Tego dnia w planie był Funchal, stolica wyspy. Zaczęliśmy od widoku na miasto ( widoków na Maderze jest moc, piszę od tym ciągle w moich postach), żeby i ten widok podziwiać wjechaliśmy na Pico dos Barcelos wysokości 355 m.n.p.m.
Widoków nigdy za dużo a Madera widokowo jest niezawodna, wynika to z jej ukształtowania terenu, góry i to wysokie jak na taka mała przestrzeń ( 22km x 57km w najszerszych miejscach) dochodzą do ponad 1800 m.n.p.m. które zajmują centrum wyspy a tereny nizinne występują tylko na wybrzeżu. widoki zapierają dech i są niewątpliwie wielką atrakcją wyspy, Chociaż mogą zmęczyć (????)..tak pisał o widokach Marszałek Pilsudski, który przez trzy miesiące, od grudnia 1930 do marca 1931 roku, odpoczywał na wyspie i reperował swoje nadwyrężone zdrowie..
„A na ocean patrzeć już nie mogę i kiedy siedzę w ogrodzie, to siedzę już plecami do oceanu, żeby nie lazł mi do oczu”
Chociaż..
"Zwykle już po godzinie Marszałek zaczynał nudzić się bezczynnością i poczynał oglądać się za swoimi książkami i notatkami. Czasem tylko, gdy piękna pogoda aż »łapała za serce« odkładał pracę na później i spacerował po ogrodzie, stając często w zadumie na miejscu, skąd roztaczał się niezrównany widok na bezmierny ocean" pisał adiutant Marszałka Mieczysław Lepecki.
Ja tam cały czas chłonęłam te widoki i ciągle mi było mało...
El día dedicado a la capital de Madeira - Funchal, comenzamos por subir al Pico dos Barcelos, para ver la ciudad desde 355m de altura, si algo "sobra" en la isla son las vistas, de todos sus lugares se abre alguna y una mas impresionante que otra. esto se debe a la configuración del terreno. en su centro prevalecen las montañas...altas...para el tamaño de la isla ( 22 x 57km en los punits mas distantes) . los pocos terenos bajos estan a la orilla del oceano.... ls vistas quitan el aliento...sin duda alguna..
Tudzież się na tle tych widoków fotografowałam...ku pamięci
Retratarse con la vista en el fondo ..una excelente idea!
Wracając ze wzgórza do Funchalu przejechaliśmy, a jakże, obok willi gdzie Marszałek spędził trzy miesiące, willa nazywa się Quinta Bettencourt , jest własnością prywatną, właściciel prawdopodobnie znudzony zaciekawieniem turystów i prawdopodobnie głównie z Polski, odgrodził się od ciekawskich wysokim murem ale zostawił na ścianie domu tabliczkę a nawet jest ich dwie, upamiętniające to wydarzenie., widoczne są tylko z wysokości siedzeń w autokarze.
Jest jeszcze a raczej było w centrum Funchalu obok gmachu parlamentu maderskiego popiersie Marszałka ale w wyniku remontów w tym miejscu, zostało schowane w magazynie, podobno po zakończeniu prac ma tutaj wrócić. trzecią pamiątką po polskim marszałku jest rondo jego imienia.
Regresando a la ciudad pasamos al lado de "Quinta Bettencourt" - en ella entre el diciembre y marzo de 1930 y 1931 vivió el Mariscal Jose Piłsudski, vino para isla para restablecer su salud y reponerse del cansancio, Mariscal Jose Piłsudski, militar, estadista , presidente polaco en los años 1919 -1922, ministro de guerra desde 1928...en fin... muy importante personaje de la historia polaca .
Casa en su pared tiene una placa recordatoria de este hecho...pero los propietarios cansados de curiosos, sin duda polacos, construyeron un muro y solo desde alto de las butacas del autobús se puede divisar algo.
ale przecież nie dla Piłsudskiego zjawiłam się na Maderze, po cichu i może nie tak bardzo po cichu marzyłam by popatrzeć na kwiaty protei, protea to ostatni mój zachwyt botaniczny. wiec trzeba było pójść na Mercado dos Lavradores czyli na Targowisko Rolników.
