sobota, 16 kwietnia 2016

Czas krokusów tatrzańskich.....El tiempo de los crocus en Los Tatras Polacos.



Kiedy wiosnom śniezek ginie sercem radość wzrusy
                                                na polanie, pod Tatrami zakwitły krokusy.
                                                  Takie piykne, fijołkowe aze miło oku
                                                    zakryły polane na Białym Potoku.

...
Michał Cieśla Łuszczek,
podhalański poeta

Od lat marzyłam by  znaleźć się w Tatrach w momencie   kiedy   kwitną  krokusy  na górskich polanach. Wbrew pozorom nie jest to łatwa sprawa,  trzeba  śledzić informacje czy już  się pojawiły a potem wsiąść w jakiś środek komunikacji i przebyć, tak jak w moim przypadku, pół Polski.  Ich kwitnienie trwa zbyt krótko i nie pozwala na ociąganie się. Tym razem nie przegapiłam momentu. Upewniwszy się że już są i że już pokryły fioletem hale, rzuciłam hasło i udało się,  na drugi dzień raniutko siedziałam w samochodzie przemierzając ponad 400 km do Doliny Chochołowskiej.....No i jeszcze miałam nadzieję, że pogoda będzie łaskawa, co prawda  nie była najłaskawsza, ale nie padał deszcz  i nawet od czasu do czasu wspaniałomyślnie pokazywały się nam ośnieżone górskie wierchy. Już powrót z Polany Chochołowskiej  odbył się w deszczu ale niewielkim,  nie przeszkadzało mi to, bo to czym nasyciłam oczy wciąż trzymało mnie w euforycznym nastroju.

Najpiękniej kwitną tam gdzie kiedyś odbywał się wypas owiec lub gdzie trawy były koszone, pojawianie się wysokich roślin powoduje ich zagłuszenie i wyginięcie...dlatego mimo, że dzisiaj tereny krokusowe należą do Parku Narodowego pozwala się tam  na wypas kulturowy    zapobiegając   w ten sposób ich zarastaniu, Polana Chochołowska, Polana Huciska, Kalatówki, Hala Pisana ciągle zachwycają na wiosnę fioletowym dywanem krokusów


Desde hace mucho tiempo soñe de llegar a las montañas de Los Tatras en el momento de florecer de los crocus.  No es muy facil de coincidir con el tiempo de su floracion,  debe uno estar pendiente de las noticias relacionados con su aparicion en los paramos y si esto sucede,  tomar  rapidamente la decision de trasladarse al sitio  a veces cientos de kilometros,  su floracion  es corta, dura alrededor de una semana,  asi que no hay tiempo para vacilar. Esta vez logre enterarme del espectaculo a tiempo, exprese el deseo de verlo y el otro dia por la manana estuve sentada en el carro  atravesando media Polonia para llegar al Valle de Chocholowska, famoso por sus campos floridos.   Todo el tiempo mantuve la esperanza de  tener un buen tiempo, sin lluvia y con buena visibilidad. Y asi sucedio, no llovio y de vez en cuando aparecian entre las nubes los picos cubiertos de nieve. Despues de disfrutar del espectaculo, regresando del Valle nos cayo una lluviecita pero maravillada por lo que vi permaneci en una total euforia.

Los crocus crecen en abundancia en los lugares donde antes se pastoreaba las ovejas o se cortaba las gramas , la alta vegetacion los ahoga y los hace desaparecer,  al constituir en las montañas el Parque Nacional estas practicas fueron prohibidas, sin embargo  para preservar los crocus se deja de vez en cuando un pastoreo ocasional.
El Valle Chocholowska, Huciska, Kalatowki , Prado Pisana siguen maravillando cada primavera  con unas extensas  alfombras violetas a todos los que deseen ver este espectaculo..


Dość wcześnie rano wchodzimy na  Siwą Polanę i to tutaj zaczynam rozglądanie się z  krokusowymi  polami.
Temprano por la mañana iniciamos el camino por el Valle Chocholowska, en la Siwa Polana  comienza mi busqueda de las manchas violetas de los crocus.

.


Wzdłuż drogi plynie Potok Chocholowski zdobny w  kępki  kaczeńców..
A lo largo del camino corren las aguas del Riachuelo Chocholowska, sus  bordes estan adornados por las caltas primaverales.


