Kilka tygodni już upłynęło i wracam do wspomnień... za oknem w portugalskiej Vila do Conde gdzie teraz jestem rozszalał się deszcz i nie mogę się szwendać po atlantyckiej plaży.
Mam trochę czasu.
W połowie maja wybraliśmy się na tydzień do egzotycznego Maroka .
Pasaron unas semanas desde el regreso de Marruecos, la lluvia en Vila do Conde en Portugal donde me encuentro ahora me retiene en el hotel y obsequia tiempo para escribir sobre el viaje que hemos hecho en mayo al pais africano.
Polska żegnała nas żółtymi polami rzepaku.
Polonia nos despedía vestida de llamativos dibujos en amarillo. En mayo en todo pais florecen los campos de canola, sus semillas son utilizadas para producción del aceite mas popular de la cocina polaca.
Po czterech godzinach lotu znaleźliśmy się wśród palm w Agadirze
Cuatro horas después nos encontramos entre las palmeras de la ciudad de Agadir.
i wśród kolorowego kwiecia
y entre coloridos flores.
i kaktusowych ogrodów
y jardines sembrados de increibles cactos.
Hotel miał dwa baseny, jeden zawłaszczyły mewy.
De una de las piscinas del hotel se apropiaron las gaviotas.
Graniczył z wielokilometrową plażą, po której natychmiast trzeba było się przejść , moja uwaga skupiła się na kobietach, nie mogłam oderwać wzroku od plażujących niewiast okutanych w powłóczyste szaty o nasyconych, pięknych kolorach, omotanych od stóp do głów, były szykowne...ale przecież były na plaży...
El hotel salia ditectamente a la playa, larga, de varios kilometros, nos apresuramos para conocerla, en el acto fije mis ojos en las mujeres cubiertas de pie a la cabeza de unos atuendos de vivos colores, me parecían elegantes pero ....incomodos para la playa...
Było gorąco a w czarnym odzieniu pewnie jeszcze bardziej .
Agobiaba el calor, el color negro acrecentaba ese sentir...
No to można przecież zażyć orzeźwiającej kąpieli i w takim stroju.
Refrescarse en las aguas asi vestida parecía lo mas natural
.
Można też i tak cieszyć się słońcem...
y tomar el sol...porque no
a potem moczyć nogi w chłodnych wodach Atlantyku.
y cuando calor agobia dirigurse hacia las aguas del mar.
Po takich wrażeniach poszliśmy na pierwszą kawę marokańską, może w nie pięknych filiżankach ale całkiem smaczną, potem przekonaliśmy się, że w Maroku potrafią robić bardzo dobrą kawę, mimo, że nie należy ona do ich tradycyjnych napojów. Najlepsza to ta, która zwie się ''nosnos''.
Después de estas, primeras vivencias en Marruecos, fuimos a tomar café...muy bien preparado aún cuando el café no es la bebida preferida del pais...durante el viaje no dejamos de deleitarnos de la taza del café en los lugares mas recónditos..la mejor preparación llevaba el nombre de ''nosnos''
Z wyżyn tarasu hotelowej kawiarni dalej obserwowałam kobiety marokańskie...iiii?..można i tak
Desde la terraza de cafetin seguí observando las mujeres...las vi asi vestidas
a zaraz potem tak...
y al ratico de la manera totalmente diferente....
i taki to był mój pierwszy dzień w Maroku...
A na portugalskiej plaży wciąż leje...
Terminó el primer día en Marruecos...
pozdrawiam y saludos
Jeszcze całkiem niedawno Polki kąpały się w niewiele mniej obfitych strojach. Za 100 lat i w Maroku kobiety się rozbiorą.
OdpowiedzUsuńKwiaty ładne, palmy nie bardzo.
Palmy tez niezłe Darku, mają swój wypracowany cięciami urok.
