Madera jest archipelagiem należącym do Makaronezji... taką nazwę nadano grupie wysp i 4 archipelagom pochodzenia wulkanicznego położnym na północno-wschodnim Atlantyku w pobliżu Europy i Afryki. Nazwa Makaronezja wywodzi się z greki i oznacza wyspy szczęśliwości lub wyspy szczęśliwych.
Lot trwał około 5 godzin...w końcu wyspa wyłoniła się pośród wód Atlantyku, wysokie brzegi, góry, zielone doliny, lasy...
El Archipiélago de Madeira forma parte de Macaronesia. Por Macaronesia se entiende un conjunto de archipiélagos e islas todos de origen volcánico en el Atlántico Norte cercanos a Africa, la palabra Macaronesia tiene raices griegas y significa Islas de la Gente Felíz o Isla da la Felicidad.
Vuelo duró 5 horas...y yo pendiente de las vistas desde la ventana del avión, esperé ver la isla...apareció...cubierta de montañas, valles, bosques, envuelta en delicadas nubes blancas.,
Lotnisko wzbudza wiele emocji, wyspa jest bardzo górzysta i trudno było znaleźć wystarczająco dużo płaskiego terenu na jego ulokowanie, w 1964 roku w Santa Cruz obok stolicy Funchal, wykrojono teren na dwa pasy startowe o długości 1600m wciśnięte miedzy górami i oceanem , za krótkie, doprowadziło to do 3 wypadków w 1973 i 1977 roku, dwa wypadki skończyły się zsunięciem do oceanu i trzeci, w którym samolot wpadł w poślizg i spadając ze skały przełamał się i eksplodował ...trzeba było świetnych pilotów by poradzić sobie w takich warunkach.
W 2000 roku pas lotniska został przedłużony do 2781 m za pomocą platformy znajdującej się częściowo nad oceanem, platforma została uznana za prawdziwy wyczyn konstrukcyjny, spoczywa na 180 kolumnach o wysokości 70m.
Oczywiście musiałam to zobaczyć z samolotu i pstryknąć zdjęcie.
El aeropuerto levanta mucha expectativa, la isla es muy montañosa, encontrar suficiente espacio plano para ubicarlo fue una tarrea imposible, en el 1964 cerca de Funchal , en Santa Cruz, se logró construir dos pistas de 1600 m , indudablemente demasiado cortas. En los años 1973 y 1977 tuvieron lugar tres serios accidentes, que terminaron con las caidas de los aviones al oceano. Los aterrizajes y despegues requerrian unas muy buenas habilidades de los pilotos, especializados en pistas de este índole
Finalmente en año 2000 la pista fue extendida a 2871 m gracias a la novedosa construcción de una plataforma, parte de la cual se encuentra encima del oceano sostenida por 180 columnas de 70 m de altura.
Wylądowaliśmy bez problemów, poszło gładko, na Maderę mogą latać tylko odpowiednio wyszkoleni lotnicy.
Znaleźliśmy się więc na wyspie, która została odkryta w 1419 roku przez żeglarzy portugalskich, Joao Goncalvesa Zarco, Tristao Vaz Teixeirę i Bartolomeu Perestrelo, oni i ich rodziny byli pierwszymi mieszkańcami wyspy, nazwano ją Madeira bo była niezwykle gesto zalesiona, madeira znaczy drewno.
Dobili do brzegu w miejscu dzisiejszego Machico i właśnie tutaj znajdował się nasz hotel...Dzisiaj Machico jest drugim miastem wyspy po Funchalu, ma około 13 tysięcy mieszkańców..
Nasz hotel znajdował się na samiutkim brzegu oceanu...
El aterrizaje fue ideal, los pilotos que aterrizan en la isla tienen que pasar entrenamientos especiales.
Una vez en tierra fuimos llevados al hotel en Machico.
La isla fue descubierta por los navegantes portugueses,,, Joao Goncalves Zarco, Tristao Vaz Teixeira y Bartolomeu Perestrelo en el 1419, ellos y sus familias fueron los primeros en habitarla. La han bautizado Madeira por encontrarla cubierta de frondosos bosques.
