czwartek, 6 stycznia 2022

Czerwony tramwaj i Pani Danusia....El tranvia rojo y Señora Danusia

Każdy ma taki świat jaki widzą jego oczy ...   Jose Saramago


 Ostatni dzień , dzień powrotu, ale nie można powrócić ot tak po prostu. trzeba powrócić jak najciekawszą trasą, dość długo się zastanawiałyśmy wreszcie wygrał  mój projekt, Tarnów i Zalipie. Tarnów bo to najbliższe miejsce na kawę, tę poranną  no i miasto urokliwe a  potem  Zalipie bo wiadomo dlaczego..

Jeszcze w Jastrzębi szybkie śniadanie ,  widzę ,  zza okna, że coś sfrunęło i przysiadło na belce. I...? jest! lifer,  czyli mój pierwszy raz  w birdwatchingu...grubodziób! Zdjęcia nie bardzo udane bo przez okno i w pośpiechu ale dowód jest! to grubodziób!


El mundo de cada uno es lo que ven sus ojos...José Saramago

El último ´dia del viaje, el día del regreso...hemos hecho un  debate sobre como hacerlo mas atractivo, ganó mi proposición Tarnow porque la ciudad es muy acogedora y Zalipie porque es una aldea fuera de serie. Durante  desayuno, todavía en nuestro hospedaje, de repente  detras de la la ventana  apareció un pajarote, un picogordo! mi primera vez! un lifer - asi se describe esa situacón en el birdwatching.


I zaraz w drogę! z okna samochodu na szybcika..całkiem fajne zdjęcie

Iniciamos el regreso , desde el carro en movimiento hice esta foto, me parece muy interesante.

No i proszę! wiadomo dlaczego Artenka tak szybko przystała na Tarnów,  zamiast popędzić do czerwonego tramwaju, zaczęłyśmy szwendać  się w pobliżu potoku Wątok. Skoro potok to groźba wylewów a skoro wylewy to konieczność  skierowania się do św. Jana Nepomucena.  I jest! ciekawa kapliczka a w niej postać świętego.

Llegamos a Tarnow y entendi porque mi amiga aceptó mi proposición sin protestar, es que en Tarnow hay dos  capillas de San Nepomuceno, que Artenka  todavía no ha visto y clasificado. Primera en la orilla del ríachuelo Watok, que suele salir de sus cauces, la  presencia de San Nepomuceno aqui es mas que justificada. 


Wyraz twarzy robi wrażenie.
La expresión de la cara del santo impresiona.



I już myślałam, że czas na  czerwony tramwaj ...ale nie! okazało się , że w pobliżu targowiska tarnowskiego powinien być drugi nepomuk a nepomuki są ważniejsze od czerwonych tramwajów. Niestety  nepomuk był trudny do odnalezienia, Artenka latała po okolicznych uliczkach a ja spokojnie krążyłam po targu nazywającym się  Burek. Zwróciła moją uwagę  figura z brązu postawiona w tym samym miejscu  gdzie przed wojną  zwykł był  wygrywać  swoje melodie prawdziwy kataryniarz . Targowisko  powstało po pierwszej wojnie światowej
Nazwa Burek wzięła się z miejsca gdzie założono targ, Burek,  znajdował  się przy drodze do burgu,   zamku Tarnowskich

Ya pensé que llegó el tiempo de cafe mañanero , pero para Arte mas importnte fue encomtrar al segundo Nepomuceno. asi que comenzó buscarlo en las callecitas cercanas al mercadito popular  de la ciudad, yo preferí curiosear entre los puestos de venta, me llamó atención una figura de bronce de organillero en el sitio donde en tiempos pasados ejecutaba  su musica uno verdadero.





Nagle przemknął jakiś król
De repente  apareció un personaje vestido del rey.


 i za chwile zjawiła się reszta kolędników.
Un ratico  después apareció resto del grupo  ...es la tradición navideña, polaca,   cantar los villancicos  en las calles de las ciudades y pueblos, los personajes llevan unos trajes y atributos caracteristicos para esta ocasión ,




Robili sobie zdjęcia pamiątkowe przy kataryniarzu
Tomaron unas fotos de recuerdo al lado de organillero.



potem było śpiewanie kolęd bo na targu odbywał się bazar świąteczny, .w miedzyczasie Artenka latała gdzieś  po zaułkach szukając brakującego  nepomuka.
Y comenzaron cantar los villancicos para deleite de los visitantes del mercado.



no i znalazła...w kapliczce w ścianie domu, tuż przy potoku,  niestety za szybką..ale i tak widać, że jest nadzwyczaj urodziwy. Doczytałam się, że Wątok to niezwykle krnąbrny potok, lubi zalewać przybrzeżne obszary. Dlatego  obecność nepomucenów tuż przy jego brzegach.

