany w 1995 przez Jana Pawła II. wiec Skoczów ma swego świętego do złudzenia przypominającego Jana Nepomucena.

Pero... en el pedestal del monumento  hallamos un escrito. ...Juan Sarkander... Google,  útil en esos casos,  aclaró el hecho...Juan Sarkander  nació en Skoczow,  santo patron de Silesia y Moravia, patrono de la buena confesión,  el guardian de su secreto,  beatificado en 1860 y canonizado por Juan Pablo II en el año 1995,  resultó su historia muy parecida  a la del Juan Nepomuceno.



Kwaterę miałyśmy w pobliskim Ustroniu, pan u którego zarezerwowałyśmy pokój z dwoma  łózkami  pomylił się w przydzielaniu gościom pomieszczeń i dla nas  pozostał tylko apartament, całkiem duży, z kuchnią, łazienką,  balkonem, salonem... obszernymi łóżkami...bardzo zawstydzony tą pomyłką przepraszał i zapewnił nas, że  skoro to jego niedopatrzenie to zapłacimy tyle ile za zamówiony skromny pokój....Hurra!  szczęściary z nas!

Ale przecież nie mogło być inaczej na ulicy Radosnej.

Hemos reservado un modesto cuarto de dos camas en una casa de la cercana población del Ustron,  al llegar,  el propietario muy apenado nos informó que se equivocó en la repartición de los cuartos entre los huespedes y quedó sólo un apartamento  grande , muy bien equipado,  con cocina, gran balcón, baño, cuarto de camas enormes etc... como fue su descuido decidió  cobrarnos lo mismo que por la pobre habitación de dos camitas...Uy!! nos sentinos muy afortunadas!

No pudo ser de otra manera,   nuestro alojamiento  se encontraba en la Calle de  Alegría.

Miejsce miłe w soczystej zieleni.

Lugar sumergido en un  refrescante verdor.


z balkonu widok na największe dwie atrakcje Ustronia...Czantorię
Desde el balcón  la vista para las mayores atracciones de Ustron..dos montañas...Czantoria




i Równicę
y Rownica

Ptaszki też były
no faltaba el revoloteo de los pajaros




 i widok na słynne piramidy wybudowane w latach 60 ubiegłego wieku w Ustroniu,  natychmiast nasunęło mi się odważne porównanie..z  piramidami   i Tikalem w Gwatemali, miastem Majów ukrytym w dżungli, zamieszkałym od VI do X wieku. byłam tam i  ze szczytu jednej z nich widziałam czubki innych piramid..
Zrobiłam mnóstwo zdjęć takich jak to znalezione w internecie...moje zostały w Wenezueli.

y desde el balcón entre el denso bosque divisé lo que fue un famoso proyecto de los años 60 del siglo pasado...un conjunto de edificios en forma de pirámides - los centros de la salud,  de aquella época...en acto me recordé otras pirámides, las de Tical en Guatemala, que he visto hace años y que  admiré de la atlura del tope de una de ellas sobresaliendo de densa  jungla tropical..

La foto conseguida en internet ..(Wikipiedia) muestra pirámide de Tical


A to piramidy z Ustronia
y la de Ustron , desde el balcón




 






 
Na drugi dzień obiecałyśmy sobie zdobywanie Czantorii i dojście na Soszów...więc  cdn.
Para el día siguiente planificamos subida a la Czantoria y  llegada a la cimbre de Soszow...asi que ..continuará!

Pozdrawiam y saludos

38 komentarzy:

  1. Groznie zabrzmial ten brutalizm architektoniczny, pierwsze slysze :))) A w Katowicach to ja ostatnio bylam z pol wieku temu, mialam 16 lat i sympatie w Myslowicach, wiec zesmy tak jezdzili do siebie czas jakis. A potem sie rozlecialo i juz nie bywalam na Slasku. Zaba przepieknej brutalnej urody ;)
    E tam, hotelarz sie nie pomylil, on wiedzial, ze przyjada dwie damy i dlatego zostawil dla Was krolewski apartament, tak dla picu mowil o pomylce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajna nazwa co? brutalizm architektoniczny, też tego nie znałam, ale spodobało mi się, ci którzy mówią, że podróże kształcą mają rację.
      Może masz rację, dobrze jest myśleć, że pan, zresztą bardzo kulturalny, z dużą znajomością regionu, gawędziarz, chciał nam zrobić niespodziankę, powiedział, że ludzi poznaje po rozmowie przez telefon, a ja starałam się być miła i siliłam się by być w miarę dowcipna. ku memu przerażeniu Artenka chciała płacić większą cenę, ale na szczęście pan się nie zgodził.
      Przecież założyłyśmy, że podróżujemy z grosze!
      mam nadzieję, że Twoje wspomnienia śląskie są młłe!!

      Usuń
    2. Sa przyjemne, mimo ze zwiazek nie przetrwal, ale te 50 lat temu Slask wygladal pewnie jeszcze gorzej niz 30 lat temu, choc ten okropny wyglad mial swoj niepowtarzalny klimat.

      Usuń
    3. Teraz takie oskrobane klimaty, surowe, podniszczone są na topie...jak przyjedziesz do Warszawy zaprowadzę Cię na kawę do Nero Cafe tam dopiero jest przaśnie, surowo, betonowo, rurasto...

      Usuń
    4. Warszawy tez pewnie bym nie poznala, bo kiedy ostatni raz tam bylam, nie bylo wszystkich tych wiezowcow w srodmiesciu, tam gorowal tylko Palac Kultury.

      Usuń
    5. Warszawa bardzo zyskała na urodzie, nie tylko te wieżowce....wierze ,że kiedyś w Warszawie się zobaczymy...

      Usuń
    6. Trudno bedzie, ale nie wykluczam.

      Usuń
  2. Cały czas mnie zadziwia, że Katowice są takie ładne. Kojarzyły mi się zawsze z przemysłem, górnictwem, więc z zadymieniem, brudem, a na zdjęciach widać, że to całkiem przyjemne miasto.

    Dziękuję za kartkę z pozdrowieniami ze Szczyrku :) Nawet nie bardzo ją na poczcie pognietli, chociaż taka długaśna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano..wypiękniały, przynajmniej tam gdzie się przespacerowałam, pamiętam je z lat 80 juz przeszłego wieku bo jeździłam odwiedzać przyszywaną ciocię do Ustronia i mam raczej w pamięci smutny ich obraz.
      Trochę dluga była ta kartka, ale skoro wysłąłam do Ciebie już taka malutką to chciałam też taką dużą... i tym razem bałam się, że nie dojdzie. doszła!! świetnie!

      Usuń
  3. Ojojoj, ostatni raz bylam w Katowicach w 78 roku. Mimo szarosci i przysypania pylem weglowym, podobalo mi sie, ale tam mieszka moj daaaawny przyjaciel Marian, ktory i oprowadzal i opowiadal. Teraz jest pieknie. Brutalizm znam i zamilowania do historii sztuki i architektury, ale tez dlatego, ze sporo tego wyroslo w moim Wroclawiu - m.in. slynne sedesowce na Pl. Grunwaldzkim (Manhattan wroclawski!!). Wiecej takich fajnych pomylek hotelarzy zycze!! Pseudo Nepomuk rzeczywiscie wyglada wielce nepomukowo, moze przez czapeczke? czekam na dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ten święty jest bardzo nepomukowy, czapeczka bo obaj byli księżmi, obaj byli torturowani bo uparli się zachować tajemnicę spowiedzi...więc ten palec na ustach jest charakterystyczny dla obu... a skoro Sarkander urodził się w Skoczowie, to jest na Śląsku bardzo kochany i stawia się mu tutaj pomniki.
      Wiesz ..na ogół mamy szczęście do kwater, jakoś nam się udaje tanio i dobrze, ale ten Ustroń to była prawdziwy prezent...
      A znasz brutalizm, mnie wstrząsnęła ta nazwa, ale spodobała mi się bardzo.
      Aaaa więc i Tobie Śląsk się przyjemnie kojarzy jak Ani...

      Usuń
  4. Ulica Radosna - no lepiej być nie mogło :)) Pozdrowienia serdeczne także od mamy Zosi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Radosna, bardzo miła i optymistyczna nazwa., dobrze nastraja ludzi...jak wiesz, Zosię zawsze pozdrawiam!!!

      Usuń
  5. Katowice to duże miasto o różnych obliczach. Oczywiście są dzielnice przemysłowe, jest pięknie odnowione centrum , jest część bardzo nowoczesna, są instytucje kulturalne jak teatry, filharmonia, muzea i mnóstwo parków. Kiedyś na blogu prezentowałem zabytkową dzielnicę Nikiszowiec, gdzie kręcono filmy Kazimierza Kutza. Muszę kiedyś pokazać to nowoczesne oblicze miasta. Mam nadzieję, że wypad w Beskid Śląski był ze wszech miar udany. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikiszowiec to moje, ciągle w marzeniach miejsce. muszę kiedyś tam dotrzeć. koniecznie pokaż miasto, które świetnie musisz znać. Ja tylko go "liznęłam", bardzo jestem ciekawa reszty..
      pisz!!!
      Beskid Śląski uwielbiam, bo spędzałam tam corocznie długie wakacje jako dziecko, mam bardzo ciepłe z tego okresu wspomnienia. Uwielbiam ludzi tego regionu!

      Usuń
  6. Hehehehehe z Katowic mam wspomnienia ciut ciut podobne do Pantery ;) A mianowicie mam ja ci w Katowicach kuzynkę i kuzynka owa ze 35 lat temu usiłowała mnie...swatać z sąsiadem swym. Taaaa sąsiad nie miał wyglądu Adonisa bo wtedy może, może...;) To żart, jakoś nigdy nie miałam ochoty na zakładanie wzorcowej patriarchalnej rodziny, a takie wzorce miałam wokół ;) Kuzynka mieszka na granicy z Chorzowem, więc ja zamiast na randki z sąsiadem latałam do Chorzowskiego parku rozrywki i "rozrywałam" na lunaparkowym sprzęcie :)
    U kuzynki byłam potem tylko raz jakieś 20 lat temu, tak że w centrum Katowic byłam chyba tylko raz i niewiele pamiętam.
    W naszej Galerii Dominikańskiej była fontanna z dwoma żabkami, niezmiernie mi się ona podobała, ale ją zlikwidowali, a na jej miejsce wsadzili prozaiczne stoiska, pewne utrzymanie fontanny za dużo kosztowało i nie miał kto za to płacić.
    Niezwykle ciekawa historia z Janem Sarkanderem, nawet imię ma takie samo jak Nepomucen i podobny los go spotkał.
    Nie dość, że apartament dostał wam się fuksem, to i piękny widok miałyście z jego balkonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no popatrz, ale Wam dałam okazje by powspominać i to miło powspompominać!
      Byłyśmy pewne, że zalazłyśmy nepomuka...a to święty o bardzo podobnej historii, w sumie miła niespodzianka.
      Widok z balkonu był relaksujący, siadałyśmy z herbatą i wzrok gubił się w przestrzeniach Zawodzia ustrońskiego..

      Usuń
  7. Ostatni raz w Katowicach byłam w latach 90 ubiegłego wieku, były szare i przykurzone. W budynku dworca podobają mi się odbicia (wspomnienie fajnych zdjęć odbicia katedry w Wiedniu), bryła nieszczególnie a właściwie całkiem mi się nie podoba. W Ustroniu byłam kiedyś na jakiejś kursokonferencji; raz na studiach a raz z pracy. W obu wypadkach interesowała nas bardziej turystyczna część niż merytoryczna. Bardzo zgrane z Was dziewczyny, podróżniczki.
    Ja też mam taką hotelową przygodę. Podczas wycieczki w Budapeszcie na którą pojechałam bez towarzystwa zostałam z inną pojedynczą panią na koniec do przydziału pokoju i zamiast dwójki lub trójki dostałyśmy (innego nie było) dwupokojowy apartament z kuchnią i salonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tak jak ja...tez byłam w tych latach w Katowicach
      ustroń znam od wczesnych lat dzieciństwa, miałam tak przyszywaną ciocię, którą odwiedzałam dość regularnie, napiszę o niej bo z koleżanką odszukałyśmy jej grób...nie byłam na jej pogrzebie, bo byłam w tym czasie w Wenezueli, a była to niezwykła kobieta.
      fajne są takie luksusowe niespodzianki hotelowe...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Byłaś w moim mieście wojewódzkim! Gdybyś szepnęła choć słówko, może udałoby mi się wymknąć na szybciutką kawkę w Twoim towarzystwie :) Pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje miasto wojewódzkie to Katowice? szkoda, że nie wypiłyśmy kawę razem...jednak nie miałam wystarczająco dużo czasu i ..co się odwlecze to nie uciecze!
      Udało mi się wejść na Twój blog..znalazłam sposób....pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Kolejna fajna wycieczka:)))Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo. fajna, lubie wycieczki, pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Ja akurat nie lubię Katowic, jakos mnie przygnebia. Nigdy nie lubilam tego ponurego miasta. Na Czantorii Wielkiej byłam, szliśmy na nią od Ustronia Zdroju. Całkiem przyjemna wycieczka, a pod koniec dopadła nas ulewa :) Pozdrawiam serdecznie Grażynko. Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasiu! dawno Cie nie było. Katowice niewątpliwie się zmieniło na plus, ale ja tylko je liznęłam...
      deszcze w Cieszyńskim chyba są często, też nas zlało...ale i tak było pięknie. Ściskam serdecznie

      Usuń
  11. Przez Katowice przejeżdżałam kilka razy, ale nigdy nie miałam okazji zatrzymać i zwiedzić. Kto wie? Może kiedyś się uda.
    Piękne widoku na szczyty, z chęcią bym się tam wybrała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie na pewno to kiedyś! chyba warto zajrzeć do tego miasta, mnie ciągnie tam by zobaczyć Nikiszowiec., wiec jeszcze tam będę i ja kiedyś..
      Beskid Sląski tez warty grzechu...pozdrawiam serdecznie i witam u mnie

      Usuń
  12. W Katowicach wieki temu byłam, kiedy nikt jeszcze nie myślał o takiej nowoczesności. Bardzo trafne określenie "brutalizm architektoniczny", można dwojako to interpretować. Mnie nie zawsze podoba się ta nowoczesność. A pomyłka w hotelu wyszła Wam na dobrze, to też rzadkość. Czekam na relacje ze zdobywania szczytów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie podoba się nowoczesność ale nie zawsze, troszkę inaczej niż to ty wyraziłaś, brzmi jakby z większą akceptacją. Brutalizm, .nazwa, mnie zaskoczyła., mamy w Warszawie sieć kawiarni, którą ja uwielbiam i która jest " brutalna"..kocham tam siedzieć, zwie się Nero Cafe...chyba jest na razie tylko w stolicy...
      no...podejrzewam, że Cię zawiodę moim zdobywaniem szczytów, tym razem byłam w grupie 5 osobowej, same kobiety, rozpiętość wieku od 35 do 75 lat..ta ostatnia cyfra to charakteryzuje mnie...horror! więc nie wyrywałam się...zresztą zobaczysz relację. Było bardzo miło i były muzea, bo dwa dni lało jak z cebra.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Całkiem nieżle się te Katowice prezentują. Ale ja wolę Skoczów, Ustroń z piramidami, Równicę i Czantorię i okolicę :-)). Jeżdziłam tam na wczasy i nawet mieszkałam w piramidach - wtedy to był luksus i frajda....
    Czekam na ciąg dalszy...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie nie dziwi, że wolisz Skoczów, Ustroń...też wolę zieleń, góry etc..byłam ciekawa jak wygląda dzisiaj to ślaskie,górnicze miasto

      Usuń
  14. Jakie to ładne miasto, jestem zaskoczona, bo widuję je tylko w telewizji, czyli spodek i pomnik. Też robią bardzo pozytywne wrażenie.
    W Ustroniu byłam i podziwiałam piramidy, mieszkałam w Równicy. Gdyby było ich mało byłyby wybrykiem architekta, a teraz postrzegam je jako ciekawostkę.
    Czuję, ze tęsknisz do swojej drugiej ojczyzny, czy kiedyś tam wrócisz?
    Pozdrawiam Cię cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tęsknię, szczególnie za moją wsią andayjską i tam moim domem, ale jestem świadoma, że raczej już tam nie pojadę...chyba, że nagle coś się tam dramatycznie zmieni na dobre...że moja emerytuta pozwoli mi na dobre jak poprzednio życie, ze medycyna wróci do swojej dawnej świetnosct, że nie bedzie klopotów z prądem, wodą, bezpieczeństwem...że..że..że
      Scikam serdecznie

      Usuń
  15. Określenie brutalizm architektoniczny też mi się podoba i jest to stwierdzenie bardzo dosadne i trafne. Brutalizm w architekturze widuję niestety zbyt często bo jestem przeciwniczką łączenia stylów, zwłaszcza tak od siebie różnych. Jak widzę, że np. wśród kamienic powstaje coś z marmuru i szkła to się lekko załamuję.
    Nieporozumienie z zakwaterowaniem wyszło Wam na dobre, miałam podobną przygodę z wynajmem samochodu w Porto. Okazało się, że przez jakieś niedopatrzenie nie było dla nas samochodu, tzn. w tym przedziale cenowym, który nas interesował i na który było nas stać 🙂. Bez żadnych dopłat dotaliśmy pełną luksusów super furę 4x4, byłam tak podekscytowana, że zamiast w hotelu chciałam w nim spać hi hi. Gdyby nie ta pomyłka to nigdy byśmy takiej bryki nie wynajęli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda, że takie niespodzianki w podróży są jak najbardziej pożądane? ojej czasem się ma takie szczęście! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  16. A mí me gustan las fachadas de los edificios de la ciudad. Me encanta que recibieran un mejor alojamiento. Esperando la continuación. Un abrazo.

    OdpowiedzUsuń