Madera...wyspa wiecznej wiosny, co od razu doświadczyliśmy spacerując po ogrodzie hotelowym,
Madera..isla de eterna primavera, isla de las flores, enseguida salimos al jardín del hotel para disfrutar de su ambiente mágico,
i po plaży
W Machico znajduje się jedna z dwóch piaszczystych plaż na wyspie, piaszczystych czyli pokrytych złotym piaskiem przywiezionym aż z Afryki, z Sahary, plaże tutejsze bowiem są pokryte mniejszymi lub większymi kamieniami pochodzenia wulkanicznego, są czarne.
y a la playa!
En la isla existen solo dos playas de arenas amarillas, una de ellas se encuentra precisamente en Machico, las arenas de este color fueron traidas desde Africa, exactamente del desierto de Sahara, las playas de Madeira son negras, cubiertas por las piedritas de origen volcánico.
i tradycyjnie, jak to w Portugalii, zaczynam od dobrej kawy i pasteis de nata.
Y no pude resistirme de probar pasteis de nata isleñas.
a potem wybieramy stare zaułki miasteczka.
Y despues nos sumergimos en las callecitas de la ciudad vieja.
i te nowsze, bardzo pięknie ujednolicone dachami pokrytymi ceramiczną dachówką.
y en la parte man moderna que encanta con la unificacion de los techos, todos cubiertos por laa tejas de ceramica roja.
wracamy na plażę
regresamos a la playa
i do pokoju hotelowego, z okien na szóstym piętrze rozpościerał się przepiękny widok
y al hotel de donde, del sexto piso, tuvimos panoramas muy privilegiadas.
zaczyna się zmierzch, góry przywdziały chmurkowe czapy
Comenzó el atardecer, las montañas coqueteaban con los sombreritos de blancas nubes.
Każdy świt był przy oknie...
Cada amanecer lo pasé viendo por la ventana
Niedziela, brat poleciał przypiekać się a ja znowu na miasto
Domingo, mi hermano corrió a la playa, yo a la ciudad.
.
Zajrzałam do Forum Machico, które pełni rolę centrum kulturalnego miasta.
Entré al Forum Machico, que cumple el rol del centro cultural de la ciudad.
i poszłam w uliczki... płonące drzewo, podobno przywędrowało na wyspę z Australii.
y seguí por las calles, arbol de fuego me llamó poderosamente la atención, es originario de Australia.
Kościół parafialny, powstał pod koniec XV wieku i jest pod wezwaniem Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia, zajrzałam, a tam odbywała się ceremonia Pierwszej Komunii miejscowych dzieci ...
La iglesia paroquial data de finales del siglo XV, es dedicada a la Nuestra Señora de la Concepción .Entré y me di cuenta, que en su imterior se realizaba la ceremonia de la Primera Comunión.
Zatrzymałam się na dłużej, ciekawa byłam jak to wygląda na Maderze...zachwyciła mnie muzyka, to nie były organy tylko dziecięca orkiestra i dziecięcy chórek, stworzyło to bardzo miłą atmosferę.
Quedé en ella un rato largo, me hechizó la música, no de órganos sino de una orquestra de los niños, acompañada del coro infantil..
W pewnym momencie dzieci wyszły spod ołtarza i wróciły z koszyczkami w rękach, podchodziły do proboszcza i wręczały swoje podarki, które były wzruszająco proste, w większości świeże owoce czy domowe ciasto...nie wiem jak Pierwsza Komunia wygląda w Polsce ale ten zwyczaj bardzo mnie ujął.
En un momento dado los niños se alejaron del altar y regresaron con unas cesticas llenas de regalitos, sencillos... unas frutas, unos dulces caseros, me pareció una, muy bonita, costumbre.
Tuż przy drzwiach kościelnych , na świeżym powietrzu działała kawiarnia gdzie można było napić się dobrej kawy, co też wydało mi się sympatycznym akcentem.
Al lado de la puerta de la iglesia funcionaba un café..otro detalle que me pareció muy simpático.
Kiedy kościół opustoszał zajrzałam jeszcze raz do wnętrza.
Regresé a la iglesia ya sin gente, quise ver con más atención su interior.
Wiele w nim zabytkowych detali ale mnie urzekł rząd jedenastu figur ...
Hay en ella muchos antiguedades pero a mi me encantó esta fila de 11 figuras...
trudno mi jest zudentyfikowac te grupę postaci...ale ta para mnie zachwyciła.
que no supe interpretar, pero estos dos personajes me impresionaron sobremanera.