Mientras tanto Arte seguia buscando al Nepomuceno..finalmente encontró la capillita en forma de un nicho en la pared muy cerca del riachuelo rebelde, que suele azotar el pueblo inundandose. Una talla muy linda pero colocada  detras de un vidrio, lo cual dificultaba la  toma de foto. 






W końcu już mocno spragnione kawy zaczęłyśmy rozglądać się za czerwonym tramwajem.
I jest !  W 1911 roku   w Tarnowie , w Krakowie  i Lwowie pokazały się elektryczne tramwaje. Tarnowskie tramwaje były czerwone i nazywano je biedronkami. W 1942 roku zostały zlikwidowane przez Niemców.. W 2012 roku tramwaj powrócił na ulicę tarnowską,  wiele w nim  części oryginalnych a brakująca reszta  została wiernie zrekonstruowana, w tramwaju młody właściciel ulokował przytulną kawiarenkę "Cafe Tramwaj".

Llegó el tiempo de dar con el tranvía rojo.  En el pasado, desde el año 1911 en la ciudad circulaban los tranvias, fueron de color rojo y la gente les puso el sobrenombre de mariquitas . En el año 1942 durante la Segunda Guerra Mundial   los ocupantes alemanes los han eliminado, en el 2012  un joven se ocupó de reconstruir uno de ellos y  adaptarlo para un acogedor café...Café Tranvia. 









Po kawie  zrobiło nam się  cieplej i energii przybyło , wybrałyśmy się na spacer po mieście  
El café nos repuso, salimos a recorrer la ciudad.


Rynek tarnowski...
La plaza central de Tarnow


Ratusz, który moim teleobiektywem nie  sposób było objąć w całości. Jego początki siegają XV wieku i jest uważany z jeden z najpięknięjszych ratuszy w Polsce
El ayuntamiento, data del siglo XV..es considerado como uno de los mas bellos de Polonia.





Bazylika katedralna pw. Narodzenia NMP, kościół gotycki,  którego początki sięgają roku 1330.  moją uwagę zwróciły drzwi wykonane z brązu, zainstalowano je  w   1985 roku, przedstawiają sceny  o tematyce maryjnej. Wiele we wnętrzu katedry historii i pięknych dzieł sakralnych ale niestety to był czas mszy niedzielnej.
La Catedral de Tarnow es dedicada al Nacimiento de la Virgen Maria. La iglesia gótica. sus inicios llegan al año 1330. Me llamó la atención la puerta ricamente  tallada , presenta las escenas de la vida de Virgen. En el interior se encientran verdaderas obras de arte...pero en el momento de nuestra visita se realizaba una misa.














Z Tarnowa do Zalipia...około 30 km  ...dróżkami, trochę kluczenia i wreszcie przedsmak tego co na nas czekało.
De Tarnów a Zalipie..30km...caminos y caminitos y de repente el crucifijo que vislumbró que nos esperaba al llegar a Zalipie




 Jeszcze trochę drogi  całkiem ładnej trochę nostalgicznej.
Pero nos esperaba un poco mas de caminos,  caminos con aire de nostalgia



 i już jesteśmy...nostalgia  gdzieś umknęła i pozostała tylko kolorowa ekscytacja.
Zalipie  to dość rozległa wioska, która zdobyła sławę swoim zwyczajem ozdabiania  chat i  domów malunkami kwiatowymi, ta tradycja sięga końca XIX, wieku,  robiły to gospodynie by ozdobić swoje osmolone dymem wnętrza chat a potem malunki wyszły tez na ściany zewnętrzna...najsławniejszą malarką była Felicja Curyłowa, (1904-1974).  Jej zagroda jest muzeum i jest filią Tarnowskiego Muzeum Etnograficznego.

y  llegamos... nostalgia desapareció y comenzó  una excitación originada por el inusual sitio.
Zalipie ..una aldea que ganó la fama por sus costumbres de adornar las casas. La tradición  nació  a finales del siglo XIX, en aquel entonces las mujeres viendo las paredes de sus viviendas oscurecidas por el humo de los fogones comenzarom pintar en ellas flores, con tiempo estas pinturas salieron a los exterioes de las casas y a todos sitios aptos para  semejante decoración
La mas famosa pintora fue Felicja Curylowa (1904-1974), hoy si casa es considerada como filial del Múseo Etnográfico de Tarnow.

