Czas na kawę, więc jest i kawiarnia w całym tym niezwykłym miszmaszu... usiadłam, była kawa i pasteis i poczęstunek w postaci kieliszeczka madery, słynnego mocnego wina wytwarzanego na wyspie .. maderą częstuje się wszędzie i ...
zleciały się przyzwyczajone do ludzi zięby! miałam zabawę z parką tych ślicznych ptaszków, podkradały mi moje ulubione pasteis.
To pani ziębowa
Llegó el tiempo de café, en el jardín hay cafetería , pedí café con pasteis de nata, de obsequio una copita de vino madeira, ese vino hemos probado en muchos lugares de la isla.
Al sentarme se posó en mi mesa una pareja de pinzones y sin ninguna pena han compartido conmigo mi pasteis
La Señora de Pinzón.
i bardziej kolorowy, pan zięba
Y mucho mas llamativo... Señor Pinzón.
Disparé sin parar. la cámara!
i znowu w alejki, wszędzie te ciekawe rzeźby
y seguí paseando!!
Na Maderze widziałam całe pola dziko rosnących nasturcji, w ogrodzie pokrywały cale zbocza
La capuchina crece en la isla como planta silvestre, en Polonia requiere de mucho cuidado.
Agapantusy kwitłty wszędzie, dla mnie Madera to wyspa agapantusa a nie strelicji jak sie powszechnie uważa.
Los agapantos , azules y blancos, florecian en todas partes, es esa flor que para mi representa la isla y no sterlizia como decidieron sus habitantes..
Po wyjściu z ogrodów skierowaliśmy się do Sanktuarium Matki Bożej z Monte, patronce Madery, wejścia pilnował długowąsy kot, zupelnie obojętny na ludzkie nim zachwyty.
Salimos de los jardines para dirigirnos al Santuario de Nuestra Señora del Monte, patrona de la isla, la entrada del templo la cuidaba un peculiar vigilante, el gato que se mostraba totalmente indiferente a las caricias de la gente.
Przed kościołem stoi pomnik błogosławionego Karola I Habsburga, ostatniego cesarza Austro- Węgier, który zmarł na wygnaniu na Maderze w 1922 roku, tytuł błogosławionego nadał mu Jan Paweł II w 2004 roku. za "heroiczność cnót? W kościele znajduje się kaplica z grobem cesarza.
Monumento al Beato Carlos de Austria en la entrada del santuario, el derrocado emperador se exilió en Madeira en 1921, en pocos meses se enfermo de pulmonía y murió en 1922. Sus restos descansan en la capilla de la iglesia de Monte. El papa Juan Pablo II lo beatificó en el 2004., en esta forma se quiso destacar sus virtudes cristianas.y su acción pacifista durante La Pimera Guerra Mundial..
W głównym ołtarzu Matka Boska z Monte.
La imagen de la Virgen en el altar principal
Z kościoła rozpościerają się piękne widoki, ale o widoki, jak pisałam, nie trudno na Maderze.
La vista desde la terraza de la iglesia, una mas de Madeira que impresiona.
Tuż obok znajduje się arcyciekawe miejsce gdzie można spróbować przejechać się wiklinowymi sankami, nie po śniegu a po wyświechtanym asfalcie. Ten proceder zaczął się w pierwszych latach XIX wieku i służył w tamtych czasach za środek transportu, zjeżdżało się saniami z Monte do Funchalu po czym sanie wnoszono na plecach z powrotem do góry . Dzisiaj to atrakcja turystyczna. Sankami kieruje dwóch mężczyzn, zwanych carreiros, rozpędzają je, hamują kiedy to potrzebne butami podbitymi gumą z opon samochodowych, średnie prędkości dochodzą podobno do 40 km/godz...obaj carreiros w czasie zjazdu robią psikusy, bawią się strachem wożonych, często wydaje się, że sanki roztrzaskają się na kamiennych obrzeżach ulic...ja, która nie jestem panikarą przyznaję, że kilka razy wydalam z siebie histeryczne okrzyki przerażenia.