Obiad zjedliśmy w małej restauracyjce w sąsiedztwie hotelu i wybór musiał paść na pałasza czarnego czyli espadę, rybę drapieżną żyjącą w oceanie na głębokościach dochodzących do 1000 m, łowi się ją tylko u wybrzeży Madery i Japonii.
Para almuerzo elegimos un pequeño restaurancito al lado del hotel, la elección del plato fue inmediata...quisimos probar el famoso pez espada, que se pesca solo en las aguas de Madeira y Japón en unas grandes profundidades que llegan a los 1000 m.
Była niezwykle smaczna, delikatna, bez ości, polana sosem z maracui i w towarzystwie batatów.
Dopiero potem zobaczyliśmy tego stwora, nie wiem, czy wiedząc jak ona wygląda tknęłabym tę potrawę..
Elección perfecta..el plato super sabroso, el pescado bañado con salsa de maracuya, acompañado de las batatas.
Unas horas después vi lo que comimos con tanto agrado, dificil llamarlo bonito, es un pez bien monstruoso.
Jeszcze spacerek po miasteczku...Kościół Dos Milagres (Cudów), najstarszy w Machico..
Después de almorzar un paseo mas por la ciudad...
entré a la mas antigua iglesia de Machico, Igreja dos Milagres
Odpoczynek w cieniu drzew na miasteczkowym placyku...
disfrute de la placita del pueblo...
Następnego dnia zaczęliśmy podróże po wnętrzu wyspy.
El día siguiente comenzamos el viaje por el interior de la isla.
pozdrawiam y saludos
Byliscie tam z kanadyjskim bratem?
OdpowiedzUsuńAle numer z tym piachem, nie wiedzialam, ze importowano go az z Afryki, zeby dogodzic turystom, by ich kamyczki w delikatne pupcie nie gniotly :)))
Nie moge sie zdacydowac, ktore swiatlo piekniejsze, zmierzchowe czy switowe, kazde ma inny urok.
Jak to, komunia bez quadow, krynolin, limuzyn, karet, wypasionych przyjec prawie weselnych, a co najdziwniejsze bez tlustych prezentow dla przewielebnego??? Jak to tak? Mozna skromnie, bo nie o prezenty przeciez chodzi, a o pewien etap w wierze, o zjednanie z Bogiem. No coz, co kraj to obyczaj. Podoba mi sie tamta skromnosc.
Ryba obiadowa wyglada zaiste straszliwie, ale ma smakowac, a nie wygladac. :)))
Tak...coroczne podróże z kanadyjskim bratem, już wraca za ocean a covid urwał mi co nieco ze szwendania się. Jego choróbsko nie tknęło, ma trzy szczepienia i przeszedł covid dwa miesiące temu, jest odporny jak nie wiem co, przecież cały czas byliśmy razem.
UsuńWłaśnie skromność tej uroczystości kościelnej mnie zachwyciła, zostałam w kościele by sobie pooglądać tę ceremonię. Bałam się, że nie będzie miejsca w restauracjach a chcieliśmy zjeść obiad...muszę przyznać, że nie widziałam ani jednej restauracji zajętej przez "komunistów" Ryba świetna ale straszna w wyglądzie...
Ta para to niewątpliwie św. Jan (Ewangelista) i Jezus - scena z ostatniej wieczerzy i głowa na piersi. Można zgadywać, że reszta to też apostołowie obecni w Wieczerniku.
OdpowiedzUsuńdzięki Darku....wydaje mi się ta postać.. , mówisz, Jana Ewangelisty, tak bardzo dziewczęca nie tylko urodą ale także gestem, wyrazem postaci...myślałam, .że to Maria Magdalena..poza tym ciągle mi brakuje co najmniej 2 apostołów.
Usuńlubię takie dyskusje na blogu...
Jan jest właśnie tak przedstawiany - jedyny z apostołów jako młodzieniec. A kobiety to się mogły co najwyżej do stóp Jezusa tulić :)
Usuńojej!..biedne te kobiety!
UsuńA tak poza tym dzięki za kartkę :) W poniedziałek przyszła. 13 dni z Madery to całkiem szybko nawet :)
Usuńo jak fajnie! doszła! mówisz, że to mało 13 dni? strasznie długo! ale dobrze, że doszła!
UsuńW Polsce kartka potrafi iść tydzień.
UsuńPopsuła nam się poczta...
