Niedziela, wcześnie rano, słońce....trudno usiedzieć w czterech ścianach więc jak zwykle w autobus spod domu i w 20 minut jestem u wejścia do parku konstancińskiego..cieniście. temperatury rześkie...a mnie zalewa fala szczęścia na widok tego co tak lubię.
Aleje jeszcze bez ludzi.
Un domingo, muy temprano por la mañana, sol, me es dificil quedar en la casa entre cuatro paredes, salgo a la parada del autobus y en 20 minutos estoy en el parque de Konstancin.
Sus caminitos sombreadas, el frescor mañanero. me siento muy feliz de estar aqui.
Na Jeziorce rodzina kaczki krzyżówki...rozbrajający obrazek
En el rio Jeziorka una imágen tierna de la familia de los patos ánade
Consiguieron "un pasto" y bajo mirada atenta de su madre disfrutabam del desayuno
I dzięcioły w zalotach, tak to przynajmniej wyglądało, aż furczało tak gwałtowna była ta gonitwa...chyba jednak do niczego nie doszło
Pozostał jeden ptaszek, znieruchomiał i mogłam mu się przyjrzeć...to dzięciołek, najmniejszy przedstawiciel dzięciołów w Europie. Samiczka uciekła, on, samczyk, pozostał.
To chyba one gubiły swoje piórka.
el pinzón
Una pareja de carpinteros, uno preseguía al otro con micha violencia ,..con ganas de amoríos, pero creo, que fue en vano..
La hembra se escapó, quedó el macho, ya montado sobre el tronco lo pude identificar, fue el pico menor, el mas pequeño de los carpinteros europeos.
con un copetico rojo
Mewy śmieszki też zachowywały się agresywnie
Las gaviotas reidoras, nada pacíficas
Perdían sus plumitas blancas,
pstrykałam nie zważając na to jak trzymam aparat. Różnie było. Ale co tam...te zdjęcia mi się i tak podobają.
Y esas son las escenas que considero las mejores del día, el pico picapinos y su polluelo. al verlos me paralicé de la emoción, tomé fotos una tras otra, sin poner atención en la posición de cámara en las manos, lo cual se ve en las fotos pero no importa , de todos modos esas imagenes me encantan.
Rodzinka gągołów...
Jak ja tutaj trzymałam aparat? no nie wiem... ale ptaszki śliczne!
Jeszcze jedna scenka rodzinna.
Otra escena familiar
La familia del porrón osculado
Otro pico picapinos.. en Polonia.el mas numeroso de los carpinteros.
Fue un paseo dominguero muy a mi gusto.
Pozdrawiam y saludos
Grażynko nie znajduję słów uznania dla Ciebie. Te zdjęcia są poprostu arcydziełami
OdpowiedzUsuńWyślij je koniecznie na jakiś międzynarodowy konkurs!!!!!
No i zapraszam do wąwozu!!!!
Już byłam w wąwozie ale się pakuję i komentarz zostawiłam na później, to później właśnie się zaczyna więc już lecę do Ciebie, Wąwóz sfotografowałaś przecudnie.
UsuńObrazy, które koją psyche... Fenomenalnie! :) mistrzostwo... i te ptaszęta...
OdpowiedzUsuńOj tak...najpierw koi zmysły rzeczywistość parkowa a potem kiedy oglądam zdjęcia! i często kiedy potrzebuję się wyciszyć zmykam do parków i ogrodów. Pozdrawiam serdecznie
UsuńJesteś wspaniałym obserwatorem przyrody i świetnym fotografem:))))pięknie nam pokazujesz ten cudowny świat:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu! cieszę się, że tak mnie odbierasz. Pozdrawiam
UsuńJeju, nie wiadomo na czym oko zawiesic! Nenufary! Dzieciolki! Brak ludzi! Do nas dzis przylecial nasz staly dzieciol (taki w czerwonym berecie i czerwonych majteczkach oczywiscie) z dzieckiem. Najpierw dziecko strasznie sie darlo, potem byla cisza....no bo rodzic dokarmial. Najlepiej smakuje, jak mama zrobi (tak to tlumaczy nasza Coreczka). Inne zdjecia sa jak zaczarowane
OdpowiedzUsuńJeżeli czerwone porteczki to dziecioł duży. Fajnie, że masz ptaszki do podgladania. a ten żółty nenufar to grążel..hrehre. pozdrawiam serdecznie
UsuńTo sa bardziej majteczki, no moze spodenki, ale bardziej majteczki. No i beret. A dziecko dzieciole u Ciebie na obrazku ma fajnie w tej dziupli! chcialabym miec dziuple na wlasnosc....
