Jak poprzednio pisałam wróciłam pod Kraków, do Barbary, zanim upłynął miesiąc. A było to w tygodniu kiedy wielu Polaków wykorzystując dwa dni świąteczne 1 i 3 majowe zafundowało sobie urlopy. Zrobiła to też Dorota czyli "Pies w Swetrze" ( http://pieswswetrze.blogspot.com/), która koło Żywca ma domek rodzinny, siedlisko jej przodków , więc pomknęłysmy z Barbarą na spotkanie. Po drodze jednak było hamowanie, mam w zwyczaju na widok figury Nepomucka wymuszac postoje, do kapliczek przydrożnych mam niewytlumaczalną słabość.
Ten jest z Sułkowic.
Volví a casa de Barbara en menos de un mes aprovechando una semana de vacaciones facilitados por las fiestas de 1 y 3 de mayo. Nuestra amiga Dorota se tomó los dias libres para visitar su casa familiar que en pasado fue de los abuelos, situada en el campo cerca de la ciudad de Zywiec no tan lejos la casa de Barbara, asi que fuimos a su encuentro. Por el camino hubo unas paradas, vi la figura de San Nepomuceno en Sulkowice. No se explicar porque me encantan las capillitas a la orilla de las carreteras.
Trochę dalej w Budzowie znowu trzeba było spojrzeć na taką, trochę inną kapliczkę z figurką Jezusa Frasobliwego... była współczesna.
Un poco mas alla visualicé otra, con la figurita de Jesucristo Pensante... esta parecía ser hecha en los tiempos no tan lejanos..
Ale proceder stawania przy kapliczkach trzeba było zaniechać, nigdy nie dotarłybyśmy na spotkanie z Dorotą, kapliczek przydrożnych w Malopolsce jest naprawde dużo.
Dojechałyśmy i oto żywiecki rynek.
Fue suficiente, en la región de Malopolska hay una cantidad inmensa de las figuras de santos a la orilla de los caminos. Jamás llegaríamos a tiempo a la cita con Dorota en Zywiec.
Finalmente nos encontramos en la plaza principal de la ciudad.
Szybki spacerek po mieście.
Przy kościele figura św. Floriana co to ma chronić przed pożarami, w Malopolsce jest duzo kapliczek jemu dedykowanych . Ta stala na rynku żywieckim, ale została przeniesiona pod kościół pw. Narodzenia NMP a na rynku postawiono w 2015 roku nowego Floriana.
Una rápida caminata por la ciudad, estoy aqui por primera vez.. Al lado de la iglesia se encuentra la figura de San Florían, en Malopolska es un santo muy homenajeado, protege de los incendios. Anteriormente reinaba desde la plaza central de la ciudad, pero desde 2015 en la plaza fue colocado un nuevo San Florían.
Kościół pw. Narodzenia NMP kiedyś parafialny teraz konkatedra diecezji bielsko-żywieckiej, jego początki sięgają końca XV wieku, wielokrotnie na przestrzeni wiekow przebudowywany.
La iglesia de La Natividad de la Santisima Virgen Maria, hoy concatedral... data del siglo XV... su arquitectura fue transformada varias veces a lo largo de los siglos .
We wnętrzu kościoła zwrócił moją uwagę prześliczny ołtarz po lewej stronie ołtarza głównego, tryptyk z XVI wieku przedstawiający zaśnięcie NMP, był wzorowany na krakowskim ołtarzu Wita Stwosza.
En su interior me llamó mucha atención el altar lateral de siglo XVI, representa la dormición de la Virgen María, el tallista se inspiró en el famoso altar realizado por Wit Stwosz de la Iglesia Mariana de Cracovia
Ołtarz główny
Quedó por visitar otro lugar interesante de Zywiec, el complejo de palacio y parque de los Habsburgos, el palacio lleva el nombre de Nuevo Castillo, porque fue construido de la parte lateral del Castillo Viejo...sucedió cuando en el año 1838 fue comprado por los Habsburgos de la familia de los nobles polacos, los Wielopolski.
Alicja Habsburg , zamieszkiwała w Żywcu w latach 1920- 1945...w czasie wojny byla czlonkiem AK. Ta oszałamiająco piękna Szwedka , żona ostatniego właściciela Karola Olbrachta Habsburga miała niezwykłe życie ( warto sobie o niej poczytać tutaj ).