UsuńObejrzałam sobie filmik z lądowaniem samolotu na Maderze https://www.youtube.com/watch?v=AqcoYk-jbTo hmmmm chyba co poniektórzy pasażerowie mogą mieć niejakie obawy...
OdpowiedzUsuńTe wyrzeźbione figury w kościele intrygujące, na apostołów jest ich za mało. W tej kaplicy w Sulistrowiczkach figury świętych są opisane, nie ma więc żadnych wątpliwości.
Zachwyciły mnie te drzewa olbrzymy i to płonące drzewo!
Ryba wygląda mało sympatycznie, dobrze że smaczna była, no i to miłe że nie pokazują jej przed skonsumowaniem, w niektórych miejscach chyba są takie obyczaje ;).
Niefortunnie skończyła się dla ciebie ta wyprawa, oby jak najszybciej wszystkie dolegliwości poszły sobie precz!
no to lądowanie wzbudza obawy, ale piloci sa znakomici więc pozostaje tylko fajna przygoda.
Usuńraj też mi brakuje apostołów, nie doszukałam się informacji o tych postaciach, mimo,że szperam także w informacji portugalskiej.!
Już zdrowieję....
Wszystko tam niezwykłe i zachwycające:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńInny świat, mnie przypomina wenezuelskie Andy...pozdrawiam serdecznie
UsuńW piękne miejsce wybraliście się z bratem. Zachwycająca przyroda, krajobrazy, obfita i egzotyczna roślinność. Dobrze, że konsumpcja ryby miała miejsce przed jej oglądaniem. Spodobała mi się skromność przystępowania dzieci do komunii. Świetny wzór do naśladowania. Pozdrawiam serdecznie i wracaj szybko do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńWnętrze wyspy jest dużo bardziej intensywne w kolorach . zaglądnij na późniejsze posty.
Usuńceremonia komunijna była wręcz wzruszająca w swojej prostocie, na koniec dzieci wykonały pląsy przed ołtarzem wraz z proboszczem.
pozdrawiam serdecznie
Piękne ciekawe miejsca Pokazałaś. Zaskakujący widok tworzą te figury w kościele. Ciekawe zakamarki ładna roślinność. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla tych figur wróciłam kiedy kościół opustoszał., pozdrawiam serdcznie
UsuńWszystko mi sie podoba. Oprocz covida.
OdpowiedzUsuńno to sie się zgadzamy, covidem trudno się zachwycać. ale czuję się już całkiem dobrze...
UsuńSynek nasz od prawie tygodnia z tym dziadostwem, a i Krasnale mialy testy i wynik pozytywny. Teraz tylko trzymac kciuki, zeby wszyscy wydobrzeli do niedzieli (a potem do 9go...)
Usuńo rany! covid się panoszy, statystyki są do niczego bo już ludziska nie zgłaszają zachorowań, przechodzą je w domu i tyle. a choroba jest upierdliwa nadzwyczaj, szczególnie ten ból głowy..a Ty się pilnuj. ja już jestem ok, dzisiaj maszerowalam w tym upale i zdzierżyłam.
UsuńAno boje sie, Synus mowi, ze bedzie ok, Krasnale tez powinny byc . Trzymaj kciuki!
UsuńZachwycająca wyspa, przywiozłaś dużo wrażeń Grażynko :) Pięknie opisałaś i pokazałaś miejsca... Nie byłam na tej wyspie, więc czuję się zachęcona :) Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńjeżeli zajrzysz do następnych postów, to ci się pewnie jeszcze bardziej spodoba, bo wnętrze wyspy jest nieziemsko kwieciste i zielone. Szkoda tylko, że uciekły mi dwa ostatnie dni kiedy miałam chodzić po słynnych lewadach które sa kanałami irygacyjnymi , które przecinają gęstą siatką całą wyspę..tam dopiero jest zielono i mokro. Covid niestety mnie uziemił.
Usuńpozdrwiam serdecznie
Chyba się domyślasz Grażynko, że kolejny raz pękłam z zachwytu i z ..... zazdrości :-)))
OdpowiedzUsuńTylko ta ryba mnie przeraziła... no i ten covid obrzydliwy...
Ryba przerażająca...ale zjadłam bez wiedzy co do jej wyglądu , a skoro bardzo smaczna to dalej ja spożywałam, tym bardziej, ze podają ją bardzo ciekawie..np. ze smażonymi bananami...covid już sobie mnie pozwolił opuścić..czuję się dobrze.