UsuńCo do tych 100 lat...hmmm....może
Myslisz, ze ta kuso ubrana blondyna to tez Marokanka? Nie turystka? Podobno, wbrew wszelkim pozorom, te ich szaty chlodza, niektore sa przeznaczone wlasnie na plaze i do kapieli w morzu, wiec nie ma im co wspolczuc, sa przyzwyczajone. Choc dosc smiesznie wyglada para, gdzie on w bermudach i przewiewnym tshircie, a ona caly opatulona obok.
OdpowiedzUsuńWidze, ze podobnie jak ja, dostajesz kota na widok egzotycznych roslin, a jeszcze dodatkowo w ich naturalnym srodowisku (bo ja tylko w palmiarniach i oranzeriach). :))) Sa piekne! Ale rownie zachwycajace sa kaktusy, jakie ogromne.
Nie wiem czy Marokanka, ale mnie zaskoczyły kusymi strojami a jakoś nikt się nimi nie przejął, ,mężczyźni tez patrzyli bez szału, muszę przyznać, że zachowywali się bardzo poprawnie i z szacunkiem bo takich scen trochę było.
UsuńNie, nie współczułam tym kobietom, wyglądały na całkiem zadowolone, tylko ze zdumieniem obserwowałam takie dla mnie jednak niezwykłe sceny.
Rośliny to moja slabośc, pasja, od kiedy pamiętam zwracałam ma nie uwagę.
Najpiękniejsze, gigantyczne kaktusy widziałam w Marakeszu w willi Saint Laurenta,. niesamowite...
No tak egzotyczny kraj w stosunku do kobiet. Jedynie telefony komórkowe są ponad zwyczajami. Wiele kobiet jak widać na Twoich zdjęciach czy owinięta w szaty czy z lekka rozebrana telefon w dłoni musi być. Życzę powrotu ładnej pogody w Portugali gdzie Jesteś.
OdpowiedzUsuńZa oknem wiatr i deszcz, morze wzburzone a plany miałam ambitne..pozdrawiam
UsuńNiezwykle lubię drzewa, a te olbrzymie mnie zachwycają, a do palm sentymentu nie czuję i właściwie nie wiem dlaczego. A kaktusy i sukulenty lubię i mam ich trochę.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o ubiór to nastolatką będąc miałam na obozie wędrownym kolegę który bez względu na temperaturę zakładał na siebie gruby wełniany blezerek, twierdząc, że to wspaniała izolacja i powoływał się na beduinów ;)
Jeśli chodzi o odzienie to ja preferuje wygodę, jego ozdobność jest drugorzędna, a wykwintna elegancja ogranicza mnie i krępuje. Zaś wygodę w ubiorze zarezerwowali dla siebie mężczyźni i bardzo często narzucają kobietom w stroju ozdobność. Wiem że taka ozdobność niektórym kobietom odpowiada, no i bardzo dobrze. Prawo do wyboru co nam pasuje uważam za najważniejsze :)
Sukulenty najpiękniejsze wdziałam w Marakeszu, w ogrodzie Saint Laurenta, jeżeli dotrwam w entuzjazmie do końca relacji to pokażę..W przypadku tych kobiet na plaży to szaty nie po to by izolować się od ciepła, bo jak widać mężczyźni rozebrani plażowali, ale na pustyni to rzeczywiście chodzą w kolorowych, długich szatach i turbanach na głowie.
UsuńJa już też, jeżeli chodzi o ubiór wybieram wygodę...może to nie dobrze.
A dlaczego uważasz że to niedobrze wybierać wygodę?
UsuńJa zupełnie nie żałuję, że od zawsze tak wybierałam i w dalszym ciągu wybieram.
W czasach gdy nasza odzieżówka była szara, bura i ponura i nie oferowała kobitom nic wygodnego, dość regularnie jeździłam do Niemiec i nabywałam ciuchy na wyprzedażach, ubrania te były wygodne i bardzo kolorowe, bo kolor zawsze lubiłam.
