W marzeniach miał być ogród gdzieś w pobliżu Tatr, a jest w Andach, też góry , tylko, że ten andyjski jest na blisko 2000 mnpm, więc w Polsce musiałby być gdzieś na Kasprowym.... jest w Andach i tyle. Szkoda, że ostatnio przebywam w nim nie za wiele, takie nastały czasy. Ale lubię tutaj grzebać w ziemi i podziwiać jak szybko wszystko rośnie, także chwasty. Mogę stąd w ogóle nie wychodzić, a w obecnej sytuacji politycznej praktycznie nie wychodzę i nie narzekam. Cieszę się każdą roślinką, każdym kwiatkiem, nawet chwasty maja u mnie poważanie, jeżeli się ładnie komponują na grządkach. A ptaków tutaj jest całe mnóstwo, nie starcza mi czasu na ich podglądanie. Już niedługo (chyba), znowu stąd wyjadę, i wrócę.... być może....
Więc do ogrodu!
To jest widok na stronę północna, kiedy myję naczynia patrzę i zapominam, że myć naczyń nie lubię..tak kwitnie w kwietniu to niesamowicie wysokie drzewo. Nazywa sie bucare a pod nim, w jego cieniu, sadzono krzaczki kawowe.
Siempre soñe del jardin en las montañas polacas, en cercania de LasTatras, pero resulto ser andino, a la altura de casi de 2000 msnm. Lastima que ultimamente no paso aqui demasiado tiempo, la vida decidio asi. Me gusta trabajar la tierra , maravillarme con lo rapido que crece todo, inclusive el monte. No necesito salir de este lugar y en la situacion politica de Venezuela , simplemente no salgo, y no me quejo. Me alegra cada planta, cada flor, aqui hay tantas aves, que me falta el tiempo para observarlas todas.
Dentro de poco otra vez abandonare el jardin....pero regresare, eso creo...
Asi es mi jardin...
La vista hacia lado norte, cuando estoy en la cocina, esto lo que veo, asi los quehaceres no siempre de agrado , pasan inadvertidos. El arbol altisimo de bucare se llena de flores en abril, bajo sus sombras crecian los cafeteros.
Widok na wschód, zza tych gór rano, około siódmej, wynurza się słońce.
Vista que da al este, por alli sale el sol todas las mañanas .
Tillandsia prześwietlona porannymi promieniami wygląda najpiękniej.
Tillandsia, la Barba de Viejo atravesada por los rayos mañaneros del sol...
a to widok na zachód, na stary ponad stuletni dom w rozsypce , szkoda... właściciel pozostawił go swojemu losowi.
Al oeste una vieja, de mas de cien años, casa...el propietario la dejo a su suerte...que lastima
na południe najwyższe góry - Sierra Nevada
hacia el sur....los altos picos de Sierra Nevada.
a to już ogród, trochę łączka
un jardin campestre
często zamiast motylków nad tą łączką fruwają koliberki...
donde vuelan los colibries en lugar de mariposas..
w promieniach słońca błyszczą jak żaróweczki.
En los rayos de sol, brillan como bombillitos.
taką kiścią bananów można obdzielić połowę wsi.
Este racimo de bananas da para regalar al medio pueblo.
Na wiosnę krokusy przebijają się przez gęsty trawnik...co rano w różnych miejscach pojawiają się ich różowe bukieciki...
En la primavera los crocus atraviesan la densa grama..cada mañana aparecen unos nuevos ramitos rosados.
Kiedyś koło domu rósł olbrzymi maitin (drzewo z rodziny fikusów) , mocny huraganowy wiatr wywrócił go uszkadzając dach domu, pozostawiliśmy jego pień, bo wydawał mi się bardzo dekoracyjny, ciągle wypuszcza nowe gałęzie, które pracowicie przycinamy... w jego cieniu rosną kalie.
Al lado de la casa crecio un arbolote enorme de maitin, un dia una ventisca lo derrumbo dañando el techo de la casa...dejamos el tronco porque me parecio decorativo, insiste en crecer de nuevo, pero lo tenemos controlado a fuerza de la poda...de su sombra se alegran las calas blancas...
moja ulubiona róża, ta która wyrosła z patyczka
Mi rosa preferida, crecio de una ramita regalada por una vecina.
zresztą nie będę opisywać.. widać wszystko na zdjęciach
los dejo con las fotos de mi jardin
Hortensja ma kwiaty wielobarwne, od bieli, po róż aż do fioletu.
