poniedziałek, 14 października 2019

Ciąg dalszy podróży z Artenką okraszonymi nepomukami......Los viajes con Artenka en busca de Los San Nepomucenos, continuación

Pierwsza  noc upłynęła nieźle, chatka sie nagrzała całkiem całkiem, gdzies o 4 nad ranem zrobiło się wręcz gorąco, tak, że nie powtórzyłam tej czerwonej, nocnej kreacji   w pozostałe dni, czerwień to jedyny kolor,  ktory Artenka uznaje i który  zaaplikowala mi  w formie piżamki, spodnie z mięsistego polaru a góra z własnoręcznie usztrykowanego swetra z najprawdziwszej wełny owczej o grubym splocie, na dodatek mocno sfilcowanego, co dodało mu jeszcze bardziej charakteru potęgi grzewczej,  zniosłam po bohatersku jego właściwości gryzące, które pobudzały krew do intensywniejszego krążenia a tym samym podnosiło jego rolę protekcji przeciw  temperaturom bliskim zeru.
 Tak rozgrzana wyszłam raniutko sobie na spacer  w tej szykownej piżamce i było mi ciepło mimo 3 stopni zaledwie powyżej zera.
Zrobiłam  selfie, by udokumentować , jak trafny byl wybór tego nocnego odzienia w walce z  zimnem. 

La primera noche la pasamos bastante bien, la casita de madera finalmente llegó calentarse, la temperatura máxima la sentimos cerca de las cuatro de la madrugada.
Mi atuendo rojo para la noche preparado por mi amiga,  gruesos pantalones de polar y sueter de verdadera lana de ovejas por ella tejido, tuvo tanto efecto, que salí asi vestida por la mañana fuera de la casa  y no sentí el  frío aún cuando las temperaturas estaban cercanas a cero grados.


i poleciałam w teren, przestrzenie płaskie jak stół, piaszczyste , czerwony samochód terenowy    fajnie potrafi się w nich zakopać.
Paseé por los alrededores, por los terrenos planos , areniscos..


Nagle przeleciała mi przed nosem sarenka a nawet trzy, ale dwie pierwsze umkneły szybciej , została na zdjeciu tylko jedna, zreszta kto się wybiera na polowanie w tak zjadliwej czerwieni? przestraszyły sie bidulki.

De repente vi unos venaditos, mientras preparaba mi cámara de los tres quedó   solo uno, no me sorprende ...quien sale a cazar vestido de rojo tan intenso? Los pobres huyeron del susto.


Drogi piaszczyste
Los caminos de tierra.



ta prowadzi na skróty 
- Ktos powiedział...to droga do Białej Podlaskiej na przełaj-
wystarczyło by w następnych dniach Arte swój terenowy wehikuł rzucila w nieznane. Jak widać szczęście nam dopisało. 
Este sendero lleva a una ciudad cercana -Biala Podlaska, es un atajo en el bosque,  lo aprovechamos muchas veces, por lo visto la aventura terminó felizmente.


  Wracam do niebieskich okiennic,
Regresé a la casa de las contraventanas azules.


Moja towarzyszka podróży  opuściła senny letarg, więc bez obaw, że jej spoczynek zaklócę,  porozglądałam się po chacie...
Bardzo fajna twórczość małych właścicieli domku.

Mi  compañera de viaje ya dejó la cama, así que pude detallar la casa sin molestar en su descanso.

Me gustan unos bastante bonitos dibujos de los niños , hijos de los propietarios, que suelen pasar aqui sus vacaciones.



piec stary w kuchni
Una muy vieja estufa en la cocina.




Obrazy świętych z tamtych tak bardzo odległych czasów.
Unos imagenes de los santos, cuadros de hace mucho tiempo.


współczesny Jezusek Frasobliwy i jakieś ptasie gniazdko.
Un  Cristo Pensante, una tallita moderna.


pasiak na drewnianej ścianie.
Un tapíz de rayas, se usaba frecuentemente en pasado para proteger  las parades.  