Pero no por Piłsudski llegué a la isla, entre otras cosas quise conocer las variedades de la protea una planta que conocí en Porto en mi voiaje de primavera, y supe que en Madeira hay gran variendad de ella. Por eso fue obligatoria para mi la visita al Mercado dos Lavradores
Zwróciły moja uwagę sprzedawczynie w strojach regionalnych! bardzo to jest w moim guście
Las vendedoras en los trajes tipicos...me encantan los detalles de este estilo
na stoisku tej pani , po prawej stronie są! pani drobniutka a kwiaty niczego sobie...
y el puesto de esta señora , menudita ella pero las proteas que vende son de tamaños impresionantes.
Turyści lecą do stoisk z owocami, z których słynie Madera...ale ja większość z nich znam doskonale z Wenezueli...ja chciałam proteę !.
hmm...tylko jeden owoc był dla mnie zaskoczeniem...banano- ananas, uszczknęłam kawałek i miał nieziemski smak. to te które na stoisku wyglądają z daleka jak ogórki.
A los turistas, vistantes de la isla les llaman mucha atención las frutas, de sus variedades se jacta Madeira...yo, la mayoria de ellas, conozco muy bien, vivi en Venezuela donde crecen igualmente bien...solo una de ellas me ha sorprendido,,,fruta de filodendro, en la foto es esta que se parece al pepino.
Jest to owoc filodendrona czyli monstery...zrobiłam zdjęcie tej niezwykłości w ogrodzie botanicznym. Filodendron pochodzi z Ameryki Południowej i tam rośnie na dziko w buszu , nie słyszałam o takim przysmaku w ciągu 40 lat mego pobytu w Wenezueli.. Smaczny bardzo, ale sprzedawczyni nas oszukała, za jeden owoc wzięła 15 euros, mój brat pośpieszył się z ich zapłaceniem, owoc miał dojrzeć w ciągu 2 dni ale nie dojrzał, przyleciał z nami do Polski i w końcu go wyrzuciliśmy. Musiał być jeszcze za mało rozwinięty.
Targ jest ciekawym miejscem dla turystów ale trzeba na nim uważać, przewodniczka nas uprzedzała ale jak się okazało i tak wpadliśmy w pułapkę.
Esta fruta tiene un sabor entre banano y ananas...y la llaman asi...bananoananas, son sabrosisimas. compramos uno, costo!!!! 15 euros y no se maduró..eh...!
La planta originaria de America del Sur crece en la jungla pero yo nunca he visto su fruta en Venezuela ...fue un descubrimiento para mi.
Kwiaty protei odkryłam w czasie wiosennego pobytu w Porto i dowiedziałam się, że na Maderze jest ich duża różnorodność..no i tu syciłam ich pięknem oczy!
Las flores de protea que vi durante mi estancia en Oporto fue amor a primera vista! en la isla de Madeira pude satisfacer mis deseos de admirar sus multiples variedades..
Usatysfakcjonowana ilością nadzwyczajnych odmian podreptałam za grupą na stare miasto.
Contenta dejé el marcado y fui con el resto del grupo a la ciudad vieja de Funchal.
Na placu ratuszowym..ratusz! budynek z połowy XVIII wieku
Plaza municipal, en el ella ayuntamiento, la casona data de siglo XVIII .
i kościół Jezuitów pw. Jana Ewangelisty z 1629 roku. w budynkach przykościelnych działają Uniwersytety: Maderski i Katolicki, duma Maderczyków, kiedyś musieli przenosić się na studia do Portugalii kontynentalnej, jakieś 1000km lotu nad ocanem..
La iglesia de los Jesuitas de San Juan Evangelista del año 1629, en los edificios adjuntos a la iglesia funcionan dos Universidades...De Madeira y Católica, orgullo de los habitantes, antes para estudiar hubo que trasladarse a Portugal continental, unos 1000 km al este.
Wnętrze bardzo bogate , złocenia, zabytkowe azulejos , stare malowidła z XVI i XVII wieku..
El interior muy espléndido... dorado, los azulejos antiguos, viejas pinturas de siglos. XVI y XVII
Pozostało dojść do katedry,
wszędzie bruk czarno-bialy...biale kamienie to wapień - droższy, a czarne to bazalt- tańszy....im wiecej białego na ulicach tym dzielnica bogatsza...
Quedó la catedral para conocer...caminamos por las calles de colores blanco y negro..blanco, la piedra caliza, , mas cara, negra, la de basalto..mas económica, si predomina el blanco...la urbanización es de la gente mas pudiente, si predomina negro, es de gente mas humilde.