La hortensia tiene flores de diferentes tonalidades...desde el blanco, rosado, azul hasta violeta.
Mi lugar de observacion de pajaros, a los colibries les encanta este arbolito de campanitas anaranjadas..
hamak na poobiednie sjesty
la hamaca para pasar las siestas
Thunbergia grandiflora opanowuje wszystko, nie jestem w stanie sprzeciwić się jej ekspansywności , jej obecność zwabiła do mego ogrodu komecika długosternego, który bardzo lubi jej kwiaty.
Thunbergia Grandiflora , se adueña de todo el espacio, la miro complacida, porque sus flores han atraido al jardin el Colibri Coludo Azul...
Jest jednym z najpiękniejszych kolibrów w Wenezueli
Indudable es uno de los colibri mas bellos de Venezuela
Ganek... ta roślinka zdecydowała się przejść z jednej strony schodów na drugą...została, bo wygląda ładnie
La entrada a la casa, esta planta decidio pasar de un lugar de la escalera al otro...la deje, se ve muy bien.
ogród wchodzi do domu , przez oszklone drzwi po stronie wschodniej
el jardin entra a la casa por una puerta de vidrio del lado este
i przez takie same drzwi po stronie zachodniej
y por la otra igual, del lado oeste
despues de la lluvia el jardin intensifica sus colores
co rano, jeszcze w piżamie lecę do ogrodu...
y cada manana todavia empijamada corro al jardin
pozdrawiam, saludos
aż dech zapiera... masz tam jak w raju :)
OdpowiedzUsuńw raju pracowitym, bo utrzymac taki ogrod to troche pracy wymaga...ale ja jestem z zamilowania ogrodniczka...pozdrawiam serdecznie
Usuń¡ Que belleza de jardín. Me encanta. Besos.
OdpowiedzUsuńGracias Teresa...beso
UsuńGdzieś wyczytałam, że Agata Christie nie lubiła zmywania naczyń do tego stopnia, że przy tej czynności zabijała bez skrupułów wymyślonych bohaterów swoich książek. Ciekawa jestem jakie książki pisałaby mając przed sobą stertę naczyń do zmywania, ale w zlewie umiejscowionym przy północnym oknie Twojego ogrodu...
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądasz w tym swoim rajskim odosobnieniu.
Uściski :)
Pisalaby romanse.....albo jakies sielskie poezje.
UsuńTak to jest rajskie odosobnienie, w ogole nie chce mi sie wychodzic poza...
Przesylam buziaka i przepraszam, ale ostatnio moj leniwy internet nie chce otworzyc Twoich wielobajtowych postow. jutro wybieram sie do kafejki internetowej wiec zajrze bo Irlandia mnie zafascynowalas
Ech........, wiem ,że obie jesteśmy fankami naszych blogów.
UsuńZ Tobą i u Ciebie jest mi bardzo dobrze :))))*
Bez wzgledu na sytuacje polityczna, z takiego obejscia, to ja bym sie ruszac nie musiala. Pieknie!
OdpowiedzUsuńWiec sie nie ruszam, po zakupy nawet nie wychodze, tym bardziej, ze niewiele mozna kupic, Zostawiam to mioemu malzonkowi.
UsuńAle przypomnialo mi sie, ze kiedy kupowalismy te tereny, i pialismy z zachwytu, ich wlascieciel powiedzial nam cos takiego..." tak, to jest raj na ziemi, ale z tego raju przynajmniej raz do roku trzeba minimum na tydzien wyjechac..np..do Nowego Jorku! pozdrawiam serdecznie
;) a więc wyjeżdżaj i wracaj szczęśliwie, bo z naszego punktu widzenia to jednak raj ;)
UsuńWlasnie zalatwiam bilety, ktore nie sa latwe do zalatwienia w obecnej sytuacji kraju...ale mam nadzieje ,ze wszystko skonczy sie dobrze ...sciskam cieplo!
UsuńGrazyno, moze przyblizysz nam nieco sytuacje w jakiej jest Wenezuela z punktu widzenia zwyklego czlowieka? Wiem, ze to blog nie o tym, ale te ewentualne skrawki informacji jakie do nas docieraja, to jednak nie to samo jak uslyszec je z pierwszej reki.
