Długi weekend majowy... majówka... w domu Barbary kwitnie glicinia, jest miejsce w pociągu mimo nawału wyjeżdżajacych...jadę!
Może pogoda mogłaby być mniej deszczowa, ale mgły stwarzają szczególny nastrój, całkiem atrakcyjny.
Un largo fin de semana alargado por el 1 y 3 de mayo hizo viajar a muchos polacos incluyendome a mi, logré comprar un pasaje de tren y me fui a Cracovia! a casa de Barbara, donde el jardín se llenó de flores
Tiempo lluvioso, frío, pero la neblina añade al mundo unos encantos muy especiales.
i jest glicynia...we mgle
y el principal motivo de viaje..la glicina en flor, envuelta en velo blanco.
En poco tiempo la niebla sube...desaparece la humedad y comienza mi caminar por el jardín.
Wczesny różanecznik już zakwitł a może nawet z lekka przekwita.
El rododendro comienza a florear..
Ślicznie wszędzie
Un ambiente mágico...
Kotek Błyskotek na posterunku.
El gato Blyskotek en su puesto de observación.
La casa adornada con las flores silvestres.
Ładne kompozycje
Bonitos arreglos.
Zupa ze szczawiu zebranego w czasie spaceru po basinej łące
De la acedera silvestre recogida en la pradera hago una sopa crema.
Jak tylko pogoda łaskawsza wzywają basine przestrzenie.
Cuando el tiempo mejora el jardín llama!
Jasnota biała jest. tutaj niezwykle dorodna.
Las flores silvestres abundan en cada rincón del jardin de Barbara..
Nagle przeleciał bocian.
En el cielo la cigueña.
El gorrion molinero ! sin duda ya tiene polluelos.
w gniazdku w zakamarkach basinego dachu.
El nido está en los recovecos del techo de la casa.
El zumbido constante de los insectos seducidos por el nectar de las flores.
Jest też widok na góry.
Mas alla tientan las montañas.
wszędzie pachną bzy ...
Los lilos esparcen olores por donde uno pasa.
Los pajaros cantan
El carbonero alimenta sus polluelos, el nido lo escondió entre las ramitas de glicina.
Lejos un pajarote permanece inmovil vigilando desde muy alto el terreno, pensé que es una ave rapáz en espera de su presa.
Pero no, es una serena paloma torcaz.
El herrerillo siempre me conmueve por su delicada apariencia.
Kos też ma gniazdko w glicynii.
El mirlo tambien empolla en la glicina de Barbara.
Czasem było dramatycznie
A veces ocurrían verdaderas dramas.
W niepogodę relaks i napawanie sie domem
En mal tiempo invitaba al disfrute de la casa..
Do wyboru do koloru
Las tazas para el té ...para escoger...
W czasie deszczu lepiłysmy pierogi.
Mal tiempo? a cocinar las empanadas polacas!
Przytulnie!
Ambiente acogedor!
Było miło...
Dziekuję Basiu!
Fue muy agradable!
gracias Barbarita!
Pozdrawiam, saludos
U Barbary wspaniałe miejsce na pogodę i niepogodę!
OdpowiedzUsuńGlicynia piękna i pożyteczna, tyle ptaszków przygarnęła do gniazdowania.
Piękne zdjęcia Grażyno i tej żywej natury i tej martwej!
Jednorożec jest w ogrodzie, ale rudzik się chyba nie zjawił, abyś mogła wyśledzić jego tajemnice :)
Rudzik sie nie zjawil, chociaz wydawalo mi sie, ze slyszalam jak sobie podspiewywal. Bardzo chcialam go zlapac na zdjeciach...ale pewnie jeszcze kiedys mi sie uda. W glicynii i w zakamarkach domu Barbara ma niebanalna ilosc lokatorow.
UsuńDobre miejsce, masz racje, na pogode i niepogode.
Ty nie bylas u zadnej Barbary, Ty bylas w samym raju. Tego piekna nie da sie opisac, zarowno natury dookolnej, jak porcelany wewnetrznej i kunsztu serwowania posilkow.
OdpowiedzUsuńMasz absolutna racje!
UsuńPrzepiękne okoliczności nie tylko przyrody tam u Rabarbary...
OdpowiedzUsuńCzyżbym widziała jednorożcowego brata bliźniaka? W pewnym wrocławskim ogrodzie żyje drugi.
