Zawsze , po powrocie z Polski jadę godzić się z Wenezuelą, do Amrity, do siedziby mojej wenezuelskiej przyjaciółki bliskiej jak siostra, tutaj powraca spokój i zachwyt nad taką Wenezuelą jaką chciałabym widzieć wszędzie. Piękne szerokie panoramy Kordyliery Nadbrzeżnej, bezkresne przestrzenie i tu i ówdzie rozsiane domy zachowujące styl tych ziem...w takim otoczeniu można mieć tylko dobre myśli...i tylko takim ulegać..
Siempre al regresar a Venezuela voy a la casa de mi amiga , aqui me sumerjo en la tranquilidad y permito que me invada el encantamiento con el pais al que quisiera ver asi en todas sus extensiones.
Las panoramas amplias de la Cordiliera de la Costa, ilimitados espacios y esparcidas en este paisaje casas de estilo acorde con lo venezolano.
poranki tutaj dla mnie są najpiękniejsze, najpierw rozjaśnia się powoli
las mañanas aqui son unicas...primero se aclara lentamente
a potem w blasku wschodzącego słońca świat nabiera delikatnych różowych odcieni
y despues los primeros rayos del amanecer reparten en el paisaje las delicadas pinceladas de color rosado.
powoli się ta różowość rozpływa i zaczyna się nowy dzień... dla wszystkich.
lentamente el color rosa se desvanece...comienza el nuevo dia, para todos
para el Ermitaño limpiacasa
Pustelnik rdzaworzytny
Perico Cara Sucia
kacyk wilgowaty
Tordo maiceroprzedrzeźniacz siwy
paraulata llanera
kleszczojad gładkodzioby
garrapatero comun
pustułka amerykańska
Halcon Primito
Para pustułek pozbyła się w tej rajskiej scenerii całkowicie wstydu i zaczeła zaloty, postanowiła zaludnić świat pustułeczkami.
Wyglądało na to, że samiczka była jakby bardziej zainteresowana, samczyk jakiś taki obojętny
La pareja de los halcones primitos en este ambiente paradisiaco sin pena ninguna , comenzo cortejarse, con ganas de poblar el mundo de pequeños halconcitos...
La hembra parecia estar mas interesada...el macho mostro ser un poco indiferente
sfrunął na trawę i jakby szukał czegoś...
Bajo a la grama buscando algo
..i znalazł robaczka tłustego
..y encontro un gusanito gordo
przysiadł obok samiczki i wydawało się, że zacznie ją tym smakołykiem czarować...ona jak to kobieta wyraźnie czekała na odrobinę czułości...a on , sam pożar robaka i poleciał....
Se sento al lado de la hembra i parecia que comenzara coquetearla con el apetitoso gusanito...ella como una mujer al fin, estaba esperando un poco de cariño...pero el...devoro la delicia y se fue
wrócił i postanowił, że sprawę załatwi po męsku, bez wielkich ceregieli
Regreso y decidio que hara las cosas sin mucho protocolo
no i będą śliczne małe pustułeczki.
asi que dentro de poco naceran los pequeñitos halcones
w Amricie jest czas na wszystko, na celebrowanie posiłków też...
En Amrita hay tiempo para todo...para la celebracion de las comidas tambien..
arepy z mąki kukurydzianej, ulepione polską ręką (moją) ...
Las arepas de harina de maiz, amasadas por las manos polacas..(mias)
a na obiad moja przyjaciółka podała sławne hallacas, delikates przygotowywany przede wszystkim na Boże Narodzenie (na mnie czekały zamrożone)
Para almuerzo mi amiga sirvio una especialidad navideña ..las hallacas..esperaban mi llegada congeladas.
wracam zawsze usatysfakcjonowana.
siempre regreso de este sitio animada.
pozdrawiam i życzę pogodnych Świąt Wielkiej Nocy
saludos i Felices Pascuas
Uwielbiam arepy,w Grecji nazywaja sie pita i sa wieksze i ciut ciensze.
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie , bo nie chce zrobic czegos za co bedziesz mnie scigac.
W jednym z poprzednim postow wstawilaszdjecie w ktorym sie zakochalam i stale mysle , ze zkazdym Twoim wpisem oddala sie i niebawem nie bede mogla go latwo odszukac, aby sobie troche popatrzec. Proszopytanie jest takie - pozwolisz abym je sobie skopiowala ?
Chodzi mi o to cudowne stado pelikanow.
