czwartek, 8 października 2015

Tatry na moje możliwości- finał....Las Tatras de mis posibilidades- el final


Następny ranek okazał się  niedzielą...czasem muszę spojrzeć na kalendarz by znaleźć się we  właściwym miejscu tygodnia, idealnym celem  na wędrówkę   wydała  mi się Rusinowa Polana, ktorą...hm.. kocham nad życie! (egzaltacja...ale dużo w tym prawdy). Po raz pierwszy wybrałam drogę Doliną Filipka, tyle słyszałam o Sanktuarium Maryjnym na Wiktorówkach a poza tym chciałam  zrobić przyjemność mojej kuzynce, marzyła by uczestniczyć tam  we mszy. Droga okazała się bardzo przyjemna, wygodna...pod koniec dosyć stroma ale wyposażona w schody i balustrady.


 La siguiente  mañana  fue   domingo...a veces tengo que ver el almanaque para descubrir a que altura de la semana  estoy. Elegi la caminata ideal para este dia - la ruta a la  Rusinowa Polana 
( El Claro Rusinowa), es un lugar  que  amo con toda mi alma ( parece exaltacion pero revela mis sentimientos), esta vez   elegi el sendero a lo largo del Valle Filipek. he oido mucho sobre el Sanctuario  Mariano  de Wiktorowki, que se encuentra por el  camino, ademas,  quise complacer a mi prima ,  que deseaba alli participar en la misa dominguera. El recorrido fue muy placentero, comodo...con el final muy empinado pero con  las escaleras y las agarraderas.




 Kościółek  pojawił się nagle....gdzieś tam  zza drzew ...

La iglesia aparecio  de repente...se presento.entre los arboles...



i pięknie oświetliły go promienie słoneczne...tego dnia pogoda miała być słoneczna.
En un momento los rayos del sol hicieron magia,  mire maravillada  ...el  dia, segun el pronostico, deberia ser  soleado.


Na jego zewnętrznej ścianie umieszczono figurkę Matki Boskiej Jaworzyńskiej Królowej Tatr...pod takim wezwaniem jest to sanktuarium, w tym miejscu czternastoletniej pastereczce Marysi ukazała się w 1860 roku Matka Boska...i to zdarzenie zapoczątkowało  pielgrzymowanie na Wiktórowki.

En la pared exterior fue colocada  la figurita de la Madre de Dios Reina de Las Tatras...en el año 1860 en este lugar a una pequeña pastora de nombre Mariita aparecio  la Virgen..y desde entonces con frecuencia  al sitio vienien  los peregrinos. .



W otoczenie  została wkomponowana ściana, znajdują się na niej tablice upamiętniające sławnych taterników, himalaistów polskich, także tych, którzy zginęli w górach.

 Un muro rodea la iglesia,  en el  se encuentran las placas recordadorias de los famosos montañeses polacos, muchos  de ellos perdieron la vida escalando Las Tatras o  las Himalayas.






Kiedyś kaplicę zniszczył pożar i ta figurka to przypomina.
En el pasado la iglesia sufrio de  incendio, esta talla recuerda lo sucedido.









Po mszy wypiłyśmy gorącą herbatę w kuchni  umieszczonej  w jednym z pomieszczeń kosciółka , Dominikanie goszczą w ten sposób,  często zmarzniętych turystów, nam też było zimno, bo nagle zachmurzyło się, i zaczęło padać.  Przeczekałyśmy ulewę trzymając w rękach gorący kubek herbaty...a potem wrociłyśmy na szlak do  Rusinowej Polany...w dole pozostal przepiękny dach sanktuarium.

Despues de la misa nos dirigimos hacia la cocina  acomodada en uno de los recovecos de la iglesia, alli los Dominicos reparten  te caliente a los turistas y feligreses, hacia frio asi que un te caliente fue para nosotras una bendicion, El sol desaparecio , llovio torrencialmente. Quedamos un rato deleitandonos con la bebida ...despues regresamos a la ruta al Claro de Rusinowa...dejamos  atras  el bellismo techo del sanctuarium...



i Rusinowa, ciężkie gęste chmury groźnie przewalały się między szczytami...piękna szeroka panorama w ołowiowym wydaniu
Rusinowa.... las nubes pesadas, densas,  amenazantes se revolvian entre los picos...
amenazante pero bella panorama de color plomizo.







tutaj ogarnia mnie zachwyt , zawsze...a nie mowiłam, że kocham tę polanę!
Aqui siempre me quedo hechizada..siempre...ya dije, amo este lugar.



