Wybieram się w podróż, więc przed wyjazdem musiałam koniecznie sprawdzić jak się mają rododendrony i azalie.
Wejście do ogrodu UW zachwyca ogromnymi złotokapami właśnie kwitnącymi, robią piorunujące wrażenie na zwiedzających.
Escribiré sobre dos jardines botánicos de Varsovia, uno de la Universidad y el otro de Academia de Ciencias.
Estoy saliendo de viaje, y no quise perderme el espctáculo de floración de azaleas y rododendros.
Entrando al primer jardín enamora el árbol de laburno con increibles flores doradas.,
.
La avenida principal está bordeada por los árboles de lilo, todavia con flores, aún cuando su tiempo ya se está pasando.
Hortensja? no nie wiem...
Rabarbara czyli Barbara mnie poinformowała, że to kalina. Śliczna ta kalna
No se....es hortensia?
es Viburnum....me aclaró mi amiga Barbara
Bardzo podobają mi się piwonie krzewiaste, ich kwiaty sa przepiękne, duże, delikatne, o zachwycających kolorach.
Me encantan las peonías, especialmente las arbustivas, con sus flores enormes, delicadas de increibles colores .
Są azalie i rododendrony. Azalie w pełnym kwitnieniu, rododendrony dopiero zaczynają otwierać pączki.
Y llegué a la parte de las azaleas y rododendros. Azaleas en plena floración, los rododendros comenzando abrir sus botones.
Jak pluszak ta wiewióreczka, malutka i bardzo ruda.
Una ardillita , pareció un peluchito.
i jeszcze krótki spacer po sąsiadujących z ogrodem Łazienkach.
Este dia terminó en el vecino parque Lazienki.
El siguiente día me dirigí hacia el otro jardín, el de la Academia de Ciencias . al salir de la casa me topé con una cantidad inusual de las mariposas vanesas de los cardos. Es una mariposa migratoria, este año tuvieron que existir unas condiciones muy especiales para la migración de ellas desde Africa.
I już w ogrodzie....
kwiatuszki.
Ya estoy en el jardín...
florecitas!
Cel mojej wizyty czyli aleja azalii i rododendronów.
Azalie w pełnym rozkwicie, rododendrony dopiero zaczynają.
Y llegué a lo que quise ver...la avenida de las azaleas y rododendros
E igualmente que en el otro jardín...azaleas florean a todo dar, los rododendros..estan comenzando.
Inne rejony ogrodu.
Otros recovecos del jardín.
Aleja irysów.
La avenida de los iris.
Jest ich tutaj bardzo dużo, w wielu odmianach , utrwaliłam tylko te, które wydawały mi się mniej popularne.
El jardín tiene una rica colección de estas flores..fotografié solo las que me parecían mas oryginales.
i tutaj w Powsinie, jest kilka krzaczków piwonii krzewiastej..
En Powsin también tienen unos cuantos arbustos de peonías.
Róże dopiero zaczynają nieśmiało swoje kwitnienie. ale zapowiada sie niezły spektakl, najpiękniej będzie pewnie gdzieś w pierwszych dniach czerwca.
Las rosas casi sin flores, pero las matas estan cargadas de tantos botones que dentro de algunas semanas habrá que volver y disfrutar de sus encantos y perfumes.
Aleja ciekawie kolorystycznie zaprojektowana
El camino de sofisticado colorido.
Wracajac, bedąc już w pobliżu mego bloku, usłyszalam jakieś dziwne dźwięki i odgłosy walki, furkotanie skrzydeł, to dwa samce walczyly, pewnie o względy samiczki, pięknie wybarwione, przedstawialy sie niezwykle widowiskowo. Moja emocja sięgnęła zenitu..
Al regresar, ya cerca de la casa oi unos ruidos raros, unos sonidos dificil de describir, vi de repente dos machos faisanes luchando , a lo mejor por ganarse favores de alguna hembra. fue un show bellisimo, no pude quitar de ellos mi vista .
Byly to dwa dni bardzo w moim guście.
Fueron dos dias muy especiales y muy a mi gusto.
Pozdrawiam, saludos
Ech, Grażynko, przyroda widziana Twoimi oczyma zawsze zachwyca, podrywa z fotela i zaprasza do wyjścia z domu, tyle barw, tyle zapachów...