                                                                           Zdjęcie z internetu

Do wioski wjechałyśmy od strony kościoła.
Entramos al pueblo del lado de la iglesia.


Wiedziałyśmy, że kościół też został ukwiecony.
La iglesia no se salvó de ser adornada de los diseños florales.






Kapliczka  św. Błażeja
La capilla de San Blas


a w niej szaty liturgiczne też całe w kwiatach
en ella las vestimentas  liturgucs todas bordadas de flores.



Czas na zwiedzenie wioski...
Llegó  el tiempo de dar vueltas por la aldea.




Ten dom zwrócil naszą uwagę  nie tylko malunkami ale tez niezwykle okazałym krzewem ognika, który dodatkowo dodawał koloru domostwu.
Esta casa me llamó la atención..no solo por las pinturas sino tambíén por el arbusto cubierto de fruticas anaranjadas.



Ale...patrząc na ten dom coś mi zaczęło świtać w głowie.
Mirando la casa comencé recordar algo..







Świtało i świtało, i nagle zaświtało, a zaświtało bo nagle usłyszałam...proszę, proszę  zapraszam do środka....
Mi memoria comenzó a trabajar...cuando de repente oí!...  entren entren...entren a mi casa!


W 2009 roku jadąc do Krakowa wymusiłam na mężu wizytę w Zalipiu, nie było nawigacji i trochę trwało zanim dotarliśmy do wioski, wtedy jeszcze nie była ona aż taka sławna. W pewnym momencie stanęliśmy przed jednym z domów dość dokładnie pokrytym malowidłami kwiatowymi,  byla też pomalowana cała zagroda i wszystko  co tylko można było ozdobić, wtedy tak jak teraz rozległo się...proszę, proszę...zapraszam do domu

To ona, to ta pani, która nas zaprosiła do swego domu, pokazała jego wnętrze cale w kwiatkach i  w czasie naszej wizyty popatrzyła na zęby mego  męża i zapytała czy to własne zęby czy to proteza, on jak każdy południowiec ma zęby ...no wiadomo jakie, bynajmniej nie protezowe,  nie uwierzyła,  więc małżonek mój pozwolił jej by sprawdziła swoją rączką  czy są sztuczne. 

To pani Danusia, już celebrytka Zalipia, wszystkich zaprasza do siebie, a  skoro teraz  wioskę odwiedzają też zagraniczni turyści więc ich także gości u siebie.

Kiedy tylko przekroczyłam próg jej mieszkania szybko założyła czerwone korale i pomalowaną w kwiatuszki czapeczkę.

En 2009 viajé con mi esposo a Cracovia,  recordé que no lejos de la  vía se encuentra el  pueblo de Zalipie, asi que lo visitamos...y en ese entonces  frente de una casa oimos..."entren , entren por favor".. Entramos y asi conocimos la simpática propietaria de casa totalmente pintada  por ella  de flores. ... esta vez la historia se repitió.
Se llama Danusia   y ya es una celebridad de Zalipie, la visitan muchos de los turistas  que vienen a la aldea incluyendo los extranjeros que ya saben de este pueblo tan inusual.



 A to zdjęcia z 2009 roku
Esas son las fotos de la visita en el año 2009.


Wtedy  Pani Danusia posadziła mego męża na pomalowanym sedesie..i kazała to uwiecznić.
En ese entonces la Señora Danusia sentó a mi esposo en la floreada poceta  y me pidió que timará la foto. Lo hice...


tu wśród japońskich turystek
Aqui  rodeada por los turistas de Japon.




Zostałyśmy poczęstowane smacznymi domowymi ciasteczkami i ruszyłyśmy na wieś.
 Ta chata była wyjątkowo piękna.
Nos despedimos y seguimos con el paseo. Nos encantó esta, muy añeja casa...sin cambios en su autentica,  centenaria apariencia.






Dom Malarek  - pełni  rolę domu kultury i zajmuje się promocją wsi,   obiekt warty zobaczenia ale był zamknięty przez pandemię, niemniej po otoczeniu można było sobie pospacerować.

Casa de la Cultura llamada  Casa de las Pintoras fue el siguiente sitio de parada...cerrada por la pandemia pero su impresionante jardin  se pudo visitar. .












Ruszyłyśmy dalej, ten domek też śliczny, pan na nasz widok  zachęcił do robienia zdjęć..
Seguimos,  frente a esta casa  nos detuvimos, el señor muy mablmente nos permitió tomar las fotos.