Docieramy pod katedrę, wybudowaną końcem XV wieku w stylu gotyckim, wygląda skromnie z zewnątrz, ale przez wieki przetrwała praktycznie bez zmian .
La catedral no muy vistosa en su exterior, data del siglo XV y a través de lo siglos no sufrió cambios en su estructura.,.
Ale wnętrze kapie zlotemm jak to w Porugalii.
Pero su interior es ricamente cubierto de oro.
Sufit właśnie po renowacji i ledwo co udostępniony publiczności, odsłonił się przepiękny rysunek w drzewie cedrowym w stylu mudejar, jest to jeden z najpięknijeszych tego typu sufitów w Portugalii.
El techo de la catedral luce toda su belleza mudéjar, hace poco finalizaron los trabajos de su renovación, es considerado el mas bello techo de estilo mudejár en Portugal.
i tutaj znajduje się obraz przedstawiający błogosławionego Karola I Habsburga, który zdobył sobie dużą sympatię Maderczyków.
Aqui volvimos ver la imagen de Carlos I Habsburgo, el derrocado emperador austríaco que ganó durante su exilio en la isla una gran simpatía de sus habitantes ,
Ulica Arriaga, deptak Funchalu.
La calle Arriaga, calle peatonal de Funchal...
Śliczne kolorowe kwiatuszki na spacerze...bardzo mi się spodobały, przypomniały mi moja wnuczkę Portugalkę, Sofi.
Lindas "florecitas" con vestiditos multicolores , me han recordado mi nieta portuguesa , Sofi..
Zajrzałam do ogrodu miejskiego znajdującego się przy tej ulicy, założonego w 1880 roku na miejscu dawnego klasztoru św. Franciszka, przeważa w nim roślinność przede wszystkim rodzima. I tutaj utknęłam na dłużej, latał przepiękny motyl monarch a za nim latałam ja ..bez rezultatu jak widać, nie udało mi się go uchwycić na zdjęciu.
Entramos al jardin municipal, fundado en 1880 en el lugar donde antes estuvo el monasterio de San Francisco. Pasé un tiempo largo admirando los arreglos florales.
Orzeźwiająca fontanna.
Una fuente de agua muy refrescante.
Rotunda do Infante, rondo wyjątkowo bogate , nazwa się wzięła od znajdującego się w pobliżu pomnika Henryka Żeglarza
Rotunda do Infante, muy vistoso...su nombre se debe a la cercana presencia del monumento al Enrique el Navegante.
Koniec spaceru dokonał się w winiarni na degustacji madery, nie było dnia bym nie degustowała tego specjału, z którego są tak dumni mieszkańcy wyspy.. ta winiarnia jest podobno najlepsza, z tradycjami 200 letnimi. Założył ją John Blandy, który przypłynął na Maderę w 1807 roku uznawany za pierwszego producenta tego przysmaku. Dzisiaj wytwórnia dalej jest w rękach rodziny Blandych , zarządza nią już jej 7 pokolenie.
Terminamos el paseo en una bodega de la familia Blandy, que produce desde 200 años el vino madeira..hoy sigue administrada por la 7 generación de la familia, fue John Blandy el primero de la familia que desembarcó en la isla en el año 1807 y se quedó admirado por lo que encontró.. .
Widoki zaiste wspaniałe, Piłsudskiemu się znudziły, bo pewnie już w połowie dość długiego pobytu zaczął się czuć trochę jak uwięziony na takiej małej przestrzeni otoczonej wielką wodą.
OdpowiedzUsuńProtea efektowna w każdej odmianie a dlaczego podziwiałaś ją na targu a nie w naturze? Właściwie wszystkie te odmiany widziałam w polskich kwiaciarniach tylko nie wszystkie razem i nie w takich ilościach. No i pisałam już że niektóre kupowałam ususzone do bukietów.
Trunku madery nigdy nie piłam, te freski w winiarni przepiękne.
Tak w ogóle i w szczególe to wszystko budzi zachwyt na tej Maderze!
Egzotyka, egzotyka wkoło, aż tu w parku miejskich swojsko się zrobiło, bo cóż ja widzę, niecierpki i szałwia :)
no właśnie, nie spotkałam ani razu protee w ogrodzie, no może raz, tę typu pająk. wiedziałam ,że na targu będą różne.