UsuńTak juz inni prosili mnie o to , zbieram sie i zbieram...moze sie zbiore...ale przeslij mi Twoj email na moj adres mailowy..grazynamendoza@hotmail.com
UsuńTe quedo bellisimo el post, la foto la que mas me gusta es la donde se ve la montaña bañada en el sol y la segunda el colibri coludo, se ve espectacular en esa flor. Besos
OdpowiedzUsuńLos coludos me visitan ahora mas frecuentemente, ya casi no reacciono cuando los veo, pero en estos dias casi me da un infarto uno de ellos choco con la puerta de vidrio y se mato. Uy!!! que dolor! ya colgue en las ventanas unas flores hechas a ganchillo, santo remedio! beso
UsuńPrzepiękny ten twój ogród. Na pewno wymaga pracy ale i daje mnóstwo satysfakcji.
OdpowiedzUsuńSuper zacisze nie tylko dla ptaków;:)
Daje duzo satysfakcji! a zaciszem dla ptakow tak! ku mojej radosci jest! sciskam serdecznie
UsuńMój Boże, jakie piękne miejsce... :) Chyba bym się z niego nie wynurzała :) Wspaniały ogród, wspaniały zakątek... Uwielbiam odwiedzać Twój blog, bo przenoszę się do zupełnie innego świata. I nawet krokusy się pojawiają, zawsze to jakaś maleńka namiastka wiosny tatrzańskiej... Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :)
OdpowiedzUsuńOj! nie wyobrazasz sobie jak te krokusiki mnie ciesza! wyrastaja mi nawet na grzadkach gdzie juz inne kwiatki posadzilam, zbieram ich cebulki i wtykam gdzie moge, a one mi kwitna! Sle buziaki!
Usuńwcale sie nie dziwie że biegniesz tam co rano.... cudowne, tajemnicze miejsce....a kolory mienią się w oczach.....
OdpowiedzUsuńmnie zaciekawił mały szczegół....żygacze na rynnach, są w formie ptaków?
a ta woda pod "dachem" przepływa przez twój ogród potok? wybacz ciekawośc ale tutaj każdy szczegół do mnie przemawia.....
no i przyznam sie że "zasępiłam" kolibry.... to [rawie jak motyle więc beda otwierać mojego bloga, lubie zmiany więc pewnie co jakiś cza bedzie inny.... pozwalasz ?
ten post dodał mi energii bo u mnie dziś mgła i siapi deszczyk.... a tu taka radocha :D
serdeczności
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
bierz te kolibry na otwieranie Twojego bloga! Zygacze maja wyciete z blachy ptaszki, widzialam takie w jakims domu, starym, andyjskim i poprosilam rynniarza by mi tez takie wycial i wycial..a skoro moja slaboscia sa ptaki wiec sa ptaki nawet na zygaczach. Czasem na ptaku zygaczowym siada ptak prawdziwy i czuje cos w rodzaju szczescia!
UsuńTroche zastanowil mnie potok pod dachem, ale chyba chodzi o podloge cementowa dobrze wypolerowana..takie podlogi robi sie tu czesto, sa tanie i chyba ladne. A strumyki... dwa przeplywaja mi na granicach mojej parceli, jeden niewielki , porosniety niezapominajkami, i drugi potezny zwany Leona czyli Lwica..ten bywa czasami grozny. caluje serdecznie
aaa!!! zapomnialam, bedzie kolibrow duzo wiecej, bo przygotowuje wpis na temat ptakow w moim andyjskim ogrodzie. Bedziesz miala co wybierac.
UsuńOglądam z zapartym tchem, jak zreszta wiele poprzednich postów... Po prostu nie wiadomo co napisać, dla nas mieszkających w Polsce to jak raj na ziemi, coś niesamowicie przepięknego! Tego miejsca, widoków, roślin, ptaków, klimatu, zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńtak, przyrody mozna zazdroscic..ale chyba tylko przyrody...ale dla mnie to bardzo duzo...sciskam serdecznie
Usuńgrażynko, nie ważne, że w raju trzeba pracować aby był rajem. cud po prostu, cud.
OdpowiedzUsuńPracuje a potem ciesze sie ze pracowalam, bo milo sie patrzy na taka zielen i kwiaty....sciskam serdecznie
UsuńMamy to samo podejscie do chwastow i do roslin , ktore same decyduja w ktora strone chca rosnac. Niestety moj maz mysli calkowicie inaczej.....
OdpowiedzUsuńMoje ogrody mialy byc na Mazowszu, teraz je mam w Grecji, gdzie sytuacja ekonomiczna powalila nas na kolana i marzeniem ( jedynym ! ) jest praca, bo moze jutro nie bedzie na chleb, albo swiatlo.
Ale mi sie napisalo....
