Są moimi przyjaciółmi już ...dzieści lat poznaliśmy się w Wenezueli ale jesteśmy z Austrii, Niemiec i Polski. Kilka razy planowaliśmy spotkanie w Warszawie, i zawsze coś, i to w ostatniej chwili, stawało na przeszkodzie . W tym roku w końcu zjechali...nie na długo tak jak byśmy chcieli, ale mieliśmy aż!!!! 3,5 dnia do dyspozycji. Pierwsze pół dnia spędziliśmy na smakowaniu pierogów...następny dzień był piątkiem wiec doszłam do wniosku, ze najlepiej zobaczyć Kazimierz Dolny , w sobotę i niedzielę byłoby trudniej biorąc pod uwagę ilość zjeżdżających tam gości.
Oto relacja z tego miłego dnia...zrobiłam trochę zdjęć ale starałam się w tym fotografowaniu nie powtarzać, już tyle razy utrwalalam na zdjęciach to miasteczko.
Son mis amigos desde unas cuantas decadas., nos conocimos en Venezuela pero nacimos en Austria, Alemania y Polonia. Varias veces hemos planificado el encuentro en Varsovia. pero...fue imposible por importantes causas relacionadas con nuestras vidas...En este año sucedio...no por tanto tiempo como nos gustaria, pero tuvimos hasta tres dias y medio para el disfrute. Medio dia lo utilizamos para degustar "pierogi' (empanadas polacas) con diferentes rellenos...viernes, el siguiente dia, decidimos visitar Kazimierz Dolny, un sitio de mucho interes turistico, sospeche que el sabado y domingo seria repleto de turistas, viernes prometia mas tranquilidad.
Aqui el relato de este , agradable, dia....la ciudad ya la fotografie tantas veces que no quise repetir las mismas tomas, asi que he hecho fotos con menos rigurosidad.
Wdrapaliśmy się na Gorę Trzech Krzyży, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i patrzyliśmy z wysokości na Wisłę, miasto i aż po horyzont
Subimos a la Montaña de Tres Cruces, tomamos fotos de recuerdo y admiramos el rio Vistula, la ciudad y horizontes lejanos
Zamek , ruina zabezpieczona
El castillo, una ruina muy cuidada..
Widok z rynku, tyle razy fotografowanego
Vista desde la plaza central, tantas veces fotografiada
łazikowanie po uliczkach
recorriendo las calles
zaglądanie w cudze podwórka
curioseando en los patios ajenos
i w sale licznych galerii...w tej zatrzymałam się na dłużej, zauważyłam szklane dzieła Borowskich z Tomaszowa Boleslawieckiego, tym razem mogłam im się przypatrzeć po raz pierwszy i do woli.
y a las muchas galerias...en una encontre las obras de vidrio de la familia Borowski de Tomaszow Boleslawiecki, conoci sobre su arte pero nunca vi su obra..quede maravillada de la creatividad, maestria y por supuesto colorido
tyle koloru i form
tanto color y tantas formas
mniej barwny świat tez ciekawy
otras, menos llamativas tonalidades
pies jak żywy
perrito como vivo
kasztan już jesienny a może w plamy spowodowane plagą szrotówki kasztanowiaczki?
El castano ya otonial
obrazeczek jak z Toskanii
un cuadro como de Toscania
po obiedzie poszliśmy do herbaciarni u Dziwisza ..na ciastka, kawę i herbatę
despues de almuerzo llego el tiempo para cafe , te y dulces obligatoriamente en el Salon de Te "U Dziwisza",
Tuż obok zauważyłam Cafe Faktorię-Manufakturę Czekolady...sądząc po wystroju pewnie należy do tego samego właściciela...czekolady już nie spróbowaliśmy...w herbaciarni nasyciliśmy się wystarczającą ilością słodkości. Ale następnym razem na pewno nie przepuszczę!
Cerca se encuentra Cafe Faktoria-Manufactura de Chocolate..viendo la decoracion me convenci que pertenece al mismo propietario...no hemos probado el chocolate, ya en el salon de te nos hemos saturado de dulce. Me prometo que en la proxima oportunidad no dejare de disfrutarlo.
Potem spacer ul. Krakowską...do samego końca, stamtąd bulwarem nadwiślańskim wróciliśmy do miasta..
Por ultimo caminamos por la calle Krakowska que empata con el bulevar a la orilla de Vistula, disfrutando del bulevar regresamos a la ciudad.
wieczorem byliśmy z powrotem w Warszawie....
Ya muy por la tarde llegamos a Varsovia
Świetną wycieczkę zrobiłaś swoim gościom. Pokazałaś piękne miasto i zapewniłaś inne ciekawe atrakcje. Z pewnością im się podobało. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńStaralam sie by ten ich pierwszy raz w Polsce byl jak najbardziej pogodny a zarazem, by poznali Polske choc troszke...obiecali, ze wroca na dluzszy czas...pozdrawiam cieplutko
UsuńPiekna nasza Polska i jest co pokazywac!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Tak ,zgadzam sie z Toba, byc moze Ty i ja zdajemy sobie z tego bardziej dobitnie sprawe...bo widzialysmy i widzimy inne sytuacje i inne kraje ..Ty w Afryce ja w Ameryce Lacinskiej..nasza Polska jest piekna i coraz piekniejsza, i moi goscie taka ja widzieli.sciskam Cie serdecznie
UsuńUwielbiam Kazimierz, często tam bywam. Cudownie pokazałaś go na zdjęciach Grażynko. Herbaciarnię galerię "U Dziwisza" wprost kocham za wystrój i atmosferę. Będąc tam w połowie sierpnia, relaksowałam się na kanapach wystawionych na zewnątrz lokalu popijając gruzińską lemoniadę:))) a potem poszłam nad Wisłę, i jeszcze galeria pod chmurką w Mięcmierzu........ach, wrócic tam............
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
JA bylam tam pod koniec sierpnia...gruzinska lemoniada mowisz...wiec mam jeszcze cos do sprobownia! tak, atmosfera tego miasteczka jest unikalna. Galeria pod chmurka i Miecmierz...zaraz zobacze gdzie ten Miecmierz. Dawno Cie nie bylo !
Usuńserdecznie sciskam
To prawda Grażynko, że dawno mnie u Ciebie nie było. ale wierz mi, nie z mojej winy nie mogłam do Ciebie zaglądac:(((((
UsuńProwadzę dziennik i właśnie sprawdziłam, że gruzińską lemoniadę u Dziwisza piłam dokładnie 9 sierpnia:))) Od 8-11-go sierpnia odbywał się w Lublinie Karnawał Sztuk- Mistrzów, i będąc na nim skorzystałam z okazji i objechałam moje ulubione miejsca:))
Mięcmierz to taka prawdziwa wioska,nad Wisłą, z piaszczystą drogą, drewnianymi chałupami krytymi strzechą. A wszystkie te cuda należą do Kazimierza. Dolnego.
Gorąco polecam. Buziaczki
Ciesze sie, ze znowu jestes! Miecmierz mnie bardzo zaciekawil, natepnym razem na pewno tam dotre. Mam ochote tam pojechac w listopadzie z kolezanka z Opola. Dzieki za te informacje, piaszczysta droga, drewniane chalupki!!! to dla mnie! buziaki
UsuńGrazynko , jak Ty potrafisz pieknie sfotografowac, z wielka przyjemnoscia pospacerowalam po Kzimierzu, niestety nie bylo mi jeszcze dane tam byc osobiscie, ale nic straconego:) Z pewnoscia Twoi goscie byli zauroczeni i zadowoleni z wycieczki:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne, piękne...
OdpowiedzUsuńMamy chyba coś wspólnego w dostrzeganiu piękna...
Buziaki :)))
to miejsce jest tak urocze że nigdy dosyć zdęć!
OdpowiedzUsuńdawno nie byłam:(
jak pięknie ! ! ! I szkło z naszej pobliskiej huty Borowskich się niesamowicie wpasowało ;) i te kawiarenki i podwórka, cudeńka, a na żywo pewnie jeszcze piękniej, a że w Twoim towarzystwie spędzili ten czas miło - tego jestem pewna ;)
OdpowiedzUsuńWitaj, wspaniała opowieść i fajna relacja z wyprawy. Gratuluję. Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńmasz wielkie szczęście że poznałaś takich Przyjaciół.... róznej narodowości z odległych miejsc przybyli na spotkanie....
OdpowiedzUsuńa u nas ? nawet po sąsiedzku ...po prostu nie ma ochoty na spotkania....
wniosek nasuwa się sam..... Was łączy cos Więlkiego co nazywa sie Przyjaźnią....a w obecnych czasach ciężko podtrzymywać przyjaźń bo to wiąże się z jakimś wysiłkiem choc to niewłaściwe słowo....
zdjęcia wspaniałe, pospacerowałam sobie z Wami i poczułam sie tak jakoś "blisko Was"
serdeczności
Piękne okolice, musieli być zachwyceni! Super, że udało się zebrać taką grupkę z różnych zakątków!
OdpowiedzUsuńPiękne miasto i jeszcze skąpane w takim słońcu:) Cudowna wycieczka, jestem pewna że byliście zadowoleni:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńOye , Grazyna te quedo bello el post ,mas con esta foto de entrada, ya son recuerdos como pasa el tiempo. Lo disfrute muchissimo y seguro lo repetiremos con mas tiempo. Besos y un gran abrazo!
OdpowiedzUsuńChciałoby się powiedzieć, że tak cudownie tylko szkoda , że tak króciutko. Ale przecież najwspanialsze, że doszło do takiego spotkania.
OdpowiedzUsuńO cudownym Kazimierzu trudno się rozpisywać.Ile razy bym go nie odwiedziła, zawsze odnoszę wrażenie odkrywania go na nowo.
A obcowanie bezpośrednie ze szklanymi dziełami Borowskich, to jak znalezienie się w krainie czarów:)))
Cudownie, że masz Kochana tak piękne i kolorowe wspomnienia lata. Zapewne pozwolą chociaż troszkę zniwelować szarości dnia codziennego.
Moc serdeczności i uścisków posyłam. I jeszcze tak pięknego słonka, jakie u mnie dzisiaj łaskawie świeci:))
Nigdy nie byłam w okolicach Szydłowca, ale ładnie tam.
OdpowiedzUsuńTakie przyjaźnie jak piszesz warto pielęgnować!
Pozdrawiam Cię ciepło!
Wybieram się tam od kilku lat, ale dotrzeć nie mogę. Wspaniałe zdjęcia przekonują, że naprawdę warto.
OdpowiedzUsuńAch ten Kazimierz.
OdpowiedzUsuńDawno tam nie, rzadko teraz tamtędy jeżdżę, a widzę, że sporo się zmieniło.
Czasem było naprawdę trudnoźć miejsce na wypicie kawy.
Gdyby jeszcze inne miasta miały w sobie coś z Kazimierza, to wszędzie żyłoby się nam prawie - jak w bajce.
Szkło niesamowite- bajkowe wprost.
Witaj Grażynko.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce pokazałaś swoim przyjaciołom i jak widać spędziliście miły dzień.
Pozdrawiam serdecznie:))
Te same miejsca, odwiedzane wiele razy, znane i obfotografowane ... a jakże inne od mainstreamowego spojrzenia.
OdpowiedzUsuńPięknie uchwycony Kazimierz (zaglądanie w cudze ogródki, hi, hi, też to lubię :)))
Piękna wizytówka Polski i pięknie, że wreszcie udało się Wam spotkać.
Czuję, że i ja się wybiorę do Kazimierza w czasie mojej następnej wizyty w kraju.
E, minha cara amiga , resolvi continuar a viagem virtual ...agora na Polónia. Estive há muitos anos por aí...gostei muito, tal como agora gostei de ver as tuas fotos, especialmente as do interior tão belo e aconchegante.
OdpowiedzUsuńO meu abraço de Portugal.
.
M. Emília
Przepiekne zdjecia, do tego kochany moj Kazimierz:)
OdpowiedzUsuń