Daleko w górach spadł śnieg...a ja dalej trwam w zachwycie i myśli lecą gdzieś tam...
Alli lejos... en la montana cayo la nieve..y yo sigo hechizada... los pensamientos vuelan por alla...


gdzieś tam...
los pensamietos deambulan por no se donde...



w miedzyczasie wypogodziło się..
Mientras tanto el tiempo mejoro..


ale trzeba wracać,  mimo słońca  zimno!
pero el frio nos obligo regresar.


odwracam się , ostatnie spojrzenie i schodzimy
volteo, ultima mirada y dejamos el sitio...


jeszcze jedna kapliczka
por el camino una capillita mas...


i już jesteśmy przy bacówce na drodze do Zakopanego
y en la carretera hacia Zakopane nos paramos para comprar  queso de oveja


no i  kupiliśmy oscypek!


i ostatnia wędrówka... 
Dolina Małej Łąki , Przysłop Miętusi i Dolina Kościeliska
Tutaj też widać troskę o szlak i o TPN
Ultima caminata en este viaje...El Valle de  Biala Laka Valle de (Pequeno Prado), Claro Mietusi, El Valle Koscieliska
Aqui tambien se nota el cuido , nuevas obras en la ruta.




 i jesteśmy na Hali Małej Łaki
ya llegamos al Claro Mala Laka.











Bardzo lubię różową wierzbowkę, podkolorowuje łąki , hale tatrzańskie
Me encanta la planta de epilobio, colorea de rosado los prados y los paramos 





Szczyty wzdłuż trasy  jakby  posypane  cukrem pudrem - świeżym śniegiem poprzedniej nocy,
Los picos  lucen la primera nieve del oto;o, parecen  azucarados.





W górze śnieg, na łąkach  mój ulubiony kolor niebieski.
Arriba la nieve, en los prados mi color preferido, el azul. 















Doszliśmy do Doliny Kościeliskiej, dusza się cieszy na widok owieczek,
Llegamos al Valle Koscieliska, alegra la vista esta manada de las ovejas.


i pracujących owczarków, no powiedzmy, że pracujących.
Los ovejeros y que trabajando,


Jaki ładny  wełniany dywan !
y la alfombra de viva lana


  Na samym końcu taki cud natury...młodziutki rudzik, w ogóle się nie bał, zbliżyłam mój aparat na  odległoścć metra,  i jest!

y miren! finalizo el viaje con este regalo de la naturaleza...un jovencito petirrojo...sin rastros de miedo,  permitio acercarme  a una distancia de un metro...pude tomar la foto,

hecho!



Do widzenia rudziku, do następnych spotkań!
Hasta la vista mi petirrojo! hasta la siguiente...!


Pozdrawiam i saludos

45 komentarzy:

  1. Wszystko piękne , ale rudzik - brak słów! Udało ci się sportretować ptaszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wyglądasz na tle wysokich szczytów Tatr. Podziwiam Was za taką wspinaczkę, ale warto było i dla kościółka i dla widoków. Rudzik Ci wspaniałe pozował. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Tatrach wszystko pieknieje, nawet ja...hahaha! juz tesknie za gorami...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dziękuję za gratulacje z okazji ślubu syna. Zdjęć nie będzie, bo nie dostałam na to pozwolenia :(

      Usuń
  3. Muszę kiedyś w końcu zobaczyć Tatry :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, Grażynko... Cuda, panie, cuda... Największą przyjemność zrobiłaś mi Doliną Małej Łąki, to moja absolutnie ukochana dolina w Tatrach, tęsknię za nią bardzo.
    Rudzik fantastyczny, jak ten, prowadzący do Tajemniczego Ogrodu:)) Masz talent do fotografii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dolina Malej Laki tak, ale dla mnie Polana Rusinowa...Rudziki tatrzanskie sa jakies takie malo bojace sie, kiedys spotkalam takiego odwazniaka gdy wracalam z Doliny Pieciu Stawow...sciskam Cie Mikuś!

      Usuń
  5. Una vez mas fuiste conmigo a mis montanas preferidas...beso

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie. Brak mi słów i również trwam w zachwycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ja wspominam i juz tesknie za gorami......

      Usuń
  7. Nie będę oryginalna - pięknie:))) Po prostu pięknie:))) Pod wpływem Twoich opisów aż się w te Tatry chce jechać:)))) A ja już mam bilet za złotówkę i jedną chętną na szarlotkę w Murowańcu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoz to jest chetny na szarlotke? umieram z ciekawosci! sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  8. Widoki piękne,ale rudzik mnie zachwycił jeszcze bardziej,te nożynki cieńsze od zapałek,no cacuszko.Podziwiam Twoje foty ptaków.
    Zastanawiam się zawsze,jaki los jest tych pracujących psiaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudzik jest bezkonkurencyjny, bardzo lubie takie spotkania ptaszkowe, dzisiaj zlapalam dziesiatki szpakow..jeszcze chyba przed odlotem...
      Jezeli chodzi o psiaki to mam nadzieje ,ze maja dobre zycie....