Alicia Habsburg vivió en el palacio en los años 1920- 1945, de nacionalidad sueca y impresionante belleza, fue casada con el último propietario de la mansión Karol Olbracht Habsburg, los dos fueron grandes patriotas polacos, durante la segunda guerra mundial han participado en la lucha contra los invasores alemanes.
Klasycystyczny, , otoczony parkiem w stylu angielskim.
De estilo neoclásico rodeado de un bello parque .
Dziedziniec Starego Zamku zostal wybudowany na wzór dziedzińca wawelskiego.
Dzisiaj w Starym Zamku mieści się muzeum miejskie.
El patio del Castillo Viejo recuerda el de castillo de los reyes polacos de Wawel en Cracovia.
Hoy aqui se encuentra el museo de la ciudad.
Po szybciutkim rekonesansie nastał czas na obiad, na który zostałyśmy zaproszone do Karczmy Żywieckiej...bardzo było smacznie! dziekujeeeemy!
Después de rapidísimo caminar por la ciudad sentimos hambre, nuestra amiga nos invitó almorzar a un restaurante típico de comida sabrosisima...Graciaaaas Dorota!
I nastał czas by skierować się do domku wiejskigo Doroty...śliczny jak z obrazka, zdobny w koroneczkę z drewna., otoczony starymi jabłoniami....co tam zamki i pałace!
Finalmente fuimos al encuentro con la antigua casa familiar de Dorota, me robó el corazon... adornada de encaje de madera, rodeada de viejisimos manzanos...ni palacios ni castillos..me quedo con una casa asi.
A ta łączka jak malowana!
En la pradera de florecitas silvestres !
Troche niżej, tereny lekko podmokłe, zielono tak, że aż razi.
El tereno baja hacia un riachuelo, el verdor de la vegetación impresiona.
A kos wyśpiewywał swoje trele , tuż obok , na płotku
Que ameno fue el tiempo! en compañia de los cantos de mirlo sentado en la cerca.
En el pueblo se encuentra la iglesia de madera de alerce que mereció ser visitada, dedicada a San Juda Tadeo y a San Simon, constriuda en loa años 1634-1636.
Główny ołtarz w stylu rokoko
El altar principal en estilo rococó.
Jeszcze raz dziekuję Dorotko!
Gracias Dorota!
pozdrawiam , saludos
Oj! Jakże mi miło!
OdpowiedzUsuńCoś kaczeńców pożałowałaś Blogoczytaczom ;) I czemuś się nie zająknęła, że tropisz Nepomuki? W Łodygowicach też jest i byłyśmy rzut beretem, trza było nam tylko za winkiel zajść.
No musowo następnym razem ;]
No i drobne sprostowanie - to nie moje gumno, ale Rodzica, którego to na jednym zdjęciu nawet ujęłaś jak się wtapia kompozycyjnie w drewno przed domem ;)
UsuńNie wiem jak to sie stalo, ze ja...tak lubiaca kaczence, nie zrobilam im zdjecia!!pewnie patrzylam pod nogi by sie nie zapasc w namoknietym terenia albo zafascynowaly mnie te biale rzezuchy i nic ino na nie patrzylam.
UsuńRodzica mowisz? przecie to Twoj rodzic wiec i Twoje gumno!!!
Na Nepomuki jestesmy psy, wszedzie je weszymy...hahaha...Psie w Swetrze!...Artenka i ja . zaden Nepomuk nam nieobojetny. Wiec mus do Twojego kiedys dotrzec!
Ano jest rodzic! jakos go nie wypatrzylam a Ty masz oko sokole! pozdrow go serdecznie. Bylo bardzo milo!
UsuńPiękna wycieczka i uroczy dom.
OdpowiedzUsuńBylo nam bardzo swietnie...dzien zapisal sie w mojej pamieci na zawsze.
UsuńPiękne miejsce, a ile historii i ciekawostek!
OdpowiedzUsuńGrażynko nie próżnowałaś majówkowo, same dobre rzeczy,się dziaļy i przemiłe spotkania!
I bylo tych ciekawostek wiecej, np...postoj w Suchej Beskidzkiej i swietna cukiernia "Ewa" z bardzo ambitnym i przemilym cukiernikiem...ale ostatnio nie daje rady z opisami wrazen podrozniczych..
UsuńUrocze miejsce! Psie, ale masz tam ładnie u Rodzica.
OdpowiedzUsuńWy to Dziewczyny macie niespożytą energię do tych podróży.