Stare, śliczne dziecinne łóżeczko pełne przytulanek, a wszyskie przytulaśne.
La camita antigua para niños, se llenó de peluches .




Szybkie śniadanie.
Prepare un desayuno sencillo.





i w drogę, całkiem blisko jest Kodeń, który od dawna chciałam zobaczyć,  usytuowany nad Bugiem, przy granicy  z Bialorusią, jest  miejscem gdzie znajduje się słynny klasztor Oblatów i cudowny  obraz Matki Boskiej Kodeńskiej.
Po drodze zwrócil naszą uwagę ten krzyż, stary, łaciński a do niego przylepiony rysunek krzyża prawosławnego i ikona.  Ciekawe .

Y a tomar la ruta! Cerca se encuentra Koden, un sitio que siempre quise ver,  un pueblo donde se  encuentra  monasterio de Los Misioneros Oblatos de María Inmaculada y la famosa imagen de Virgen Maria  en la Basilica de Santa Ana. 
Por el camino nos detuvo este crucifijo, latino pero con un dibujo de la cruz ortodoxa pegado al tronco .... interesante.



Zbliżamy się do Kodnia, pięknie prezentuje się z oddali.
Koden aparece de lejos incrustado dentro de una panorama maravillosa.


Wjeżdżamy od strony cmentarza, więc  Arte zarządza przystanek  i  buszowanie wśród grobów.  Jest to i cmentarz katolicki i  prawosławny.
Hacemos la entrada al pueblo del lado del cementerio , es un cementerio común, católico y ortodoxo.  


Wzruszający grób z 1914 roku  6 letniego Jasiulka ze świetnie zachowaną fotografią.

Una conmvedora tumba del año  1914 de un niño de 6 añitos..su fotografía sorprendentemente,  se muestra en  perfecto estado.



Ten zwrócił moją uwagę swoim brakiem zadęcia, pokryty całkowicie naturalnym kwieciem.
Me encantó esta sencilla tumba cubierta por una alfombra de flores naturales.


Kapliczka prawosławna
Una capillita ortodoxa.


Grób z Matką Boską Kodeńską
La tumba con la figura de Virgen María de Koden.



Śliczna rzeźba św, Antoniego, szczegolnie spodobal mi sie maly Jezusek w bialej sukienczynie z rączką w ręce świętego.
Linda talla de San Antonio con una conmovedora figurita  del niño Jesus.



Ładna rzeźba zupełnie  nienagrobna.
Esta talla no parece de un cementerio.


Zadziwia mnie wspaniały stan zatopionego w cemencie zdjęcia.
Esta foto tiene mas de 70 años y es impecable.


Musiałam przypomnieć Arte, że czas wyruszyć  pod klasztor, wydaje mi się że uparła się by znaleźć jakąś figurę Nepomucka na tym cmentarzu.
Ruszamy , najpierw widzimy współczesną cerkiew św. Ducha o złotych kopułach, wybudowaną w latach 2001-2007.

Tuve que sacar a Arte  del cementerio a la fuerza, estoy segura que no perdía esperanza de hallar a álgun San Nepomceno para enriquecer su colección.
Seguimos al pueblo dejando del lado la iglesia ortodoxa de Espíritu Santo de construcción moderna, fundada en los años 2001-2007.



a potem już był rynek i słynne sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej.
Nos paramos en la plaza central al lado del Santuario de Virgen María de Koden.


Rynek zadrzewiony.
Una linda plaza cubierta de arboles.





Na froncie kościoła wizerunek Matki Boskiej Kodeńskiej.
La fachada la adorna  un mosaico con la imagen do la Virgen de Koden.


