Dzień wyjazdu na ekscytujący klif, jeden z najwyższych i najpiękniejszych w Europie , Cabo Girao, 580 m n.p.m. ,
Tak zaczęła się wędrówka po zachodniej części wyspy..
Día de excitante viaje a Cabo Girao, uno de los mas altos acantillados de Europa, cuenta con 580 m por encima del mar.
Fue uno de los destinos de la excursión llamada ' Viaje al Occidente de la Isla'.
Na Maderze wykorzystuje się każdy, użyteczny pod uprawy, kawałeczek ziemi , często na takie pole można tylko podpłynąć łódką.
En Madeira cada pedacito de tierra apto para cultivo se aprovecha, hasta estos donde es dificil llegar, a veces solo un barquito permite llegar a los sembrados.
Przybliżyłam te poletka zoomem.
Con zoom acerqué estas pequeñas plantaciones.
Atrakcją jest punkt widokowy typu skywalk, z przeźroczystą podłogą, ale komuś wpadło do głowy pokropkować go, chyba jednak to pozbawiło go efektu zawieszenia w przestrzeni...ja weszłam na tę podłogę bez większego problemu , a mam coś w rodzaju lęku wysokości.
La gran atracción del sitio... el mirador tipo skywalk con el piso transparentte, pisar algo asi cuando se sufre de miedo a las alturas requiere audacia. sin embargo la idea de marcar los puntos sobre el vidrio le quita un poco la sensación de suspensión sobre el precipicio... creo que no fue buena idea.
Po takim przeżyciu trzeba było na kawę, pojechaliśmy do Ribeira Brava ( malutka miejscowość o nazwie "Gniewna Rzeka"),więc kawa ale najpierw troche historii tego miejsca, podobno rzeczka taka grzeczna i spokojna potrafi wezbrać w chwilkę i podtopić miejscowość, szczególnie plac z kościółkiem św. Benedykta, który znajduje się poniżej poziomu morza, a kościółek jest znaczącym zabytkiem z XVI wieku
Después de esta experiencia senti necesidad urgente de tomar el café, fuimos a Ribeira Brava, (Riachuelo Bravo), un pueblito pequeño que atraviesa riíto del mismo nombre, tan tranquilo y escaso en agua pero suele en minutos desbordar y inundar el pueblo, ante de todo sufre la placita con la iglesia, que se encuentraa a nivel inferior que la superficie del mar, la iglesia de San Benito del siglo XVI es considerada monumento regional.
Kawę piliśmy przy plaży, niezwykłej bo o czarnym piasku.
El café tomé en la playa poco común, de arenas de color negro...
i czarnym piaskiem bawił się ten chłopczyk, z przyjemnością go obserwowałam jak się tytłał na czarno.
Miré este niñito jugando , lo miré divertida viendolo embarrarse de negro con la inusual arena.
Na tej gniewnej rzece całkiem zrelaksowane ptactwo, a ptactwu trzeba koniecznie robić zdjęcia .
El río llamado bravo pero las aves parecen muy a gusto...
el cisne
el pato negro, cairina moschata.
Wywieziono nas na plantację bananową do Madalena do Mar, bananów jest multum na Maderze, tak dużo produkuje się tych owoców, że ich eksport na kontynent europejski przynosi całkiem dobre zyski ..szkoda , że nie docierają do Polski , bo jest ich tutaj dużo odmian i bardzo dobrych...świetne są banany jabłkowe...wszystkie je znam z Wenezueli wiec wiem co mówię.
Seguimos. Madalena do Mar, el pueblo famoso por las plantaciones de bananas, Madeira las produce en grandes cantidades y exporta al continente europeo.
Calheta, tutaj zatrzymaliśmy się by poznać fabrykę rumu, bardzo mocnego bo od 40 do 50 procentowego , zakład pracuje od 1952 roku, ta maszyneria to wyciskacz trzciny cukrowej, której plantacje w okolicy jest wiele , z niej robi się cukier ale też ten bimber czyli rum,
Calheta...el pueblo con una fábrica de ron producido de caña de azucar cuyas plantaciones abundan en la zona. Visitamos la fábrica, oimos su historia que comenzó en el año 1952.
Zamiast robić zdjęcia fabryczki zajęłam się pstrykaniem widoków, jakby ich nie było wszędzie pod dostatkiem...i popijałam ponchę bardzo mocną bo coś w tym dniu już mnie brało, w gardle niepokojąco drapało a poncha przecież to koktajl pity przez tubylców dla zdrowotności
En lugar de poner la atención a lo que contaba el guia, sali a la terraza para ver las vistas y saborear la poncha hecha de ron, jugo de naranja y miel y que es considerada por los habitantes de la isla como el remedio para todos los males y yo este día senti una preocupante molestia en la garganta asi que apliqué la terapia insular...
Ale trzeba dalej do następnej atrakcji typu "must see"...Porto Moniz z naturalnymi basenami powulkanicznymi w północno - zachodniej części wyspy.
La excursión siguió hacia el noroeste , nos esperaba la atracción de las denominadas "must see" ...Porto Moniz...donde la actividad volcánica de hace miles de años formó unas pintorescas piscinas
a potem na obiad do Sao Vicente
Continuamos a Sao Vicente..llegó el tiempo del almuerzo
i w końcu na przełęcz Encumeada...z której przy dobrej pogodzie otwierają się widoki na obie strony, wyspy, na północne i południowe wybrzeże..
Y finalmente nos esperaba la Boca de Encumeada, paso entre las montañas de 1007 m de altura de donde deberia verse las costas norte y sur de la isla ... deberia... pero se necesita contar con buen tiempo sin nubes y neblinas lo cual no sucede con frecuencia.
To właśnie te widoki ale nie do końca takie jak byśmy sobie życzyli, niemniej coś można było zobaczyć, bo często przełęcz spowita jest we mgle gęstej jak mleko
No fue de todo mal pero ver las costas ni soñar!
Zdołałam uwiecznić kwiatuszki na przełęczy , chyba te fioletowe to storczykowate.
Me complací viendo los prados floridos, con, lo que creo, fueron unas orquidiecitas de tierra de color violeta.
i dzień dobiegł końca ..jeszcze zostało dwa dni , jeden miał dotyczyć wschodniej części wyspy a w ostatni spacer jedenastokilometrową, atrakcyjną ścieżką wzdłuż lavady czyli kanalu irygacyjnego w Rabacal w czasie którego podziwia się 25 wodospadów. ale nie mogło być...głowa mi pękała jak nigdy w życiu, przypisałam to wypitej maderze i ponchy a w Warszawie test wykazał, że to covid.
Lot powrotny...popatrzyłam z okna samolotu na Maderę
y el día llegó a su fin...me quedaban dos días mas en la isla, pero...pero la poncha no resultó ser el remedio para todos los males, me tuve que acomodar en la cama del hotel, dolor de cabeza y del cuerpo fue como nunca en mi vida...al comienzo culpé de mi mal a poncha y madera que he ingerido durate diferentes momentos del viaje, yo no digiero el vino asi que pensé que me intoxiqué, pero al regresar a Varsovia y hacerme el test no hubo duda alguna, me agarró coronavirus!
El regreso...del avión miré por última vez a Madeira.
i na Półwysep św. Wawrzyńca, który jest najdalej na wschód wysuniętą częścią wyspy i po którym miałam w planach się przespacerować,...
Y la Peninsula de San Lorenzo, la parte mas al este de la isla, tuve en mis planes recorrer sus caminos pero no pudo ser..
Dzięki mój Big Brotherze.... za rok następna wyprawa...
Gracias mi Big Brother....hasta el el año que viene.
No pechowo, że tego covida złapałaś, bo Madera to bardzo atrakcyjne miejsce (chociaż te klify z początku wpisu, to ja bym może oglądał tylko z dołu :D ) i przez dwa dni byś pewnie zobaczył jeszcze wiele ciekawych rzeczy.
OdpowiedzUsuńz dołu to byłoby troche trudno, podejrzewam, że musiałbys tam dotrzeć łódeczką, ja nie lubie takich atrakcji ale te kropeczki jakoś mnie uspokoiły...a covid? ale tylko dwa dni mi zepsuł mogłoby być gorzej. a może coś zostało na wycieczkę z Cudartenka...kto wie?
UsuńZdecydowanie dobry pomysł, aby pojechać tam jeszcze raz i zobaczyć wszystko dokładnie.