Cały ptaśnik w tej glicynii.
Oj! glicynia jest jedna wielka budka legowa! a jednorozec? Barbara musi sprawe wyjasnic. Pozdrawiam serdecznie
UsuńRęczę, że to brat bliźniak, bo widziałam oba dwa w naturze :)
UsuńBardzo udane te blizniaki!
UsuńZachwycaliśmy się obłokami kwitnącej glicynii w drodze do Rumunii podczas majówki:-)
OdpowiedzUsuńMiałam w przydomowym ogrodzie dwa takie pnącza, każde inaczej kwitło, i przyszedł jednej zimy sprawdzian, mróz zniszczył oba, było mi bardzo żal.
Czyżby to miejsce ze świecami to pozostałość po kominku? bardzo malownicza:-)
Mazurek z jedzeniem dla potomstwa ani chybi siedzi na gałązkach tulipanowca, uroczo kwitnie delikatny powojnik alpejski, a zazdroszczę słońca na zdjęciach; jakże leje dziś u nas, jest przejmująco zimno, jak listopad, a nie maj; pozdrawiam serdecznie.
Glicynia jest wielka ozdoba Barbary domu, a ja uwielbiam to pnacze!
UsuńAle masz oczy Marysiu..tak, to byl kominek, trzeba bylo go wyeliminowac bo nie funkcjonowal dobrze, Barbara czeka na fachowca a na razie miejsce po kominku zajmuja swieczki i wyglada to pieknie!
To tulipanowiec, ktory zwykl kwitnac Barbarze bardzo obficie.
Niech leje, w Warszawie bylo juz bardzo sucho, przyroda wyraznie nabrala kolorow! pozdrawiam bardzo serdecznie
Glicynia we mgle...dla mnie poezja i tajemniczość, cudne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńBłyskotek leniwie rozciągnięty z ptaszorkiem nad głową wygląda świetnie. Zdjęcia piękne jak zwykle, a urok domu Barbary potrafisz pokazać w całej krasie.
Mgla ma swoje bezdyskusyjne uroki!
UsuńPrawda,ze Blyskotek swietnie sie relaksuje na polce pod ptaszkiem?
Pięknie! I artystycznie i jest porządek, który mnie zawsze wprawia we frustrację, bo ja swojej norki nijak nie mogę ogarnąć... Bardzo pomysłowo rozwiązany substytut kominka :)
OdpowiedzUsuńTen "kominek" rzeczywiscie robi wrazenie, pomysl swietny, ale Barbara ciagle sie przymierza do jego remontu. Jak na razie cieszy oko swoja oryginalnoscia.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie wiem, czy Ci uszy płonęły ale maglujemy z Rabarbarą Twój temat (jej z resztą też) w kontekście Bolesławca ;)
UsuńI miała Cię werbalnie wyściskać, czego ponoć jeszcze nie zrobiła - widać sama Cię muszę wyściskać w internetach na piśmie. Także tego no - czuj się wyściskana! :)
Wyściskałam werbalnie !!!!!! Bolesławiec klepnięty :).
UsuńBarbara
Barbara natychmiast mnie wysciskala, potwierdzam ! Boleslawiec bardzo mnie rozentuzjazmowal! jestem rozentuzjazmowana i wysciskana! tez sciskam Dorotko...czujesz to?
UsuńPięknie, przytulnie, uroczo:) A jakie filiżaneczki i czajniczek do herbaty. No, chyba Ci tam było jak w raju:)
OdpowiedzUsuńNo chyba bylo!
UsuńRaz jeszcze dziękuję Grażynko, że przyjeżdżasz i że tak pięknie pokazujesz świat. To ważne, bo jak śpiewa Anna Maria Jopek "ślady na piasku trwają po nas tylko chwilę"...........
OdpowiedzUsuńTak, tak ;) jednorożec ma brata we Wrocławiu :)).
Glicynia i drewniany dom pod nią od lat są bardzo "wielorodzinni" ;)))), ciągły ruch, jedni się wynoszą inni wprowadzają :).
Mario z Pogórza (czytam Cię od lat i zazdroszczę wszystkiego ;)), najbardziej różnorodności dzikich roślin, które opisujesz i widoków co ACH!) glicynia u mnie rośnie już bardzo wiele lat, czasem w ostre zimy przemarzały pączki kwiatowe ale ona rośnie blisko domu, korzenie ma prawie przy samej ścianie piwnicy, nie ma tam możliwości zastoin wody w zimie i miejsce jest poza linią zimowych i wczesnowiosennych wiatrów. Ale nie wiem czy to o to jej chodzi ;), to ponoć humorzasta roślina ;)).