UsuńKiedy kokietowałam ubiorem, a teraz mi to zwisa..pewnie straciłam wiele na atrakcyjności..ale przecież wiek robi swoje
UsuńWiesz Grażyna, mam swoją teoryjkę na ten temat, że to niebanalna osobowość najlepiej stroi ludzi, oczywiście nie dla wszystkich jest czytelna, ale to ich strata nie moja ;)
UsuńUważam że ten wielgi aparat z potężnym zoomem którym robisz zdjęcia jest niezwykle seksowny i on bardzo dużo o tobie mówi :)
Podoba mi się Twój komentarz i tak trzymajmy dalej!!!
UsuńZnalazłem plusy w ich ubiorze, nie poparzą się na słońcu i mokre ubranie dłużej chłodzi. To inna kultura i zwyczaje i myślę, że to co dla nas egzotyczne to tam normalne i tak to przyjmuję. Natomiast roślinność wokół hotelu bardzo ciekawa. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że takie mokre odzienie długo chlodzi...to plus, ale wiemy, że przede wszystkim chodzi o ukrycie powabnego ciała...
Usuńroślinność inna i bardzo mnie frapowała Pozdrawiam serdecznie
Rośliny i kwiaty inne, jak wspomniałaś – nieznane, ale przecież ładne. Ogród z kaktusami wygląda bardzo oryginalnie, egzotycznie. Podobnie jak palmy, zwłaszcza te ze zgrubieniami pni.
OdpowiedzUsuńWspółczuję kobietom tak ubranym w gorący dzień nie dlatego, że tak chcą (bo wierzę, że nie chcą, mimo lekkości ich ubrań) tylko muszą. Poczułem złość na facetów. Grażyno, a może z zemsty ubrać ich w kożuchy i wygnać na plażę? Niechby im się klejnoty zagotowały, może wtedy pozwoliliby swoim kobietom odsłonić trochę ciała.
Krzysztof Gdula
Muszą, muszą...ale chyba są bardzo do tej anonimowości cielesnej przyzwyczajone, te, które pokazują twarz, a jest to znaczna większość maja makijaż i są bardzo piękne.
Usuńoczywiście jestem za by ubrać mężczyzn w te kożuchy i kazać plażować, szczególnie kiedy jest około 50 stopni powyżej zera.
Pozdrawiam serdecznie z zachmurzonej i cudnie chłodnej plaży atlantyckiej. Co prawda nie mam chałatów na sobie ale jestem dobrze ukryta w spodniach i kurteczce co mI bardzo odpowiada, nie znoszę upałów.
A ja stanowczo wolę upał od mrozów. Zaczyna się lato, niechby trwało dłuuugo!
UsuńKrzysztof Gdula
Lato ale takie o 24 stopniach..
UsuńUn viaje bonito y diferente. Esperando las siguientes. Un abrazo y disfruta con tu hija y nietas.
OdpowiedzUsuńSi, desde hace tiempo soñe de viajar a Africa...Maruecos es en el Norte de este continente pero es Africa.. gracias Teresa. ..besos
UsuńW takim gorącu to pewnie najlepiej czują się te wszystkie sukulenty, na nich upał nie robi wrażenie, inne trzeba często podlewać, a może wykształciły mechanizmy obronne przed upałem:-). Inna kultura, inne ubrania, nie chciałabym tam mieszkać, choćby ze względu na upał, ale i także obyczajowość i traktowanie kobiety. Chętnie podglądamy z boku, bo każda egzotyka i inność ciekawi, ale zresztą może one nie znają innego życia i to dla nich normalność. Oglądam vlogi podróżnicze, te z Maroka też, zupełnie inny świat. Czerwiec znowu zimny, pochmurny, chyba w kominku trzeba będzie zapalić:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBędą zdjęcia najpiękniejszego ogrodu sukulentowego jaki widziałam..to ogród Yvesa Saint Laurenta...ojej jaki cudny.
UsuńInna kultura, też nie dla mnie, ale ogląda się ten kraj z ciekawością i wynosi miłe wspomnienia a ci mężczyźni co to kobiety maja w takich strojach okazywali się wobec mnie niezwykle szarmanccy...może to mój wiek tak ich mobilizował.
Grażynko, współczuję wszystkim kobietom Arabskim nie tylko z powodu ubioru na plaży, ale z powodu przedmiotowego traktowania, braku pomocy ze strony męża. Niektóre z nich są zadowolone, bo nie mają alternatywy...
OdpowiedzUsuńByłam podczas rejsu w Casablance, piękne miasto, żałuję, że tylko dwa dni.
Pozdrawiam.:)
warto byłoby porozmawiać z tymi kobietami, ciekawe co czują...widziałam dużo par małżeńskich w różnym wieku i bardzo czule się prowadzili...no nie wiem
UsuńO! Byłam w Maroku, dużo zwiedziłam i generalnie bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńPodróz arcyciekawa, obserwowałam z wielkim zaciekawieniem...inny świat ..
UsuńCześć Grażyno! Ale piękny wpis, świetne zdjęcia - czuję się jakby był jeden dzień w Maroko, czekam na kolejne wpisy i serdecznie pozdrawiam (mama Zosia także!) :)
OdpowiedzUsuńJuż wymęczyłam drugi post o Maroku, zajrzyj, może tam się wybierzesz...sciskam Zosie..
UsuńPięknie wyglądają rzepakowe pola podziwiane z nieba, też zawsze się nimi zachwycam.
OdpowiedzUsuńSwój pobyt w Maroku wspominam bardzo miło, tę niezapomnianą atmosferę medyny w Fezie i w Marakeszu, które swoją atmosferą przypominają baśń. Mam nadzieję, że uda mi się tam wrócić i zatopić się w tej magii jeszcze raz.
Co do tych roznegliżowanych turystek to raczej nie są to Marokanki chociaż nie powiem, nie wszystkie kobiety w Maroku noszą hidżab, a na pewno nie wszystkie z tych młodszych pokoleń. Jak wszędzie w Maroku również prawdziwe życie dzieje się poza hotelem ale o tym z pewnością miałaś okazję przekonać się nie raz. Ciekawa jestem Twoich marokańskich wrażeń bo dla mnie Maroko to jeden z najciekawszych krajów, w których byłam, w dodatku całkiem niedaleko co jeszcze potęguje wrażenia. Pozdrawiam cieplutko.
Ten widok z samoloty wygłądał jak przepiękny, abstrakcyjny obraz,
Usuńmaroko, trafnie to określiłaś , wygląda jakby wyjęty z baśni. tak przynajmniej my sobei wyobrażamy baśniowe klimaty.
Ja jeszcze znam kilka krajów , które mnie zachwyciły egzotyką, byłam w Egipcie, ale nie z wycieczką, tylko sobie po nim jeździlam ze znajomą i mam przecudne wspomienia, Gwatemala też jest przecudna i Meksyk..wszędzie wędrowałam bez pośredników turystycznych i poznawałam kraj od poszewki,,, o Maroku dalej będę pisała pozdrawiam bardzo serdecznie
A Ty jak byłaś ubrana na plaży? :) eR
OdpowiedzUsuńjak mnie znasz...byłam ubrana od stóp po szyję...ale nie w szaty arabskie,
UsuńSzkoda mi tych kobiet. Muszą lazić wyubierane przy takim skwarze. Chyba bym się wykończyła. Jak byliśmy kiedyś w Watykanie to też upał 40 stopni, a my z mężem ramiona zakryte, nogi, od stóp do głów żeby wejść do Bazyliki na chwilę. Inaczej mowy nie ma.
OdpowiedzUsuńKasinyswiat