Miał cudowną  hodowlę drobiu. 
En su patio jugeteaban lindas aves domésticas.




Ładny? ładny i wyjątkowy
Un crucifijo fuera de serie...


Śliczna chata strzechą kryta w sąsiedztwie zagrody Felicji Curyłowej. 
Otra de las casas  centenarias, esta con el techo de paja.




 i jej zagroda...wnętrze też zamknięte przez pandemię ale po obejściu można było sobie pochodzić.

La casa de  Felicja Curylowa, ahora el museo..cerrado por pandemia pero se pudo visitar esteriores de su granja con todos los establecimietos.




Jedyne sztuczne kwiaty, które akceptuję a nawet się zachwycam...ludowe z bibułki.
Las únicas flores srtificiales que me gustan son estas,  hechas de papel de seda  y realizadas por los campesinos de antes.





Ta ściana domu Curyłowej dla mnie jest majstersztykiem ludowego rękodzieła.
Esta pared de la casa de Felicja Curylowa me parece una obra de arte popular..






a świat wokół był  dalej czarno-biały
El mundo fuera  de Zalipie seguía en blanco y negro.... 



No i koniec naszej grudniowej przygody..zostałam odstawiona do Radomia pod stację kolejową i  wieczorem  znalazłam się w Warszawie,
Así terminó nuestra escapada de diciembre.

Pozdrawiam y saludos

60 komentarzy:

  1. Tarnowski Nepomucen wystraszył się żaby? :)

    Ostatnie wierzby jak kiedyś na Mazurach. Teraz niestety już coraz mniej takich widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładne te wierzby..prawda? takie rozczochrańce!

      Usuń
  2. Zalipie, takie piękne - a jeszcze nie miałam okazji ich zwiedzić. Te domki tak ślicznie ozdobione.
    Serdeczności w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Konczyć Malych nie masz tak bardzo daleko do Zalipia, sprawdziłam 250 km...można przeżyć. Też noworocznie pozdrawiam

      Usuń
    2. Grażynko, nie jest nie jest to daleko. :) Jednodniowa wycieczka łikendowa, jak się patrzy.

      Usuń
    3. No włąśnie, w czasie Bozego CiaŁa podobnu tam jest najładniej. Pozdrawiam Kończyce Małe, wioskę mojego taty!

      Usuń
  3. Bajeczna opowieść z bajecznymi obrazkami.Kocham te malowane domy, cały ten urok wiejskich, starych domostw, te gęsi, indyki, żuraw drewniany, zazdroski kwieciste. Kolorowe ramy okienne, wszystko jest jak ze snu. A historia z Panią Danusią i boskim Wenezuelczykiem ! WOW ;-)
    Rząd wierzb uchwycony malarsko, ta szarość!
    Gratuluję niezaplanowanej wyprawy, która chyba nie mogła być zaplanowana lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spontaniczność jest atrakcyjna bo nie ograniczają ją plany...ale może trochę jednak coś tam sobie wcześniej marzyłyśmy.
      Widząc zdjęcia Twojej działki w Borkowie nie trudno się domyślić, że wiejskie smaczki Ci przypadną do gustu. Pozdrawiam i do środy

      Usuń
  4. Malownicze Zalipie do ogromna konkurencyjna dla anielskiej Lanckorony, właściwie nie da się rozstrzygnąć komu przyznać palmę pierwszeństwa. Tarnów zaś pozostaje tylko odrobinę w tyle. Postać kataryniarza w tle dla kolędników to wielka gratka!
    Czerwony tramwaj jeździ? Ze 20 lat temu jeden z naszych zabytkowych tramwajów, jeżdżących turystycznie, był także kawiarnią, ale nie wiem dlaczego zrezygnowano z kawiarni, jakoś niedawno chyba znowu jakiś jeździł jako kawiarnia.
    Pani Danusia sprawdzając namacalnie prawdziwość zębów Wenezulejosa niezwykle mnie rozbawiła, bezpośrednia kobieta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Pani Danusia to bardzo bezpośrednia kobieta i pełna radości życia. Żyje swoja pasją do Zalipia i malowania kwiatuszkami co się da.
      Nie..tramwaj nie jeździ, już nie ma torów w Tarnowie.

      Usuń
  5. Piękna ta Wasza przygoda:))))w Zalipiu byłam i jetem nim zauroczona:)))Pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygody wszędzie czekają, tylko trzeba ruszyć z domu... obiecuję sobie dużo po 2022 roku. Ściskam serdecznie.