Powojnik alpejski za to rośnie ledwo-ledwo a i tak jest jednym z dwóch powojników co w ogóle zechciały u mnie rosnąć choć prób podejmowałam wiele ;)).
Tulipanowiec to jest, z mazurkiem :). Czy wiesz, że drewno tulipanowca pięknie pachnie ?
Kominek był ale Pan Kominiarz zdiagnozował w starym (to stary dom i stare kominy ) kominie nieszczelności i zakazał używania kominka, więc trzeba było rozebrać i czeka mnie (brrrr) stawianie nowego komina czyli remont, rujnacje i ojej! A potem będzie ogień i ciepło :)). Do tego czasu coś trzeba robić, żeby nie zbierać wciąż tylko kurzu ;) a że ja maniacko lubię światło świec ....;)))).
Maj wciąż chłodny i mokry ale jak patrzę na szalejącą przyrodę, to myślę, że niech taki będzie :).Tylko koty niezadowolone ;).
Grażynko - czekam na Ciebie :)! i wszystkich zapraszam :)!
Barbara
Wiec jest nas dwie, ktore Marii zazdroscimy i tak sobie dalej bedziemy zazdroscic.
UsuńBarbaro...a czekaj, czekaj, i sie doczekasz bom ja bardzo chetna! Sciskam w zimny ranek, deszczowy i tez sie ciesze, ze przyroda szaleje, niech szaleje i nadrabia..bylo sucho az do bolu!
Ha! wiedziałam, że to kominek:-) mój jeszcze stoi, ale też czeka mnie rujnacja, bo wczesną wiosną pękł płaszcz wodny, wylało się wszystko na podłogi, w pokoju i sypialni, dobrze, że syn był w domu. Nigdy więcej płaszcza wodnego, bo zawsze kiedyś przerdzewieje i pęknie:-)
UsuńMoja glicynia też niby rosła przy domu, ale w tę mroźną zimę wiele roślin mi nie przetrwało; szukałam swojego powojnika alpejskiego, już myślałam, że zginął, ale teraz patrzę: oplątany w krzewie kaliny kwitnie sobie, jak gdyby nic:-)
Miałam również tulipanowca, zaczynał kwitnąć, ale poszedł pod siekierę, bo syn się budował, a ja nasadziłam w ogrodzie jak w lesie:-)
Zatem przyłączam się do powyższych uścisków i serdeczności ślę.
Jestem szczerze zakochana w Basi ogrodzie i domu:)))Pozdrawiam serdecznie obydwie panie:))
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty Reniu...ja tez! pozdrawiamy tez!
UsuńBoże! Jak tam wszystko kwitnie, nawet żarnowiec, u nas dramatyczna susza, dopiero od trzech dni troszkę siąpi. Rudy rozkoszny i przepiękny dom i glicynia i wiciokrzew i jedzonko zachwycające. Cudności:)
OdpowiedzUsuńALe chyba juz nasiąpilo dobrze i teraz sie zacznie dopiero w przyrodzie! w Warszawie tez bylo sucho, a juz po kilku dniach widac mocną zielen i ozywienie w ogrodach. Bede musiala pojsc do ogrodu botanicznego na "inspekcje".
UsuńSciskam Grazynko o czekam na Twoje opowiesci warminskie.
La casa de Barbara es preciosa, lo mismo que su jardín ¡ me encantaría pasear por él ! Abrazos.
OdpowiedzUsuńEs preciosa! conociendo tu amor por el jardin y la naturaleza se, que quedarias encantada por el ambiente que creo Barbara...besos
UsuńPrzepiękne zdjęcia, fantastyczne i naturalnie zielono-kolorowe miejsce :)
OdpowiedzUsuńNoooo! dziekuje Tomku...
UsuńUrocze miejsce, okolica jest zachwycająca i dom pięknie wygląda wśród roślin. Glicynia po prostu cudna! Jeśli do tego jeszcze wspaniałe towarzystwo to czego można więcej oczekiwać :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Tak, tak wlasnie bylo...pozdrawiam serdecznie
Usuń