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie po bardzo długiej suszy, mimo podlewania, rośliny opóźniają się z wegetacją. Mój duży rododendron nieśmiało rozwija pierwszy pąk. W tym roku będę miała dużo kwitnących kwiatów...
Buziaki :)
No wlasnie, taka jest moja idea...poderwac sie leciec w teren, gdziekolwiek sie jest...wszedzie dzieja sie warte zachwytow rzeczy!! trzeba miec oczy otwarte. tak mawial moj tata. A po suszy to pewnie i w Supraslu leje wiec Twoj ogrod bedzie szalal i bedziesz miala na co patrzec i cieszyc oczy. Ja mam malutki ogrodek w Warszawie, jakies 10 m2 i wszystko mi tam rosnie jak oszalale. Sciskam Cie mocno i mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko dobrze!
UsuńPoczułam się jak w Raju. Wszystko mi się tutaj podoba - i kwiaty i zwierzęta, a cudny złotlin na pierwszym zdjęciu od razu powoduje, że człowiek się uśmiecha:)
OdpowiedzUsuńMiałaś cudny spacer, a my razem z Tobą:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak, sprezylam sie i dwa dni spedzilam w ogrodach, chcialam koniecznie przed wyjazdem doznac tych wrazen, inaczej bylabym prawie nieszczesliwa. Teraz moge wyruszac w inne przestrzenie. Balam sie, ze wszystko to mi ucieknie i bede musiala czekac znowu caly rok!
UsuńPozdrawiam serdecznie
Trafilas jak szostke w totolotka z jackpotem i koncowka banderoli! I dzien piekny, i pora, kiedy kwitna najprzepiekniejsze kwiaty. Uwielbiam rododendrony i azalie, a upojnym zapachem piwonii moglabym sie bez konca narkotyzowac. Jeszcze konwalie, ktorych u Ciebie nie bylo, a ktore tak nieodmiennie kojarza mi sie z mama, bo po poerwsze Zofia, a po drugie mama - wszystko majowe. Zlotokapy rzeczywiscie wygladaja jak zloty deszcz, tak zreszta nazywaja sie po niemiecku, Goldregen. Bzy jeszcze sa, irysy zachwycaja paleta barw i motylimi ksztaltami, a i samych motyli zatrzesienie. To byl dzien z cyklu "zobaczyc i mozna umierac". No i te bazanty na deser!
OdpowiedzUsuńBardzo piekny komentarz, przeczytalam z prawdziwa przyjemnoscia!! tak sie czulam jak to opisujesz. Uwielbiam takie spacery! a te bazanty byly tuz przed wejsciem w dzielnice, zrobily taki rejwach, deszcz lekko kropil, aparat mi zaparowal, i nie chcial robic zdjec, a one byly tak zacietrzewione, skakaly rozpocierajac skrzydla i ogony, tych najpiekniejszych lotow i zderzeń cial nie udalo mi sie utrwalic, aparat wzbranial sie ogniskowac. Ale mam je w swojej pamieci. Sciskam Aniu!
UsuńChyba musze skoczyc do naszego malego ogrodu botanicznego. Troche mi tam nie po drodze, bo nie mozna wchodzic z psami. Patrz, na cemntarz wolno, a do ogrodu nie. Gupki! :)
UsuńIdz, szkoda, ze bez Toyki ale idz i zrob zdjecia!!!
UsuńAŻ dwa bażanty, do tego jeszcze walczące ze sobą, rarytasik!!!
OdpowiedzUsuńU nas maj bardzo deszczowy, a ta wiosna jakoś tak mi umyka...
Złotokapy już przekwitły, a bardzo je lubię, o wiele bardziej niż rododendrony i azalie. I krzewiaste piwonie też mnie zachwycają, te pokazane przez ciebie takie zroszone, przepiękne!!!
Ilość odmian irysów zadziwia!
A dokąd jedziesz Grażyno? :)
Piwonie zroszone bo ciagle popaduje, a kwiaty piwonii krzewiastej to poezja!