Koń, zasmakował w fioletowych kielichach..
El caballo desayuno con estas plantas tan apreciadas..






Szalasy i domki na Siwej Polanie  mają upstrzone  fioletowymi kwiatkami obejścia.
Consigo las flores alrededor de las casitas de los pastores de la zona.



Przechodzimy obok ponad dwustuletniego krzyża..
Pasamos al lado de una cruz de mas de doscientos años.


Droga prowadzi  doliną  cały czas wzdluż Potoku Chochołowskiego
Sigue el camino por el valle a lo largo del riachuelo.


W tej czesci doline upiększają   białe lepiężniki
En esta parte encontramos las bellas y raras flores de las petasitas blancas.


rzadko ale także pokazują się  różowe.
Rara vez pero se consigue tambien las patasitas rosadas.


Wawrzynek wilczełyko!
Una planta llamada El Matacabra


kwitnące wierzby.
Los sauces floridos


Dochodzimy do Polany Huciska....z drogi,  patrząc w lewą stronę widzę delikatną fioletową mgiełkę nad zieloną łąką..
Alcanzamos el lugar llamado Huciska...desde el sendero , mirando a la izquierda, diviso a una ligera neblinita violeta sobre la grama verde..

Pobiegłam , cala polana była tylko dla mnie, byłam tam samiutka!
Corri...todo el campo fue para mi, solo para mi fue el disfrute!











 Wrociłam na drogę ..., oczom ukazały się ośnieżone szczyty.
Regrese al camino...alla lejos aparecieron los picos nevados.








Dochodzimy do Polany,   w  pierwszym  momencie poczułam coś w rodzaju   rozczarowania ...tylko tyle kwiatków?
Ya estamos en el claro Chocholowska, en el primer momento senti algo como desilusion, ..tan poco  flores?



no tutaj  trochę lepiej!
Pero la impresion mejora!




wreszcie ogarnia  mnie zachwyt,  robi się fioletowo.
Finalmente me invade el gran entusiasmo! todo se vuelve el color violeta!







czasem ten fiolet jest bardziej intensywny
a veces mas intenso


lub co nieco  bledszy.
a veces mas palido.
.





Jeszcze pozostają w załomach niewielkie resztki śniegu, szkoda, wolałabym, tego śniegu więcej.
Todavia quedan    restos de  la nieve..que lastima que tan poquito...


oże i piękniej  byłoby z wiekszą  ilością śniegu...ale i tak budzi się we mnie niekłamany zachwyt i pozostaje  na resztę dnia.
Me imagino mas nieve, quiza seria mas hermoso...pero aun sin su blancura sigo sumergida en una autentica  euforia.









Szczęścia dopełnia schoniskowe podreperowanie sił.. Ku naszej uciesze  mało było  turystów (tydzień wcześniej na Chochołowskiej zostal pobity rekord wejść do Parku Tatrzańskiego w jednym punkcie biletowym, wyniosl on ponad 25 tys.) Szarlotka na Chochołowskiej bywa polewana śmietaną i konfiturą z jagód. Hmmmm...bardzo to jest smaczne!

La felicidad es plena al entrar al refugio de la montaña...por suerte con pocos turistas en su interior. Hace unos dias las  cajas  de la entrada  al  Valle Chocholowska  batieron el record de toda la historia del Parque, se vendieron en un dia mas de 25 mil entradas. 
La tarta de manzana aqui la bañan con la confitura de arrandanos y crema batida...hmmm..que sabroso!


Wracamy na hale..
Regresamos a los prados...


Żólte krokusy? chyba ktoś je tutaj przyniosł i zasadził,  wydaje mi sie, ze szafrany spiskie, bo taką nazwę noszą krokusy tatrzańskie,  sa fioletowe, czasem.  ale bardzo rzadko  bywają białe...ale nie żółte!
Los crocus amarillos? creo que alguien los trajo de contrabando, en la naturaleza , en las montañas polacas crecen solo los crocus color violeta, a veces y  muy rara vez,  los blancos...pero nunca los amarillos





O jest jeden biały!
Aqui se ve uno, blanquito!


















Po kilku godzinach decydujemy się opuścić to cudo tatrzańskie.
Despues de unas cuantas horas decidimos retirarnos...atras quedo esta maravilla.