Oj Agnieszko, nie bede Cie scigac tylko bede szczesliwa, ze Tobie tak spodobalo sie moje zdjecie...oczywiscie kopiuj ...pita chyba jest z maki pszennej...napisz mi jak sie ja robi, bo ostatnio takie placuszki na blasze robie, tutaj w Andach, jako ze daleko mam do sklepu ciagle arepy lepie i z kukurydzianej i pszenicznej maki. Te z pszenicznej to andyjskie , ale tez sa grubsze od pity. Wszystkiego najlepszego boc to mamy Swieta. Caluje
UsuńDziekuje serdecznie ! Juz skopiowalam. A jak sie robi pite napisze przy okazji, bo zawsze kupuje gotowe, zamrazane.
UsuńSciskam moooocno-Ag
Jak zawsze cudowne Andyjskie pejzaże, unikatowa przyroda. Na widok tych ostatnich zdjęć aż ,,postnie'' poleciała ślinka : )
OdpowiedzUsuńMy też chcieliśmy Wam złożyć serdeczne życzenia miłych Świat w duchu przyjaźni , radości z tego że Jezus kolejny raz zmartwychwstał. Wszystkiego co dobre dla całej Twojej rodziny Grażynko
Wesołego Alleluja
Zosia i Janusz
Dziekujemy za zyczenia i wesolego Alleluja!!!
UsuńAmrita lezy na Kordylierze Nadbrzeznej, na polnocy kraju, ktora jest chyba przedluzeniem gor andyjskich, jade tam zawsze po powrocie z Polski., bardzo lubie to miejsce. A potem wyruszam do And. Sciskam serdecznie
Powinnaś wydać album o ptakach.
OdpowiedzUsuńPtasie nazwy są zachwycające, jak chociażby kleszczojad gładkodzioby, który i u nas mógłby także zamieszkać, a ten "pustułek" amerykański zanim zabrał się do tego, no wiesz..., to musiał najpierw zjeść tego robaka...!
Poranek w Kordylierze Nadbrzeżnej nie mógł by być lepiej uchwycony. Celebrowanie życia w takim miejscu to największa z przyjemności.
Radosnego świętowania moja droga Przyrodniczko!!!
Kiedys z kolezanka poetka wymyslilysmy taki album, ja zdjecia ptakow a ona swoje krotkie wierszowane impresje na ten temat....i mamy przygotowane 40 ujec + wiersz....niestety w Wenezueli bardzo trudno znalezc wydawce , a dla nas to wydatek zbyt duzy, wiec dalysmy sobie spokoj...ale material mam, moze kiedys.
UsuńKleszczojad to niezbyt piekny ptak, dosc duzy, ale wyjada kleszcze bydlu, zawsze kreci sie obok pastwisk i czesto widac go na grzbietach zwierzat, a one sa mu bardzo wdzieczne.
Ostatnio obserwuje przyrode godzinami, bo praktycznie nie wychodze z domu, chociaz sytuacja w kraju, wyglada na to, juz sie uspokaja...wiec moze zaczne sie ruszac. Ale dzieje sie tak wiele wsrod ptakow, ze spedzam czas bardzo pracowicie...
Tez swietuj pieknie! caluje
Piękna jest Twoja Wenezuela. Podobała mi się również miłosna historia pustułek. Mógł dać jej tego robaka. Dla siebie jeszcze by złapał.
OdpowiedzUsuńJa tez tak uwazam, mogl dac jej robaka ale nie dal!zawiodl mnie....bo juz widzialam takie zaloty miedzy zimorodkami tutejszymi, samiec czarowal samiczke zlowiona rybka i po wielu ceregielach, zblizaniu sie do niej , udawaniu ze nic sie nie dzieje, w koncu te rybke jej przekazal...to byl dzentelmen! pozdrawiam serdecznie
UsuńTo słońce na szczytach gór... cudowne.
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że jestem porannym śpiochem:)
Aniuu!!! trzeba zmienic styl zycia, najpiekniejsze sa poranki!
UsuńJak wchodzę do Ciebie to zawsze wiem, że czeka mnie prawdziwa uczta :) I tym razem się nie zawiodłam, krajobrazy cudowne, tak samo ptaki, masz niezwykły dar obserwowania i do tego zdążysz jeszcze zrobić zdjęcia. Wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda wydać się Wam ten album, byłby fantastyczny. Wiele ptaków widzę po raz pierwszy, wszystkie mi się podobają.
Pozdrawiam serdecznie.
Moze kiedys ! ptakow w Wenezueli jest mnostwo i bardzo barwne sa na dodatek,...czasem siedzie caly dzien w ogrodzie i obserwuje...uwielbiam to zajecie! pozdrawiam serdecznie
UsuńOlá Grazyna!