Obok  rzeźba  Mikołaja Sapiehy (1581-1644)  dzięki któremu powstał kult Matki Boskiej w Kodniu,  jak legenda głosi, zachorowawszy na jakąś zagadkową chorobę, która pozbawiła go całkowicie sił witalnych  i nie mogąc się wykurować   udał się zdesperowany do Rzymu,  gorące modlitwy przed obrazem Matki Boskiej, wtedy zwanej Gregoriańską, poprawiły jego stan zdrowotny na tyle, że poczuł się  wyleczony i zapragnął mieć na własność ten cuda czyniący obraz. nie było to możliwe więc go po prostu ukradł. Zjawił się w Kodniu i umieścił w sanktuarium. Został exkomunikowany przez ówczesnego papieża. Ta legenda nie została niestety poparta badaniami historycznymi, niektórzy uważają, że Mikolaj Sapieha po prostu kupił obraz w Hiszpanii w miejscu zwanym Guadalupe, stąd czasem nazywa się ona Matką Boską z Guadalupe i nie mylic ją z Matką Boską z Guadalupe patronką Meksyku i obu Ameryk.

En la misma fachada en un nicho esta colocada la figura del que promovió el culto de Virgen Maria, Nicolás Sapieha (1581-1644), fue un poderoso noble polaco que  se enfermó gravemente de un mal desconocido, perdió la  esperanza de curarse y como último recurso consideró su traslado a Roma, alli se entregó a la adoración de  La  Virgen Maria llamada entonces Gregoriana y las oraciones frente  a su imagen dieron resultado, se curó, Agradecido quiso adquirir la pintura pero no fue posible. Desesperado la robó, regresó a Koden y la colocó en una recién construida iglesia. El papa lo excomulgó. Pero día tras día creció la fama de la imagen. Hoy la virgen sigue muy venerada.

La leyenda no pudo ser confirmada por las investigaciones históricas. Algunos creen que Nicolas Sapieha simplemente compró el cuadro en España en un pueblo llamado Guadalupe. Hubo el tiempo que la virgen la llamaban asi,  de Guadalupe.  



Jan Sapieha, następny z rodu, ktory zasłużył się kultowi maryjnemu.

Otro poderoso representante le los Sapieha, Juan  siguió cultivando la adoración por  la virgen y  en agradecimiento fue colocada su figura en otro nicho de  la fachada de la iglesia.


Wnętrze kościoła z cudownym obrazem .
El interior de la iglesia con la imagen milagrosa en el  altar.


Kościol i kompleks klasztorny  misjonarzy Oblatów jest wielce atrakcyjnym miejscem dla turystów i oczywiście wiernych.
El monasterio de los Oblatos y la iglesia con la imagen milagrosa  hoy reprsentam un lugar de mucho interes para los creyentes y por supuesto también para los turistas.



Zaczynamy spacer po posiadlościach klasztornych, i taki obrazeczek na sam początek, ubawił mnie niezmiernie. A jakie śliczne i bieluśkie, 
Comenzamos el paseo por los terrenos de propiedad del monaterio, y el inicio fue mas que sorprendente...
que bellos y blanquitos!


Wchodzimy do parku pięknie utrzymanego.
El parque es encantador y muy bien cuidado.








Prześliczny kościołek św Ducha, perełka architektury gotyckiej,  kiedyś cerkiew zamkowa ufundowana wraz z zamkiem przez Pawła Sapiehę okolo roku 1540. Była unicką kaplicą dworską rodu Sapiehow do XIX wieku.
Dentro de la propiedad se halla  otra iglesia dedicada al Espiritu Santo,  es una joya  arquitectónica del estilo gótico, data del año 1540,  fue construida por los Sapieha como capilla privada en las cercanias del castillo,  hoy ya desaparecido.



Dalej sobie chodzimy smakując urodę tego miejsca.
Y seguimos paseando apreciando la belleza de lugar.


Arte zrobila to zdjęcie.
Artenka me retrató asi.





Z ogrodów widać złote kopuły pobliskiej cerkwi.
Las cúpulas doradas de la iglesia ortodoxa  adornan la vista desde el jardin .

Tego dnia miałysmy  szczęście dotrzeć jeszcze do  Kostomłotów . niewielkiej wioseczki tuż na granicy z Bialorusią liczącej okolo  120 mieszkanców.  Błyszczące złotem kopuły wabią obiecując  bajkowe wrażenia. Stajemy obok cudownego żródełka  w ładnej obudowie.
Bajka !

Este día tuvimos la suerte de toparnos con  una sorpresa mas, un pueblito minúsculo llamado Kostomloty, en la frontera con Belarus, a la orilla del río limítrofe Bug, con solo 120 habitantes. el brillo de sus cúpulas prometían unas vivencias   de cuentos de hadas. 
En el primer plano una fuente de aguas milagrosas cerrada dentro de  una casita preciosa.




Wokól kręcą się szczęśliwe kurki ...
Estas gallinitas proporcionan un encanto especial a este ambiente bucólico


Troszkę dalej zabytkowa plebania z końca XIX wieku.
Un poco mas alla una casa parroquial,  monumento histórico del siglo XIX.



i cerkiew ...jedyna w Polsce i na świecie  - trzeba zaczerpnac oddech i tę nazwe przyswoić-  więc ... Kościoł Neounickiej Parafii Obrządku Bizantyjsko -Słowiańskiego pod wezwaniem św. Nikity.
I to wszystko we wioseczce istniejącej od czasow średniowiecznych, Jej historia jest tak zawikłana, gęsta w wydarzenia, że nie podejmę się jej  w kilku słowach streścić... warto jest sobie poczytać o niej choćby w linkach, które niżej podaję ..

miejscapolski.pl/miejsca/miejscowosci/40-kostomloty

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kostom%C5%82oty_(wie%C5%9B_w_wojew%C3%B3dztwie_lubelskim)

a miałyśmy szczęście, podwójne, nie tylko trafić do Kostomłotów ale także trafić na odbywający się tam ślub!

Y finalmente una antigua iglesia, de ritual ortodoxo uniata, el cual  se estableció en el año 1596  cuando  los cristianos orientales declararon   la unidad con la Santa Sede con la condición de mantener   su liturgia bizanatina en idioma eslavo.  
Esta pequeñita aldea permance desde los tiempos de medioevo. Su historia y sus luchas religiosas son tan densas en acontecimientos que no me siento capaz de describirlos en pocas palabras.

Este día fuimos premiados doblemente, no solo nos tocó este lugar tam maravilloso pero tambien en la iglesia fue celebrada la misa de casamiento, precisamente en el ritual ortodoxo.




Wcisnęłam się między uczestników i pstryknęłam zdjęcie...
Okazało się, że  parafię obsługują birytualiści, księża, którzy  odprawiają liturgie   w dwóch obrządkach. więc w tym przypadku był ksiadz katolicki, który odprawiał liturgię kościoła prawoslawnegp. robił to po raz pierwszy i prosił wiernych o wyrozumiałość bo czasem zdarzało mu się coś tam poplątać. Uczestnicy byli bardzo wyrozumiali  a  ksiądz niezwykle sympatyczny. Ceremonia trwała bardzo długo a my czekałyśmy cierpliwie spacerując po terenach cerkiewnych.

Con cierto descaro me introduje a la iglesia y tomé la foto. Decidimos esperar hasta el  final. Las ceremonias ortodoxas son muy largas. 
Mientras tanto fuimos a pasear por los alrededores. 



Dzwonnica
El campanario






no wreszcie się skończyła
Terminó ..

A my myk do środka by popatrzeć na wystrój
Entramos rápido al inerior para detallarlo.



na zewnątrz  skladano życzenia...
panna młoda była wielkiej urody.

Afuera los invitados felicitaban a los recién casados.
No quedó inadvertida la gran belleza de la novia.





Usatysfakcjonowane zmykamy...a oni...w bajkowym otoczeniu poślubieni,  będą żyli długo i szczęśliwie, bo przecież tak  chcą  bajki ...

Contentas dejamos el lugar.... y ellos,  los novios, ya casados en este lugar de cuentom  que vivan  felices para siempre...no es asi como  terminan  los cuentos de hadas?