UsuńGrażyno, widzę przepiękną wycieczkę! O tym lotnisku oglądałem kiedyś program w TV, że bardzo niebezpieczne i wymagające.
OdpowiedzUsuńDo kawy widzę dwie pasteis de nata! Ja je uwielbiam! One są wspaniałe!!! Pozdrowienia serdeczne, wpis jest świetny!
tak ja jestem uzależniona od pasteis de nata, na szczęście w Polsce są tylko w Krakowie w Cafe Lisboa., bym straciła fortunę gdybym tam mieszkała .
UsuńW Warszawie jest jakis Latino bar, gdzie arepy robia...kto wie, czy pasteis nie produkuja. Wolalam nie pytac! wiem, ze to tak troche wszystko do jednego worka....
Usuńbar latino juz nie istnieje, ale jest MACONDO BAR LATINO kolo Muzeum Narodowego, ale to jedzonko kolumbijskie, sa arepy...ale nie pasteis...swoja droga na te arepy kiedyś mogłybyśmy się wybrać. na pasteis musimy do krakowa!
UsuńMacondo, wlasnie sprawdzilam. Wydaje mi sie, ze jedna osoba tam jest z Wenezueli - poznalam ich na mocnym targu jedzeniowym na Towarowej. :) No to bedziemy szukac czegos portugalskiego - moze beda pasteis...
UsuńPreciosa isla de Madeira, tengo ganas de conocerla. Espero que te encuentres bien, yo lo pase en abril, después de llegar de vacaciones. Deseando ver tus siguientes reportajes.Un abrazo.
OdpowiedzUsuńYa salio el otro reportaje...y estoy ya bien...beso Teresa
UsuńGrażynko, fascynująca wyspa, ciekawa jestem dalszych wycieczek. Liczę też na piękne żmijowce , niestety w Polsce nie wytrzymują niskich temperatur...
OdpowiedzUsuńPodobne lotnisko widziałam na Krecie, ale chyba nie jest aż tak niebezpieczne.
Espadę tez bym zjadła mimo, że tak niesympatycznie wygląda.
Zaintrygowały mnie figury w kościele, może to postaci Apostołów, a w środku Jezus z Marią Magdaleną? Od razu pomyślałam o Ostatniej Wieczerzy i książce Dana Browna.
Madera to wyspa, którą bardzo chcę odwiedzić, tymczasem dziękuję za piękną wycieczkę.:))
Cela, już w poście, który sie teraz ukazał masz żmijowca ..więc wiesz ,że tam rośnie taka jego odmiana endemiczna!!! Pewnie to Apostołowie, ale jest ich trochę za mało. Maria Magdalena?
Usuńteż tak myślałam, bo to postać bardzo kobieca. Ale podobno to może być Jan Ewangelista, młody chłopak tak przedstawiony. Sciskam serdecznie
Cudnie, cudnie, cudnie! Cieszę się Twoim szczęściem ale nie będę ukrywać, że trochę też Ci zazdroszczę bo mam Maderę na mojej liście marzeń. Ciekawa jestem jak to jest lądować na maderskim lotnisku. Piasek przywieziony z Afryki trochę mnie zaskoczył no ale czego się nie robi dla turystów chociaż jeśli chodzi o mnie to czarna, kamienna plaża wydaje się ciekawsza niż nudny, zwykły piach :)
OdpowiedzUsuńląduje się całkiem dobrze..piloci są przeszkoleni, gdyby nie świadomość, że to lotnisko nie jest całkiem "normalne" to pewnie nikt by się lnie zorientował niezwykłością warunków
Usuńczarne plaże sa całkiem znośne, sa pokryte kamyczkami, często na nich znajdują się leżaczki drewniane, troche trudno chodzić po nich na bosaka, trzeba mieć odpowiednie buty. tylko jedna plaże widziałam w postaci drobnego, czarnego piasku, pokażę w ostatnim poście o Maderze.
No i byliśmy w tym miasteczku i w hotelu :) fajną maja tam plażę, ale my bylismy na niej może dwa razy. Cały pobyt bylismy gdzieś na wyspie. Tam jest tak pięknie że nie da się siedzieć w hotelu :)
OdpowiedzUsuńja z plaży nie skorzystałam bo uważam to za stratę czasu...albo sie włóczyłam po okolicach albo byłam na wycieczkach, wyspa jest rzeczywiście piękna.
Usuń