OdpowiedzUsuńSão fantásticas as montanhas ao amanhecer! Que cor e que tranquilidade elas nos transmitem! Agradeço a partilha de tanta beleza. Então que dizer das aves?! Lindas! E em pleno acasalamento...que maravilha! Muitas felicidades e uma boa Páscoa. Espero "viajar"por aqui mais vezes!!!
Si el la tranquilidad de este sito que me hace sentir bien...y belleza de las montanas...beijinhos
UsuńDzień Dobry.
OdpowiedzUsuńPan Pustułka chciał zaimponować kobiecie - pokazał, że gdy chce, znajduje pożywienie, o proszę.
Gulp.
No wlasnie...tak po mesku! zawiodl mnie pan pustulka, w koncu to ptak drapieznik!
UsuńGrazyna,widoki gor sa przepiekne! Arepy tez robie;najbardziej lubie te z cebula ( popularne w Ekwadorze). Dziekuje za podzielenie sie tym co widzialas.Pozdrawiam serdecznie i zycze Ci radosnych Swiat Zmartwychwstania Chrystusa!
OdpowiedzUsuńArepy z Cebula!!! nie wiedzialam,ze takie sie robi,,,opisz mi to dokladniej...Tez wesolych i spokojnych swiat zycze...
UsuńWcale Ci się nie dziwię Grażynko, ze wybrałaś takie miejsce na "godzenie się" - pięknie tam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za życzenia i również życzę Wesołego Alleluja :)
Sciskam swiatecznie i dziele sie jajkiem z Toba...
UsuńTak malo trzeba, aby byc w raju...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
pozdrawiam serdecznie i sciskam z okazji Swiat Wielkanocnych Judytko!
UsuńQue precioso, no me extraña que vuelvas animada, con esos paisajes. Las arepas, yo también las hago de vez en cuando. Besos.
OdpowiedzUsuńHoy voy a comer arepas con atun...sabroso! besito
UsuńAch Kochana tak bardzo mnie poruszyłaś tym wpisem.Wszak do końca życia pozostanę sentymentalistką i romantyczką podobno nieraz przesadnią.
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym przytuliła Cię do serca składając Ci życzenia. Ale cóż, skoro trzeba na tą radość poczekać, tak więc tą drogą zechciej przyjąć ode mnie i moich bliskich wraz z pozdrowieniami
ŻYCZENIA SPOKOJNYCH POGODNYCH ŚWIĄT DLA CIEBIE I NAJBLIŻSZYCH CI OSÓB GRAŻYNKO.
Juz Ci zyczylam wiec teraz ...hm..teraz po prostu sciskam Cie serdecznie i caluje ...i do zobaczenia w Alei Anny Zofii
UsuńKolejne cudowne zdjęcia i piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Grażynko pogodnych i radosnych Świąt Wielkanocnych, wypełnionych miłością i wiarą. Przesyłam serdeczności.
Dziekuje za zyczenia i sciskam swiatecznie...spedzaj je pieknie!
UsuńDziekuje i wyobrazam sobie ,ze spedzasz swieta w twoim cudownie wiosennym ogrodzie! sciskam
UsuńI tak się stało. Co prawda pogoda pozwoliła na to dopiero w drugi dzień Świąt ale dobre i to - było pięknie, słonecznie i ciepło.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Mogę patrzeć i patrzeć:-))) Tym bardziej, że Wenezuela dla nas to...koniec świata, bo przy takim zwierzyńcu nie ma szans na tak długą wyprawę. Dziękuję więc za wirtualna podróż. I przesyłam serdeczne, świąteczne życzenia:-)))
OdpowiedzUsuńAsia i Wojtek
Wenezuela to koniec swiata...pod wieloma wzgledami, ale przyrode ma przecudna...i to mnie tu trzyma. Pozdrawiam bardzo serdecznie
UsuńDziekuje!!! wszystkiego najlepszego zycze! sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że po takiej dalekiej podróży jedziesz w takie ciche i spokojne miejsce na odpoczynek. Cudowne miejsce, nie mogę się napatrzeć na ptaki.
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt Wielkanocnych. :)
Tak to jest bardzo piekne miejsce i niedaleko od Caracas. Pogodnych Swiat!
UsuńEch, te góry! Cuuudowne !! tu dopiero czuje się Boga, prawda?
OdpowiedzUsuńBy poczucie, że On zawsze jest, nigdy Cię nie opuszczało i byś mogła Go dostrzec w melancholii wschodzącego słońca i w małej pustułce. Cudownych świąt!:)
Piekne slowa...spokojnych, radosnych Swiat
UsuńPiekne slowa...spokojnych, radosnych Swiat
UsuńW polskich górach wschody słońca są podobne, ale... jak zawsze się zachwycam Twoim "końcem świata" ;-)
OdpowiedzUsuńTakiego kleszczojada zatrudniłabym chętnie u siebie ;-)
A Pan Pustułka mnie rozczarował... miałam nadzieję, że okaże się dżentelmenem.
Pięknych Świąt, Grażynko, i samych dobrych myśli!
Kleszczojad spelnia pozyteczna role..nie jest piekny ale lubiany przez bydlo. Pustulka nie jest dzentemenem, podobno lubi sobie zyc samotnie, tylko w czasie godow szuka samiczke i jak widac nie ma zbyt duzo szacunku dla swojej wybranki. A widzialam inne sceny innych ptakow wrecz wzruszajace. Wesolych Swiat!
UsuńPiękne góry i otaczająca je przyroda. Wesołych Świąt !
OdpowiedzUsuńGory i przyroda to jest to! Pogodnych Swiat!
UsuńGory i przyroda to jest to! Pogodnych Swiat!
UsuńWszystkiego najlepszego Grażynko, dużo zdrowia, radości i wszelkiej pomyślności.
OdpowiedzUsuńNie jadłam takich pyszności, muszą być bardzo smaczne, skoro byłaś usatysfakcjonowana.....
Ptasie zaloty ....... no i będą maleństwa. Czy tylko robale stanowią ich pożywienie ?
Marzę by wstać o poranku.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dobrze zrobiona hallaca jest bardzo smaczna...Pustulki zywia sie insektami , malymi ptaszxkami, malymi ssakami, jaszczurkami...Warto wstawac o poranku bo o tej porze bywa bardzo pieknie...ja klade sie do lozka o 21ej..wstaje o 5 rano. Lubie tak od zawsze.
UsuńPozdrawiam serdecznie i swiatecznie
Witaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńWenezuela to naprawdę piekny kraj z niesamowitą przyrodą:))
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowych i pogodnuch Świąt Wielkanocnych:))
Jak juz pisalam, ja pokazuje to co mnie zachwyca a nie wszystko mnie zachwyca...Tez Ci zycze takich Swiat, ktore pozostawia w pamieci mile wspomnienia.
UsuńGrażyno,
OdpowiedzUsuńCzy możesz wyjawić, skąd bierzesz polskie nazwy tych nieprawdopodobnie ubarwionych ptaków? Jestem zdumiony, że każdy ma swoją wyrafinowaną nazwę. Czy może sama je nazywasz?
Radosnych Świąt Wielkiejnocy.
Wywolales usmiech na mojej twarzy...nie bylabym zdolna na wymyslenie wszystkich , jak to nazywasz, wyrafinowanych, nazw.a rzeczywiscie wszystkie ptaszki na ziemi, maja swoja nazwe, takze po polsku. Ja mam ksiazki ptasie, takze ptakow wenezuelskich, tam je identyfikuje, zapisuje nazwe lacinska a potem zaczyna sie buszowanie w internecie...niektore ptaki bardzo latwo znalezc w jezyku polskim, ale niektore...strasznie trudno, tak bylo z np. z kleszczojadem gladkodziobym. Ale mnie to bardzo bawi, wiec tak dlugo grzebie az znajde, A nazwy sa jak widzisz wielkiej inwencji i czasem bardzo poetycko brzmiace. Ciagle pamietam o tym ,ze mam napisac o sytuacji wenezuelskiej ale temat ptaszkowy np. jest dla mnie o wiele bardziej fascynujacy,,,mam nadzieje,ze jednak przysiade i napisze dzielo mego zycia...hahaha. Wesolych Swiat!!!
UsuńNa Twoim miejscu też fotografowałbym ptaki a potem o nich pisał, niż rozważał tzw. politykę, zwłaszcza w okresie świątecznym. Gdybyś kiedyś coś napisała, to przeczytam z uwagą, ale w żadnym wypadku nie czuj się przymuszana do tego, w każdym razie nie przeze mnie :-)
UsuńLas Fotos de la pareja de los Halcones te quedaron espectaculares! Felicitaciones!
OdpowiedzUsuńBesos
Yo misma me sorprendi, menos mal que aprete el boton de la camara sin pausa, asi pude tomar toda una secuencia de hechos...beso
UsuńJuż trzeci raz zaglądam do tego posta i nie wiem, co napisać... Widoki są bajeczne, rewelacyjnie sfotografowane, mam wrażenie, że oddycham tamtym powietrzem... Tak na dobrą sprawę to na razie niewiele wiem o Wenezueli i dopóki nie trafiłam na Twój blog, to nie miałam pojęcia, że jest tam tak pięknie!