Usuńbędę musiała się przejść na Halę Mirowską, może tam te protee ujrzę.
Trunku maderskiego próbowałam codziennie i kilka razy, jeszcze tez piłam ponche, która jest koktailem z bimbru trzcinowego, soku cytrynowego i pomarańćzowego, może tez być marakui i miodu. wynik był taki, że posądzałam tę mieszankę wina i ponchy o moją mocną niedyspozycję w ostatnich dwóch dniach...ale nie to było powodem mego polegiwania w łóżku hotelowym..
tak w tym miejskim parku było dużo znanych nam kwiatów, ale latały tam monarchy, których w Polsce nie ma.
Fajnie było...
Zastanowiłam się gdzie ja widywałam tą proteę i to była Hala Targowa położona obok Odry i Starego Miasta, ale w tej hali już ze 2 lata nie byłam. Jest tam sporo stoisk kwiaciarskich nastawionych głównie na robienie wieńców, no i miewali tam trochę egzotyki.
UsuńJeśli zaś chodzi o napitki to gustowałam w alkoholach lekkich i przyjemnych, czyli najczęściej jakieś łagodne naleweczki :) Tak więc sama nazwa bimber zniechęciłaby mnie całkowicie. A teraz moje jelita tak waryjują, że na wyjeździe nie odważyłabym się na żadne eksperymenty kulinarne ;)
muszę zobaczyć w Hali Mirowskiej, chyba tam, jeżeli protee są sprzedawane w Polsce, musza być.
UsuńTa poncha jest mocna, bo bimber ma 50% alkoholu, rozwodniony z sokiem, ale i tak mocny jest bardzo. pije się go na Maderze dla zdrowotności, ale mnie nie pomógł jak się okazało.
Poszperałam z ciekawości i znalazłam coś takiego "Protea jest rośliną w zasadzie dostępną w ciągu całego roku, ale najpiękniejsza jest wiosną na południowej półkuli, czyli u nas od września. Warto dodać także, że to jedna z droższych roślin dostępnych na polskim rynku"
Usuńpoczytaj tutaj: https://floraplus.pl/florystyka/hello-world/
poczytałam, ciągle ta protea mnie fascynuje, zajrzę do Hali Mirowskiej i Ci dam znać z jakim rezultatem...może we wrześniu będzie kwiatów więcej
UsuńTak sobie patrze i zachwycam sie widoczkami, ale zaraz nachodzi mnie refleksja, ze z takiej gorki widoki sa wprawdzie zapierajace dech w piersiach, ale kiedy sie stamtad zejdzie, to trzeba sie z powrotem wspinac, zeby dotrzec do domu. A ja sie wspinac nie lubie, wole popylac po plaskim, gdzie wprawdzie widoki nie takie, ale co najmniej nie dostane zadyszki. :)))
OdpowiedzUsuńKwiaty protei mozna ogladac bez konca, nie dziwie sie, ze Cie na zywo zafascynowaly, bo nawet ich zdjecia zachwycaja. Czy one pachna?
Ratusz jak ratusz, ale te klomby(?) przed nim sa dopiero dekoracyjne.
Deptak boski!!! Fajne to fioletowe, co na drzewach wisi.
Madery w zyciu nie pilam :(
To zjeżdżanie i wspinanie się to jest dość dobrze rozwiązane na wyspie, mają dobrze rozwinięta siec dróg, może wąskich i krętych ale z bardzo dobrą nawierzchnią, by nie wspinać się i nie schodzić przebijają sie przez góry tunelami, jest ich na tej małej wysepce około 200, a kiedy już nic nie można to można kolejką linową podjechać. Są takie poletka uprawne na wybrzeżach, gdzie tylko dopływa się łódką by móc siac, wyrywać chwasty czy zbierać plony..
UsuńHa! ratusz! jak myślisz dlaczego fociłam go...przez te kwiatki śliczniutkie!
A piłaś porto? madera dla mnie jest bardzo w smaku podobna, mocne, 20 % wino, słodkie chociaż jest też wytrawne ale słodyczy trochę ma.