Carreiros idący do pracy
En el mismo Monte se encuentra el sitio de obligatoria visita, la parada de los trineos de mimbre o carros de cesto, el viaje desde Monte a Funchal es una experiencia única. Los trineos son conducidos por dos carreiros, que dominan el vehiculo a perfección llegando alcanzar la velocidad media de 40 km/h. Esta forma de tranpsorte se originó a los inicios del siglo XIX, hoy solo queda como una gran atracción turística.
Carreiros en camino al trabajo.
nasz przystojniak carreiro
Nuestro carreiro bastante buennozo
Następną atrakcją była podróż przez góry, także mrożąca krew w żyłach, jechaliśmy wielkim autokarem wąskimi, krętymi drogami, przylepionymi do zbocza gór, często poprowadzonymi nad przepaściami, czasem zdarzało się. że zakrętu nie można było pokonać za jednym zamachem...wszystko to by dotrzeć do doliny zwanej Curral das Freiras czyli do Folwarku Zakonnic albo Doliny Zakonnic.-
W XVI wieku wyspa była nękana przez piratów i klaryski, z zakonu w Funchalu, zdecydowały się schronić w głębi wyspy w dolinie otoczonej wysokimi górami . Dostać się dziś w to miejsce drogą prowadzącą przez tak trudne górskie tereny to nie lada wyczyn, podziw wzbudza więc i dziś decyzja zakonnic by w to miejsce się przedrzeć i założyć na nowo swój klasztor . Dziś wioseczka jest wielką atrakcją turystyczną, najładniej się przedstawia z wysoka, na ponad 1000 mnpm położonego punktu widokowego zwanego Eira do Serrado , Dolina Zakonnic znajduje się około 600 m poniżej.
La siguiente atracción...el viaje al Valle de las Monjas , Curral das Freiras, pequenisima aldea escondida entre altas montañas . En el siglo XVI la isla fue atacada constantemente por los piratas, las monjas del convento de Santa Clara decidieron huir del Funchal y resguardarse en un sitio impenetrable. Aqui organizaron de nuevo su vida. Hoy es un sitio muy túrístico y aún cuando existe una carretera bien construida resulta un viaje de muy dificil trayectoria.
La mas bonita vista al pueblito se aprecia desde el mirador Eira do Serrado, puesto 600 m mas arriba.
widoki z wioski na niżej położone tereny i tu przepiękne!
Las panoramass desde el pueblo son para desfrutar...
Wjechaliśmy na punkt widokowy w Eira do Serrado , w dole, 600 m poniżej, Dolina Zakonnic
pero subimos al mirador Eira do Serrado (1096m por encima del mar) y 600 m mas abajo se visualiza el valle en todo su belleza.
Na zboczu widać starą drogę!
En la ladera se ve el viejo camino.
Wokół punktu widokowego pięknie wysiane kwiatami łąki.
Alrededor del mirador florecen los prados, muy coloridos.
W głębi widać nową drogę do Eira do Serrado
En el fondo se ve la nueva carretera al mirador.
Niezwykła odmiana endemicznego żmijowca maderskiego.
Viborera de Madeira es una variedad endemica, crece solo en la isla.
Góry porośnięte żarnowcem.
Citisus scoparius o escoba rubia cubre totalmente las montañas..
Ostatnim etapem w tym dniu była Camara de Lobos, mała, urocza miejscowość rybacka rozsławiona pobytem w niej Winstona Churchilla, spędził w niej kilka dni i pamięta się go malującego akwarele pokazujące piękno tego uroczego miejsca.
El último sitio de este día...Camara de Lobos, pequeño pueblo de los pescadores, muy apacible, tranquilo, famoso por la visita aqui en el 1950 de Winston Churchill, que encantado con lugar lo inmortalizó en sus acuarelas.
.
Wioseczka była udekorowana na zbliżajaące się uroczystości związane ze św Janem i św Piotrem, św. Piotr . jest opiekunem rybaków.
El pueblito ya se preparó para las fiestas de San Juan y San Pedro...San Pedro es el patrono de los pscadores.