Usuńo tak, jest tam co oglądać i mnóstwo tras do przedeptania, szczególnie lewady sa godne poznania i przejścia nimi a podobno sumują kilka tysięcy km
UsuńWidoki przepiękne:)))ale trochę przerażają mnie te wysokości:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńprzerażenie można przezwyciężyć...ja weszłam na to szkło a tez nie lubię, ale pewnie to te kropki. pozdrawiam serdecznie
UsuńPokazujesz cudne miejsca. Co za widoki, a te ujęcia ze szklanej platformy to trochę i mnie przerażają. Przepiękna dekoracja przed kościółkiem, jak delikatna pajęczyna utkana przez gigantycznego pająka a kryształowy żyrandol to prawdziwe cudo. Naturalne baseny pośród skał wulkanicznych robią niesamowite wrażenia.
OdpowiedzUsuńNie daj się covidowi i z całego serca życzę szybkiego powrotu do zdrowia.Pozdrawiam serdecznie
wszystkie kościółki i kościoły przygotowywały się na uroczystości związane ze św. Janem i św. Piotrem...i każda miejscowość robiła to na swój sposób..często były to materiały recyklingowe i wykazuje się dużą kreatywnością.
UsuńŻyrandol był sprowadzony z Murano z Włoch.
jestem już po covidzie...czuję sie świetnie...dziękuję i pozdrawiam
Niesamowicie piękne miejsca i widoki. A foty jak zwykle wspaniałe! :)
OdpowiedzUsuńMadera w moich oczach taka właśnie była...pozdrawiam serdecznie.
UsuńWiem, że dołączam do chóru zachwyconych ale tak jest. Sam post można przeglądać kilka razy, a w rzeczywistości to pewnie widoki są niezwykłe. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMadera w widoki bogata, taka to wyspa ale w przyrodę też..tylko już nie mogłam przejść się levadami ..szkoda. pozdrawiam serdecznie
UsuńDużo atrakcji, piękne widoki, moc przeżyć. Dobrze że covid łagodnie przeszłaś. Ja też dwudniową niedyspozycję covidową przebyłam w Hiszpanii. Kiedyś musiał dopaść.
OdpowiedzUsuńi dopadł jak widać i Ciebie i mnie. Wiele znajomych teraz go przechodzi, poszczepienna odporność pewnie już zanikła,..dobrze, że przechodziłyśmy go dużo lżej.
UsuńGdzieżeś? brakuje mi Twoich relacji , brakuje Twoich ptaków. Już w Polsce?
Pojawię się, jeszcze tylko gości pożegnam. Od dwóch tygodni jestem w domu.
UsuńWitaj w Polsce ...czekam na Twoje posty
UsuńMgła przesłania to co chcielibyśmy zobaczyć, ale za to jaka malownicza :)
OdpowiedzUsuńKościół z dachem w kratkę uroczy, a ta biała dekoracja przed nim taka prosta i właściwie skromna, oszałamiająco lśni w słońcu.
Na ten taras z kropkami może udałoby mi się wejść, gdyby był bez kropek, to marne szanse!
Madera widziana z samolotu nie wygląda na taką zieloną wyspę jaką pokazujesz na zdjęciach.
A ja pojechałam rodzinką do...Sułowa, a tam przywitał mnie...dzięcioł, który przysiadł sobie na sośnie tak ze dwa metry od nas i z półtora metra nad ziemią, był właściwie jakby na wyciągnięcie ręki :)
Co do dziecięcego paćkania się to polscy ich opiekunowie, jakoś mniej przychylnie na to patrzą, niż chociażby opiekunowie niemieccy. Piszę opiekunowie bo to chodzi nie tylko o rodziców.
Mario ..wyspa jest zielona bardzo, na zdjęciu samolotowym widać półwysep, najbardziej wschodnia część wyspy i ona jest taka właśnie, pustynna, pewnie wiatry i brak wody stworzyły taki pejzaż, podobno spacer po szlakach tamże jest bardzo ciekawy..no ale zachorowałam.
Usuńto paćkanie się to zabawa w piasku, a że piasek czarny to wygląda to tak jakby się babrały dzieci w błocku a to piasek przecież...będzie relacja z dzieciołem?
Relacja z dzięciołem będzie i to nawet niejednym :)
Usuńczekam więc!