Jeszcze raz wracam na Huciska.
Otra vez entro a la sabana de Huciska.


i kończy  się ten piękny dzień...
    Wrócę, kiedy  będzie więcej słońca i niebieściutkie niebo..a i śniegu więcej!
Se termino este hermoso dia...
  regresare ..en un futuro, quiza  en un dia soleado, con el cielo azul..y..y..con mas nieve !


                          pozdrawiam y saludos

61 komentarzy:

  1. Mogę tylko westchnąć....jak pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie piekne widoki mamy w Polsce!!! pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Czekałam Grażynko na ten wpis i Twoje wspaniałe foty. Zaraz odpalam laptopa, by móc cieszyć oczy, bo w tel to nie to samo.
    Uściski i dziękuję że się tam wybrałas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W koncu sie wybralam, a tyle razy ten wyjazd mi nie wypalil! sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  3. Marzą mi się takie widoki od lat. Niestety wybieram się tak, jak sójka za morze i dojechać nie mogę. Widoki na zdjęciach są bajeczne. Dzięki za nie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to trzeba podjac decyzje i wyruszyc, ja bylam zdecydowana wsiasc do autobusu, ale w koncu udalo sie samochodem... widac moja determinacja co poniektorych przestraszyla...sciskam !

      Usuń
  4. Najbardziej podoba mi się ten koń, delektujący się kwiatuszkami!!! Nie wiedziałam, że konie jedzą krokusy :-)
    Kiedyś też byłam w Tatrach na wiosnę i widziałam to :). Piękne zdjęcia! Ciekawe, czy owce też to zjadają? Czy są już na halach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie , nie widzialam owiec pasacych sie na halach. Szybko by wyczyscily hale z krokusow...pewnie zostana wyprowadzone troche pozniej. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Z krokusami i owcami trochę jest inaczej - polecam bardzo ciekawy artykuł:
      http://wyborcza.pl/1,100794,7867541,Krokus_wypasie_sie_na_owcy.html

      Usuń
    3. Arte! chcialam powiedziec, ze w tym momencie nie widzialam owiec na halach, pewnie wejda na nie pozniej...ale napisalam, ze one zapewniaja, ze krokusy na polanach jeszcze sa...owce utrzymuja niska roslinnosc, w powyzszym linku znalazlam, ze...
      "Krokus jest po prostu zależny od pasterstwa i bez wypasu go nie będzie" -

      Usuń
    4. Ja słyszałam od znajomych w północnej Szkocji, że tam już są owce :)

      Usuń
  5. Nigdy w zyciu nie widzialam tylu krokusow naraz, jedynie jakies kepki w ogrodkach. Widok naprawde zapiera dech w piersiach! Cos fantastycznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, ze robia wrazenie, dlatego tak sie uparlam...ale wyobrazaz sobie te widoki w sloncu? z resztkami sniegu...jeszcze kiedys sie wybiore!

      Usuń
  6. Nareszcie:))) A to fioletu za mało, a to śniegu tylko trochę:))Co to za narzekania - a może by tak pocieszyć się jednym z najwspanialszych widoków na świecie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo - i czas jakiś normalny:)

      Usuń
    2. Bo apetyt rosnie w miare jedzenia!!! musze tam kiedys wrocic w otymalnych warunkach...ale nie narzekam, oj nie!
      A to "nareszcie" to moze domyslasz sie dlaczego?
      A czas wspaniale sie zgadza z miejscem mego aktualnego pobytu, ciekawe kto to w koncu poprawil?
      A te flagi to cos dziwnie sie zachowuja, ciagle staram sie zrozumiec jak to liczenie flag sie odbywa...

      Usuń
    3. Piękny niedzielny poranek, kawa zrobiona w kubku z Mazur i morze krokusów - czyż jest coś, czego tu brakuje? :)
      Nareszcie - się domyślam:)
      Nad flagami się nie zastanawiaj - niech one same się liczą:)

      Usuń
  7. Grażynka, też czekałam na ten wpis:))) Przepięknie to wszystko wygląda... I koń jaki piękny w tych krokusach... Dziękuje bardzo za fotorelację! Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylam troszke zajeta, wiec wpis musial czekac...tez ciesze sie zdjeciami, przypominaja mi moje wrazenia , moj spacer no i pobyt blisko Ciebie! Sciskam Cie bardzo serdecznie!!!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. No wlasnie, bardzo piekne miejsce w Polsce! wreszcie tam dotarlam na czas...