UsuńJest w Polsce moj brat kanadyjski i ciagle jestesmy w ruchu...jedziemy do polnocnej Rumunii, Wegier i troche do Moldawii. pozdrawiam
To jedziecie już właściwie w lato, łaskawej pogody i kondycji nie do zdarcia życzę :)
UsuńTemperatury tamże sa okolo 20 stopni wiec nie jest zle. Nie lubie upalow!
UsuńPrzepiękne to wiosenne kwietne szaleństwo. Marzą mi się złotokapy niestety zimy u nas surowsze niż w głębi Polski i wszelkie próby spełzają na niczym. Piszesz o osetnikach. Nie pamiętam tak obfitego w te rusałki roku, a obserwuję i czekam na ich przyloty od dawna. Może to coś oznacza? Ściskam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjej! jak sie ciesze, ze tez zauwazylas te osetniki, wszedzie je widze i zastanawiam sie skad ich tyle. Moze te wiatry z nad Sahary je przywialy? Ciesza oczy na pewno! sciskam Cie serdecznie!
UsuńW naszym botaniku azalii jak na lekarstwo, a jak tam byłam ostatnio to irysy jeszcze były w pąkach. Teraz przez te deszcze pewnie już przekwitły, a szkoda, bo bardzo lubię irysy.
OdpowiedzUsuńTakiej feerii barw i szpalerów cudowności zazdroszczę, chętnie znów bym się pozachwycała w naturze, ale...Dzięki Tobie chociaż wirtualnie.
Bażanty - trafił Ci się rarytasik, piękni "chłopcy".
Udanej podróży.
Irysy to jest absolutna znakomitosc kwiatowa, co za barwy i formy kwiatkow. A przy tym deikatne jak baletnice . Gdybym nie byla tak zalatana i zajeta wizyta brata zmusilabym Cie do przyjazdu do Warszawy, pochodzilybysmy sobie po ogrodach! Sciskam !!!
UsuńTienes mucha suerte de ver esos jardines preciosos. Los faisanes se ven lindos. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńSiii! Es suerte tenerlos cerca.beso
UsuńPiękne, jak zwykle, fotografie. A widoku kwiatów w takiej pełni rozkwitu tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńNooo!trzeba zazdroscic!!!koniecznie
UsuńSpacer w takim miejscu musi być niezwykły:)))zdjęcia ptaków świetne:))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńSpacer taki,wiosenny, wsrod kwiatow to tylko raz w roku! Sciskam serdecznie
UsuńJak by to nazwać? ogólne kwietne rozpasanie:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNic nad rozpasanie kwietne! Przesylam pozdrowienia z Moldawii
UsuńGdybym miała taki ogród, to... spokoju bym nie zaznała:) Cudne szaleństwo kwitnienia, barw. Podoba mi się też zdjęcie z wiewióreczką - drzewo użycza jej swego ramienia:)
OdpowiedzUsuńTaki nie spokoj jest jak najbardziej pozadany!buziaki
UsuńWszystkie te ogrody przecudne są....
OdpowiedzUsuńAle wiewióreczka debeściara jest:-))
Wiewiorka jak zabaweczka! Pozdrawiam z Moldawii
UsuńIntensywnie kolorowo, zapachowo też?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dziękuję za kartkę z Cypru :D Trochę jej się zeszło w podróży (wypisana 18 listopada) ale grunt, że dotarła. Pozwala to żywić nadzieje, ze może i ta od Renaty jeszcze dojdzie :D
Zapachowo jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńDoszla!!!!!?ojej hurra!!
Przepiękne zdjęcia, i pajączek na irysie, i przekwitłe tulipany - mi także podobałyby się te miejsca, pozdrowienia ode mnie i od Zosi :)
OdpowiedzUsuńDziekuje Tomku i oczywiscie sciakam serdecznie Zosie!
UsuńPrzepiękne kwiaty, przepiękne zdjęcia. Chociaż mieszkam niedaleko ogrodu botanicznego w Powsinie, ale rzadko tam jestem. Koniecznie muszę się tam wybrać. Oczywiście byłam tam, ale już sama nie pamiętam kiedy. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl
OdpowiedzUsuńWlasnie wrocilam z ogrodu botanicznego z Powsina, to czas kwitnienia roz...biegnij i podziwiaj, to jedna z najwiekszych kolekcji roz w europie...zajrze do Ciebie
Usuń