UsuńJak fajnie, że mogę zaglądać na Twój blog. Dzięki temu poznam niesamowite zakątki naszej ziemi. Te naturalne baseny wśród skał są fantastyczne. Ciekawe pewnie powulkaniczne skały. Szkoda tylko, że dopadła Cię ta paskudna choroba. Myślę, że już jest wszystko w porządku. Życzę zdrowia i dalszych takich wypraw.
OdpowiedzUsuńtak to powulkaniczne skały...ciekawe te baseny...zdrowam juz jak ryba!! dziekuję i pozdrawiam
UsuńTe baseny powulkaniczne są super, gładka tafla na lekko wzburzonym oceanie a to wszystko w otoczeniu niesamowitych skał. Punkty widokowe to coś co uwielbiam, takie platformy z przezroczystą ale niepokropkowaną podłogą mogą spowodować szybsze bicie serca nawet u tych niemających lęku wysokości. Zaciekawiły mnie te pola uprawne przybliżone zoomem, czy one są na jakimś klifie czy praktycznie zaraz przy plaży?
OdpowiedzUsuńzaraz na poziomie morza...wiem, że często zdarza się, że dopływa się do takich poletek łódkami.
UsuńNo... takie platformy to jest przeżycie, kropki niepotrzebnie pozbywają dreszczyku odważnym.
Piękne zdjęcia, chętnie wskoczyłbym do tej wody! :)) Pozdrowienia serdeczne, także od mamy Zosi :)
OdpowiedzUsuńNie mam wątpliwości , że zanurzyłbyś się w tej wodzie. lubisz takie atrakcje. a Zosi jak zwykle serdeczności!
UsuńZapomniałem dopisać, że nie sądziłem że jest tam aż tyle czarujących widoków :)
Usuńwybierz się tam...będzie Ci się podobało..wiem
UsuńAch, powzdychałam do tego piękna przyrody, dlatego dziękuję Ci Grażynko za tę cudowną wirtualną wycieczkę, ponieważ Madera jest na mojej podróżniczej liście marzeń dość wysoko ulokowana ;-))
OdpowiedzUsuńTo tylko kwestia czasu, ponieważ zachwycająca mnie różnorodność i niezwykłe dzieła natury przypisane są tej portugalskiej wyspie.
Ślę moc serdecznych pozdrowień!
Anita
Madera jest godna wysokiej pozycji na liście atrakcji turystycznych..a nie mam wątpliwości, że
Usuńzdobyłabyś tam jej górskie szczyty i przeszłabyś się po lawadach...pozdrawiam serdecznie
Preciosas fotografías hiciste, me encantan. Que pena que te pillaras el Covid, pero ya lo pasaste y te encuentras bien. Yo también lo pillé en vacaciones, pero fue muy débil. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńYo creo que covid esta alacando , suerte que esta menos agresivo.. muchisima gente de mi entorno lo ha pasado ultimamente.
UsuńTenemos defensas por algun tiempo, los que lo hemos pasado.. abrazos
Same cuda.... ale na tej pokropkowanej podłodze to stanęłabym tylko na chwileczkę
OdpowiedzUsuńKlif niesamowity wprost...
te kropki robił dobrą robotę , ale chyba psuły efekt przerażenia, jaki oczekują osoby, które takie zabawy lubią....klif jest godny podziwu.
UsuńSuper to czytać
OdpowiedzUsuńFajnie!
UsuńMelka blogerka skomentował(a) post "Klify i widoki , Madera.....Precipicios y vistas, Isla de Madeira"
OdpowiedzUsuń2 dni temu
Oh wow, cóż za cudowne widoki :D
Melka, Twoje komentarze lądują w komentarzach ale nie pod postem..nie wiem dlaczego
UsuńWitaj :) Madera jest cudowna... Oglądając Twoje zdjęcia wróciły wspomnienia z naszego pobytu w 2019 roku. Obiecaliśmy sobie ze wrócimy tam tak szybko jak się da... No do tej pory jeszcze się nie udało, ale wierzę , że kiedyś to się stanie :)
OdpowiedzUsuńWeszłam na twój blog, świetna relacja z Madery i przepiękne zdjęcia...życzę powrotu na tę wyspę sama sobie też życzę...pozdrawiam i dziękuję za komentarze
UsuńDziękuję bardzo, zapraszam częściej :)
UsuńOglądam i czytam Twój blog ale nie mogę się zalogować by zostawić komentarz!
Usuń