Hmmmm..tego dnia nepomuka nie było.
Hmmm..este dia no hubo ni un Nepomuceno.

cdn  continuará
Pozdrawiam, saludos





37 komentarzy:

  1. Czy chata, w ktorej nocowalyscie, tez miala ten charakterystyczny i niepowtarzalny zapach? Pamietam go z dziecinstwa, pachniala nim kazda chata na wsi, nawet nie umiem nazwac tej mieszanki, chyba siano z siennikow, jablka suszace sie na strychu, lekka nuta wilgoci, ale tez zapach drewna, ktorym sie palilo w piecu, zboza - no sama nie wiem, ale tak pachnialy wszystkie domy wtedy.
    Ten obiekt klasztorny faktycznie pieknie utrzymany, wypielegnowany i caly sliczny, az sie chce tam byc. Juz jesiennie, ale park upstrzony kolorowymi plamami kwitnacych jeszcze kwiatow. Pieknie! Bajeczna ta pergola w czerwonych lisciach.
    A kosciolek...! Ja tam specjalnie koscielna nie jestem, ale ten robi wielkie wrazenie, choc sam raczej mikrych rozmiarow. Jest za to tak uroczy i wyjatkowy, ze nawet mnie oczarowal. I zrownowazyl nieobecnosc Nepomuka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja w ogole nie jestem koscielna, mimo to lubie zagladac do ladnych kosciolow i kosciolkow, czesto sa tam dziela sztuki, jakas niezwykla atmosfera, uczucia ludzkie przelane w obrazy, w rzezby. A w cerkwi caly czas spiewal chor, podobno przyjechal z Lublina, spiewali nieziemsko, atmosfera byla jak w niebie... nie wiem czy jest niebo ale jezeli jest to tak powinno tam byc...Moj tata zawsze mowil,ze najwazniejsza w tym jest tradycja i obrzedy, i one na mnie robia wrazenie.
      A po parku i ogrodach klasztornych warto sie przespacerowac, tak jak sie spaceruje po Lazienkach na przyklad.
      Tak. nie bylo nepomukow ale dzien byl wyjatkowo piekny!
      Chata pachniala przede wszystkim dymem, bo zanim ogien chwycil na dobre to dymil do srodka.

      Usuń
  2. Nepomuków nie było, ale za to sporo cebulastych kopuł do podziwiania, złociste kopuły obudowy źródełka błyszczą tak, że aż w oczach się mieni :) Chociaż nie przepadam za złotem, to cebulaste cerkiewne kopułki zawsze wzbudzają mój podziw!

    Miałyście dziewczyny okazję pomieszkać w autentycznym skansenie, drzwi i okiennice dodają niezwykłego uroku temu domkowi. Wnętrze zaś niesamowite, widać, że niewiele tam zostało zmienione od dziesiątków lat.
    W czerwonej "piżamce" wyglądasz uroczo, a do drapania owczej wełny można się przyzwyczaić. Miałam jako nastolatka kamizelkę z owczej wełny, którą bardzo lubiłam i nosiłam nawet w lecie, w czasie upałów, na "gołe ciało" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to byl taki skansen a my staralysmy sie w nim funkcjonowac. I zdalysmy egzamin, na trzeci dzien ju calkiem dobrze nam wychodzilo.
      Mnie zlote kopuly w cerkwiach tez bardzo sie podobaja, i tez zlota nie kocham, ale w cerkwiach sa na miejscu, nadaja im bajkowego wygladu.
      Ja czerwonego koloru nie uzywam, ale "pizamka" byla niezbedna bo zapewniala przezycie w arktycznych, powiedzmy, tmepraturach!

      Usuń
    2. Biustonosze na sznurku, na widoku publicznym i to na dodatek w klasztorze...
      Przypomniały mi taką rodzinną scenę. Kilkanaście lat temu, byłam w odwiedzinach u kuzynki, która miała nastoletnią córkę i ta córka przeprała sobie majtki i powiesiła na sznurku w łazience. Zobaczył to jej ojciec, obrugał i kazał powiesić gatki w jakimś ustronnym miejscu. Zszokowało mnie to i wbiło w pamięć.

      Usuń
    3. Te biustonosze mnie zdziwily, wisialy w ogrodku domku zaraz przy wejsciu do ogrodow, moze jakiejs kucharki, albo sprzataczki, rozbawily mnie i zdarzenie wzbudzilo we mnie sympatie.