Po prawej kościółek z ołtarzem całym w złoceniach.
La iglesia y en su interior un altar cubierto de oro.
Jest i Winston Churchill malujący akwarele.
Visité a Winston Chuchill, lo pillé pintando acuarela del puerto .
Zdjęcie wzięte z internetu, wykonane w 1950 przez Raula Perestrello
Y esa es la foto tomada por Raul Perestrello en el año 1950. .
Ten bardzo intensywny dzień się kończył...parasolka była niepotrzebna!
Uff!!! este tan intenso día llegó a su fin...el paraguas que metí a la mochila no fue necesario.
Pozdrawiam y saludos
Melka blogerka skomentował(a) post "Madera- podróż do centrum wyspy....Madeira - el viaje al centro de la isla"
OdpowiedzUsuń32 minuty temu
Przepiękne miejsce, ale jak zobaczyłam te drogi zaraz przy zboczu, o matko. Te sanie są na kołach? :D
Melka! z jakiś przyczyn Twój komentarz nie wszedł tutaj tylko jest na liście komentarzy... więc go skopiowałam.
Usuńsanie nie są na kołach, na wypolerowanych i wypastowanych płozach! ciekawe to...pozdrawiam serdecznie
Wilgotność powietrza chyba duża, bo zieleń wszechobecna i można by rzec że nachalna, wspaniały ten zielony zróżnicowany krajobraz, no ale trzeba mieć dobrą kondycję aby się po tym terenie przemieszczać. Przydają się także stalowe nerwy, chyba bym se odpuściła zjazd tymi saneczkami ;)
OdpowiedzUsuńTen żmijowiec maderski ma ciekawy kolor.
Zachwyciła mnie obfitość żarnowca, bardzo lubię jego kwitnienie, w Polsce kwitnie w maju, ale w okolicach Wrocławia nie ma dziko rosnącego.
Zięby zrobiły ci fajny prezent, przysiadając się do twego stołu :)
Wilgotność na pewno wysoka, na szczyty prawie zawsze załapują sie chmury, które moczą górne partie wyspy, z gór woda spływa kanałami- levadami na cała wyspę, rych kanałów jest ponad 2000km na wyspie o rozmiarach w najszerszych miejscach 22x57 km.
UsuńMadera jest cały czas to w góre to w dół. Saneczki ...no w końcu trzeba mieć zaufanie do chłopców o niezwykłej kondycji.
Żmijowiec maderski przede wszystkim jest dużych rozmiarów, robią wrażenie.
Madera musi być niezwykła właśnie przez roślinność i te piękne, trochę dzikie krajobrazy. Po Twoich zdjęciach widać, że to jest wyspa, która oferuje wiele i jest zdecydowanie odmienna od innych europejskich wysp. Bo te wszystkie Santorini, Krety i Korfu wydają się trochę wygładzone a Madera to dzikość. O tym zjeździe sankami po ulicach wiem, i jak już dotrę na Maderę to na pewno tego spróbuję. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńdla ciebie, która ma dobrą kondycję polecam levady, których jest bardzo dużo i czasem wymagają dobrej kondycji. wiem, że kiedyś zdobędziesz wyspę.. pozdrawiam serdecznie
UsuńDomyślam się, że czas cię poganiał, bo to zdecydowanie za dużo atrakcji, jak na jeden dzień.
OdpowiedzUsuńwiesz, całe szczęście, że nie folgowaliśmy, inaczej nie zwiedziłabym prawie nic, dwa ostatnie dni przeleżałam w łóżku.
UsuńNo tak, to był pech.
UsuńAlbo szczęście, że pod koniec...jednak miałam 5 dni w zdrowiu....
UsuńWyspa, która kusi przyrodą, dzikością i krajobrazami jak z bajki. Ten ogród botaniczny jest obłędny i nawet tylko dla niego warto się tam wybrać. Nie dziwię się Waszej przejażdżce saniami też lubimy korzystać z lokalnych atrakcji, przypuszczam, że było super. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNa Maderze jest dużo ciekawych ogrodów, co jeden to ciekawszy...trzeba tam wrócić, sanie po asfalcie to obowiązkowe przeżycie....nigdzie na świecie czegoś takiego nie ma. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńGrażynko, rewelacyjne widoki, drogi zapierające dech w piersiach i przebogatą roślinność. Jestem zachwycona żmijowcami, to dziwne, że nasturcje i żarnowce u nas zimują, a moje ukochane zmijowce nie.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie.:(
Te żmijowce sa rzeczywiście bardzo pięlne, duże kolby kwiatów, z krzaka wyrasta wiele takich niebieskich kolb!
Usuńa widoki zapierające dech to cecha wyspy!
Pozdrawiam serdecznie
Cuda cuda cuda. Nie wiadomo czym bardziej się zachwycać. Ależ piękny i szalony pobyt mieliście....A ta zięba co przyszła do Was na śniadanko wzrusza wyjatkowo...
OdpowiedzUsuńNajnormalniej w świecie Ci zazdroszczę..
a te zieby takie śliczniutkie! miałam ucztę wzrokową1 pozdrawiam
UsuńPrzepiękne miejsca Zwiedziłaś. Jednak najbardziej przykuły moją uwagę wspaniałe zdjęcia ptaków. Niczym nasze wróble towarzyszące przy kawiarnianym stoliku we Wrocławiu. Co to ludzie nie wymyślą, żeby tylko przyciągnąć uwagę turystów - zabawne te sanie.
OdpowiedzUsuńno wiem, lubisz ptaki...tak jak ja.
UsuńTe sanie to był kiedyś transport używany przez bogatych mieszkańców Monte by dotrzeć do Funchalu, biedota ciągnęła te sanie teraz już są inne sposoby a szkoda by było z tego nie zrobić atrakcji turystycznej no i jest wielką frajdą.
O rany, jakie piękne zdjęcia, ale Ty Grażyno wiesz co najbardziej uwielbiam! Ta para ptaszków, kocham je!!! Cudne są! A o tym zjeździe niby "sankami" po ulicach oglądałem jakiś program w TV - super że miałaś okazję się przejechać, na pewno były emocje, pozdrowienia serdeczne także od mamy Zosi która mi tu przez ramię podgląda Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńOj te zięby skradły mi serce, ale Ty znasz moją manię ornitologiczną, więc nie dziwota.
UsuńMamę Zosię jak zwykle pozdrawiam i ściskam serdecznie...
Mam Zosia również serdecznie ściska 😊🖐️
UsuńAch tyle piękna pokazujesz że nie wiem czym się zachwycać:))))cudownie tam:)))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńBo Madera jest piękna i pisząc o niej jeszcze raz przeżywam zachwyt. Pozdrawiam Reniu serdecznie
UsuńFotografie przepiękne, oczywiście - ptaków - najpiękniejsze. Wyspa godna odwiedzenia jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńA aniołek ? zdjęcie z myśla o Tobie....
UsuńFantastyczne miejsce, miód na moje oczy :) Świat potrafi zachwycić.
OdpowiedzUsuńte miody na oczy potrzebujemy, ja bardzo, aż za bardzo....pozdrawiam serdecznie
UsuńQue preciosidad todo me gusta, es una isla maravillosa. Abrazos.
OdpowiedzUsuńTeresa...tu tienes cerca para volar a Madeira...asi que animate! abrazos tambien para ti
UsuńDrzewa paprocie-giganty sa fantastyczne. Jakos nieprawdziwe. Soczysta zielen dokola i wszedzie, oj, ladnie tam. Duzo nie potrzeba do szczescia jak sa piekne widoczki. Aaaa - i ta zielona rzezba, ta nad janiolem - przygarnelabym ja ;)
OdpowiedzUsuńDrzewa paprocie rosną także w Wenezueli, zawsze robią duże wrażenie.
Usuńtę zieloną rzeźbę tez bym przytaskała, postawiłabym ją w moim miniogródku. U Ciebie by się prezentowała też nieźle.