Nie, chyba porto tez nie pilam, ja w ogole malo alkoholowa jestem, najmniej wlasnie pije win, w upal lubie wypic zimne piwo, czasem do lodow dodam likier - taka ze mnie koneserka wyskokowych napojow. :)))
UsuńPorto piłam bo trudno go nie spróbować będąc w Porto, tak jak trudno nie spróbować maderę będąc na Maderze, ale ja podobnie jak Ty nie jestem absolutnie alkoholowa. Piwo też z rzadka piję chyba tylko kiedy jest bardzo gorąco ...to wtedy mogę takie lodowate . Wino na dodatek nie trawię, kilka razy dotrzymując towarzystwa pijącym zatrułam się dość nieprzyjemnie, więc już towarzystwa nie dotrzymuję pijącym...jako, że trochę próbowałam tę maderę i na dodatek ponchę...czyli bimber z sokiem i miodem, byłam pewna, że się tą mieszanką zatrułam i stąd moja niedyspozycja z silnym bólem głowy...a okazało się już w Warszawie, że to covid mnie dopadł...hrehrehre
UsuńGrażynko, zachwycona jestem Maderą, wiesz, że najbardziej lubię żmijowce, ale zachwycająca protea też skradła moje serce. Cała wyspa jest wspaniała, jej stolica, katedra ociekająca złotem. Widać bogactwo na każdym kroku, tym bardziej dziwi nieuczciwość handlarki, zwłaszcza gdy zna się nasz kurs euro!
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie Cię pozdrawiam.:))
Zachwyt nad żmijowcami podzielam tez ale protea jest zdumiewająca bardzo!
UsuńTa handlarka była niezwykle sprytna, nawet sobie pogadałyśmy o Wenezueli gdzie ina ma rodzime która wyemigrowała w czasach biedy, pokazała zdjecia w telefonie a potem wybiła cene dwukrotnie wyższą niż inni mieli. Portugalczycy są ogromnie uczciwi, więc ten maderski targ był dla mnie niespodzianką.
Pozdrawiam serdecznie!
Wow! Ile kolorów i cudowności! Aż dech zapiera. I Wy, pięknie prezentujecie się na tle niesamowitych widoków. Kwiaty, zdarzenia...Piękna relacja! Pozdrowienia zostawiam...
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze kiedyś wrócę na Maderę, bo tych cudowności tam wiele, a ja nie zdążyłam wszystkiego zobaczyć, ostatnie dwa dni zabrał mi covid...a tam są takie piękne szlaki wzdłuż kanałów irygacyjnych...jest nimi poprzecinana wyspa wzdłuż i wszerz;
UsuńPozdrawiam serdecznie
Nie wiem co piękniejsze.oczoplasu dostałam. Ale chyba mi się najbardziej podobasz Ty z bratem :-))
OdpowiedzUsuńTo duża rzecz mieć braci... mam dwóch i obaj bez zarzutu....ten kanadyjski obiecuje Maroko w przyszłym roku!!!!
UsuńWszystko mi się tam bardzo podoba. Chętnie bym tam pojechała i zobaczyła na własne oczy.
OdpowiedzUsuńtrzeba to jakoś zorganizować..
UsuńNie rozumiem jak Piłsudski mógł powiedzieć tak o oceanie? To jest niedorzeczne 😊. Mnie by się nigdy nie znudził widok wielkiej wody, wiecznie bym się cieszyła tym co widzę.
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia cudne ale to z Wami to wiadomo, że jest naj i pozostałe nie mają przy nim najmniejszych szans.
Pozdrawiam serdecznie.
myślę, że to taka kokieteria marszałka, chciał być oryginalny...mnie też trudno sobie wyobrazić znudzenie widokami a na dodatek oceanicznymi...
Usuńoj dziękuję! zdjęcie z bratem fajne, bo z bratem!
Na tej wyspie zachwyca wszystko. W roli głównej niesamowita przyroda jej obfitość i szał kolorów. Z Twoich postów poznaję kolejne rośliny i ich nazwy. Podobają mi się kościoły a ich wnętrza to prawdziwe perełki. Zdjęcia dziewczynek chwytają za serce, może dlatego że też mamy wnuczkę w podobnym wieku. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńa no właśnie, kiedy się ma wnuki to zauważa się wszystkie wnuki świata, mój brat i ja bardzo takie dzieci lubimy i uwielbiamy je zaczepiać.. a wyspa fajna, nie ma wtpliwości!
Usuńpozdrawiam sedrecznie też
Me encantó tu paseo, ver la catedral, las flores, todo. Espero poder ir algún día. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńClaro que si..Madeira esta alli, al ladito!!...Abrazos
UsuńKwiaty, owoce, owoco-kwiaty, wszystko ciekawe. a widoczki jeszcze lepsze, jako tez i bardzo zacny portret. Tego owocowego ogorka tez bym zjadla. Koniecznie. A teraz jade na targ po ogorki, co TYLKO ogorkami smakuja oraz owoce - wisnie jakies alboco. Na wisniowke i moze troche konfitury, choc z ub. roku zostalo. Szkoda, ze ta protea nie wypalila....
OdpowiedzUsuńjak to nie wypaliła? wypaliła..nie widziałam jej w ogrodach ale na targowisku już tak.
Usuńa ten banano-ananas bardzo smaczny! szkoda, że ten nasz za 15 euro nie dojrzał. ciekawe, czy w ogrodach botanicznych w szklarniach nie ma takich owoców na monsterze, pewnie nie ma owadów zapylających.
powodzenia na targu, też lubię jeździć na targi...na znany Ci Dołek
Znaczy sie filodendron!
UsuńNa targu zanabylam agrest, bo ogrodkowy wlasciwie juz pozarlam, kilo wisni na mala wisnioweczke (z pestkoma), czerwone porzeczki (kocham!!!! ale ja w sumie wszystkie owoce kocham, niektore jednak bardziej), bo wlasne zjadlam, wloszczyzne tak ogromna, ze uo jezu, pomidory rozne i cos tam jeszcze. No i ciacha od pani z ciachami. Do niej i do pana-od-kielbasy sa zawsze najdluzsze kolejki. Czy Dolek nabiera charakteru? Bo jak zwiklidowali stary Dolek i zmontowali nowy, to tam ani nie ma gdzie parkowac, ani jakos charakteru to nie mialo.... i ani ciuchow ani klamotkow nie bylo (ostatni raz bylam albo rok albo dwa temu).
podejrzewałam, że chodzi o filodendron..znając twoje roztrzepanie. Dołek jeż nie jest taki jak kiedyś..ale ma warzywa, owoce, kwiaty , troch szmatek...ale niewiele. Widzę ,że się obkupiłaś, owoce tez uwielbiam i zjadam ich niesamowite ilości!
UsuńAle piękne widoki, nie wiedziałem że tam jest aż tak zjawiskowo!
OdpowiedzUsuńWybierz się, troche to dalej niż Majorka czy Grecja.. ale warto...widziałam fajną ofertę w granicy 2000zl
UsuńGrażyna alllle numer!!! ;) Podniosłam ja się z łoża mego z rańca tak 7.00 z minutami, zerknęłam przez okno, bez firanki, i cóż widzę??????????? Czaple, dwie, przelatujące tylko odrobinę wyżej niż wysokość mojej kamienicy. I cóż zrobiły one? Ano wylądowały na bloku mieszkalnym naprzeciwko skrzyżowania hehehe ;) Iiiiiiiiii udało mi się to zarejestrować na zdjęciach, pokażę je na fejsie :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze brawo za okno bez firanek...tak trzymaj..hrehrehre...po drugie , ja sie tak nie bawię, ja chcę czaple na dachu budynku sąsiedniego, po trzecie lecę na facebook, po czwarte, po prostu umieram z zazdrości...
UsuńCiekawa Świata skomentował(a) post "Madera - stolica.... Madeira - la capital"
OdpowiedzUsuń17 lip 2022
Co za cuda! Na każdym zdjęciu widzę dla siebie coś interesującego, coś godnego podziwiania, tylko Ty tak umiesz je zrobić:) Wspaniałe miejsca, wspaniałe rośliny.
coś się dzieje z komentarzami...nie pojawiają się pod postami, szkoda.
Usuńdziekuję...i pozdrawiam serdecznie
Stolica Madery też fajna i fajne ma punkty widokowe :) My nasz spacer zakończyliśmy zjazdem drewnianymi sankami po asfalowej drodze :)
OdpowiedzUsuńmyśmy też sobie poszaleli na sankach..nie widziałaś tego postu...fajna zabawa chyba jedyna tego rodzaju na świecie...
UsuńTo fajnie :) w takim razie misze zajrzeć :)
Usuń