No napisalo Ci sie, bo kryzys ogarnia wszystko nawet pisanie...tutaj w Wenezueli mamy tez kryzys na calego, Ty masz jeszcze dzieci na utrzymaniu, ja na szczescie juz je wychowalam i poszly w swiat, doslownie, bo poza granice kraju a nawet kontynentu, i ciesze sie z tego, mimo, ze chcialabym je miec blisko. Ale gdyby byly tutaj, to bardzo bym sie martwila.A my... coz my...niewiele juz nam potrzeba. Jakos dajemy rade. Popatrz! ale mi sie napisalo! caluje Cie mocno
UsuńMasz cudowne poranki i piękne widoki na wszystkie świata strony. Aż dziw, że chce Ci się jeszcze gdzieś wyjeżdżać z tak błogiego miejsca. Ale dusza wędrownika ma swoje prawa, długo nie pozwala cieszyć się jednym miejscem. Z tą różnicą, że myśl o powrocie w domowe strony nie musi wcale martwić. Ot zamieniasz jedno piękne miejsce na drugie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
gdyby to byl normalny kraj, to bym sie nie martwila, ale tutaj trudno jest przewidziec co przyniesie jutro, na cale szczescie jestem otoczona przyjaznymi mi ludzmi, wiec moge byc wzglednie spokojna. A miejsce rzeczywiscie bardzo mi sie podoba...ale ciagnie mnie ciagle w swiat, ciekawe .. jak dlugo bede mogla tak sobie wedrowac. Pozdrawiam Cie serdecznie
UsuńCiekawa jestem, ile czasu potrzebowałaby przyroda, żeby zawładnąć całkowicie tym miejscem, bo zdaję sobie sprawę, że obecny wygląd okupiony jest ciężką pracą; chciałabym, żebyś nie martwiła się o przyszłość, żebyś cieszyła się jak najdłużej tym miejscem, bo jest iście rajskie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie wyobrazasz jak szybko tutaj przyroda ogarnia we wladanie wszystko, co pozostaje bez opieki, kiedy wyjezdzam chlopak z sasiedztwa przycina trawe i jeszcze inny wyrywa chwasty...powiedzmy tak mniej wiecej te chwasty wyrywa, ale to mi pozwala doprowadzic ogrod w miare szybko.Tak jak napisalam wyzej , jestesmy otoczeni przyjaznymi ludzmi...Twoje zyczenia sa moimi zyczeniami, chcialabym nie miec zmartwien zwiazanych z przyszloscia...ale nie jestem sama na swiecie i to mnie napelnia spokojem. wiele serdecznosci dla Ciebie!!!
UsuńAleż masz tam pięknie, bujnie i kolorowo, wcale bym się stamtąd nie ruszała. O koliberkach na Twoich zdjęciach pisałam już nieraz, są cudowne, mieć takie widoki za oknem - marzenie :) Wcale się nie dziwię, że ogród wchodzi Ci do domu, tak bujnie wszystko rośnie i kwitnie, jest tam znakomity klimat dla roślin, u nas jest stanowczo za mało ciepła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie serdecznie.
Tez czasem tak mysle, ze nie nalezaloby sie stad ruszac...ale ciagnie do innej cywilizacji, tutaj czuje sie wspaniale w takim otoczeniu lub podobnym u moich kolezanek, ale reszta kraju przedstawia duzo do zyczenia, wiec ciagnie mnie na Nowy Swiat warszawski, na przyklad..wiec wyjezdzam a potem wracam i znowu wyjezdzam...poki moge. Sciskam serdecznie
UsuńAle świetna pogoda:) Umnie cięgle zimno i deszcz.
OdpowiedzUsuńPogoda na ogol tutaj dopisuje...nawet kiedy pada deszcz to jest swietnie..bo zaraz potem wychodzi slonce. Zycze doskonalych ocen egzaminacyjnych.
UsuńW takim ogrodzie czułabym się jak w raju. A robienie zdjęć kwiatom i ptakom zajmowałoby mi całe dni. Już samo oglądanie zdjęć z Twojego ogrodu zajmuje mi dużo czasu, bo każde kila razy oglądam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo robienie zdjec to rzeczywiscie jest nalog, czasem nie mam czasu na nic innego...cale szczescie, ze przyziemnymi sprawami typu zakupy, czasem gotowaniem zajmuje sie maz...pozdrawiam serdecznie
UsuńSłów mi brakło. Więc tylko patrzę.