Informuje więc, że w dolnej części mojej wsi stoi na mości Nepomuk, a kapliczki stoją w prawie każdym ogrodzie, a wszystkie przedwojenne. Nasza z roku 1846. Więc tak jakby czekał na Was. Czy nie jest to dobry powód do odwiedzin na Pogórzu Izerskim?
Pozdrowienia!
Oj Izydorze nie kus! Nas nie trzeba zapraszac dwa razy!! hahaha
UsuńTe kapliczki i Nepomuki ojej! niech czekaja na nas! sciskam serdecznie
Izydoru, plany są! Bo jak mi się uda Rabarbarę z Grażyną zwabić na Dolny Śląsk, to z Bolesławca już będzie nam niedaleko. Także wiesz, no ;]
UsuńBardzo ciekawa okolica, modrzewiowy kościółek z jego kopułkami, szczególnie przypadł mi do gustu!
OdpowiedzUsuńU Piesa naturalnie i urokliwie! Ten wodopój pod daszkiem ma interesującą korbkę z boku, pewnie była tam taka ocembrowana studnia.
Piękną miałyście majówkę :)
Okolice sa naprawde ladne, pagorkowate, zielone, zreszta tam gdzie Rabarbara mieszka tez sa pejzaze pofalowane. W tej studni oczywiscie byla i jest woda.
UsuńMajowka byla piekna i taka jaka lubie! Pozdrawiam
Maryś, tam była studnia jak trzeba, com się wiader z niej nawyciągała, to moje. Dopiero od kilku lat jest hydrofor i abisynka.
UsuńTak też mi się Piesie wydawało, że to studnia jak trzeba, która zmieniła funkcję ;)
UsuńWyciąganie wiader znam, ino że ja wyciągałam tylko na wakacjach, więc to pikuś :)
W pierwszej chwili myslalam, ze to ten dom, do ktorego Dorota sie przeniosla i jakos wyglad mi nie pasowal, a dopiero pozniej doczytalam, ze to tatowy. Wyjatkowo urokliwe miejsce. Jak wiesz, za kosciolkami to ja nie bardzo, ale zewnetrze tego modrzewiowego szczerze mnie zachwycilo, wnetrze mniej.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem...ja kosciolki i nie tylko kosciolki ogladam, w ogole lubie patrzec na sztuke sakralna, i wchodze do wszystkich kosciolow, patrze na kapliczki, lubie muzyke sakralna, obrzedy zwiazane z wiara...nie wiem skad mi sie to bierze, bo ja z wiara jestem na bakier...ale lącze to z moja potrzeba poznawania kultury roznych nacji wiec takze lubie tradycje, obyczaje, miejsca kultow zwiazanych z innymi wierzeniami.
UsuńWiec zachwycajmy sie tym co rece ludzkie wyprodukowaly...Kosciolek jest sliczniutki! i u mnie bedzie jeszcze ich cala masa. pozdrawiam
Piękna wycieczka a dom wygląda jak z bajki:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDAmek sliczniutki jest i bardzo starenki! pozdrawiam serdecznie
UsuńOj, to ładna okolica, troszeczkę ją poznałam przy okazji przejazdu do Ujsołów; zobacz, Grażynko, jakie te kapliczki słupowe są przepiękne, przemawia sam kamień, bez nakładania kolorowych farb; a ta nowoczesna to jak nie nowoczesna, wyrzeźbiona zupełnie w starym stylu; piękne są tamte kapliczki, zachwycam się nimi przejeżdżając raz do roku:-) po Żywcu i Suchej mąż mnie oprowadzał, bo gdzieś w pobliżu, chyba k.Jordanowa naprawiali osuwisko; ładnie omszył się dach kościoła, jak delikatna pozłotka; a przy płotku, na którym śpiewa kos, kwitnie żółto mahonia, ma okropnie cierpkie owoce, prawie jak tarnina; prawdziwy dom, w starym sadzie, pod ścianą złożony opał, podobają mi się takie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTy tez lubisz jak widze kapliczki, nie tylko ja mam takie slabosci. Kapliczki slupowe sa piekne, masz racje ale wiesz...ja tez lubie takie bardzo ludowe, takie prymitywne, naiwne i wtedy lubie, zeby byly bardzo kolorowe.
UsuńMnie bardzo spodobal sie ten kos,ktory ..no coz...nie jest atrakcyjny w kolorach, ale kiedy przysiadl przy mahonii to natychmiast nabral urody a jeszcze jak wyspiewywal te swoje trele to juz calkiem byl to obrazek, ktory mnie zauroczyl.
A o owocach mahonii nie wiedzialam, ze sa cierpkie, sprawdze kiedy beda juz na krzakach.
Juz na tyle Cie znam, ze wiem, ze takie domy Cie zachwycaja...sciskam Marysiu! aaaaa...jade do Twojej Rumunii, zobacze wesoly cmentarz!!
Oooo! Rumunia!!!! już Ci zazdroszczę, koniecznie spróbuj gorącej placinty:-) może nam uda się bożocielny wypad; pozdrawiam.
UsuńPięknie tam, coraz bardziej mnie ciągnie do Małopolski. Na życzenie zamieszczam link do mojego nowego bloga, w którym opisuję swoje wędrowanie za Nepomukami.
OdpowiedzUsuńhttps://gratelier.blogspot.com/ lub https://www.facebook.com/nepomuckimszlakiem/
Arteńko, zapraszam :)!! Moje miejsce prawie jak Nepomucenowe kapliczki - na szlaków rozstaju ;))) (tutejsza legenda głosi, że nawet św.Jadwiga w drodze do Krakowa tu przez chwilę odpoczywała ) !
UsuńBarbara
Pięknie dziękuję za zaproszenie:) Tyle dobrego jest w opisach i na zdjęciach Grażyny o Twoim miejscu, że żal byłoby tam nie zajechać:)
UsuńBarbaro-Rabarbaro-Barabaro...przygotuj sie na najazd tlumow, przynajmniej dwuosobowych. Mysle,ze Artenka juz jest wystarczajaco dobrze przekonana, ze Malopolska to cudo a kapliczek tam mnostwo! Nepomukow w brod tam jest!
OdpowiedzUsuńPrzygotuję się na wyprawę (spiszę WSZYSTKIE kapliczki i zaznaczę na mapie) i możemy jechać:)
UsuńHmmmm, mogę dołączyć jako trzecia?
UsuńTaką ciekawą wyprawę montujecie, na 3,4 dni udałoby mi się wyrwać z domu :)
Oczywiście!!!! Koniecznie! - tylko zgrywajcie się we trzy, ja to bo jestem stacjonarna ;)) więc spokojnie czekam :).
UsuńBarbara
No Basiu! przygotuj sie!!!
UsuńPiękna wyprawa! Tak myslę, o kapliczkach, które i ja dziwnie lubię, choc praktykującym katolicyzmem mi nie bardzo po drodze. I dochodzę do wniosku, że jest w nich jakaś cudowna prostota i szczerosć ludzi prawdziwie wierzących. Że nie ma tam przewagi formy nad treścią, jak w większosci kościołów. Że są z potrzeby serca. I stawia sie je w ważnych dla ludzi miejscach. Gdzieś na rozstajach dróg, przy polach albo domach. Żeby opiekowały sie życzliwie, żeby miały baczenie na naszą codzienność i sprzyjały naszym zamiarom. Żeby było gdzie pójsc po pracy i wyszeptac kilka słów wdziecznosci, prośby albo wypłakać trochę smutku z głębi duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Grażynko za ciekawą wyprawę dziekując!:-)
Olu!!! jak pieknie opisalas te slabosc do kapliczek, wlasnie tak to odbieram. I wlasnie dlatego maja taka autentyczna wartosc, urode. Sciskam i dziekuje za Twoj komentarz
UsuńTodo se ve precioso, pero yo también me quedo con la casa ¡ es maravillosa, el prado, las flores, todo ! Un abrazo.
OdpowiedzUsuńAsi que muchas de nosotras, que nos gusta la flora y fauna, la naturaleza... quedariamos con esta sencilla casita, incorporada al pajsaje sin perturbarlo. Gracias Teresa y beso
UsuńNie pamiętam, czy kiedyś napisałaś skąd ta "miłość" do Nepomucena. Wycieczka jak zwykle przepiękna i muszę jeszcze napisać, że po ostatnich deszczach warmińska zieleń nareszcie dogoniła resztę świata. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem skad sie wziela, zawsze lubilam ogladac kapliczki przydrozne a Nepomucen? chyba na niego uczulila mnie moja kolezanka Renata, ktora juz zabrala sie powaznie do spisywania Nepomucena w Polsce. We mnie znalazla chetna towarzyszke podrozy za Nepomucenem.
UsuńCi swieci przydrozni maja charakter czesto bardzo ludowy a moj tata nauczyl mnie kochac wszystkie przejawy, zwyczaje, obyczaje ludowosci. Pozdrawiam serdecznie