      Usuń
  6. Twoje wycieczki okraszone cudownymi fotkami pozwalają mi planować kolejne moje wyjazdy. Poznałam urocze Podlasie z cudownymi cerkwiami i Krainą Otwartych Okiennic,anielską choć mokrą Lanckoronę,która niezaprzeczalnie jest piękna i warta ponownych odwiedzin, urocze Murale w Białymstoku,nostalgiczne Roztocze a teraz nabrałam ochotę na kolorowe Zalipie Zalipie, wieś malowana w kwiaty jest urocza.
    A tego Grubodzioba, ptaka o niezwykle silnym dziobie nie znam. Aż musiałam o nim poczytać. Ciekawy, nieliczny i płochliwy ptak.
    Szybki i spontaniczny styczniowy wyjazd okazał się bardzo ciekawy.
    Pozdrawiam serdecznie. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to się cieszę, ze w jakimś stopniu pomagam Ci programować Twoje przyszłe wojaże.
      Grubodziobem się bardzo ucieszyłam, ptaki to moja pasja. Tez życze dobrego roku 2022.

      Usuń
  7. Tarnow jest fajny z tym swoim czerwonym tramwajem i Pubem Przepraszam (niezwykle oryginalna nazwa, prawda?). Przy nazwie Zalipie cos mi zadzwonilo, ale nie skojarzylam w pierwszej chwili. Pozniej przypomnialo mi sie, ze widzialam film o tej wsi slynnej na caly swiat z namalowanych ozdob. One sa tak nieludzko kiczowate, ze az piekne. Pani Danusia az tryska serdecznoscia, jak widac, nie od dzisiaj, ten typ tak ma, przyciaga otwartoscia, fajna kobitka. No i nareszcie moglam zobaczyc Twojego Malzonka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mojego małżonka młodszego o 13 lat, ale trzyma się dobrze i dba o siebie. Ja tam nie widzę kiczowatości w tych zalipiańskich malunkach sa to wzory ludowe charakterystyczne dla tamtego regionu...ja miałam tatę, który miał fisia na punkcie ludowości i chyba to mi się udzieliło.

      Usuń
    2. Sztuka ludowa jest kiczowata i nic nie poradzisz. Pstrokacizna i naiwne malunki, ale calosc wyglada naprawde fajnie.

      Usuń
    3. A w żadnym przypadku! Kicz to tandeta, lichota, bubel wg definicji. Sztuka ludowa, ta autentyczna, czerpiąca z tradycji, tworzona z pasją nie może być lichota czy bublem. Krasnal ogrodowy albo niestety niektóre figury świętych już tak.

      Usuń
    4. Debro! dokładnie tak samo uważam. ile w tych malunkach pasji, poszanowania tradycji zdobniczej, wiedzy ludowej, potrzeby upiększenia swego otoczenia, niby powtarzanie pewnych elementów ale jednak każdy z nich jest inny... znalazłam taki link

      https://ethnomuseum.pl/muzeum-dla-dzieci/blogmdd/zalipianskie-kwiaty/

      nawet znalazłam w nim wzmiankę o Uniwersytecie Ludowym w Wierzchosławicach, mój tata prowadził taki uniwersytet w Większycach.
      W Wenezueli też się włóczyłam po takich miejscach gdzie tworzyli artyści ludowi, mój andyjski dom powstał w wiosce do której dotarłam bo sławna była z twórczości rzeźbiarzy ludowych. Takie Zalipie ale rzeźbiarskie.

      Usuń
  8. Jeju! Ile tam sie dzieje w dzisiejszym wpisie!
    Ptaszek piekny - akurat czytalam o ptaszkach, co lubia do ludzi przychodzic (!) na jedzenie.
    Bardzo mi sie podoba zdjecie, gdzie na pierwszym planie niedbale idzie Kura, udajac, ze nie wie, ze jest fotografowana ;)
    Dlaczego pierwszy Nepomuk ma taka przerazona mine?
    Wierzby kocham sercem szczerem, nie, nie mam zadnej opowiesci z wierzba w tle, hrehrherh. Ale sa piekne i rosochate lyse jak i placzace z zielenia.
    W Tarnowie nigdy nie bylam, a urokliwy sie wydaje wielce. Tylko ksiazke o rodzinie Tarnowskich czytalam, tzw kontrowersyjna (z punktu widzenia tej rodziny).

    A Zalipie to w sumie powala, chyba tez i przez to, ze dekoracje sa wszedzie. Az sie dziwie, ze Wenezuejlos wtedy nie wyszedl z domu Pani Danusi pomalowany w kwiatki!! Te malunki wygladaja i kiczowato i nie kiczowato - moze dlatego, ze tam pasuja, maja swoja historie, ale jakby wziac jakies suweniry, to juz nie wiem czyby dobrze wygladaly.
    Swietna wycieczka! Dzieki za podzielenie sie z nami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nepomuk ma taką mine bo ta rzeczka krnąbrna jest, ciągle wylewa i pewnie i jego podtapia, co mu biednemu przypomina, że że zginął wrzucony do Wełtawy.
      A Tarnów był miastem naszej Ewy..nawet przejeżdżałyśmy koło cmentarza, gdzie ona zwykła jeździć na rodzinny grób.
      Ewo! jak Ci tam w tej Patagonii?
      Spodobała mi się idea pomalowania Wenezuejlosa w kwiatki, PAni Danusia zrobiłaby to w podskokach.

      Usuń
    2. Rzeczywiscie - Tarnow byl Ewy! Przypomnialas mi jej wspomnienia. A tu juz zaraz pierwsza rocznoica i ja dalej nie wierze. I tez sie zastanawiam, jak tam Jej w Patagonii..akurat maja lato, czyli ok 0 stopni w ladny dzien ;) a czy wiesz, ze najwieksze grupy naplywowe mieszkancow Patagonii to z Polski i Walii? Walie rozumiem (zimno i mokro), ale Polska? Pewnie gorole.

      Czy Wenez. dalby sie pomalowac w kwiatki czy trzebaby podstepem? powinie sie zgodzic. POWINIEN!!

      Biedny nepomuk....

      Usuń
    3. Pani Danusi dałby się pomalować! nie mam żadnej wątpliwości.
      Wiem, że była, emigrowali Polacy do Argentyny na początku XX wieku i później i zaraz po II Wojnie Światowej. W czasie dyktatury Jorge Videli wiele Argentyńczyków wyemigrowało do Wenezueli i ja pracowałam z jednym matematykiem na Uniwersytecie Centralnym , którego rodzina pochodziła z Polski. Ale, że lubili Patagonię to nie wiedziałam.

      Usuń
  9. Patrząc na Twoje zdjęcia, aż chciałoby się pojechać tam na dłużej. Zalipie jest piękne nawet zimą. Trzeba by tam było szurnąć w dniu konkursu na najładniej udekorowaną chatę. Namawiaj tego sympatycznego Pana, żeby jechał z nami:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalipie jeszcze odwiedzimy, kiedy będzie otoczone kwitnącymi ogródkami, choćby w czasie konkursu "Malowana chata" to będzie w czerwcu po Bożym Ciele. Ale w czasie zimowym te malowane kwiaty sa jakby bardziej widoczne, nie mają konkurencji.

      Nie pojedzie! hrehre

      Usuń
  10. To Zalipie to faktycznie PRZECUDOWNOŚĆ NIESAMOWITA!!!!
    Ja już nie znajduję słów żeby się Ciebie Grazynko nachwalić!!!!
    Ale ten tekst ze zdjęciami to NAJPIERWSZE Z NAJPIERWSZYCH miejsc zdobył u mnie!!! I pewnie nie tylko u mnie.
    P.S. A mężą osobistego to Ci pewnie wszyscy podrywają????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Stokrotko za te zachwyty, cieszę się, że Ci się spodobało. Jeżeli chodzi o "PS" ...no nie wiem...

      Usuń
  11. Ale zrobiłaś mi wielką przyjemność pokazując migawki z Tarnowa. Jest to dla mnie miasto wielu wspomnień z pięknych lat młodości. Mieszkała tam Babcia, do której przyjeżdżałam co roku na wakacje. A osobiście widziałam na szczęście jednodniową powódź, która napędziła nam trochę strachu. Zalipia nie znam osobiście ale ze zdjęć, zawsze mnie zachwycała ta inicjatywa mieszkańców. jednak jak zauważyłam na Twoich zdjęciach są tam już "nowoczesna" zabudowa, która mnie osobiści nie podoba się, mimo że też ma malowidła na elewacjach. Życzę wielu wędrówek w ciekawe miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nowoczesna zabudowa jest nieunikniona, bo Zalipie to nie skansen tylko normalnie funkcjonująca wioska. Zagroda Felicji Curyłowej to muzeum wiec się uchowa...ale nawet to nowe budwonictwo jakoś wpisuje się w ten styl przez te malunki. Wieś niewątpliwie jest oryginalna i poza serią.
      Tobie też życęe wielu wędrówek!!!