      Usuń
  9. Rusinowa Polana chyba doceniła to Twoje zakochanie, skoro się tak fajnie wypogodziło :):) Również uwielbiam to miejsce! Pięknie :) I jeszcze łowiecki... Ajjj, aż mi się milej zrobiło w ten pochmurny dzień (przynajmniej u nas na Żywiecczyźnie) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Mazowszu czysciutkie niebo, niebiesciutkie, ale zimno.
      Bardzo lubie Rusinowa...a oscypki tam maja znakomite...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  10. Pięknie tam... młody rudzik cudowny, nie widziałam takiego młodziaka u siebie jeszcze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko w Tatrach spotkalam takie mlodziutkie rudziki...pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Witaj Grażynko.
    Rozmarzyłam się patrząc na te piękne widoki , na te potężne nasze Tatry. Piękne ale i groźne.
    Dawno tam nie byłam , oj dawno. Czy kiedyś tam jeszcze wrócę?
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ,ze wrocisz, co to a problem...sciskam serdecznie

      Usuń
  12. Kolejna cudowna wyprawa w góry. Nie byłam na Rusinowej Polanie i szczerze żałuję, że moje wędrowanie ogranicza się do wypadów w góry w porze raczej zimowej. Na przykład na Przysłop Miętusi wybrałam się w kwietniu, kiedy szlaki pokryte były jeszcze grubą warstwą śniegu, ale mimo to widoki były równie imponujące ...
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz sie wybrac, nawet w zimie prosto tam dojsc, a musi byc tam pieknie w bialym wydaniu....tylko musi byc slonecznie...buziak!

      Usuń
  13. Już Ci to pisałam, ąle muszę powtórzyć, te nasze Tatry piękne są, że aż w gardle ściska i pięknie je czujesz. A rudzik? Rudzik i łania z poprzedniego posta to taka nagroda za Twoją miłość do Tatr i piękne ich pokazanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieknie napisalas....rudzik i lania.mile spotkania. zawsze patrze wokol by zobaczyc jakies zwierzatko...sciskam Cie serdecznie

      Usuń
  14. Hola! Que bonito paisaje pero siento frio al ver esas cumbres nevadas ,hermosos bosques de coniferas,entiendo que sea tu lugar preferido con estas montañas grandiosas.
    Hoy me acordé de vos regando mi jardin,es primavera y hoy por primera vez apareció un colibrí a bañarse ,lucía un plumaje verde brillante,era medio parecido al que esta en tu foto de portada, los colibries acá se van en otoño y vuelven en primavera ,no se adonde se van a pasar el invierno la verdad...pero es una alegria cuando vuelven a darle vida al jardin sacudiendo las flores para chupar su nectar!
    Hace un tiempo publicaste fotos de un campo lleno de phacelias era tan bonito que tuve que comprar un paquete de semillas para tenerlas en mi jardin,todavia no florecen pero ahi estan como en los campos de Polonia!
    Cariños Alicia

    OdpowiedzUsuń
  15. Que lindo comentario, Alicia! me encanto y me conmovio...digame este campo de phacelias....tienes que mandarme las fotos cuando se llenaran de flores...muchos besos para ti...

    OdpowiedzUsuń
  16. W maju będąc w Zakopanym chciałam się wybrać do tego kościoła ale nie wyszło, za to byłam w innym drewnianym kościele w Kościelisku i równie ciekawym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie znam koscoilka w Koscielisku...nastepnym razem tam sie wybiore, pamietam ten Twoj post , gdzie go opisalas...pozdrawiam serdeczenie

      Usuń
  17. Mnie, urodzonemu niziołkowi, góry te jawią się jako groźne, niedostępne, a przy okazji nie wierzę swoim siłom, że dałabym radę na szlaku, bo tak, po prawdzie, nie znam Tatr wcale; rudzik-młodzik, starsze mają pięknie wybarwioną pierś, niech leci bardziej na południe, dla niego tu za zimno; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Az trudno uwierzyc ,ze jestes Niziolkiem...chyba przesadzasz,...tak rudziki dorosle sa pieknie pomaranczowe na piersi, a te male sa takie ufne, milo spotakac takie maluchy na drodze..pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  18. Olá querida, passei por aqui para agradecer sua doce presença
    no meu cantinho.Obrigada !!!
    IMAGENS FANTÁSTICAS!!!!
    Abraços, Marie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę Grażynko,że podziwiałyśmy to samo stado owieczek:)
    Patrząc na nie, pomyślałam sobie jak to góry uczyły tym razem mnie ( zodiakalnego barana) pokory:)
    Jedno jest pewne, muszę tam powrócić.
    Przepiękny post i jak zawsze cudowne zdjęcia.
    Ściskam pozdrawiając serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hm.. trzeba wracac, conajmniej raz w roku...juz zlapalas bakcyla tatrzanskiego i on Ci juz nie odpusci...mamy wiec jeszcze jeden temat wspolny, na nastepne spotkania....sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. ostatnie zdjęcia to taka wisienka na torcie, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń