Prognoza była łaskawa i na mapie pokazała się chmurka a nad nią słoneczko. Czyli dobre światło na zdjęcia
Już dawno nie byłam w Konstancinie , a mam tak blisko i taki łatwy do niego dojazd. Więc autobus spod domu i w 20 minut byłam w parku.
Park... zimowy choć mogłoby być trochę więcej śniegu.
Un sábado - en el mapa del pronóstico de tiempo apareció sol ligeramente cubierto por una nube, una promesa de buena luz para las fotografias, para fotografías de las aves.
Me encaminé hacia el Parque de Konstancin. mi sitio favorito para la observación de los pájaros.
El parque de aspecto invernal...lástima que con poca nieve.
.
Jako pierwsza pokazała się kawka, wielkie rzeczy...kawka...ale ładnie jej na tym konarze.
To jest rozlewisko, które wiosną tamtego roku tysiące mew śmieszek upodobało sobie na teren lęgowy. Ciekawe czy i w tym roku najazd mew się powtórzy.
Nagle rozległo się doniosłe stuk puk...zaczęłam wodzić wzrokiem po drzewach.
El primer hallazgo fue una grajilla..no es una ave muy apetecible para los observadores pero la vi tan linda posada sobre el ramo seco, tomé la foto.
Pero.... en el ambiente se oía un fuerte picoteo , no fue posible ignorarlo, examiné cada arbol y lo vi..
No i znalazłam...na suchym drzewie walił dziobem dzięcioł czarny.
Znowu "mój pierwszy" fotograficzny.
To największy dzięcioł europejski. Bardzo chciałam go spotkać , kiedyś w lesie przeleciał mi i niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, teraz przytwierdził się do pnia i kuł, że aż miło...mam go!.
El pito negro,
el carpintero mas grande de Europa , mi primera vez ornitológico.
Czekałam cierpliwie na zidentyfikowanie czy to on czy ona. Opierał się w pokazaniu główki gdzie powinna być czerwona plamka, mała to ona, większa to on.
Czapeczka od czoła do karku to samiec , czerwona mała, podłużna plamka na potylicy...samiczka.
Esperé largo rato para poder identificar si es hembra o macho. Plumaje de picamaderos es negro, en la parte superior de la cabeza tieme una mancha roja, el macho la tiene en todo pileo y la hembra solo en su parte posterior.
Gratuluję zdjęć dzięcioła czarnego. Jeszcze go w tym roku nie spotkałam. Wiem że są nad rzeką i w lesie. Nad rzeką mamy przekrój dzięciołów; dużego, zielonego, zielonosiwego, czarnego i białoszyjego. Nasze łabędzie gdzieś odleciały po pierwszych większych mrozach, gdy stawy zamarzły.
OdpowiedzUsuńMasz prawie wszystkie dzięcioły, dzięciołka i dzięcioła średniego nie wIdziałaś? Na kabatach widziałam dzięciołka i dziecioła średniego. Białoszyjego nie wiedziałam albo nie potrafię zidentyfikować. W Konstancinie były dwie rodziny łabędzie, jedna miała trzech potomków i ta jest na zdjęciu, druga miała 6 i tej rodziny nie widziałam.
UsuńNie wiem czy potrafię odróżnić dzięcioła średniego. Gdyby było dobre zdjęcie, może.
UsuńMogłabyś, jest trochę drobniejszy, ma bardziej bujna czerwoną czuprynkę i brzuszek jest jakby bardziej różowy i troche kreskowany. Kilka dni temu zrobiłam mu zdjęcie w lesie kabackim. Pewnie niedługo zamieszczę zdjęcie.
UsuńNa bezlistnych drzewach ptaki najlepiej widać, dlatego tylu polujących z obiektywami fotograficznymi.
OdpowiedzUsuńTy upolowałaś wspaniałe kadry, a dzięcioł czarny, rarytasik!!!
Kawka też superowska jest, ja bardzo je lubię, kiedyś było ich we Wrocławiu więcej i przez cały rok, teraz większa ilość przylatuje w tym samym czasie co gawrony.
A mewy znad naszej fosy, gromadnie przylatują na żer na nasze podwórka. Jesienią widywałam dwie kołujące nad moją kamienicą, a teraz jak popatrzę przez kuchenne okno, to kołuje ich cała masa i to tak bliżej okolic dworca.
Sporo się mówi i pisze aby nie karmić ptaków chlebem, jednak jeszcze mało ludzi sobie przyswoiło, że pieczywo jest dla ptaków szkodliwe.
Ten Nepomucen ładnie spatynowany mchem.
W mojej rodzinie na SUPie pływa regularnie jedna z moich bratanic, a dorywczo jej siostra i jej syn.
Tak, teraz miłośnicy ptaków maja frajdę, widać je dużo lepiej. Muszę częściej się wybierać na łowy.
UsuńKawek mamy multum, po moim oknem zlatują się w ilościach zdumiewających.
Tak, z tym karmieniem ptaków chlebem trudna walka, ten pan na brzegu? no nie wiem wydawało mi się, że ma ziarna kukurydzy, ale nie dam sobie uciąć głowy.
hohoho...znasz się na supach, nie wiedziałam, że tak sie toto nazywa.
Tu pisałam o SUPie http://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2019/07/w-poszukiwaniu-wody-dla-supa.html
UsuńPod wpisem nie ma twojego komentarza, więc chyba tego posta nie czytałaś :)
A widzisz nie widziałam tego wpisu, gdybym go widziała to bym była mądra w tym względzie.
UsuńNawet w zimie w parku trwa gwarne życie:))piękny spacer:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńo tak, dużo tam ptaków, szczególmie wodnych. To samo w Łazienkach, tam z kolei były mewy właśnie. Pozdrawiam!
UsuńPięknie fotografujesz ptaki, zdjęcia już prawie wiosenne.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, dlaczego w puszczy nie ma ptaków, ponieważ na spacerach dostrzegam dosłownie pojedyncze sztuki.
Grażynko, wszelkiej pomyślności Ci życzę.:))
Myślę, że ptaki w puszczy muszą być. lubi a na ogół obrzeża, tam gdzie są prześwity, tam gdzie starodrzewie powinny być dzięcioły właśnie. Kiedy byłam w Kampinosie , to właśnie było zima taka jak teraz, i pamiętam, że jedynie widziałam jedną sójkę. Więc coś w tym jest. W lesie kabackim można spotkać dość dużo ptaków ale tam są karmniki i tak jest ich najwięcej.
UsuńTez Ci życzę pomyślności!!!
Jak widać park tętni życiem mimo iż jest zima. Temperatury też sprzyjające, a gdzieś mi tam mignęły bazie. Czyżby wiosna szykowała się do nadejścia? To już zupełnie optymistyczne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak to bazie...też się zdziwiłam, chyba wiosna się chce rozkręcać. Ja jeszcze chciałabym trochę obfitego śniegu. Pozdrawiam serdecznie też.
UsuńAleż piękne zdjęcia robisz! Dla mnie ustawienie aparatu zawsze było magią, zwłaszcza, jeśli miał więcej niż dwa przyciski, w rezultacie robię zdjęcia telefonem.
OdpowiedzUsuńNieodmiennie dziwi mnie odporność kaczek na zimną wodę. Jakim cudem im łapki nie marzną – nie wiem.
Kiedyś zobaczyłem dzięcioła na drzewie. On mnie też zobaczył, ale nie odleciał, tylko schował się za pniem drzewa i wychylając głowę przyglądał się mi. Śmiesznie to wyglądało.
Czasami można odnieść wrażenie łatwiejszego współżycia odmiennych gatunków zwierząt niż dogadywania się i wzajemnego tolerowania ludzi – jednego przecież gatunku.
Też się zastanawiałam nad nóżkami kaczuszek...cała tajemnica tkwi w krążeniu..nożki maja około 1 stopnia, tętniczki i żyły przylegają do siebie i wymieniają ciepło. To przyleganie jest wytłumaczeniem zjawiska,
UsuńPowinniśmy brać przykład z zwierząt to jeśli chodzi o to współżycie. Pozdrawiam serdecznie
Pytanko mam takie:
OdpowiedzUsuńJak się będziesz następny raz do Konstancina wybierać to zabierzesz mnie ze sobą???
:-))
Taaak! dam znać!
UsuńJa też bym chciała do Konstancina kolejny raz pojechać. Miejsce szczególnie pięknie wygląda na Twoich fotografiach.
OdpowiedzUsuńCo to za problem? przyjeżdżaj kiedy chcesz i już!
UsuńOtro gran paseo, una alegría ver pájaros nuevos. Abrazos.
OdpowiedzUsuńSi, siempre cuando veo un pajaro nuevo me alegro inmensamente. Abrazos y beso
UsuńMaria, którą znałam i ceniłam odeszła. Udar.
OdpowiedzUsuńNie wiem kto się kryje za Anonimową, ale bardzo mnie ta wiadomość zmartwiłe.
UsuńGrażyno, nie wiem, co napisać. Wiadomość niepewna, anonimowa, jest cień nadziei na pomyłkę. Anonima proszę o więcej informacji.
OdpowiedzUsuńTak, anonimowa pani, może coś jeszcze wyjaśni, jeżeli tutaj zaglądnie...
UsuńGrazynko, długo nie pisałam, odcięłam się od świata intrnetowego, a tu takie wieści. Mówią, że kogo wcześniej pochowają, dłużej żyć bedzie. Przepraszam, że martwilas się, już napisałam do K. Gduli, o, Jejku, ale ambaras, nie wiem, jak się tłumaczyć... PRZEPRASZAM.
Usuńto ja, Maria z Pogórza.
UsuńJaka dobra wiadomość! bardzo się martwiłam. Cieszę się bardzo. Zwniepokoiliśmy się co widać w komentarzach pod Twoim ostatnim postem w Twoim "Naszym Pogórzu" i jakaś anonimowa napisała do mnie to co napisała...któż to jest ta anonimowa?
UsuńO jak dobrze, ze wszystko w porządku!
Bazie cieszą moje oczy bo chyba faktycznie do wiosny już bliżej niż dalej. Na drzewach koło mojej pracy widziałam już zalążki pąków, mam nadzieję że przeżyją wichury i nawałnice, które towarzyszą nam od kilku dni. Zawsze podziwiam ludzi z pasją chociaż mi samej ich nie brakuje, lubię spotykać na spacerach ludzi z aparatami tak jak ja. Ten pan na desce to też pasjonat, jak widać sporty letnie można uprawiać o każdej porze roku, nawet w grubej kurtce i czapce 😊. Pasja najlepiej rozgrzewa i motywuje.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiałam co by było gdyby ten pan stracił równowagę..
UsuńTAk..warto być pasjonatem czt pasjonatką. Wtedy życie jest dużo bardziej ciekawe. Pozdrawiam serdecznie
Pani dzięciołowa/dzieciołówna przeurocza. Czarnego gatunku chyba jeszcze nie widziałam. Piękna.
OdpowiedzUsuńA łabędzie mogłyby naprawdę być dumne z sesji, jaką im zrobiłaś:)
Pozdrawiam
Tatiana
Ładne imię Tatiana...uwielbiam śledzić ptaki, wiec bedzie więcej ptaków na moim blogu...
UsuńCzarny dzięcioł nie jest łatwy do zoczenia. Cieszyłam się jak dziecko kiedy mi się pokazał i nie tylko ja, wielu było takich zapaleńców robiących mu zdjęcia.
pozdrawiam serdecznie
Fajna wycieczka. Moja córka niedawno posłała mi zdjęcie dwóch pań kaczek awanturujących się nad brzegiem stawu. Złapały się za łby.Jedna z nich wbiła dziób w szyję drugiej i przydusiła przeciwniczkę do ziemi. A kaczory juz pięknie upierzeni stali obok. Z obojętnością obserwowali awanturę. Może to bitwa o kawalera? Tak sobie przypomniałam zdjęcie, przeglądając Twoje ze spaceru w Konstancinie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj! obserwacja ptaków ta fascynujące zajęcie...niedługo znowu wybiorę się do Konstancina..pozdrawiam serdecznie
Usuń