OdpowiedzUsuńTroche reklamy robie Wenezueli, ale jak zawsze powtarzam , jej atrakcyjnej strony...pozdrawiam
UsuńJak tam pięknie! Kocham góry, więc chyba żyłabym tam szczęśliwie... Zresztą jak sama napisałaś, o takim poranku z takim widokiem nie można mieć innych myśli niż te pozytywne :) Ptaki jak zawsze zachwycające, chociaż ten Pan Pustułka... No jak to tak, siłą? :):) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPan Pustulka nie zachowal sie zbyt pieknie...Kordyliera Nadbrzezna jest piekna ale pewnie bys sie tam nie nachodzila szlakami...nie ma ich po prostu, jedynie w Caracas, mozna sobie pochodzic dosc duza iloscia sciezek po Avili, Naiguata, Szczycie Wschodnim, etc...Wszystkie te szczyty maja ponad 2000mnpm. A tutaj w Andach, tez troche sciezek jest..na najwyzszy szczyt Boliwara, blisko 5tysieczny, smialkowie sie wybieraja, niemniej bez przewodnika, znajacego teren, nie radze. Pozdrawiam bardzo serdecznie i czekam na Twoje dalsze gorskie relacje.
UsuńGdybym zobaczyła taki wschód słońca w górach to chyba byłabym gotowa umierać Swiat jest piękny zwłaszcza tam , gdzie ludzie nie zdążyli go "naprawić". i ten seks z rana....no no. Cudności po prostu.
OdpowiedzUsuńCzesto tak mysle..pieknie jest tam gdzie ludzie nie zdazyli zepsuc co natura stworzyla...szczegolnie jest to trafna obserwacja dla Wenezueli .Wzbraniam sie pokazywac, jak strasznie potrafia niszczyc swoj kraj...caluje serdecznie
UsuńZastanawiam się Grażynko co Ty masz za obiektyw do tych ptasich fotografii? Uchylisz rąbka ? Ja wczoraj usiłowałam "złapać" skowronka ale z marnym skutkiem.
OdpowiedzUsuńDane objektywu podalam Ci na Twoim blogu...
UsuńYour photos are beautiful!
OdpowiedzUsuńuummm! sitio fantastico, trasmite paz! , como me gustaria pasar una semanita alla, disfrutar de esos paisajes: que bellas tonalidades de colores encima de esas montañas..., e inmagino el tiempo que estuvistes admirandolas para poder tomar esas fotos increibles de los halconcitos..: toda una historia ...; parece de programa de TV. y termimas con unas bellas y seguramente deliciosas arepas..asi adoraria tener una mañana admirar el paisaje, caminar un poco por esas montañas y terminar con un delicioso desayuno venezolano..sin poder faltar el aguacate en la mesa!!! me encanto este post.
OdpowiedzUsuńBajka, niesamowita kraina . Oczu nie można oderwać :)
OdpowiedzUsuńPięknie Grażynko! Pozdrawiam ciepło!:):)
OdpowiedzUsuńSencillamente maravillosooooooo, wow es un sitio precioso y la paz que se debe sentir ahí ufff, bueno pues me sacaste sonrisas con estas fotos, besos y abrazos
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Trafiłem tu przypadkiem.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Podoba mi się jego dwujęzyczność. Polacy mogą się uczyć hiszpańskiego, a Iberofoni polskiego (zakładając, że znają wymowę dwuznaków i liter diakrytyzowanych, ale serfując po necie, to nie problem, aby się tego dowiedzieć).
Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to sformułowania: "zaludnić świat pustułeczkami" - to przecież oksymoron. Logiczniej by było "zapełnić pustułeczkami", albo po prostu "zapustułkować"/"zapustułeczkować".
Niemniej jednak gratuluję pasji.
O!!! dziekuje...pisze po polsku i po hiszpansku, bo moi przyjaciele takimi jezykami wladaja, w Polsce nie bylo mnie ponad 40 lat wiec mam pewne jezykowe trudnosci, a jezyk hiszpanski uczylam sie bedac blisko 30 tki, tez nie jest on pewnie bezbledny...wiec sa to niejako dla mnie cwiczenia jezykowe, ktore zmuszaja mnie do wysilenia umyslu. Bardzo dziekuje ,za uwage i cieszylabym sie gdyby takie komentarze byly kontynuowanie. Osobiscie spodobalo mi sie to "zapustuleczkowanie". Pozdrawiam serdecznie...
UsuńSpokojnie mogłabyś kręcić filmy rodzaju... wiadomo jakiego. Zdjęcia niesamowite. A góry, ach, góry są piękne.
OdpowiedzUsuń