      Usuń
  9. Niesamowite:) Jak w bajce! Jak to dobrze, że te kilometry Cię nie odstraszyły. Warto było. Mam nadzieję, że kiedyś też to zobaczę na własne oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilometry mnie nie odstraszja, czasem tylko trudno znalezc osobe , ktora podzieli ze mna te entuzjazmy... warto pozachwycac sie taka przyroda!

      Usuń
  10. Zatkało mnie z zachwytu!A ja myślałam,że u mnie w parku rosną dywany krokusów.Patrzeć na tatrzańskie z myślą,że ot tak sobie rosną bez pomocy człowieka.Piękne widoki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA tez zachwycam sie klombikami krokusow na Ursynowie, a w Tatrach takie przestrzenie !!chcialabym jeszcze kiedys zobaczyc hale Pisana, olczyska, Rusinowa..!!

      Usuń
  11. Przepiękne, fioletowe kobierce. Nigdy nie byłam wiosną w Tatrach i nie wiedziałam, że to takie zjawiskowe. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatry , jak widac sa zawsze atrakcja, nie bardzo mozna zdobywac szczyty ale doliny sa do przedeptywania i zachwytow...sciskam serdecznie

      Usuń
  12. Jestem olśniona tymi widokami, Grazynko. Tylu krokusów na raz nigdy nie widziałam. I te puste przestrzenie wokół a w tle osniezone góry - raj dla duszy i oczu. W Zakpopanem bywałam tylko latem i jesienia. A tymczasem wiosna to taka magia. Dziękuję Ci Grazynko za pokazanie takich wspaniałosci. Ach i jeszcze za nazwanie dwóch roslinek, któe i u mnie rosną obficie a nazw ich nie znałam - chodzi mi o lepiężnik i o wawrzynek wilkołak. Kozy przepadają za chrupaniem białych kwiatków lepięznika!:-)
    Pozdrawiam Cię ciepło o słonecznym poranku!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekne te krokusy a mielismy szczescie,ze nie bylo wielu turystow wiec mozna sie bylo delektowac w samotnosci, tak jak lubie. Sciskam serdecznie

      Usuń
    2. Protestuję:)))) To wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum) i nie należy go jeść, gdyż jest trujący.

      Usuń
    3. Arte! kozki pojadaja sobie lepięznik a nie wilczelyko!

      Usuń
    4. To właśnie chciałam napisać, Arte:))) Wilczełyko:) Truje, ale za to ślicznie kwitnie.

      Usuń
    5. Oj pomylilam sie brzydko, sama nie wiem jak mi wyszedl ten wilkolak!!! ale juz poprawilam, wlasnie odbylam dluzsza rozmowe z Arte! wiec wawrzynek wilczelyko!!!

      Usuń
    6. Olu! to wawrzynek wilczełyko!!! żaden wilkołak! pomyliłam się!

      Usuń
    7. Wilkołak brzmi bardziej tajemniczo i groźnie:)

      Usuń
    8. Ok! Wawrzynek wilczełyko - postaram sie zapamiętać (ale wilkołak też mi sie podobał). Tego moje kózki - mądrale nie tykają!Ciekawe skąd wiedzą, że trujące? Ale na przykład muchomory latem zajadają - to im nie szkodzi. Moze wiec to co trujace dla nas dla kózek jest dobre? ot, tajemnice przyrody!:-))
      Pozdrawiam Was serdecznie Grazynko i Arteńko i dziekuje za rozwinięcie tematu interesujacych mnie kwiateczków górskich!:-))*

      Usuń
  13. W ubiegłym tygodniu wpadło mi w ręce zdjęcie w czasopiśmie fioletowych hal.Pomyślałam wtedy,ze takie niesamowite zjawisko trzeba obejrzeć samemu na żywo.Niestety nie mogłam wskoczyć w samochód i pojechać ale dzięki Tobie Grażyno moje marzenie się spełniło.Tak dokładne zdjęcia jakbym tam była, dziękuje Ci za takie emocjonalny poranek.Swoja drogą to trzeba wykorzystywać takie chwile,które są tak ulotne i czerpać z tego pełnymi garściami.Dzisiaj rozmawiałyśmy z córką przy kawie po śniadaniu o wystawie Tytanika w Warszawie i na moją sugestię,że chętnie bym ją zobaczył, córa stwierdziła wskakujcie w samochód i na Warszawę, coś w tym jest.Grażynko jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie trzeba lapac chwile, czasem sie chce i nie chce rownoczesnie, trudno sie przelamac, ale potem pozostaje duza satysfakcja, i wrazenie, ze jednak to cos nie ucieklo! Pozdrawiam tez bardzo serdecznie i wybierz sie na wystawe o Tytaniku!

      Usuń
  14. Piękności!!!!! To moje marzenie, a na razie napawam się rodzimymi miodunkami zamiast krokusów, i szachownice były pod Przemyślem, a w planie jest Dolina Narcyzów na Ukrainie, 250 ha kwitnących narcyzów, oby tylko udało się z wyjazdem; pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario! ale rozbudzilas moje wyobraznie! Dolina Narcyzow, 250 ha! oby udalo Ci sie z wyjazdem, moze potem ja kiedys sie wybiore! czekam na Twoja relacje. Tez pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Zmitygowałam się, bo trochę przesadziłam, rezerwat ma tyle hektarów, a kwitnących narcyzy jest 50-80 ha, tak szacują, też nieźle, prawda?

      Usuń
    3. Calkiem niezle! 250 czy 60 ha to tereny nie do objecia wyobrazna i okiem...mam nadzieje,ze sie wybierzesz!

      Usuń
  15. Fajnie żeś zebrała się w sobie i pojechałaś podziwiać te krokusy, bo po stokroć warto to zobaczyć :) Może ja także kiedyś się zbiorę w sobie i zobaczę to na własne oczy ;)
    Wydaje mi się, że koniczek bardziej zainteresowany jest tymi młodziutkimi źdźbłami trawy niż krokusami.
    Na te krokusy to załapałaś się chyba na ostatni gwizdek, wszystkie w pełnym rozkwicie, a część już przekwitająca :)
    Brak oglądaczy podziwiających krokusy i słońce nad polaną to się chyba wyklucza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, koniczek wyraznie zajadal sie kwiatkami, patrzylam sie na niego dluzsza chwile...
      Nie wyklucza sie, trzeba pojechac tam poza weekendem, w sobote i niedziele ida tam tlumy, my bylismy w piatek, i pogoda nie byla taka zla, ludzi bylo bardzo skromnie. Marzy mi sie kiedys niebieskie niebo, sniegowe pierzynki i w takiej scenerii fioletowe pola. pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  16. Niesamowite widowisko! Pomyśleć, że człowiek sadzi w ogrodzie kilkanaście sztuk i rozczula się nad każdym kwiatkiem a tam całe łąki krokusowe. Przepiękne widoki! Przesyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miliony krokusow! widok niezapomniany, ale w ogrodkach nic innego nam nie pozostaje jak krokusy sadzic i zachwycac sie nimi. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  17. Trochę Ci zazdraszczam, jakoś nie udało mi się do tej pory. Może w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszlym roku wybierz sie na ulice Kamieniec jakis miesiac wczesniej...

      Usuń
  18. Ten cudowny wpis jest Grażynko dla mnie dowodem na to ,że marzenia się jednak spełniają. Tak więc marząc nadal o tym czego Ty już zaznałaś muszę poczekać może...........do przyszłego roku:)
    Serdeczności moc i uścisków posyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do przyszlego roku...inaczej sie nie da! a moze za rok bedzie to slonce i to niebieskie niebo! do czwartku!

      Usuń
  19. Hola, que hermosura estos campos con ese velo violeta de los miles de crocus y los picos nevados ,muy magico!
    Siempre es interesante ver las flores que tenemos en el jardin en su habitat natural libres y en abundancia,comprendo que practicamente flotabas por estos prados floridos, gracias por compartir tu experiencia!
    Espero ya este bien tu mano.
    Cariños Alicia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Que lindo leerte Alicia! si fue una experiencia unica, y como lo has escrito, para flotar por estos campos! la mano esta mas o menos, tengo que ejercitarla mucho..muchisimos besos para ti!

      Usuń
  20. Jejku, jak pięknie. A pręciki na szafran zbierają??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczescie nie zbieraja! rosna sobie szczesliwie i ciesza tylko oczy a nie podniebienia!

      Usuń
    2. Pręciki z naszych krokusów nie nadają się jako przyprawa.

      Usuń
  21. coś niesamowitego! nie wiedziałam, że jest ich tam aż tak dużo!

    OdpowiedzUsuń