      Usuń
  3. Nazbierałyście moc perełek, bo wszystko interesujące i śliczne, aniołek cmentarny się znalazł, ślub, klasztor, ikonostas, źródełko - kompletny naszyjnik.
    Chata wewnątrz wielce urokliwa, te białe niskie drzwi i piec. Twój strój wieczorowo-poranny wielce malowniczy. Jeszcze mi się podobały ładne ławki na ryneczku w Kodniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zobaczylysmy aniolka wspomnialysmy Ciebie, teraz zawsze na ich widok mysle o Tobie, znam przeciez Twoja slabosc do takich figurek.
      Jeszcze brakuje opowiedziec o trzecim dniu, bedzie tam jeszcze kilka perelek do naszyjnika.
      A tak w ogole to zostawilam na potem relacje z Mazowsza. Tam tez bylo duzo ciekawostek.

      Usuń
  4. Ale tu śliczności w Twoim opowiadaniu i na fotografiach. Aż mi się chce opisać to na blogu. :0 Chata pachnie... chatą. Dym był przypadkowy:) A ślub w tej cerkiewce pierwszy raz od wielu lat. Stąd szczęście było potrójne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do ubranka - ładnie Ci w czerwonym:) A fot. nr 5 jest niesamowita - jakbyś ten las namalowała.

      Usuń
    2. Nr 5 bylo wczesnie rano co dalo swiatlo bardz specjalne a poza tym mam wrazenie, ze jest lekko ruszone i dlatego tak wyglada...ciekawie przyznaje.
      Jezeli Cie zmobilizuje tym postem do powrotu na blog to siem bardzo ueieszem....!!! pisz!

      Usuń
    3. Staram się, ale tyle innych rzeczy do zrobienia a za oknem taka piękna jesień. Chyba poczekam na zimę:)

      Usuń
  5. A cóż to za barwny ptak przysiadł na schodach chatki, czyżby gile już zaleciały na zimę? chata przecudna, niektóre ściany bielone, gdzie indziej surowe drewno, oleodruki świętych na ścianach, ależ mi się podoba wszystko:-) piaszczyste drogi, prowadzące przez pola, te wiejskie skróty, lubię bardzo, ostatnio trafiliśmy na taką przez las, choć wydawało się, że na końcu utkniemy; krzyż z Ukrzyżowanym, na nim ikona ... niedawno w roztoczańskiej wsi widzieliśmy na przydrożnym krzyżu bruśnieńskim zamontowaną drewnianą kapliczkę, nie przydawało to urody nijak; w kościele Oblatów zaskoczyły mnie białe, czyste ściany bez fresków, przydają lekkości wnętrzu; już wiem, że w następnym wpisie wynagrodzisz brak Nepomuków:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gil mowisz, taki calutki czerwony, byc moze, ze na Podlasiu juz sa takie wlasnie.
      Podejrzewam, ze Wy tez sie tak rzucacie w nieznane ale macie czolg!
      Bedzie 5 nepomukow!
      Jeszcze pozostaly do opisania mazowieckie. Tych bylo okolo 30.
      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Och, nie, "czołgu" już nie mamy od ponad 2 lat, nad czym bardzo boleję, bo dobrze mi się jeździło, tak wysoko, jak leśniczyna - śmiał się syn:-) skończyliśmy z ekstremalnymi wjazdami na strome góry, serca mamy już za słabe na takie emocje:-)

      Usuń
    3. Nie ma czolgu? a ja caly czas Was widze przemierzajacych na przelaj dzikie tereny tym czolgiem wlasnie. Ale i tak sobie pozwalacie, pewnie jak Artenka,ktora swego Yarisa uwaza za terenowego.
      Doliczylam sie 23 nepomukow na Mazowszu ktore odwiedzilismy, Artenka ma ich o kilka wiecej.

      Usuń
  6. Jakie piękne zakątki pokazałaś! Mam ochotę wybrać się do Kodnia.
    Panna młoda rzeczywiście jak z bajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda ? ciagle odkrywam wschod Polski, ktory byl dla mnie nieznany, a jest w tej czesci Polski duzo slicznosci. Panna mloda sliczna, a w ogole kobiety i dziewczyny, ktore byly tamze na ceremonii slubnej byly niezwyklej pieknosci i swietnie ubrane. Jakas taka urodziwa rodzina. Sciskam cala rodzine Twoja wraz z Toba!

      Usuń
  7. Otro reportaje precioso. La imagen es igual que la Virgen de Guadalupe, yo vivo bastante cerca del pueblo de Guadalupe, y la virgen es muy parecida. Tienes que venir a Extremadura. Besitos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Algun dia te visitare, y vamos a ver la Virgen de Guadalupe, el mundo es pequeño...realmente las dos se parecen mucho, vi las fotos de Virgen española en el internet. Que interesante!! besitos

      Usuń
  8. Powtórzę za cudARTeńką - czerwony ci pasuje. Fajnie wyglądasz na tym pierwszym zdjęciu :)

    Czytałem kiedyś powieść Zofii Szczuckiej (Błogosławiona wina) o kradzieży obrazu przez Sapiehę, ale jakoś wyleciało mi z głowy, że chodziło o MB Kodeńską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem o powiesci Kossak Szczuckiej, i jest to historia o MB Kodenskiej, Arte obiecala mi te ksiazke dostarczyc. A w komentarzu powyzej teresa, moja wierna czytelniczka z Hiszpanii, pisze, ze mieszka w poblizu miejsca gdzie jest MB z Guadalupe hiszpanska, i obie, ta kodenska i ta hiszpanska, sa bardzo podobne, to ten sam wizerunek. Co wiecej zaprasza mnie by razem ja sobie poogladac. Ciekawe sa takie historie, Terese moze jeszcze w tym roku odwiedze kiedy pojade do corki do Porto. Uwielbiam takie przygody. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. A podziękować za miłe słowa na temat "ładnieciwczerwonym" to co?

      Usuń
    3. Tak sie z apedzilam opowiadaniem o Teresie ze zapomnialam
      Bardzo dziekuje Darku...ale naprawde? W czerwonym?

      Usuń
  9. Nooo, gdybym ja byla w czerwonym-cieplutkim, to bym z krzykiem latala dokola lasu, ploszac ptastwo i zwierzyne - wrazliwam wielce na gryzace wloczki oraz cieplote...ale Ty wygladasz w stroju swietnie! Pasujesz do samochodzika terenowego ;) Ciekawe co by P powiedzial.......

    zwiedzania ciag dlaszy - jak zawsze dla mnie - cudny. Moze ksiazke poskladasz z wpisow, co?
    biustonosze na sznurku zaskoczyly mnie, slub tez piekny, jesien piekna, cerkwie piekne, w ogole pieknie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Arte kocha czerwien i stara sie mnie przekonac...a ja jestem ciezkim przypadkiem...P uwielbia czerwien z wiadomych wzgledow, wiec tego zdjecia mu nie pokaze...nie dam mu takiej satysfakcji...

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudne te zdjęcia, szczególnie te puste drogi i pola. Koniecznie muszę do Kodnia pojechać - tylko nie wiem kiedy :-)))
    A taką czerwoną piżamkę cieplutką to i ja mam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz sie na wiosne...ogrody beda wtedy najpiekniejsze...

      Usuń
  12. Piękny, kolorowy świat kościółków, cerkiewek, kapliczek w jesiennej odsłonie taki w stylu retro w zwolnionym tempie i przez to bardzo przyjazny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubie bardzo Twoje komentarze, bo wydaje mi sie, ze widzisz swiat podobnie , tak wlasnie jak opisujesz czuje sie tam na Wschodzie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. To był wspaniały dzień i wspaniałości zwiedziłyście:)))chatka urocza:)))w czerwonej piżamce wygladasz ślicznie:))))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak bardzo dla mnie fajny dzien, zwiedzalam w euforii. Dzieki za opinie o pizamce-niepizamce. I jak zwykle sciskam Cie serdecznie

      Usuń