      Usuń
  12. Zarówno Tarnów jak i Zalipie odwiedziliśmy latem kilka lat temu. Tarnów spodobał się nam bardzo, a co do Zalipia towarzyszyły nam mieszane uczucia. Zachowana tradycja malowania domów i obejść, ale też wydzierająca się już komercja. Jedna z pań była wręcz nachalna, jeśli chodzi o kupno jej wytworów sztuki. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieś stała sie atrakcją turystyczną więc pewnie nieunikniona jest komercja. Zawsze można nic nie kupić. My byłyśmy poza sezonem więc spokojnie można było sobie poszperać po wiejskich zakamarkach a u Pani Danusi zostałysmy poczęstowane ciasteczkami zupełnie bezinteresownie.
      Pozdrawiam też serdecznie

      Usuń
  13. Oh,piękności.Tarnów jest podobno ładnym miastem,nie byłam.Jakaś nasza kuzynka tam zamieszkała,przeniosła się z centralnej Polski.A to Zalipie jak bajka.I kościółek ślicznie udekorowany.Bardzo fajna ta donica w białe kwiaty,podoba mi się taka jednobarwność.
    To dokąd teraz Grażynko?Czekamy na wincyj;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ta doniczka się spodobała, z tych samych powodów, dlatego zrobiłam zdjęcie.
      Gdzie teraz? Może do Celejowa pod Kazimierzem, poszperać w tamtych okolicach

      Usuń
    2. Koniecznie trzeba do Celejowa:)

      Usuń
  14. Ese pueblo se ve precioso, me ha gustado mucho. Abrazos.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna wycieczka, Zalipie cudowne a ja tam nie byłam. Tarnów bardzo lubię, to ciekawe miasto z wieloma zabytkami. Ta figura z brązu chyba od niedawna, bo jej nie znam. Od nas to tylko godzina jazdy. Grubodzioba i ja dzisiaj sfociłam. U nas jest ich dużo, czasem latają całymi stadami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalipie masz bardzo blisko, tylko 50 km...kataryniarz w Tarnowie przy Burku został postawiony w 2014 roku. a grubodzioba Ci zazdroszczę. U Ciebie naprawdę można zaobserwować dużo różnych ptaków, dużo więcej niż u mnie. I całe stada na dodatek...

      Usuń
  16. Byłam ostatni raz latem 2020 roku. W obu miejscach. Zalipie wprost uwielbiam, a Tarnów miałam okazję poznać i jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam, Pola
    P.S. Ale grubodzioba nie spotkałam :)))) mmmmm....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten grubodziób to jednak nieczęsto się pokazuje, bardzo się ucieszyłam na jego widok. PAsja ptasia mnie nie opuszcza.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  17. Miec taki sliczny domek - marzenie. Przepiekne miejsce. Na Slowacji jest takie miasto Cicmany i tam takze sa zdobione domy tylko troche inne. Tarnow tez sliczne, bogate w zabytki miasto. Oj Grazynko, co relacja to piekniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o Cicmanach, bardzo chce się tam dostać kiedyś, są tam chaty z malunkami czarno-bialymi..piękne!
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Grażynko - parę lat temu byłam w Cicmanach - to też jest cudo :-)

      Usuń
    3. Jestem bardzo ciekawa Cicmanów, kiedyś z Artenką tam, jak ona mówi, szurniemy

      Usuń
    4. Już kiedyś prawie tsm byłam:)

      Usuń
    5. Prawie...więc jednak nie byłaś i to niebycie trzeba zmienić na bycie.

      Usuń
  18. Tarnów ma mnóstwo uroku i klimatu jaki lubię, pastelowe domki, dużo cegły i bruku a Czerwony Tramwaj to już w ogóle sztos. Nepomucen trochę makabryczny. Mój filipiński kolega uczy się polskiego przez wzgląd na swoją polską dziewczynę i niedawno poznał słowo upiorny, którego teraz trochę nadużywa 😊 no ale do tego Nepomucena upiorny nawet pasuje. Co tu dużo pisać o Zalipiu, Zalipie to Zalipie, nikogo nie pozostawi obojętnym na swój urok. Pani Danusia wydaje się szalenie sympatyczna i ma fajowe życie. Fajnego nowego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do TArnowa trzeba wrócić i poświęcić mu więcej czasu. I żeby nie było tak zimno jak było.
      Dla mnie ten Nepomucen jednak wygląda na przerażonego Opowieść o Filipinczyku fajna.
      PAni Danusia siedzi przy oknie i wypatruje turystów no i zaprasza. Jest niezwykle pogodną i radosną osobą.
      Też tygodnia miłych zdarzeń życzę.