OdpowiedzUsuńJa tez czasem tylko patrze..uwielbiam patrzec zreszta nie tylko na ogrod. sciskam serdecznie
UsuńGrażynko, ależ narobiłam sobie zaległości na Twoim blogu, ale teraz z dużą przyjemnością je nadrabiam. Prześliczny ten rajski zakątek, którym mieszkasz. U mnie po wiosennych deszczach wszystko rośnie jak szalone, ale w Twoim ogrodzie to chyba rośliny rozrastają się w oczach. Napatrzeć się nie mogę na tą bujność. I te koliberki...ach.
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności przesyłam :)
Witam Cie, rzeczywiscie dosc dlugo Cie nie bylo, i mnie tez nie bylo u Ciebie. Rosnie w oczach a szczegolnie zielsko, ktore tutaj jest bardzo agresywne. A koliberki sa przepiekne, to prawda. Sciskam serdecznie
UsuńPiękny masz ten ogród Grażynko, u nas maj ale jakoś trochę inaczej może to z powodu braku kolibrów, lub tak wspaniałych Andów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco Leszek.
Maj polski jest inny, inna zielen, inne zapachy ziemi, kwiatow, moze ptaszki spiewaja podobnie ale tez nie calkiem. Bardzo lubie wiosne w Polsce. Pozdrawiam Cie serdecznie Leszku ( Leszek mi brzmi milo w uszach bo moj starszy brat jest Leszkiem)...a jak spotkasz sie z Jutka to ja usciskaj ode mnie, choc my sobie te usciski przesylamy, to jeden uscisk wiecej przekazany przez brata nie zawadzi.
UsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuń2000m npm i takie piekne rośliny .To prawie nie mieści się w mojej głowie.Góry na Twoich zdjęciach są potężne ,sięgają do samego nieba a za raz obok piękny ,zielony, rozkwiecony, z kolorowymi koliberkami ogród.Jak zaczarowana kraina.
Ja też zawsze lubiłam pracę w ogródku.Teraz nie mam swojego ale realizuję się w ogródku córki.Pozdrawiam serdecznie:))
To jest jednak tropik i bliskosc rownika. Cieplej tutaj jest zdecydowanie, i wegetacja jest bujna nawet na okolo 3500mnpm. Ale musze Ci sie przyznac, ze nawet na moich 2000mnpm odczuwa sie brak tlenu, na poczatku, potem organizm sie przyzwyczaja. Dobrze,ze masz ogrodek corki i tam mozesz sie realizowac ogrodniczo. Buziak przesylam
UsuńOlá amiga Grazyna!
UsuńMas que lugar maravilhoso esse onde habitas! A vegetação é luxuriante e as aves duma beleza invulgar. Para qualquer lado que olhes tens sempre a natureza por companhia. Parabéns pela casa e pelo bom gosto em tudo que te rodeia. Um abraço amigo.
Aż mi odebrało mowę. Coś niezwykłego. Natura to arcydzieło. Jak na to patrzę to nasza polska przyroda jakoś tak mi zubożała w oczach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNatura tworzy arcydziela!!! zgadzam, sie tutaj moze jest bardziej zachlanna i agresywna, a w Polsce spokojniej w przyrodzie, nie mniej rownie pieknie. Pozdrawiam serdecznie
UsuńCzyż nie tak powinien wyglądać raj na ziemi? Masz Grażynko duszę wędrowca ale dobrze mieć takie miejsce w którym można zatrzymać się na dłużej. Ten Twój ogródek to miejsce niezwykłe, trochę dzikie, kolorowe i pełne życia. W dodatku otoczone górami. Jest cudownie! Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie, dobrze miec takie miejsce na ziemi...mam je w Andach, troche na koncu swiata ale jest! pozdrawiam serdecznie
Usuńun jardin que parece pintado, com colores llenos de vida , tonalidades de verdes increibles, una bella grama que parece una alfombra y provoca acostarse en ella y admirar cada rincon de este jardin.., cada flor, cada pedacito y rinconcito muy bien cuidado, muy bien pensado, y com un excelente buen gusto! digno de ti!
OdpowiedzUsuńtodas las fotografias son bellas, pero mi favorita la primera! que belleza de arbol! y que divino tener esa vista todas las mañanas..!!
Si y esta vez florecio como nunca! este jardin te espera..seria divino pasear con Andrea y Sofifofi por el, viendo todas las flores , maripositas y los pajaritos...beso hijita!
UsuńOj jak miło Cię zobaczyć Kochana:)))
OdpowiedzUsuńWiesz gdybym to ja miała żyć w tym cudownym miejscu nie wiem jak bym sobie radziła z podejmowaniem decyzji co do dzielenia czasu między TU, TAM nie wspominając o pozostałych tak bliskich Twemu sercu miejscach:))
Rozumiem, patrząc na te widoki skąd w Tobie tyle spokoju, serdeczności i ciepła. Ktoś obcujący w ten sposób z naturą jak TY po prostu nie może być inny:)))
To jest mój sposób na wyrażenie zachwytu pięknem, które zechciałaś mi pokazać.
Wielkie dzięki.
Serdeczności i uściski Ci posyłam . Juta.
A o uścisk od brata,( ten od Ciebie) się upomnę:)))))
OdpowiedzUsuńA upomnij sie, upomnij!!!! Ten Twoj zachwyt nad pieknem przyrody jest dla mnie bardzo przychylny za co Cie caluje mocno!!!
OdpowiedzUsuńW tej chwili tez jest mi jest jakos takos, ze niedlugo powinnam opuscic to miejsce, ktore juz doprowadzilam do jakiegos wygladu...ale z chwila, kiedy spakuje sie i wsiade do samochodu, jakos juz mi jest latwiej i wyruszam w swiat nie myslac specjalnie o tym co pozostawiam, Tym razem na dodatek czeka na mnie Zofifofi.
Rajskie ogrody na wysokościach. Piękne i realistyczne zdjęcia. Aż chciałoby się tam choć przez chwilę być. A są tam dokuczliwe owady?
OdpowiedzUsuńCzy sa tutaj dokuczliwe owady? nie ma albo prawie nie ma. To jezeli chodzi a Andy, jestesmy na blisko 2000 mnpm, Na nizinach oczywiscie sa i komary i inne male muszki, ktore uprzykrzaja zycie. Tutaj , czasem gdzies okolo 16tej moga sie pojawic muszki zwane jejen (hehen) ale wystarczy sie ubrac z dlugim rekawem..w Polsce w lecie bywa duzo gorzej, jezeli chodzi o komary. W Caracas na wysokosci 1000mnpm komary bardzo uprzykrzaja zycie, poza tym moga roznosic zarazki denque, bardzo niebezpiecznej grypy. Pozdrawiam
UsuńJak masz pięknie w tym ogrodzie. Jak na polskie warunki tak egzotycznie. Własnie czytam poprzednie komentarze o robaczkach, których nie cierpię. poprzez obserwację twojego bloga zdobędę więcej informacji na temat Twojego miejsca do życia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńNareszcie mogę napisać. Nie dziwię się Tobie ,że tak lubisz to miejsce.Twój ogródek to prawdziwy busz kwiatów i krzewów .To zaczarowane miejsce.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:))
De novo aqui para olhar as fotos tão lindase desejar-te muitas felicidades! Um abraço amigo.
OdpowiedzUsuńMieszkasz w bajkowym ogrodzie i w pięknym miejscu. Kwiaty , kolibry i dom wśród tego. Pięknie:). Wracaj jednak do Polski jeśli dalej jest tam niezbyt bezpiecznie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMowę mi odejmuje z zachwytu po prostu. Ostatnio słyszałam informację w radiu ,że przeprowadzono badania na temat szczęśliwości ludzi na świecie i za najbardziej szczęśliwych uchodzą Ci z Ameryki Południowej. Zwrócono uwagę na to ,że niekoniecznie status społeczny czy zamożność decydują o szczęściu. W raju nie można być nieszczęśliwym po prostu.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ogród i niestety u nas nie da się wyhodować takich roślin. Jednak ja staram się jak mogę, aby mój ogród był najpiękniejszy. W sumie jak przeczytałam https://www.dostudni.pl/ochrona-gleby-w-czasie-suszy,b37.html to teraz mam pewność co robić w przypadku suszy.
OdpowiedzUsuńMi najbardziej odpowiada mój ogród i jestem zdania, że jest on najlepszym miejscem do wypoczynku. W takiej sytuacji wiem również, że jak mam gry do ogrodu z https://modino.pl/ogrodowe-gry-i-zabawy to wtedy bez większego problemu uda nam się fajnie zorganizować w nim czas.
OdpowiedzUsuńNaprawdę przepięknie w takim miejscu jeszcze skusiłabym się na postawienie sauny lub czegoś podobnego. Ostatnio nawet widziałam niezłe sauny ogrodowe producent Polska Bania, jakie oferuje. Na coś takiego warto byłby się zdecydować.
OdpowiedzUsuń