UsuńBystre oczy masz, nastawione na ptaszki, to takie powiedzenie mojego bratanka, karmiący dzięcioł, rarytasik wypatrzyłaś! Łepek malucha to jak korek dla tej dziupli :)
OdpowiedzUsuńWyruszacie już na Maderę? Duszek Podróżniczek niech Wam sprzyja i niech będzie tylko pięknie bez upierdliwości :)
moje oczy nastwione są na ruch ...a potem szukam jego przyczynę, jak na razie mi się udaje. Ale oczyska coś zaczynają stwarzać problemy...podejrzewam, że czas by udać się do okulisty.
UsuńJuż wyruszamy! aparaty fotograficzne spakowane. Duszek Podróżniczek musi nam sprzyjać nie ma innej opcji.
Oj, chyba mnie skreci z zazdrosci, bo samego dzieciola trudno jest ustrzelic obiektywem, a tu jeszcze takie scenki. Nie dziwie sie, ze Ci sie aparat w rekach krecil. No niesamowite szczescie!
OdpowiedzUsuńI jak zwykle wyobserwowalas tyle pierzastego dobra. Fajna wycieczka.
Konstancin jest dla mnie rajem jeżeli chodzi o obserwowanie ptaków, zawsze coś ciekawego tam znajdę! Trochę szkoda, że wyjeżdżam bo bym poszła pod dziuplę jeszcze fotografować.
UsuńNiesamowity ten Twój fotoserial z parą dzięciołów. A zdjęcie karmionej partnerki mnie rozczuliło.Wiosenne obrazki rodzinne równie sielskie. Ach, natura ! To jest coś, co lubię najbardziej, a z upływem lat coraz mocniej! Pozdrawiam Cię Grażynko serdecznie.
OdpowiedzUsuńAch natura!!! No właśnie. ..teraz się nią zachwycam na Maderze...pozdrawiam serdecznie...
UsuńPięknie to wszystko pokazałaś. Dzięcioły cudowne. Nie mogę doczekać się kiedy do naszego lasu w podskokach pobiegnę.
OdpowiedzUsuńWracaj do Twego lasu ale nie zapominaj o jakimś poście o Hiszpanii! ściskam serdecznie
UsuńCóż za wspaniały spektakl z dzięciołami w rolach głównych. A i pozostałe rodzinki rozbrajające. Piękny spacer, spodobał mi się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuję, chciałam więcej bywać tam pod tą dziuplą, ale wyjechałam na Maderę i dzięciołek pewnie już sam buszuje po parku.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Jesteś wytrawnym obserwatorem przyrody a zdjęcia przepiękne. Cykl zdjęć z dzięciołami rozbrajający. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Wkraju..lubie obserwować przyrodę, bardzo . Ściskam serdecznie
UsuńIn my blog, articles related to are mainly written, and they are usually
OdpowiedzUsuńព័ត៌មានកីឡាបាល់ទាត់ថ្មីៗ
Pierwszy raz widzę takie piękne fotografie dzięciołów!
OdpowiedzUsuńI są moje! naprawdę?? cieszę się
UsuńLas fotos de los carpinteros son preciosas, me gustaron mucho. Gracias y besos.
OdpowiedzUsuńFue un descubrimiento este carpintero y su nido! Abrazos
UsuńAle piękne zdjęcia, szczególnie te ptaszki cudne! No tak można zaczynać niedzielę. Pozdrowienia serdeczne :)
OdpowiedzUsuńNiedziela z przyrodą to fajna niedziela! tak uważam...
Usuń"...a mnie zalewa fala szczęścia na widok tego co tak lubię...". W Twoich słowach zawiera się wszystko a ja doskonale Cię rozumiem. Kiedy dzisiaj w końcu zgrało się wszystko bo i dopisała pogoda i miałam wolny dzień, pojechałam po zbyt długiej przerwie do lasu na rowerze. I kiedy do niego wjeżdzałam to miałam w oczach łzy radości. Słońce prześwitujące przez liście drzew tworzące na ścieżce fantazyjny wzór, śpiew ptaków i ten przepiękny zapach czerwcowego lasu. No przecież można zwariować. To był przecudny dzień a przecież nie robiłam nic niezwykłego.
OdpowiedzUsuńTwoje obrazki z Konstancina naprawdę są niezwykłe ale wiesz co jest w tym wszystkim najlepszego? Że takie cuda mamy przecież wokół nas, nie trzeba latać na koniec świata, i że tak naprawdę są to zwykłe rzeczy, przepiękne i pełne wyjątkowości. Czy można się takim światem nie zachwycać?
A widzisz, tak to bywa z tymi, którzy kochają przyrodę. daje bardzo szlachetne przeżycia!
UsuńZdecydowanie, w każdym chyba miejscu na świecie można znaleźć obrazki, które podbudowują psychikę. już jestem w Polsce i już mnie ciągnie do Konstancina.
Hola grazina.
OdpowiedzUsuńQue bien sienta, dar un paseo bajo el frescor del bosque y disfrutar paso a paso, de la fauna que alberga. Me ha gustado mucho, esa secuencia del picapinos.
Un saludo