      Usuń
  19. Jak to możliwe, że to miejsce się uchowało? Troszkę skomercjalizowane, ale chyba dzisiaj nie da się tego uniknąć choćby po to, by przetrwać.
    Nepomucen może się przestraszył rozmiarami powodzi, z jaką musiał (zapewne) się zmagać? A może to tylko ręka artysty się omsknęła?
    Grubodzioby u mnie to nie jest wielkie cudo, przylatują do karmnika. Okropnie są żarłoczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak...na pewno trochę skomercjalizowane, ale niewątpliwie autentyczne w dużej mierze. Popatrz ba tego pana, który chodził po obejściu, chyba z wiadrem węgla..z tyłu to chyba jego obora, jaka fajna potrzeba upiększenia budynku gospodarczego.
      Podobno Wątok jest bardzo skory do podtapiana okolic, więc biedny Nepomucen co chwile przyzywa kolejne topienie, biedny.
      W Warszawie nie widziałam grubodzioba , chyba ich tutaj nie ma , u Ciebie widzę, że jest co podglądać.

      Usuń
  20. O mesmo é dizer que cada um vê as coisas à sua maneira. Não posso deixar de sublinhar a citação de José Saramago, sendo português, que nos deu a honra de ser galardoado com o prémio Nobel da Literatura.
    Considero a sua publicação bastante impressiva, pela riqueza e beleza das imagens, testemunhos da identidade própria dessa região.
    Abraço de amizade.
    Juvenal Nunes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrigada Juvenal! lindas palabras...gracias por la visita. Abraco...

      Usuń
  21. Bardzo ciekawy post. Zachęciłaś mnie do zwiedzenia starej części Tarnowa, a także Zalipia. Trochę o nim czytałam, nigdy jakoś nie zboczyliśmy z drogi, aby tam pojechać i pozwiedzać. Piękny, kolorowy świąt, szczególnie gdy wokoło szaro i mgliście. Ale macie hopla na punkcie nepomuków! Jak jakiegoś zobaczę, to dla Ciebie uwiecznię na fotce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TArnów wart zatrzymania sie czy nawet zboczenia z trasy A Zalipie jeszcze bardziej, uwielbiam takie klimaty...
      Hopla kompletnego, te bieszczadzkie były już odwiedzane, może nie wszystkie ale wiele z nich, za to w Opolskim jest ich wiele i bardzo pięknych, ten teren nie mamy jeszcze zaliczony. Więc fotografuj i te ślaskie i te bieszczadzkie i uważaj bo choroba nepomukowa sie udziela! Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  22. Ładnie śpiewali kolędy? Piękne ulice w Tarnowie, no i ten czerwony tramwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie wiem jak z tymi kolędami, bo w tym momencie Artenka znalazła Nepomucena i poleciałam go foygrafować.
      Czerwony Tramwaj wart zatrzymania sie w Tarnowie.

      Usuń
    2. O mało co bym tam trafił, ale udało mi się zdać ten egzamin w Warszawie (w ubiegłym roku w czerwcu). A jakby co, to drugi egzamin miał być właśnie w Tarnowie. Jednakowoż wolałbym tam pojechać w lepszych okolicznościach 😊😊

      Usuń
    3. No wiem, że Cię czekał Tarnów, ale Tarnów się na Ciebie nie doczekał na szczęście! a Tramwaj Czerwony można odwiedzić bez presji egzaminu!

      Usuń
  23. Byłam w Zalipiu kilka razy, mam zdjęcie pani Danusi, a jakże 😉 Nie wiem, czy przybyło malunków, ale pamiętam uczucie zawodu, że jest ich tak mało. I bardzo żałuję, że zlikwidowano krakowską kawiarnię 'zalipianki", teraz jest tam (jeśli nie padła) lokal Ewy Wachowicz, ale tez się nie dziwię, bo nie było nikogo, kto by o nią zadbał:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam w Kawiarni Zalipianki i bardzo mi sie spodobała..ale to było z 20 lat temu. JA mam wrażenie, że w Zalipiu jest dużo więcej malowanych zagród. JA byłam tam 2009 roku. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń